Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lost highway

pieniądze w drugim związku

Polecane posty

Gość No cóż
tatuś umiera, tatuś traci pracę i krach na giełdzie to raczej przypadki losowe. Tutaj rozmawiamy o świadomej decyzji tatusia, która dla dzieci jest mało korzystna , pod względem emocjonalnym i finansowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ten standard i tak się zmienia. Musi się zmienić! Tatuś wyprowadza się z domu, żona zostaje z dziećmi, z mieszkaniem (tak jest w moim mieszkaniu, On zostawił jej własnościowe, nie było żadnego podziału majątku, właściwie zostawił wszystko) - tatuś się wyprowadza, więc przestaje płacić czynsz, gaz, prąd, telefon, kablówkę, internet itd. Teraz mamusia musi zacząć to placic - ale cóż, takie życie - za to ma mieszkanie. Niech je sprzeda i kupi mniejsze, jeżeli nie umie utrzymać. Coś za coś. Nie ma TATUSIA, nie ma też jego zarobków. A byłe by chciały żeby tatuś won, a jego pensja cała do nich. Bo tylko to oznaczałoby nie zmienianie standardu życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cóż; super ze jestes taki otwary/a na wyadki losowe niee uwazam zeby dzieci uniemozliwialy szczesliwego i dostatneigo funkcjonowania drugiego zwiazku i powiedz dlaczego twoim zdaniem nowe zwiazki maja placic jakas kare za to ze powstały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anty stereotyp
simi są ludzie i ludzie i nie generalizuj. Ja pracowałam całe małżeństwo i zaczyna mnie irytować kiedy czytam o tym jak te byłe na kanapach siedziały. Jesteś żoną (nie obchodzi mnie pierwszą czy drugą) więc pytam CZY TY SIEDZISZ CIAGLE NA KANAPIE????? Ja nie mogę liczyć na pomoc byłego męża bo on nie chce pomagać . Radzę sobie sama . Sama wychowuję, troszczę sie i opiekuję mym dzieckiem . I uwierz mi szlag mnie trafia gdy mnie na coś nie stać i gdy pomyślę że moj były zarabia wiecej (płaci mało bo 300 zł) i w dodatku wychowuje swoje drugie dziecko w bardzo dobrych warukach. Zaciskam zęby i mam poczucie godności ale mi tutaj nie generalizuj.Ja w swojwj sytuacji cierpiętnicy nie robię i nie żalę sie dookoła ale jak widze tobie to się krzywda dzieje. UUffffffffff! i to na tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale czy ona nie widzi, ze krzywdzi wlasne dziecko??? to jest dobra matka, co wylewa wszytkie pomyje na ojca przy 5 letnim dziecku, ktore potem u nas wszystko powtarza i dodaje \"ale ja nie wiem co to znaczy\", CHORE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza żona z dziećmi
Ja niestety straciłam szacunek do mojego byłego męża w wyniku zbyt wielu spraw, żeby można to było odkęcić, ale staram się nie przekazywać tego dzieciom (choć na pewno, przyznaję, w jamkimś stopniu nasz pogląd na danego człowieka jest dla innych odczuwalny, nawet w sposób niewerbalny). Mój były jest wobec dzieci bardzo w porządku albo przynajmniej się stara i to bardzo doceniam i szanuję. Do druga 1 - z mojej strony to wygląda tak - staram się wychować dzieci najlepiej jak mogę - która z nas tego nie robi? - i nie wpajać nienawiści do ojca. Jeśli nie okazują jej szacunku w ich domu (tego nie wiem) -myślę, że dzieci mają własny system wartości i jak kogoś nie lubią to są szczere do bólu, łatwo to zaakceptować u własnych dzieci, trudniej u cudzych i ja myślę, że na tym polega Twój problem. Bo inaczej sprowadzałoby by się to do stwierdzenia, że Twoje dziecko to ideał, a tamto to źle wychowany bachor - oj, takie uproszczeniia są groźne, chyba sama w to nie wierzysz, prawda ? :-) Ale to właśnie moje dzieci wracając od nich często informują mnie, że "popsułam im plany", bo druga zaplanowała wyjazd i nie mogli, czy coś takiego. Rozumiem jej rozgoryczenie, ona chyba nawet nie lubie dzieci, no ale wiążąc się z żonatym mężczyzną nie mogła chyba oczekiwać, że on teraz skreśłi grubą krechę nad dziećmi, które zawsze były i są dla niego bardzo ważne, i będzie ona..... a potem długo długo nic i na końcu dzieci, w takim terminie i na takich warunkach jak im albo jej będzie pasowało :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza zona
"A ja zadam pytanie: dlaczego standard życia pierwszych żon i dzieci miałby się NIE ZMIENIĆ? Przecież jest mnóstwo sytuacji kiedy ten standard się zmienia w trakcie trwania związku. Tatuś traci pracę, tatuś umiera, krach na giełdzie itp. " Ale nie mamy tu do czynienia z taka sytuacja, prawda? Niestety rozwod konczy sie mniejsza lub wieksza katastrofa finansowa. Jesli wiec chcemy wiazac sie z osoba po takiej katastrofie, to trzeba rozwazyc za i przeciw zanim tego dokonamy, a nie wyciskac mocno juz wyschla cytrynke ;) Moze zwyczajnie nie stac nas na zwiazek z ta osoba? "WIęc nie rozumiem, dlaczego teraz ten standard ma być za wszelką cenę utrzymany. A co to tatuś nie ma prawa do zycia? Tłumaczy dzieciom, ze od tej chwili koniec z 300 złotowymi rachunkami za komórkę, bo tatuś ma inne wydatki i już. Nie widzę problemu" To szkoda ;) Bo pomijajac kwestie wydatkow dziecka na komorke (ktore w cytowanym przez Pania przykladzie wydaja mi sie nieco wysokie, nawet jak na moje przepastne miloscia do synusia kieszenie;)), to "prawo do zycia tatusia" nie powinno byc utozsamiane ze standardem zycia jego dzieci... Nie wydaje sie Pani, ze to nieladnie tak szukac oszczednosci na dzieciach z poprzedniego zwiazku? Ja bym sie wstydzila...;) Wole wiecej zarobic niz meczyc sie mysleniem o tym co i za ile moj byly maz kupuje swojej nowej rodzinie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza żona z dziećmi
Aha, to nie ona była przyczyną naszego rozwodu, ale związałą się z moim byłym (wtedy właściwie mężem) jeszcze przed zakończeniem sprawy rozwodowej, wiedziała dokłądnie w co się pakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No cóż
i bardzo proszę o odpowiedz którąś drugą żonę. Czego spodziewałyście się po nas, przecież Wiecie jakie byłyśmy okropne ( pełno o tym na kochankach ), nasi przeszli mężowie lubią o tym mówić. Czemu więc spodziewacie się, że będziemy brały pod uwagę wasze potrzeby przed potrzebami naszych dzieci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do tej dowcipnej pierwszej zony: no to po co tyle biadolicie zeby nie generalizowac? po co mowicie ze nie wszystkie jestesie takie? ze zalezy wam na dobrych stosunkach z bylym mezem? i po co podkreslacie co krok ze wszystko robicie dla dzieci??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wcale nie zamierzam cały czs oglądać się w przeszłość. Mam więcej pracowac, żeby On opłacał im zbytki? Błagam...to jest teraz moja rodzina. Nie zamierzam zaharować się na śmierć, bo nie mam oparcia w człowieku, który musi zapewnić byłej rodzinie luksus. Luksus powtarzam! Nie mówię o podstawowych świadczeniach. Nie mówię o zasądzonych alimentach. Nie mówię o kontaktach z dziećmi. Pani...zastanów się, co za głupoty gadasz. Mam więcej pracować bo co???? A moze niech tamta wiecej popracuje? A jak z dziecmi sobie nie radzi, to mogą mieszkać u nas. Ja nie mam nic pzreciwko. On nawet chciał opiekę w sądze, ale sąd przyznał matce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie, bo mnie szlag zaraz trafi, racunki 300 zlo za komoreke dzieci?????? ja nie place tyle lacznie za swoja, meza i jestsze stacjonarny razem wziete, pogielo was, to nazywacie standardem zycia dzieci????????? sorry, ale jakie nieporozumienie. do pierwszej z dziecmi: nie twierdze, ze dzieci nie maja wlasnych odczuc, ale czy 3,5 letnie dziecko samo wymyslilo tekst: \"ty teraz jestes cwana, bo masz nazwisko\" (uslyszalam po naszym slubie). i wiem, ze lubi przebywac u nas, lubi sie bawic z przyrodnim braciszkiem i nawet jak sie zapomni, to ma ludzkie odruchy wobec mnie. mnie sie wydaje ze takie male dzieci nie maja uprzedzen do ludzi, ale jak sie im odpowienio wbije do glowy..... eks mojego meza niestety nie mysli tak jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
baby siter: wczoraj pisałam o tym ze u nas w PL zaburzone jest to -stosunku rodzicow z dziecmi po rozwodzie i niestety nasze sady ciagle wyznaja ideologie matki-polki, zeby nie nazwac tego martyrologia jak ktos pize ze teraz musicie pracowac, zeby splacac dlugi i winy wobec pierwszej rodziny to dla mnie od razu powinien pojsc na krutki kurs resocjalizacji:P jakies braki ma w socjalizacji i trzeba jej jak najszybciej naprawic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z chwilą zawarcia związku małżeńśkiego padają słowa: \"tworzy się nowa rodzina\", zatem teraz nowa rodzina jest tą nową rodziną czyli ma priorytet. Oczywiście trzeba dbać o dzieci z poprzedniego związku i zapewnić im byt (nie zbytki) ale jednak jest NOWA RODZINA o którą teraz trzeba dbać, bo trudno zakładać nowy związek a tkwić ciągle w starym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh to do lost miało być pomyliłam się przepraszam za zamieszanie ja twierdze za zyczyłabym sobie równości np takiej ze dwa tygodnie dzieci u mamusi a dwa u tatusia, kazde jest z dzieckiem i je wychowuje, a na dodatek nikt na nie nie musi lozyc nikomu, dawac pieniedzy, bo kazdy je utrzymuje kiedy z nim jest sprawiedliwe i proste niestety nie w tym kraju a daleko nie szukajac szwedzi tak robia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
baby siter sluszna uwaga: bardzo sluszna nawet, ktorej niestety nie rozumeija pierwsze zony z dziecmi, malo tego nawet pierwsze zony bez dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza zona
do Anki-skakanki: Przepraszam, a to jest do mnie? Czy do ogolu? Bo ja za ogol nie odpowiadam;) Do Lost Highway: He he he... tak pisze, bo odnosze sytuacje do siebie ;) Jesli chce miec wiecej, to na to pracuje, a nie wyciskam z bylego... i jego nowej rodziny ;) A tak powaznie, to moze Pan Tatus by sie wzial za robote? A w ogole to: temper, temper! :) I wiecej luzu :) Do Pan z problemami z pasierabami: Niestety ludzie to tylko ludzie... W moim przypadku musialam zakazac kontaktu z rodzicami bylego, bo dziadek opowiadal niestosowne rzeczy na temat moj i obecnej zony bylego dziewiecioletniemu chlopcu... Zycze cierpliwosci i pogody ducha:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza żona z dziećmi
do anka-skakanka Nie przeczytałam wszystkich wpisów, więc nie wiem, czy masz dzieci. Ja na podstawie kłopotów emocjonalnych moich dzieci po rozwodzie i ich wyolbrzymionego przywiązania do mnie teraz (mam nadzieję, że to przejdzie i pracuję nad tym, żeby to zmienić) myślę, że byłoby to najtrudniejsze dla dzieci właśnie. Rodzice mieliby tzw. równe szanse, matka czasem wolne wieczory (co za luksus!) ale nie wiem, czy dla dzieci takie 50%-50% nie spowodowałoby zachwiania (i tak już naruszonej) równowagi emocjonalnej. Generalizuję, ale na podstawie moich dzieci mogę powiedzieć, że dzieci potrzebują stabilności, stałości, pewnosci pewnych spraw, regulanego trybu życia, wtedy są spokojne i szczęśliwe. Częste zmiany np miejsca zamieszkania działąją bardzo destabolizująco na całe ich życie (u mnie tak było).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale kochana pierwsza żono. Czy ja chcę cokolwiek wyciskać od byłej? Włąśnie...niech ona sie weźmie inną robotę a nie wyciska z nas. Swięta racja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anty stereotyp
anka skakanka myśłe że dla dziecka bardzo ważna jest stabilizacja (sprawa przeprowadzek mam-tata) mam do ciebie pytanie chciałabyś naprawdę bez przerwy zmieniać dom ????? co jakiś czas pakować rzeczy i wyprowadzać sie do ojca??? mój syn ma 8 lat i poczucie odrzucenia przez ojca ( nie buntuję , nie nastawiam) a jednak zaniepokojona obserwuję jak mój syn neguje ojca i nie chce o nim słyszeć. Sam wie i czuje że ojciec niestety już nie ma dlan iego czasu i chęci. myślę że mojemu dziecku potrzebna jest stabilizacja, poczucie mam dom, swój pokój swoje miejsce . Zasłużył na to bo i tak przeżył trzęsienie ziemi. wiem też że im bardziej sie buntuje przeciwko ojcu tym bardziej daje mi do zrozumienia że za nim tęskni. Jestem za opieka na dzieckiem obojga rodziów ale należy wziać pod uwagę uczucia dzieci. i odpowiedz mi szczerze bawiły by cibie przerzucanki z jednego domu do drugiego????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulllarz
dobre dobre z tym dziadkiem typowa baba: zakazac, bo niestosowne za wyrocznie w sprawach moralnosci sie masz moja byla zona tez mi zakazla kontaktow z synem tylko kazala placic trwalo tak kilka dobrych lat, moj znajomy robil mu zdjecia i je mi przesylala czasem jezdzilem popatrzec na niego az w koncu dosc zalozylem sprawe i koniec koncow przestalem placic babsztyl pozbawil mnie praw rodzicielskich tylkoze teraz moj 22 letni syn mieszka ze mna i mja rozina zona go bardzo lubi a o swojej mamie nie chce slyszec czytajac wypowiedzi co niektorych mamus mam wrazenie ze jak dziecko dorosnie zdecyduje podobnie i tez mamusia przestanie sie liczyc, co ja mowie istniec uwazajcie lwice-tygrysice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Straszne co piszecie, straszne i okropnie generalne. O uogólnienia najłatwiej - gratulacje. Anka - opieka naprzemienna - pewnie, a to zamieszanie w głowach dzieci, które niczemu nie są winne to efekt uboczny pojętej wprost sprawiedliwości tak ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza zona
do Kullarz: Chyba nie wiesz, o czym mowisz... Dziecko wracalo z tych wizyt tak podminowane i zestresowane, ze bylo calkowicie niesterowalne (np. szlo za mna kopiac mnie po kostkach)... Czy uwazasz, ze dziewieciolatkowi nalezy opowiadac jaka oszustka jest jego matka lub jaka idiotka matka jego brata przyrodniego? Zastanow sie....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka-skaknka
w szwecji to wyglada tak sa dwa domy, dwa pokoje, dwa lozka, dwie tury zabawek itp. zadnych przeprowadzek wiem, ze to moze i destabilizacja dla dziecka ale same przyznajcie czy nie jest to lepszym rozwiazaniem, bo dzieco ma dwoje rodzicow, wie o tym obydwoje je wychowuja tylko jakos w polskim stereotypie sie to nie miescia mam ciagle wrzenie ze matki-byle zony chca rownosci na swoihc zasadach, a to znaczy plac!!!!!!! i do cleo i innych: tak szczerze czy dzieci rozwiedzionych rodzicow i tak maja taka prawdziwa stabilizacje, calkowity brak zamieszania? wszystko jest takie jasne? otoz nie nie jest tak dzieci i tak generalnie maja problemy emocjonalne i to spore i tak sa okaleczone w pewien sposob, nawt to, co pisze pierwsza zona z dziecmi, o wiezi zbyt mocnej z matka i tak juz to zamieszanie jest i tak dzieci sa "przesawiane" tylko ze w wypadku takiej opieki, dziecko ma pewnosc, ze ma oboje rodzicow, widzi ich, widzi rodziny, widzi role spol (ojca nie tlko w kayegorii placenia i przyjemnosci, a mamy-od wychowywania i kochania) to pytam czy to jest zle, skoro i tak dziecko ma zamet w glowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kullarz
właśnie wiem o czym pisze o tym jak kobiety potrafia byc msciwe jak dziecko traktuja jako swoja własnośc i wiem tez, ze czasem jest odwrotnie do ich staran

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anty stereotyp
jasne skoro ma i tak zamieszanie w życiu to najlepiej jeszcze bardziej mu namieszać. W jakimkolwiek nie były by dzieci wieku dla nich rozwód rodziców jest tragedią. nagle przy ojcu czy przy matce widzą osobę obcą. i nagle wszyscy wymagają miłości i akceptacji. to sprawy bardzo trudne i delikatne. nie odpowiedziałas mi na pytanie czy chciałabyś zmieniać dom??? co jakiś czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aagaaa
"Własnie. Normalne życie. Na razie jest tak, że była komentuje całe nasze życie. POjecaliśmy na 4 dni wakacji (pierwszy raz od dwóch lat) a ona na to: wakacje sobie urządzacie? A dzieciom przydałaby sie nowa szafa w pokoju." Wydaje mi sie, ze najwiecej w tym wszystkim robi zamieszania twoj partner, ktory nie zakonczyl zwiazku z byla zona. Placenie alimentow i utrzymywanie dzieci to jedno, a ingerowanie w zycie nowej rodziny to drugie. I te sprawy trzeba oddzielic. Byla zona nie ma prawa do ingerowania w zycie ex meza. On ma nowy dom i juz. Koniec kropka. Tak samo nowe partnerki nie maja prawa do ingerowania w zycie bylych zon. To partner musi wyznaczyc te granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi też tak naprawdę jest cholernie żal tych dzieciaków. Boję sie, że kiedyś znienawidzą własną matkę. Z drugiej strony sama nie wiem, jak bym się zachowywała w jej sytuacji. Nie każdy ma świetny charakter, altruizm i empatię. Ja np. nie mam :) Wiem, że niekiedy egoizm przesłania wszytsko nawet dobro dzieci Cholera, jakie to skomplikowane. Jedno jest pewne: ludzie myślą przede wszystkim o sobie,pewnie nie da się tego zmienić, nie można się też temu za bardzo dziwić, oby tylko nie przekraczało to chorych granic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×