Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fuksja

tylu zajebistych facetów na świecie!! Nie bójcie sie zrywać z draniami!!

Polecane posty

Gość Ważnepytanie
napisałam niepoprawnie stylistycznie. ups...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholera by..
on mówi że chce, ale w praktyce sam tego nie inicjuje i zupełnie nie przeszkadza mu jeśli nocuje u niego raz, dwa razy w tygodniu...On sam prawie zawsze proponuje spotkania na mieście. Dla mnie to smutne, bo jak to odpowiedzieć na pytania "a co będziemy u mnie robić?". A potem krew mnie zalewa jak widzę te filmiki i stronki xxx, które ogląda codziennie. Tia;) A któras z Was może jest ze środka naszego pięknego kraju?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ważnepytanie
Cholera by... Widzę, że mamy podobny problem... Też słyszę, że chce, ale nie wychodzi, nie może, nie ma czasu...itp. Ale czas na zdjecia porno ma.. Wiem jedno. Gdyby mu zależało, gdyby mnie kochał, wolałby spędzać czas ze mną nie ze stronami XXX. Jest ze mną, bo też czasem potrzebuje sie przytulić czy wygadać, ale inne potrzeby załatwia sam i nie jestem mu potrzebna. Nie musi dzielić się ze mna sprawami dnia codziennego i nie interesuje go co u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blueyes
heh, ja mam do wyrwania dwa zęby :D ale bez paniki, są to dwie górne ósemeczki :) miałam mieć dzis wyrwaną jedną, ale ta grypa :-/ muszę chyba odwołać wizytę. No wiec ja swojego poznałam własnie przypadkiem :) Byłam sobie u koleżanki, miałysmy wyjsc na zakupy, pzychodze do niej, a ona ledwo wstała, poszła coś robić "koło siebie", w łazience spędziła mniej wiecej godzinę, tyle ile trwała moja rozmowa na necie z moim przyszłym :) Siedział sobie w firmie, miał chwilę wolnego, mi sie nudziło czeknia i wlazłam u niej na net. Byłam strasznie zblazowana, az dziwne, ze jakos sie ta rozmowa toczyła :) Gadka szmatka o niczym właściwie, powiem szczerze, ze nie byłam zbyt miła, taka se, nic mi sie nie chciało, nuuuuuuudy. Wymienilismy sie telefonami, on do mnie zadzwonił, chciał sie spotkać, ja nie miałam czasu, bo mi się wyjście z kumplem szykowało wieczorkiem, na drugi dzien tez miałam gości z innego miasta -przyjechali w odiwedziny, no i wcisnełam gdzies meidzy to wszytsko spotkanie z nim, bez zadnego entuzjazmu, nawet się nie przygotowałam odpowiednio :D poszłam na pełnym luzie, zreszta niczego nie oczekiwałam,ani on, po prostu stwierdzililsmy,ze fajnie nam sie gadało, mamy podobne wykształcenie, poczucie humoru, wiec mozna się spotkac i po prostu pogdać :) po prostu jak kolega z koleżanką . Był to etap kiedy mój Eksio jeszcze skomlał, wiec mój obecny sobie grzecznie z nim porozmawiał. No i tak to się zaczęło :D Wiem jak niektórzy moga na to patrzeć, ze przez net, etc. Sama kiedyś miałam podobne podejście, że desperaci, desperatki, ablo zboczency :) Już tak nie uważam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blueyes
A, mój Eksio, chyba tez to już gdzies pisałam, tez wolał stronki xxx niż mnie. Acha, znam dwie pary, nie są to jacyś bliscy znajomi ,którzy poznali się przez net i jedna jest już po ślubie, druga własnie przed :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ferelny Koncentrat
EHh babeczki, ze mną to można umrzeć ale i ze śmiechu :) a z draniami należy zrywać ! A i stronki XXX mnie nie obchodzą! Bo to dla ludzi co troszkę mają psychę pojechaną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzeczna dziewczynka...
na początek powiem że chyba nadal nie moge poradzić sobie z tym stałym nickiem :/ grr... a co do tematu... mam 19 lat i miałam dopiero dwóch facetów. wiem że to niewiele. może nawet nie pasuje do tego tematu troche... a jednak napisze. mój pierwszy chłopak był naprawdę bardzo fajny. najpierw sie zaprzyjaźniliśmy a później dość szybko zaczęliśmy ze sobą być. po dwóch tygodniach doszłam do wniosku że wszystko mnie w nim wkurza. było tyle rzeczy które mnie denerowały że zerwałam z nim. to może głupie ale tak było :P po 3 dniach dostałam od niego dłuuuugiego smsa. pisał jak mu bardzo na mnie zależy i takie tam. nie wy3małam. wróciłam. to było na początq grudnia. 2 stycznia zerwałam z nim drugi raz i to już na dobre. dlaczego? a właśnie dlatego że coś było nie tak. byliśmy na sylwestrze. o mało co mnie nie zabił wzrokiem. to taka impreza była zwyczajna a ja miałam na sobie króciutką czerwoną spódniczkę. zazdrosny byl jak cholera i nawet do łazienki za mną chodził :/ eh. w dodatq zaczął sie kłócić z jakimś kolesiem i jak mówiłam mu żeby dał spokój to kazał mi sie zamknąć. więc poszłam. koleś złamał mu nos. a później tak sie niefortunnie złożyło że jakaś głupia panna myślała że podrywam jej faceta (tylko z nim rozmawiałam) i rzuciła sie na mnie z pięściami :/ ja również dostałam w nos. thx god że nie był złamany. a mój chłopak sobie w tym czasie pił z kolegami :( żałosne. później chciałam chociaż sie z nim kumplować bo chodziliśmy razem na angielski. ale on mną tak gardził że szok :/ aż mi przykro było. a mój drugi chłopak był jeszcze bardziej zazdrosny i nie mogłam mieć kolegów. na początq było poprostu super. ale później sie zaczęło. raz bardzo sie pokłóciliśmy i żeby sie wyżyć pojechałam na siatkówke ze znajomymi. dzwonił do mnie. za 3 razem odebrałam. krzyczał że sie martwił czy ze mną ok. a później dodał że nie obchodzi go gdzie jestem bo pewnie jestem u jakiegoś kolesia. wogóle mi nie ufał. jednak pogodziliśmy sie. nie na długo. niedawno z nim zerwałam. usłyszałam od niego że sie puszczam. uwierzcie mi że naprawde zależało mi na tym facecie. myślcie co chcecie ale kochałam go. nie wiem czy nadal go nie kocham. ale nie potrafiłabym już z nim być. uznałam że jeśli on tak o mnie mówi tzn że mnie nie szanuje. przecież on nie miał prawa. nie miał żadnych podstaw. żadnych argumentów. ja sie nawet ze znajomymi nie spotykałam :/ jestem taką zwyczajną przeciętną dziewczyną ale wiele osób mówi mi że jestem bardzo ładna i sympatyczna i że szybko znajde następnego. ale to nei w tym rzecz. jak z nim zrywałam chodziła mi po głowie taka myśl że już nikt nie będzie mnie chciał. co z tego że jestem młoda i całkiem ładna. ja poprostu wtedy to czułam. teraz nadal jestem sama i uświadomiłam sobie że wcale nie żałuje tego że go rzuciłam. i nie spieszy mi sie ze znalezieniem kolejnego. i już nie boje sie że nikt nie będzie mnie chciał. bo tak jakl napisała fuksja na pewno w końcu znajdzie sie ktoś kto nas doceni i będzie kochał nad życie :) ale sie rozpisałam :P pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na początek powiem że chyba nadal nie moge poradzić sobie z tym stałym nickiem :/ grr... a co do tematu... mam 19 lat i miałam dopiero dwóch facetów. wiem że to niewiele. może nawet nie pasuje do tego tematu troche... a jednak napisze. mój pierwszy chłopak był naprawdę bardzo fajny. najpierw sie zaprzyjaźniliśmy a później dość szybko zaczęliśmy ze sobą być. po dwóch tygodniach doszłam do wniosku że wszystko mnie w nim wkurza. było tyle rzeczy które mnie denerowały że zerwałam z nim. to może głupie ale tak było po 3 dniach dostałam od niego dłuuuugiego smsa. pisał jak mu bardzo na mnie zależy i takie tam. nie wy3małam. wróciłam. to było na początq grudnia. 2 stycznia zerwałam z nim drugi raz i to już na dobre. dlaczego? a właśnie dlatego że coś było nie tak. byliśmy na sylwestrze. o mało co mnie nie zabił wzrokiem. to taka impreza była zwyczajna a ja miałam na sobie króciutką czerwoną spódniczkę. zazdrosny byl jak cholera i nawet do łazienki za mną chodził :/ eh. w dodatq zaczął sie kłócić z jakimś kolesiem i jak mówiłam mu żeby dał spokój to kazał mi sie zamknąć. więc poszłam. koleś złamał mu nos. a później tak sie niefortunnie złożyło że jakaś głupia panna myślała że podrywam jej faceta (tylko z nim rozmawiałam) i rzuciła sie na mnie z pięściami :/ ja również dostałam w nos. thx god że nie był złamany. a mój chłopak sobie w tym czasie pił z kolegami żałosne. później chciałam chociaż sie z nim kumplować bo chodziliśmy razem na angielski. ale on mną tak gardził że szok :/ aż mi przykro było. a mój drugi chłopak był jeszcze bardziej zazdrosny i nie mogłam mieć kolegów. na początq było poprostu super. ale później sie zaczęło. raz bardzo sie pokłóciliśmy i żeby sie wyżyć pojechałam na siatkówke ze znajomymi. dzwonił do mnie. za 3 razem odebrałam. krzyczał że sie martwił czy ze mną ok. a później dodał że nie obchodzi go gdzie jestem bo pewnie jestem u jakiegoś kolesia. wogóle mi nie ufał. jednak pogodziliśmy sie. nie na długo. niedawno z nim zerwałam. usłyszałam od niego że sie puszczam. uwierzcie mi że naprawde zależało mi na tym facecie. myślcie co chcecie ale kochałam go. nie wiem czy nadal go nie kocham. ale nie potrafiłabym już z nim być. uznałam że jeśli on tak o mnie mówi tzn że mnie nie szanuje. przecież on nie miał prawa. nie miał żadnych podstaw. żadnych argumentów. ja sie nawet ze znajomymi nie spotykałam :/ jestem taką zwyczajną przeciętną dziewczyną ale wiele osób mówi mi że jestem bardzo ładna i sympatyczna i że szybko znajde następnego. ale to nei w tym rzecz. jak z nim zrywałam chodziła mi po głowie taka myśl że już nikt nie będzie mnie chciał. co z tego że jestem młoda i całkiem ładna. ja poprostu wtedy to czułam. teraz nadal jestem sama i uświadomiłam sobie że wcale nie żałuje tego że go rzuciłam. i nie spieszy mi sie ze znalezieniem kolejnego. i już nie boje sie że nikt nie będzie mnie chciał. bo tak jakl napisała fuksja na pewno w końcu znajdzie sie ktoś kto nas doceni i będzie kochał nad życie :) ale sie rozpisałam :P pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retni_79
oj, ciezko jest nie ma co ukrywac, a net jest dla WIELU /czyt wiekszosci/ facetów zródłem "bodzców" i podniet ;o/ - to przeciez "ich natura" SZOK! marwi - masz racje, nie znaczymy dla nich zbyt wiele - chodzi o to ze potrzebuja miec swiadomosc że maja kogos "w razie czego" i moga zawsze napisac, wpasc, przytulic sie i "dać pocieszyc", a my czesto sie na to łapiemy, bo nie ma co ukrywac, pragniemy czułosci i bliskosci. Moj były był dla mnie bardzo czuły i opiekuczy - bardzo mi tego brak i wciaz wspomnienia tych chwil wywołują łzy. Bardzo tesknie za jego dotykiem, głosem... Ale to juz nie wroci. Co mam zrobic, jak zapomniec badz choc ugasic nieco te wspomnienia?! To on mnie zostawił /cyt. "nie wyszło nam, choc nadal cos do ciebie czuje"/ a ja sie wciaz ranie wspomnieniami jaki był cudowny. Tesknicie za tymi dobrymi chwilami? Duzo ich u Was było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ważnepytanie
Właśnie rozmawiam ze swoim na Kontakcie. Oj nic z tego nie będzie, płakać mi się chce, a nie mogę bo w pracy jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Retni_79 święta racja!!!! Oni tak właśnie nami manipulują...Jak mają swoich kumpli, fajny film w tv, filimiki z rodzaju xxx, jakieś rodzinne imprezy to jest mają nas gdzieś, a jak doskwiera im nuda, bo koledzy w końcu mają swoje sprawy, w tv nie ma nic ciekawego, to sobie o nas przypominają, każda wie że mam rację, prawda??? Tak jak napisała retni, wtedy wystarczy namiastka czułości z ich strony, jakieś głupie słowo, że im zależy, że jednak kochają, że się stęsknili, a my głupie idiotki już zapominamy o tym jak nas olewali, no bo jak tu takiemu nie wierzyć??? Sama tak mam. On robi co chce, potem przychodzi, nudzi, czasami się rozpłacze i mówi na koniec \"Czy ja nie jestem słodki\"? Ja się rozczulam i jazda, dalej to samo...Eh, głupia jestem i tyle, ale mam nadzieję że już więcej nie przyleci, a ja już nie ulegnę i też nie zadzwonię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ważnepytanie nie martw się, my wszystkie trzymamy za Ciebie kciuki!!! Pomyśl sobie że każdej z nas jest ciężko, ale musimy wytrwać, po to żeby w przyszłości być szczęśliwą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
retni_79 --> Mój były pewnego razu w trakcie trawania związku (po ponad 3 latach bycia razem!!!) oznajmił mi, że tak właściwie to nasz rodzaj związku mu nie odpowiada i chciałby żyć w czymś luźniejszym. Znaczy się do mnie wpadałby na seks i jakby potrzebował się wyżalić, a tak poza tym każde z nas żyłoby sobie osobnym życiem. Dobre... A ja byłam jeszcze wtedy za słaba, by po takim tekście kopnąć go w d.... Tak po przeczytaniu Waszych wypowiedzi myślę, że to jest jedna z głównych cech, dzięki której można rozpoznać drania od normalnego faceta (z którym czasem ciężko nam się dogadać). Pomimo kłótni, gorszych chwil w związku normalny facet mimo wszystko będzie planował wspólną przyszłość, mieszkanie razem itp. Jeśli natomiast mężczyzna prawie wcale nie wspomina o życiu razem (albo jest to takie wymuszone) i wręcz dąży do poluźniania kontaktów niż ich zaciskania - trzeba od niego jak najszybciej uciekać. Jak to babcie gadały \"wpędzi dziewczynę w lata i porzuci dla innej\". Ale taka jest niestety prawda. Jeśli facet prawdziwie kocha chce ze swoją kobietą spędzić kawał życia, snuje jakieś plany na przyszlość. Inaczej trwa przy niej BO TAK MU WYGODNIE. Czy tęsknię za dobrymi chwilami? Odstawiłam je na półkę wspomnień. Były, minęły, nie wrócą... Nie ma co żyć przeszłością. Liczyć, że partner się zmieni, bo kiedyś było dobrze. Dziewczyny zrozumcie to! Trzeba myśleć o przyszłości, a nie patrzeć wstecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blueyes
Ważne pytanie... Nie wiem jak Cię pocieszyć... Pomyśl sobie może, ze nie będziesz płakac wiecej z innych powodów, z których mogłabyś płakać do konca zycia gdybys sie z nim zwiazała na zawsze. A tak, trochę sobie popłaczesz i Ci przejdzie. Tamte przykrości towarzyszyłyby Ci zawsze. Ja wiem, ze wolałabyś zeby Ci napisać, ze wszystko sie Wam ułozy, przeciez w głębi serca nie postawiłaś jeszcze krzyzyka na tym związku, normalne, nie jesteś z drewna i masz uczucia. Ale lepiej dla Ciebie jak stopniowo będziesz ukrócać tę znajomość. Kurde, nie wiem co napisac, jak Cię pocieszyć.... Kazda z nas, która sie rozstała przezywała to tak samo jak Ty teraz. I jakoś wyszłysmy, i kochałysmy tak samo swoich dupków jak Ty jego. Skoro nam sie udało, Tobie też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sobie wracałam dziś z zakupów i tak sobie szłam moją zieloną uliczką i tak sobie myślałam, że nie za dobrze być samej, bo jakoś smutno, ale chyba lepiej sobie iść samotnie i cieszyć się słoneczkiem, że jest ciepło niż iść z telefonem w torebce, czekac na smsa, na telefon, rozpamiętywać kolejną kłótnię...Teraz boli, ale musi kiedys przestać, musi i koniec!!! Przestanie, a ja w końcu się uwolnię, bo chyba lepiej być samotną w ogóle niż być samotną z kimś, kochać kogoś i niczego nie dostawać w zamian...to już lepiej skupić się na sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ważnepytanie, może to i marne pocieszenie, ale pomyśl, że każda z nas (wypowiadających się tutaj) kiedyś kochała i musiała zakończyć taki zwiazek. I jakoś żyjemy... Większość z nas jest szczęśliwa, odnalazłyśmy własne miejsce w życiu, ale nie przy boku mężczyzny, z którego strony czekały nas tylko upokorzenia. Prawda jest taka, że im szybciej to zakończycie, zamkniecie ten rozdział życia i przestaniecie go rozpamiętywać tym szybciej wrócisz do normalnego życia. Twoje łzy nie są niczym wstydliwym, to naturalne że musisz odreagować śmierć pewnych marzeń i planów. Teraz jest na to czas, na wspominanie. Za pare dni, tygodni będziesz mogła znów się uśmiechnąć i razem z nami radzić innym dziewczynom, że warto jest porzucać drani :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ważnepytanie
W moim przypadku to nie takie proste. Poprzedni zwiazek rozpamiętywałam dłużej niż trwał. Byłam wtedy bardzo zakochona i pewna że z wzajemnością. Wtedy nie miałam takich problemów jak teraz, byłam jego pewna. Rzostaliśmy się z dnia na dzień. Umierałam potem 9 miesięcy. Nikt i nic mnie nie interesowało. Potem poznałam obecnego. Wydawał mi się taki wyrozumiały, wysłuchał, przytulił. Zanudzałam go mówiąc o byłym i uczuciach do niego. Tym mnie ujął... A tu następna nieszczęśliwa histora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retni_79
deedlit - wiem,ze tak powinnam zrobic - "odstawic wspomnienia na polke", ale jakos same z niej spadają. Wystarczy za usłysze "nasza piosenke", ze wejde do sklepu gdzie kupowalismy składniki na sałatke, ze ubiore bluzke, w ktorej tak mu sie podobałam, ze obejrzę seriał, ktory razem ogladalismy. Nawet moj pokoj mi sie z nim kojarzy - wiem zalosne to, ale tak to czuje! Nasz ulubiony rodzaj np. chleba - mam dalej nie kupowac? Tak duzo dobrych wspomnien mam, ze to az boli. Powinnam wyciagnac z tego zwiazku lekcje i jakos sie otrzasnac, ale ja chyba nadla go po prostu kocham i wciaz sie nad soba rozczulam /nad tym co BYŁO/. Dziekuje, ze jestescie dziewczyny! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blueyes
O ile tamtego moglaś tyle czasu żałować, bo był o.k., to tego nie mozesz! Sama widzisz jak sie zachowuje i jaki jest dla Ciebie, w tym przypadku nie masz czego załowac. A tym, ze Cię ujął na poczatku, to normalne, chciał Cię zdobyć, był czarujący, maskował się, był taki jaki nie jest normalnie. Teraz pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Tutaj rozmawiamy o facetach-draniach, którz nas zostawili więc jak mozna tyle czasu drania żałować. Zobaczysz, przestaniesz pamiętać ten błogi poczatek i zostaną Ci tylko złe wspomnienia, musisz tylko sobie w tym pomóc. Wiesz, ja po rozstaniu ze swoim pierwszym facetem to nie mogłam przeboleć 4 lata :) Ale po zadnym draniu, taki jak ostatni nie będę płakac niewiadomo ile. Nie ma po prostu po kim. Pozatym ja myśle,ze Ty bardziej płaczsz i myślisz o sobie, jak Ci będziesz samej, a nie, ze straciłas fajnego faceta. Zastanów się czy tak nie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ważnepytanie
Blueyes masz całkowitą rację. Płaczę bo dałam coś co zostało odrzucone, płaczę bo boję się, że nie zasługuję na miłość lub nigdy na nią nie trafię. Płaczę bo boję się samotności, no i czasem coś miłego w związku z tym facetem też mi się przypomni..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
retni_79 --> z tego co pamiętam Ty i Twój mężczyzna rozstaliście się dosyć niedawno, 2-3 tygodnie temu. Czyli dość niedawno. Wiem, że łatwo jest pisać takie rzeczy, gdy jest się pare miesięcy po rozstaniu. Mam nadzieję, że i Ty wkrótce dojdziesz do podobnych wniosków. U mnie proces zapominania trwał krócej, po miesiącu od rozstania poznałam mojego obecnego mężczyznę, a on nauczył mnie na nowo ufać facetom, inaczej patrzeć na świat. Ale nawet dzisiaj zdarza mi się popaść w melanholię - dlaczego tamten mnie tak potraktował, co zrobiłam nie tak. Nic, po prostu był świnią, tak musiało się skończyć. Mogę Ci jedynie służyć swoim przykładem - mnie \"nasze kawiarnie\", \"jego prezenty\", \"wspólne zdjęcia\" bolały przez 3-4 miesiące. Potem to wszystko przygasło... Życie toczy się dalej. Ale to wszystko na pewno sprawa indywidualna. Moja koleżanka po pierwszym swoim mężczyźnie leczyła się 9-10 miesięcy. Po drugim nieudanym związku stwierdziła, że nie warto się zadręczać. Dołowała się kilka tygodni. Tak czy inaczej trzymajcie się dziewczyny. I wierzcie w to, że będzie już tylko lepiej. Bo będzie! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blueyes
Kilka fajnych chwil nie moze przykryć cierpienia, szamotania sie. Był chwialmi dobry, ale miłosć nie jest chwilami, w zwiazku nie jest się w niektóych chwilach tylko cały czasl. Ja tez przez rok szamotania się z nim bałam się, ze już nikogo nie poznam :( Wiec wiem co czujesz :( Mam 25 lat i miałam takie myśli. Z głupiej pogawędki na necie nawet sobie nie wyobrażałam, ze coś wynikinie, zresztą bylam w stanie euforii odzyskanej wolności i nie w głowie mi był zaden facet. Powinnas się komuś wypłakać w realu i tutaj też oczywiście. Ale wiesz, nie ma to jak bezposrednia rozmowa. Musisz sie przełamac i komuś o tym chyba powiedzieć, kto Cię zrozumie i wesprze. Ja to nie wiem czy mogę kogokolwiek nazwac swoim przyjacielem, ale w moim przypadku w takiej sytuacji sprawdziła się pewna koleżanka. W wielu innych sytuacjahc niekoniecznie, ale w tej naprawde dużo mi to dało. Ciężko jest się rpzyznać do porazki komuś, ale jak się przed kimś otworzysz, przed jakas rozsądną, zyciową osobą, to naprawde powinno ulżyć. Kurde, nawet nie wiesz jak chciałabym być teraz na pólnocy Polski i dużo z Tobą o tym rozmawiać. Przejęłam sie, bo byłam w takiej samej sytuacji i tak naprawde nie miałam się do kogo zwrócic, komu wyżalić. Niby dobrzy znajomi, a jednak... Najlepszy przyjaciel na drugim koncu Polski. Zaryzykowałam i pogadałam z jedna koleżanką. Nie dociekam teraz czy ona się cieszyał z mojego rozstania czy nie, sama jest od zawsze sama, ale w koncu się jej wyryczałam i ryłam dobry miesiąc. Acha, to juz nie było przy definitywnym rozstaniu tylko przy wczesniejszych próbach. No i za to mogę jej być wdzięczna. W tym akurat sie sprawdziła, i w sumie nie interesuje mnie z jakich pobudek mi pomagał to przetrwac, w kazdym razie udało się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retni_79
deedlit - dziękuję Ci za linka do artykułu - poczytałam sobie i jakos mi lepiej, serio. Nie mozna stracić nadzieji, ze bedzie dobrze. Wiem, ze nic nie dzieje sie bez przyczyny i wszystko ma jakis sens. To co sie dzieje w naszym zyciu ma nasz czegos nauczyc, z porazek powinnismy wyciagaz wnioski /uczyc sie na bledach/. BUZKA i MILEGO DNIA WSZYSTKIM 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ważnepytanie
Fuksjo, gdzie jesteś? Jak się rozwija Twoja znajomość z nowym facetem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie są ci zajebiści faceci
? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuksjo
Czesc Kobiety moje kochane;) Kurcze, wczoraj chciałam Wam tu cos wkleić ale cos się waliło:/ i sie nie dało:( Chce Wam powiedzieć, że na bierzaco czytam Wasze posty (na maila mi pzrysyłaja z kafeteri powiadomienia-to bardzo wygodne), ale nie mam niestety czasu tak dużo pisać jak wcześniej:( za niedługo studia i mam troche rzeczy do pozałatwiania na wydzial ewiec prawie odziennie jeżdże do Wawy (mieszkam pod Wawa) i do tego dochodza dwie moje prace. Koniec byczenia się...:( No ale własnei wróciłam z pracy i moge cosik popisac:) Najpierw odpowiem na pytanie hehe:) Z M. wszystko jest spoko:) Wczoraj mielismy poważna rozmowe o tym co Wam pisałam..że nie potarfie jeszcze dawac milosci i nei potarfie sie zaangazowac. Powiedzialm mu ze sa trzy wyjscia: nie wchodzenie w kontakt z zadnym kolesiem i zajecie sie kariera naukowa (koles z naszego wydzialu zaproponowal mi pisanie doktoratu u niego na katedrze), drugie wyjscie to spotykanie sie z facetami tylko dla celow rozrywkowych (jeden wieczor i nara, dalej si enie psotykamy no bo i tak si eprzecie znie potarfie zaangazowac)... No i trzecei wyjscie: pozaostanie w zwiazku z M. i poczekanie na rozwoj wypadkow;P Al wiecie co.. wydaje mi isie ze po takich przyzyciach z ex tak chyba musi byc... ze jeszcze dlugo nei bede potarfila sie tak naprawde zaangazowac i pokochac... Ale facet sie stara:) jest tak kochany ze normalnei nie snilam ze ktos taki istnieje hehe:P Wiec moze warto poczekac? W koncu nic nie strace amoge tylko zyskac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To powyżej to ja byłam tylko nie zauważyłam że nicka inaczej wpisałam:P No wiec jak zwykle zaczynam od konca: zajebisci faceci sa!!:)) tak jak istenieja zajebiste kobiety;) Ale nie mozna utozsamiac ZAJEBISCI z IDEALNI:P Bo moze byc koles zajebisty dla Ciebie a dla innej nie jest wart uwagi. Ja mówie zajebisci w sensie kochani, czuli, troskliwi, męscy i poprostu DOBRZY, NIEDRANIE hehe :) Przeczytalam ten artykul od DEEDLIT. Baaardzo fajny:) i podnoszacy na duchu:) i rzeczywiscie PRAWDZIWY... :) Niesamowite jak trafnie autorka opisała wszystkie etapy przez ktore sie przechodzi po roztsaniu... Retni79, Marwi, trzymajcie się cieplutko:) Wiem że Wam sie uda... ze bedziecie twarde i sie nie dacie nawet jelsi bedzie skamlał pod waszymi dzrzwiami. Pomyślcie ze trzeba dotknac dna zeby potem miec sie od czegos odbic... Te chwile ktore teraz przezywacie sa najgorsze.., ale teraz moze byc juz tylko lepiej:) ważne Pyatnie, Cholera... co u Was? Dzieki BLUEYES, DEEDLIT za dyżurowanie;) jesteście jak takie dwa stale świacące sloneczka na tym topicu:)) Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie! Ciesze się strasznie, że MOŻEMY PODTRZYMYWAC SIĘ WSPOLNIE NA DUCHU:)) i podtrzymywac w sobie wiare w to ze istnieja NORMALNI, DOBRZY faceci:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ważnepytanie
Spotkałam się wczoraj z moim facetem. Rozmawialiśmy kilka godzin. Po raz pierwszy odpowiadał mi na wszystkie moje pytania (chyba szczerze). Przyznał, że nie spotykał się ze mną w tygodniu nie tylko z powodu braku czasu (jak zawsze mówił), ale również z powodu braku kasy no i - bo nie chciał! W końcu to przyznał!. Postęp. Powiedział, że jak ja decyduję się odejść on mi pozwala, bo szanuje moją decyzję, choć cierpi z tego powodu. On rozumie, że jest starszy, ma obecnie problemy finansowe, mniejsze potrzeby seksualne i nie chce marnować mi życia. Mówi, że jeśli nie jestem szczęśliwa z nim to mam prawo szukać innego i szczęścia. On robi tyle ile może by mnie uszczęśłiwić, więcej obecnie nie może. I skoro mnie to nie wystarcza rozumie, że mogę chcieć czegoś więcej. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.. Jestem skołowana, tym bardziej, że w końcu wziął się za pomoc mi i przy obowiązkach domowych, jak i remoncie mojego mieszkania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×