Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna żona

Epoka lodowcowa w związku...

Polecane posty

Gość smutna żona
Faceci kochają wygodę, którą im dajemy... Mój się jeszcze nie ponizył do dzwonienia, ale komentuje non stop moje zachownie. Hit ostatnich dni, przeszkadza mu to, że nie siedzę z nim w jednym pokoju jak on sobie stronki w sieci przegląda, tylko na gg gadam. He he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
Trzeba walczyć dopóki starczy sił i jest o kogo walczyć. Ja ma teraz chwilę słabości i nie chce mi się zabiegać o jego uwagę, ale mam nadzieję, że to chwilowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
Darks - rodzyneczku mój ulubiony, gdzie jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć smutna :-)) Dzisiaj jestem w domu, gotuję właśnie pomidorową :-)) Jutro będę uchwytny od 7.00 do 19.00 Trzymaj się cieplutko! Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
Cóż za facet... Ma wolne i zamiast siedzieć przy kompie to obiadek gotuje :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
Cześć Darks. Humor jak zwykle mi dopisuje ;-) Mam wolne, więc powód do radości jest. Innych nie umiem znaleźć. A co u Ciebie? Pomidorowa się udała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona jak inne
Witam wszystkich , jednak jak to miło nie byc osamotnionym ale nie cieszę sie ,że i was to spotkało,takie jest chyba zycie w związku. Z czasem wygasa ale nie chce sie czlowiekowi nic zmieniać więc zyje tak z dnia na dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
A ja takbym chciała zmienić coś w naszym małżeństwie... Ale jak ja chcę to on uważa to za niepotrzebne, jak on chce to ja już nie mam ochoty. I kółko się zamyka. Z resztą on bardzo rzadko wychodzi z taką propozycją. Częściej jest tak, że okres naszego kryzysu wykorzystuje jako pretekst żeby wyjść z domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona jak inne
Ja po tylu latach małżeństwa doszłam do wniosku ,ze jednak mężczyźni są niereformowalni i sami nie wiedzą czego chcą, chyba po prostu kochaja siebie i wygodę . Ja też probowałam ale..............żyję już trochę swoim życiem ,nie dam się zaszufladkować i zamknąc z nim w "czterech ścianach" bo tak mu wygodnie. My też mamy tylko jedno życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
Ciekawa jestem, jakie wydarzenie może zmienić faceta w człowieka? Miesiące braku zainteresowanie, miesiące lodu , a jak zaczęłam się zachowywać tak samo, to wczoraj usłyszałam : "Masz mnie w dupie". Paranoja!! Cytuję teraz mój wcześniejszy post: Darks, a może jak podzielisz się swoimi przemyśleniami na temat "czego unikać a co pielęgnować"? Myślę, że to dobrze byłoby spojrzeć na wszystko z perspektywy faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, smutna! Pomidorowa podobno była super :-) Wiesz wczoraj tak rozmyślałem nad tym życiem i doszedłem do wniosku, że pierwsze małżeństwo jest chyba przeważnie przeznaczone na straty. Nie wiem dlaczego tak jest, ale obserwując znajomych, przeglądając forum taki wniosek sam się narzuca. Ludzie dopiero w następnym związku zaczynają doceniać życie rodzinne, a może się mylę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona jak inne
Pewnie masz racje ale mężczyxni maja inną pespektywę na zycie. My mamy zyć dla nich ,a oni dla siebie. Sprobuj byc soba i zacznij robic to co lubisz. może wtedy zauwazy ,że też jesteś człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz żono :-)) w moim małżeństwie było raczej odwrotnie, to moja ex \"dusiła\" się w domu, ale są różne przypadki. Dalej uważam że po rozwodzie nabiera się bardziej prawidłowego spojrzenia na życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
To skąd się biorą te małżeństwa, które są ze sobą po kilkadziesiąt lat i na starość nadal spacerują za rączki? Myślę, że to nie jest reguła. Moi teściowie są razem pewnie ze 30 lat, a zachowują się jak zakochani małolaci. Jak kochać i być kochanym? Ostatnio koleżanka miała opis na gg: Miłość jest jak mdlejący cień, próżno szukać jej stałej obecności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
To co, mam się z nim rozwieść i znowu wziąć ślub? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak smutna , ale zobacz jak w zastraszającym tempie, giną te tradycyjne małżeństwa (od ołtarza aż po grób). Teraz powoli ludzie (faceci) wychowują nieswoje biologicznie dzieci. W pierwszym związku totalna klapa, a w następnym wspaniały małżonek(małżonka)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
Zono jak inne, włóaśnie moje wyjścia spowodowały, że stwierdził, że mam go w dupie. Zamknął się w sobie jeszcze bardziej i nic nie robi, choć czasem widać że zazdrość go zżera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
No coż, masz rację Darks, że takie związki to teraz rzadkość. Ale uważam, że to tylko dlatego, że ludzie idą na łatwiznę i wolą się rozstać niż rozwiązać problemy. Tak naprawdę jest łatwiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutna, jeżeli widzisz \"że zazdrość go zżera\" tojeszcze nie jest najgorzej. Całkowicie jeszcze nie jesteście do siebie wypaleni. Może to dobrze rokować na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
No właśnie, ale co zrobić, żeby zawalczył, a nie przyglądał się z boku? Spotykam się z kolegą ( bo M. jest zmęczony) tak, żeby pogadać powłóczyć się. To ostatnio usłyszałam, że mogę sobie z nim wychodzić, tylko mam kłamać że idę np. z koleżanką. Czy to jest normalne? Dla mnie nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona jak inne
Widzisz zazdrośc go zżera ale nic nie robi żebyście razem wychodzili woli siedzieć przed telewizorem lub przed komputerem. Masz racje,ze teraz idzie sie na łatwiznę ale i czasy sie zmieniły. Juz teraz nie ma wstydu takiego ,ze sie małżenstwa rozchodzą ,kiedys musieli żyć ze soba ,bo tak trzeba,zeby wstydu rodzinie nie przynieść. Rozumię Cię ,że chcesz cos robic aby związek trwał az do smierci jak przysięgałaś ,ja tez bym tego chciała (jestem mężatką 18 lat) ale jak zastanawiam sie teraz to dochodze do wniosku ,ze chyba jednak aby nie było tak jak jest to ludzie musze sie kochać , a jesli nie ma tego to chociaż żeby przyjaźn została,może to wystarczy??? Napiszę Ci co ja zrobiłam aby było troche lepiej ,kupilismy siedlisko na wsi i mamy tam razem mnostwo pracy, ktorą wykonujemy wspolnie i to jakos na nowo nas zbliżyło. Pomysl co możecie razem robic i co sprawi Wam radość??Moze jest cos takiego. Pozdrawiam i życze udanego weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
Miłego weekendu żono i mnóstwa wspólnej pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem , czy łatwiej. Moje ostatnie 1,5 roku małżeństwa to osobna półka w lodówce, osobne pranie , gotowanie. Rozmów 0, ewentualne wrzaski i pytania \"Kiedy się w końcu wyprowadzisz\" albo \" Ja Cię wykończę psychicznie tak, że albo się powiesisz, albo inną sobię krzywdę zrobisz\" A mimo to nie chciałem rozwodu , praktycznie do końca wierzyłem , że coś się da uratować , ale za bardzo zależało mi na spokoju syna, a i sam faktycznie miewałem już \"różne\" myśli. Podejrzewam , że już dłużej psychicznie bym nie wytrzymał. Dzisiaj wiem , że tak już musiało być, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana żona
poradźcie co mam myśleć co robić. Ostatnio nie układa się w naszym związku. Staram sie jak mogę kocham meża. Wczoraj na pytanie czy chce jeszcze ratować nasze małżeństwo i czy mnie kocha usłyszałam że nie wie, musi się zastanowić. Jak to jest możliwe żeby po 13 latach bycia razem i 5 latach małżeństwa nie wiedzieć czy się kocha. Mamy roczne dziecko, ale ja nie chce go zmuszać aby był ze mną dla dziecka i sie dusił. Ja kocham go bardzo i on o tym wie. Co mam robić odejść od niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
My wszystko mamy wspólne... I chyba nadal chcemy być razem, tylko coś nam nie pozwala się dogadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
Daj mu trochę czasu. I rada stara jak świat: zajmij się sobą. Zostaw go z dzieckiem i wyskocz gdzieś sama. Mogę dać sobie rękę uciąć, że wychodzisz tylko z dzieckiem i pochłania Cię ono bezgranicznie. Albo drugi sposób dziecko do babci a ty z małżonkiem np. do kina. Jesteś w takim okresie życia, że dla ciebie istnieje dziecko, potem długo, długo nikt i dopiero mąż. Pokaż mu, że jest ważny. Faceci to egoiści, często bywają zazdrośni o swoje własne pociechy. Trochę chaotycznie to napisałam, ale sądzę, że zrozumiesz co miałam na myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana żona
niestety nie jest to problem dziecka. Owszem spędzam z nim po pracy dużo czasu ale zachęcam też do tego męża,. Tu chodzi o to że moja osoba go drażni, nie wiem dlaczego. Twierdzi, że nie ma nikogo innego. Ja nie rozumiem po prostu jak można nie widzieć czy się kocha czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwiiii
jesteśmy 11 lat ze sobą ,ale od kąd mój mąz zakochał sie w internecie czar miłości prysł.Pół roku zastanawiałam sie co cię stało z moim kochającym mężem.Przyznał ze nowe znajomosci internetowe mu wystarczały do momentu kiedy podłączyliśmy sie do sieci w domu.Zrobiłam mu na złość, tak samo postępując, tylko jest ta różnica w naszych zachowaniach że ja jego potrafiłam zrozumieć a on mnie nie.Dziś jestem oskarżana o wieczne flirty i zdrady które nawet mi do głowy nie przyszły.Mąż ma obsesje na moim punkcie, czasem sobie myśle ze gdyby nie nasz mały synek chyba bym odeszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×