Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

Marzenko, nie jestem psychologiem , nie mam takich kwalifikacji. Owszem jestem po wielu kursach z psychologii ale typu \"praca z ludźmi dorosłymi\". I nie ja ja sobie je wymyśliłam ale w mojej pracy przez wiele lat byłam szkoleniowcem młodszej kadry i każde kursy wzbogacałam właśnie jak nie swoimi to wyuczonymi ćwiczeniami z dziedziny właśnie psychologii. Jest to w moim przypadku wiele lat praktyki, i wielu sukcesów na tym polu. Największą dla mnie nagrodą było to ,że ludzie świetnie się bawili i łatwo przyswajali wiedzę. Mam wiele własnych pomysłów. Ponadto interesuję się Fung shui - jest to mój mały konik i służę Wam poradą w tej dziedzinie, a jeśli któraś z Was też się tym interesuje chętnie się czegoś nowego nauczę. Jak pisałam wcześniej nerwicę po raz pierwszy miałam kilkanaście lat wstecz i miałam to szczęście ,ze w Łodzi otworzyli taki próbny oddział leczenia nerwic , uczyli się na nas przyszli terapeuci , a my krok po kroczku poznawaliśmy wiele metod wychodzenia z nerwicy. Ponieważ byliśmy tą pierwszą grupą można powiedzieć ,ze bardzo zżyliśmy się ze sobą . I jeśli już później potrzebowałam pomocy od terapeuty to raczej były to rozmowy fachowe typu jest to nerwica i co jest najlepsze w tej sytuacji. Jak trzy lata temu znowu do mnie wróciła , od razu poprosiłam moją terapeutkę o behawioralną terapię , wiedziałam ,że muszę mieć przewodnika i ona to doskonale rozumiała.Dałyśmy radę bardzo szybko. A powiem Wam ,ze wpadłam w takie koło ,że myślałam ,że nie wyjdę z tego. Nie dałam sobie w pierwszych dniach przetłumaczyć ,że to nerwica. Ewka ( terapeutka ) akurat gdzieś wybyła z Polski a ja w panice wezwałam jakiegoś lekarza( kurka jak teraz to piszę to jak można popełniać te same błędy- widocznie można) i ten mi zaaplikował jakieś psychotropy. Oczywiście wykupiłam wszystkie, a jakże i przez pierwsze dni \"chorowałam\". W chyba czwartym dniu zaczęłam dopiero myśleć: czy ja naprawdę muszę łykać takie świństwa ? czy nerwica ma panować nad moimi myślami? I tego typu pytania , które mnie doprowadziły do wściekłości. Wszystkie te świństwa wyrzuciłam do kosza i od tej pory , a minęło kilka lat nie tknęłam żadnego psychotropa. Ewa przyjechała , ustaliłyśmy terapię a jak już by miało mnie przydusić , to miałam się wieczorem napić dobrego wina czy piwa i tak do tej pory jest ok. Owszem mam wiele problemów , czasami próbuję uciec w nerwicę ale wiem ,ze nie tędy droga, Przez te wszystkie lata nazbierało trochę materiałów także na każdą bolączkę mam zawsze lekarstwo, które na pewno zadziała i na pewno Wam je użyczę, bo jeśli ma sie coś dla siebie , to przecieżto wcale nie cieszy, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marijke szkoda ,ze emailem nie przesłałaś swojego telefonu. Na pewno byśmy się spotkały:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha! Bardzo interesuję się też Huną. Jeśli któraś z Was ma podobne zainteresowania to chętnie pogadam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basia bardzo ladnie to opisalas. A co to jest Huna?jesli moge spytac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Wstalam lekko przeziebiona ,glowa mnie boli! ale przezyje.... Basiu bardzo ciekawe to co piszesz....moze nie doczytalam ale czy masz rodzine ,dzieci ,ile masz lat ,jesli mozna spytac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pipek HUNA - pod tą nazwą kryje się praktyczny system psychologii, przechowywany od tysięcy lat w niezmienionej formie, który zachował się do naszych czasów tylko w jednym miejscu na świecie - na Hawajach. System ten odkrył i przetłumaczył amerykański językoznawca Max Freedom Long, poświęcając na to ponad pięćdziesiąt lat swojego życia. Huna uczy, że człowiek oprócz ciała fizycznego składa się z trzech oddzielnych jednostek świadomości. Jest to odpowiednikiem poglądu współczesnej psychologii, uznającej trzy stany umysłu: świadomy, podświadomy i nadświadomy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tyśka dzięki za to ,ze opisałaś Hunę. Niektórzy twierdzą też ,ze Huna ma w sobie wiele magii( nie tej do zupy:-) Ja na podstawie Huny np opracowałam relaks \"dobre samopoczucie, wykorzystałam oddech piko-piko. Jak będziecie chciały to Wam je prześlę ale jest zbyt długi na post tutaj ( za dużo przepisywania i lepiej sobie wydrukować). Ja mam 46 lat , dwójkę dzieci , jedno już zamężne i dzieciate :-). Jestem w wolnym związku i chyba tyle. Reszta pewnie wyjdzie jak coś będziemy pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jestem:-) Dopiero 9 miesięcy ale jestem , właśnie dziś Oliwier kończy 9 miesięcy.Ale nie czuję się babcią w sensie jakiejś starości , o ! Zdecydowanie nie!:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hexa
Otóż choruje od pazdziernika. Pewnego pieknego dnia prasując ubranka nagle dopadła mnie dusznosć. Nie wiedzialam na poczatku co sie stało. Brałam w tym czasie hormonki więc zwaliłam to na nie. W nocy niestety wyladowałam na pogotowiu, z myslą o zawale, uduszeniu sie, umieraniu, w panice, wieziona przez równie mocno wstraszonego męża.Lekarz stwierdził napad lekowy, dał zastrzyk w dupe i wysłał do domu gdzie zasnełam błogim snem. I był to ostatni blogi sen. Po nim nastapiły dwa tygodnie bez snu.Zasypiałam i po 20 minutach budziłam sie i to było na tyle.Chodziłam jak pijana, czułam sie strasznie. Zrobiłam badania, krew, ekg i inne, oczywiscie wyszło ze jestem zdrowa jak rydz. Postanowiłam pójśc do psychologa. A tam pani doktor jak z filmu obiecała pomóc.Po drugim spotkaniu gdzie doszła nicheć do życia, duszności, kołotania, dretwienia, problemy z przełykaniem , utrata wagi i inne ktore znacie wysłała mnie do psychiatry.Dostałam cilon.Bałam sie jak nigdy, ja i leki, psychotropy?Po tym jak nie chciałam wypuścic męża z domu wpadając w szał ze umre postanowiłam ze jednak wezme magiczna tabletke.I wzięłam.To co sie po niej działo nie jestem w stanie opisać.Koszmar.I to był mój kopniak. Pomyslalam, nie, nie nadaje sie do brania leków.Sama musze walczyc. Odstawiłam leki, zmieniłam psychologa na tańszego i polecanego przez inna osobe, zapisalam sie na siłownie, aerobik. Razem z psychologiem szukam problemu, walczę z lękami, jeżdze autobusami, wychodze jak nie chce, stosuje afirmacje, próbuje jędze pokonac i wiem ze pokonam. Chce miec dzidzię, to moja motywacja, wiem że to wszystko siedzi w mojej głowie, to mnie nie zabije a wzmocni.I walcze , walcze codziennie, nie daje sie i nie dam nigdy.Przyjęłam ja jak dar od Boga, dał mi ja po to żeby docenic zycie, moze w przyszłości pomóc innym,wiem że miał jakiś cel. To nie przeklęstwo ani choroba psychiczna, bo chory psychicznie nie zdaje sobie sprawy ze dzieje sie cos zlego. Po prostu wiem że skoro nerwica przyszła to i odejdzie bo na to sie nie umiera.Zycze sobie i innym siły.I wiary.Bóg kocha nas wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to wczoraj sie popisalam, i wiecie co bylo to we wlasciwym momencie, jeszcze mi szumi we lbie ale mam wrazenie satysfakcji bo pogadalam z mezem i ze znjomymi, i byly to rozmowy wazne. kot nadal sie na mnie dziko patrzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak wogole dziewczyny, WITAJCIE, dzis jest fajny dzien za oknem bialo i wyje wiatr , sniegu od zeszlego roku nielubie, czuje, ze dzis musze popracowac- chce mi sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo fajnie to wszystko ujęłąś naprawde nie zdawałam sobie sprawy,że nas ,was tyle jest,żyłam tyle lat w świadomości,że jestem odludkiem, dziwnym stworzeniem nieradzącym sobie ze sobą i światem.. a tu uupss,,, tyle dziewczyn, kobiet, żon, matek, nawet faceci, mający napady dusznośc, lęki, zawroty głowy, az trudno w to uwierzyć,, a tak mało słychac o tym problemie wg mnie to plaga, problem całkowicie społeczny... miło mi że was tu odnalazłam na forum i ciągle jestem zdziwiona ile dziewczyn do nas dołacza wciąż i wciąż.... i trzeba walczyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj iiyama miło przeciez czasami sie rozluźnić, zapomnieć, odstresować i sie rozgrzać wszystko o.k :) :D :) ja przeważnie mam opory gdy mam smaka na winko :O raz po winku miałam odlot niemiły..więc sie stresuje gdy go pije bzdurne wiem.. a moja teściowa takie pyszne swojskie winko robi wspaniałe i od czasu do czasu piję szklaneczkę z winogron czarnych słodziutkie i zdrowe.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich,miłego dzionka zyczę🌼 U mnie sniegu dużo napadało,wcale sie nie cieszę bo ja ,,letnia dziewczyna\" Kocham ciepło,słońceupał,plażę.No ale i zima ma swoje uroki.Basiai juz jestesmy równolatkami,nie dorobiłam się jeszcze wnuczęcia,ale kto to wie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hexa. Bardzo dokładnie przeczytałam Twój post. Jeśli się przypatrzycie to tak naprawdę schemat nerwicy z małymi zmianami jest bardzo do siebie podobny. A to co napisałaś prawie na końcu ,że \"chory psychicznie nie zdaje sobie sprawy \" powinno uspokoić każdego nerwicowca . Nie mamy choroby psychicznej bo zdajemy sobie sprawę z naszego stanu emocjonalnego, choć czasami nie udaje nam się pokonać złych myśli. Co do ostatniego zdania. Ja wierzę w ludzi , w to co istnieje . Nie wierzę w boga ale nie mogę powiedzieć o sobie ,ze jestem ateistką, raczej agnostykiem ale mam nadzieję ,że Wam to nie będzie przeszkadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rrenkao37 ogladałam ,,skazanego na bluesa\" w kinie.W pewnym momencie zaczęłam tak głosno chlipać,że aż mi wstyd było.Film jest naprawdę bardzo piękny,jednak nie polecam go kolezankom bo dołuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzena pytała (dla mnie Marysia tak sie przyzwyczaiłam) czy biorę xanax? nie Marysiu nie biore brałam dłuższy czas do 2 miesięcy po 0,5 rano i wieczorem potem przez około miesiąc zmniejszałam dawki omijałam rano i brałam na noc bo w nocy czułam się gorzej, potem brałam pół z pół rano i wieczór, czułam sie okropnie jakbym miała grypę... wszystko mnie bolało, kości i nie mogłam się dotykać... jak najgorsze choróbsko...miałam ściski szczęki w skroniach było to okropne... ale ciągle wmawiałam sobie,że to tylko wredne myśli, wszystko minie... pomału minęło nie wiem na jak długo, sytuacje w domu mam bardzo dobrą, mąż dba o mnie, rozmawiamy, wspiera mnie, wiem że pani n nie odeszła, mam takie ,,fazy,, lepsze i gorsze i trzeba być dobrej myśli Na razie na żadną psychoterapię się nie zapisałam tzn zapisywałam sie pze 2 razy ale tchórzyłam nie wiedziałam jak dam sobie radę jak ktoś może mi pomóc, bałam sie i unikałam pomocy inych lęk, wstyd, obawa, ale chcę BArdzo trafic na dobrego fachowego lekarza żeby nie faszerował mnie prochami ale wytłumaczył czemu tak jest znalazł moją osobista przyczynę stanu w którym tkwię od dawna....... o.k wypisałam sie dziękuje za uwagę.. :D :D pozdrawiam mam nadzieję że nie zaszkodziłam nikomu :O ;) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jej i bardzo ważne! Alkohol nie jest przyczyną nerwicy. Może natomiast być jej wyzwalaczem. Z reguły pierwszy atak następuje np . po jakiejś balandze lub np mieliśmy problem i on został pozytywnie załatwiony. To też wyzwalacz nerwicy. Ale alkohol sam w sobie nie jest przyczyną nerwicy , ale oczywiście we wszystkim a tu tym bardziej należy zachować umiar. Dlaczego jednak nerwicowiec boi się alkoholu? Bo to taka dusza ten nerwicowiec , która musi mieć baczenie na wszystko:-) musi być czujny, a co robi alkohol ? Rozluźnia nas . A my przecież prawie zawsze spięte i są takie osoby ,że dlatego boją sie alkoholu, bo coś jest nie tak , za bardzo jest nam dobrze i zaczynamy sie bać. Nie wiem czy to dobrze opisałam ale ten schemat jest bardzo popularny u ludzi cierpiących na nerwicę. Ja osobiście wolę iść na piwo niż mam brać leki. Nie pijam innych mocnych alkoholi ( nigdy nie lubiłam) ale posiedzieć w knajpie w doborowym towarzystwie cóż trzeba więcej:-) I druga ważna rzecz . Wiecie co to serotonina? Podobno my mamy braki tego chyba enzymu w mózgu( nie wiem co to jest ale to jakaś ważna substancja:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serotonina (czyli 5-hydroksytryptamina), jest aminą, hormonem pełniącym funkce neuroprzekaźnika (pełni on funkce neuroprzekaźnika zarówno w ośrodkowym układzie nerwowym jak i w układzie pokarmowym, stąd stymualacja apetytu). W ośrodkowym układzie nerwowym występują dwie struktury zawierające duże ilości serototniny, śą to jądra szwu oraz kora okolicy czołowej. Neurony w jadrze szwu wytwarzaja serotonine a nastepnie wysylaja aksonami do kory okolicy czołowej - obszar ten odpowiada u człowieka za stymulacje np. uczucia miłości (są tam odpowiednie receptory które reagują na obecność serotonin i wywołują uruchomienie określonej reakcji). Ponadto występuje relacja z przysadką mózgową, a konkretnie z osia: podwzgorze - przysadka - nadnercza to za pomoca serotoniny ( moduluje progową wrazliwosci na bodźce) podwzgorze i przysadka komunikuja sie z nadnerczami. Oś ta jest odpowiedzialna za tak zwane reakcje walki lub ucieczki - w chwili stresu podwzgorze wzmaga wytwarzanie czynnika pobudzajacego, a w koncu nadnercza do wydzielania hormonu walki(kortyzolu) Serotonina jest neuroprzekaźnikiem, który zwiększa ruchy robaczkowe jelit i hamuje motorykę żołądka, czyli automatycznie musi występować jakiś agonista serotoniny (substancja łącząca się z receptorem, wywołując reakcję w komórce, jest przeciwieństwem antagonisty, który łącząc się z receptorem, blokuje go nie wywołując reakcji) jakim jest np. Tegaserod (można o tym częściowym agoniscie dowiedzieć się więcej niestety tylko ze stron angielskojęzycznych,( polsce lek oparty o ten związek jest niezarejestrowany...) Co do stymulacji przez substancji psychotropowe czy narkotyki (np. LSD), są one zazwyczaj agonistami receptora serotoniny (konkretnie receptora 5-HT2A), dalsze działanie polega na zasdadzie sprzężenia zwrotnego (oddziaływanie sygnałów stanu końcowego procesu procesu, na sygnały referencyjne tegoż procesu), odpowiedni związek chemiczy krótkotrwale obniża poziom serotoniny, co prowadzi w efekcie do jej nadprodukcji. Kiedy LSD wyniku rozpadu przestaje oddziaływać z receptorami komórkowymi, następuje nagły wzrost przewodnictwa - impulsy między neuronami są silniejsze, co prowadzi do wykorzystywania połączeń, które w normalnym stanie (bez nadmiaru neuroprzekaźnika) nie byłyby wykorzystane, Może to prowadzić - w zależności od ilości do potęgowania różnych uczuć, halucynacji, itp. chciałam byc dobra i wkleiłam coś o serotoninie nie wiem czy to sprawdzone informacje chyba tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LEKI ANTYDEPRESYJNE WLASNIE TAK DZIALAJA ABY TEJ SEROTONINY ZOSTALO W LEPKU WIECEJ. sorki za caps loock tak wczorajszy wieczor byl fajny, to rozluznienie podobalo mi sie. ciut pogadalismy ze slubnym jak dawno nam sie nie udawalo. planujemy nasepne session. basia pisalas o schematach wnerwicy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja kocham czekoladę temu dobijam do wagi słonia, wiadomo...po zjedzeniu czekolady rośnie w mózgu poziom neuroprzekaźników: serotoniny i endorfin. Serotonina przeciwdziała depresji oraz zmniejsza podatność na schorzenia układu nerwowego, np. schizofrenię. Endorfiny poprawiają nastrój i potęgują odczuwanie przyjemności.... a alkohol podobnie... rozluźnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×