Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość powiedzciemi

Dlaczego kobiety - baby chcą ślubu? i to już???

Polecane posty

Gość powiedzciemi
kobieto - 22 lata - całe życie przed tobą - poglądy jeszcze zmienisz, a uważaj żeby Ci ktoś noska nie utarł.... powiem krótko mam wrażenie że jesteś rozpaskudzonym bachorem, który "leci " na kasie rodziców. SKROMNOŚĆ SKARB DZIEWCZĘCIA - moze nie znasz tego przysłowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja ja i jeszcze raz ja
????? odpowiesz mi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja ja i jeszcze raz ja
i znow sie mylisz :) Moi rodzice pieniedzy nie maja, cale zycie musialam sama na swoje wydatki zarabiac, moze stad moj zapal do pracy. W ktorym miejscu jestem nieskromna? Twierdzac, ze nie chce slubu, bo tak mi lepiej? Bo jestem mloda i udalo mi sie w zyciu osiagnac to, co innym nie udaje sie wcale? Bo mam zapal i wiare w siebie? Bo w ciagu mojego krotkigo zycia przezylam wiecej niz dziewczyny - rownolatki, dla ktorych problemem jest teraz wlasnie slub, jak dla mnie naprawde blacha sprawa. A moze w tym problem, ze otwarcie mowie co mysle i mowie prawde? Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedzciemi
ciekaw czy też w realu masz tyle do powiedzenia???? może masz a może nie? a może tym gadaniem leczysz kompleksy? niewiem ale nudzi mnie juz rozmowa z Tobą. życze miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja ja i jeszcze raz ja
nieskromna, ktorym momencie? Dlaczego zaraz ktos, komu sie cokolwiek udalo uwazany jest za rozpieszczonego, bogatego bachora? Co do ucierania noska, nie raz w zyciu dostalam kopy, i to konkretne, nie typu zdechły piesek :) Mam ogromny dystans do swiata. Ciekawi mnie co Toba kieruje w wysuwaniu takich pogladow, ktore nie maja odzwierciedlenia w rzeczywistosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja ja i jeszcze raz ja
w zyciu mam do powiedzenia jeszcze wiecej, nudzi cie, bo brak argumentow :) zwykla reakcja kafeteriow: leczysz kompleksy :) Milego dnia, moze kiedys zmadrzejesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedzciemi
;) a czy na kafeteri nie siedzą sami ludzie , którzy leczą jakies kompleksy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja ja i jeszcze raz ja
nie, nie siedza tylko ludzie majacy kompleksy. Siedza ludzie, ktorzy maja na to ochote, nie kazdy ma tu stany depresyjne, nie kazdy musi wypisywac niestworzone historie, nie wierzysz - nie musisz, wiesz lepiej ode mnie jaka jestem - wierz sobie, jezeli tylko poczujesz sie lepiej, bo widocznie masz jakies kompleksy twierdzac, ze tutaj sami tacy :) Zreszta, nudzila cie rozmowa ze mna, nieprawdaz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż...
Jedni i drudzy zacietrzewieni. Ci za ślubem i ci przeciw. Co za różnica czy z ślubem czy bez. Jak kochasz jakąś osobę to co za różnica wziąć ślub cywilny czy kościelny skoro i tak chcesz być z tą osobą do końca życia. A z drugiej strony co daje takiego życie bez ślubu? Nic moim zdaniem. Życie jest takie samo. Tak jak papier nie gwarantuje miłości tak jego brak nie powoduje że mamy ochote ciągle się starać o tą drugą osobę. Moje życie nie zmieniło się w nawet minimalnym stopniu po ślubie. Tak jak sobie mieszkaliśmy tak mieszkamy nadal, tyle że mogę za męża sprawy w urzędach załatwiać. Za dużo uwagi przywiązują ludzie do tych papierków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja ja i jeszcze raz ja
jak narazie jest mi wygodniej. Bez slubu jest mi poprotu wygodniej. Na dzien dzisiejszy. Zacietrzewiona nie jestem, bo kto chce - wrecz podziwiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AniaAniaAnia
Czy wiesz jakie jest najsmutniejsze zwierzatko na swiecie? ODP. Mezczyzna A wiesz czemu?! Bo ma piersi bez mleka, ptaszka bez skrzydelek,jajka bez skorupek, no i worek bez pieniedzy. 80% kobiet juz nie wychodzi za maz, bo zrozumialo, ze dla 60 gram kielbasy nie oplaca sie brac calego wieprza do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, ze nie chcesz brac slubu, ale nie wiem dlaczego? tak w ogole to radze z nia szczerze porozmawiac co czujesz jesli ja mialabym kochajacego chlopaka, ktory nie chcial by wziac ze mna slubu zaczelabym sie zastanwiac czy moze ze mna jest cos nie tak, moze sie mnie wstydzi, moze nie chce sie wiazac ze mna na stale.. sto pytan przyszloby mi do glowy.. porozmawiaj z nia szczerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytaj matołku
Sens ślubu „Nie potrzebujemy papierka” – mówią przeciwnicy formalizowania związków. Są zdecydowani na wspólne mieszkanie, łóżko i finanse, ale nie chcą stanąć przed ołtarzem. Choć może się to wydawać paradoksem – ślub ma dla nich znaczenie. Zofia Milska-Wrzosińska Gabinety terapeutów małżeńskich odwiedza coraz więcej osób, które żyją w związkach nieformalnych. To bardzo ciekawe zjawisko – para nie legalizuje wprawdzie związku, a jednak uważa go za na tyle trwały i ważny, by nad nim pracować. Psychoterapeuta, zbierając wstępne informacje, na ogół pyta partnerów o przyczyny niezawarcia ślubu. Czasem pytanie takie wywołuje zdziwienie albo dezaprobatę – może wtedy paść odpowiedź w tonie cokolwiek lekceważącym: „Ależ proszę pani, przecież to zupełnie bez znaczenia”. Najczęściej przeciwnicy sformalizowania związku głoszą, że znaczenie ma samo uczucie i nie ma co go sankcjonować w urzędzie albo w świątyni. Ich zdaniem ten krok – złośliwie nazywany obrączkowaniem – nie gwarantuje przecież trwałości związku, więc się nie liczy. Taki światopogląd bywa jednak kamuflażem głębokich, osobistych wątpliwości. Bo przecież gdy jakaś konwencja jest nam zupełnie obojętna, to ze względu na innych raczej jej przestrzegamy, niż z nią walczymy. Jeśli dla kogoś nie ma znaczenia, jak się ubierze na pogrzeb, to i tak założy coś stonowanego, a nie kreację w neonowych barwach. Ci, dla których ślub rzeczywiście nie jest istotny, biorą go bez wahań, problemów i kosztów psychicznych. Po prostu dostosowują się do powszechnej konwencji. Natomiast dla osób, które ślubu unikają, jest on właśnie bardzo ważny – wywołuje wiele silnych, sprzecznych i nierzadko trudnych uczuć i wyobrażeń. Ślubna powściągliwość na ogół nie jest równie mocna u obu stron. Gdy rozmawia się z partnerami oddzielnie, to zazwyczaj okazuje się, że jeden z rezygnacją i niekiedy wbrew sobie dostosowuje się do decyzji drugiego, który stawia weto. Ale dlaczego właściwie ktoś zdecydowany na wspólne mieszkanie, łóżko i finanse wzdraga się przed ślubem? Zawarcie małżeństwa to publiczne, formalne zobowiązanie się do tworzenia monogamicznego, stabilnego związku z konkretną osobą przeciwnej płci. Są ludzie, dla których złożenie takiej obietnicy jest bardzo dużym wyzwaniem. Najprostszym powodem niechęci do zawarcia małżeństwa może być świadoma lub nieświadoma wątpliwość dotycząca partnera. Ideologia „nie potrzeba nam papierka” służy ukryciu faktu, że nie jest się pewnym swojej decyzji o związku na tyle, by potwierdzać to ślubem. Jednak zadziwiająco wielu przeciwników małżeństwa zmienia zdanie, gdy pojawia się nowy, ekscytujący obiekt uczuć. Rozmawiałam z czterdziestoletnim mężczyzną opuszczonym przez młodszą o kilka lat partnerkę, z którą był bardzo długo. Kobieta ta zawsze głosiła niechęć do ślubu, twierdząc, że słowa „mąż” i „żona” zabijają erotyzm, że ani ksiądz, ani urzędnik nic nie mają do jej miłości. Gdy jednak poznała kogoś nowego, szybko zdecydowała się na tradycyjną, religijną ceremonię zaślubin. Mój pacjent czuł się oszukany. Okazało się, że źródłem oporu tej kobiety nie była niechęć do konwencji – ona po prostu nieświadomie czekała na innego mężczyznę. Niekiedy ślub kojarzy się z ograniczeniem i ubezwłasnowolnieniem. Niektórzy mężczyźni są kochającymi partnerami, a nawet ojcami rodzin, ale gdy pod presją partnerki godzą się wreszcie na wyznaczenie daty ślubu, popadają w nieufną wrogość. Zamiast radosnego oczekiwania przejawiają bierny opór i ponurą desperację, a na wszelkie pytania odburkują: „To już tam sobie rób, jak uważasz”. Efekt jest taki, że narzeczona odwołuje ceremonię i zrywa. Wtedy jednak po swojemu kochający partner próbuje ją przebłagać. Ustalają nowy termin ślubu – i historia się powtarza. Znam parę, która przeszła sześć takich cykli, i w końcu zaimprowizowany ślub odbył się za granicą, w tajemnicy przed najbliższymi. Ślub można rozumieć jako potwierdzenie wiary i nadziei. Wiary, że podejmujemy dobrą decyzję, oraz nadziei, że dzięki temu nasze życie będzie dobre. Niektórzy ludzie nie mają jednak ani wiary, że mogą być naprawdę kochani, ani nadziei, że bliskość przetrwa. Ich związek może istnieć dopóty, dopóki nie staną wobec perspektywy formalnego aktu ufności, jakim jest ślub. Wtedy uruchamia się ich ukryty, ale ogromny lęk. Wzdragając się przed ślubem, próbują chronić swój związek przed niszczącą siłą własnego pesymizmu. Ceremonia ślubna to publiczne objawienie spraw intymnych, potwierdzenie seksualnego aspektu związku, deklaracja zaangażowania na długi czas, a nawet na całe życie. Przysięgę przed reprezentantem społeczeństwa można przeżywać jako naruszenie prywatności i inwazję zewnętrznego świata w życie osobiste. Ta niechęć może być psychologicznie zrozumiała, ale czasem przezwyciężenie jej – i innych źródeł ślubnego oporu – to wyraz miłości. Miłość to przecież również gotowość do pracy nad swoimi wewnętrznymi ograniczeniami. Zofia Milska-Wrzosińska jest psychologiem, superwizorem psychoterapii certyfikowanym przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne i dyrektorem warszawskiego Laboratorium Psychoedukacji. Napisała książki „Para z dzieckiem” i „Bezradnik”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja ja i jeszcze raz ja
niech sobie pisza co chca, niech sobie rozwazaja psychologowie i nawet filozofowie dlaczego ja nie chce slubu :) Tylko dlaczego taki nacisk, skoro niby mozna tak bez zadnego uszczerbku, bez zadnych emocji wziac slub, to mozna tak samo zyc bez slubu :) Oboje doszlismy do wniosku, ze tak jest nam lepiej i niech sobie pisza co chca, mowia co chca, my i tak sie nie zmienimy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedzcimi
dzięki za odp. czytałem kiedyś ten artykuł, ale skoro ma to zmienić tylko nasze formalne stosunki to po co? że niby jestem tchórzem - może w tym odrobina racji jest, tak jak pisałem wcześniej moja sytuacja zawodowa nie jest moim ideałem - poprostu jestem zacienki na małżeństwo - ona wie jakie są moje oczekiwania a mimo to ja dręczy... niewiem jaka tu logika a moze chodzi o to że teraz wszyscy z naszego rocznika poprostu zaczynają o tym myśleć??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×