Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fuksja

tylu zajebistych facetów na świecie!! Nie bójcie sie zrywać z draniami!!

Polecane posty

Gość nastepna taka sama
Witam Was wszystkie! Od pewnego czasu sledze Wasz topik, gdyz bylam/jestem w takiej samej sytaucji jak tu wiele a Was opisywalo. A pisze teraz do Was dlatego ze jest mi strasznie ciezko. Ponad 3 lata tkwilam w chorym zwiazku, moze nie bylo to tak chore jak zwiazek jaki opisuje tu bobo20, ale moj byly zmeczyl mnie strasznie psychicznie. Nigdy nie moglismy sie dogadac, kilka dni bylo pieknie, potem znowu jakas klotnia, nie mial dla mnie szacunku, wg artykulu ktory tu kiedys czytalam po prostu molestowal mnie psychicznie, byl chorobliwie zazdrosny, z czasem robil sie coraz gorszy, uzywal coraz brzydszych slow, potrafil powiedziec ze jestem pojebana czy "spierdalaj" (raz czy dwa mu sie to zdarzylo), lubil mnie glupio oszukiwac, a potem sie nabijal ze mu wierze, chcial doprowadzic do tego zebym nie wiedziala kiedy mowi prawde a kiedy klamie. Poza tym chcial miec wplyw na cale moje zycie, a zwlaszcza na to z kim sie koleguje, praktycznie nigdzie sama nie moglam wyjsc, na zadna impreze itd, zadne moje kolezanki czy koledzy mu nie odpowiadali, przez niego wiele moich znajomych sie ode mnie odsunelo, a najgorsze zaczelo sie jak poszlam do pracy w ostatnie wakacje, byl zazdrosny o wszystko, o kolege z ktorym jezdzilam w delegacje, wydzwanial po 20 razy dziennie zeby sie pytac czy go nie zdradzam, wiele przykrych slow od niego uslyszalam. Tych wszystkich chorych sytuacji nie da sie opisac, ale ludzie dookola mnie juz dawno mowili mi zebym go zostawila, bo jeszcze bede cierpiec jak sie zwiaze z takim charakterkiem. A bardzo u niego wkurzalo mnie tez to ze byl strasznie humorzasty, ja musialam sie podporzadkowywac jego nastrojom, a sama nigdy nie moglam miec zlego dnia. No i 3 tygodnie temu postanowilam ze sie rozstajemy, chcialam w spokoju dokonczyc prace i odpoczac od niego. Stalo sie. Duzo mnie to kosztowalo. No i jak sie pewnie domyslacie jest mi teraz ciezko. Byly miedzy nami tez piekne chwile i jak sobie je przypominam to tesknie. Ale tak naprawde uswiadomilam sobie ze bylam z nim tak dlugo bo balam sie samotnosci, przynajmniej mialam do kogo sie przytulic (jak sama pierwsza przyszlam do niego, on nie mial potrzeby przytulania), z kim pogadac itd, a teraz zostalam sama jak palec, jest mi zle, brakuje mi czulosci, nie mam nawet z kim pogadac, kolezanki maja swoje sprawy, a zreszta moje kontakty z nimi sie rozluznily przez ten moj chory zwiazek, bo moj byly zawsze mowil: "wolisz sie spotkac z kolezankami niz ze mna? to nie jest normalne" uwazal ze tylko on powinien mi wystarczyc za wszystkich. Teraz czasem mam z nim kontakt, ale rozmowy z nim tylko mnie pograzaja, okazalo sie ze chyba na drugi dzien po rozstaniu (mimo ze blagal mnie o szanse, blagal zebym wrocila, mowil jak jest zakochany starsznie) zaczal szukac sobie innej i znalazl, zadzwonil do koelzanki z pracy i zaczeli sie spotykac, teraz wiem ze sobie gdziies wychodza, imprezuja (a ze mna nigdy nie chcial), dzis ida na wesele, mimo ze on twierdzi ze tamta dziewczyna traktuje go tlyko jak kolege i ze on spotyka sie z nia zeby szybciej o mnie zapomniec. Ale wiem ze on juz chce zbey ona sie zaangazowala, mowi ze chyba ja zmusza do mowienia pewnych slow itd, sam mowi ze jeszcze sie nie zakochal, ale on chce zeby ona mowila mu mile slowa itd. A mnie bardzo boli samotnosc, jak sobie pomysle ze on sie dobrze bawi a ja siedze w domu i rycze to mam dola jak nie wiem. Nie potrafie byc sama, chce miec w koncu normalnego chlopaka, a nie wiem jak i gdzie go szukac, mialam na sile nie szukac, ale jak bede siedziec i czekac to milosc chyba nigdy mnie nie znajdzie. Jest mi strasznie ciezko, jak widze szczesliwe pary, albo jak sobie pomysle ze idzie jesien, zima a ja nie mam do kogo sie wieczorem przytulic, nie mam komu dawac milosci, kochac sie itd, to sie zalamuje. Od ponad 5 lat nigdy nie bylam sama, zawsze byl przy moim boku jakis facet, nie bede szczesliwa w samotnosci, nie bede mogla sie na niczym skupic nic robic, jak sobie pomysle ze nie mam swojej drugiej polowki. Ale sie rozpisalam, nie wiem czy cos z tego rozumiecie, ale musialam sie wygadac. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny... Też chciałabym sie podzielić z Wami moimi rozterkami... Byłam z chłopakiem ponad 3 lata. Poznaliśmy się kiedy kończyłam studia inzynierskie i rozpoczynałam mgr. Wtedy też podjęłam prace i byłam bardzo szczęśliwa, choćby dlatego, ze z pracą u nas ciężko a mnie się jednak udało... Jemu opornie szło na studiach :( Żal mi go było, ale zawsze go wspierałam i podtrzymywałam na duchu. Nigdy też nie obnosiłam się z tym, ze pracuje a on jeszcze nie... Choć nie powiem bardzo chciałam, zeby zaczął powoli myśleć o pracy. Tym bardziej, ze widziałam jak jest rozpieszczany przez mamuśke, a jest jedynakiem więc łatwo się domyśleć jak przy nim skakano. Kiedy zawalił jeden z ważniejszych egzaminów miał rok w plecy. W tym czasie miał do nadrobienia własnie ten jeden przedmiot i napisanie pracy dyplomowej. Delikatnie zaczełam mu sugerować, że mógłby zacząć się rozglądac i chocby popróbowac gdzies pracowac. Poskutkowało. Podjął prace i jak na początek zaczął nieźle zarabiać. Oczywiście wymienił sobie sprzęt w komputerze, założył internet - jednym słowem zaczął spełniać swoje zachcianki. I ja to wszystko rozumiem. Cieszyłam się kiedy widziałam ile sprawia mu ta radości :) Im bliżej było jego obrony tym częściej myślałam o usamodzielnieniu sie z nim. I fakt moze zaczełam naciskac, podpytywac co będzie po obronie itd... ale przeciez miałam prawo. Znaliśmy się juz prawie 3 lata więc było to dla mnie oczywiste, że wkońcu trzeba zaczać myśleć o sobie poważniej. Na dodatek wszyscy dookoła zaczeli się żenic, wychodzić za maż i nie powiem, ale to też miało ogromny wpływ.... Róznie jednak między nami bywało... Raz lepiej a raz gorzej. Dla przykładu: będąc u niego na mszy w niedziele, a było to jesienia zeszłego roku, stalismy przed kosciołem. Było zimno a ja wybrałam sie w spodniczce. Powiedziałam mu wiec, że jest mi zimno a że kosciół malutki i nie było jak tam wejsc kazał mi czekac bo przeciez i tak masza sie zaraz skonczy. Oczywiscie wcale mnie to nie ucieszyło. Więc powiedziałam donośnie, ze dobrze będę marzła - wkoncu jestem na wsi i wiadomo nie ma m-sca dla wszystkich. A ten mi wyjezdza, ze sama jestem wiesniara i mam sie zamknąć. No porażka. Oczywiscie jakto usłyszałam to odwróciłam sie na pięcie i dawaj poszłam w strone jego domu po torebke bo akurat tam ją zostawiłam. Wziełam ją i wyszłam z domu trzaskając drzwi. Byłam tak oburzona na to co usłyszałam, ze miałam go serdecznie dosyc. Mieszkamy od siebie jakies 13 km. Wkurwiona na maxa poszłam wiec do domu. Za chwile podjechał, uchylił szybke i cos tam do mnie mamrotał, ze mam wsiadac,nie wygłupiac sie i takie sranie w banie. Zero przeprosin. Wkońcu zawrócił i pojechał do domu. A ja szłam przez lasy i wsie do domu. Przypadek drugi: jestesmy ze znajomymi w Czestochowie na JG, mamy bardzo duzo czasu, przyjechalismy dosc wczesnie rano. Po zwiedzeniu wszystkiego mówie ze chciałabym jechac na grób dziadka (było to zresztą mówione wczesniej) i wiecie co słysze: \" Ty to bys wszedzie chciała sie wozic\" No porażka. Powiedziałam ok, nie chce w takim razie nigdzie juz jechac a on że dobra mów gdzie jest ten cmentarz i takie tam. Uparłam sie, że nie mam ochotyjuz tam jechac, ze łaski bez. Wracając do domu ani raz nie zagadał, nie próbował rozluźnic atmosfery, wrecz przeciwnie - zartował sobie z tymi zanjomymi, którzy siedzieli z tyłu. Wracajac mielismy skoczyc na basen w Tarnowskich Górach. I tam nerwy pusciły mi juz do konca. Zatrzymał sie, oni wysiedli. Powiedziałam, ze ja nie ide na basen, ze moge posiedziec w aucie a on co zrobił...? Zgodził sie,zabrał manele i polazł z nimi na basen. Myslałam, ze mnie chuj strzeli. Poszłam za nim i zrobiłam mu niezłą jazde. Zamknał auto a ja miałam siedziec przed basenem. Od neichcenia podał mi kluczyki. Darłam sie na niego, ze ma mnie w dupie, ze potrafi mnie tylko lekcewazyc że nic go nie obchodze. Doszło do rekoczynów. Uderzyłam go, poleciała krew. Pałałam takimi nerwami, byłam tak wsciekła na niego, wkoncu miarka sie przebrała. On mnie nie uderzył. Ale widziałam wsciekłosc na jego twarzy. Wtedy wiem, ze pękło wszystko. On nie rozumiał czego ja oczekiwałam, jak cholernie zle sie czułam kiedy tak mnie lekceważył, kiedy zartował z innymi a mnie miał głęboko w dupie. Czuł sie wtedy jak pan i władca. Nawet teraz jak o tym mysle, to az mnie cos rusza. Nigdy nie potrafił przeprosic. Kazde moje niezadowlenie o którym mu mówiłam, podsumowywał tak, że sie tylko czepiam. Ale jak miałam do niego trafic? Potrafił przechodząc ze mna przez pokój moich kolezanek w pracy nie powiedziec dzien dobry. Kiedy po wyjsciu zwróciłam mu uwage\" Michał tam były moje kolezanki\" on kwitował to \" no i co z tego\" więc mówie \" wypadałoby powiedziec dzien dobry\" a on \" niepzresadzaj, były zajęte, jak zwykle sie czepiasz\" No rece mi opadały :( Nie miałam czasem już słów... Drażnił mnie prawie na każdym kroku. Było mi styd kiedy znajomi próbowali go wkrecic w nasze towarzystwo, zagadywali do niego, próboali podtrzymywac rozmowe, a on nic... tak jakby to było oczywiste, ze oni mieli tak robic. Nie potrafił odwdzieczyc sie jakąś miłą gadką, nawiązac o czyms... Było mi naprawde za niego wstyd... Ale z drugiej strony... przyzwyczaiłam sie do niego, jakas część mnie bardzo go kochała i tak bardzo wierzyłam, ze w koncu sie cos zmieni, że zacznie być bardziej spostrzegaczy, że już mnie nie będzie dołowało jego zachowanie... Ale było coraz gorzej... Czasami myslałam czy ja go jeszcze kocham... miałam wiele wątpliwosci. Przerażała mnie mysl jak bedzie wyglądało nasze wspolne życie. Pewnie siedziałby tylko przed monitorkiem i nic by go nie obchodziło. Zero pomysłów, zero polotu :( A ja tyle nadziei w to włozyłam :( Ech zawiodłam sie, wiem moja wina tez w tym jest, tyle zauważałam, ale same powiedzcie jak tego nie widziec?? Nie da sie :( Czasem chciałabym mniej widziec,nie zauwazac tylu rażących sytuacji :( Teraz mi teskno za bliskościa, czułością :( Czuje sie strasznie samotna :( Którejs soboty powiedzielismy sobie otwarcie,że sie wypalilismy, że trzyma nas juz chyba tylko przyzwyczajenie :( i odszedł... Racjonalnie myśląc wiem, że to nie było to, ale z drugiej strony czy w końcu trafie na kogos takiego co mnie tak nie bedzie drażnił :( A moze ze mną jest tu coś nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciąg dalszy.... Czasami myslałam czy ja go jeszcze kocham... miałam wiele wątpliwosci. Przerażała mnie mysl jak bedzie wyglądało nasze wspolne życie. Pewnie siedziałby tylko przed monitorkiem i nic by go nie obchodziło. Zero pomysłów, zero polotu :( A ja tyle nadziei w to włozyłam :( Ech zawiodłam sie, wiem moja wina tez w tym jest, tyle zauważałam, ale same powiedzcie jak tego nie widziec?? Nie da sie :( Czasem chciałabym mniej widziec,nie zauwazac tylu rażących sytuacji :( Teraz mi teskno za bliskościa, czułością :( Czuje sie strasznie samotna :( Którejs soboty powiedzielismy sobie otwarcie,że sie wypalilismy, że trzyma nas juz chyba tylko przyzwyczajenie :( i odszedł... Racjonalnie myśląc wiem, że to nie było to, ale z drugiej strony czy w końcu trafie na kogos takiego co mnie tak nie bedzie drażnił :( A moze ze mną jest tu coś nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nastepna taka sama - rozumiem Cię co czujesz... :( Mnie tez jest ciezko jak pomyśle, że mam byc sama :( a on już podrywa jakąs kolejną lale :( Ale wiesz, powinnyśmy raczej wracać do tych złych momentów i sytuacji, w których tak nas zawodzili... wtedy będzie nam łatwiej... Ja mimo wszystko wierze, ze spotka nas jeszcze w zyciu coś miłego.. Musimy byc tylko cierpliwe i nie dac się tej samotności :) Ja np. zafundowałam sobie wizytę u kosmetyczki :) Wyglądam jak narazie tragicznie bo byłam na oczyszczaniu twarzy ale kiedy tam byłam i tak przy mnie skakano i doardzano mi co i jak czułam się świetnie :) Kazałam sobie zrobic manicure, pomalowac paznokcie i mówie Ci odrazu lepiej a przede wszystkim pewniej się poczułam :) Moze to i troche puste ale dodało mi trochę radosci ;) Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę żeby uśmiechnęło się do Ciebie słonko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nastepna taka sama
czerwona sukienka ---- ja tez Cie rozumiem, takie sytuacje w zwiazku sa wkurzajace, Twoj chyba byl tak samo humorzasty jak moj, slyszlam nieraz identyczne teksty tylu:"Ty to bys wszedzie chciała sie wozic", jakbym swojego slyszala, wiele razy wypominal mi ze mnie gdzies zawiozl na zakupy np, mowil ze on to nie taksowka, czulam tak jakby ze on nie ma w sobie czegos takiego, takiej checi zeby cos dla mnie zrobic bezinteresownie, czesto mowil ze jestem materialistka, a przeciez wydawalo mi sie normalne ze np chlopak przyjezdza czasem po dziewczyne np do szkoly czy pracy, ze gdzies ja podwiezie sam z siebie, a on najpierw cos zrobil dla mnie a potem niby w zartach wypominal, a ja nigdy nic od niego nie chcialam, nawet prezentow na urodziny czy imieniny mi nie kupowal, nie wspomne juz o tym ze ja sie ucze (teraz tylko moglam isc do pracy na 3 mies), a on pracuje i zarabia kupe kasy. Ale fakt o pieniadze sie czesto klocilismy. Tez juz w ostatnim okresie wszystko mnie u niego draznilo, byl nie do zniesienia. I wiem tez ze musze pamietac o tych zlych momentach zeby mi bylo latwiej, bo takie momenty sytuacje w normalnych zwiazkach nie powinny miec miejsca. I tez mimo wszystko wierze ze spotka mnie cos w zyciu milego, jakbym w to nie wierzyla to chyba bym tylko siedziala i rozpaczala. A teraz jak mi jest tak ciezko to tez sobie wymyslam rozne rzeczy zeby dac sobie troche radosci, chodze na zakupy, kupuje sobie jakis ciuch czy kosmetyk, mowie sobie ze to ogranicze jak sie poczuje lepiej psychicznie, bo teraz troche za bardzo sobie pozwalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nastepna taka sama
a i wiecie co? cos mi sie przypomnialo: szczytem wszystkiego u mojego bylego bylo to ze proponowal mi ze zabierze mnie np do kina, czy gdzies (a wybieralismy sie srednio raz na pol roku) i liczyl na to ze ja bede protestowac zeby za mnie placil, on zapraszal a potem mial pretensje ze ja nie odmawiam! albo wypominal ze sie nie upieralam ze bede za siebie placic. A jak mnie to juz wkurzylo i powiedzialam ze od tego momentu place wszedzie sama za siebie to potem jak przyszlo co do czego to chcial za mnie placic. Ale nie powiem byly sytuacje ze chcialam za siebie placic i to nie raz, a nawet jemu cos nieraz proponowalam, zapraszalam, ale sie nie zgadzal.Ale za wieksze "rzeczy" typu wyjazd na wakacje zawsze za siebie placilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, właśnie wróciam z zajęć i jestem tak zmeczona że już sie umyłam i zaraz ide lulu:( Jutro znów na 8 więc tylko parę słów napiszę. Deedlit: witam ponownie:) Nastepna taka sama i Czerwona sukienka: Dziewczyny, tak jak piszescie, trzeba teraz zajac sie soba, zrobic dla siebie cos dobrego, DLA SIEBIE WRESZCIE a nie dl aniego czy dla WAS, cos milego, relaksujacego... A kolejny facet sam sie znajdzie predzej xczy poizniej. A nawet jesli nie to lepiej byc sama niz z jakis zimnym egoistą. Moj tez na kazde moje ALE mówil ze sie czepiam:/ No i tez szybko sobie nowa panne znalazl...Dranie juz tak maja... A jesli znow zacznie Wam sie tesknic to rzeczywiscie: przypomnijcie sobei te najgorsze chwile, te kiedy totalnie Was olal, gdy ewidentnie pokazal ze mu wisicie, gdy wyszlo z niego chamstwo i darnstwo. Mowie Wam to dzial aniesamowicie! Ostatnio mialam taki etap ze znow zaczynalam sie rozczulac gdy do mnie moj ex pisal. nawet pomyslalam z emoze i ta przyjazn bylaby i mozliwa... Ale potem przpomnialo mi sie pare sytuacji po ktorych najgorszemu wrogowi nie zyczylabym miec jego za przyjaciela:/ Trzymajcie sie dzielnie kobietki i gwarantuje ze teraz bedzie juz tylko lepiej:) BOBO20: ja powiem znow to samo co INNA i DEEDLIT: RZUC GO:/ Tu nawet nie ma nad czym dyskutowac... Do WIDZE ZE NEI JESTEM SAMA: hmm dla mnie super pomysl:) ja z okolic Wawy jestem wiec tez nie bedzie dla mnie problemu by sie w stolicy spotkac:) A co na to reszt adziewczyn??? Buziaki dla stałych bywalców;) Id espac bo umieram już... papaap:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bobo 20
kochane kobitki:)prawie wszystkie pytacie czemu z nim jestem?Otóż na początku było wszystko SIELANKOWO ,PIĘKNIE ,ŁADNIE ..strasznie o mnie ZABIEGAŁ i moze to głupie ale STRASZNIE SIE ZAKOCHAŁAM Z WZAJEMNOŚCIĄ I BYŁAM SZCZĘSLIWA (dzis wiem że on doskonale sie maskował ). MOŻE I POWIECIE ŻE JESTEM PRÓŻNA ale nie potrafie znieść myśli że MÓgłby dotykać jakąś inną ,całować ,itp.itd. Z drugiej strony on dla mnie zerwał 5 letni związek i tydzień po zerwaniu z nią był już ze mną .Jak pomyślę że TYDZIEŃ po rozstaniu ze mną mógłby byc z inną TO ŻAL MI SIEBIE SAMEJ ... DWA RAZY TRZY KROPKI-->CO TO znaczy że miałabyś zaufanie do rodziców? Tolala---> ogromne dzięki za namiary na tą panią psycholog ,w poniedziałek dzwonie od razu...Mogłabyś mi poradzić jak mam to powiedzieć rodzicom o tych zawalonych moich studiach tzn.jak ty to zrobiłaś?W sumie dziękuje Bogu że nie jestem na I roku bo nie wiem co by było.Mój ojciec jest b.wykształcony i despotyczny pod względem uczelni ,mama zresztą też ,brat wymagający...ach..Na razie chce to ukryć ,ale nie wiem co ot będzie bo MUSZE przecież powiedzieć BOŻE Oni MNIE ZABIJĄ ,jego w pierwszej KOLEJNOŚCI .. może uznacie że jestem próżna ale: mam zerowe wręcz bardzo niskie poczucie wartości ,uważam sie za nieatrakcyjną ,niezdolną (z tych powodów miałam anoreksje przez ponad 3 lata) PODCZAS GDY INNI MÓWIA ŻE JEST KOMPLETNIE ,W 100% na odwrót ,no ale : i NIESTETY !!wiem że to ŻAŁOSNE !! ALE JESTEM TYPE M KOBIETY !!która od faceta uzależnia swoje poczucie wartości "mój luby" jest BARDZO ATRAKCYJNY ,więc skoro na początku była WIELKA MIŁOŚĆ to SAME ROZUMIECIE CHYBA O CO MI CHODZI? im dłuzej mysle tym BARDZIEJ WIEM że TO MOJA WINA:było SIE TAK NIE ANGAŻOWAĆ ,skoro miałam problemy z poczuciem wartości ,mogłam iść do pSYCHOLOGA moze GDYBYM BYŁA NORMALNA przyciagnęłabym odpowiedniego FACETA !! wiem że wszystk oto jest chaotyczne ,myślicie że JAKAŚ NIENORMALNA JESTEM ale ja JUŻ STRACIŁAM KONTROLE NAD MOIM ŻYCIEM.. ale uczucia do jiego wciąż są:(( wczoraj znou była jazda Z NIM: tzn. zarzucił mi KŁAMSTWO o tej stancji,to FAKT :JAK wcześniej sie PYTAŁ czy bede szukać stancji to mówiłam że "RACZEJ NIE,ZOBACZYMY" ale WIEDZIAŁAM ŻĘ bede na stancji bo rodzice sie NIE ZGODZĄ !!lecz NIE MÓWIŁAM MU ,chciałam czekać na odpowiedni moment ,jakoś go przekonać,udobruchać ,ALE CHCIAŁAM MU POWIEDZIEĆ !!więc NIE BYŁO TO TAKIE ZUPEŁNE ,PERFIDNE KŁAMSTWO?jak myślicie ?gryza mnie teraz wyrzuty straszliwe ..no i pech chciał że podsłyszał on wczoraj ROZMOWE z moim ojcem o które j przewozimy TOBOŁY ..no i zaczęło SIE :ŻE go okłamałam..itp.itd( w sumie moja wina bo wiedziałam że on na kłamstwa jest wyczulony..) A wiecie co on dziś zrobił:nawysyłał do moich rodziców sms-y że ON MNIE NIE PUŚCI DO WROCKA ,ŻE MY SIE KOCHAMY ,NIE MOŻEMY ŻYĆ BEZ SIEBIE itp.itd Mój ojciec powiedział że ON JEST NIENORMALNY I Strasznie sie wkurzył .. ja jutro mam NIBY jechać na te stancje ,on w sumie zostanie POSTAWIONY PRZED FAKTEM i ja tego żałuje :mogłam stanowczo miesiąc temu mu powiedzieć ,ale bałam sie :nie CHCIAŁAM GROZENIA ,PRÓŚB ,nękania mnie ..jak myślicie on rzeczywiście zerwie? powiedziałam sobie że JEŚLI JEGO UCZUCIE BYŁO /JEST szczere ,prawdziwe(jak moje ) w co szczerze wątpie to on PRZYJDZIE PO ROZUM DO GŁOWY,ZADZWONI powie że IDZIE ZE MNĄ DO WROCKA ,ŻE próbujemy wszystk ood początku..ale ja chyba sam siebie oszukuje. co myślicie jakbym mu napisała że potrzebuje czasu do namysłu ,że wyłączam komórke żeby mnie nie nachodził .. Głupio sie czuje z tym że JA JUTRO POJADE a on CHYBA SIE JESZCZE ŁUDZI ŻE BĘDĘ DOJEŻDZAĆ ..jejku co ja zrobiłam z moim życiem.. a wczoraj jak wpadł w szał: że chce iść do Wrocka na stancje to w końcu powiedział: NO TO SPIERDALAJ DO WROCKA I JUŻ JA JUŻ TERAZ Z TOBĄ ZRYWAM..ale po tym coś bełkotał żę przeprasza.. czerwona sukienka ---> mój "luby" jak chciałam iść na pielgrzymke na JG w Częstochowie ,powiedział ze JA TAM IDE PODRYWAĆ FACETÓW!! ,więc jak mu nawkładałam że IDE SIE MODLIĆ I ŻE jest chory że tak mówi POWWIEDZIAŁ do mnie "ODJEB SIĘ ODE MNIE" JUZ PAROKROTNIE zdarzało mu sie przeklnąć do mnie ,np."spierd.."czy coś.. kiedyś jak przeze niego wyłam i cierpiałam to nawet sie modliłam aby sie odkochać albo aby MNIE ZDRADZIŁ ale NIE POTRAFIE ZNIEŚĆ myśli o innej kobiecie koło niego..Dzieczyny on mi zniszczył juz psychike i życie..powoli nisczy ,dodajcie mi siły bo już nie mam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bobo 20
kochane kobitki:)prawie wszystkie pytacie czemu z nim jestem?Otóż na początku było wszystko SIELANKOWO ,PIĘKNIE ,ŁADNIE ..strasznie o mnie ZABIEGAŁ i moze to głupie ale STRASZNIE SIE ZAKOCHAŁAM Z WZAJEMNOŚCIĄ I BYŁAM SZCZĘSLIWA (dzis wiem że on doskonale sie maskował ). MOŻE I POWIECIE ŻE JESTEM PRÓŻNA ale nie potrafie znieść myśli że MÓgłby dotykać jakąś inną ,całować ,itp.itd. Z drugiej strony on dla mnie zerwał 5 letni związek i tydzień po zerwaniu z nią był już ze mną .Jak pomyślę że TYDZIEŃ po rozstaniu ze mną mógłby byc z inną TO ŻAL MI SIEBIE SAMEJ ... DWA RAZY TRZY KROPKI-->CO TO znaczy że miałabyś zaufanie do rodziców? Tolala---> ogromne dzięki za namiary na tą panią psycholog ,w poniedziałek dzwonie od razu...Mogłabyś mi poradzić jak mam to powiedzieć rodzicom o tych zawalonych moich studiach tzn.jak ty to zrobiłaś?W sumie dziękuje Bogu że nie jestem na I roku bo nie wiem co by było.Mój ojciec jest b.wykształcony i despotyczny pod względem uczelni ,mama zresztą też ,brat wymagający...ach..Na razie chce to ukryć ,ale nie wiem co ot będzie bo MUSZE przecież powiedzieć BOŻE Oni MNIE ZABIJĄ ,jego w pierwszej KOLEJNOŚCI .. może uznacie że jestem próżna ale: mam zerowe wręcz bardzo niskie poczucie wartości ,uważam sie za nieatrakcyjną ,niezdolną (z tych powodów miałam anoreksje przez ponad 3 lata) PODCZAS GDY INNI MÓWIA ŻE JEST KOMPLETNIE ,W 100% na odwrót ,no ale : i NIESTETY !!wiem że to ŻAŁOSNE !! ALE JESTEM TYPE M KOBIETY !!która od faceta uzależnia swoje poczucie wartości "mój luby" jest BARDZO ATRAKCYJNY ,więc skoro na początku była WIELKA MIŁOŚĆ to SAME ROZUMIECIE CHYBA O CO MI CHODZI? im dłuzej mysle tym BARDZIEJ WIEM że TO MOJA WINA:było SIE TAK NIE ANGAŻOWAĆ ,skoro miałam problemy z poczuciem wartości ,mogłam iść do pSYCHOLOGA moze GDYBYM BYŁA NORMALNA przyciagnęłabym odpowiedniego FACETA !! wiem że wszystk oto jest chaotyczne ,myślicie że JAKAŚ NIENORMALNA JESTEM ale ja JUŻ STRACIŁAM KONTROLE NAD MOIM ŻYCIEM.. ale uczucia do jiego wciąż są:(( wczoraj znou była jazda Z NIM: tzn. zarzucił mi KŁAMSTWO o tej stancji,to FAKT :JAK wcześniej sie PYTAŁ czy bede szukać stancji to mówiłam że "RACZEJ NIE,ZOBACZYMY" ale WIEDZIAŁAM ŻĘ bede na stancji bo rodzice sie NIE ZGODZĄ !!lecz NIE MÓWIŁAM MU ,chciałam czekać na odpowiedni moment ,jakoś go przekonać,udobruchać ,ALE CHCIAŁAM MU POWIEDZIEĆ !!więc NIE BYŁO TO TAKIE ZUPEŁNE ,PERFIDNE KŁAMSTWO?jak myślicie ?gryza mnie teraz wyrzuty straszliwe ..no i pech chciał że podsłyszał on wczoraj ROZMOWE z moim ojcem o które j przewozimy TOBOŁY ..no i zaczęło SIE :ŻE go okłamałam..itp.itd( w sumie moja wina bo wiedziałam że on na kłamstwa jest wyczulony..) A wiecie co on dziś zrobił:nawysyłał do moich rodziców sms-y że ON MNIE NIE PUŚCI DO WROCKA ,ŻE MY SIE KOCHAMY ,NIE MOŻEMY ŻYĆ BEZ SIEBIE itp.itd Mój ojciec powiedział że ON JEST NIENORMALNY I Strasznie sie wkurzył .. ja jutro mam NIBY jechać na te stancje ,on w sumie zostanie POSTAWIONY PRZED FAKTEM i ja tego żałuje :mogłam stanowczo miesiąc temu mu powiedzieć ,ale bałam sie :nie CHCIAŁAM GROZENIA ,PRÓŚB ,nękania mnie ..jak myślicie on rzeczywiście zerwie? powiedziałam sobie że JEŚLI JEGO UCZUCIE BYŁO /JEST szczere ,prawdziwe(jak moje ) w co szczerze wątpie to on PRZYJDZIE PO ROZUM DO GŁOWY,ZADZWONI powie że IDZIE ZE MNĄ DO WROCKA ,ŻE próbujemy wszystk ood początku..ale ja chyba sam siebie oszukuje. co myślicie jakbym mu napisała że potrzebuje czasu do namysłu ,że wyłączam komórke żeby mnie nie nachodził .. Głupio sie czuje z tym że JA JUTRO POJADE a on CHYBA SIE JESZCZE ŁUDZI ŻE BĘDĘ DOJEŻDZAĆ ..jejku co ja zrobiłam z moim życiem.. a wczoraj jak wpadł w szał: że chce iść do Wrocka na stancje to w końcu powiedział: NO TO SPIERDALAJ DO WROCKA I JUŻ JA JUŻ TERAZ Z TOBĄ ZRYWAM..ale po tym coś bełkotał żę przeprasza.. czerwona sukienka ---> mój "luby" jak chciałam iść na pielgrzymke na JG w Częstochowie ,powiedział ze JA TAM IDE PODRYWAĆ FACETÓW!! ,więc jak mu nawkładałam że IDE SIE MODLIĆ I ŻE jest chory że tak mówi POWWIEDZIAŁ do mnie "ODJEB SIĘ ODE MNIE" JUZ PAROKROTNIE zdarzało mu sie przeklnąć do mnie ,np."spierd.."czy coś.. kiedyś jak przeze niego wyłam i cierpiałam to nawet sie modliłam aby sie odkochać albo aby MNIE ZDRADZIŁ ale NIE POTRAFIE ZNIEŚĆ myśli o innej kobiecie koło niego..Dzieczyny on mi zniszczył juz psychike i życie..powoli nisczy ,dodajcie mi siły bo już nie mam.. a czy wy dzieczyny osobiście wierzycie w to że jeśli to JEST FAKTYCZNA MIŁOŚĆ TO JESZCZE BĘDZIEMY RAZEM?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bobo20 --> alez ten facet jest CHORY! Chory! Przeczytaj raz jeszcze to wszystko, co napisalas o nim. Dalas sie omotac uczuciowemu terroryscie najgorszego gatunku. Wiej od niego, gdzie pieprz rosnie, bo to - przepraszam za mocne slowa - manipulant i emocjonalny sadysta, ktory na Tobie wyladowuje swoje chore emocje. Obawiam sie, ze Ciebie nigdy nie kochal - raczej wyczul latwa ofiare (dziewczyna o niskim poczuciu wlasnej wartosci), cynicznie podszedl (urok osobisty, komplementy, zabieganie), i teraz ma, o co mu chodzilo - kobiete uzalezniona psychicznie od niego... Wiej i nie katuj sie mysla, ze stracilas jego milosc, bo tej milosci nigdy nie bylo! Mialas PECHA pasc ofiara drania! Nie masz zadnych przyjaciol, przyjaciolek, nikogo, kto Cie moglby wesprzec? Przepraszam, ze Cie posadzilam o prowokacje, ale Twoja historia naprawde komus postronnemu wydaje sie wrecz nieprawdopodobna... A co do studiow - musi na tej waszej uczelni byc jakis prorektor do spraw studenckich, pisz czym predzej do niego podanie z prosba, zeby ci pozwolil na zaliczanie kolejnego semestru studiow w trybie warunkowym!!!! \"Zwracam sie z uprzejma prosba\"... i tak dalej. Chodzi o to, zeby Ci pozwolono na uczeszczanie na zajecia razem z Twoim rokiem i na zaliczanie tego jednego przedmiotu rownolegle, warunkowo. Skoro nie chodzi o zawalony egzamin, tylko o ZALICZENIE z jednych cwiczen w momencie, gdy wszystkie egzaminy masz zdane, powinno sie to dac zalatwic, tylko dzialaj jak najszybciej, poki to jeszcze poczatek semestru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tolala
do bobo20----> U mnie z tymi studiami było trochę inaczej.Miałam mieć we wrześniu dwie poprawki, ale poddałam się. A rodzicom powiedziałam, że te studia mnie zupełnie nie interesują, że nie jest to kierunek dla mnie. I zrezygnowałam. Trochę mieli skwaszone miny, ale im przeszło. Wybrałam kierunek, który zawsze mnie pociągał i jestem zadowolona. Potem sytuacja finansowa w moim domu sie pogorszyła (ojciec stracił pracę) i mama nie dałaby rady utrzymać mnie i brata na dziennych studiach. Więc to, że zaczęłam pracować ( miałam na szkołę i na wszystkie swoje wydatki), odciążyło domowy budżet i sprawa ucichła. U Ciebie jest inaczej. Myślę, że inna ma rację, pisz podanie do dziekana o możliwość studiowania na kolejnym roku i jednoczesne zaliczanie tych ćwiczeń. Myślę, że masz duże szanse. Szkoda, żebyś straciła rok. Walcz, idź nawet z wizytą do tego dziekana (u mnie tak ludzie załatwiali podobne sprawy), porozmawiaj, powiedz, że nie zaliczyłaś, bo kłopoty rodzinne, byłaś rozkojarzona, czy jakaś choroba, że Ci bardzo zależy, itd. Wymyśl jakąś dobrą opowieść i do dzieła! Niczym nie ryzykujesz, działaj i to od poniedziałku. Na razie wstrzymaj się z "wyznaniem" rodzicom prawdy - aż do momentu jak będziesz mieć ostateczną odpowiedź od tego dziekana. Pomyśl, jest o co walczyć. Powodzenia!!! Mam nadzieję, że te nr do pani psycholog są aktualne. Ja jeszcze z nich nie korzystałam. A temu Twojemy kolesiowi przyda się kubeł zimnej wody na ten jego durny łeb - sorrki za określenie. Odetnij się od niego, zamieszkasz we Wrocku, zajmiesz się sobą i swoimi studiami. Co to za palant? Jak on może mówić , że Cię kocha i jednocześnie tak Cię traktować??? Jakby Cię kochał, to by chciał dla Ciebie jak najlepiej. A on Ci każe dojeżdżać codziennie taki kawał??? To jakiś psychopata. Powiedz mu, że Ty już się nadojeżdżałaś, teraz jego kolej. Niech on do Ciebie codziennie przyjeżdża jak jest taki mądry! Bez kitu, idę spać, ale boję się , że będę miała jakieś koszmary, bo jak sobie pomyślę o tym kolesiu, to aż mnie trzepie... Przepraszam za dosadność! No to trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jeszcze odnosnie tych podan. Pytalam zorientowanej osoby (profesor pracujacy na 2 uczelniach) i dowiedzialam sie, ze jesli sprawy nie udaje sie zalatwic u dziekana, koniecznie trzeba z podaniem \"uderzac\" wyzej - do prorektora ds. spraw studenckich, a jesli takowego nie ma, to i do rektora. Bobo, Twoj zaliczony pomyslnie pierwszy rok studiow oraz zdane egzaminy z drugiego dzialaja na Twoja korzysc - mowie Ci, ze warto powalczyc. Uczelnie generalnie staraja sie isc studentom na reke - co najwyzej bedziesz musiala placic za warunek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do tego, ze przeraza Cie mysl, ze on sobie znajdzie inna kobiete... Tej kolejnej kobiecie nalezy wspolczuc :-O Wilkolak dopadnie kolejna ofiare, patrz na to w tych kategoriach. Zobacz, policz sobie: - wszystko musi byc tak, jak on chce - wyzywa Cie, szarpie, posuwa sie do przemocy - manipuluje, grozi zerwaniem - - jestes przez niego strzepkiem nerwow - i do tego wszystkiego mowi, ze kocha i przynosi roze... ...no bez przesady... twierdzic, ze te slowa i roze sa dowodem na milosc z jego strony to tak, jakbys jadla babke z piasku (nie babke piaskowa, tylko taka babke z piaskownicy :-) ) i twierdzila, ze to prawdziwe ciasto, bo ma wisienke na wierzchu ;-) Przepraszam, ze tak ostro, ale jestem przerazona i bardzo Ci wspolczuje wkrecenia sie w taki emocjonalny kociol!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nastepna taka sama
witam! fuksja ----> ja tez jestem z okolic Wawy! A tak w ogole to wczoraj wieczorem zagadal do mnie na gg jakis sympatyczny chlopak, od razu mi sie humor poprawil! okazalo sie ze jest z mojego miasta, w dodatku ma podobna sytuacje z dziewczyna jak ja z bylym, tzn rozstal sie kilka tygodni temu itd, no i gadalismy tak ze 2 godz na gg, a potem 2 godz przez tel, w sumie to mnie przypadkiem zaczepil, a bylo bardzo sympatycznie no i sie umowilismy na mala randke dzis wieczorem, a co mi tam! NIe bede przeciez dalej siedziec w domu i sie zamartwiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggiirraaffee
A własciwie to czemu to Ty masz do niego dojeżdżać z tego Wrocławia a nie on do Ciebie???????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do NASPEPNA TAKA SAMA: super! zyce udanego spotkania:) Najwazniejsze jest to by zdac sobie sprawe ze swait nie konczy sie na tym jednym:) A teraz: BAW SIE DOBRZE!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was kobietki: fuksja, widze ze nie jestem sama, nastepna taka sama --> ja mieszkam w Wawie, więc jestem następną chętną do spotkania ;) nastepna taka sama --> Cieszę się, że w końcu z Tobą lepiej. Najłatwiej załamywać się i rozpamiętywać krzywdy, jak wyrządził ex facet... A on nawet nie jest wart wspominania! To banalne, ale życie toczy się dalej i jest jeszcze tylu innych, wartościowych ludzi do poznania... Może wśród nich będzie ktoś, kto do Ciebie pasuje i Cię nie zrani. Więc trzymam kciuki za randkę :) bobo20 --> Wiem, że to nie jest łatwe, ale na Twoim miejscu zebrałabym resztki sił i powiedziała rodzicom o studiach. Jeśli załatwisz tą sprawę będziesz miała jeden problem z głowy mniej. Na początku pewnie będzie awantura, ale później jak im przejdzie będziesz prawdopodonie miała w nich olbrzymie wsparcie. Byłam w identycznej sytuacji - moi rodzice po studiach, ciągle na mnie naciskali żebym jak najlepiej się uczyła, a przez exa straciłam rok... Rodzina była zła, przykro im było, ale w końcu jakoś się dogadaliśmy. Gdy się rozstawałam z exem bardzo mnie wspierali i odtąd nasze stosunki są o wiele lepsze. Oni nigdy za nim nie przepadali... Nie dziwię się im. Po tym wszystkim zrozumiałam, że opinia rodziców na temat faceta jest bardzo ważna. Bez powodu nie uprzedzą się do niego. Jestem ich dzieckiem i chcą dla mnie jak najlepiej, a gdy widzieli jak mnie traktuje to co mieli o nim myśleć? Mojego obecnego mężczyznę na szczęście lubią ;) Trzymajcie się dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholera...
ale żeście się rozpisały! może później uda mi się przez wszystko przebrnąć... u mnie...jak to u mnie- dziwnie dwa dni temu tragedia, dziś jest ok, teraz zastanawiam się właściwie co się stało....no nic ja też jestem z wawy...jakbyście i mnie chciały zobaczyć;) chociaż drania tchórzliwie ciagle przy sobie mam..ale i tak chętnie pogadałabym na żywo;) pozdrawienia for all

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nastepna taka sama: no i jak spotkanie?:) Poprawiony troszke humorek?? Do reszty: nawet nei wiedzialam ze tak dzuo nas z Wawy jest:P Mam nadzije ze szybciutko uda sie cos zorganizowac. A teraz lece na zajecia. Ech.. zaczyna sie orka... POzdrowionka:) papapaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ważnepytanie
Witam ponownie! Nadal chorutka. Ja nie wiem co myśleć o moim facecie. Ostatnio opisałam tą sytucję jak mnie okłamał, miał to gdzieś itp. I wiecie co? Następnego dnia wyciągnął mnie do Ikei, OBI i kupił mi do mojego mieszkania dywan, komodę, blaty, zlew do wymiany i trochę innych drobiazgów. Potem mi to wszystko zamontował i był bardzo miły cały czas, a ja go olewałam. Nawet dziekuję nie powiedziałam. Po co to robi? Nic nie rozumiem. Fuksja co u Ciebie? Zaangażowałaś się trochę w ten nowy związek? Pozdrawiam wszystkie kobietki mające problem ze swoimi draniami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siema:) ja mam teraz kupe roboty na glowie:/ dwa kierunki studiow i praca do tego. Ledwo zyje jak wracam ale przyzwyczaje sie tylko musze sie wbic w rytm;) Z moim M. wciaz jest hustawka. Tzn nie jest chodzi o niego bo on niezmiennie kochany, cierpliwy, troskliwy, czuly i wogole wypas, ale jesli chodzi o mnie. Nie, nie zaangazowalam sie jeszcze...nawet nie zakochalam... Wiesz co...? Chyba boje sie znow stracic czas. Boje sie znow zaangazowac w zwiazek z kims kto nie pasuje do mnie, w zwiazek ktory nie ma szans. Przecie zto jzu na poczatku widac ze cos nie ma szans, tylko jak sie jest zakochanym to tego sie nie iwdzi. A ja nie jestem... Ale to z drugiej strony zle... bo sie boje a jak by byla zakochana to bym troch eprzemogla ten strach w sobie. No al ena razie raz jakies postepy z mojej strony i krok na przod a raz krok do tylu... ech... A dzis gadalam z moim exx. Ale dumna jestem z siebie:) Ach kobiety, stalam naprzeciwko niego, piekna, pachnaca (przedwczoraj od fryzjera wrocilam hehe) pewna siebie, bez emocji mowilam obojetnie i wogole. A ten jak gowniarz zmieszany, nei wiedziualam co ze soba zrobic. patrzylam na niego i nie wiedzialam co ja w tym kolesiu kiedys widzialam... No coz... Pozdrawiam i ide spac bo zaraz pade... Buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) fuksjo skoro nie iskrzy tyle czasu znaczy się, że może to nie być ten facet :( Zdaję sobie sprawę, że każda z nas potrzebuje innego czasu na dojście do siebie po rozstaniu. Gdyby jednak to było prawdziwe uczucie może łatwiej potrafiłabyś przemóc strach przed blskością? Czasami uczucie przychodzi dopiero z czasem, gdy pozna się partnera i zaczyna się go doceniać. Zastanów się, czy jesteś z nim dlatego, że jest dla Ciebie dobry czy też, gdyż jest Wam dobrze we własnym towarzystwie, lubicie spędzać razem czas, macie podobne spojrzenie na świat. Często kobiety po bolesnym rozstaniu \"przylepiają się\" do pierwszego mężczyzny, który da im trochę ciepła i zrozumienia, choć to nie jest prawdziwa miłość. Jeśli tak jest w Twoim przypadku to chyba nie warto dawać złudnych nadzieji tak wartościowemu mężczyźnie. Jeśli jednak czujesz, że to jest przyjaźń, która ma szansę z czasem przerodzić się w miłość to pracuj nad nią :) A wahaniami się nie przejmuj, to chyba u nas kobiet normalne. Ważnepytanie --> robi to po to, gdyż nie chce Cię stracić ;) Widocznie terapia wstrząsowa podziałała i do Twojego partnera na dobre doszło, że jeśli nie zmieni swojego postępowania wobec Ciebie możesz go opuścić na dobre. Pytanie tylko brzmi czy utrwaliło mu się to w świadomości już na stałe, czy gdy tylko mu przebaczysz i znowu staniesz się dla niego kochająca i miła powróci do swoich dawnych przyzwyczajeń olewania Cię. A ja wpadłam w autobusie na mojego exa. Miasto długie i szerokie a my tak po prostu na siebie wpadliśmy. Pech. Jechaliśmy pare przystanków, bardzo szybko skończyły nam się tematy do rozmów. Jakoś nie mieści mi się już w głowie, że kiedyś jak szalona walczyłam o miłość tego faceta. Było, minęło. Pozdrawiam Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ważnepytanie
Fuksja - a jakby nagle Twój obecny przestał się Tobą interesować, nie zmieniłoby sie nic u Ciebie? Myślę, że zaczęłoby Ci go brakować i wówczas może zaczęłoby Ci zależeć. Mój cały czas jak na razie mnie zaskakuje. Dzwoni 2 razy codziennie, pisze smsy. Wcześniej ja pisałam i dzwoniłam, on jedynie odpisywał. I wczoraj powiedział, że dzis wpadnie do mnie! Wcześniej nigdy nie miał czasu w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki dziewczyny za wsparcie i rady... Deedlit hmm to chodzi o to ze ja sie boje wogole tutaj jakiekolwiek uczucie dopuscic.. bo boje sie ze znow sie zaangazuje w cos co nie warte bylo świeczki... Ale moze masz racje, moze on jest wlansi etym pierwszym bgardziej czulym facetem i dlatego z nim jestem...? Hmm ja teraz nie chce go rzucac bo on ma wlasnie ten nieegoistyczny potencjal i mysle ze nie moge zmarnowac tego potencjalu... ze sprobuje... dajenam 2 tyg na ta probe jeszcze. Wazne pytanie: hmm wiesz, teraz jestem na takim etapie, że jelsi by on sie przestal interesowac to byloby mi przykro tylko z czysto narcystycznego powodu (czyli tak jakby z pwoodu urazonej dumy ale nie dlatgeo ze mi na nim zalezy):/ bleee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cholera.. teraz jak tak sprobowalam spojrzec z boku na moje zewnetrzne zachowania w stos do M. to niczym si eone nie roznia od zachowan naszych drani:/ No ale to z zewnatrz tak moze wygladac. M. wie o wszystkim, wie na czym stoi.. ni eoszukuje go w niczym bo nie warto. A i powody inne tego zahowania. Choc egoizm ten sam:/ Dobra koniec o moim nowym zwiazku. Ale moze i to bedzi epouczajace dla kobiet ktore sa w zwiazkaxch z draniami... kolejne zwiazki sa trudne:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) kobitki długo sie nie oddzywałam bo byłam na stancji i nie miałam dostępu do Neta ... postawiłam na swoim i wyjechałam od mojego i co....Na drugi dzień przyjechał za mną do Wrocka i siedział ze mną do końca tygodnia .. powiedział że będzie szukał pracy !Cieszyłam sie na początku nawet może troszeczke ALE! dostałam ostateczną odp z uczelni że moge chodzić tylko na 2 przedmioty !czylui to są 2 dni w tyg. i on wymyślił że powinnam wóćić do domu i że nie opłaca mi sie płacić stancji!ja mu powiedziałam że W ŻYCIU!! BO chce znależć prace żeby sama sie utrzymać i nie wziąć grosza od rodziców (bo w końcu bede musiała im powiedzieć),zapisać sie na inne języki( fran.niemiec.) ,No i to najważniejsze:W TYM TYGODNIU ZAPISUJE SIE na terapie do pani psycholog !!Powiedziałam że DOŚĆ tego !Tą porażke na uczelni zamierzam ZAMIENIĆ W SUKCES! chyba taki konkretny wstrząs był mi potrzebny ..przyjaciółka z grupy minie zachęciła ,dała mi namiary na super psychologów!! Ciesze sie ze postawiłam na swoim z tą stancją! z wrocka nie WRÓCE ! i powiem MU TO OTWARCIE !!znajde jakąś prace ,chyba jako kelnerka ,będe dawac korepetycje (zamierzam rozwiesic 300 ogłoszeń) ,no i chce zdać na 5 te przedmioty na które moge chodzić... Sprawa wygląda tak :on powiedział znowu że jak ja mam tylko 2 przedmioty ichce być we wrocku ,to bedzie koniec ..Ja mu na to że w moim małym prowincjonalnym mieście nie będe gnić,co ja bym robiła!!On by tak chciał żebym siedziała i obiadki gotowała !Takiego wała! Tym bardziej że mam umowe na stancje do czerwca !Powiedziałam myu że to ja Z NIM ZERWE JEŚLI JESZCZE RAZ PÓJDZIE RAZ SAM NA DISCO !( bo był na striptizie w zeszłym tygodniu) Albo ja chodze też z koleżankami ,on z kolegami albo chodzimy TYLKO razem.Mówiłam mu że jak chce chodzić na disco sam to niech będzie wolny a nie midupe zawraca.w końcu wczoraj sie wkurzyłam ,trzasnełam drzwiami od auta i przeszłam ze 3 km NA PIESZO!( O12 w nocy! przez laski i ciemne ulice za miastem) POWIEDZIAŁAM mu że STRASZYĆ i rządzić TO MOŻE DZIEĆMI w przedszkolu !a nie mną wiem że będzie mnie męczył żebym nie siedziała przez te 2 dni we Wrocku !ale ja mam swój honor! zawiodłam rodziców to chce sie SAMA teraz UTRZYMAĆ!! I koniec albo on to ZAAKCEPTUJE albo NIE odezwe sie wieczorkiem pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BRAWO BOBO!!!!!!!!!!!! Straasznie jestem dumna z Ciebie:) Wreszcie wzielas zycie w swoje rece:D Tak trzymac! Bede trzymala kciuki moooocno mooooocnooooooo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj nie wie czy kocha i to jest starszne chce przemyslec pomyslec , mowi ze nei czuej juz tak mocno jak kiedys NIE POWIEDIZAŁ NIE I NIE POWIEDZIAŁ TAK ,ZAWSZE MOWIŁ kocham cie bardzo a teraz powiedizął sottanio przez telefon tylko skąpy buziacze ,,to tak kur......boli powinnam odejsc skoro nie wie ale to wkoncu 2,5 roku i jest pierwsza miłoscia tyle dał mi ciepła i milości zrobil zem nei kobietę nie potrafie powiedziec mu zrywam nei umiem wiec czekam az zateskni wyjedza na 2 miechy :((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nastepna taka sama
witam! nie wiem czy mnie jeszcze pamietacie, pisalam ostatnio ze ide na randke z nieznajomym, no i bylam! Bylo super, chlopak fajny, spotkalismy sie tez drugi raz, super mi sie z nim rozmawia, do tego jest strasznie przystojny, ale na razie jakos sie boje angazowac, on troche chyba tez ( rozstal sie z dziewczyna ponad miesiac temu, zdradzala go itd), na razie nie wiem co z tego wyjdzie, ale przyjemnie nam sie przebywa w swoim towarzystwie, jutro znowu sie spotkamy. A moj byly czasem do mnie dzwoni i jak zaczynamy rozmwiac to ciagle dochodzi do tego co kiedys, ze sie klocimy, nic sie nie zmienil, a jak jeszcze blagal mnie o powrot to twierdzil ze sie zmienil. A teraz ciagle mnie wkurza, ale nie boje sie mu juz powiedziec takich tekstow typu: nie jestes mnie wart, nie wiem co w tobie widzialam przez te 3 lata itd. A wczoraj to juz tak mnie wkurzyl, ze powiedzialam ze nie chce juz go znac, zeby do mnie nie dzwonil, nie pisal, nie chce wiedziec co u niego slychac i koniec, chce calkowitego zerwania kontaktu. I mysle ze tak bedzie, bo to bez sensu z nim gadac jak juz nie jestesmy razem. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×