Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Gość nocoz
Nie powiedziałabym, że On był takim wielkim, bo ani wzrostem ani osobowoscią. O zmarłych nie mówi sie źle. Przemilczę, ale te kolejne żony dużo mogłyby powiedzieć, a było ich sześć. Aktor, być może dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No,cóż.. Nie był na pewno. Ale jeżeli ja jutro umrę,nie zostanie to odnotowane nawet na Kafe.. Nie mówiąc już o Tobie ,miła pomarańczo..:) A żony ? Hmm...musiał mieć w sobie to coś.Coś wielkiego... Pozdrawiam - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nocoz
Tak, zapewne nie zapomnimy Go jako aktora, ale chyba nie wierzysz w to co piszesz, byle jaki "łajdus"może mieć kilka żon, znam takich. Aleks, Ty jesteś wyjątkowa, chcę abyś tu zawsze była. Pozdrawiam.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż...👄 Buziak ,bom spragniona uczuć... Ale nie odpuszczę.Czerwona kartka za te żony / tak ,jak Henryk VIII / , ale laur za walkę w Armii Pattona.No i za odwagę,jaką niewątpliwie trzeba było mieć,powracając do kraju z \'\' taką \'\' przeszłością.. Pozdrawiam - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Wielkim Aktorze Bardzo mi smutno z powodu śmierci Wielkiego Aktora. On mial klasę. Nie ma już takich osobowości, odchodzą ostatni z tego pokolenia: kulturalnych, inteligentnych, eleganckich panów - posługujących się pięknym polskim językiem. Nie przypominam sobie żadnej źle zagranej roli, \"odwalonej chałtury\", udziału w miernych programikach dla gawiedzi, z nagranym w tle śmiechem. Pamiętam doskonale zagrane role - a było ich bardzo dużo - pamietam pana Leona z teatru, z teatru telewizji i oczywiście jako gwiazdora polskiego filmu. Mówiliśmy o nim, że chyba był chyba najczęściej angażowanym - spośród polskich aktorów. Wystąpił w bardzo wielu filmach, grając role główne i epizody - wszystkie jednakowo doskonale. Był doskonały w tym co robił. Leon Niemczyk był zawsze, odkąd sięgam pamięcią. Nie obchodzi mnie ile miał żon: pięć, dziesięć czy pięnaście. To jego i tylko jego osobista sprawa. O swoich kobietach mówił z wielkim szacunkiem i niezwykłą elegancją. Ważne, że to co robił - wykonywał po mistrzowsku Gardzę kolorowymi pisemkami podrzucającymi prymitywnej gawiedzi na żer artykuliki o liczbie żon, konkubin i kochanek, skandalach i skandalikach - miełkie ploteczki z samego dna. Ciekawe jak czułyby się paniusie Dulskie, karmiące się tymi bzdurkami z kolorowych szmatławców, liczące cudze żony, gdyby tak ich życiorysy z najbardziej osobistymi epizodami z życia zostały wyciągnięte przez dziennikarzy i opisano w gazetkach a miejscowe plotkary wzięły je na języki. No cóż, myślę, że szybko straciłyby moralizatorski krytykancki ton i schowały w mysich norkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Idalio
Życzę Ci takiego męża z całego serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór kochane dziewczyny🌻 Piękny dzień był dzisiaj,wysoki:D Pachniało wiosną,młodą trawą i...kwiatami! Czy wiecie,że za moimi płotami zakwitła forsycja?Od jakiegoś czasu wydawało mi się,że coś się żółci z daleka,a to żółciutkie,drobne kwiateczki forsycji:D A to już prawie grudzień! Dzisiaj Andrzejki.W Poznaniu wszyscy jedzą pączki:D Czy to tradycja tylko poznańska? Jakieś pomarańczowe złośliwe niewiadomoco się przyplątało ostatnio,trzeba będzie znowu kasować:D Dobranoc już,padam z nóg👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobranoc Linko, odpoczywaj. Ja jestem dziś pod ciemnymi chmurami cały dzień. Dobrze, że dzień się kończy. Jestem z kotem bardzo blisko a on jeszcze bliżej; czasem odnoszę wrażenie, że czyta moje myśli. A ja się staram i nie zawsze go rozumiem. Aleks, wiersz o kotach pochodzi z książki Moje podróże z kotką Ewy Ziółkowskiej-Boehm. Kocie Sprawy czytam od czasu do czasu. O jakiej postaci historycznej teraz napiszesz? Stello, napisz jakie masz przemyślenia w związku z czytanymi książkami. Aurinko, nie znikaj nieoczekiwanie - bardzo Ciebie brakuje. Szymonko, strajkujesz jak listonosze i dlatego nic nie piszesz? Poczta werandowa funkcjonuje doskonale! Napisz co nowego w kamienicy, jak wygląda ulica Pana Giertycha. Jay trzymaj się dzielnie - dasz radę. Będę trzymać kciuki za wszystkie Twoje kolokwia i egzaminy. Życzę małemu pacjentowi zdrowia. Ewikkk, czy ogarnęło Cię szaleństwo przedświąteczne? Pozdrawiam Mamę Ewikkk. Dobranoc Paniom. Idalia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanow sie linko
stara glupia babo co mowisz, nikt tu nie jest zlosliwy , to co przeczytalam to widze, ze tylko ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie moje miłe.🌻 Pogoda wyczynia harce.Gdyby nie brak liści na krzewach ,to u mnie całkiem wiosna.Wcale mi się to nie podoba.Jest to anomalia i to wielka.. A zresztą nic o tym nie napiszę.Dałam sobie słowo. Nie widzę Aurinko .🌻 Także kobieta dojrzała wzięła i nas osierociła..Nie powiem,że mi się to podoba - skoro nie!! Linka 🌻 - na nogach ostatnich.To tak wygląda życie polskiej emerytki ? Zaczynam się bać emerytury.. Idalka 🌻 - pyta o postać historyczną.Opisałabym każdą ,z marszu niejako,ale nie wiem którą ? Jak opiszę Leonidasa ,to obrażą się obrońcy Masady,którzy również polegli wszyscy / a właściwie popełnili samobójstwo zbiorowe /.. Jak obsmaruję Bismarcka - poczuje się urażony , w ząbek czesany Adolf Hitler,który ma coraz więcej miłośników w partiach młodzieżowych... Itd...itd...a wybór trudny,tak jak obecnie dla mnie Wyborowa / zakaz ,niestety,wszelkich procentów /.. A może coś o książkach,bo to temat rzeka.A ile czytelników - tyle gustów.. Ja ,na przykład,uwielbiałam od dzieciństwa \' Starą baśń \'..Polska w okowach pogaństwa bardzo mi się podobała.Jakie bory i lasy ! I ta odzież z czystego lnu .. Czuję ciągłość pokoleń.Nie wiem jak Wy,ale kocham lniane spodnie.. No ,ja wprawdzie nie Dziwa / co za perwersyjne imię dał jej Kraszewski - trzeba uwżniej przeczytać jego biografię /.. Ale czytając książkę po raz pierwszy i dysponując warkoczem do pasa - czemuż nie ? A pogrzeb Wisza ? I sati dokonane na ziemiach słowiańskich..brrrr..całkowicie dobrowolnie...W Indiach wdowy szły na stos za mężem,ale nie sądzę ,aby wiedziały do końca po co.Opium i nie tylko.Chyba nawet nie czuły ognia.. Boże,gdzie ja zaleciałam ? Z pogańskiego chramu - do Indii. A propos chramu.Czy to nie w sąsiedztwie Linki była na Lednickim Jeziorze,na wyspie, świątynia Światowida ? Chyba tak.Linko moja złota.Ty mieszkasz w kolebce pogaństwa !!! A myszy w Twoim województwie ,są niewątpliwie potomkami tych walecznych myszy ,które zjadły Popiela.. Ale nie bój się niczego.Masz Imitację,która chociaż ma imię uwłaczające jej godności,ale jest stuprocentowym kotem.. I prędzej polegnie ,niż wpuści chociaż jedną wnuczkę zabójcy kniazia ,do Twego domu... Pozdrawiam - Aleks.. ps.A co powiecie na \' Noce i dnie \' ? Albo na \' Rodzinę Borgiów \' ?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌻 Aleks🌻 przeczytałam Twoją opowieść o kaczuszce i przypomiałam sobie jak zalewałam się łzami,gdy moja mama czytała mi \"Brzydkie kaczątko\"Pamiętacie?To była pewnie i Wasza lektura nr 1!I jeszcze przygody Calineczki i ta straszna Królwa Śniegu. Była jeszcze taka bajeczka o dwóch siostrach,dobrej i złej.Dobra dziewczynka,nie wiem czy nie za sprawą tej drugiej,a to już horror:D,wpada do studni i znajduje domek z ogródkiem i mieszkającą tam staruszkę. Ponieważ jest bardzo pracowita zostaje sowicie nagrodzona.Wraca do domu,a do studni udaje się siostra zła i leniwa.Zakończenie można sobie wyobrazić,ale wiadomo,że DOBRO zwycięża! Ta bajeczka została wystawiona na deskach szkolnej świetlicy:D,i ja tam byłam na tych deskach:D obsadzona:D.Chyba wiecie w jakiej roli?No pewnie,że w roli tej dobrej siostrzyczki,do dzisiaj mi to zostało:D I jeszcze co mi zostało,że umiem się pośmiać z siebie i staram się nie brać niepoważnych rzeczy zbyt poważnie:D. Czego życzę bardzo poważnym pomarańczom:D Widzę,że w tej chwili napisała Aleks🌻Uhmmm,a u mnie bajkowo:D Idalio🌻 wywoływałaś wczoraj duszyczki pogubione,może dzisiaj będą? Brak Aurinko🌻 wielki brak❤️ Ściskam mocno👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks🌻,dzisiaj jeszcze jestem w domu wyjątkowo,czekam na kuriera z różowym telefonem:D i umową dla Plusa także!!! 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️Moje drogie panie z Werandy (i może panowie też, kto to wie?) 🌻czy wiecie jak trudno żyje się na kurpiowskiej wsi w początkach XXI wieku? :( przynajmniej czasami. Mój sąsiad czeka na założenie internetu od czerwca, a ja \"szczęściara\" - bo o internet ubiegam się dużo wcześniej - miewam go - owszem, ale z dziurami. Przepraszam - z przerwami. Dlatego, jeśli mnie nie ma na Werandzie, to nie z mojej winy. Przepraszam za nieobecność i o wyrozumiałość pięknie proszę. Cierpliwie czekam na Orange, które z mozołem buduje tutaj stację przekaźnikową. Będzie lepiej - przeniosę się do nich, opuszczę z radością internetowe Multimedia. Znowu miałam ciekawą werandową lekturę do poczytania.:P Ze wzruszeniem przeczytałam wspominki Aleks i Idalii o naszym panie Leonie. Nigdy nie był moim ulubionym aktorem, ale zawsze wywierał na mnie wielki wpływ. Wierzyłam jego postaciom. I jak napisała pięknie Idaliia - zawsze prawdziwym i doskonale zagranym rolom. Pamiętam go z filmu Kawalerowicza \"Pociąg\" (nie jestem pewna tego tytułu) w którym grał z Lucyną Winnicką i wiszącym za oknem pociągu - Zbyszkiem Cybulskim. Odkąd pamiętam zawsze był w polskim kinie. Będzie mi go brakowało. Droga Aleks, czytam tak sobie, czytam to co piszesz i o czym piszesz i przyszło mi do głowy, że powinnaś przeczytać książkę Jamesa Burke \" pt. Skojarzenia\". To prawdziwy raj dla ludzi, którzy potrafią tak ja ty, łączyć \"historyjki z historii\", nie zwracjąc uwagi na stulecie, krainę, czy władcę. Podam maleńki przykład: w jednym z rozdziałów historia zaczyna się od wojny Anglików z ...kimś tam ( przecież zawsze wojowali). Potrzebowali usprawnień sprzętu wojennego, więc ktoś coś wymyślił, między innymi - takie tam łożysko kulkowe, wojna się skończyła a pomysł rozwijał się dalej. Burke pisze, pisze pisze pisze swoją długą ciekawą historię, a na końcu dowiadujemy się, że długopis kulkowy zawdzięczamy ....wojnie Anglików z ... Sama doczytasz, jeśli naturalnie mi zaufasz i sięgniesz do tej książki. Wszystko napisane zabawnie, z humorem i rzetelnie. Polecam. Zapala mi się światełko na klwiaturze. Zaraz padnie mój laptop. Muszę go podładować. Wrócę 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baterie już się ładują w nowozakupionej ładowarce, a czerwona dioda wciąż przypomina, że czas zmienić baterie w klawiaturze, bo już są \"na ostanich nogach\" ( nie korzystam z klawiatury wbudowanej do mojego laptopa). Może zdążę jednak napisać do Linki kilka słów. Linko! 🌻 jesteś wielka. Grałaś w przedstawieniu. To nieważne, że było to lata temu, to nieważne, że repertuar był niezupełnie poważny - ale klasyczny, a jakże. To nieważne, że mali aktorzy nie mieli za sobą praktyki w teatrach. Mieli talent i zapał. Ja nie grałam nigdy w żadnym przedstawieniu. Owszem, reżyserowałam kilka. Jako uczennica, jako studentka, jako nauczycielka, ale nigdy nie zagrałam. Myślę, że nie ma na świecie osoby bardziej bojącej się publicznych wystąpień niż ja - Aurinko. Byłam mistrzem uników w tym względzie. W swoim życiu dałam się namówić na wiele zwariowanych, czasami niebezpiecznych lub niepewnych wydarzeń, ale nigdy nie dałam się namówić do jakichkolwiek występów. Żadnych. Nigdy. Może szkoda? byłoby teraz o czym pisać. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja grałam !!! Matkę Boską.:D.. W jasełkach w mojej parafii !! Miałam rozpuszczone włosy i welon upięty na głowie ! Na zdjęciach wyglądam jak aliancki spadochroniarz,któremu pękł spadochron i opadł smętnie na głowę.. Św.Józef - to cała historia... Mój adorator.Zauważyłyście może ,jak piszę o moich adoratorach jakich miewałam w młodości ? I ich liczbie ? Zastanawiające jest dla mnie teraz,czemu w życiu dorosłym zniknęli jak kamfora .Albo drastycznie zbrzydłam - w takim razie dziękować niebiosom za zahaltowanie starszego pana,który znalazł się w pułapce.. Albo moja stateczność i cnota,nabyta przed ołtarzem częstochowskiej katedry - biła po oczach jasnością otaczającej mnie aury , i skutecznie odstraszała seksistów wszelkiej maści.. Wracam do Józefa,w założeniu reżyserki - zakonnicy-świętego.Otóż moje kochane ,ten święty posiadał kostur.Po co ? Nie mam zielonego pojęcia.. Pewnie miał symbolizować trudy wędrówki z Marią / czyli ze mną / i osłem..Wszystko byłoby dobrze,gdyby nie diabeł .Bo występował diabeł - Jureczek,czarny jak sam Belzebub. Aktorzy podjęli próby.. Ja nie miałam duzo roboty.Moja rola ograniczała się do nucenia...luli...luli...koszmarnej lalce,chyba z celuloidu,i utworzenia na swej rumianej facjacie - wyrazu uduchowienia i czułości. Nie wychodziło mi to niestety.. Ponieważ Józef,święty zresztą,cały czas kosturem szturchał diabła,z którym miał na pieńku.. No i nadszedł TEN dzień..Rodzice zaproszeni.. Jasełka jak jasełka.Straszny Herod miotał się po scenie.Pożarł wszystkich z wyjątkiem tego koszmarku,którego tuliłam do swej błekitnej szaty z rypsu.. Scena - Trzej Królowie składają dary... Ja z tym spadochronem wiszę nad żłobkiem.Oczy mam wbite w sufit stajenki - dla zwiekszenia dramatyzmu.Św.Józef koło mnie...anieli śpiewają...bydlęta klękają... Nagle za moimi plecami tumult !! To diabeł uknuł zemstę na Józefie! Wbił mu widły w tylną część świętego ciała... Józef nie frajer.Przyłożył diabłu kijem...pardon...kosturem.. W tym zamieszaniu odpadł mi ów nieszczęsny ,sztywny welon - byle jak zamocowany spinkami.. Zakonnica za kulisami o mało nie padła trupem!! Jasełka musiały zakończyć się przed czasem.Najbardziej cieszyli się widzowie,którzy przygotowani na nudne popisy swoich pociech,mieli niezłą frajdę... Na tym zakończyła się moja aktorska przygoda.. Mojej córce powiodło się lepiej,bo wystąpiła na deskach naszego teatru..fiu...fiu..,statystując w \'\' Łysej spiewaczce \'\',w reżyserii Henryka Talara.. Aurinko🌻 ...dzięki za inspirację.Zarówno do wspomnień jak i do przeczytania książki.. Pozdrawiam - Aleks.. Ps. A jasełka już niedługo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzadko zaglądam do internetu. Wciąż jestem zajęta opieką nad mężem, no i prowadzeniem domu. Kiedy już tu na Werandzie jestem to widzę, że wciąż muszą się panie borykać z tymi wpisami w kolorze pomarańczowym. Szkoda. Gdyby tak i te pomarańczowe miały coś ciekawego do napisania. Nic nie wnoszą, tylko krytykują. Wielka szkoda. Wczoraj było trochę słońca. Poszliśmy z mężem nad nasze jezioro ( którego nazwy nie lubię - Trzesiecko). Aleja parkowa ciągnie się niemal kilometrami. Z każdej ławeczki piękny widok. Mąż nie może szybko chodzić. Bardzo szybko się męczy, więc była okazja przysiadywać często i podziwiać. Wcześniej nie było okazji tak spacerować w listopadzie. Teraz okazuje się, że każda pora roku ma swoje uroki. Pisałyście o książkach. Teraz będę mężowi czytać, a on mnie. Już się umówiliśmy. Na początek - Chmielewska. Dziękuję Idalii za radę. Zaczniemy od \"Lesia\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dużo mnie dzisiaj na Werandzie, ale muszę odrobić swoją niebytność dwudniową. Właśnie przeczytałam post Wiosny i zaintrygował mnie fragment o nazwie jeziora - Trzesiecko. No nie jest to nazwa najpiękniejsza, ale i tak ma niezłe brzmienie. Wychowana na dziewiętnastowiecznej literaturze angielskiej i ... na \"Ani z Zielonego Wzgórza\" poznałam nazwy takie jak \"Srebrny Brzeg\" \" Szumiące Topole\", \"Wzgórze Czterech Wiatrów\" itp. romantyczne, acz pięknie brzmiące. Teraz przyszło mi mieszkać całkiem niedaleko Białego Błota (kilka kilkometrów dalej jest Białe Błoto Kobyle), Starych Babek, Długosiodła. Są też Budy i Budki całkiem niedaleko. Tylko w marzeniach jest Ojcowizna, albo Aleja Starych Wierzb na przykład. No cóż \" jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma\". Aleks twoja opowieść o występach jasełkowych rozbawiła mnie do łez. Dziękuję serdecznie i proszę o jeszcze. Bo tuszę, że nie był to jedyny występ w Twojej karierze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swieto Indyka bylo dobre. Jak zawsze. Sasiad sie postaral. Byly te same tradycyjne potrwy, co u wszystkich tego dnia. Indyk byl olbrzymi, piekl sie 7 godzin. Mnie smakowaly slodkie ziemniaki. A dzieci objadaly sie plackiem dyniowym. Dobrze, ze to lubimy, bo sasiad bardzo sie cieszyl, ze znika to ze stolu. Na polska Wigilie zaprosze sasiada z jego rodzine. Ale ja bede przygotowywac kolacje, i mama oczywiscie. A nie moj maz. Zeby tak wzial przyklad z sasiada. Ale to polski maz. Nawet wedlin nie kroi (nie w Wigilie oczywiscie), za to wodke rozlewa do kieliszkow jak najlepszy barman. Caly Manhattan juz przygotowany do Swiat nastepnych. Moment tylko. Juz nie brazowo i pomaranczowo. Teraz zielono i czerwono z gwiadkami i kokardkami. Zawsze jakies swieta. Wazne lub mniej wazne. Dla kazdych swiat inny kolor, zeby sie nie mylilo. Wielkanoc - zolty z zielonym, sw. Patryk - zielony, a na Valentine Day - czerwony tylko, ale nie moge sobie przypomniec jaki kolor na Columbus Day. Najpiekniej robi sie teraz na Rockefeller Center. Bardzo lubie tam spacerowac. Nigdy nie bylam na slizgawce w samym centrum. Moze w tym roku w koncu sie odwaze i zaloze lyzwy. Jaka pogoda w Polsce? czytalam, ze slonce i ze cieplo. Bedzie zima?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O spacerach Wiosno, spaceruj z mężem jak najczęściej, powoli i spokojnie upajajcie się piękną jesienią, bo jest jedyna w swoim rodzaju. Ciepła, osnuta romantycznymi mgłami i ozłocona delikatnym słońcem. Cieszcie się tym pięknem, spacerujcie aleją, odpoczywajcie na ławkach i podziwiajcie widoki. Jezioro na pewno jest malownicze, niezależnie od nazwy. Ja też się uczę spacerować, ale trudno mi to przychodzi, bo poruszam sie bardzo szybko. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, dopóki nie zastanowilo mnie dlaczego wciąż ktoś mnie pyta dokąd się tak spieszę. A przecież spacery są takie piękne... O występach Do kosza wspomnień o występach artystycznych dołączam moje. Na szkolnej scenie występowałam w różnych wcieleniach: jako piosenkarka, tancerka, recytatorka i pianistka. Najmniej odpowiadały mi recytacje: bardzo się bałam, że zapomnę tekstu - i co wtedy będzie? Na szczęście tak się nie stało. jako piosenkarka czułam się znakomicie. Kiedyś śpiewałam piosenkę ludową w kolorowej spódnicy i w peruce z warkoczami (własnych warkoczy nie miałam nigdy w życiu). Peruka była zrobiona z pakuł i miała obrzydliwy kolor. Kiedy ją nałożyłam mama jęknęła z rozpaczy. Potem ufarbowała perukę na kolor brązowy, zawiązała na warkoczach kolorowe kokardy i w takim wydaniu zaśpiewałam. Piosenka nie trwała długo, ale dość długo przed występem miałam preukę na głowie. Było gorąco. Kiedy ją zdjęłam miałam brązową farbę na czole, policzkach i szyi. Taniec nie sprawiał mi żadnej trudności - nie przywiązywałam do niego większego znaczenia. Prawdziwą przyjemnością była gra na pianinie. Kiedyś grałam Preludium deszczowe Chopina i mimo największych starań nie mogłam wydobyć głębi dźwięków. Klawisze wydawały dziwnie głuche dźwięki. Po zapadnięciu kurtyny byłam zrozpaczona: nie wiedziałam co się stało. Prawda okazała się okrutna: w czasie robienia dekoracji młotek wpadł do środka pianina i uderzając w klawisze podnosiłam młoteczki klawiszy wraz z mlotkiem do przybijania gwoździ. Zostałam wtedy bohaterką wieczoru; mimo takich trudności zagrałam utwór do końca. O historii w historii W ubiegłym tygodniu wysłuchałam długiej przemowy adwokata. W obronie swojej mocodawczyni wytoczył ciężkie działa. Legiony rzymskie maszerowały z Italii do Stanów Zjednoczonych, polityka państwa polskiego mieszała się z nep-em, konstytucja była tarczą obronną a wśród falujących epok historii stał on - wielki adwokat z samymi wygranymi sprawami; żadnej sprawy nigdy nie przegrał. Bo zawsze był uczciwy i rzetelny. Słuchając mowy myślałam o Aleks i tętniącej żywej historii. Dziś czytając o historycznych myszach przypomniałam sobie gestykulującego adwokata, jego wzniesione ręce i \"przejazd\" przez historię. Aleks pisz: nieważne o kim i o jakiej epoce. Historia w wydaniu Aleks jest zawsze fascynująca. Mój kot złapał mysz i trzymał ją za ogon, niewiedząc co ma z nią zrobić. Uwolniliśmy mysz, teraz zastanawiam się, czy nie była to historyczna mysz wysokiego rodu. O imionach własnych - nazwach geograficznych Aurinko pisała o nazwach geograficznych ze swoich okoic. Prostuję: wieś nie nazywa się Białe Błoto a Białebłoto pisane łącznie. Nie wiem skąd wzięła się taka pisownia. Niedaleko tej wsi jest wieś o nazwie Stara Wieś. Mieszkańcy mówili na nią \"StarAwieś\" ( z akcentem na duże A). W starych dokumentach nazwa też była pisana łącznie. Niedawno przeczytałam o zmianie nazw niektórych miejscowości. Wśród nich była Stara Wieś koło Węgrowa, która teraz pisana jest jako Starawieś. Inne dziwne nazwy to Gwizdały - niedawno powstało tam Muzeum Gwizdków, Pierzchały, Żelazna Prywatna i obok Żelazna Rządowa, Parciaki, Rząśnik, Ploniawy-Bramura, Kobylaki Czarzaste, Budziska. tak, te nazwy odbiegają daleko od milo brzmiących nazw stworzonych przez Lucy Maud Montgomery i tak pięknie przetłumaczonych. Myśle, że Stella rozpozna niektóre nazwy - miejscowości te znajdują się niedaleko. Pozdrawiam 🌻 Idalia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróciłam🌻skonana:D Ach,Aleks🌻,nijak się mają moje teatralne role do Twoich jasełek:D! Sobie wyobrażam,że było na co popatrzeć!Wypisz,wymaluj scena jak z jasełek Małgorzaty Musierowicz.Tam, zamiast celuloidowej lali Jezuskiem był okutany w biały szal zielony hipopotam:D.W kulminającym momencie,prawdopodobnie zanadto lulany przez małą Maryję, wyskoczył z szala i centralnie wylądował w centrum żłóbka.Publika oszalała,katechetka płakała ze śmiechu. A wtedy Laura stanęła na przedzie sceny i zaśpiewała jasnym,czystym głosem: -Podnieś rękę,Boże dziecię,błogosław ojczyznę miłą! I publiczność zamarła,w obliczu prawdziwej Sztuki.Słuchający jej dorośli poczuli ściskanie w gardle i tęsknotę w sercu,bezradność wobec potęg zła i smutek przemijania i wreszcie nadzieję na nieznaną przyszłość. -Dom nasz i majętność całą,i wszystkie wioski z miastami - śpiewała Laura,a proste,wzruszające słowa starej kolędy nabierały w jej ustach niezwykłej,zwycięskiej mocy. I w tym momencie zawsze polecą mi łzy,nawet kiedy to czytam po raz pięćdziesiąty:D Kocham Was wszystkie i padam:D ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry, tutaj jeszcze noc za oknem, 6 rano, cisza.. slychac tylko szepcaca lodowke. Wczoraj po migrenowym piatku padlam na nos ok. 8 wieczorem;-)) Pogoda zwariowala, grudzien w koncu jest a chodze w koszulkach z krotkim rekawem i sandalach, ostatnio 28 C na termometrze. Latem bede brala udzial w specjalnym \"obozie\" dla dzieci, ktore maja problemy ze sluchem, dlatego wczoraj spedzialam kilka godzin jako woluntariusz sprzedajacy choinki. Rodzina, ktora ma ten choinkowy biznes przeznacza jakis tam procent na wlasnie ten oboz. Nie czuje zblizajacych sie swiat w ogole, jest cieplo, dmuchane balwany i samo-produkujace snieg kule sniegowe siedza na trawnikach.. strasznie mnie to denerwuje, sama nie wiem dlaczego.. az do wczoraj. Zapach choinek, kazdy w dobrym nastroju, dzieci robiace choinkowe skrzydla.. wrocilam do domu zmeczona, opachniona choinkowo i w koncu w swiatecznym nastroju. A teraz uciekam do ksiazek, jeszcze tylko 3 egzaminy finalowe i juz koniec. Dziekuje wszystkim trzymajacym za mnie kciuki, za miejsce na wernadzie, za swietne opowiesci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Jay,kciuki trzymamy nadal,mając nadzieję na prawdziwe bałwany /śniegowe !!! /.. A my siadamy na naszej Werandzie i zastanawiamy się,co tu napisać do naszych przyjaciółek sieciowych... Moje miłe.Nieraz ,analizując różne fakty z historii,myślę o naszych siostrach,które żyły w dawnych latach.Jak one zostały zapomniane.Te,o których piszemy,to jak rodzynki w cieście oszczędnej gospodyni. A reszta ? Bezimienne bohaterki,pracujące ciężko...uprowadzane w jasyr i kończące żywot w haremach...palone na stosach,tylko dlatego ,że uznawały medycynę niekonwencjonalną.... Warto o nich pamiętać.Natomiast pisząc,będziemy wspominać te znane ogółowi... Weźmy pod uwagę ów starozytny serial \'\' Hela w opałach \'\',o który już zahaczyłam z okazji wspomnień o Penelopie,która była tyle głupia - ile wierna...albo odwrotnie.. Wczujmy się w myśli pięknej Heleny - miss świata starożytnego.. W młodym wieku poślubia Menelaosa - króla Sparty. Jaki on był ? Historia milczy,a Homer jak zwykle udaje Greka... Wiadomo - bogaty.Ale pewnie stary.I być może miał przed Heleną inną żonę,którą porzucił dla miss.Więc dobrze mu tak !! A teraz my,jako piękna Helena ,poznajemy pięknego efeba - Parysa,którego doceniła sama Afrodyta.. Zakochujemy się z miejsca ! I dajemy się porwać.Oczywiście,jakbyśmy chciały,to wrzeszczałybyśmy na cały regulator..Ale nie w tej sytuacji,o nie....:) Na wszelki wypadek - wypijamy parę drinków / polecam martini z lodem i plasterkiem cytryny / i jako pijane,nie odpowiadamy za siebie.Poza tym ,jesteśmy słabe kobiety..cóż my możemy ? Po tym porwaniu i starym mężu ,mamy raj na ziemi - już na statku,który wiezie nas do Troi.Ach ten Parys !!! Jakie mięśnie ! Jaki kaloryferek na brzuszku...nie to co Menelaos.I też król - w przyszłości ...ma być.. Troja nawet nam się podoba.No ,teść tyle o ile.Siostrunia - Kasandra,trochę ponura - ale też spoko.Ale za to ten luksus.Nie to,co spartańskie warunki w Sparcie..Słowem - sielanka.. Niestety,zakłóca nam ją stary małżonek,który bardzo źle się czuje z porożem.Wiecie,moje miłe - mężczyźni zawsze źle znosili takie sytuacje.Syndrom psa ogrodnika - ja nie mogę,to on też nie.. Przybywa z wojskiem pod Troję - a namówił do wojny prawie wszystkich achajskich królów ,nawet Nestora,który z racji wieku powinien być mądrzejszy.. Zabrał się z nimi nawet ,wspomniany przeze mnie król Itaki - Odyseusz.Ten sam,który potem zgubi drogę do domu - rzekomo.. My,jako Helena wyglądamy z murów Troi na namiot swojego męzulka przez 10 lat.Jakże to psuje nam przyjemnośc! Wiatr rozwiewa nam piękne włosy,słońce złoci nam twarz...ale tam widać tego ślubnego potwora,jak nerwowo przechadza się przed namiotem.A jaki ma brzuch,od tego wińska...ble...I co taki chce ? Sam ma prostatę,tylko o tym nie wie.A my ,jak każda kobieta starożytna ,starzejemy się piorunem.Wszak w wieku trzydziestu kilku lat,jesteśmy starymi matronami !!! Teraz trzyma nas w ramionach piękny Parys.I trzyma...i trzyma...i nie tylko... Ale jesteśmy niespokojne / od czasu śmierci Hektora / ,bo słyszymy podejrzane pukanie i walenie.I Kasandra też coś przeczuwa - niestety.. Walenie słychać co noc !! Jak się okazało - było to walenie konia trojańskiego,znowu za sprawą cwaniaczka Odyseusza.. Co dalej,wiedzą wszyscy.Miłość została brutalnie zniszczona.Helena wraca do Sparty,z mężulkiem.Historia nie mówi,co dalej się z nią dzieje,ale my możemy się domyślać.. Jest już niemłodą kobietą.Menelaos,na pewno podejrzewał udział tych drinków w jej porwaniu,więc daje jej do pieca ,że hej !! Do bara -bara mu niepotrzebna - więc co ? ...może każe jej czyścić sandały ?...albo prać tunikę pobrudzoną oliwą z oliwek,pierwszego tłoczenia ? Nie wiemy.Więc pomyślmy ze współczuciem o losie naszej siostry,po menopauzie... Ale co sobie użyła,to użyła !!! Pozdrawiam - Aleks... PS.w związku ze sprawami damsko- męskimi,przyszedł mi do głowy nasz Bolesław Szczodry vel Śmiały,ze swoją żoną Wyszesławą i kochanką Krystą.Klasyczny przykład,jak fatalnie kończą zdradzacze. Ale wojna trojańska była w XIII w.p.n.e - a on był prawnukiem Bolesława Chrobrego,więc nasza podróż w czasie przyprawiłaby nas o zawrót głowy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks🌻🌻🌻 jesteś Musierowicz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tak krzyczałam ze śmiechu,że cała niewielka wprawdzie rodzina przybiegła do pokoju z komputerem i krzyczała razem ze mną!!! Wiesz w którym miejscu?!!! Dopiero przyjechałam,a jakże Hondką:D a za chwilę biegnę zobaczyć sobie Mozarta:D:D w Operze:DHm,hm,pierwszy rząd,trzeci balkon:D:D To buziaczki,kochane,🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie Musierowicz a Krawczuk,Kosidowski i Chmielewska w jednym- jak szampon,odżywka i lakier w jednym :D Aleks😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D:D:D Eeeeeeeej,dziewczyny... Bo pęknę z radości i jak będę pisać ? A jeszcze przede mną królowa Marysieńka i jej \'\' muszka \'\' -prawdziwa pani Sobieskiego...;) Uściski dla wszystkich - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Przed chwilką wróciłam z przyjęcia imieninowego - wiadomo - Barbary tuż tuż. Pierwsze co zrobiłam po zdjęciu płaszcza i trzewików, to włączenie komputera. Później już, z kubkiem cudownie pachnącej kawy, zajrzałam na Werandę. A tu - ALEKS ! :) Znowu przebój. Uśmiałam się stukrotnie. Poprawiłam sobie humor i spojrzenie na świat. Dzięki ci Kochana, dzięki przeogromne! 🌻 Dzisiaj miłe panie dzieliły się z nami swoimi sprawami dnia powszedniego. Linka o tym, że pomknie swoim nowym autkiem do filharmonii (czy dobrze zrozumiałam z tym Mozartem?), Jay, że znowu będzie się uczyć do ważnych egzaminów (trzymam kciuki nieustająco) a Aleks że przypomi sobie kolejne losy naszych przodków, lepiej - przodkiń(?) i nam je przedstawi. A ja? Ja dzisiaj nie mam nic do napisania. Chyba tylko to, że byłam o krok od zabicia swojego własnego ślubnego męża. Pragnęłam zostać morderczynią i to okrutną. Jak zdradzę przyczynę, to zrozumiecie i poprzecie moje zamiary. Przyjęcie imieninowe \"barbarowe\" było zaplanowane na godzinę 19:00 a mój mąż zawiózł mnie do solenizantki na godzinę 18:00, popędzając mnie przedtem niemożebnie. Możecie sobie wyobrazić panią domu przed umówioną godziną? Oczywiście w rosole ( i się nie dziwię) i oczywiście nieumiejętnie ukrywającą zdziwienie, niezadowolenie ( delikatnie mówiąc) a może nawet i złość. Stół ledwie przygotowany, jej mąż w środku golenia, a ich nastoletnie dzieci nie mające zamiaru zabawiać nieznanych sobie gości. Myślałam, że szlag mnie trafi. Po godzinie mordęgi przyszli kolejni goście i zaczęło być miło. Ale głupie odczucie zostało. Teraz jestem w domu i nie mogę pozbyć się kaca. Dobrze, że chociaż mam się tu komu na Werandzie wygadać. Bo z mężem nie gadam. Przynajmniej do jutra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×