Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lalala

Zakochać się w przyjacielu..

Polecane posty

Gość Felicja567
Dziękuję bardzo za radę.:) ja łudze sie już 2 lata i wcale nie czuje sie z tym dobrze. chyba czas wyznać prawdę, a czy to był dobry pomysł,... no cóż, wkrótce się przekonam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieszczesliwy 12
Dzieki za wszystkie rady, co tak naprawde zrobie to sam nie wiem. Byc moze jutro uda mi sie z nia spotkac ( przez prace nie mam czasu wolnego, zreszta ona tez ) Rozmawialem z inna przyjaciolka o tej sytuacji, poradzila mi abym porozmawial z nia szczerze, latwo powiedziec :/ nie wiem czemu ( moze poradzicie mi ? ) ale kiedy sie z nia widze poprostu wlacza mi sie jakas blokada, czasami nawet nie wiem co powiedziec zeby podtrzymac rozmowe :( nigdy tak nie mialem, zawsze znalazl sie ciekawy temat do rozmowy, ale przy niej blok i tyle. Chyba jestem jakis dziwny ;) No ale zobaczymy co to bedzie jutro, poki co kolejny dzien strasznego dola, za oknem piekna pogoda, a mi sie nawet nosa z domu nie chce wystawić. Co za poj***** to zycie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach ten przyjaciel /
Witam wszystkich ;)) Nataszo18 gdzie jesteś ???? Ty zawsze potrafiłaś doradzić...a może ktoś inny też mi pomoże? Moja historia to standard. Ble ble ble ;/...........(kocham go i nie wiem czy powiedzieć mu o swoich uczuciach, boję się odtrącenia, boję się że stracę takiego przyjaciela :( ) A tu jednak...... powiedziałam mu!! ;o Aż sama w to nie wierzę...Tzn. napisałam, bo o spotkaniu nie było mowy. Pisałam że nie jest mi obojętny, że z mojej strony to cos więcej niż przyjaźń, a także że szkoda teraz że stracę kumpla, że pewnie teraz mną gardzi, i że po przeczytaniu tej wiadomości pewnie będzie chciał żebym zniknęła z jego życia...;( A on...odpisał mi tak: "(tu moje imię) przecież ja o tym wiem. Nie martw się" Co Wy na to...:( Co ja mam robić....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochalam sie w przyjacielu takim od serca zawsze razem on we mnie niedlugo 6 rocznica bycia razem.poznalam go jako kolege przyszla przyjazn noi milosc.mysle,ze takie zwiazki sa trwale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiol
Ech może i mi pomożecie, podpowiecie nie wiem co robić, jestem w bolesnej, trudnej sytuacji i nie wiem jak z tego wybrnąć :( Znamy się pięć lat, stosunki koleżeńsko-przyjacielskie. Wspólne spędzanie czasu, rozmowy, zwierzenia. On od 8 lat ma dziewczynę. Na początku znajomości Z tego co pamiętam Ona mieszkała w innym mieśćie, on remontował dom w którym mieli mieszkać, ona się w ogóle tym nie interesowała. Byli wtedy daleko od siebie emocjonalnie. Związek się rozpadał. A my spędzaliśmy czas niemal codziennie. Bardzo się do siebie zblizyliśmy i on dawał mi sygnały że chciałby czegoś więcej. Ja wtedy miałam w głowie innego faceta i po jakimś czasie zniknęłam z jego życia. Ale cały czas miałam w pamięci naszą znajomość i to jak mi było w niej dobrze. Teraz na wiosnę, po 3 latach los przypadkowo znowu nas do siebie zblizył. Zaczęły się kawki, pogaduchy, wspólne spędzanie czasu- "taniec i różniec". Dowiedziałam się, że nadal jest z tą sama kobietą, że mieszkają juz ze sobą. A między nami znowu była jakaś więź, bardzo się zblizyliśmy. Ja poczułam, że się w nim zakochuje i w końcu mu to wyznałam, bo potstanowiłam, że jeśli jesteśmy ze soba szczerzy, to ta szczerość nalezy się do końca. No i on mi na to ,że syt się zmieniła, że on teraz z nią mieszka i sytacja jest patowa. Że nie tak to miało być. Czyli że mieliśmy być przyajciółmi. Ok przyjęłam do wiadomości. Ale spotykamy się nadal i ewidentnie jest chemia między nami. Ja cierpię, udaję kumpelę, ale jest mi cholernie ciężko. Nie wiem co mam robić, dla swojego dobra powinnam się od niego odseparować, ale jest naprawde wartościowym człowiekiem, szkoda mi tej... przyjaźni? Nie mam nikogo bliskiego prócz niego. Co robić??? Pomóżcie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziaseQ
jeżeli wyznałas mu juz ta 'milosc' to nic wiecej zrobic nie mozesz.. nie angazuj sie.. jezeli oni mieszkaja ze soba to hmm mozna powiedziec ze jest juz za pozno.. powiedzialas swoje i wystarczy.. poczekaj.. moze cos z tego bedzie.. ale ogranicz kontakty.. nie na maxa ale ogranicz... pozyjesz zobaczysz... czas pokaze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezmienna
Byłeś, jesteś i będziesz kimś wyjątkowym. Minęło tyle lat, tyle się zdarzyło, a Twój widok, dotyk, Twoja słowa nadal są w stanie rozmiękczyć moje serce. Po raz pierwszy odważę się teraz przyznać przed samą sobą, że Cię kocham i wierzę,że Bóg rozdzielił nas kiedyś właśnie po to,abyśmy mogli dorosnąć do tego uczucia. Krzysiu ...czekam na Twój ruch:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natasza18
Do "ach ten przyjaciel/" Uważam, ze dobrze zrobiłaś, wyznając mu swoje uczucia. Na pewno zrobilo Ci się dużo lżej na duszy, a to już bardzo wiele:) Przyjaciel już wiedział o tym, co do niego czujesz, więc pewnie w jakiś sposób mu to okazywałaś. Ale nie martw się na zapas, wiedział, a mimo to ciagle byliście blisko. Może on po prostu potrzebuje trochę czasu, może musi wszystko dokładnie przemyśleć, by Cię nie skrzywdzić:) Nie chce mówić tak, gdyż nie jest na 100% pewny. Może ciągle się waha...Zobaczysz, wszystko się ułoży. teraz musisz być tylko bardzo cierpliwa> Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bebcio...
Mam taki problem zakochalem sie w kolezance.Znamy sie ponad 3 lata stosunki kolezensko-przyjacielskie.Spotykamy sie w gornie przyjaciol dosc czesto.Rowniez odwiedzam ja czesto jak odwiedzam jej braci. Najpierw to bylo zauroczenie ktore trwalo dosc dlugo.Jak wyjechalem za granice na dlugi okres okazalo sie ja Kocham ze to jest ta dziewczyna ktora szukam.Postanowilem napoisac jej list i napisac cala prawde.Odpisala mi:Hej Beb....! a no dostałam list. heh a czemu mam Cie unikac albo sie wkurzac? miło mi. musze CI powiedziec ze ładnie to napisałes!Nie bede pisała zebys wracał i zaczynal nowe zycie.No chyba ze jak znajdziesz sobie inna kobiete. Ja Ciebie bardzo lubie, ale na lubieniu tu sie konczy,poza tym jak mieli bysmy probowac i cos by sie podupiło to głupio by było zrywac kontakty no nie?Wiec mysle ze najlepiej bedzie jak bedziemy sie dalej kumplowac Mozesz mi dalej jechac od grubasow i spaslakow miłego dnia :* :) Wedlug mnie jest swiatelko w tunelku ale bym musial wrocic postarac sie troche i sprobowac.Wedlug mnie ona boi sie ze jak sprobujemy i nam nie wyjdzie to uriweimy kontakt a na poewno tak z mojej strony by nie bylo.Za duzo mamy wspolnych znajomych :) I jak myslicie jest szansa walczyc czy odpuscici i zmarnowac te piekne uczucie. Jest jeszcze jedna przeszkoda jest starsza ode mnie o 2 lata. Prosze o odpowiedz. Dziekuje z gory :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga95
Ja na twoim miejcu powiedzialabym co do niego czuje. Ja takze mam ten problem, znam swojego przyjaciela od przedszkola. Bylismy razem w podstawowce i teraz w gimnazjum. Moze to sie wydac glupie ale od czwartej klay podstawowki zaczl te podchody ;) Teraz jestem w 2 klasie on chodzi z inna, a ja jestem zazdrosna i ciagle o nim mysle. on chcial ze mna byc, ale wtedy ja nie chcialam. Lecz teraz tego bardzo zaluje. wyznawal mi milosc ja mu tez. Nie wiem dlaczego mu odmowilam? dlaczego nie bylam gotowa na zwiazek? Mysle o nim codziennie. Jak myslicie co zrobic w takiej beznadziejnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muzycznie.mi
Tak .. Taki sam problem. Widze, ze nie jestem w tym osamotniona. Ja juz powiedzialam. Powiedzialam mu prawie wszystko. Bylo ciezko w cholere ! Slowa nie przechodzily przez gardlo. Nie - sama tak z siebie chyba nigdy bym mu nie powiedziala. Po prostu - byla pewna sytuacja, przez ktora ja zmarnowalam sobie polowe wakacji przynajmniej. Ona byla impulsem, ze chyba czas najwyzszy powiedziec. Bo po co sie meczyc tyle czasu tylko ze swoimi myslami ? Kazda/kazdy z Was powienien porozmawiac. Nic nie szkodzi. Po co zyc w zludnej przyjazni, gdzie jedna osoba chce czegos wiecej .. i powiedzmy sobie szczerze - ze sie meczy ! I czeka na cud :O .... Powiedzialam - i nie wiem jaki jest tego skutek. On przyjal to do wiadomosci, ale nie okreslil sie. Nie mowil nic w stylu - nie, nie, on chce tylko przyjazni. Ani - ja tez od dawna usycham do Ciebie ! Po prostu nic. Wytlumaczyl mi tamta okropna sytuacje i nic wiecej. Powiedzial, ze gdyby tylko wiedzial co do niego czuje - nie zrobilby tego co zrobil .. i slowa, ktore nie wiem do konca jak interpetowac .. Na moje pytanie - kim ja dla niego jestem ? - odpowiedzial - nie chce naduzywac slowa przyjazn .. slowa milosc . Jestem zagubiona. Czasami nienawidze go za jego zimna krew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muzycznie.mi
aga95 a on wie, ze czujesz sie teraz tak a nie inaczej ? moze on nie zdaje sobie z tego sprawy ... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melkiah
Ostatnio pisałem tutaj około półtora roku temu. Już nie jestem zakochany w dziewczynie o której pisałem - w mojej przyjaciółce , chyba wydaje mi się że ją po prostu kocham.Ona zerwała ze swoim chłopakiem po tym jak z nim zamieszkała w innym mieście bardzo ją to wszystko zdołowało a ja zamiast wtedy uderzyć i powiedziec co czuje czekałem i pocieszałem ją jak tylko potrafiłem i tak minęło jakies 6 m-cy. Znalazła sobie kolejnego bojfrenda hmmmm no cóż mogłem się domyslić ze tak bedzie .... :( Nie mniej jednak myśle ze warto zaryzykować i powiedzieć jej co czuje wobec niej bo ja nie lubie bycia nie szczerym a jesli to przyjazn(z mojej strony na bank) to trzeba takie rzeczy mowic.Do stracenia wbrew pozorom nie mam nic bo albo jej to powiem licząc sie z tym ze mnie oleje i nie bedzie chciala widziec czym udowodni ze to żadna przyjaźn nie była i tylko ja byłem naiwny albo bede milczał pozostajac w letargu , konflikcie z samym sobą i budujac nasząrelacje na nieszczerości co i tak doprowadzi do czegos nieprzyjemnego (na pewno dal mnie).Co do ich zwiazku to sa ze soba tak ze 3 m-ce i jej nowy jest zupelnie inny od poprzedniego chłopaka zawodowego sportowca , teraz to jakis niewiadomo kto i na dodatek nie widzialem zeby byli w sobie zakochani... Poza tym gdy spytalem ja o plany zawodowe powiedziala ze nie do konca wie w ktorym miescie bedzie pracowac bo jeszcze nie poznala swojego "ksiecia z bajki" - tak nie mowi kobieta kochajaca swojego faceta a na pewno nie zakochana w nim po uszy.Wiec reasumujac moze mam sznse wczesniej powiedzialem jej ze sie w niej zakochalem a teraz powiem ze po prostu ja kocham taka jaka jest.Znam ja troche i trzezwym okiem na nia patrze juz nie jestem zakochany(pomogla mi w tym znacznie jej wyprowadzka do innego miasta) i akceptuje ja w pelni.Powtarzam najwyzej powie nie albo ze juz nie powinnismy sie nigdy widziec i wtedy bede wiedzial... Owszem moge jeszcze czekac ale na co? Az ten frajer sie z nia zareczy ?? Nie wole chyba pewna sytuacje... Pozdrawiam was będących w podobnej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pollinka0033
ja też mam taki problem...zakochałam sie w przyjacielu z klasy...nie wiem co on do mnie czuje, czasami mam wrażenie, że mu się podobam, a innym razem, że tylko mnie wykorzystuje, bo wie, że zawsze mu pomogę i zrobię wszystko o co mnie poprosi. Chciałabym mu powiedzieć co do niego czuje, ale boję się, że mnie odrzuci, a wtedy nie potrafiłabym mu już spojrzeć w oczy i nie chce psuć tego co jest między nami, ale z drugiej strony jeśli on czuje to samo?? To trwa już od roku, miałam w między czasie innego chłopaka, ale zerwałam z nim, bo nie mogłam przestać o myśleć moim przyjacielu...jak myślicie co powinnam zrobic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmc*
pollinka...wiem co czujesz ,jestem w tej samej sytuacji tyle że od prawie 1,5 roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość empatia
Ja powiedziałam o swoim uczuciu i tego nie żałuję. Nie jesteśmy razem, ale przynajmniej się przekonałam. Nie zrobiłabym tego gdybym nie była pewna, że On czuje to samo, jak się okazało-nie czuł. Najgorsze jest to, że ja nie potrafię po prostu się od Niego odciąć. Starałam się przez długi czas, ale nic z tego. On sam nie ułatwia mi tego zadania. Powiedział, że nie chce mnie stracić i że mu na mnie zależy...tylko mi to nie wystarczy. Ja wiem, że chcę więcej niż On mi może dać, ale inaczej nie umiem. Czekam jak głupia na każdy Jego sms, na każdy telefon. Wiem, że to żałosne. Muszę się wziąć za siebie i z tym skończyć. Nie mam tylko pomysłu jak. To forum bardzo mi pomaga, dlatego dziękuję Wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pollinka0033
Ja też miałam takie postanowienie jak Ty Empatio - żeby się za siebie wziąć i skończyć z tym, ale chyba nie umiem. Jak na razie w ogóle z nim rozmawiam, chociaż chodzimy do jednej klasy, więc wygląda to trochę dziwnie, mam wrażenie, że On zaczął domyślać się, że coś jest nie tak. Szkoda, że nie mam tyle odwagi, co Ty, żeby powiedzieć mu co czuje. Mi to forum również pomaga, ale od jakiegoś czasu nikt nic nie pisze, co jest?^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość empatia
Ja mam właśnie bardzo dobry kontakt z M. i nie wiem czy to dobrze czy źle:( Inaczej po prostu nie potrafię i już. Ja wiem, że On czuje coś do innej, natomiast jest to uczucie nieodwzajemnione. Zatem wychodzi na to, że cierpimy oboje. Nie wiem jak zniosłabym to gdyby na ten moment z kimś był.Teraz już ledwo się trzymam, jestem strzępem nerwów i dzień w dzień o Nim myślę, choć mam bardzo wiele obowiązków. Nie mogę się na niczym skupić i zastanawiam się co to będzie gdy nadejdzie sesja. Nawet w tym momencie czekam, aż się do mnie odezwie. To jest chore, obsesyjne uczucie, które mnie powoli wycieńcza jak rak. To już trwa od 9miesięcy. Nie wiem co dalej, nie mam pojęcia...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość empatia
No i się odezwał...to nie jest to samo co kiedyś, te rozmowy są puste, na siłę, już nic nie jest tak naturalne jak dawniej. Czekam na dzień, kiedy mi to wszystko będzie obojętne-tak jak Jemu...tylko skąd ja mam brać energię na następny dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pollinka0033
Ehh wiem co czujesz Empatio. Z tym, że ja czasami myślę, że On powinien być z kimś innym, bo ze mną nie byłby szczęśliwy, ja na niego nie zasługuję...Ja też ciągle czekam na jego telefon, jak tylko mój telefon dzwoni to aż na moment staje mi serce, bo mam nadzieję, że to właśnie On. A to nigdy nie jest On. Na pewno się u Ciebie wszystko ułoży, jak to mówią czas leczy rany, pozostaje tylko mieć nadzieję, że i w naszych przypadkach tak będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość empatia
Niestety mam wrażenie, że czas mi nie pomaga:( od dziś postanowiłam, że pierwsza z pewnością się nie odezwę.Potrafię dotrzymać takie postanowienie, ponieważ już mi się to udawało wcześniej, jednak nie ma co się oszukiwać wciąż czekam wtedy na jakiś znak od Niego...jak mogłam tak bardzo się pomylić, jak mogło przejść mi przez myśl, że On czuje podobnie i w końcu : dlaczego dawał mi znaki, dlaczego prowokował mnie do tego wyznania, dlaczego drążył, pisał, że mnie uwielbia. Po co to wszystko, jak mógł:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pollinka0033
ja od kliku dni mam kompletnego doła, nie mam już siły na nic, nie umiem o nim tak po prostu zapomnieć widując go codziennie....;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jajaMaja
Pisałam tu jakiś czas temu... Co ja mówię jakiś czas, pewnie już minął ponad rok. Tyle się wydarzyło w moim życiu a i tak w końcu tu wylądowałam i to... uwaga uwaga... z tym samym Nim. A było już tak dobrze, udało mi się od Niego odciąć, sprawić, że sam się do mnie nie odzywał. Mijał czas i było coraz lepiej. Nie traciłam czasu na zastanawianie się o co chodzi i co z tego wyniknie. Nie ślęczałam godzinami nad komórką czekając na znak życia od Niego. Nie musiałam się niczym martwić. Było mi tak lekko i przyjemnie. Zaczęłam spotykać się z innymi i już ich do Niego nie porównywałam, każdy z nich był dla mnie kimś nowym i wyjątkowym, a nie tylko niedoskonałą kopią. Pół roku bez znaku życia. Nawet nie myślałam co u Niego. Po co mi to było?! Dlaczego nagle poczułam potrzebę odzyskania moich rzeczy?! Czy naprawdę nie mogłam się bez nich obejść?! Napisałam SMSa, bo nie mogłabym z Nim rozmawiać... bałam się tego i tak bardzo chciałam uniknąć. Postanowiłam sobie, że będę zimna, oschła, niemiła, że po prostu zabiorę co moje, wsiądę do samochodu i odjadę, że nie dam się zatrzymać choćby siłą... Siły nie użył a ja zostałam... zmarzłam, otulona Jego kurtką. Wróciłam do domu i ... ucieszyłam się strasznie, bo nic nie czułam. Wielkie świecące NIC! ZERO! NULL! Zrobiło mi się lżej. A potem zadzwonił, że może byśmy poszli gdzieś pogadać. Czemu nie? W końcu teraz jesteśmy tylko znajomymi, nawet nie przyjaciółmi, prawda? No nie prawda! Uczucia wracają z prędkością światła. Nawet nie wiedziałam kiedy odwołałam wieczorne spotkania na wszystkie dni tygodnia, żeby mieć czas dla Niego. I wpadłam... Jak wielka soczysta, niczego nieświadoma śliwka w kompot. I co teraz? Sama siebie pytam... Wróciłam do punktu wyjścia. Po co mnie pytał czy kogoś mam? Dlaczego nie mogłam skłamać, powiedzieć że tak, że kogoś już kocham i że nie ma dla Niego miejsca w moim życiu... Dlaczego przesiedzieliśmy całą noc wspominając wspólne chwile? I wreszcie dlaczego do jasnej cholery wróciłam do domu i poczułam się jeszcze lżej, jeszcze lepiej? Nienawidzę siebie za każdą nutkę którą wynucam sobie pod nosem od kilku dni! Za każdy uśmiech na mojej twarzy kiedy przechodzę koło naszych miejsc! Przez tyle miesięcy ich nie dostrzegałam! Przecież było 'NIC' to skąd nagle 'TO'?! Nawiedza mnie jak jakiś potwór ze starej szafy! Nie chcę! Znowu nie mogę się na niczym skupić. Siedzę i myślę. W kółko leci ta sama piosenka a czas płynie niezauważony. A ten wątek mojego życia wydaje się nie mieć końca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość empatia
Pollinka0033 głowa do góry, nie jesteś z tym sama, ja też jestem zmuszona do częstego widywania M.:( Ważne jest to, ażeby pokazać, że się trzymasz i nie rozpaczasz, ja przyjęłam taką taktykę. W sumie Ci zazdroszczę, bo chyba nie powiedziałaś jeszcze o swoich uczuciach.Ja natomiast tak i teraz za kazdym razem kiedy M wspomina w moim towarzystwie o dziewczynie, w której jest śmiertelnie zakochany czuje, że płonę i momentalnie mam wrażenie, że wszyscy przyglądają mi się z politowaniem, choć nie znają właściwie sytuacji. Jest ciężko. JajaMaja życzę Ci odzyskania równowagii i harmonii. Wiem jak to jest kiedy całe życie przewraca się do góry nogami i wracają wspomnienia, które chciałoby się wymazać. Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość empatia
Jeszcze przed chwilą starałam się być nastawiona pozytywnie, ale tak się nie da. Jak ja mam o nim nie myśleć, kiedy On się odzywa i w dodatku szarpie mi nerwy. Dlaczego to robi jednocześnie twierdząc, że Mu na mnie zależy. Kilka oschlych i zimnych jak stal słów.Kim ja dla Niego jestem? Bo od jakiegoś czasu czuje się jak worek treningowy. Chcę czuć złość i wściekłość, ale potrafię być tylko smutna. Co za podła bezradność. O ironio, radziłam ażeby podnieść dumnie głowę, a sama padam na kolana. Czekam na dzień, kiedy spojrzę na Niego z zadowoleniem, że nam nie wyszło. To musi w końcu nastąpić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
empatia - mam taka sama sytucje co Ty. co prawda moj ON nie ma mowi o zadnej innej dziewczynie przy mnie, ale takze wyznalam mu uczucie myslac, ze z jego strony jest podobnie, a tu NIC. "do konca tego nie czuje". takze mam z nim kontakt. napisz jak sie zachowujesz, bo na pewno oprocz teg ze ci ciezko to pewnie dziwnie. wyznejesz mu cos takiego, to kurcze On powinien tak naprawde. mam wrazenie, ze sie narzucalam :/ a teraz juz mnie ma , ma pewnosc, ze mnie ma. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość empatia
Zawszemadra, ja mam ciągle do Niego słabość, On o tym zapewne wie i to wykorzystuje. Przeklinam sama siebie za brak honoru, bo i tak wiem, że jedno Jego słowo a ja już w pełnej gotowości:( jest ciężko, jest dziwnie, jest nijako. Przyznaje się-jestem od Niego uzalezniona i brak mi sił żeby z tym walczyć:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no domyslama sie, jak Ci ciezko moze naprawde napisz mu, że tak dluzej nie mozesz, ze zle sie z tym czujesz, myslalasz, ze dasz rade, ale to jest silniejsze od Ciebie i zakoncz te znajomosc. jezeli rzeczywiscie NIC W OGOLE nie bedziesz sie odzywac, to moze jemu tego zabraknie i zbaczysz reakcje. moze warto. jezeli nie, to znaczy, ze bardzo dobze zrobilas zrywajac TO COS. ale moze byc zupelnie inacze. tylko wtedy TY musisz udawac niedostepna. nie mozesz dac sie odkryc, bo ON moze jedynie sprawdzac twoja reakcje. ja mysle, ze tkwiac w czyms tak bezsensowym tracisz wiele. moze wlasnie obok Ciebie jest ktos badziej wartosciowy, moze cos Cie omija.....ale Ty przez Niego w ogole tego nie zauwazasz. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×