Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Szam

Diabeł pod moim łóżkiem mieszka - część III

Polecane posty

Bonjour :) dzien rozpoczety z Diablami, to dzien rozpoczety z usmiechem :) w koncu zalozylam spodniczke, dluga ale z rozcieciem do uda :D dzisiaj mamy Dzien Farmaceuty, juz wyslalam kolezance zyczenia z tej okazji (to ta dziewczyna, ktora razem ze mna an Chorwacji kurs konczyla). Ninka -> czyli znalazlas idealne polaczenia, Juleczka ma wspaniala Nianie a jednoczesnie kontakt z innym dzieckiem, co wplywa pozytywnie na rozwoj :) i niech tak juz zostanie 🌻 Bioparaox i ja dostalam, swinstwo straszne ale skuteczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Cześć i czołem :) Kurczę, żałuję, że nie mogłam wziąć całego wolnego dnia....ale szefa nie ma w biurze, z księgową się umówiłam, że ona posiedzi od rana, a ja przyjdę na 13 (pół dnia wolnego) :P Była na tej drugiej rozmowie...hehehe mam przeczucie, że tej pracy nie dostanę. Dzisiaj było spotkanie z panem z działu, do którego szukają nowego pracownika. Dziwna to była rozmowa, bo facet miał moje CV przed nosem, a kazał mi opowiadać o sobie o wykształceniu i doświadczeniu zawodowym (?) jakbym miała większy tupet, to bym spytała, czy czytać nie umie, czy mu się nie chciało...ale nie mam, więc mu zaczęłam opowiadać, wyglądało to tak, jakby chciał sprawdzić, czy znam dobrze swoje CV, może to nawet nie głupie, bo czasami ludzie wysyłają CV nieczytając go, albo piszą na zasadzie kopiuj-wklej, więc może ma to sens, psychologiczne sztuczki...potem przeszliśmy na rozmowę po angielsku, bez większych problemów przebiegła, a potem posadził mnie przy kompie i kazał robić w Exelu tabelę przestawną... :) hehehe tutaj już nie zabłysłam, ale pan mi pokazał o co chodzi i powtórzyłam to. Ogólnie nie jestem zadowolona z przebiegu tej rozmowy, facet miał kamienną twarz, nie udało mi się go skłonić do uśmiechu, nie mam pojęcia co o mnie myślał, niby był miły, ale dystans straszny i chłód...zobaczymy, co będzie to będzie, pracę mam, więc tragedii nie będzie, a za to nowe doświadczenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm Airku mnie sie chyba zawsze pytaja o doswiadczenie zawodowe... chociaz ostatnio to byly w miare konkretne pytania, czym sie zajmuje, wiec staralam sie tak odpowiedziec, zeby pasowalo do miejsca gdzie chce pracowac ;) tabela przestawna, tabela przestawna... cos mi to mowi ale nie jestem pewna co :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Tygrysek - no właśnie, mi się tylko o uszy obiło :) hehe w sumie to takich rzeczy się można szybko nauczyć, potem to się robi na zasadzie wyuczonej małpy :P jakoś mnie to nie dołuje :) Gawron - nie, to nie było pole minowe, ale też nie było różowo :D poza tym nie przejmuję się aż tak bardzo, po prostu głupio się przyznać przed obcym, że się czegoś nie potrafi zrobić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Air \"po prostu głupio się przyznać przed obcym, że się czegoś nie potrafi zrobić\" no właśnie!! dlatego ja tak panikowałam z tą moją rozmową, zresztą o to co pytał, to i do mnie dotarło, że nic nie wiem, nic nie robiłam :D Ja wiedziałam, że będę pytana o doświadczenie zawodowe, chociaż w cv mam w pisane tylko dwa miesiące jako rachmistrz. Jednak mój rozmówca miał nadzieję, że robiłam coś więcej, co się nie nadaje do wpisania tam (czyli praca na czarno itp :) ). Gratuluję, że masz już rozmowę za sobą :) A kiedy dadzą znać o wyniku rozmowy? Czy w ogóle dadzą znać? :) Rokita 🖐️ :) Gawron fajny post :D Niezła akcja ze słuchawką ;) No, no mężczyzna :D Tygrysek ja też dziś chciałam założyć spódniczke, bo wybierałam się nie na plac zabaw, a do Potwora pracy, ale.. heh ja na nogach mam akurat .. włosy :) Muszę się ich pozbyć najpierw ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach! Wczoraj miałam zebranie rodziców w szkole:) Od 18 do 21.30. I między innymi z księdzem (8 czerwca Komunia). Ach! Jakiż przystojny ksiądz! I taki nieogolony! Ale najfajniejsze było, to, że każdemu z rodziców wręczył wydrukowany artykuł (przedruk z "Wysokich Obcasów - wywiad z biskupem Antonim Długoszem) pt. "Nie dręczmy dziecka pacierzem" :D A potem wygłosił mowę.:) Super gość! Żeby tak więcej takich księży w tym kraju!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cos Wam chcialam opowiedziec ale z wrazenia o fajnym nieogolonym ksiedzu zapomnialam co... ;) zatem przywitam sie grzecznie i poczekam az mi pamiec wroci :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Air - po przeczytaniu Rozdarcia myślę, że mamy podobne podejście do życia, ja z tym swoim wyjazdem, ktory mi się sypnął i na szybko przygotowywaliśy wersje B to przeżywałam i się denerwowałam, że nic jeszcze nie wiemy i wogóle, a kolega luz blues - jakoś to będzie... Rozmowa wcale nie musiała cię zdyskwalifikować, ejżeli mu pokazałaś, że szybko się uczysz, to może stwierdzić, że książkę do Exella szybko przeczytasz :) Gawron - ksiądz super! ja jakoś będąc dzieckiem nie miałąm tego szczęścia... zrezygnowałam z religi w liceum gdy ksiądz mi powiedział, że nie jestem katoliczką, ponieważ.... nie popieram (i niegłosowałabym gdybym mogła) Wałęsy, tylko Kwaśniewskiego :) no cóż jeżeli to jest wyznacznikiem mojej wiary, to rzeczywiście nie jestem katoliczką... Majorek - jak coś to u mnie też jest chyba niezły poligon :) chociaż my ze swoim aniołem jakoś dochodzimy do porozumienia, ale ostatnio to on chyba ma na głowie więcej obowiązków domowych, myje naczynia, odkurza, segreguje śmieci i wynosi, a nawet wychodzi rano z psami i ja mogę pospać dłużej!! Misiu - to ja mam naj;lepszego faceta naświecie!! (patrz opis wyżej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
:):D:) Ghana - nie ma to jak plany na każdą ewentualność :D Gawron - :D my też mieliśmy takiego fajnego księdza w parafii, teraz jest mężem i ojcem....:D za fajny był widać :P Tygrysek - weź się ogarnij i gadaj co miałaś powiedzieć :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, dzisiaj jest Dzień Polskiej Niezapominajki :) a takze Dzien Bez Samochodu (ale ten dzien pojawia sie jeszcze kilka razy w roku, wiec nie wiem, ktora data jest najwlasciwsza)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macham wam łapką z Wrocławia! czekam własnie aż otworzą FACTORY OUTLET, w końcu mi się udało wykraść kilka godzin dla siebie i znalazłam to zachwalane centrum, zobaczymy czy coś dla siebie kupię :) Szukam czegos na wesele do kumpeli, mam wizję siebie w sukience kopertowej, najchętniej czarnej z delikatnym wzorem lub \"maźnięciem\" żółtym lub zielonym ;) Do tego biały, lekki żakiet i piękne , czarne pantofle bez palców :) Ja mam ostatnio sporo przemyśleń dotyczących miłości, związków.... Niestety w moim wieku, w moim gronie przyjaciół, po kilku latach małżeństwa...zaczynają sie kryzysy, separacje..... Coś się złego dzieje...po prostu... Znam tylko babską wersję wydarzeń, bo z kumpelami spotykam się na bieżąco, ale wydaje mi się, że brak jest porozumienia, rozmów, cierpliwości... U mnie też tak to wszystko działa: jak tylko jesteśmy zaganiani, nie mamy czasu dla siebie, na rozmowy przy herbacie, kawie , na spokojne śniadanie.....to oddalamy się....mijamy.... Nie cierpie tego! Do tego dochodzi pęd za kasą, bo z czegoś trzeba zapłacić ratę za mieszkanie, rachunki i nianię do Julki....eh....codzienność.... Trzymam kciuki za moich znajomych, za ich związki...by przetrwały te burze.... Pocieszam się, że każdy związek ma wzloty i upadki, u nas tez zawsze sinusoida: raz w dół, raz do góry.... I jakoś minie zaraz nam 5 lat po ślubie i 8 lat jak jestesmy razem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WIEM CO CHCIALAM NAPISAC! w poprzednim roku pierwszy weekend lipca okazal sie super terminem na zlot, wiec co powiedziecie na: ZLOT W MAGICZNYM OGRODZIE ROKITY, w pierwszy lipcowy weekend wlasnie, tj. 5-6 ? Rokita, Tobie pasuje, bo to Ty tym razem jestes najwazniejsza, a ja nie odpuszcze i w te wakacje w koncu Cie nawiedze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mialo byc Rokita, czy Tobie pasuje? jako pytanie a nie stwierdzenie, ze pasuje i koniec kropka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
No i skończyło się rumakowanie :) dzwonili z tej firmy od rozmów, że niestety nie przyjmą mnie. Jakoś nie jest mi przykro, bo się zastanawiałam wczoraj, czy taka praca cały dzień przy kompie, analiza handlowa by mi odpowiadała...i raczej chyba nie, po kilku tygodniach bym chyba zwariowała, tymbardziej, że w obecnej pracy zajmuję się tyloma różnymi rzeczami, można powiedzieć, że to praca kreatywna, która mnie czasami denerwuje ze względu na nieprzewidywalność, ale też nie nudzi i to jest chyba najważniejsze...oczywiście mi przykro z powodu odrzucenia :P ale nie ma tego złego, już wiem czego nie chcę robić :) Tygrysek - jestem za za za!!! Jak Rokitka wskaże nam jakiś termin to ja z dziką radością bym pojechała :) kawałek drogi mam, ale co taaaam :D Ninka - kryzys normalna rzecz, człowiek sam z sobą miewa kryzysy, a co dopiero w związku, gdzie zmieniam się ja i zmienia się mój partner, zmieniają się priorytety, no i trudno żyć samą miłością i powietrzem...jednak odnoszę wrażenie, że ludzie już nie walczą, jakby im nie zależało, łatwiej jest coś zakończyć, niż o to walczyć i starać się, iść na kompromisy, poświęcić czas..a najgorsze, że kiedyś się kochali i co się stało? to uczucie zapewne gdzieś jest, tylko przysypane popiołem codzienności - ależ się górnolotnie wyraziłam :) Masz rację, brak komunikacji, brak chęci czy umiejętności rozmowy. Jak mówi mój kolega, związek wymaga regularnego podlewania, ale i sekatora, żeby wyjaśniać na bieżąco co jest nie tak, a nie wybuchać gdy wszystko się już napiętrzy i pozostaje wyrzyganie wszystkiego i odejście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myśle że ja mam najlepszego męża na świecie :p Dziekuję za wszystkie mega miłe życzenia :) latka lecą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem co u kogo, poczytać czasu też nie mam, nawet co u mnie nie wiem, natomiast: NIEPRAWDĄ JEST jakobym nie umiała zjeść w Warszawie kolacji bez pokazania kelnerowi stanika (bądź to na sobie, bądź wyciągniętego z torebki, swojej bądź cudzej) Będę jutro w Krakowie albo w Poznaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AIR- pieknie napisałas o tym sekatorze...podlewaniu....piękne! Tygruniu- super pomysł ze zlotem!!!! ja się pisze, JA!!! Rokitka na śląsku mieszka, tak? Dojadę, przyjade, przylecę! Sukienki nie nabylam...za to mam dwie super kolorowe bluzeczki z Vero Mody za psie pieniądze ;) Yupiii!!! A do jednej musze schudnąc kilka kg- fajna motywacja? idę poczytać coś....pieterko woła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i jeszcze pare swoich groszy musze dodac:p Apropos ksiezy i do tego przystojnych:P Jednym z najwazniejszych i najblizszych ludzi w moim swiecie to wlasnie ksiadz, przyjaznimy sie od czasow licealnych, pamietam zwariowanego urwisa, klopoty sercowe, maloletnie zawirowania a potem obserwowalam Jego droge, przeobrazenia w seminarium, i jestem przeszczesliwa, ze nasz przyjacielski zwiazek przetrwal rozne perturbacje i mimo roznych spojrzen na rozne rzeczy, bez wahania nazywam Go swoim przyjacielem, a to slowo znaczy dla mnie wiecej niz caly swiat. I jestem ostatnio osoba rzucajaca kamieniem w kler, bo dzieki Niemu, wierze w prawdziwe powolanie, ktore jest piekielnie trudne, bo przeciez wszyscy jestesmy ludzmi i nikt z nas nie jest doskonaly. To prawda, ze oni sa na swieczniku, to prawda, ze mlodzi chlopcy wybieraja seminarium bo latwe pieniadze, za darmo wikt i opierunek, i tysiace innych nie tych co trzeba 'bo' a potem swiat na nich patrzy i watpi w Boga. I calym sercem i dusza popieram teze, ze kazdy zwiazek miedzy dwojgiem ludzi wymaga i potrzebuje nieustannej pielegnacji, przeciez wszystko, co nie dostaje wystarczajacej ilosci slonca, wody, wiednie i umiera. I tu chcialam sie rozpisac ale czas pedzic do pracy:( Tygrysku, w zwiazku z zareczynami, Jasiek szalenie romantyczny i kreatywny nie jest, wiec ja sie nie spodziewalam zadnych szalenstw z Jego strony, zaskoczyl mnie jednak kiedy padl na kolana i rzucil pytaniem kiedy ja jeszcze smacznie spalam, z otwartym jednym okiem, stoperami w uszach, opaska na oczach nie za bardzo wiedzialam o co chodzi:D sniadanko za 'yes' za to piekne dostalam:) No sciskam wirtualnie reszte i zmykam❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Dobry wieczór :) Ninka - ja też uważam, że to o sekatorze i podlewaniu mądre jest, ale nie ja to wymyśliłam, tylko usłyszałam od kolegi, swoją drogą mądry facet :) Saszka - ja będę jutro trochę poza Poznaniem, więc wolałabym żebyś pojechała do Krakowa, bo byłoby mi przykro, gdybyś miała czas się spotkać, a mnie by nie było.. Jutro zaczynam weekend i właśnie się dowiedziałam, że zaraz po pracy jedziemy na urodziny koleżanki, ze spaniem, a ja nawet nie mam prezentu...buuuu, tego właśnie nie lubię, być nieprzygotowaną do akcji :D a kumpela twierdzi, że przecież się umawiałyśmy na jutro, teraz nie wiem czy to ona kręci, czy ja z emocji różnych zapomniałam i we łbie mi się przestawia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry, sloneczny, cieply, a co wazne PIATEK :D Dzien Sluzby Granicznej mamy :) sama mysl o zlocie poprawie mi samopoczucie :D ocieplaja mi blok, w tym balkon... Panowie zaczynaja juz skoro swit, wiec pierwsza rzecz, ktora robie po przebudzeniu to szybkie zamkniecie okna... wczoraj gdy zwleklam sie z lozka, uslyszalam glosy na balkonie - jeden tygrysi skok i okno zamkniete :P cale szczescie, ze jeszcze nie jest na tyle goraco, zeby bez pizamki sypiac :P a inna sprawa, ze musze (ale to juz od tygodnia) sie pilnowac jak wychodze z lazienki, coby zgorszenia nie budzic, jakby przypadkiem, ktoryś z robotnikow byl za oknem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak zwykle w biegu i jak po ogień. Dużo się dzieje, a ja zwyczajnie nie mam czasu by tu wejść i o tym napisać. Ale sobie nie myślcie, czytam Was! tyle, że z pisaniem gorzej:( co do związku, to najważniejsze jest rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać....ja ostatnio doszłam jeszcze do innego wniosku. że ważnym jest również umieć odpuszczać. zwłaszcza sobie. jestem osobą cierpiącą zwykle na nadprodukcję myśli. zdarzy się jakaś kłótnia między nami, a ja już myślę o rozwodzie. to taki drastyczny przykład. I ostatnio, co sobie zresztą wymodliłam, przyszła zmiana. Powoli, powoli, ale już są widoczne efekty. Nie chodzi to oto, że znalazłam klucz na mojego męża, ale odpuszczając sobie, ulżyło mi tak że wreszcie nasz związek zaczyna się reaktywować. Na szczęście! Nie odkryję Ameryki, jeśli pwoiem, że każdy z nas ma swoją wytrzymałość. po dniu pracy, wracam biegiem do dzieci, gdzie czeka już teściowa gotowa mi wepchnąć Maję, zanim jeszcze się przebiorę. Zarzucająca mnie informacjami, jak to ugotowała, posprzątała, i takie tam. we mnie rosną wyrzuty sumienia że ona chora, a tak ciężko pracuje. jednocześnie wielokrotnie ją prosimy, żeby porządki zostawiła dla nas. ale ona woli robić z siebie baranka ofiarnego, wywoływać wyrzuty i tym samym prowokować kłótnie. Doszłam ostatnio do wniosku, że jest ona wampirem energetycznym, który wysysa ze mnie wszystkie siły witalne. piętrzy kłopoty i problemy, jojczy na wszystko i narzeka. a ja czuję, jak ze mnie wypływa cała radość życia. już nawet całkiem postronne osoby zauważyły, że ona się cieniem kładzie na nasz związek. my też do tego doszliśmy i dzięki temu, zaczyna się między nami poprawiać. ale niestety, nie da się uniknąć jej obecności, bo opiekunka nie jest w stanie zająć się moją dwójką, bo są za małe i nie da się pogodzić usypiania Mai z zabawą z Tymkiem. mamy jakieś plany i może uda się nam jednak, dość dużym nakładem środków finansowych, uniknąc jej obecności w przyszłym roku... wybaczcie, że się tak rozpisałam, jest to moja codzienność, o której nie mówię, bo i po co...jest jak jest i tyle. biorę urlop na przyszły tydzień i wysyłam teściową do domu. wtedy jest w domu lepiej. jakoś tak się dzieje. jesteśmy spokojniejsi, nikt się nie kłóci, mieszkanie posprzątane, dzieci najedzone i kochane, a my spokojniejsi. coś w tym jest... na razie odpadam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szam 👄 ! Cieszę się, że w twoim małżeństwie zaczyna wszystko wychodzić na prostą, ja z D. jesteśmy do was podobni pod tym względem: WIEMY, że nie dalibyśmy rady mieszkac pod jednym dachem z którymkolwiek z naszych rodziców. Po prostu mamy wielkie poczucie swojej terytorialności, jesteśmy indywidualistami, a inne pokolenie niekoniecznie musi nas rozumieć. Teściowa może nie jest wampirem energetycznym, ale po prostu nadaje na zupełnie innych falach, a ty czujesz się winna, że wykonuje u was tyle pracy i .... kółko się zamyka. Dzieciaki niedługo podrosną, zaczną się przedszkola i wtedy odzyjecie :) Ja się tak zawsze pocieszam. Julka konczy 2 tydzień u niani i .... jestem przeszczęśliwa!!! Mam rumiane, opalone i wesołe dziecko. Mam spokojna głowę w pracy i moge działać na wysokich obrotach, a nie na \"pół gwizdka\" co z moja \"nadambicją\" doprowadzało mnie do szału ;) Jedyny minus, o ile wogóle można to tak okreslić- to totalne wiszenie na mnie Julci, jak już wrócimy do domu. Dosłownie nie schodzi mi z kolan, ciągle się przytula, całuje, łasi....totalnie ignoruje ojca, zrobiła się zaborcza i glosnym rykiem reaguje na nas, gdy się przytulamy z D. lub ( o zgrozo!) całujemy. Tłumaczymy jej na spokojnie, że nie wolno tak się zachowywac, że tatus kocha mamusie itp....ale na razie to nie działa. Mam wrażenie, że to przejdzie, trzeba po prostu przeczekac. Nagle musiała się znowu przystosowac do nowego otoczenia, ludzi, miejsca, słów, jedzenia....biedne to moje dziecko było.... Tygrys- taaaaaaa, zawsze mnie to rozwalało: człowiek we własnym domu nie może sie poczuć swobodnie, bo za oknami ma mega widownię w postaci robotników. Mnie by to wykańczało! I nawet nie chodzi tu o paradowanie w ręczniku lub bez, ale zwyczajnie nie lubie podglądania, a tego się nie da uniknąc , gdy panowie maja przed twarzą nasze okna, nie? AIR- miłej weekendowej imprezki i wyjazdu! Mam taką kumpele, która zawsze trzeba co najmniej na tydzień wcześniej zaprosic na jakiś babski wypad, ale ona to już totalnie jest niespontaniczna, bo jakbym do niej zadzwoniła wczoraj i powiedziała, że dziś idziemy na piwo to..... na pewno by się wykręciła ;) tobie daleko do takiej opcji! ja, mimo żem Koziorozec- to jednak lubie czasem takie szast-prast i już gdzies pędzę ;) Chyba moja praca mnie tego nauczyła, tutaj nie można być osadzonym w sztywnych ramach, bo wtedy dupa blada! Dostałam dziś telefon, że we wtorek mam u siebie na regionie wizytę (wizytację?) głównego dyrektora i kierownika.....taaaa.....już ja ich przewioze po Klientach i po Wrocławiu ;) Ale nie powiem, że wogóle mnie to nie stresuje...nikt z nas nie lubi takich nadzorów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Piątek, piątuś, piąteczek :D wiiiii :) :) :) Szam - 👄 rozumiem problem z teściową, bo moja babcia jest taka sama. Sytuacja przed świętami, bolała ją noga, wszyscy o tym wiedzieli, bo niby się nie skarżyła, ale jednak, że ta noga...mówimy z mamą, że ma nie myć okien w swoim mieszkaniu, że my przyjedziemy i pomyjemy. Mama dzwoni wieczorem żeby spytać jak się babcia czuje, a babcia, że ledwo żyje, bo wszystkie okna umyła (!) no i spróbuj tu zrozumieć po jaką cholerę to zrobiła. Oczywiście moja mama ma wyrzuty sumienia, choć obiecała pomóc, a ja jej tłumaczę, że babcia taka jest. Wydaje mi się, że specjalnie to zrobiła, żeby móc powiedzieć jaka to jest samodzielna mimo, że nienajlepiej się czuje. A mi jej wcale nie było żal, miała wybór, byśmy jej pomogły, a jeżeli sama się na to rzuciła, to widać nie było tak z nią źle. Wiem, że brzmi to może okrutnie co mówię, ale prawda jest taka, że babcia to twarda baba, twardo stąpa po ziemi, cała rodzina się do niej po rady zgłasza, nie jest to biedna bezbronna starowinka, oj nie. Dlatego uważam, że z jej strony to manipulacja moją mamą, która jest wrażliwa i łatwo wprowadzić w stan wyrzutów sumienia, a na to ja z kolei nie pozwolę :) Więc trzymaj się Szam i nie daj się wampirom :D trzymam kciuki, żeby Wam się wszystko układało. Ninka - a może to taki okres w życiu dziecka, że jest o mamę zazdrosne? Czytam teraz \"O sztuce miłości\" Fromma, jest rozdział o miłości macierzyńskiej i tam jest napisane, że przez pierwsze lata życia dziecka matka gra główną rolę, ojciec nie jest jeszcze tak ważny dla niego, później, gdy już dziecko wchodzi w \"dorosły\" świat, ojciec jest przewodnikiem towarzyszem zabaw, a na początku potrzebna jest przede wszystkim matka: jedzenie, czułość, ciepło...więc może Jula jest zazdrosna, że jej mamusia dale czułość komuś innemu niż jej? :D hahaha uwielbiam takie psychologiczne brednie :) Ja uwielbiam jak coś jest szast-prast organizowane, szczególnie spotkania z moimi psiapsiółami, tylko prezentu nie mam, a zaraz po pracy idę do niej, więc się muszę wyrwać na chwilę z roboty, ale drogeria jest obok, więc nie będzie źle :) Tygrysek - mnie chyba też niedługo czeka ocieplanie bloku, już w pobliżu są i te rusztowania mnie przerażają, ale ja mam żaluzje, więc problem podglądactwa odpada. Jutro Noc Muzeum, jadę z kolegą pod Poznań do muzeum Adama Mickiewicza :D cieszę się, bo poznańskie muzea już znam, co roku chodzę na te noce, a w tym mickiewiczowskim jeszcze nie byłam, a zawsze jakaś atrakcja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo pięknie piszecie o związkach - my mamy tez teraz wlot, na razie nie myśłę o późniejszym upadku :) Myślę, że trochę dlatego, że anioł ma trochę mniej pracy - częściej jest w domu, niestety odbija się to na nas finansowo, lae chyba wolę ten stan rzeczy :) Jeżeli tylko ja będę dostawać po ludzku pensję i jeszcze dostanę pdowyżke to napewno sobie poradzimy :) Saszka - kiedy jestes w krakowie, do ktorej - dobra piszę smsa :) Zlot w lipcu - jak najbardziej! Ja się pisze!! Można z psami?? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×