Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Bezsilność

bulimia....porozmawia ktoś ze mną o niej?

Polecane posty

Gość wudu
ha.. a ja mam anoreksje bulimiczną, ktos to tak madrze nazwal. Nienawidze siebie, i nikt tego nie rozumie, mysle ze tylko Wy, ktore czujecie to samo :( nikt nie potrafi zrozumiec ze wcale nie chce byc dorosla, nie chce wymagan, odpowiedzialnosci, decyzji. Chcę być chuda, chcę siebie polubić, chcę być pewna siebie.. nie mam gdzie tego wykrzyczec, wiec krzycze tutaj... i znikam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba wszystkie chore które chcą wyjsc z choroba lub czuc sie dobrze krzyczą wśrodku z rozpaczy wołając o pomoc tyle ze nikt nie slyszy a nawet gdyby uslyszal to co z tego skoro nikt nie potrafi naprawde pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziuleńka
ja tez mam bulimie, tzn. mialam- pomogla mi terapia. ale teraz znowu cos mi glowka szwankuje- znow mam licznik w oczach, boje sie cokolwiek zjesc- po prostu sie odchudzam. najgorsze jest to,ze dowiedzial sie o tym moj chlopak i strasznie mnie pilnuje,zebym sie nie glodzila tylko odzywila nornmlanie. koszmar:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssissi
Mój chłopak nie wie do tej pory że przeszłam (przechodze) przez taki koszmar. Chciałam mu kiedyś powiedzieć o tym ale...nie wiedziałam jak,wstydze się tej słabości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młodsza
Hej. Weszłam na ten topik i uderzyło mnie to co napisała STARSZA, bo ja mam identycznie! Odchudzam się od roku (a naprawdę mam z czego-10kg nadwagi, poza tym już trochę zgubiłam) i chwilami już nie daję rady. Nie dość, że to tak wolno idzie to jeszcze te napady jedzenia (bez wymiotów). Kocham jeść, zawsze kochałam. To jedzenie to przekleństwo! Uwielbiam słodycze, fast foody, rózne przekąski, owoce, no wszystko własciwie!!! I gdy się nażrę to czuję się jak szmata, że nie powstrzymałam się po np. pierwszej linijce czekolady, a potrafię zjeść 4 czekolady naraz i zapić litrem coca coli. TAki dzień zdarza się nawet kilka razy w tygodniu. Ostatnio taki miałam we wtorek i nie chcę aby tak szybcko znów przyszedł. Odrazu mówię, że żygać chciałam dużó razy, ale powstrzymywąłam się, bo nie cierpię tego odruchu i nie chcę wpaść w prawdziwa chorobę jaką jest bulimia :( Dość mam problemów, m.in. niewyleczona do końca depresja i brak samoakceptacji co utrudnia mi wyjście z domu ehh.. Zresztą komu się chce to czytać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młodsza
Napisąłam że mam JESZCZE 10 kg nadwagi a zgubiłam już kilkanaście przez rok. Nie chcę wyjść na jakąś swzczupłą laseczkę, która się odchudza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Młodsza piszesz, że komu chce się to czytać ja chętnie czytam bo ciekawi mnie jak przechodzą przez ten koszmar inne osoby. Szukam jakiegos wsparcia własnie wśród osób które wiedzą co znaczy ta codzienna bezsilność....choc moze to głupie.Przychodzą chwile kiedy ma się wszystkiego dosyć i chce się walczyc ale potem przychodzą znowu te złe dni i nie ma się na nic siły, nie chce się wstać , nie chce się przejrzeć w lustrze bo boi się własnego wyglądu itp. Ręce opadają. Co do chłopaków to ja powiedziałam o tym tylko mojemu ex ale z nim teraz rzadko się spotykam, więc nie ma nade mną kontroli, poza tym on i tak chyba sobie nie zdaje sprawy jak to naprawdę wygląda. Mówiłam mu że mało jem a potem jem na maxa itp ale nie według mnie to on jakos niespecjalnie to przezyl. W sumie to moze i lepiej ... bede walczyc nikogo sobą nie obciązająć z najblizszych.pozdrawiam i miłego dnia zyczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chantallo
rozumiem tak naprawde was wszystkie i kazda z osobna...u mnie zaczelo sie tak naprawde niewinnie!moja dobra qmpela odkad pamietam miala schize na punkcie odchudzania zawsze sie odchudzala choc nigdy niebyla gruba...nieraz siedzialysmy w chacie i poprostu z nudow szlysmy do sklepu i kupowalysmy cos slodkiego np ciastka lub same je robilysmy a potem wmlucalysmy te wszystkie dobroci i to ona mi pokazala "te droge pozbycia sie wszystkiego"ona to robila bo juz musiala a ja poprostu bo niechcialam miec tego w zoladku...i jak zawsze sie mi wydawalo nidgy nie mialam z tym problemu!az do pewnego czasu jak postanowilam sie odchudzac to wtedy wszystko tak naprawde wymiotowalam!trzyamam sie planu niewymiotowac niepowiem narazie mi sie to udaje ale...wystarczy ze sie zdenerwuje...wystarczy ze cos niepojdzie po mojej mysli...wystarczy tylko jedna chwila i jedna mysl "ide cos zjesc" pozniej jem cos jeszcze i dochodze do wniosku "trzeba sie tego pozbyc"wiec znajduje kilka fajnych rzeczy do zjedzenia!po co mam sobie ich odmawiac jak przeciez w koncu pozbede sie ich) wiec nadal wpycham je w siebie a gdy czuje ze juz niedam rady wiecej zjesc laduje w toalecie...:/ i wlasnie za to nienawidze siebie!nikt niewie o moim problemie i jak narazie niemam ochoty tego nikomu powiedziec!kazdy widzie we mnie radosna i szczesliwa dziewczyne a tak naprawde to tylko maska pod ktora sie chowa bulimia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fat lady
Chantallo--- dobrze napisałaś"wszystko zaczynało się niewinnie". Ja tez mialam przyjaciółkę teraz już nie utrzymuję z nią kontaktów. Przy wzroscie 167 warzyła 48kg uwazala ze jest za gruba i głodziła sie ,schudła do 39 tzw."ciezką pracą". Ostatnio jak ją widziałam wyglądała na trochę grubszż- na ok jakies 45 nie wiecej i wiecie zal mi się jej zrobiło. BO kiedyś jak się przyjaznilysmy, nic nie wskazywało na to ze bedzie walczyła z anoreksją:( Zawsze była szczupła ze względu na geny, jej rodzice i dziadkowie byli bardzo szczupli. Nie rozumiałam jej ale to jej dawało szczęscie. Wiec i ja chciałam być szczęsliwa wciskac wszystkie ciuchy na siebie. Przy wzroscie 179 schudłam do 46 kilo:-O wszystko byloby ok ale pewnego dnia poznalam chlopaka i to on mi uświadomił ze to nie jest zdrowe. Zaczęłam walczyć z tą okropną chorobą...jest mi cięzko ale mam wsparcie własnie w nim i podziwiam go że pokochał takiego potwora. Jestesmy już razem ponad 2 lata:) powoli wychodzę ...choć moim zdaniem z tego się nie wychodzi tak szybko można jedynie uśpić tę chorobą... pozdrawiam nie poddawajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssissi
Tak jak napisała "fat lady" choroby typu anoreksja i bulimia niegdy nie będą wyleczone lecz uśpione...nigdy nie wiemy kiedy nagle zostanie rozbudzona. Ja żyłam z bulimią 3 lata-męczyłam się z "nią" codziennie...każdego dnia, a czasem po pare razy dziennie, teraz moja "przyjaciółka" śpi już ponad rok...ale czy głębokim snem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fat lady i ssissi przykro że tego doświadczyły osobe które byly blisko was. To okropne patzrec na cos takiego....swoją drogą to ciekawe że tak wiele ludzi sie z tym ukrywa..... że to aż tak obezwładnia ludzką psychikę nie pojmuję tego:( dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata ping pong
czesc moje kochane dziewczyny!ze mną jest tak mam 22 lata!trenuje zawodowo tenis przez 5 lat intensywnie trenowalam jako dziecko milam nadwage uwazam ze przekarmiali mnie rodzice tzn w domu mam dwie skrajnosci mama prawie nic nie je a tato bez przerwy!wzorowalam sie na moim tacie bo trzeba jesc zeby urosnąc....katastrofa. niewazne zaczelam tyc wzielam sie za sport tato szukal czegos zebym sie ruszal no i tenis.jestm juz 9 lat poza domem moja waga byla w gornej granicy normy zawsze powyzej 60 kilo wazylam przy wzroscie 170. poszlam na studia moj sport upadl klub mi sie rozpadl moja waga siegnela 77 kilo!dopiero rok temu poszlam do dietetyka i zaczelam odchudzanie w ciagu 3 miesiecy schudlam z 15 kilo z treningami!dzis mija rok od mojego odchudzania aktualnie waze 56 kilo!ale moja waga skacze od 62 do 56 tak jest bezprzerwy mam dni ze nic nie jem a mam 2 dni ze jem multum kalorii!~wiem ze to jest zwiazane z emocjami. nie potrafie ich rozladowac powiem wam ze przy wadze 77 kilo lepiej sie czulam psychicznie niz teraz. moje zycie to kosdzmar nigdy nie zwracalam uwagi jak kto wyglada a teraz bezprzrwy jedzeni to pierwsze miejsce w moim zyciu wyrzuty sumienia ,radosc jak nie jem to jest katastrofa uczucie . ja przypuszczam na tyle ile jestem wstanie bo sama ucze sie duzo psychologii ze to jest zwiazane z tym ze tak naprawde nie mam partnera ktory bylby ze mna , wdalam sie w romans tez napewno ma to znaczenie!dziewczyny ja gram zawodowo chodze na aerobik a i tak nie jest wstanie mnie to rozladowac emocjonalnie, straszne uczucie niscze sie sama hernbatki tabletki jestem typem ktory nie wymiotuje ale sie katuje fizycznie i przeczyszcza pozdrawiam piszcie jak wiecie jak sobie pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest straszne
To jest szok!!! Nie wiedziałm że aż tyle osób boryka się z takim samym problemem jak mój... Ja schudłam dokładnie rok temu na lato i to do wagi 45 kilo , choć nigdy nie ważyłam dużo zawsze około 50 kilo. Po wakacjach odbiło mi porostu!! Napady obrzerania się (po nocach tez) potem wyrzuty sumienia.... Przytyłam tyle że żaden ciuch na mnie nie pasował!! I kazdego dnia wieczorem obiecywałam sobie: TO JEST JUŻ KONIEC, NIGDY WIĘCEJ.. ale na następny dzień to samo... Czasem 2 tygodnie głodówki czasem kilka dni ale zawsze wszystko niszczyłam przez obrzeanioe się. Próbowałam wymiotować ale nie udawało mi się. Teraz już wiem taka choroba nazywa się jadłowstręt psychiczny bulimiczny. Jestem spowrotem na diecie ale takiej na "całe życie" to znacz musze zmienić swoje przyzwyczajenia względem jedzienia i takie jest jedyne wyjście z tej choroby. Moge być szczuplutka i moge jeść wszsytko ale musze jeśc zdrowo i z głową. 1) o stałych porach 2) nie dużo ale takie żeczy na które mam ochotę nawet jeżeli jest to kaloryczne. Pomyślcie o tym dziewczyny!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja staram się być na diecie z niskim Ig ale cos mi to nie wychodzi:( mam ochotę na zapiekankę a wiem że nie powinnam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata ping pong
wlasnie jem miesko i ziemniaczki i mizerie1taki wieczorny obiadek!do poludnia bylo ok pozniejj ciasteczka polecialy i tak sznureczek caly!nienawidze siebie w takich chwilach a caly tydzien sie kontrolowalam jadlam okolo 400 kcal i trenowalm 2 razy dziennie nie mam juz sil agata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonymka
dużo osób dziwi się,że aż tyle osób ma problemy,ale pomyślcie ,że jest ich znacznie więcej,tylko albo boją się o tym pisać albo nie mają internetu itd.To yak jak ja.nie mam własnego kompa ale póki mogę,to piszę o chcę z kimś pogadać.W pogównaniu z niektórymi nie jest ze mną źle.może nawet nie mam powodów do zmartwień,ale jednak coś mnie niepokoi:mam 19lat i od kilku miesięcy mam dziwną "przypadłość":dzień w dzień,z zabójczą regularnością obżeram się jak dzika świnia-pochłaniam dosłownie wszystko,a potem czuję się...tak okropnie że nie potrafię tego nazwać.ale najgorsze jest to ,że ostatnio czuję,że jestem coraz bliżej rozpoczęcia wymiotów.Sama głodówka po obżarstwie już mi nie wystarcza!i chociaż wiem że zwracanie posiłków może przerodzić się w prawdziwy koszmar-tak,jak u niektórych z was,to chyba i tak nie potrafię się powstrzymać!Co mam zrobic????przecież jak tak dalej pójdzie to bulimia jak malowana.a do psychologa nigdy nie pójdę!nie mam odwagi.proszę o jakąś radę,o dobre słowo!z góry -dzięki bardzo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonymka
sorry za literówki ale musiałam się spieszyć bo nie pisałam od siebie. jeszcze raz sorry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anonymka.... wiesz jeśli jeszcze nie wymiotujesz to nie rób tego.... wiesz chyba do czego to może doprowadzić. U mnie na początku było tak żeby tylko z sibeie zwrócic co jakis czas....ale potem zaczęło się coś w rodzaju uzależnienia od wymiotów nie wime jak to nazwać inaczej. Gdy zjadłam więcej niż 100kcl w jednym posiłku wymiotowałam. Teraz staram się powsztrzymywać choć nie zawsze to wychodzi bo to silniejsze ode mnie. Jak zjem to chce mi sie od razu wymiotować:( najgorsze było gdy byłam z chłopakiem ostatnio i jadłam pizze wiedziałam ze nie moge zwymiotować i udawałam ze jem normalnie ale co się wtedy ze mna działo tylko ja wiem. Gorzej będze gdy razem wyjedziemy... chyba nei będę nic jadła znowu pozdrawiam jak bedziesz chciala to pisz moze cos poradzimy razem albo chociaz pogadac tez chętnie poczytam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chantaloo
to jest straszne czsem ponad mo0je sily...juz przez kilka dni utrzymywalam diete dzis niewytrzymalam kupilam sobie cukerki moze banalne ale wiem ze od tego sie tak naprawde zaczyna jak narazie zjalam ich 4 sztuki ale przede mna jeszcze caly wieczor a sklwp nadal czynny chcialabym miec na tyle silna wole w walce z jedzeniem czegokolwiek i je poprostu wyrzucic niestety niedam rady ale moje postenowienie juz wiecej ich niejesc bo wiem czym to sie wszystko skonczy...a niechce znowu rozbudzic mojej mam nadzieje dawnej znajomej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młodsza
Własnie wróciłam ze spotkania na którym już miałam doła, a teraz ten dół się powiększył i najchętniej pożarłabym cały sklep spozywczy, głównie dział: słodycze i przekąski :( :o Kilo wiśni, pół arbuza, 4 gorące kubki i znając życie dojda kanapki w liczbie ok. 6, a może i gorzka czekolada gdy tylko zechce mi się znowu przebrać i wyjśc z domu do sklepu. A potem poczucie winy i wyzwiska typu : TY GRUBA SZMATO, ZNOWU SĘ SPASŁAŚ!!!! :(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siwa03
młodasza daj spokój ja własnie jestem po sesji wymiotowania i czuje sie strasznie i mam jeszcze wikszego doła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siwa03
młodsza wlacz sobie muzyke zrób kompiel i bedzie oki :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siwa03
DO WSZYSKICH KTORE NIE ZACAZEŁY wymiotowac chocby nie wiem co nie robcie tego !!!!!!!!!!! Pozniej bedzie gorzej i jeszcze gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katasza19
ja też jestem chora...nawet nie chce mi sie o tym pisac. właśnie wróciłam z kibla,siedze i rycze nad moją zmarnowaną młodością. chce z tego wyjść, ale nie wiem jak...obiecuje sobie,że jak tylko schudne to przestane,ale jakoś schudnąć nie moge :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siwa03
hej katasza19 To moze razem spróbujemy??? tak bedziemy sie razem wspierac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siwa03
ja mam 22 lat a choruje uuu długo ale STOP ! postaram sie jakos wziac sie w garśc waze roznie ale ostatnio około 65 przy wzroscie 162

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie wyleczona
czesc drogie dziwczyny. Kiedy zdałam sobie sprawę, ze mam bulimię, nigdy nie pomyślalabym, ze tyle osób na nią cierpi. Ja mam 35 lat, a wszystko zaczęło się, gdy miałam 17lat. Wtedy właśnie w ciągu 2 m-cy schudłam 20kg. Wtedy zaczęły sie różne problemy ze zdrowiem. Po roku przytyłam 10 kg i tak mam juz do dzisiaj, z wahaniami +-3kg. Potem zaczęłam brać podobnie jak WY: bisacodyl,laxigen, avipron, furosemid, mazindol itd.(mam nadzieję, ze nie podpowiedzialam szalonym nowe metody) Kiedy zaszłam w ciaże z 1-wszym dzieckiem rzucilam wszystkie "używki" (o rzygniu nie wspomnę, bo wszystkie to mamy). I jakby ręką odjął, nigdy juz nie wzięłam żadnych leków (oprócz ziołowych). Teraz jestem w ciaży z kolejnym dzieckiem (niestety rzyganie mi sie zdarzało) i wystąpiły poważne powikłania wątrobowe. Teraz czekam na kolejne wyniki wątroby i lekarz zamiast USG ciaży wysuyła mnie na usg wątroby. Długo pracowałam na to. Kochane dziewczyny, któraś z Was madrze napisala. Walczcie ze sobą, pomyślcie o dzieiciach, rodzinie i sobie.Nie dajce zrobić z siebie wariatek. Ja juz nie liczę kalorii. Wygladam ok. i akceptuję siebie. Nie dajcie sie opętać. Pozdrawiam Was serdecznie. Uwierzcie w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie wyleczona
jeszcze jedno. Do jakiej to sztuki trzeba dojść, zeby zataić to g.. przed rodziną. Mój maż nie wie o tym do dzisiaj. czasem śmieje się, ze jestem anorektyczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siwa03
Do prawie wyleczona gratuluje fajnie usłyszec ze komus sie udało wyjsc z tego bagna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×