Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciekawa99

Jak to jest ze Świadkami Jehowy??

Polecane posty

Gość puniaaa
Nie aga,nie mowie kpiaco,jesli to tak zabrzmialo to sorki.Wiesz,ale np Kaszpirowski takze mogl czynic tzw cuda na odleglosc!takze to zaden dowod iz ojciec Pio czynil tzw cuda.Mnie w kazdym byc razie nie przekonuja takie argumenty,gdyz tak jak napisalam brakuje konsekwencji w tym wszystkim.Ale,ze ja uwazam inaczej to nie znaczy,ze musisz sie ze mna zgadzac,takze co do gloszenia mam inne zdanie.Jesli uwazasz ,ze wierzysz slusznie to jest Twoja sprawa ja w to nie wnikam.W kazdym razie zycze powodzenia i oby Bog uznal nas za godnych dostapienia nagrody zycia wiecznego czy to na ziemi czy w niebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Puniu, tutaj nie chodzi o to, zeby ktos kogos przekonal, a jedynie o dyskusje na podstawie Pisma sw. Omowilam podane przez Ciebie cytaty, z ktorych niestety nic nie wynika. Moze masz inne agrumenty na potwierdzenie swoich przekonan? Co do ojca Pio, to roznil sie on znaczenie od Kaszpirowskiego np. przez stygmaty, lewitacje, bilokacje, wskrzeszenie oraz cuda medycznie niewytlumaczalne, dar widzenia w przeszlosci i przyszlosci osob spowiadajacych sie u niego. Czy kaszpirowski to potrafil? Za jego sprawa wzrok uzyskala dziewczynka, ktora z medycznego punktu widzenia nigdy w zyciu widziec nie powinna, bo nie miala w oku siatkowki, czy czegos w tym rodzaju. A wiec inna sprawa jest przegonic zla chorobe, a inna spowodowac cud- dac wzrok komus, kto nie posiada niezbednych narzadow! Jesli poczatasz pismo sw., w ewangelii mial miejsce podobny przypadek. Jakiej konsekwencji brakuje w tym wszystkim, bo nie rozumiem? Chodzi ci o to, ze nie slyszy sie o takich cudach? 1) W czasach Jezusa TYLKO apostolowie (i to nie jestem pewna, czy wszyscy) otrzymali takie potezne dary, jak wskrzeszanie zmarlych, co oznacza, ze potezne dary sa dla wybranych. Takze dzisiaj zyja posrod nas tacy wybrani, np. siostra Bridget McCanna albo zmarly niedawno ojciec Emiliano Tardif. Te dary sa rzadkoscia, ale sa obecne! 2)Media nie sa zainteresowane uzdrowieniami, cudami. Sama nie wiem dlaczego. Tyle sie tego dzieje podczas modlitw o uzdrowienie, jest tyle spektakularnych przypadkow, ale mowi sie o tym tylko w srodowiskach chrzescijanskich. NIkt ci informacji o kolejnym cudzie nie przekaze w wiadomosciach. Trzeba zasiegnac po odpowiednia literature, albo np. wybrac sie na spotkanie modlitewne z takimi osobami. Wiec jak? podyskutujesz jeszcze z nami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego tak bardzo SJ zależy żeby udowodnić, że darów Ducha już nie ma, mimo że są? To, że nie nadaje się im rozgłosu medialnego, nie znaczy że ich nie ma. Dlaczego dary miałyby być pochodzenia diabelskiego (idiotycznie brzmi) skoro ich obecność nieodmiennie umacnia wiarę w Boga? I jak mogłyby być złe, skoro przysparzają dobra? Czy uzdrowienia i nawrócenia nie są dobre? Dlaczego pisząc o rzekomej nieobecności darów macie na myśli tylko te dary, których obecność jest najbardziej spektakularna? A te pomniejsze, przecież też są ważne. Dokładniejsza lektura Biblii wskazuje je wyraźnie. (No, jakie są na przykład te pomniejsze? Wymieńcie kilka i zastanówcie się, czy aby na pewno ich nie ma?) To, że jakiś dar jest mniej widoczny, mniej jaskrawy, nie znaczy że go nie ma. Różany krzew jest wielki i piękny, ale fiołki, choć małe i niepozorne, także pięknie pachną. Nie rozumiem jak można wierzyć jakiejś osobie, która twierdzi że Bóg utwierdza ją w przekonaniu że jest powołana do życia w niebie, chociaż zdarza się że wychodzą na jaw grzechy tej osoby i nawet może być wykluczona z organizacji - a nie wierzyć że Bóg może komuś udzielić daru. I jeszcze - skoro nie wierzycie w dary Ducha ani w przeszłości (wyjąwszy dary otrzymane przez apostołów) ani dziś, to jak miałby was przekonać Bóg o prawdziwości swych darów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam o cytacie z Rz 10, 13. Po pierwsze, pomyliłaś wersety, pisząc, że to cytat z księgi Joela 2, 32. Nota bene rozdział ten ma mniej wersetów - zaledwie 27. Właściwe odniesienie to Joela 3, 5 i brzmi on: Każdy jednak, który wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony, bo na górze Syjon będzie wybawienie, jak przepowiedział Pan, i wśród ocalałych będą ci, których wezwał Pan. Co ciekawe, we właściwym wersecie księgi Joela także nie ma słowa \"Jehowa\". Jest Pan. Czyżby wasi redaktorzy uzurpowali sobie prawo do poprawiania Biblii? A może mają oryginał listu do Rzymian i lepiej wiedzą, co tam jest napisane? (I lepiej od Pawła wiedzą, jak należy głosić...) Zaznaczmy przy tym, że Panem nazywano w NT także Jezusa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-- a ja myślę --- rzeczywiście nie zrozumiałaś o co mi chodzi. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że w ks. Joela (acz upieram się, że przed powołaniem się na werset należy sprawdzić, czy aby rzeczywiście on egzystuje - Joela 2, 32 na przykład nie istnieje; i należałoby go najpierw także przeczytać) chodzi o Boga Ojca. Mniejsza o imię. W liście Pawła także chodzi o Boga. (W religii katolickiej Jezus jest także Bogiem - sprawę trójcy już omawialiśmy, o to też mniejsza, acz patrz Rz 10,9 - \"Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem...\"). To jest akurat najmniej ważne w tamtym poście. Chodziło mi tylko o to, że jeśli w tekście stoi Pan, to ma być Pan. Zgodzisz się chyba że określenia JHWH, Adonai, Elochim i tak dalej, to nie są TE SAME słowa. Przekładać Pismo należy możliwie dokładnie. Jest imię, ma być imię, jest inne określenie - ma być inne. Wstawianie imienia tam, gdzie w oryginale go nie ma, uważam za niedopuszczalne. No to co, że to oznacza to samo. Już tam autor wiedział, czemu wstawił takie, a nie inne określenie i psim obowiązkiem tłumacza jest respektowanie tego. Stwierdzenie, że w liście do Rzymian było imię, tylko przepisywacze niedokładnie wykonali swoją pracę, przyprawiło mnie o wybuch śmiechu. Jest to żenujące. I jak się okazało po sprawdzeniu, jest to także bzdura, bo w Piśmie (przypomnijmy - Paweł napisał \"Jak mówi Pismo\") jak byk stoi także Pan. Nie wolno poprawiać Pisma i wstawiać czegoś tam, gdzie tego pierwotnie nie było. Natomiast powoływanie się na nieistniejące wersety, i to z błędem w tekście, oznaczają, że osoba powołująca się nie przeczytała właściwego wersetu, tylko posiłkowała się jakimś innym, powiedzmy, że dziełem. NIE WOLNO poprawiać Pisma. Jest to niedopuszczalnym nadużyciem, nawet jeśli chodzi o takie, wydawałoby się małe sprawy. Nikt nie twierdzi, jakoby Jezus albo Bóg Ojciec byli pozbawieni imion. Twierdzę natomiast, że jeśli w Piśmie gdzieś imię nie występuje, to nie należy go tam według własnego widzimisię wstawiać. I na pewno niedopuszczalne jest twierdzenie, że gdzieś coś innego było, tylko przepisywacze schrzanili - no chyba, że potrafi się to udowodnić oryginałem (czyli pismem, w tym wypadku listem, napisanym po raz pierwszy, przez samego autora). (jeśli Jezus umierając zawołał \"Eli, Eli...\" to możemy sobie ot tak, bo ładniej/mądrzej/fajniej nam pasuje, zamienić to na \"Jahwe, Jahwe...\"? Oj chyba nie...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myślę - otóż to. No i wyobraź sobie taką sytuację: chcesz dowiedzieć się na przykładzie którejś księgi, lub wielu ksiag, w jakich kontekstach pojawiały się różne określenia Boga - czy Bóg, czy Pan, czy Ojciec, czy Jahwe/Jehowa/JHWH, czy Stwórca, czy jakieś inne. Bierzesz z półki przekład Biblii SJ, Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata. Wiemy, że dokonano tam powiedzmy oględnie, że... redakcji... w tym zakresie. Czy znajdziesz w tym przekładzie to, czego szukasz, skoro zostały tam dokonane zmiany?... Pozostaje wówczas wziąć do ręki inny przekład, taki, w którym zmian nie dokonano, pozostawiając imiona i określenia tam, gdzie ich miejsce. Inaczej przeprowadzona analiza tekstu będzie... cóż, bezwartościowa, nieprawdziwa. Jak to możliwe, że Biblia SJ do jednego celu się nadaje, ale do innego - np. tak zwyczajnego, jak analiza językowa - już nie? Wnioski nasuwają się same. J 1, 1-2: Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Nie mamy prawa go zmieniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niechcący popełniłam błąd. Z zaskoczeniem stwierdziłam, że Biblia NS (i Gdańska) mają inny podział na wersety i księgi. Przyznam się od razu, że nie wiedziałam. Tak czy inaczej, zarówno w Gdańskiej Joela 2, 32, jak i w innych przekładach (a jest ich parę) Joela 3,5 występuje słowo Pan, a tylko w Biblii NS w tym miejscu jest Jehowa. Różnica językowa w stosunku do wszystkich innych tłumaczeń jest widoczna gołym okiem. Samowolnie wprowadzać zmian nie wolno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy temat
sie juz wyczerpal,bo chetnie bym cos jeszcze poczytala;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja owszem i bardzo się zdziwiłam. To jest tu: Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, s. 270, 1991 r. Czy zachęcałbyś swoje dzieci, by się przygotowywały do wspaniałej przyszłości, wiedząc od samego początku, ze jest to skazane na niepowodzenie? Czy ostrzegałbyś ich, gdybyś wiedział, że wszystko tak zaplanowałeś, aby na pewno im się nie udało? Czy zatem byłoby rozsądne przypisywanie czegoś takiego [tzn. wszechwiedzy, dokładnej wiedzy o przyszłości] Bogu? No, ja zrozumiałam z tego, że SJ uważają, że Bóg nie wiedział wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i nie chcę bynajmniej rozpętać jakiejś słownej walki na ten temat, pytam tylko z ciekawości, bo czytam i nie bardzo rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z artykułu "Czy wierzyć w Trójcę?": Gdyby Jezus był równą, synowską częścią Pana Boga, musiałby wiedzieć to samo, co wie Ojciec. Tymczasem Jezus nie wiedział, bo nie był równy Bogu. Niezrozumiałe jest dla mnie, że dla SJ skoro Jezus nie wiedział wszystkiego, to znaczy, że nie był Bogiem. Jednakże z innej publikacji wynika, że Bóg także nie wiedział wszystkiego, ale to nie znaczy, że nie jest Bogiem. Wniosku nie wyciągnę, bo jest dziwny. (Pomijam, że jest cała masa określeń, które są jednakowe dla Ojca i Syna: Pan panów i Król królów, Pierwszy i Ostatni, Alfa i Omega, Pan i inne, sporo tego). Mnie uczono, że Bóg jest wieczny, wszechmocny, wszechwiedzący, nieskończony itd. Może ktoś, kto jest na bieżąco z naukami SJ wytłumaczy. Zresztą to w tej chwili nieważne, jak mówiłam, pytam z ciekawości. Przydałoby się skończyć dyskusję o darach, tylko dyskutantów chwilowo brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba nie warto
wgłebiac się tak bardzo w nauki świadków Jehowy, bo bardzo często je zmieniają - mówią wtedy, że to nowe światło. I wbrew temu co twierdzą, nie opierają swoich wierzeń na Biblii, która traktują instrumentalnie, wyrywając poszczegwlne fragmenty z kontekstu całej wypowiedzi. Nie wspominając o tym, że dla poparcia tych swoich wierzeń, musieli wydać Biblię we własnym przekładzie, żeby wszystko sie zgadzało. A tak na marginesie - chyba szkoda czasu na spotykanie sie z nimi, bo nic dobrego z tego nie wyniknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mówiąc
już o tym, że w swoim działaniu posługują się metodami psychomanipulacji, co tak naprawde z wiarą niewiele ma wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to by
sie zgadzało - jak któregoś razu na godzinie wychowawczej rozmawiałam z dziećmi o sektach - cechy charakterystyczne itd. to ze zdumieniem stweirdziłam, że wszystkie pasują do świadków Jehowy! mało tego, zauważyły to równiez dzieciaki, bo gdy analizowaliśmy punkt po punkcie, jako przykład podawali właśnie te grupę - ich zachowanie i metody działania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja uważam, że to jest ciekawe i lepiej wiedzieć, niż nie wiedzieć :) Ta dyskusja sporo mi dała tej wiedzy. I liczę na więcej :) Tylko gdzie się reszta podziała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o mnie, to przede wszystkim ciekawość. Wszystko inne w drugiej kolejności. Konkretnego celu (typu napisać pracę albo zbombardować głosiciela argumentami) nie mam. Za to fajnie jest poznać inną doktrynę powstałą na tej samej podstawie, mimo, że się z nią wcale nie zgadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytałam, bo jesli ktoś jest zainteresowany na poważnie, jesli prowadzą już z nim studium biblijne (które tak na marginesie wcale studium Biblii nie jest, tylko jehowickich książeczek i broszur) to rzeczowa rozmowa jest z nim bardzo utrudniona - właściwie o rozmowie nie ma co mówić, bo oni nie sluchają, tylko recytują wyuczone formułki, nie przyjmując do wiadomości cudzych argumentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rumun
Świadkowie jehowy to idioci,mają niepokolei w głowie.Uważają się za lepszych od chrześcijan a sami są obłudnikami.To głupia sekta, którą ktoś załorzył żeby się dorobić kasy.To nie ma znaczenia jakiej ktoś jest religii tylko jak postępuje, niech świadkowie lepiej zajmą się swoimi sprawami, a nie próbują "nawracać" innych na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rumun---> Wiele KK to tez \"idioci\". Mozna byc idiota niezaleznie od wiary :P Po prostu nie daj sie nawrocic ;) SJ maja obowiazek gloszenia, bo inaczej nie dostapia chrztu. Wiec niech glosza... Mi to nie przeszkadza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do orlicy - nie przeszkadza Ci, to super - osobiście znam takich ludzi, którym też to nie przeszkadzało. Do czasu. Aż zainteresowali swoimi doktrynami kogoś z najbliższej rodziny - córkę, żonę, matkę. I dopiero wtedy , gdy pod ich wpływem osoby te zmieniły sie diametralnie - zaćżęło im to przeszkadzać, że ktoś wszedł do ich domu i zrobił rodzinie taką \"niespodziankę\" . Ale najczęściej, wtedy - to jest już za późno. I dla zwerbowanego, i dla jego rodziny - jeśli nie chcą się przyłączyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zalutek---> Widze, ze Ci sie to przytrafilo... Jak widzisz napisalam \"nie daj sie nawrocic\". Chyba nie mozna nawrocic kogos kto jest pewny swojej wiary, swoich przekonan. Mi nie przeszkadzaja SJ chodzacy po ulicy, czasem nawet moge pogadac (chociaz z tymi to nie bardzo sie da, bo zmianiaja temat zawsze :P )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi się, że nie tylko wiara tak naprawde odgrywa tu istotną rolę. Oni obiecują ludziom rzeczy, o których każdy marzy - są na tyle obeznani w metodach psychomanipulacji, na tyle wyćwiczeni w zagadywaniu ludzi, że prędzej czy później trafią w jego czuły punkt i zaoferują coś, co akurat w danej chwili jest temu człowiekowi najpotzrebniejsze - lub tak mu sie wydaje. Nigdzie w Biblii nie znalazłam miejsca, w którym byłaby mowa, że Jezus głosząc ewangelię, prowadził w notesie zapiski na temat każdego człwoieka którego spotkał, a później - po uważnej analizie - szukał sposobu, by go podejść. To nie religia, nie wiara, to manipulacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tez trzba byc podatnym na taka manipulacje... Juz pomijajac SJ i debaty na temat czy to sekta czy nie... To ja sobie nie wyobrazam, zeby jakakolwiek sekta mogla mnie wciagnac do swojego grona. Ot co ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezgadzam się
Czytam wasze posty i mam wrażenie że nikogo ze Świadków nie poznałyście nigdy i nawet nie raczyłyście stracić trochę czasu żeby z nimi porozmawiać. To nie prawda że to sekta: - nie mają guru (a w kościele katolickim księża przysięgają na wierność papieżowi NIE BOGU!), - jeśli ktoś nie chce dłużej być Świadkiem może odejść, a jeśli nie przestrzega zasad (jasno określonych) to sami zadecydują o jego odejściu. Jeśli chodzi o niespożywanie krwi to sama czytałam W KATOLICKIEJ Biblii Tyssiąclecia że taki zakaz istnieje (czy ktoś z was wczytał się w Pismo Swięte czy znacie je z nauk Kościoła?). Bóg kazał Tym Którzy w Niego wierzą szerzyć naukę i dlatego oni to robią (jak ktoś nie chce ich przyjąć nie zmuszają). To prawda że nie ma u nich świąt, ale dalatego że ich źródło tkwi w tradycjach pogańskich (jak ktoś trochę zna histori kultury to wie). Urodzin i imienin nie obchodzą bo cześć należy się Tylko BOGU. Tak jak we wszystkich religiach są wśród Świadków ludzie dobrzy i źli, jednak w tej Wspólnocie (dzięki temu że jest podzielona na nieduże Zbory) łatwiej jest wychwicić te złe zachowania, dać szansę poprawy a jeśli ktoś z niej nie skorzysta przestaje być Świadkiem. Teraz aby wyjaśnić: sama nie jestem Świadkiem i nigdy nie byłam, ich wiarę poznałam bo potrafię słuchać i odmienne dla mnie nie musi oznaczać złe. Sama oceniam, co jest złe a co dobre, ale najpierw dowiaduję sie o tym jak najwięcej. Ciężko mi było zaakceptować zasady Świadków na początku znajomości z Nimi, ale tak jak większość z uczestników Forum nic o nich prawdziwego nie wiedziałam. Nie jestem też katoliczką (chociaż kiedyś byłam - tak mi się wydawało) bo po samodzielnym (nie ze Świadkami) przeczytaniu Biblii (Tysiąclecia) uznałam że zbyt wiele argumentów przemawia na nie. Sama nie wiem aktualnie, czy jest religia która nie wypacza nauki Boga. Szukam nadal i poznaję te które isnieją. Na koniec zachęcam Wszystkich do wykazania sie samodzielnym myśleniem i poznania Pisma Świętego. Jeśli mamcie jakieś pytania odpowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niezgadzamsie - SJ znałam dwoje, ale to było w szkole i na tematy wiary się nie rozmawiało. Zresztą nie interesowało mnie to wtedy. Osobiście nikogo nie znam, więc rozmawiamy tutaj - już 79 stron. Ostro bywało, ale bywało także po po prostu ciekawie. O krew spieraliśmy się już dosyć długo, nie chodziło zresztą o spożywanie tylko o transfuzje, które wg nas spożywaniem nie są. To po pierwsze. Po drugie, tekst o krwi jest w każdej Biblii, nie tylko katolickiej, więc nie wiem po co to zaznaczenie. Po trzecie, większość przepisów starotestamentowych chrześcijan nie obowiązuje - nie obchodzą starotestamentowych świąt, nie stosują obrzezania, nie budują świątyń na wzór dokładnie przez Boga opisany, nie składają ofiar w określony sposób itd, a to m.in. dlatego, że zostało zawarte \"nowe i wieczne przymierze\" poprzez ostateczną ofiarę, jaką złożył z siebie Chrystus. O świętach też rozmawialiśmy dosyć długo. A jak się zna niektóre aspekty historii chrześcijaństwa, to się wie, że głoszący Słowo Boże na całkowicie dziewiczych terenach, niejednokrotnie zalecali nie wykorzenianie wszystkiego w czambuł, tylko asymilację. Dobitnym przykładem są tu Wyspy Brytyjskie, Irlandia zwłaszcza. Święta to nie tylko okazja żeby dać sobie prezenty i się obeżreć, uprawiając zawoalowane pogaństwo. Niepotrzebnie w sumie piszę to wszystko, to są kawałki dyskusji, do których nie ma już co wracać. Dużo jeszcze do omówienia zostało. Co do samodzielnego myślenia, to właśnie ono skłania mnie do odrzucenia lwiej części nauk SJ. Nie tylko ty jesteś tu poszukująca - \"a ja myślę\" także poszukuje, a dlaczego - to już pisała mnóstwo razy. Zresztą wszyscy na swój sposób poszukujemy najlepszej ścieżki. Temat topiku jest: Jak to jest ze SJ? Więc pytamy ICH. Najczęściej o różnice w doktrynie. Także o obyczaje, oględnie mówiąc - te mnie bardzo interesowały i SJ uprzejmie i wyczerpująco opisali mi je. BTW pozdrowienia i życzenia zdrowia dla Anny i jej maleństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niezgadzam się ---> I wlasnie ro caly czas tu robimy (no z malymi wyjatkami, godnymi pozalowania :P ) Moj ostatni post nie tyczyl sie SJ. Przykro mi, zezeli tak zostal odebrany. Napisalam ogolnie o sektach. Rozumiem powody dla ktorych nie obchodzicie urodzin itp, nie spozywacie krwi (choc nigdy nie pojme zakazu transfuzji :O ), glosicie. Jest to dla mnie ok. Jestem KK i bede. Ale uwazam, ze przynaleznosc do jakiegos wyznania nie ma i nie bedzie miala wiekszego znaczenia po smierci ;) I nie chcialabym miec kogos w rodzinie kto bylby SJ - to fakt. Bo niestety ale religia dzieli. I o ile ja bym mogla isc na kompromis to SJ z tego co wiem to nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezgadzam się
Jak wcześniej pisałam nie jestem Świadkiem, i nie mam zamiaru namawiać nikogo żeby nim został. A co do tego że "przynaleznosc do jakiegos wyznania nie ma i nie bedzie miala wiekszego znaczenia po smierci" to się nie zgadzam, bo myślę że Bóg nie zmienił swojego zdania w kwestii przykazania "jest jeden Bóg". Wyznawanie innego boga tylko dlatego że niby tam niczego złego się nie robi nie oznacza że Ten Bóg to pochwala. Oczywiście nie mówię o ludziach którzy zostali wychowani w takiej czy innej wierze i nie mieli możliwości poznać innych wyznań (ale to już rzadkość min. dzięki misjom katolickim i głoszeniu Świdków). Jeśli ktoś miał wybór i opowiedział się po innej stronie to nie wybrał Boga I TO MA ZNACZENIE. A jeśli chodzi o to że religia dzieli to tylko dlatego że nie potrafimy ze sobą spokojnie i rzeczowo porozmawiać. Szanuję tych którzy wzięli udział w tej dyskusji żeby się czegoś dowiedzieć, ale jeszcze raz podkreślam że najlepiej dowiadywac się u źródła. Jeśli chodzi o pójście na kompromis to jeszcze taka uwaga że moim zdaniem coś jest zgodne z nauką Boga albo nie jest, a kompromis w tym względzie oznacza tworzenie jakiegoś "mixu" na który przyzwolenia od Boga nie mamy. Jeszcze raz powtarzam że uważam tą rozmowę za godną uwagi bo może niektórych skłoni do głębszej refleksji i poszukiwań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niezgadzam się ---> Pomijajac fakt, ze Ci ktorzy nie znali Boga rowniz dostapili, czy tez dostapia zbawienia... Jak dla mnie czy to Bog katolicki, czy Allah islamski, czy Manitou indianski... to jest jeden i ten sam Bog. I nie istotne jak sie Go nazywa. Ja dwa przykazania najwazniejsze i ich nalezy przestrzegac :) Alez ja umiem spokojnie i rzeczowo rozmawiac :) Ja wlascieiw w ogole (w zadnej sprawie) nie lubie sie klocic. Chodzi mi np o transfuzje. Jesli moj maz bylby SJ i nasze dziecko umieraloby i musialoby miec transfuje, to przykro mi bardzo ale zadne kompromisy nie wchodza wtedy w gre... No i kolejna sprawa. Ja jestem katoliczka i slub uznaje tylko w kosciele. Takie tam zarejestrowanie sie w urzedzie, czy tej przysieganie przed starszymi to nie dla mnie ;) A SJ nie moglby... O tym mowe. O takich istotnych sprawach. A watpie, by Bog byl przeciew ratowaniu zycia, czy tez przeciw przysiedze przed oltarzem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×