Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

alekas

JAK ROZKOCHAĆ W SOBIE KOBIETĘ, NA KTÓREJ NAM ZALEZY?

Polecane posty

Gość zmaz zmazik firts
i jak tam panowie?? idzie cos do przodu pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmaz zmazik firts
i jak tam panowie?? idzie cos do przodu pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarianM
U mnie słabo, brak kontaktu, może na szczęście też brak czasu więc nie mam głowy do rozmyślań i nie zrobiłem jeszcze nic głupiego w tej sprawie. Na szczęście niedługo wyjazd... Wiem już że nic z tego raczej nie będzie. Gdyby jej zależało, odezwała by się już. Nie czuje się z tym najlepiej, ale cóż. Staram się jak moge żeby nie zrobić z siebie błazna. Słabo tylko że znajomi mi nie pomagają, wczoraj na piwku nasłuchałem się że jej potrzebny jest taki ktoś jak ja i takie tam różne banialuki na ten temat. Panuje przekonanie że to ja wybrzydzam, że z mojej winy nic z tego nie będzie. Agnieszka jest taka wesoła, fajna itp.. Nie zamierzam nikogo z nich uświadamiać jak sprawy się mają. Na co mi to było?! Ehhhh.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarianM
Co tam słychać? Mi Agnieszka już przeszła, spotkaliśmy się i nie mogłem zrozumieć co ja w niej widziałem :O (poza wyglądem ;) ) Troche przykro to brzmi, ale tak właśnie jest. Zachowywała się po swojemu, czyli duuużo piła. Po piciu była nieciekawa, jakim cudem wcześniej tego nie widziałem?! Ciesze się że nie udało się zrobić nic więcej z tej znajomości, mocno bym żałował i pewnie nie było by łatwo się z niej wyplątać. Oczywiście życze jej jak naj lepiej, ale jeśli się nie zmieni uratuje ją tylko cud, albo inny naiwniak który będzie w niej zaślepiony dłiżej niż byłem ja :) W każdym razie wieczór zakończył się nie po jej myśli, mocno irytowało mnie jej zachowanie. Nie pozwoliłem jej wypić kolejnego piwa co popsuło jej humor. W samochodzie chciała zapalić, ale wywaliłem fajki przez okno jak je wyjeła... Zawiozłem ją do domu, była na mnie tak zła że się nie pożegnała i poszła sobie. Dziś dzwoniła do mnie już trzy razy, dziękowała że nie pozwoliłem jej pić i palić, przepraszała za swoje zachowanie, prosiła o to byśmy mogli się spotkać... Widać na chamskie zachowanie reaguje lepiej. Nie zgodziłem się, problem w tym że naprawde nie mam ochoty jej widzieć. Zachowywała się fatalnie. Co ja w niej widziałem? Zauważyła że zabawa się skończyła i że jej zagrywki na mnie nie działają. Widze że jest troche spanikowana i zaskoczona. Nie spodobało jej się że nie zobaczymy się za prędko i że nie moge do niej przyjechać. Pytała dlaczego... Dowiedziałem się nawet że tego swojego chłopaka to nie jest taka pewna... brazylijski serial normalnie! W sumie zjawisko jest ciekawe i potwierdza wiele postów na tym forum... za dobrym być nie można. Teraz jedyne czego mi trzeba to odpoczynku, jestem zniesmaczony tym wszystkim. Robie sobie tydzień urlopu, wyjeżdżam. W sumie moge poiwedzieć że mam troche szczęścia w nieszczęściu :) Chciało by się powiedzieć: "...a ja oddalam się wesół, no może pół wesół..." :) ps.: Justyna co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmaz zmazik first
marian dobrze ze sie juz wyleczyles z tej kobity;p ale troche szkoda ze znowu pudlo ja to lubie sobie chyba sam zycie utrudniać;/ teraz mam taka sytuacjie ze moja przyjaciółka coś do mnie czuje a ja tak w sumie za bardzo nie, troche w tym mojej winy ze dopuściłem do takiej sytuacji... dziwne to wszystko mi teraz podoba sie inna;p ale nie jestem zakochany ani nic i z tego sie ciesze:D bo pewnie bylo by tak jak ostatnio.. ale i tak pewnie obudze sie z reka w nocniku czyli bede sam;( ale cuz widocznie tak byc musi... Pozdrawiam wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yamaoka Akira
No to ja mam podobny problem jak Alekas. Poznałem dziewczynę, nadajemy na bardzo podobnych falach, bardzo dobrze się rozumiemy, mimo że tak naprawdę znamy się 2 miesiące. Ponieważ ktoś próbował nas wyswatać, ja początkowo nastawiłem się na nie: myślałem, o nie! to jakieś sztuczne, na pewno nic z tego nie będzie. No i wpadłem. Zauroczyłem się nią. Zaczęliśmy się spotykać przynajmniej raz w tygodniu na kilka godzin, czasem kilka razy w tygodniu. No i mniej więcej po 1,5 miesiąca takich spotkań zaproponowała mi przyjaźń, stwierdziła że jestem bardzo fajny ale nie ma tego "czegoś" między nami. Niestety, z mojej strony było to coś;) No i na ostatnim spotkaniu kiedy to powiedziała odpowiedziałem jej że z przyjaźni nici, że nie mogę jej po prostu widywać bo to za ciężkie dla mnie, powiedziałem że pewno nigdy się już nie spotkamy. I wtedy zobaczyłem że to ją trochę przestraszyło. Zaczęła dopytywać że może jednak się jeszcze zobaczymy, że ona sobie nie wyobraża tego. Dodatkowo to ostatnie nasze spotkanie było chyba najlepsze ze wszystkich, bo długo ze sobą siedzieliśmy, spacerowaliśmy a na końcu upiliśmy się. No i zdecydowałem się na taką strategię wtedy: totalnie się odcinam, nie wysyłam smsów, nie kontaktuje z nią w ogóle. Jeżeli kiedyś zatęskni (a myślę że to bardzo możliwe), zrozumie że jej jednak zależy, to się ze mną skontaktuje i pociągnę to dalej. A jeżeli tego nie zrobi, no cóż to po prostu o niej zapomnę. Nie można się zadręczać przecież, jeżeli ktoś faktycznie nas nie chce i nic nie czuje. Trzeba znaleść kogoś takiego, komu będzie zależeć. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wesoły Davis
Czy temat umarł??? Niemożliwe! Yamaoka Akira niestety ma rację :/ Osobiście mam sam problem z dziewczyną, ale nie wiem czy jest sens o nim pisać, jeśli nikt już tutaj nie chce zaglądać... Ludzie, dajcie znać! Czytałem wasze WSZYSTKIE historie i sporo się nauczyłem x) Mimo tego wciąż nie jest mi łatwiej... Wszystko wymaga czasu.... Czy ktoś jeszcze zagląda tutaj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wesoły Davis
Głównie zależałoby mi na opiniach tych ludzi, którzy już pisali, Johnesa, Zmazika, Mariana, no i oczywiście Justyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yamaoka Akira
Pisz chłopie, ulżysz sobie, mnie ulżyło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmaz zmazik first
no pewnie jak masz problem to pisz smiało pewnie dostaniesz tu doskolałego rozwiazania problemu ale przynajmniej sie wyzalisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yamaoka Akira
Prawda jest czasem brutalna i im szybciej się z nią pogodzimy tym lepiej. Zazwyczaj miłość pojawia się między ludźmi dość szybko kiedy zaczynają się do siebie zbliżać, jeżeli mimo coraz większej zażyłości jedna ze stron tego nie odczuwa, to oczywiście można walczyć, starać się i w końcu tę osobę do siebie przekonać, tylko czy to będzie miłość czy raczej przyjaźń oparta na racjonalnym a nie sercowym podejściu drugiej strony (o jak się stara, zawsze przy mnie jest, już tak długo się znamy a nigdy mnie nie zawiódł, to wszystko analiza mózgu, a gdzie namiętność???). Taki związek rzeczywiście może trwać nawet do śmierci, ale nie wierzę że to właśnie to o co każdemu chodzi. Jeżeli ktoś się poddaje to tak jakby skapitulował zmęczony uporem drugiej strony, ale czy tak naprawde to to czego chciał? Olejcie dziewczynę czy chłopaka którzy was nie chcą mimo starań, bo tracicie czas i zdrowie, a gdzieś tam czeka ktoś właśnie na was. Znajdźcie go!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarianM
Witajcie! Byłem na rozjazdach i nie miałem czasu pisać mimo, że zaglądałem :) Temat nigdy nie umrze Davis, o to się nie martw. W tzw. międzyczasie poznałem lepiej kogoś, kogo przez ponad rok nie dostrzegałem mimo, że Ona była cały czas na wyciągnięcie ręki! Chodzi o koleżankę od piwka ;) Było już tych piw pare, pare kin, różnych wypadów itp. Teraz widze jak ważne jest by druga osoba nie musiała być usilnie przekonywana o tym czego tak naprawde chce. Razem do sprawy podchodzimy na luzie, spotykamy się 2 lub 3 razy w tygodniu, jest naprawde wesoło i miło. Raz wypad proponuje ja, innym razem Ona i jest świetnie. Na poczatku nie dopuszczałem do siebie faktu, że tak ładna, wysoka blondi ;) może się interesować starszym od siebie o 5 lat gościem... ale widać może ;) Za takimi kobietami raczej się nie oglądałem, wychodząc z założenia że trzeba być realistą. Więc mam niespodzianke... Jeśli chodzi o Agnieche, kumplujemy się i tyle. Propozycja by nie zrywać znajomości wyszła od niej i jestem tym mile zaskoczony. Mieliśmy bardzo szczerą rozmowe, dowiedziałem się od niej co robiłem źle i noc dodać nic ująć. JUSTYNA MIAŁA 100% RACJI. Agnieszka powiedziała mi że teraz żałuje, ale widziała że za bardzo mi na niej zależy... i to ją płoszyło. Poznała już moją koleżanke, spotkaliśmy się przypadkiem na Nowym Świecie... bez komentarza ;) Generalnie była BARDZO zaskoczona, takiej miny u niej jeszcze nie widziałem. Spodziewała się, że płacze gdzieś w kąciku, a tu nic bardziej mylnego. Dziś się spotykamy pogadać i coś zjeść. Yamaoka Akira ma sporo racji... czasami niestety lepiej odpuścić. Lekko nie jest, ale nieraz efekt może być zaskakująco pozytywny. Ja po tym jak odpuściłem, odebrałem wiele telefonów i smsów od Agnieszki. Rozłąke ułatwił mi wyjazd, dzięki któremu mogłem na to patrzeć z szerszej perspektywy. Poza tym miałem już o kim myśleć, co jeszcze bardziej pomogło :) Narazie jestem bardzo zadowolony z tego jak sprawy się rozwijają. Dalej trudno mi to pojąć, ale nie narzekam ;) Życzę wszystkim powodzenia, oczywiście dalej tu zaglądam i zaglądał będę. Dobrze jest czasem napisac o takich problemach. To wiele ułatwia. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam pytanie do justyny. we wczesniejszych postach odpowiadalas komus ze powinno sie czasem troche zobojetniec do kobiety o ktora sie staramy i zachowac do niej troche zdrowego dystansu ale tez pisalas ze nalezy byc swiadomym konsekwencji takiego postepowania wiec chcialem zapytac jakich konsekwencji nalezy sie spodziewac po takim postepowaniu. (moj problem wyglada tak ze staram sie o kobiete ktora z kims mieszka). pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yaro
Witam :) Czytam sobie właśnie ten temacik który ciągnie sie dosyć długo patrząc na daty :P Także ja mam dosłownie identyczny sposób... tylko że ja coś chyba zepsułem :( bo zauroczyłem sie w mojej znajomej...bardzo fajna dziwczyna...pytałem sie pokryjomu jej przyjaciółki czy kogoś ma...hmm ona mówiła że ma... a jak sie potem zapytałem osobiście M. mówiła że nie ma... Zaczałem sciągać jej i nagrywać filmy...żeby do niej jeździć... ale skończyło sie to na hebratce pogaduszkach i papa.... Wczoraj pomyślałem inaczej... nagrałem filmy o jakie mnie prosiła... wziąłem samochód i pojechałem...napisałem jej smsa jak dojeżdżałem pod jej dom...zatrzyamłem sie i ona po jakimś czasie wyszła, wsiadła do samochodu i dałem jej filmy, pytała sie czy wejde do środka, mówie że niechce mi sie (pewnie by sie powtórzyła sytaucja " herbatka i papa" ) więc odmówiłem... Ale zapytałem czy by nie mogła ze mną jechać do kumpla po kase którą miał mi oddać... odziwo zgodziła sie... na dodatek sie ładnie ubrała w ciągu 20 min :P hehe wsiadła i pojechaliśmy... do tego mojegu kumpla... i właśnie ... przechodze do setna sprawy... siedzieliśmy troche czasu u niego a potem poszliśmy do miejscowej kanjpy, graliśmy w pingla i przyszedł jakiś koleś... nie nieznałem go wogóle... i tak zacząłe sie do niej zalecać...pytał jak ma na imie i jej za przeproszniem truł d**pe, prowadziła zwrokiem żebym podszedł... i własnie tutaj zesrałem bo nie podszedłem tylko powiedziałem JEDZIEMY... i własnie chciała żebym podszedł i poczuła sie bezpiecznie... ale jak wychodziliśmy to powiedziałem że nie miałem zamiaru tam długo siedzieć bo nudziło mie sie ... Wpadliśmy do mnie... na chwilke :P i ją odwiozłem ... pod jej domem staliśmy tak długo że w samochodzie sie wyziębiło :P najfajniejsze jest to że chciała już wysiąść ale zaraz sie rozmyślił... czułem że mogłem jeszcze chwile posiedzieć i ja ppocałować...ale miałem tak mieszane mysli że tego nie zrobiłem :( kurde... Czy MOGŁEM JĄ POCAŁOWAĆ ????? znam sie z nią już ponad 3 lata chodzę z nią do klasy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarianM
Wita Was naiwniak roku 2008! Pisałem, że wątek nigdy nie umrze i okazało się że znów się do tego przyczynie! WIęc napisze Wam jak było, uczcie się na moich błędach. Spotykałem się z dziewczyną od jakiegoś czasu, na początku nie zawsze godziłem się na te spotkania, czasami celowo, nawet gdy miałem czas. Odzywałą się do mnie codziennie na gg, codziennie razem wychodziliśmy z pracy... Coraz częściej się widywaliśmy. Od około 2 tygodni codziennie. Proponowała obiady, kino... w drodze powrotnej często chciała wracać okrężną drogą bo jak mówiła "lubi ze mną jeździć samochodem" itp.. Słyszałem od niej że lubi spędzać ze mną czas, po spotkaniach na gg dziękowała za mile spotkanie. Pytała czy ide na obiad, ja po godfzinie już u niej byłem i na obiadek szliśmy... Stopniowo coraz bardziej się angażowałem. Zaproponowałem jej wspólnego sylwestra, zgodziła się bez zastanowienia. Mieliśmy iść do knajpy, ale w sumie stwierdziliśmy że jedziemy do Berlina samochodem. Hotel zarezerwowałem dzień przed wyjazdem. No i pojechaliśmy!! Pięknie co? :) Cieszyłem się jak dzieciak z tego wyjazdu, nawet jechałem spokojnie bo boi się szybkiej jazdy... Robiłem co się da by nie podpadać :) Prosiła mnie bym się jej słuchał, chciała żebym obiecał że będe :) Jak rozumieć takie teksty? Może jestem już totalnym starym debilem?! Jak prosiła tak też było. Czego się nie robi dla pięknej PANI! Sylwka spędziliśmy pod Bramą Brandenburską, było nieźle :) Później poszliśmy do hotelu wypić troche piwka. Wtedy się zaczeło :) Oczywiście mieliśmy wspólny pokój... Brzmi pięknie co? Jednak wszystko zakończyło się jednym wielkim gównem... Okazało się że jestem świetnym kolegą, że ona nie może mieć kolegów bo każdy facet coś od niej chce itp!! Wypiłem troche piwa i zacząłem jej zadawać pytania co z nami będzie w tym nowym roku i to spowodowało taką reakcje. Okazało się że nie ma czegoś takiego jak "MY" bo ja wszystko sobie uroiłem. Ona zachowywała się jak koleżanka a ja jako kolejny paskudny samiec za dużo sobie myślałem. Powiedziała mi że nie ma między nami tego czegoś, pytałem czego mi brakuje, dlaczego tak do tego podchodzi itp ale odpowiedzi brak... Słyszałem tylko westchnienia i słowa typu: "nie wiem co mam Ci powiedzieć"................ Myśle nad tatuażem FRAJER na czole, może to mi ułatwi życie? Jak się domyślacie do domu wracałem struty, ona oczywiście chciała żebym się rozchmurzył, nie dołował się i inne takie sranie w banie. Jestem zdruzgotany, czuje się koszmarnie, nic mi się nie chce. Czy powinienem ciągnąć tą znajomość? Mam chęć totalnie ją zakończyć, tylko witać się oschle w pracy i cześć. Z drugiej jednak strony chciał bym się dalej z nią widywać bo oszalałem na jej punkcie. Chce z nią jeszcze porozmawiać, ale nie wiem jak, o czym i czy wogóle powinienem? Teraz nie myśle racjonalnie więc czekam na rady......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarianM
Przespałem się ze sprawą i dalej nie wiem co robić. Przeczytałem mój post i widac po nim jak świetnie myślałem opisując tą historie. Trudno to nazwać językiem polskim, totalny chaos... W każdym bądź razie, czy rzeczywiście zerwanie wszelkiego kontaktu jest dobre? Jedyne co może się stać to koniec znajomości. Trudno mi uwierzyć że ona stwierdzi raptem iż jestem czegoś wart... Mimo że tak bardzo tego bym chciał, wiem jak nierealna to historia. Tak dobrze dogadywaliśmy się, do tego była pierwszą osobą przy której milczenie nie było krępujące, nie trzeba było na siłe czegoś mówić by sytuacja nie stała sie krępująca. Czuje się potraktowany przedmiotowo, ale może poprostu byłem naiwny? Co w takich sytuacjach należy robić, kiedy wiadomo co się dzieje gdy się z kimś spotykamy? Jak to wyczuć? Mam milion pytań bez odpowiedzi, cholernie źle się czuje, nie mam ochoty na nic z jedzeniem na czele :| Bardzo bym nie chciał kończyć tej znajomości, może pozostać przy tym jak było? Może czas zmieni jej podejście do mnie? Sądze że po tym co się stało to może być bardzo trudne, lub wręcz nierealne. Nie wiem czy ona będzie chciała się ze mną jeszcze spotykać... Powiedziała, że jeśli będe miał chęć gdzieś z nią wyjść moge zadzwonić... Mówiła że jest samotna, od ponad pół roku z nikim się nie spotyka i dlatego tak lubiła spędzany wspólnie czas, mówiła że jestem świetnym facetem, że nikt nie był dla niej tak miły, tak dobrze jej nie traktował... Po co to wszystko? Co to dla mnie do cholery oznacza? Justyna wydaje się najlepszą osobą do pytania co robić, więc proszę o podpowiedź. Jestem strasznie rozbity i nie wiem co będzie dla mnie lepsze. Cholernie mi przykro że tak się stało, myślałem że poznałem kobiecą wersje samego siebie i nareszcie wszystko ułoży się po mojej myśli. Bardzo się myliłem... Czuje się jak wykastrowany :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejcz
MarianM heee czytalem to co napisales tak jakby to bylo o mnie ... jestem w takiej samej sytuacji i sam nie mam pojecia co robic ... :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yamaoka Akira
Ej głupie chłopy... Jasne, możecie dalej rozpaczać, nabijać się samemu w butelkę, szlochać do poduchy i marzyć że a może jednak... ALE!!! Kurna! Szkoda czasu! Znaleźć nowy obiekt i próbować. Na siłe się odkochać (da się da ;-P tylko trzeba chcieć). Po takim strzale niewypale (ślepaku ;-)) to musi minąć dużo czasu żeby ponowna próba była możliwa. Przynajmniej kilka miesięcy. A z dziewczynami to niestety zawsze trzeba polecieć w chuja w momencie jak właśnie jej przyszło do głowy jaki to z ciebie będzie wspaniały przyjaciel. Wtedy trzeba ostro wystawić. I tak parę razy. Bedzie narzekać, skarżyć się, denerwować ale nade wszystko nie bedzie jej to dawało spokoju i będzie co chwilę o tym myśleć, aż w końcu sobie to uświadomi, że bez przerwy o tym myśli i dopiero wtedy itd... Teraz ewidentnie stwierdzam że znajomość dwuznaczną trzeba chwilę pociągnąć jeżeli się chce żeby coś z tego było żeby nie wypalić za szybko i stopniowo posuwać ją do przodu (nawet kilka miesięcy) ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarianM
Kurcze, wiele prawdy jest w tym że z Paniami z pracy nie powinno się w nic plątać ;) W każdym razie dziś pogadałem sobie z nią, nie dało się tego uniknąć. Mimo wszystko powiedziała że cieszy się że ze mną wyjechała, że było bardzo fajnie i nie żałuje. Jest cholernie miła, bo nie wierze że powrót prawie całą droge w ciszy mógł jej odpowiadać. Nie chciałem z nią za bardzo rozmawiać mimo że próbowała mnie jakoś zagadywać. Odstawiłem niezłego focha, jak obrażone dziecko które nie dostało wymarzonej zabawki ;) Z jednej strony możemy funkcjonować dalej tak jak było, dziś zaproponowała wspólny powrót do domu. Była bardzo miła, zachowywała się jak by nic się nie stało. Powiedziała mi tylko żebym się nie dołował i prosiła mnie bym nie robił więcej takich scen... Woli mnie wesołego, a że zawsze taki byłem zdążyła się przyzwyczaić ;) W całym tym wariactwie dalej chce jechać ze mną w góry na narty. Dziś po drodze z pracy pojechaliśmy też do sklepu, na miejscu była kolejka i powiedziała żebym już jechał do domu, sama sobie poradzi. Oczywiście zostałem i pomogłem jej z zakupami. Ucieszyła się bo jak powiedziała pod jej domem, strasznie by zmarzła bo za lekko się ubrała. Ciekaw jestem czy będzie chciała się spotkać wieczorem, napewno odmówie, ale zastanawiam się jak to będzie. Yamaoka, nie wiem czy nabijam się sam w butelkę czy też nie. Dla jednej warto się pomęczyć, dla innej szkoda czasu. W tym wszystkim obawiam się tylko że ja będe się dalej łudził, a ona znajdzie sobie jakiegoś faceta... wtedy dopiero poczuje się fajnie. Z drugiej jednak strony jak sobie pójde w cholere, w końcu jakiegoś faceta sobie znajdzie. W koło niej zawsze będą faceci, takie kobiety długo nie są same. Poprzedni facet wyzywał ją od kurew i bił, a ona zakochana, mimo to z nim była bo jak to określiła wydawał się jej taki dojrzały itp. Ogólnie słyszałem od niej sporo historii mówiących o tym jak źle była traktowana... Nie wiem tylko po co? Najbardziej rozwalił mnie tekst że między nami nie ma "tego czegoś" i ona na to nic nie poradz... Najlepiej by było dowiedzieć się czy szanse na coś razem istnieją, czy też absolutnie nie. Pytanie tylko jak to zrobić? Nie miałem odwagi ani pomysłu na to jak zadać takie pytanie i nie wypaść żałośnie w jej oczach. Z resztą o coś takiego chyba nie da się zapytać, a że jestem jak widać upośledzony empcjonalnie, wyczuć sprawy też nie umiem. Widze że mimo tego dalej daje mi szanse... Tylko czy powinienem z tej szansy skorzystać? Ogólnie lipa, ide sobie na piwo, Wasze zdrowie! Trzymajcie się. Ejcz nie przejmuj się, dasz rade, innej opcji nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yamaoka Akira
Wydaje mi się, że mężczyzna dużo szybciej się zakochuje niż kobieta. Zresztą to z doświadczenia mam ;-) Prawda jest taka, że jak nam zależy to trzeba wytrzymać i nie walnąć ślepaka, bo będziesz spalony. Za każdym razem jak cie spotka, będzie miała w podświadomości że ty czegoś od niej chcesz. A tu niestety trzeba walić z zaskoczenia. Czasami trzeba poczekać dłuuuugo... a czasami wcale nie. No i tak trzeba bedzie kiedyś zaryzykować. Ale najgorzej jest walnąć za szybko... bo to raczej koniec na 99 procent. Ale pozostaje jeszcze ten jeden :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yamaoka Akira
Aha, ale trzeba gdzieś zawiesić dwuznaczność, tak żeby wiedziała że to nie tylko koleżeństwo jakich wiele... Trza flirtować, flirtować, flirtować i w końcu zaatakować. Aha i nigdy nie atakować zanim wasze koleżeństwo nie przejdzie fazy dotyku. I to troszkę więcej niż podanie ręki. Trzeba szukać okazji do dotyku, tak żeby zaczęła odczuwać chociaż minimalny jego brak i tak żeby stał się znajomy. Czasem trzeba być czujnym i dużo pracować ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jeśli
za dużo pijem. 👄 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yaro
no i właśnie, FAZA DOTYKU :) moim zdaniem trzeba to robić w odpowiednich sytuacjach. Wiecie co ja zauważyłem w mojm M.?? że ona zachowuje sie inaczej w szkole i inaczej gdzy np jest ze mną, i mysle że też jej znajome mają wpływ na to ... bo być może jej coś podgadują... to jest najgorsze.... U mnie sytuacja sie zatrzymała... i wydaje mi sie że narazie naprzód nie pójdzie :P nie przejmuje sie ... dzisiaj jej napisałem na gg... takie tam pierdoły szkolne,... i postanowiłem nie pisać do niej przez jakiś czas :) sprawdze czy zatęskni... jeździć też raczej nie będe :P pisano o tym wcześniej... :P sprawdzimy to :] ale kurde w szkole sie z nią widze codziennie :P postaram sie jej nie narzucać :P nie nadskakiwać jej :P jeśli ona pierwsza sie nie odezwie i nie napisze np" czy ty jesteś na mnie zły" to znaczy że chyba będzie lipa z tego wszystkiego i pomysli "nareszcie sie od niego uwolniłam" hehe ale jeszcze jest jej zachowanie miedzy rówieśnikami a mną do przemyslenia... kurde nie wiem, ale sądze że to jest trudna laska do wyrwania i nie spotyka sie z byle kim hehe zresztą zobaczymy jak to wszystko będzie, oczywiście napisze tutaj... a jesli można to dajcie jakieś rady co robić w czasie tego milczenia?? :P pozdrawiam was wszystkich ;) Walczący Yaro :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yaro
kurde pisze i może mało kto rozumie :P i pomysli że jestem kaleką w tych sprawach :P ale to jest dziewczyna na której mi bardzo zależy i mam pustke w głowie totalną.....i może to sprawia że nie dam rady dokładniutko opisać mojej sytaucji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no przeczytałem wszystkie 16 stron tego tematu :-/ i mam taki mątlik w głowie że ho ho. Przede wszystkim wielki szacunek dla Justyny, która naprawdę legitymuje się ogromną wiedzą i doświadczeniem, a na pewno naprawdę ma duże wyczucie sytuacji i ogromna ilość jej wpisów odrazu powoduje, że zaczynam przenosić się w myślach w potencjalne moje sytuacje z próbą rozwiązania ich na podstawie porad justyny. Nie wiem czy to nie jest śmieszne ale widząc że nie tylko ja mam \\\"mątlik\\\" w głowie z powodu kobiety :D pociesza mnie ten fakt. :) W moim przypadku: poznałem kobietę, tygodniami jakieś spotkanka, naprawdę bardzo miło i zawsze śmiesznie przebiegały spotkania. Miała chłopaka i wtedy większość rozmów brzmiała że ona już go nie kocha itp. Zerwała z nim po 2 latach. Ja chyba wtedy jeszcze ( to było 3 lata temu) byłem za bardzo ciotowaty żeby wykorzystywać takie sytuacje i \\\"przyciągnąć ją do siebie. Ona strasznie mnie lubiła, kojarzyłem się jej zawsze z optymizmem i radosnym podejściem i że zawsze potrafię ją pocieszyć. Tak rok miną, zdecydowała o wyjeździe na studia 500km od mojego mieszkania. W między czasie miała jednego faceta ale krótko bo stwierdzili, że za daleko mieszkają teraz od siebie zeby to utrzymac. Na dzień dzisiejszy ma już faceta z którym jest 2 lata on: 30lat, ona 20lat. Ja ciągle od 3 lat już jestem jej \\\"pocieszaczem\\\" i \\\"rozweselaczem\\\". Ostatnimi miesiącami jakoś mi się w głowie popierdoliło i zaczełęm odczuwac że chcę od tej przyjaźni więcej, ciężko jest, bo wiem że jak przedstawie jej to bezpośrednio jaka jest sytuacja w mojej głowie to to będzie zagrywka na zasadzie wszystko albo nic. A boję się takiego ryzyka utracenia takiej koleżanki. Ona wie, że ja dla niej poruszę niebo i ziemie (sama tak przyznała) przez 3 lata nie pomyślałem o niej nawet przez chwile jak o dziewczynie i traktowałem jak najlepszą przyjaciółkę i robiłem dla niej wszystko, niespodzianki, kwiaty na urodziny, imieniny, dzien kobiet, niespodzianki typu odwiedziny bez zapowiedzi 500km od domu, pomoc w każdej dziedzinie życia, nigdy jej nie zawiodłem, jej rodzice mi bezgranicznie ufają, goszczę u nich czasami, do niej dzwonie i staram się zawsze dopytać co się dzieje u niej mimo że studiuje daleko. Jak sie widywaliśmy, to zawsze przytulała się do mnie i było naprawdę wszystko na lightcie. Teraz myślę o niej bardzo intensywnie nie tak od czasu do czasu jak kiedyś, również do niej dzwonie i tak samo dbam o nią jak zawsze tylko że cały czas mam rozkminkę co dalej? Ona jest związana z facetem od 2 lat, wynajmują na spółkę jakieś mieszkanko, ale jak sama mówi nawet za nim nie tęskni jak wraca w rodzinne strony, a jej rodzice wkręcają ją że ileż można mieszkać na kocią łapę i żeby pomyśleli o ślubie, ona wyraźnie w szoku że nie dopuszcza do świadomosci i że nie jest pewna czy to ten facet z którym chce spedzic zycie i czy nie pozna nowego albo czy już nie poznala tylko nie wie o tym... JUSTYNA czekam na opinie :)) pytaj o szczegóły... i z góry dziękuję za wsparcie i pomysły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba zapomniałem napisać co ja tak właściwie chce osiągnąć. Otóż, bardzo chcę by ta dziewczyna była szczęśliwa. Moje rozmyślanie że chce być z nią nasiliło się jak dowiedziałem się że jej rodzice naciskają na ślub :-/ a mam wrażenie, że ona jest z tym facetem ponieważ się przyzwyczaiła i bała by się zostać sama daleko od domu, i jeszcze nie daj Boże samemu coś wynajmować albo szukać własnego mieszkanka itp. Mówiła, że nawet za nim nie tęskni jak przyjeżdża w rodzinne strony. Chciał bym być z nią, ale mam tak niskie mniemanie o sobie jeżeli chodzi o kwestie bycia z nią jako partner a nie przyjaciel. Wiem też, że mógł bym ją skrzywidziź tym, że próbował bym rozbić jej związek. Sam uważam, że nie jestem pewny czy oby będę wstanie zapewnić jej coś lepszego, szczególnie, że dzieli nas 500km. Oczywiście jak bym miał pewność, że ona by chciała to myślę, że jestem w stanie przenieść się ze studiami i zamieszkaniem tam gdzie ona jest. Ale uwierzcie, że nawiększy tród dla mnie w tym, że wydaje mi się, że ona w życiu nie pomyśli o mnie jako partnerze. Ona najczęściej się odzywa do mnie jak idzie sama wieczorem i chce żeby był ktoś \"przy niej\" albo jak ma jakiś problem i płacze... Tak z nudów nigdy nic się nie odezwie i zawsze ja dzwonie... zwróciłem na ten fakt uwagę dopiero ostatnio jak zaczełem o niej myśleć bardziej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość so far away
Szkoda ze sie nie postarałeś odrazu...sam kiedyś byłem w takiej samej sytuacji i w sumie masz małe szanse, bo zostałeś zaszufladkowany jako przyjaciel i gdybyś nie był przy niej zawsze przy niej kiedy potrzebowała to byś pewnie trafił do szuflady z fajnymi kolesiami...wiem że to brzmi dziwnie ale takie są niestety kobiety ;) Z tego co zauważyłem są ich 2 rodzaje, jedne uważają że facet nie powinien byc ich przyjacielem i tak sie zachowywać, inne zaś opierają związek na przyjaźni. Sam musisz ocenić jaka jest Twoja wybranka. W moim przypadku była to raczej ten 2 rodzaj bo gdy zerwał z nią chłopak to prawie rzuciła sie na mnie ;d niestety ja zdążyłem poznać inną... Teraz mam podobny problem, też poznałem boską dziewczynę i w sumie za bardzo sie zbliżyliśmy, bo gdy ona zorientowała się że coś do niej mam to stwierdziła że jestem dla niej jak brat ..zonk :(( narazie bardzo sie od niej odsunąłem a co będzie dalej zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przez to, że myślę o niej bardziej utrudnia mi to zachowywanie i mówienie tak jak do tej pory to było, mam wrażnie że pogarszam się w jej oczach. Nie potrafię się nie odezwać nawet przez dwa dni, ale muszę to przełamać i zobaczę czy to oby przypadkiem ja jej bardziej nie potrzebuje, niż ona mnie. Nie no z \"bratem\" to faktycznie niezly zonk. Powiem szczerze, że nie rozumiem dlaczego kobiety nie chcą budować związków z ludźmi którzy nigdy ich nie skrzywdzili i nigdy nie sprawili im przykrości. Wolą przygodę i skoki nastrojów. so far away dzieki za dyskusje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak jakby
MarianM czy to ta sama osoba która próbowała wpierw z Agnieszką a potem z inną ? i teraz nazywa się \"frajerem roku 2008\" ? natomiast należą się ogromne brawa dla Justyny, jesteś jedną dziewczyną jaką znam która potrafi się przyznać co naprawdę działa na kobiety i jak to naprawdę wygląda, a wygląda tak jak mówisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agathhka
pytanie z drugiej strony wiem ze to nie forum przewidziane na takie sytuacje ale chyba jestem zdesperowana nikt nie potrafi udzielic mi takiej porady ktora moglabym wdrazyc w zycie wiec stad jestem tutaj opisze tu i teraz co jest nie tak w moim przypadku kiedys wydawaloby mi sie totalnym absurdem ale teraz hmm... chyba sie zakochalam potrzebuje naprawde mocno potrzebuje meskiej rady w tej sprawie i prosze o jakakolwiek rozsadna lub mniej ........... dziekuje] mamy po 22 lata i wynajmujemy wspolnie mieszkanie z innymi wspollokatorami poznalismy sie kilka miesiecy temu czy zaiskrzylo nie wiem mozee.... nie zwracalam poczatkowo wiekszej uwagi na tego owego osobnika aczkolwiek pociagal mnie fizycznie rozpoczelo sie od wspolnego posiedzenia przy piwie az podczas pewnej imprezy z zaskoczenia mnie pocalowal odwzajemnilam to i sie zaczelo ...czesciej chcialam go ogladac spedzac wspolnie czas dazylam do tego aby mogl mnie poznawac coraz lepiej no i otwiera sie na mnie coraz bardziej odwiedza codziennie glownie pod pretekstem poczyczenia czegos wyciaga do sklepu na zakupy na spacer ale nigdy nie idzie ze mna sam zawsze bierze przyzwoitke w postaci swojego kumpla z pokoju gdy ja cos proponuje wyglada to w ten sam sposob nie rozumiem takiego zachowania ale jeszcze bardziej nie rozumiem owego gdy po pijaku ponownie zaczelismy sie calowac i zaczelismy rozmawiac o tym co bylo on pijany ja pijana bardzo niefartowny uklad okazalo sie dnia nastepnego ze on nie pamieta polowy wieczoru z czego ja w tym momencie nie wiem czy udaje czy naprawde nie pamieta ?? czy czuje cos wiecej czy szuka przygody milosnej nigdy nie rozmawialismy o tym co zaszlo nie jestem w stanie sie odwazyc ale mysle ze gdy ja czegos nie zrobie wszystko zniknie tak szybciutko jak sie pojawilo wydaje sie byc niesmialym typem aha i zapomnialam wspomniec ze nie mial nigdy dziewczyny ale czy to az tak rzutuje na sytuacje to nie wiem prosze o jakies wskazowki co ma zrobic czytajac to i porownujac z waszymi problemami moj zapewne wyda sie blachy niewart odpowiedzi bo takie prawie niby nic osobiscie czuje sie jak w podstawowce bo syt wydaje sie byc na tym poziomie problem taki tez ze obydwoje mamy malo doswiadczenia i zapewne poprzez to taki zawijas /??? powiedzcie mi co mam zrobic bo narazie nie robie zupelnie nic dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×