Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna żona

Epoka lodowcowa w związku...

Polecane posty

Gość smmutas
Gratuluje :) Wciaz optymistycznie na zycie patrzysz , po takich doswiadczeniach ! Ja juz chyba dalbym sobie siana , jak wolnosc to wolnosc :) Powodzenia w dalszym zycku zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darks
Wiesz zawsze chyba ma się w sobie jakiś instynkt samozachowawczy , który pozwala nam mieć nadzieję , że jeszcze będzie dobrze i to nas jakoś trzyma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój najświeższy przepis: wywaliłam męża z domu. wytrzymał tydzień. przyszedł skruszony, poczuł co może stracić. nagle mnie zauważył, nagle chciał rozmawiać, no i........... miał na mnie ochotę ;) nie pamiętam kiedy sie tak długo i namiętnie kochaliśmy, czułam ,że mnie pragnie, a ja chciałam odlecieć. nie pamiętam takiej bliskości między nami, ciągle sie tym delektuję. usłyszałam wyznania, czułam sie znowu piękna. no, ale odważyłam się na taki krok. nawet jeszcze nie przywiózł swoich rzeczy, poprostu przyjechał przeprosić, ale wierzę,że będzie lepiej każdy jest inny, w moim przypadku tylko zimny prysznic pomógł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glammyx--> czytam twoje posty na różnych topikach i wiem,że masz ten sam problem. trzymaj sie, ja na rzazie korzystam z tych chwil, a co dalej...??? znam go jaki jest wylewny, więc oby nie zapeszyć. pozdrawiam was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
U mnie tak jakby zawieszenie broni. Zaczęlismy się do siebie odzywać, ale tak troche sztywno jest. Jak go zaczęłam trochę olewać, to się okazało, że on jest zainteresowany. Dziwne... I do tego nie jestem już sfrustrowana ;-) :-) A sposób z wywalaniem z domu zawsze działa. Ale czy my kobitki aby napewno chcemy tak radykalnych kroków? Katamaran, a wszystko sobie wyjaśniliście, czy tylko wrócił? Mój po wyprowadzce i powrocie, naobiecywał dużo rzeczy, ale wiele rzeczy pozostało obietnicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje zaufanie zostało zachwiane. musi się pilnować. ja jestem dojrzalsza, pewniejsza siebie niz kilka lat temu, wiem i on wie ,że nie pozwolę dłużej na taki stan rzeczy. narazie korzystam z chwili, wiem jednak,że znowu się czegoś nauczyłam co do wyjaśnienia: twierdzil,że to nic nie znaczy, a pzry mnie wysłał do niej sms o tej sytacji. ona odpisała że nie będzie sie odzywać, bo nie chce żeby miał kłopoty w domu, a przecież naprawdę nie ma o co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
Kryzys zaufania w związku jest najtrudniejszy do przezwyciężenia. Mój zaczął się rok temu, gdy pojawiła się " koleżanka". Nie wiem, czy ta zdrada miała wymiar cielesny, ale latanie do panny na całe dnie i noce "bo im się dobrze gada" dla mnie było zdradą. Był chłopcem na telefon, a jej ciągle się coś wydarzało. Dałam szansę, ale powiedziałam, że nie będe tolerować kłamstwa i kręcenia. Powolutku odbudowywałm zaufanie, aż się okazało, że znów się z nią spotkał, bo chciał z nią pogadać o naszych kłopotach. Skończyło się tym, że go pogoniła. Znowu starałam się zaufać. Było całkiem nieźle dopóki nie okazało się, że znowu kłamie... I teraz jest ciężko. Wszędzie wietrzę podstęp, kłamstwo. WKURZA MNIE TO!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mąż skutecznie mnie nauczył,że nie mogę mu ufać przynajmniej będę wiedziała na czym stoję, a nie zyła w błogiej nieświadomości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
No wiesz też się mogę pod tym podpisać, ale na dłuższą metę jest to męczące. Chciałabym to zmienić, chciałabym ufać. Przecież może mówić prawdę. A jeśli czytałaś cały topik, to zobacz jakie proste wnioski większość ma. Ja mówię, że to chyba kryzys uczuć, a większość, że to chyba zdradza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie chodzi nie tylko o kłamsta dotyczące innej kobiety, ale przede wszystkim o wszystkie inne , które mi utrudniaja zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
Faceci nie są chyba stworzeni do szczerości. U mnie też nie chodzi tylko o kobiety. I nie tylko o kłamstwa, ale także o obietnice bez pokrycia( biję się w pierś, ja rzadko, ale też tak robię), nie dotrzymywanie słowa... A oprócz tego bałaganiarstwo, lenistwo, spóźnianie się i takie drobnostki, które po pewnym czasie stają się nie do zniesienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darks
Po swoich doświadczeniach mogę powiedzieć , że to raczej nie kwestia płci a charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
Jest to całkiem prawdopodobne Darks. Mój M. wyczytał na jakimś męskim serwisie, że jak pyta kolega, to pyta, a jak pyta żona to inwigiluje. Zgodził się z tym. To a propos szczerości. Ale nie wątpię, że jest to wina kobiet, że panowie tak to odbierają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darks
Wiesz coś w tym jest :-) , generalnie mężczyźni nie lubią gdy kobieta(żona) za bardzo "drąży temat).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
To wszystko zależy od tego co nazwiemy drążeniem. Chyba mam prawo wiedzieć gdzie, z kim i o której wróci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darks
I to nie chodzi o to , że się ma coś do ukrycia. W moim przypadku przy piątym pytaniu na ten sam temat, na który wydaje mi się, że odpowiedziałem już, czuję się jakbym był pod jakąś lupą bo na pewno nie mówię wszystkiego, a to nie prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darks
Ale jeżeli chodzi o podstawowe sprawy o których piszesz to masz rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
Ale czy to tak trudno powiedzieć: Zono idę z Jankiem na piwo do knajpy x, y czy z i będę koło północy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darks
Może go koledzy buntują mówiąc , że "spowiadanie" się żonie jest nie męskie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darks
Zresztą w każdym związku jest potrzeba ustalenia pewnej hierarchi wartości i trzymania się tego, bo innaczej to się długo związku nie utrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
Jako facet, co proponujesz? Postawić warunki? A jak nie spełni to co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darks
Kiedyś gdy byłem żonaty, to jak teraz pomyślę, też wiele błędów robiłem, które nie wydawały mi się aż tak istotne ale jak to mówią i sytuacja była inna. Na dzień dzisiejszy jestem w związku z wspaniałą kobietą :-) która mi na pewne rzeczy oczy otorzyła. Odnośnie "meldowania się" gdzie jestem , lub o której wrócę rozmawiała ze mną , że tu nie chodzi o jakieś zakładanie mi ograniczeń , czy narzucanie swoje woli. Pyta się, bo po prostu się o mnie martwi. Dam Ci przykład . Wracałem z odwiedzin u syna (30 km odległości) i po drodze nie informując jej zajechałem na godzinę odwiedzić kumpla. Nie wydzwaniała za mną dopytując się gdzie jestem i co robię , ale gdy wróciłem spokojnie powiedziała mi abym tak nie robił , bo za dużo ją to zdrowia kosztuje , te wypatrywanie w oknie i wizje mnie ulegającego wypadkowi. Zrozumiałem , że ma rację gdy wyobraziłem sobie odwrotną sytuację. Może właśnie w ten sposób spróbuj porozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
Nie działa. Taki przykład dali mu rodzice. Zawsze miał pretensję, że go kontrolują, ale jak oni nie wrócili na noc to "chodził po ścianach". Darks, ja się nie czepiam o 5, 10 czy 15 minut spóźnienia. Ja jestem wściekła jak kończy o 16, a wraca o 21. I on dobrze o tym wie. Nie raz mówiłam, że się boję o niego jak się spóźnia. Jedzie autem, myslę, że może miał wypadek, a on mi na to: " to może nie wychodź na dwór, bo ci samolot na głowę spadnie... I tyle jest z mojego martwienia się. Wg. niego za każdym razem przesadzam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darks
Może to nie jest delikatne pytanie ale czy aby na pewno spędza ten czas z kolegami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
Nie wiem. Pewnie część topiku przeczytałeś, jeśli tak to wiesz dużo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona
A jeśli przeczytałeś, to wiesz tyle co ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darks
Część tak , ale nie wszystko. U mnie w moim małżeństwie było tak że moja ex zachciała psa, podobno z myślą o naszym synku :-) . Stopniowo zaczęła coraz częściej wychodzić z nim na coraz dłuższe spacery , bo wiadomo pies musi się wybiegać. Po pół roku dotarła do mnie informacja(oczywiście od życzliwych), że małżonce w tych spacerach towarzyszy cały czas jakiś mężczyzna, też miłośnik zwierząt :-) . Po rozwodzie pies nawet 2 miesięcy nie był u niej , oddała go komuś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darks
Tak więc różne są powody nieobecności w domu. Niektórzy próbują czymś to tłumaczyć, inni jak widzę w Toim przypadku, nawet tego nie robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×