Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Dobry wieczór Werando. Od razu napiszę. Jestem z przekonań lewicującą osobą. Byłam w partii (PZPR - dla przypomnienia) i to nawet działałam nieco. Na malutkim szczeblu, ale jednak. Nie zbiłam na tym żadnych kokosów, bo z przekonania działałam, a nie dla apanażu. Nie mam szczególnych znajmości, nie odcinam kuponów. Teraz jestem na bocznym torze. Nie z wszystkimi opiniami na Werandzie się zgadzam. Czasem mi smutno. Nikt nie pamięta nic dobrego z tamtych lat. Ja byłam wtedy pełna wiary, że to co robię jest słuszne. Pomagałam bezdomnym, pracowałam z trudną młodzieżą... Ach, szkoda pisać. Pozdrawiam Werandę 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de Mello
Pewien rolnik, którego kukurydza zawsze dostawała pierwszą nagrodę na Targu Stanowym, miał zwyczaj dzielenia się swym najlepszym ziarnem z wszystkimi rolinkami w okolicy. Kiedy zapytano go dlaczego, powiedział: "To jest doprawdy w moim własnym interesie. Wiatr zdmuchuje pyłek i niesie go z pola na pole. Więc jeśli moi sąsiedzi uprawiają kukurydzę gorszej jakości, przekrzyżowanie obniża jakośc mojej. Dlatego zależy mi, żeby siali tylko najlepszą z najlepszych. Wszystko co dajesz innym, dajesz sobie samemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roanno,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,Czy Ty pamietasz takie czasy,,,,,,ze mielismy pieniadze i pustki w sklepach??? No,jakze nie pamietasz....? Kolejki ogromniaste,,,,,rzucone pytanie__Co rzucili? ---i stawalo sie w kolejce.A ilez mialam radochy,ze dostalam. Pamietam,ze \"rzucili\"porcelane.Wiec wybralam sie do sklepu z moim mezem,,,,,kupilismy 2 komplety---jeden 6-osobowy,a drugi 12--osobowy.Przepiekna biala porcelana z bogatym granatowo-zlotawym ornamentem,,,,nie tylko obiadowy,ale i sniadaniowo-kawowo.Jestem dumna z tego zakupu,,,,,sluzy do dnia dzisiejszego.Jedynie zmieniam obrusy i serwetki..... Pamietam tez zabawna nasza rozmowe,,,,, \"ten na 12 osob ma byc dla corki\"-----stanowczo upieral sie zakochany tatus narodznej coreczki,,,,I tak zostalo!!!! A na meble drewniane czekalam az 2 lata .W koncu dostalam przy ktorejs dostawie.,,,, Po ciuszki dla dziecka ,soczki i wieksze zakupy jezdzilismy do Niemiec i Czechoslowacji,,,,,Tak,tak,,,,pamietam te fruwajace stare buty z samochodow przed dojazdem do granicy. Tak sie bardzo wstydzilam za takie zachowanie,,,,,a teraz smieje sie z tego.Widocznie wydoroslalam,,,,,,i patrze na trudne czasy juz jako 50-tka i wiecej!!!Przeciez ludziska musieli sobie jakos radzic.Prawda???? I radzili sobie,,,,a jakze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻.. Stello kochana,tamte czasy wspominam dobrze.To moja młodość,a młodość zawsze jest piękna. Ale nic nie poradzę,że widziałam także inne rzeczy... Ulica Jasnogórska w Częstochowie.Pewna ładna willa,w otoczeniu starych i pięknych drzew.Piękne miejsce i straszne zarazem.Siedziba UB.A w podziemiach - katownia.Krzyki ludzi słyszeli sąsiedzi.I strzały.A nocą ciężarówka wywoziła...coś....gdzieś... Trzeba i to pamiętać,bo to Polacy robili Polakom.W imię nowego,jedynie słusznego ładu... A wiecie jak wyglądało święto 3 -maja na Jasnej Górze w czasach generała Jaruzelskiego ? Szliśmy z dziećmi szpalerem - zomowców w pełnym rynsztunku.. Aleja Najświętszej Marii Panny- odcinek między parkami...wozy pancerne,wszędzie siedzieli z tymi metrowymi pałami i tarczami.Tymi pałami uderzali w te tarcze...a my ...szliśmy..tylko pomodlić się...nie walczyć....Bo i gdzie ? Pod cudownym obrazem ? Niemniej pamiętam także wczasy pracownicze nad morzem,gdzie jeździło się z dziećmi za grosze.. Pamiętam pochody 1 -go maja,które chociaż obowiązkowe- były dla mnie okazją do spotkań się poza pracą z moimi koleżankami i kolegami... A także wiatr we włosach,gdy ze starszym :D panem mknęliśmy na motorze pustą prawie\'\' zakopianką\'\'..I pobyt w Zakopanem u kochanej gaździnki... ...Stella miła !! Ach,żebym to ja mogła się przenieść chociaż na jeden wieczór na motor marki MZ...i .....to...może i nic bym nie powiedziała na sowieckie koszary w Legnicy i nie tylko...Oczywiście przez jeden wieczór... My na tej naszej Werandzie jesteśmy różne.I bardzo dobrze !! A jak de Mello powiedział,to co robiliśmy i robimy dla innych - robimy także dla siebie..Byle coś tam robić.Chociaż ociupinkę.. Czy ja szukając bezdomnemu psu robię to tylko dla niego ? Nie tylko ! To ja jestem szczęśliwa!! On ,jak narazie jest zadowolony... Uściski serdeczne - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Cie Aleks!!!,,Milo mi,,,,,,i dziekuje za powitanie. Jestem juz tak zakrecona dzisiaj,,,,,,ze pomylily mi sie \"drogi\".Mam wytarte szlaki,,,,,,i krocze bez zastanowienia sie,,,,zamiast chwile pomyslec---przeciez to nie boli.,,,,, Ten \"stary \"czlowiek i jego przyzwyczajenia,,,,a moze to juz demencja????? albo cos w tym rodzaju???? Jest juz dosc ciemno,,,, Pozdrawiam!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale Roanne znalazlam?? Znalazlam !!!!!!!!!!!!!!! Aleks! Gdzie Ciebie zanioslo do Legnicy?? Teraz te koszary od lat stoja opustoszale,,,,,oczywiscie nie wszystkie budynki.Wiele pieknych willi zostalo zasiedlone .Mozna je bylo wykupic za grosze.Niektore to istne palacyki!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie na Werandzie🌻 Witaj Viga🌻 to nic,że Ci się troszkę pomyliło,wyszło i tak na temat:D:D Stello🌻 bardzo dobrze,że poruszyłaś temat jakże bardzo aktualny ciągle,a jak jeszcze w kontekście zbliżających się wyborów:D:D Lata powojenne to nasze dzieciństwo i młodość,to czas słodki i wzniosły i nie można go żle wspominać. Wszyscy mniej lub bardziej ostro pracowaliśmy dla socjalistycznej ojczyzny i aby Polska rosła w silę,a ludziom się żyło dostatniej. Trudno jednak było żyć w takiej ojczyżnie,jeśli się wiedziało o Katyniu,o zesłaniach za Ural,wtedy jeszcze się nie słyszało o gułagach,o zmasakrowanym powstaniu węgierskim,o Poznaniu 56r,o pomocy dla bratniej Czechosłowacji,itd... Z tą pomocy dla Czechosłowacji wiąże się mój osobisty żal. Dziewiętnastoletni student chemii UAM,po niezaliczonym kolokwium został natychmiast wcielony do armii,mimo słabego wzroku i wielkich chęci dalszego studiowania.Trafił do jednostki pancernej. Pewnej nocy kolumna czołgów wyruszyła na południe,aby ratować bratnią partię. Czołgi poruszały się jeden za drugim,w szyku,było ciemno,jednostajny torkot gąsiennic sprzyjał odprężeniu.Żołnierz,który kierował czołgiem w pewnej chwili zasnął.Czołg zsunął się z nasypu na tory kolejowe.Wszyscy 4-ej chłopcy zostali ciężko ranni w głowy. Po trepanacji czaszki student już nigdy nie był zdrowy.Miał wysokie ciśnienie,zmiany EEG w mózgu,dostał nawet niewielką rentę na otarcie łez. Poszedł jednak na studia i po trzecim roku,na praktyce wakacyjnej poznał mnie. To była wielka miłość wrześniowa,po ukończeniu studiów ślub,pierwsza córeczka,po kilku latach druga córeczka. A potem?Wylew spowodowany wysokim ciśnieniem i od 22 latach taty nie ma z nami. Przepraszam,że tak osobiście i nawet nie mam siły skończyć. Dobranoc kochane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Przed udaniem się na spoczynek, nie mogłam nie napisać choć kilku słów. Tak się od naszej Werandy uzależniłam.;) Ciekawy temat poruszyłaś Stello. Ja osobiście mam ogromny kłopot z oceną dawnych \"zamierzchłych\" już czasów PRL. Chcąc ocenić w miarę obiektywnie, zawsze dzielę ocenę na dwie. Pierwsza ocena za rzeczywistość szarą, zgrzebną, siermiężną można by rzec. Ocena za wszystko to, o czym pisała Aleks. Druga ocena - za moje życie, za moje wzruszenia, spotkania, wydarzenia, osiągnięcia, za moje uczucia. Nijak nie da się tamtych czasów ocenić jednoznacznie. Pamiętam w jaki sposób moja przyjaciółka zdobyła w 1978 roku nakaz na mieszkanie kwaterunkowe w Warszawie. Poszła była bidula do komitetu partii i położyła się tam na chodniczku, na wprost drzwi I sekretarza. Zapowiedziała, że nie ruszy się z tamtąd, dopóki nie zostanie wysłuchana. Leżała dzielnie kilka godzin i pokrzykiwała o krzywdzie. Rzeczywiście miała fatalną sytuację mieszkaniową i bardzo chore dziecko. Nie mogła już dłużej wytrzymać \"na wspólnej kuchni. Udało się, zniecierpliwiony sekretarz obiecał dopilnować ponownego rozpatrzenia jej sprawy. Po trzech miesiącach pomagałam jej w przeprowadzce. Ja osobiście - uwielbiałam pochody pierwszomajowe. Traktowałam je jak majówki z przyjaciółmi. Mój ówczesny chłopak studiował silniki lotnicze na MELu na Politechnice Warszawskiej. Pamiętam jaka byłam podescytowana, kiedy na jednym z pochodów pomagałam kolegom pchać prawdziwy samolot (rolniczy) skonstruowany i zbudowany przez studentów. Przed trybuną honorową przed Pałacem Kultury i Nauki na Marszałkowskiej włączyliśmy silnik na chwilę. Wcześniej cały czas umieraliśmy ze strachu, czy się uda. Udało się, silnik nie zawiódł. Tyleż radości, ile wysiłku. Byliśmy tacy dumni. I młodzi i szczęśliwi i pełni wiary, że ten samolot i to wszystko co robimy, ma jakiś sens i komuś jest potrzebne. Chciałoby się rzec: \"To były czasy...\" Ale wszystko o czym myślimy,czego się tkniemy - ma dwie strony. Takie jest życie. Życzę spokojnej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lineczko!! Przeczytalam Twoj post i,,,,,,,,wzruszylam sie,,,,,do lez ! Twoj maz zaplacil duza cene,,,,,,stracil zdrowie i zycie ! A moglo byc inaczej,,,,,,To boli,bardzo boli,,,,,,zabraklo Ci przyjaciela na dobre i zle i ojca Twoich dziewczynek. Twoje osobiste wspomnienia,,,,,,,sa czescia moich wspomnien o Poznaniu,,,,Pamietam te smutne chwile,kiedy w wielkim skupieniu i ze smutkiem w sercu moi rodzice sluchali Wolnej Europy____chcieli dowiedziec sie,co dzieje sie w Poznaniu,,,,,Tam mieszkal i mieszka brat ojca z rodzina,,,,Jego syn zostal zawodowym zolnierzem,,,,i tez wiem o jego udziale na Pomorzu,,,,,,,pamietam tez pierwszy toast wzniesiony na jego weselu________byl to toast za pamiec jego kolegi,ktory polegl w zamieszkach,,,,,,,,,,,Wznosilam ten toast,,,,, Dzisiaj chyba jeszcze bardziej wzruszam sie niz wtedy,,,,,,,,Bo byly to nasze mlodziencze lata,,,,,,glowy pelne idealow,,,,,,optymizmu,,, ale i byla to tez solidarnosc narodowa.Nasza mlodosc przeminela ,ale wspomnienia pozostaja ,,,,,,,Jestesmy IM to winni .,,,, Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam na samym początku mam pytanko czy mniej dojrzałe kobietki też mogą tu zaglądać?:) i od razu przyznam się że nie przeczytałam wszystkich wypowiedzi (jest mi bardzo wstyd). Jest tu taka fajna atmosfera ...bardzo pasuje do moich marzeń.... chciałabym mieć grono tak fajnych zanjomych aby móc porozmawiać o wszystkim a czasem się nawet wyżalić - właaśnie tego teraz potrzebuję -umiera moja ciocia która jest moją mamą chrzestną - umiera na raka i to w bardzo wielkich cierpieniach to są ostatnie jej godziny (właśnie dzisiaj dostała morfinę) i ciężko się pogodzić z tym że tak młoda osoba 44 lata mająca dwójkę dorastających dzieci musi odejść a dla mnie jest to coś.....nawet nie wiem jak mam to opisać...właśnie ciocia Basia jest mojej mamy najukochańszą siostrą to one sobie zdradzały sekrety to do niej jeździliśmy spędzać święta Bożego Narodzenia to z Nią mam wspomnienia z dziecińsywa - najgorsze to jest to że umiera ze świadomością że już nic nie da się zrobić....powiedzcie mi coś abym mogła mieć siłę wspierać moją mamę i całą rodzinę dajcie radę aby tak nie bolało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesprawiedliwosc
boli. szczegolnie zadana reka kochanego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Moje kochane.Chciałam tylko tu zajrzeć,a napisać później,ale tyle jest tu emocji...Odpowiem,jak potrafię.. Kropeczko miła.Oczywiście,że zostań z nami.Myślę,że mogę to powiedzieć w imieniu pozostałych werandowiczek,które są wszystkie bez wyjątku życzliwe i gościnne... Postaraj się trochę nas poczytać,wiele się dowiesz z naszych postów.. Co Ci doradzić w tym nieszczęściu ? Pamiętam początek mojego małżeństwa..Mój starszy pan /wtedy 24 -letni / zaciągnął swoją 43 -letnią mamę do lekarza.Bo sama za nic nie chciała.Ona ? Taka zapracowana i wiecznie w podróżach po świecie. I piękna ! A ponieważ była po rozwodzie ,a jedyny syn wpadł już w szpony zachłannego dziewuszyska - mnie ,więc miała plany ułożenia sobie życia.Był ktoś.... Badanie.Czekanie na wyniki ze Śląska i ....wyrok śmierci....3 miesiące najwyżej...To się nie da opisać !!! To było 35 lat temu,a nie da się zapomnieć ! Przede wszystkim - niewiara w lekarzy.Szukanie innych..Rzuciliśmy wszystko,ale nie wierzyliśmy...że To się stanie.. Stało się,jak jej wywróżyła wróżka - na rękach syna- po 4-ech miesiącach.Spokojnie.Wiedziała...i nie bała się.. Jak sobie z tym poradzić ? Mój mąż bardzo kochał matkę.Zmienil się bardzo.Wszyscy się zmieniliśmy.Nas,młodych i szczęśliwych ludzi musnął skrzydłem anioł smierci..Nie ma recepty.Każde słowo - to fałszywy akord.. Jak powiesz młodym ludziom,że każdego z nas to czeka i Bóg wie co robi ? A wie na pewno ? Dlaczego żyją starcy a młodzi ludzie odchodzą ? Jak mąż Linki .🌻 Czytając jej post ,miałam w gardle gulę i łzy w oczach,bo wyobraziłam sobie i ją i te dwie malutkie dziewczynki.. I też pewnie było pytanie DLACZEGO ?... Teraz jestem starszą panią i wiem ,że wszyscy idziemy w stronę Tęczowego Mostu.I godzę się z tym.Tak ma być i już... Wszyscy - jednakowo,niezależnie od statusu materialnego i poglądów politycznych... Dlatego Stello 🌻 nie obraź się czasem na nas ,za takie a nie inne spojrzenie na przeszłość...Spotkamy się pewnie niedługo za tym Tęczowym Mostem,i nasze dylematy będą tyle warte ,ile dyskusja nad wyższością groszku nad marchewką.... A dołączy inna werandowiczka,która powie,że najlepszy jest smak ,jak to się pomiesza i doprawi sosem ....życzliwości dla świata... Venesso🌻..zabłądziłaś tylko.A nie wydaje Ci się ,że skoro przypadek Cię tu skierował ,to powinnaś już tu zostać ? A co do Legnicy...Byłam,widziałam..Obce wojsko na naszej ziemi,chociaż nie było wojny... Uściski dla wszystkich - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kropeczko biedna🌻 nie ma dobrej rady na chorobę i na śmierć! Przychodż do nas,wyrzucaj z siebie żal i ból,a my będziemy pocieszać,przytulać i rozumieć. Już chyba piąty raz zaczynam post do Ciebie i zawsze mi się wydaje wcale niepomocny w Twojej sytuacji.Musisz przeżyć to co jest za trudne do przeżycia. Pomodliłam się dzisiaj za Was,ale wiem jak to mało jest,jak mało. 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W swoim życiu pożegnałam na zawsze kilka bliskich mi osób. Jak każda z nas. Płakałam, krzyczałam, wściekałam na los, \"darłam szaty\". To nic nie zmieniło. Nic nie pomagało na ból, cierpienie i tęsknotę. Tylko jedna rzecz przynosiła mi ulgę. Mówienie. Mówienie o moich uczuciach. Tu chylę czoła przed przyjaciółmi, którzy wysłuchiwali niekończących się opowieści o moim ojcu, matce, ukochanej cioci, czy najlepszej na świecie babci. Bo tak dłużgo żyjemy, jak długo żyje po nas pamięć. Więc chciałam to ich \"życie\" przedłużyć opowiadając o nich, opowiadając, opowiadając..... Kropko Droga, może i tobie wspominanie, opowiadanie o ukochanej cioci i twoim cierpieniu przyniesie ulgę. My posłuchamy. Aleks tak pięknie napisała o tęczowym moście. Kiedyś wszyscy się na nim znajdziemy. Twoja ciocia wcześniej; wielka szkoda, że tak szybko przyszło go jej przemierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kastalinka
Witam was serdecznie i przepraszam, że przeszkadzam w dyskusji! Proszę o przysługę. Otóż… Na stronie: http://www.dlazdrowia.pl/index.php?modul=10&msg=OK jest konkurs. Na dole tej strony jest zielona tabelka, w której znajdują się zgłoszenia konkursowe. Jedno z nich zaczyna się: „Po stresującym dniu w pracy najlepszym sposobem na stres jest odprężająca kąpiel...”, a na końcu tego tekstu pisze: . To właśnie moje zgłoszenie! Aby oddać głos, wystarczy zaznaczyć kółeczko znajdujące się obok mojej pracy i na samym dole stronki kliknąć „głosuj”. Bardzo chciałabym wygrać te kosmetyki, dlatego liczę na wspólną solidarność wszystkich kobitek w tym topie i nie tylko… To taka drobna pomoc, wcale się nie musicie wysilać, są to tylko 4 kliknięcia myszką. Będę wam baaardzo wdzięczna! Żegnam i pozdrawiam caaałe forum. Muach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam 🖐️ Goście już wyjechali. W domu błogi spokój. Trochę pusto. W głowie zostało wiele opowieści ( o zamierzchłych czasach dinozaurów) i żal, że będzie trzeba czekac kolejnych kilkanaście miesięcy na kolejne spotkanie. A na Werandzie smutne tematy. Przeszłość, przeszłość. Dobrze, że czasami jakieś miłe wspomnienie ktoś przytoczy. Jest mi dzisiaj smutno. Może ktoś poda kilka ciekawych stron internetowych. Nie umiem jeszcze sama szukać, a córka nie zawsze ma czas i ochotę mi pomagać. Życzę spokojnej nocy 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de Mello
Pewien młody człowiek został opętany namiętnością do Prawdy, więc opuścił rodzinę i przyjaciół i wyruszył na jej poszukiwanie. Przemierzył wiele ziem, przepłynął wiele oceanów, wspiął się na wiele gór i w sumie przeszedł przez wiele trudów i cierpień. Pewnego dnia obudził się, by stwierdzić, że ma siedemdziesiąt pięć lat, a nadal nie znalazł Prawdy, której szukał. Ze smutkiem zdecydował więc, żeby zrezygnować z poszukiwań i wrócić do domu. Potrzeba mu było miesięcy, żeby wrócić do rodzinnego miasta, gdyż był tylko starym człowiekiem. Będąc na miejscu, otworzył drzwi swojego domu - i znalazł Prawdę, która czekała na niego cierpliwie przez wszystkie te lata. Pytanie: Czy jego podróżowanie pomogło mu znaleźć Prawdę? Odpowiedź: Nie, ale przygotowała go do rozpoznania jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Werandę🌻 Smutno ? Tak bywa...Tak plecie się życie...Nie wyobrażam sobie zresztą okazywania radości - po wpisie Kropki.Nic tu nie ma do rzeczy,że jej nie znamy... Napisała do nas kobieta,której jest źle.Nie możemy jej pomóc,ale chociaż możemy współczuć.Może jutro ja będę potrzebować Waszego wspólczucia ? Miła jest ta pewność,że mi je okażecie.🌻 A przeszłość Stello🌻 ? Sama do niej wróciłaś,wywołując ducha PZPR.. Natomiast chętnie bym poczytała wspomnienia \'\'dinozaurów \'\'... A przyszłośc ? To WYBORY.. Tylko dla mnie nie jest to temat wesoły.Startują całe rodziny.Od szanownej pani Danuty Hojarskiej jest chyba 5 osób..Od reszty - to samo.Faktycznie można się pośmiać.Tylko jest to śmiech przez łzy. Ale ja ,jak i cała Weranda jestem na emigracji wewnętrznej.:) Jest mi dobrze- nawet..Wesołe jest życie polskiego emigranta,szczególnie ,jak przebywa na tej emigracji w swoim wygodnym fotelu... A jak pachnie na tej emigracji ! Mój starszy pan -w ramach przeciwdziałania mojej depresji- przywlókł ogromny bukiet ...jakiś lilii..czy czegoś bardzo podobnego.Pachnie to straszliwie,ale Bóg z nim...zawsze tak okazywał mi uczucie..Mnie i naszej córce... A propos...przeczytałam,jak Andrzej Szczepkowski mówił ,że jego córka Joanna jest najlepszym dziełem jego dłuta,którego resztki nadal nosi przy sobie...Oczywiście,mówił to za życia... Muszę to przeczytać starszemu panu.:D A pamiętacie jak kiedyś pisałam o smętnym goździku ze złamanym łebkiem,który otrzymałam od niego z okazji Dnia Kobiet ? On jeszcze miał śmiałośc mi go wręczyć!! Jaki ja wysiłek włożyłam w jego resocjalizację! Dlatego jestem taka zmęczona.Tak bardzo,że nie napiszę Wam co zrobiłam wtedy z nim i tym cud-goździkiem.Poza tym na pewno nie uwierzyłybyście w mój temperament,wszak teraz jestem kobietą zrównoważoną i \'\' do rany przyłóż\'\'... Panta rhei - jak twierdził Heraklit /chyba /.. Każda chwila już sie nie powtórzy.Ta godzina o której piszę do Was jest niepowtarzalna.Za chwilę to już będzie przeszłość. I jak tu nie pisać o przeszłości,skoro jutro to niewiadoma ? Znak zapytania ? Więcja się pytam ; gdzie jest IDALKA ? 🌻 Pozdrawiam - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane🖐️ Jak napisze Aurinko🌻 to tak jakby mi się serce otwierało:D,dokładnie czuję to samo,tylko nie jestem w stanie tak ładnie❤️ Stello🌻 smutno za ciocię Basię i za Kropkę tak nieszczęśliwą jak tylko można sobie wyobrazić! Wieczorem pomodliłam się znowu za Was i za wszystkich,których boli. Nieszczęścia zbliżają ludzi do siebie,samotne przeżywanie złych chwil to koszmar.Po to również powstała Weranda,aby można być wśród rozumiejących wszystko ludzi❤️ Aleks🌻Twoje wpisy poprawiają mi nastrój i nastawienie na cały dzień!Ta resocjalizacja:D i ten cud-gożdzik ósmomarcowy:D Ja muszę,koniecznie muszę dowiedzieć się co zrobiłaś z tym gożdzikiem!!! Nie wytrzymam do wieczora z niecierpliwości!!!!!!!Plisssss!!!!!!! Ach,Idalka🌻,czy nie zapowiadała,że jak poprawi się pogoda to wyrusza na południe Polski,czy południe Polski to nie są czasem góry,kochane? W tym tygodni gości u mnie mój angielski zięć.Codziennie wieczorkiem popijamy francuskie winko,ze strefy wolnocłowej:D!,gadamy i gadamy,a potem lekko zasypiamy po tym winku:D Ściskam Was serdecznie👄Linka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha,Stello🌻 poproszę o długie i namiętne opowieści o dinozaurach,obiecałaś❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach,Aleks🌻uwielbiam Andrzeja Szczepkowskiego,a Joannę oglądałam kikakrotnie na deskach Teatru Nowego w Poznaniu.Grała razem z Januszem Andrzejewskim w sztuce Ariela Dorfmana \"Śmierć i dziewczyna\". Poszłam na to dla Andrzejewskiego,ale to Szczepkowska zawładnęła widownią! No,już pa👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.🌻 Słoneczko świeci,więc i humor bardziej dopisuje.Mam nadzieję ,że nie tylko mnie i Lince/jak zdążyłam zauważyć / Powiem Ci Lineczko,co zrobiłam.Starszy pan zapamiętał to na całe życie,chociaż ja się tego wstydzę.Ale za to,powodowany chyba odruchem Pawłowa ,kwiaty zawsze wybierał niezwykle starannie- jak chociażby wczoraj /umieram z bólu głowy od tego zapachu / Wyobraź sobie ,Lineczko,mnie - jako 22 latkę.Wiem,że to będzie ciężko- ale postaraj się.Mam malutkie dziecko i pracuję.W moim zakładzie Święto Kobiet było bardzo uroczyste,a później wszystkie dziewczyny z mojego działu szły do knajpki z cygańską muzyczką /w asyście kolegów,oczywiście / Ja - absolutnie ! Wszak jestem zakochana / jeszcze / w swoim mężu ,i jak corocznie razem spędzamy to święto.Synek miał zostać u moich rodziców... W domu - męża niet !! Komórek nie było ! Ale ja czekam !...czekam....czekam...Zrobiła się godzina 22.. Czekam,ale tylko by zabić i zakopać !! Chodzę po hollu /tym samym,w którym to mamusia czekała na nasze nocne powroty z Ojcem /...chodzę,to powiedziane mało.. Krążę jak wściekły tygrys...a holl w domu rodziców był duży...25 m i 6 m wysoki...Bynajmniej nie blada jak mamusia...o nie !! Oczami wyobraźni widzę go w otoczeniu jakiś lafirynd !!!Wszak to nie jego święto,więc z kim tak się bawi ? ! I po jaką cholerę ja wychodziłam za mąż ? Mamusia miała rację wspominając o mezaliansie !!! I słyszę...trzask furtki...dłuuuuugie chrobotanie klucza w drzwiach wejściowych...No,domyślam się...Staje w progu - z miną idiotyczną,z tym goździkiem jednym...jedynym..czerwonym,którego łebek zwisał jak głowa zarżniętego koguta... Wiecie moje miłe ? Byłam cholerykiem.Podobno nadal jestem,chociaż ja tego nie widzę... Poczułam to co pan Zagłoba,gdy zobaczył na kozackiej beluardzie ciało Longina Podpipięty... Krwi..krwi..natychmiast rozlanej !! Doskoczyłam do starszego pana,wyrwałam mu ten nieszczęsny goździk...i połamałam do reszty ,wyrzucając za drzwi ....razem z ofiarodawcą.. No,nie myślcie źle o moim okrucieństwie.Wyrzucić mocno nietrzeźwego faceta / chociaż zbrukanego innymi babami / w marcu,na bruk...ale niedaleko mieszkała jego mamusia,dla której on był słońcem i księżycem jednocześnie.. On po prostu poszedł do niej.Takiego ja miałam męża w młodości !! No i ja czułam się bardzo pewnie.Mieszkałam wtedy w pięknym domu moich rodziców,żył mój Ojciec,który był dla mnie wałem obronnym przed całym światem...a do pustej mojej mózgownicy nie docierał fakt sakramentu i przysięgi na dobre i na złe... Nastąpiła przerwa - w pożyciu ,że tak powiem.. Po trzech dniach ,trochę mi przeszło.Obie mamusie,porozumiawszy się,przypuściły zmasowany atak na dwójkę wariatów,którzy jednakże tworzyli rodzinę i byli rodzicami...i ...kochali się bardzo...wtedy,oczywiście... Po wspólnym obiedzie nastapił...\'\'powrót taty \'\'. Miało to jednak dalsze następstwa w naszym życiu,nawet wtedy jak już byliśmy na swoim.. Starszy pan pamięta,że jeżeli się ze mną umówił / obojętnie w jakiej sprawie /,chocby się paliło i waliło - musi tego dotrzymać.. A ja ? Już do końca mojego zatrudnienia w owym zakładzie,nigdy nie opuściłam obchodów Święta Kobiet w knajpce z cygańską muzyką... Uściski - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach,Aleks:D,przed chwilą wróciłam z zakupów,świeżutkie surowe wędlinki,owoce i warzywa z rynku dla zięciaszka:D A tu opowiadanie ósmomarcowe Aleks z całej pełni:D Czytałam z zapartym tchem,nie mogąc się doczekać finału! Uuuuuuuuuuuuuuu,powiało tragedią! Dobre,kochane mamy wzięły sprawę w swoje ręce i pogodziły zakochanych. Śliczna romantyczna opowieść🌻Aleks! Mojego męża nazywałam czasem spóżnionym osobowym:D,był to chłopak z kosmosu czasami,RH -:D 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie wszystkie Werandowniczki:) serdecznie dziękuje za słowa otuchy których tak bardzo potrzebowałam i dalej potrzebuję...serdeczne dzięki to naprawdę pomaga jak ktoś powie choć jedno dobre słowo. Już po wszystkim......moja ciocia Basia umarła we wtorek o 11.20.... praktycznie umarła na rękach swojej córki syna i męża - wszyscy przy niej byli i trzymali ją za rękę w czasie kiedy Bóg wezwał ją do siebie- niestety mnie przy niej nie było.....czułam ból rozpacz złość i wielką niesprawiedliwość i nie wiem co jeszcze czułam...........tak naprawdę odejście mojej cioci dotarło do mnie po tym jak wynosioli ją z domu (umarła w domu) a jej córka nie umiała wyrazić swojej rozpaczy ani płaczem ani krzykiem tak wielkim za swoją mamą.....Boże co będzie dalej?......Boję się o swoją mamę która z ciocią była związana bardzo mocno - one dla siebie były nie tylko siostrami ale przyjaciółkami i czymś więcej...jak bardzo moja mama cierpi i zupełnie nie wiem co mam jej powiedzieć aby złagodzić ten ból....? Przepraszam, za haotyczny tekst ale jest mi tak bardzo źle - nawet nie wiecie jak bardzo....pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Kropko, mówią, że w szczęściu to jest nas dużo, ale w nieszczęściu to jesteśmy zawsze sami. I to prawda. Łatwiej pojąć i zrozumieć radość innego człowieka i cieszyć się razem z nim, niż próbować chociaż zbliżyć się do jego cierpienia, nawet jeśli sami tego uczucia doświadczyliśmy kiedyś w przeszłości. Nie ma rady na ból i cierpienie. Zwyczajnie nie ma. Można tylko wesprzeć się na ramieniu ludzi życzliwych i czekać, aż ból minie. Pamięć o tych którzy odchodzą nie mija nigdy, ale ból łagodnieje z czasem. \"Czas leczy rany\" wcale nie jest banałem, tylko tak trudno w to uwierzyć w czasie żałoby. Moja biedna Kropko, tak mi przykro że cierpisz. Głęboko ci współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pogrzebie mojego ojaca było około 2 tys. ludzi. Nie mieścili się na naszym miejskim cmentarzu. Była i orkiestra strażacka.I proporce i delegacje. Ojciec był miejscowym notablem. Stałyśmy z mamą nad grobem właściwie same. Niby tylu ludzi, a jednak same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jeszcze raz ja. Aleks sprawiła, że przypomniała mi się historia sprzed lat tak wielu, że aż nie chce mi się liczyć. Na pewno było to w ubiegłym stuleciu. Mąż wyszedł z domu na kilka chwil zaledwie, chyba coś kupić w pobliskim sklepie. Minęła 19.00 - godzina zamykania każdych - wszystkich - sklepów w PRLu, a męża nie było. Ułożyłam dzieci spać i czekałm. O godzinie 24:00 nerwy osiąnęły granice wytrzymałości, zadzwoniłam więc do mamy ( o ja głupia) pytając, czy przypadkiem nie wstąpił do niej. Zdarzało mu się wstąpić do mamy na obiadek i przysnąć później na kanapie. Obie zaczęłyśmy biegać po okolicy. Mama nawet przeszła na pieszo całą trasę ze swojego domu do mnie, aby zobaczyć, czy nie ma śladów wypadku samochodowego, w którym mógłby uczestniczyć nasz mężczyzna i jego samochód ( wtedy - przystojny Zaporożec), bo w tak zwanym międzyczasie zauważyłam, że pod blokim nie ma naszego "Waśki". To dolało oliwy do ognia. Jakie ja wtedy miałam myśli, oj jakie myśłi snuły mi się po głowie. Lepiej nie pisać. Mąż wrócił nad ranem w doskonałym humorze. Nic nie rozumiał z moich łkań, krzyków i skarg. On przecież tylko pomagał koledze w przeprowadzce ( przypadkowo spotkanemu koledze !!). A że na nowym osiedlu nie było jeszcze telefonu, to jak miał zadzwonić? Dziwił się, że nie rozumiem. Oczywiście były bukiety kwiatów - goździków, bo takie były tylko w osiedlowej kwiaciarni. Przez kilka kolejnych dni - kolejny bukiet. Ostatni był najzabawniejszy. Składał się z jednego złamanego goździka ( witaj w klubie Aleks) i potężnej gałążki asparagusa, która miała ukrywać jego braki. W maleńkiej kwiaciarni nie było już żadnych kwiatów. Mój mąż wykupił wszystkie. Wtedy mu wybaczyłam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Wybacz Kropko,ale jestem na tę chwilę za mała,aby Cię pocieszyć.Wiem,że jest Ktoś - czuwa nad Tobą.A Jego imię ?... Któż to wie?..Ale bez jego wiedzy ,nic się nie dzieje... Donald Walsh - \'\'Rozmowy z Bogiem \'\'. ****Była kiedyś duszyczka, która wiedziała, że jest światłością, młoda i przeto żądna doświadczenia. “Ja jestem światłością\", powiadała. “Ja jestem światłością.\" Jednak świadomość ani powtarzanie tego nie mogły zastąpić doświadczenia siebie jako światłości. Stało się wiec, że duszyczka zapragnęła siebie poznać. Tak mocne było jej pragnienie, że pewnego dnia powiedziałem: “Czy wiesz, Maleńka, co musisz uczynić, aby zaspokoić to swoje pragnienie?\" “Co takiego, Boże? Co? Nie cofnę się przed niczym!\", odparła duszyczka. “Musisz odłączyć się od nas\", rzekłem, “a potem pogrążyć się w ciemności.\" “A czymże jest ciemność, o Przenajświętszy?\", spytała duszyczka. “Wszystkim, czym nie jesteś ty\", wyjaśniłem i duszyczka zrozumiała. Tak wiec oddzieliła się od Całości i zstąpiła do innego świata. A w tym świecie miała moc ściągania na siebie wszelkich odmian mroku. I tak postąpiła. Lecz pośród owych zgromadzonych ciemności zawołała, “Ojcze, Ojcze, dlaczego mnie opuściłeś?\" Jak i wy to czynicie w swej najczarniejszej godzinie. Ale przecież ja nigdy was nie porzuciłem, zawsze stoję u waszego boku, gotów przypomnieć wam, czym w istocie Jesteście; zawsze gotów przyjąć was z powrotem do siebie. Zatem, bądźcie światłem - w ciemności i nie przeklinajcie jej. I nawet kiedy osaczy was to, czym nie jesteście, nie zapominajcie swej prawdziwej istoty. I wiedzcie, iż to, jak się zachowacie w chwili najcięższej próby, może stać się zaczynem najwspanialszego triumfu. Albowiem stwarzane przez was doświadczenie jest wyrazem tego, Czym W Istocie Jesteście - I Czym Pragniecie Być.*** - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aurinko 🌻 Goździk polski...na długiej łodyżce...w celofanie... Nie uważasz,że należy mu się pomnik ? Ileż wzruszeń dostarczały te kwiaty ! Szczególnie w kolorze czerwonym... Dobrej nocy,może uda sie nam zasnąć ,jak myślisz ???? - Aleks.. Ps.Kiedyś...kiedyś...opiszę zaginięcie mojego męża i mój rajd po częstochowskich szpitalach.A jako ,że w młodości porywczą kobietą byłam,to....eee...lepiej nie nic nie pisać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×