Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lalala

Zakochać się w przyjacielu..

Polecane posty

Gość brzydka,
a ja kocham mojego przyjaciela bardizej niż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyjazn!;)
ja zakochalam sie w moim przyjacielu. jak sie okazalo z wzajamnoscia. jsestesmy razem juz ponad dwa lata, mysle ze zawdzieczamy to wlasnie tym co było wczesniej. PRZYJAZN JEST PODSTAWA MILOSCI!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciężki temat
Mam kumpla od 2007 roku. On jest po rozwodzie powód: jej zdrada. Potem trochę się miedzy nami rozluznilo bo ja zaszłam w ciąże a on był z kimś szczęśliwy.Czasami na imprezach się spotykamy, teraz częsciej, czuję coś do niego, jakiś miesiąc temu to do mnie dotarło. Ostatnio napisałam do niego i smsowalismy sobie, na drugi dzień opowiedziałam mu przez sms swój sen z nim, było w nim całowanie itd. Napisałam mu też że nie jest mi obojętny. On odpisał,że gdybym była panną to pewnie... ja na to że pewnie tak. On napisał że ma zasadę że nie może nic mieć ze mną bo jestem żoną jego kumpla, a dla niego to świętość. Przez to jeszcze bardziej go szanuje. Zmieszałam się strasznie i doszło do mnie,że jestem kompletnie uwiązana.On wie co jest w moim związku, zna temat. Nie jestem szczęsliwa, przez męża nie wytrzymałam nerwowo i znalazłam się w szpitalu. Nie czuję się przy nim bezpiecznie. Tyle razy wybaczałam ale nic się nie zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedospana:D
Hmmm.. widze ze wielu ludzi to spotyka. mnie tez niestety :D mam przyjaciela, ale nasza historia jest troszke inna niz wasza. moja przyjaciolka kiedys mu sie podobala i chcial z nia byc..potem ona mu powiedziala ze nie on caly czas probowal potem mu przeszlo znalazl kogos innego, potem jeszcze kogos.... ale od tamtego czasu utrzymuje z nim kontakt jestem z nim bardzo blisko, mowie mu o wszystkim tak jak on mi. oczywiscie probowalam zniechecic moja przyjaciolke do niego bo bylam zazdrosna co jest chyba naturalne. :D ale neiwiem czy on po tych 3 latach calkowicie o niej zapomnial.. ciezka sprawa..:?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajaMaja
Zabawne... Ostatnio pisałam w tym wątku w 2008... Potoczyło się szybciej niż przypuszczałam. Próbowałam jakoś umieścić w czasie swój ostatni post. Po nim byłam w dwóch związkach. Jednym krótszym i jednym prawie dwuletnim. Z P. rozstałam się w styczniu. W lutym pojechałam na narty. Na wyjeździe spotkałam Maksa. Sympatyczny chłopak, ale mnie nie w głowie były jakiekolwiek nowe relacje. Byłam tam właściwie tylko dlatego, że koleżanka powiedziała, że w innym wypadku będę siedzieć w domu i rozpaczając objadać się słodkościami, a tak przynajmniej trochę spalę na stoku. Wyjazd jak wyjazd, narty od rana do wieczora, grzane wino i spać. Po powrocie Maks dzwonił parę razy, chciał się umówić. Poszliśmy na kawę. Było miło, ale nic specjalnego. Choć zgodnie z przykazaniem "po zerwaniu wyjdź do ludzi"- wychodziłam. Po drugiej "kawie" odprowadził mnie do domu. Porozmawialiśmy chwilę pod klatka i poszłam do siebie. Późnym wieczorem zadzwonił K. Czy mnie to zdziwiło? Zdecydowanie. Nie odzywał się do mnie od co najmniej roku, a ostatni raz widzieliśmy się na pożegnalnej imprezie kolegi jakieś 5 miesięcy wcześniej. Spytał czy może wpaść na chwilę, bo jest w pobliżu. Przyszedł. Dużo mówił. O wszystkim: o nowej pracy, o nowych zainteresowaniach i o wszystkim innym, co było 'nowe'. A później się zaczęło. Spytał kiedy poznałam Maksa. Okazało, że znają się z drużyny i jakoś tak ostatnio "się zgadało" że jestem ich wspólną znajomą. Zaczęłam się bronić, tak odruchowo, że to nic, że tylko ze dwa razy gdzieś wyszliśmy itp. przerwał mi i powiedział, że nie mogę się z nim spotykać. A potem o tym, że od dawna po cichu czekał aż rozstanę się z P. A jak tylko się o tym dowiedział, to chciał mi dać trochę czasu, nie kontaktować się ze mną tuż po. Że ten ostatni rok był dla niego bardzo ciężki, bo nie podejrzewał, że z P. wyjdzie coś na tyle poważnego, że będzie trwało 2 lata. 2 lata czekania. Ale teraz nie może wytrzymać, bo Maks to nie jest osoba dla mnie, poza tym on już dłużej nie może. Że to już za długo już trwa. Że powinniśmy w tej chwili mieć już za sobą 8 lat związku, a nie się bujać w te i z powrotem. Że szuka cząstki mnie w każdej napotkanej dziewczynie. I że jestem miłością jego życia, tylko on nie wie, czy jest dla mnie wystarczająco dobry... Nie ma słów, które opisałyby moje uczucia wtedy. Zaskoczenie, niepohamowana radość, zdziwienie i strach w jednym. Ale nie ukrywam, że na to czekałam. Czekałam te 8 lat, odkąd zobaczyłam go pierwszego dnia w szkole. "Miłość karmiczna"- słyszeliście o czymś takim? Normalnie nie wierze w takie rzeczy, ale kwitnę. Kwitniemy. Zaręczyliśmy się po niecałych 2 miesiącach od tamtego wieczoru- bo po co czekać, skoro znalazło się osobą przeznaczoną? Czekaliśmy już wystarczająco długo. Znajomi nas nie poznają. Mówią, że jak wchodzimy do pokoju to wszystko inne blednie. Znamy się od podszewki. Wszystko to, co najlepsze i wszystko to, co najgorsze. I się akceptujemy, ufamy sobie. Ale może i lepiej, że zeszliśmy się dopiero teraz... Oboje przeżyliśmy coś swojego. Mamy osobnych znajomych, osobne środowiska, każdy ma jakiś swój świat. To jest bardzo świadomy związek. Wiemy, że nie chcemy szukać gdzie indziej. Że to co mamy, to szczyt naszych marzeń o drugiej osobie. Wiemy na co i z kim się decydujemy. Zakochać się w przyjacielu się to jedno, pokochać go to drugie. Czasami te dwa uczucia dzieli mnóstwo czasu, ale warto czekać. Polecam ;) O tym forum przypomniało mi się wczoraj, jak mój narzeczony pojechał na konferencję. Jakoś tak dziwnie samemu w domu... Ciekawe czy jest gdzieś wątek- Jestem żoną mojego najlepszego przyjaciela?... poszukam już w marcu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Udręka
Witam was, Wyczytałem wasze wszystkie posty a dalej nie mam pojęcia co robić. Mam przyjaciółkę, związani jesteśmy bardzo ze sobą, ta przyjaźń trwa już około 13 lat nie wiem co bym bez jej wsparcia zrobił:) Od pewnego czasu gdy się spotykamy miękną mi kolana i wgl czuję, że się zakochałem, patrzę w jej oczy i milczę ale boje się powiedzieć jej o tym, co robić????? Przerwać kontakt jak narazie, wytłumaczyć no nie mam pojęcia... Boję się coś zrobić w tym kierunku bo było by mi z tym źle jak by coś nie wyszło bo szkoda było by mi 13lat przyjaźni.Ona straciła bliską osobę ja także. Dodam jeszcze że jestem nieśmiały. Doradźcie jeśli możecie... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też kocham mojego przyjaciela
Ale on kocha inna. Może gdybym jakoś zadziałala, byłoby inaczej. Moja rada: jak cię rajcuje jakąś dziewucha, działaj, bo przyjdzie wiedzmin i ją wyrucha. W moim przypadku była widzminka, ale co za różnica. Lepiej działać. Albo się uda, albo nie i szybciej się pozbierać, niż wisieć nie wiadomo ile czasu w niepewności, a ostatecznie i tak nic nie ugrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ratunku...
Ja to już mam całkiem porąbany problem... Nie mam pojęcia co czuję do mojego przyjaciela... Znamy się dopiero kilka miesięcy, ale został moim przyjacielem jakoś tak od razu. xd Na początku naszej znajomości on chciał ze mną być, ale mnie wydawał się wtedy w ogóle nie atrakcyjny..jakiś taki dziwny i wgl. ale zbyt pochopnie go oceniłam. okazał się cudownym facetem, świetnym przyjacielem. I teraz tak... nie wiem co robić. To co do niego czuje to chyba jeszcze nie jest miłość, ale już na pewno nie przyjaźń...;| Nie wiem czy mu o tym powiedzieć. Bo ze mną jest tak, że chciałabym z nim być i nie będę się oszukiwać że jest inaczej, ale również nie chcę stracić przyjaźni... Jesteśmy jeszcze młodzi, mamy po 16 lat...i nie wiem czy wytrzymalibyśmy aż do ślubu.;p proszę o jakąś pomoc,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LaPerla
Ja za chwile oszaleje... Tez mnie "to" spotkało!! Mam prawie 30lat, a czuję się jak gówniara! Historia jest długa i jak ją komuś opowiadam to wszyscy twierdzą, że on mnie kocha, bo normalny przyjaciel się TAK nie zachowuje... Ja niestety wiem swoje! Wiem, że nie jestem w jego typie i często o tym gadamy - jakie dziewczyny mu się podobają. Dogadujemy się bez słów, wspólne wyjazdy, wspólny urlop, rozmowy pięć razy dziennie o wszystkim. Chciałabym mu wreszcie powiedzieć prosto w oczy co do niego czuje, ale przeraża mnie zagrożenie utraty tej niesamowitej przyjaźni... Więc zapewne nigdy się nie odważę :( Za parę godziny spotkam się z nim i ze znajomymi na piwie i będę się cudownie bawić, upajając się nie tylko alkoholem, ale przede wszystkim Jego towarzystwem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
La perla daj mu delikatnie do zrozumienia, że jesteś nim zainteresowana...jezeli on tez coś do Ciebie czuje to na pewno zacznie działać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LaPerla
Nie mam pomysłu jak... Za bardzo jesteśmy kumplami, żeby nagle wypalać z jakimś dotykaniem się po rączkach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam temat od początku
i nie mogę się nadziwić dlaczego wy nadal tkwicie w relacjach , kiedy ktos Was odrzucił. ie czujecie, ze udajecie kogoś kim nie jesteście? że oszukujecie ukochaną osobę i samych siebie? ja bym tak nie umiała :-( też zakochałam się w przyjacielu, on neisttey nie :-( jednak nie mogłam dłuzej sie z nim spotykać, patrzeć na niego, nie miałam gdzie oczu podziać, taka przyjaźń jest bez sensu, bo szalenie stresująca. Ja sie zdystansowałam na maxa, on tego nie rozumie, dzwoni, prosi, ale uważam, ze ja sama muszę zadbać o swoje szczęście, bo jak ja tego nei zrobię to nikt tego nie zrobi, a żyjąc obok osoby, którą kocham byłabym najnieszczęssliwsza na świecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam temat od początku
potrzebuje czasu na nabranie dystansu , na odkochanie się i wtedy mogę nadal się przyjaźnić, a nie spalać się od środka na włsane życzenie, po co wy to sobie robicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cośzłęgosiędzieje
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w przyjacielu
Podstawą miłości jest dla mnie przede wszystkim przyjaźń, nie wyobrażam sobie związku bez niej, bez dogadania się, zrozumienia nie ma nic.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LaPerla
Macie rację, że to trochę oszukiwanie siebie i drugiej osoby, również zgadzam się z tym, że jest to bardzo stresujące... Ale wiem jednocześnie, że nie potrafiłabym żyć bez tych ochłapów, które są mi rzucane! Nie chciałabym również pozbywać się tego stresu... czasami bardzo pozytywnego. Ja się w weekend dowiedziałam, że "NIE, nic z tego nie będzie"... i prawdę mówiąc zastanawiam się co z tym dalej począć... Myślę, że jak zawsze: czas pokaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssww
LaPerla ale nie jest on gejem albo moze jestes niezbyt ladna dla niego ? sory ze tak pytam ale cos jest nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssww
nie doczytalam ze nie jestes w jego typie no to rozumiem juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LaPerla
Tylko, że chyba nie jest do końca normalne spędzanie z kimś możliwie każdej chwili (mieszkamy w innych miastach, więc co któryś tam weekend).... ech nie ma się co rozpisywać, bo chyba sama siebie chce przekonać :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdybyś mu się podobała
fizycznie ,dawno by się tobą z przespał,lepiej skończ się oszukiwać, chłopy są proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LaPerla
Dziękuję za to nieco brutalne podsumowanie... Czas zatem się odchudzać, odkładać na botox i za jakieś pół roku do tematu powrócić ;) Ale tak serio to tego nie czaję! W mojej głowie już pare, a nawet parenaście lat temu skończyło się dzielenie na ładne / brzydkie, w stosunku do osób, które lubię, szanuję lub na swój sposób kocham. Czy to na prawdę aż takim banałem jest podszyte??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bul bul bulterier
Wyobrażasz sobie związek miłosny, życie z kimś, kto cię nie pociąga fizycznie? On też sobie nie wyobraża. Nie ma w tym nic banalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIĘTOWA UWAGA
Słuchajcie, coś Wam opowiem.. Przyjaźniłam się z pewnym facetem (XYZ) od października 2011 roku. Na początku naszej znajomości on zarywał do mnie. Ja jednak nie chcialam z nim być. Po prostu nie podobal mi się, nic do niego nie czułam.. więc postawiliśmy na przyjaźń. No i tak... przez kilka miesięcy było ok. Aż do Sylwestra.. Zostałam wtedy w domu, on też. przez cały dzień i całą noc pisaliśmy, gadaliśmy ze sobą.. a o północy zadzwonił.. rozmawialiśmy do momentu aż.. skończyła mu się kasa na koncie.;p romantycznie, wiem. Ale jeden sms, który utkwił mi w pamięci, wysłany koło 23:00 brzmiał tak: "wiesz czego teraz chcę? Chciałbym być z Tobą, przytulać się, trzymać Cię za ręke, patrzeć razem w niebo i tym podobne.." Dodam tylko, że oboje byliśmy wtedy nieźle pijani. Tiger z wódką, szampanem i piwem robią swoje... Ale jeśli to prawda, że ludzie po pijaku mówią prawdę to.. ehh.. Po tej nocy, zaczęłam coś do niego czuć.. Nie dopuszczałam do siebie myśli,że może to być miłość.. Jednak mój pamiętnik powoli zaczynał zapełniać się wpisami z NIM w roli głownej.. przez kolejne pół roku coraz bardziej się zakochiwałam... i chociaż dalej nie wierzyłam w to, że mogłabym się zakochać w kimś, kto zupełnie odbiegał od mojego ideału, zarówno urody jak i charakteru, serca niestety nie dało się oszukać.. Aż pewnego słonecznego, wakacyjnego dnia, poprosił mnie, abym poszła z nim na wesele. I co miałam zrobić? Była to jedyna okazja, aby sprawdzić, czy on czuje to samo. Zgodziłam się. W tygodniu poprzedzającym wesele pisaliśmy codziennie.. Nie było godziny, w której nie wiedziałby co robię, jak się czuję... opiekował się mną. Dwa dni przed oczekiwaną sobotą przyszedł do mnie. Powiedział, żebym przebrała się w sukienkę, w której mam zamiar iść. Zrobiłam to. Do dziś pamiętam jego wzrok, gdy mnie wtedy zobaczył.. ehh.. No ale w końcu nadeszła sobota. Tę noc, zapamiętam do końca życia. Nie odstepował mnie na krok. Był wszędzie ze mną. Przynosił mi drinki, zachowywaliśmy się jak para. Zresztą, wszyscy myśleli, że jesteśmy razem...xd Ale ostatni taniec.. Wolna piosenka.. wszyscy się bawią, a my w kącie sali wtuleni w siebie.. To była bajka.. Ale 20 dni po weselu poznalam kogoś. Pomyślałam, że jeśli XYZ do tej pory nie wyznał mi tego, co czuje.. to nie zrobi tego nigdy. A może uważa mnie tylko za przyjaciółkę? Więc postanowiłam spróbować z tym chłopakiem (K)> No i udało się. Od momentu, kiedy XYZ dowiedział się, że kogoś mam i że jestem z nim szczęśliwa, zaczął zachowywać się zupełnie inaczej. Już do mnie nie pisał, nie dzwonił, nie odzywał się. Nie przychodził również w miejsce, w którym zawsze spotykaliśmy się o wyznaczonej godzinie. Codziennie tej samej. Jestem już z K 4 miesiące. I dopiero miesiąc wcześniej dowiedziałam się o co chodziło z XYZ. Jego siostra pisała do mnie, że płakał po tym jak dowiedział sie ze chodzę z K, że mnie kochał i jego życie całkowicie straciło sens... Więc dlaczego nie powiedział mi wcześniej o tym, co czuje? Cóż... mężczyźni to bardzo skomplikowana jednostka.. Do XYZ nie czuję już nic. Za to wiem, że K jest tą moją prawdziwą miłością.. Kocham go. I taka mala rada, dla problemu zawartego w temacie... Jeśli jesteście pewne swoich uczuć i tego, że nie jest to tylko zauroczenie, powiedzcie mu o tym. Wbrew pozorom nic nie stracicie. Bo przyjaźń z mężczyzną, którego kochasz, może tylko ranić. A zyskać możesz bardzo wiele. Bo..może to ten jedyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiety czesto same sobie
wmawiaja wiele rzeczy , a jak jego nie pociaga seksualnie to NIC z tego nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za wami się nie trafi
a jak pociąga seksulanie a facet nadal sie wypiera,z ę nic nie poczuł? Mój za każdym razem mnie pozerał wzrokiem, patrzył w cozy dłuugi, czesto to maślane spojrzenie, bez krępacji patrzył na usta, w dekolt, na pupę, a jak ja mu wyznałam uczucie to on stwierdził,z ę nie chce związku i z enic nie poczuł, chociaż sam gadał,ze takiej chemi to jeszcze z nikim nie przezył :-O Kuźwa z facetami można oszaleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za wami się nie trafi
a i dodam,ze sam mówił, zę jestem wyjątkowa, ze wspaniała, ze jedyna, ze tak bardzo do niego pasuję, bo rzeczywiscie mamy te same poglądy dosłownie na wszytsko w życiu i sam czesto mówił, że czesto mówię takie rzeczy, które on sam mówi przy innych, jakbym wyciągała jego słowa z ust

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LaPerla
W moim przypadku też tak było (bo teraz sie do siebie nie odzywamy...ot taki element gry!!), twierdził, że go nie pociągam, ale dawał mi całkowicie sprzeczne sygnały! Mam wrażenie, że zaraz serce mi pęknie!! Na szczęście jutro mam jakiś tam banalny zabieg, jak mnie ktoś pyta co mi jest to mogę wykręcac się sianem i tłumaczyc, że tak strasznie się zabiegiem przejmuje... A tak na prawde mam to w dupie!!! Czuje, jakby mi serce usuwali... codziennie po trochu... To jest niewiarygodne, że to jest prawdziwy fizyczny ból!!! Kiedyś myślałam, że jak już będę dorosła to życie będzie łatwiejsze i prostsze... :) a to się przejechałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co napisała Miętowa Uwaga brzmi aż nadto znajomo. Bogu dzięki, że nie zaprosiłem dziewczyny która poznałem na studiach na wesele które akurat mi w owym czasie wypadało. Skończyłbym jak jej XYZ bo musiałbym MUSIAŁBYM wyznać swoje uczucia (czego nie zrobił żaden z jej ex - ot po prostu byli ze sobą) pod groźbą bycia odstawionym na margines jej życia. Zerwałem znajomość bo powiedziała o kilka słów za dużo a patrzenie jak obraca ją kolejny bałwan i ponowne wysłuchiwanie jej narzekań na niego byłoby nie do wytrzymania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×