Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Witaj Szymonko! Jak cudownie \"podpatrujesz\"! Pisz kochana,pisz... Ciesze sie niezmiernie,ze moglam podelektowac sie Waszymi wpisami. Dzisiaj napisze jeszcze jeden/5/ odcinek i juz nie bede Was \"nachodzic\".Jutro bedzie cd o Anieli. A tak w ogole,to zapraszamy pozostale werandowiczki. Pozdrawiam wszystkie Panie! PS.U mnie takze przecudna pogoda.Moze to lato.... juz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 Aniela w Chicago Az podskoczylam z radosci,bo nareszcie te dolary bede mogla bierac,rwac po prostu.Zaprowadzili mnie do takiej jednej pani,Polki,ktora ma firme sprzatajaca mieszkania.Pani mloda,ladna,tylko z oczu jej dobrze nie patrzylo.Jakos tak koso na mnie spojrzala i warknela: ---A sprzatac umiesz? ---Jakzeby nie---grzecznie odpowiedzialam.---Cale zycie to robilam. ---Tutaj sie inaczej to robi --ona mi na to.----Musisz isc na dwa dni na przeszkolenie.Pieniedzy nie dostaniesz,az sie nauczysz. ---Dobrze--pokornie odpowiadam,bo powiedzieli mi,ze musze sie na wszystko godzic,bo inaczej nie przyjmie,gdyz chetnych do roboty duzo i ma z czego wybierac. Rozgladam sie dookola tego biura i widze kobiet ze trzydziesci,rozne sa,i wiejskie,i takie paniusie,co sie tytuluja to pani doktor,to pani magister czy profesor.Az zimno mi sie zrobilo,nigdy w takim towarzystwie nie bylam.A wszystkie kobiety do tej smarkuli,pani Izulko to,pani Izulko tamto,za przeproszeniem w tylek by jej wlazly A ona na nie z gory patrzy,kazda po imieniu wola,chociaz niejedna babka by jej mogla byc. Lecz coz,dolary,czego sie dla nich nie robi. cd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
POCZTOWKA Z USA /14/ W USA wolno pic alkohol po ukonczeniu 21 lat. Jesli kelner lub sprzedawca uzna,ze nie wyglada mlody czlowiek na tyle,moze go porosic o jakis dokument tozsamosci. Nie wolno takze zamawiac starszym alkoholu dla mlodziezy ponizej 21 lat.Konsekwencje moga byc bardzo powazne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prosze mi wybaczyc \"zjedzone\" literki . POPROSIC,oraz inne.Po napisaniu nie sprawdzam ,to moj blad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojjjj! Viga... gdzie Ty, ...... ja się rozsiadłam, rozczytałam .... a Ty serial przerwałaś.......... wciurnosci trza się obyć smakiem. Szymonko, wielkie dzięki czuję się jak na Twoim podwórku nawet poduszkę pod łokcie przyszykowałam, pisz. Pozdrawiam wszystkie Panie Nieutulona w żalu udaję się, o tak wczesnej porze , spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Calio! O rany,z daleka widze Ciebie!Rozsiadlas sie na dobre i zle. Nie wiem tylko,gdzie chcesz \"wyladowac\" u Szymonki,Aurinko czy w Chicago? Jestes smutna? Za chwile pojdzie \"serial\" w eter.Nie zawiode Ciebie, Aurinko ,Szymonke,Linke,Manie,Panne--Marianne,Norinke i pozostale werandowiczki. Do dziela...... 6/Aniela w Chicago A wiec pojechalam do tej roboty z jedna taka profesorka,ktora mnie miala przyuczyc.Dom ogromny,pokoi i lazienek ani nie zliczysz,a wszystko zaflejtuszone,ze strach.Sprzatamy,pot sie z nas leje, w ciagu 6 godzin wszystko musimy porobic.Nie ma czasu napic sie wody.Pani,nie powiem,do niczego sie nie wtracala,caly czas lezala i telefonowala. Na drugi dzien juz z inna kobieta jade do sprzatania,dom troche mniejszy,ale brudny niemilosiernie,a pani jakas jedza,chodzi za nami, palcem po wszystkich meblach jezdzi,wszystko sprawdza,zeby podac choc szklanke wody,nawet nie pomysli. Wychodzimy ledwie zywe,tak strasznie zmordowane. cd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7/ ANIELA W CHICAGO Na trzeci dzien juz jako sprzataczke wyszkolona wioza mnie do takiego domu,gdzie mam sprzatac za pieniadze.Nareszcie beda te dolary. Nawet niezle sobie radzilam,ale bieda w tym ,ze chcialam przedobrzyc i jakims takim szprejem zaczelam pucowac do polysku meble.Patrze,a tu zamiast blyszczec zlazi z nich \"skora\".Naszla na to pani i zaczela tak wrzeszczec,jakby zjawe zobaczyla,dobrze,ze nic z tych wrzaskow nie rozumialam. Krzycz sobie,zolzo jedna,krzycz!---mysle sobie. ----Czy to moja wina,ze macie takie paskudztwa? Pani zadzwonila po pania Izulke,ktora zaraz przyjechala. Okazalo sie,ze te meble to czyscilam takim kwasem,co sie piece czysci.Dobrze,ze sobie palcow nie poparzylam. O zaplaceniu za robote nawet nie bylo mowy. Jeszcze sie pani Izulka ograzala,ze za meble bede placic.Ale ta pani ludzkim okazala sie czlowiekiem,bo tylko reka machnela i powiedziala,ze nie chce wiecej widziec ani mnie,ani pani Izulki. Tak zostalam znowu bez pracy i bez dolarow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ! Spicie sobie spokojnie,a ja troszeczke odpoczne,bo znow zjadam literki.Napisze kolejny odcinek,abyscie mialy co czytac w trakcie porannej kawusi. Pamietajcie tez o mnie! Chce Was rowniez czytac!! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8/ ANIELA W CHICAGO Ale i tutaj sa dobrzy ludzie,i pomogli mi.Dostalam sie jako sila wykwalifikowana do innej pani.Tam mi bylo dobrze.Szprei zadnych juz nie uzywalam,chociaz nosilam od groma tego swinstwa,zeby panie myslaly,ze niby uzywam.Nareszcie zaczelam zarabiac.Co prawda marne to zarobki,bo prawie pol na pol trzeba sie dzielic z wlascicielka firmy,u ktorej pracuje. Zaczelam oszczedzac,tak jak moi sasiedzi robia.Niektorzy juz latami siedza,a woda sodowa im do glowy nie uderzyla.Zyja skromnie, chociaz maja po kilka czy nawet kilkanascie tysiecy dolarow. Na mieszkaniu oszczedzac nie moglam,bo gorszego i tanszego to juz chyba w calym Chicago by nie znalazl.Trzeba zacisnac pasa i na jedzeniu pofolgowac,brzuch nie szklanka i nikt nie widzi,co czlowiek je.Patrze,jak moi sasiedzi robia:kupuja przewaznie kury,bo to najtansze,gotuja w takim duzym garnku rosol albo krupnik i jedza to przez caly tydzien.... Ja tez tak zaczelam. Widze,ze wszyscy moi sasiedzi na dwoch robotach pracuja. Rano wychodza do fabryk czy sprzatania,po robocie biegiem do domu,na chybcika zjedza ten swoj krupnik czy rosol i do drugiej roboty.Ciezko,bo ciezko,najgorsze,ze brak snu,bo spia trzy godz. na dobe,ale za to dolarow huk.Postanowilam i ja tego szczescia poprobowac.Oj,nie jest latwo zdobyc te druga robote. Kazdy,jak znajdzie,to trzyma ja pazurami i zebami i codziennie zdrowaski odmawia,zeby tylko nie zwolnili. Mysle sobie,moze by tak sprobowac,a da Bog,ze sie uda. I udalo sie. cd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9/ ANIELA W CHICAGO Zaprowadzili mnie do takiej kampanii,ktora zajmuje sie sprza- taniem biur.W poczekalni pelno ludzi,ktorzy czekaja na robo- te,sami Polacy,mlode i stare ,kobity i chlopy.Czekaja cierpli- wie i z nadzieja,ze moze akurat ktos zachoruje czy kogos zwolnia i bedzie ludzi potrzeba.Od czasu do czasu wchodza do poczekalni te urzedniki,tez Polacy,poogladaja ludzi i jak ktos sie podoba i do gustu przypadnie,to go wolaja.Jak kogo wywo- laja,to reszta z zazdrosci wprost by go zjadla,ze go takie szczescie spotkalo.Wybieraja przewaznie mlodych,silnych. Przyszedl taki pan,poogladal jak kupiec i mruknal: ---No,jeszcze dosyc mloda,moze byc. Zrobili mi fotografie,wsadzili do samochodu i wioza do tej rob- ty.Razem ze mna z dziesiecioro ludzi,przewaznie kobiety. Jedziemy tak chyba z dwie godziny,az wreszcie dojechalismy. Patrze,okropnie wysoki budynek.Weszlismy do srodka. Boss porozdzielal robote.Ja dostalam dwa najwyzsze pietra. Pomieszczenia ogromne,hektary.Biurek setki,wszedzie dywa- ny,lazienki.Wszystko to trzeba pomyc,wyczyscic,poodkurzac. Wszystko to zrobic w ciagu osmiu godzin. ----O Maryjko!---jeknelam.-----Przeciez tu mialoby co robic z piec kobiet.Kiedy ja to sama zrobie? ----Czy cos mowilas?----zapytal nadchodzacy boss. ----Nic,nic-----baknelam przestraszona,bo powiedzieli mi,ze nie wolno narzekac,gdyz moga zwolnic. Wzielam sie ostro z kopyta do roboty.Robie,robie,a tu konca nie widac.Pot ze mnie strugami splywa.Te Amerykany,flejtuchy jakich malo,wszystko wybrudzone,porozrzucane. Czuje,ze opadam z sil,nie dam rady,zwolnia to zwolnia,juz jest mi obojetne. Nagle wpadaja te kobiety,znaczy sie kolezanki niedoli, pomogly mi i szybko uwinelysmy sie z robota. ----Nie przejmuj sie Anielka----mowia mi. ---Najgorszy pierwszy dzien,pozniej przywykniesz.Ciesz sie, ze masz robote.Ilu ludzi jest bez pracy? ---Tobie sie poszczescilo! cd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZEGNAM WAS WE WTOREK! Nie wiem,co wyczynia moj laptop? Wybaczcie,ale nie potrafie\"rozciagnac\" linijek.Pomocy!!!!!!! Na pewno wsciekl sie,bo dalam mu dzisiaj wycisk.Hmmmmm......... Zlosliwosc przedmiotow martwych!!! Jestem juz troszeczke zmeczona tym pisaniem.Ide spac! DOBRANOC!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Vigo, jest mi z Wami dobrze! A Ty tak ciekawie piszesz! Czytam Cię z dużym zainteresowaniem, masz wiele ciekawych historii do opowiedzenia. Ale teraz nie mogę się zorientować, czy opisujesz swoją historię, czy po prostu realia życia na obczyźnie potęcjalnej \"Anielki\". Niemniej jednak, jest to interesujące i dla mnie zupełnie obce. Czekam na kolejny odcinek perypetii Anielki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ANIELA W CHICAGO Najlepsza to ta sobota i niedziela,czyli weekendy,jak tu nazywaja. Wyspi sie czlowiek do syta,porzadek kolo siebie zrobi,do kosciola pojdzie ,ze swojakami tez sie spotka. Jak wyjdzie sie tak w niedziele na ulice Milwaukee,to jakby sie w Polsce ...bylo.Ludzie spaceruja,smiechy,pogwarki,sklepy pootwierane,polki i oberki tylko dudnia.Nawet ten i ow rodak....... a to latarni sie trzyma i spiewa ludowe piosenki,slowem swojsko i dobrze,jakby sie w Polsce bylo.Az zyc sie chce,zaraz czlowiek zapomina o swojej niedoli i strapieniach . W domu z sasiadami tez mozna pogwarzyc.Chociaz z tymi moimi sasiadami to tez roznie sie ukladalo,zmienili sie ludziska,oj zmienili. Swary i klotnie o byle co............. Jak kto troche wiecej zarobi,to inni do niego sie nie odzywaja.Nic,tylko ciegiem o dolarach mowia, zamiast ksiazeczke do nabozenstwa lub gazete przeczytac,tylko dwa razy dziennie ksiazeczke z banku czytaja. Skad taka zawisc?Nie moge tego zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11/ ANIELA W CHICAGO Ktorejs soboty moi sasiedzi mowia mi: -----Odstaw sie na wieczor,to pojdziemy sie gdzies zabawic.Musisz zobaczyc,ze w tej Ameryce kultura tez jest. Ciekawa bylam,jak taka amerykanska zabawa wyglada.Pytam sie tylko: ---Jak my sie domowimy,przeciez ani wy,ani ja po ichniemu mowic nie umiemy? Na to oni w smiech: ----Przeciez my pojdziemy do polskiego lokalu,jakich jest pelno na Jackowie i waszystkie prowadza Polacy,nawet niezle sobie z tego zyja,oj,niezle.Co poniektory to nawet co tydzien swoje zarobki tam niesie jak do banku. Wlozylam swoja najlepsza sukienke,twarz tez tymi mazidlami wymalowalam i na tance. Lokal piekny,tylko troche ciemnawo,chyba swiatla zaluja,ludzi kupa,i mlodych,i starych.Starych nawet wiecej,gwar,smiechy. Juz od progu ,jak uslyszalam te muzyke,to tak mnie serce scisnelo, a lzy to same ciurkiem plynely.Grali tak pieknie,swojsko,rzewnie. ...Boze!---mysle sobie----swiat taki wielki,a wszedzie polski narod znajdziesz.Jako te ptaki,gdzie moga,uwijaja sobie gniazda. Zaraz przy stoliku widac,ze to Ameryka.Kelnerki wprost na wyscigi leca do gosci. Szybciutko dostalismy te drinki,jak tu wszystko,co sie do picia nadaje,nazywaja.Rozgladam sie sekretnie po sali i widze,ze ludziska roztanczone,rozbawione az milo. Orkiestra pieknie gra,nawet taka panienka,co to ja w telewizji widzialam i gazety o niej pisaly,tutaj spiewa.W kraju,zeby ja zobaczyc,to pewnie trzeba by stac z godzine za biletem. A tutaj,prosze,chcesz zobaczyc,wystarczy wejsc. cd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12/ ANIELA W CHICAGO Najgorsze,jak czlowiek siedzi tak sam i tylko mysli........... Patrzy sie na te lecace samoloty i dusza chcialaby poleciec razem z nimi. A jak przychodzi wiosna,to az sie rwie cos w czlowieku. W Polsce wiosna jakas inna,czlowiekowi zdaje sie,jakby sie rodzil na nowo,te laki,lasy,kwiaty............ Czy jest gdzies piekniej niz u nas? U nas nawet ptaki spiewaja inaczej,weselej. Albo ziemia. Czy moze byc piekniejszy zapach od zapachu polskiej ziemi?Jak tak czlowiek wyszedl szarowka w pole,to sie widzialo tak,jakby te zboza,trawy, kazda Boza roslina przemawiala........ swoim zapachem,swoja uroda. A tutaj nawet ziemia nie pachnie,wszystko jakies inne,obce.Niby tak samo rosna drzewa,kwiatki,ale to jakby nie dla nas. A ten zapach lasu,smak czarnych jagod,po ktorych rece i usta dlugo nie dawaly sie omyc! Byc moze wszystko tutaj na wyglad jest ladniejsze,dorodniejsze,ale to takie same,to nie nasze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinno byc...................ale to nie takie same,to nie nasze. Przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 /ANIELA W CHICAGO Mowia,ze Ameryka jest piekna,tylko trzeba ja poznac. Moze,ja tam nigdzie nie bylam,nic nie widzialam......... Nieraz patrze na tych naszych ludzi,co tutaj,niby maja dobrze,maja piekne domy,samochody,maja ten dobrobyt,ktorego w Polsce byc moze nigdy nie mieli,tylko radosci w sobie jakos nie maja. Sa niby te kwiaty,ktorym odcieto korzenie,zsychaja w tym swoim dobrobycie,wiedna. Nie znam sie na polityce,ot,lubie tylko na ludzi patrzec,czuc ich, obserwowac ich zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 /ANIELA W CHICAGO Mowia,ze Ameryka jest piekna,tylko trzeba ja poznac. Moze,ja tam nigdzie nie bylam,nic nie widzialam......... Nieraz patrze na tych naszych ludzi,co tutaj,niby maja dobrze,maja piekne domy,samochody,maja ten dobrobyt,ktorego w Polsce byc moze nigdy nie mieli,tylko radosci w sobie jakos nie maja. Sa niby te kwiaty,ktorym odcieto korzenie,zsychaja w tym swoim dobrobycie,wiedna. Nie znam sie na polityce,ot,lubie tylko na ludzi patrzec,czuc ich, obserwowac ich zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vigo jeszczeraz dzięki ,........., wypoczywaj czekam do jutra Szymonko.....!? ..... a Ty gdzie. A codzienne dowcipy pomarańczowej de Mello? ... he! ... gdzie? Pozdrawiam Wszyyyyyyyyystkie Panie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Calio! A ja czekam na \"cosik\" od Ciebie! Chcialam sobie Was poczytac_____ niestety. Mam nadzieje,ze niebawem ktos dolaczy sie do mnie. Pisze,ale tak naprawde mam odczucie,ze stanowczo mnie za duzo. Jesli moje wpisy o Anielci sa przesytem,powiedzcie mi . Jak dotad nie nie skarzycie sie.............. Zaparzam herbatke i zdaje sie na towarzystwo Anieli. Pozdrawiam wszystkie Panie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14/ ANIELA W CHICAGO Widze,ze w gazetach oglaszaja sie takie agencje,ktore daja prace, a zarobki to takie,ze wiekszych nie potrzeba. Poszlam do AGENCJI.Mila,grzeczna panienka mnie przywitala i pyta sie,jaka chce prace. ---Oj,pani---mowie ja do niej----jakakolwiek,aby duzo zarobic. ----Mam dla pani taka prace---mowi mi ona.----Jutro niech sie pani spakuje i rano przyjedzie tutaj,to pania zawioze.Bedzie sie pani opiekowac chora.Zarobki duze,na pewno bedzie pani zadowolona. Na drugi dzien spakowalam to,co bylo najpotrzebniejsze,i dalej na sluzbe.Wsadzila mnie do samochodu i jedziemy. Jak dojechalysmy przed ten dom,to pani agentka mowi,zeby tutaj w samochodzie zaplacic jej za prace tyle,ile zarobie przez tydzien. zal mi bylo tych pieniedzy,ale co zrobic---nic za darmo nie ma, zaplacilam. Weszlysmy do tego domu,otworzyla nam jakas starsza pani,cos ze soba poszwargotaly po angielsku.Agentka powiedziala,ze bede opiekowac sie matka tej pani.Chcialam ja zobaczyc,ale powiedzialy mi,ze spi i dopiero jak sie obudzi,to pojde do niej. Agentka pojechala,a ja zostalam na sluzbie.Za mala chwilke ta pani przychodzi do mnie i pokazuje,ze mam isc za nia.Prowadzi mnie na gore,otwiera drzwi do jakiegos pokoju:nagle jak rypnie mnie cos w glowe,az gwiazdy zobaczylam.Patrze,na lozku siedzi jakies babsko i tak wrzeszczy,ze skora cierpnie,wali w nas tym,co ma pod reka. Wyglada,ze tylko miotle w garsc i na Lysa Gore! cd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15/ANIELA W CHICAGO Ta corka podleciala do niej,cos na nia wrzasnela i troche baba sie uspokoila. Ot--mysle sobie--ale mam robote,zeby mnie tylko nie zabila,bo jak chwyci cos ciezkiego,to i zabic moze,nic,tylko jakas szalona.Jej corka skinela,ze mam zostac,i wyszla z pokoju.Chce podejsc do tej starej,a ona jak znowu nie wrzasnie i do tego zaraza pluje.Jak tu podejsc---mysle--kazali mi ja umyc i nakarmic,jakos musze. Wzielam wode i zaczelam sie skradac,a przy tym spiewalam,zeby ja jakos zmylic.Malo to jednak pomoglo,darla sie i kopala,a silna byla,ze strach.Jak wygladalo mycie,lepiej nie mowic.Ugryzla mnie w palec. Rozplakalam sie,no bo jak tu wytrzymac,palec rwie,glowa boli,z sil opadam,stara koncertuje dalej,a do tego wpada ta corunia i cos do mnie wrzeszczy.Dom wariatow! Polozylam sie na takiej kanapce i mysle\"Drzyj sie,moze oslabniesz\". Co mnie to nerwow i zdrowia kosztowalo,szkoda mowic. W nocy tez o spaniu nawet mowy nie bylo.Na drugi dzien to samo. Widze,ze w zaden sposob sie tu nie utrzymam.Gdy tylko ta corka wyjechala,dopadlam do telefonu i szybko zadzwonilam do moich znajomych,zeby po mnie przyjechali. Jak przyjechali,to ta pani jeszcze nie dosc,ze za dwa dni nie zaplacila,to jeszcze awanturowala sie,ze tym Polkom to sie w glowach poprzewracalo,nie szanuja roboty. Jak wypadlam na dwor,to jakby mnie z klatki wypuscili,tak sie cieszylam wolnoscia.Nawet nie zalowalam tych pieniedzy,co mi przepadly u agentki.Jeszcze dzien,a pewnie zwariowalabym. Gazetom przestalam wierzyc!!!! cd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16/ ANIELA W CHICAGO Czasu mialam wiecej,bo tylko na jednej robocie robilam,sporo dolarow....zarabialam,tylko ten reumatyzm mi sie przyplatal,chyba z tej piwnicy. ---Nic,tylko musze zmienic mieszkanie. Zal mi troche tych dolarow,ale widze,ze innego wyjscia nie ma. Z tej wilgoci do cna moze pokrecic i co,wroce do polski kaleka? Zaczelam znow wertowac gazety,akurat bylo ogloszenie,ze dwoch panow przyjmie na mieszkanie . Mieszkanie duze,ladne,tylko kuchnia wspolna z tymi panami. A panowie tez mili,grzeczni,widac ,ze po szkolach,ksiazek w domu pelno,kultura,ze mucha nie siada.Nareszcie poczulam sie jak czlowiek.Pokoj ladny,lozko jak trzeba,swarow ani klotni zadnych. A ci panowie to chyba bracia,chociaz kazdy inne nazwisko nosi,moze nie po jednym ojcu.Tak sie szanuja i kochaja,ze w malo ktorej rodzinie sie to spotyka.jeden troche starszy,drugi mlodszy,ale za to artysta.W chorze spiewa. Ten starszy zawsze wczesnie wstaje,sniadanie szykuje.Kanapki do pracy szykuje. Ot--mysle sobie--tych to matka wychowala,nie tak jak w innych rodzinach,gdzie kloca sie,szarpia,do oczu sobie skacza. Te jak golabki,jeden za drugim.A jakie porzadne,na zadna babe sie nie obejrza,wszedzie tylko razem,do kosciola i na zakupy,i wszedzie. Kiedys ten starszy na pare dni wyjechal.Mlodszy zostal w domu. Wracam wczesniej z roboty.... a tu na schodach slysze wrzaski,krzyki dochadzace z naszego mieszkania. Otwieram drzwi i widze jakies baby i chlopy wode pija,na kolanach siedza,caluja sie.Nic,tylko ten mlodszy bal sobie urzadzil. Wchodze blizej i widze,ze to wcale nie baby,tylko chlopy za baby poprzebierane,wymalowane,na lbach peruki.Tula sie,caluja. Oglupialam,co to moze byc--mysle--moze jaka probe do teatru robia.Przedstawienie jak w cyrku.Co jest u licha? Schowalam sie do mojego pokoju i delibruje,co to moze byc. Ale zeby chlop chlopa calowal?Tfu--paskudztwo. Nagle taki rumor sie zrobil,jakby w sam srodek tego cyrku piorun trafil.Wpadam sprawdzic i widze,ze ten starszy wrocil.Ryczy,jakby go kto dorzynal \"--Zdradzasz mnie,podeptales moje uczucia.Przeklinam cie!Wynos sie!Z mojego mieszkania dom schadzek urzadzasz? Przebierance jak zaczeli dawac drapaka.Sodoma i gomora! Wpadlam roztrzesiona do mojego pokoju . --O Matko Przenajswietsza,czemu to musisz na te plugastwa patrzec? Postanowilam natychmiast wyprowadzic sie.Ciemna noca uciekalam. Nawet dobranoc tym antychrystom nie powiedzialm,tylko splunelam przez ramie.... A mialam ich za takich porzadnych ludzi!........ cd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17/ ANIELA W CHICAGO Co prawda to te wiejskie kobiety i tak mialy wiecej szczescia, najgorzej to tym z tytulami......Jak taki pracodawca zobaczyl taka paniusie,to nie ma mowy,zeby przyjal.Jemu trzeba zdrowej,silnej baby,wytrzymalej,zeby nie kwekala i nie narzekala,ze za duzo roboty.Nieraz zal mi bylo tych bidulek,nienawykle do roboty,wydelikacone.Ale co mialy robic?Pracowac trzeba.Tutaj nie ma dyrektorowej,tu na tego dolara trzeba ciezko pracowac. Chociaz niektorym to nawet zycie tutaj uklada niezle.A wiecie dlaczego?One znaja swietnie angielski,moze wybierac.....nie daja soba pomiatac.Szukaja do skutku,a nie biora robote pierwsza,lepsza. Taka to pozyje,jedna z druga.......One nawet i wekejszyn maja za rok pracy.Jeszcze im za nie placa.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak ja lubię biegać po wieskich targach.;) Dzisiaj byłam w Długosiodle (ładna nazwa). Chociaż w dzisiejszych czasach wieś niewiele już różni się od miasta, mam na myśli ludzi, to jednak odmienność takich miejsc została. Kupiłam sporo sadzonek do mojego ogródka. Jutro ruszam z robotą. Ponieważ ogrodnikiem zostałam niedawno, mam więc kilka pytań. Jedno z nich, to czy to prawda, że mam czekać z sadzeniem kwitnących roślin do 15 maja? (tak długo?) Czekam na rady. Z góry pięknie dziękuję. 🌻 Pozdrawiam wszystkie panie, które zamiast na Werandzie bawią w parkach, laskach lub na zakupach. Ja idę do ogrodu, jeszcze wcześnie. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga MANIU! Zapewniam Cie,ze nie jestem Aniela! Znam realia.Prawda jest,ze roznie ludziom sie wiedzie............ W przeciwienstwie do Anieli,chwale sobie Ameryke.Jest mi dosc \"przyjazna\",pozwala mi zrealizowac moje plany. Mam tu tez duza rodzine.Niektorzy z nich przyjechali po wojnie. Tu maja swoje zycie;radosci i smutki.Tu jest ich miejsce na ziemi. PS.\"Aniela w Chicago\"bedzie jedynie zrozumiala dla tych,ktorzy tak wlasnie \"tyrali\" tutaj.Poczatki wszedzie sa trudne..... POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do viga
iga kochaniutka opisuj dlaek losy Anielki sa fascynujace Twoje opowiesci sa bardzo ciekawe bardzo lubie je czytac pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do viga
Sorki za Literowki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️witajcie po pewnej przerwie. Starałam się być czasem,ale tyle miałam na głowie:D,stanowczo za wiele jak na star\"sz\"ą panią. Viga🌻,dobrze,że opisujesz te amerykańskie sprawy. Ludzie pędzą za chlebem,gdzie tylko jest taka możliwość.Tyle,że często bez znajomości języka,bez pieniędzy na początek,bez żadnych znajomych,którzy by pomogli.Z tego wychodzą tragedie,choć miał być łatwy chleb. Siła człowieka polega jednak również na tym,że zawsze jakoś sobie poradzi,Anielka też jakoś tam żyje,chociaż jest jej ciężko. O pracy w Polsce również słychać horrory.Na pożądku dziennym mobing,wyżywanie się na ciężarnych,praca po kilkanaście godzin dziennie bez zapłaty,brak elementarnego szacunku do drugiego człowieka. Viguś,Tobie jest łatwiej,skoro masz w Stanach dużą rodzinę.Jak wrócisz do Polski to pewnie będziesz tęskniła za nimi! Ja bardzo przeżywam każde rozstanie z córką,która już 5 lat żyje w Anglii,z każdym rokiem chyba bardziej.Tak bym chciała,aby miała szansę wrócić do Polski i tu żyć i pracować.Na dzień dzisiejszy ciągle nie ma na to szans i to jest okropne. Na dodatek druga moja córeczka w tym roku kończy studia i.... zamiast się cieszyć,zamartwiam się,czy będzie miała szansę na pracę czyli życie w swoim kraju. A tam,jakoś mi smutno. Aurinko🌻 ogrodniczko,szalejesz w ogrodzie wiosennie:D U mnie trwa remont kapitalny ogródka,przed chwilą Castorama przywiozła oczko wodne!sic! torf,korę i paczkę kamieni:D Te kamienie to do oczka:DU nas kamienia na ziemi nie uświadczysz,chyba pojadę w góry i naładuję ich w jakąś większą torbę:DPrzy okazji przejdę się po szlaku:D Marzą mi się góry wiosną,może któraś chętna na krótki wypad?:D Pozdrawiam i namawiam👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiosna52
Któregoś wieczoru,gdy mamusia przygotowywała kolacje,jedynastoletni syn-stanął w kuchni trzymając kartkę z oficijalną miną. Dziecko podało kartkę mamie, która wytarła sobie ręce w fartuch i przeczytała co było napisane: za wyrywanie chwastów na scieżce 5 złotych: -za kupienie mleka 1 złoty: - za pilnowanie siostry (3 popołudnia) 15 zł: - za otrzymanie dwukrotnie najlepszego stopnia 10 zł: - za wyniesienie śmieci co wieczór 7 zł: - Razem 48 zł. Mama spojrzała czule w oczy syna. Jej umysł pełen był wspomnień. Wzięła długopis i na drugiej stronie kartki napisała: - za noszenie Ciebie w łonie przez 9 miesięcy 0 zl: - za wszystkie noce spędzone przy Twoim łóżku, gdy byłeś chory 0 zł: - za wszystkie chwile pocieszania Ciebie 0 zł: - za wszystkie osuszone Twoje łzy 0 zł: - za wszystko czego Ciebie nauczałam dzień po dniu 0 zł : - za wszystkie śniadania, obiady i kolacje, podwieczorki i śniadania do szkoły 0 zł: - za życie, które Ci daję każdego dnia 0 zł: Gdy skończyła, uśmiechając się podała kartkę synowi. Ten przeczytał co napisała, odwrócił kartkę i na swoim rachunku napisał "Zapłacono". Gdy w osobistych i rodzinnych stosunkach zaczynają się pojawiać rachunki, wszystko się kończy. Miłość jest bezinteresowna, albo .... nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×