Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przerażona

Boję się że zaszkodziłam dziecku

Polecane posty

Przeczytałam Twoje wypowiedzi i podejrzewam, że ta wasza nerwowość nie bierze się z niczego. Tyle awantur w tak krótkim czasie to nie jest normalne. Gdy bedzieci oboje spokojni, bez emocji, podminowania usiądźcie i porozmawiajcie gdzie lezy przyczyna, ze az dochodzi do rzucania talerzy? Może twój stan a twój mąż może przejęty przyszłym ojcostwem powoduje tyle napięć. Porozmawiajcie bez zbędnych emocji i zarzucania się nawzajem oskarżeniami. Powiedz mu co ty czujesz, dlaczego tak jest i czego oczekujesz i niech twój mąż to samo. Bo dalej to bedxzie wariatkowo i człowiek bez ciązy źle to by znosił. Bądź dzielna .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
„Tylko nie wiem , jak to się dzieje , że kiedyś kobiety po prostu były w ciąży i kiedyśrodziły i nie miały prawie nigdy problemów , a teraz 80% jest zagrożona” Tutaj się z Tobą nie zgodzę. Była bardzo duża umieralność noworodków, często kobiety umierały przy porodach bądź dochodziło do poronień. A pomysł z jazdą konną w 6 miesiącu ciąży był po prostu „genialny” :O Ty masz szczęścię, że urodziłaś zdrowe dziecko ale to tylko szczęście bo za grosz rozumu. Kobiety w ciąży powinny bardziej dbać o siebie wiadomo bez zbędnej przesady. Ty wielorybico pewnie chętnie byś kobiety w ciąży wysłała na roboty do kamieniołomów bo przecież według Ciebie ciąża to nic wielkiego :O Przerażona>> Pogadaj z mężem, żeby nie wpadał tak szybko w furię. Twoje nerwowe zachowanie jestem jakoś w stanie zrozumieć wiadomo hormony itp. ale mąż powinien wykazać się dojrzałością i dbać o Ciebie i dzidzie, powinien wykazać trochę zrozumienia dla Twojego zachowania. Musicie na spokojne pogadać, dojść do jakiegoś porozumienia aby takie awantury często się nie powtarzały. A czy przed ciąża też tak z mężem się awanturowaliście? Bo jeśli tak, to nie wróżę dobrze Twojemu małżeństwu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprawca cierpień przerażonej
nie wiem co mam na to wszystko polwiedzieć( nigdy nie pisałem o emocjach na zadnym forum) może macie rację jestem bezdusznym i egoistycznym draniem, wpadam w furię, złoszczę się i może to ja mam peroblem z nerwami, w czwartek idę do psychologa może coś poradzi. Cały czas podczas ciąży starałem się uspakajać żonę, pocieszać i wyręczać w szelkich obowiązkach. Niestety moja złość jest spowodowana nieuzasadnionymi obawami mojej kochanej( nie będę pisał co chodzi ponieważ podejrzewam nie życzyłaby tego sobie) nie wiem co zrobić, boję się, że przez całą tą sytuację nie bę dę mógł kochać i cieszyć się ze szczęścia. Prawdopodobnie gdyby mi nie zależało na szczęściu żony i zdrowiu dfziecka to nie było by żadnych problemów. Sam nie wiem co mam robić czuję się bezsilny bo nie potrafię uspokoić żony ani wjaśnić, że jej obawy przed "światem" są nieuzasadnione, (prowadzi to do absurdalnych sytuacji i wówczas puszczają mi nerwy) A może to ja nie nadaję się na partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puśkin
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Domi206
Ja jestem w 8 tzgodniu ciaży. Staram się zyc spokojnie i nie denerwowac. Niestety, w tamtym tygdoniu, wczoraj i dziś bardzo soe zdenerwowałam na rodzenstwo mojego Narzeczonego. Dziś mnie zaczal brzuch boleć mocno z tych nerwow. I to z ich glupoty, uslyszalam pare przykrych slow na swoj temat. Nie bede sie rozpisywac dokladnie ale Narzeczony juz mial dzwonic na policje. Doszlo do tego, że jego brat mnie popchnął-a nie powinien, skoro jestem w ciąży:( Mam nadzieje, ze nic mi sien ie stanie :(:(:( teraz sie martwe czy takie gwaltowne nerwy nei zazkodza dzidzi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waski
ŁATWO WAM MOWIC ZE TRZEBA BYC WYROZUMIAŁYM ITP MOJA ZONA TRZASKA DRZWIAMI PROWOKUJE AWANTURY A CIAZA JEST TEGO WYMOWKA , NIGDY NIE BYŁEM TAKI NERWOWY JAK PODCZAS JEJ CIAZY ...... ALE JESTEM DOBREJ MYSLI ZE PO NARODZINACH SYNA KOSZMAR SIE SKONCZY BO KOCHAMY SIE I TYLKO TO SIE LICZY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja takie awanturki mam od samego początku ciąży. Teraz jestem w połowie 8 m-ca, więc coraz bliżej do rozwiązania. Mam tylko nadzieję, że nerwy nie doprowadzą mnie ani dziecka do nieprzyjemnych konsekwencji. Mój mąż nie potrafi okazać żadnego zrozumienia, nie potrafi być opiekuńczy, troskliwy. O wszystko trzeba go prosić, a jak coś już zrobi to uważa się za bohatera, że on przecież tak dużo robi, a ja wg niego mam cały czas wyłącznie pretensje. Nie uważa, żeby ciąża była dla mnie jakimkolwiek stanem ulgowy, gdzie ze względu na moje i dziecka zdrowie trzeba zejść mi z drogi, albo przytaknąć dla świętego spokoju. Awantury, szarpanie się, rzucanie przedmiotami, krzyki, wypominanie, wieczna krytyka, kłótnie o pieniądze .... tak jest przez cały czas. Każda taka sytuacja kończy się u mnie wylewaniem łez, smutkiem i wielkim żalem. Zawsze mówię do mojego maluszka, że to nie ma nic wspólnego z nim i że go bardzo kocham. Odnoszę wrażenie, że mój mąż kompletnie nie dorósł do tego.Czuję się nieszczęśliwa.Są dni kiedy jest lepiej, ale jest ich tak mało ... a ja czuję się osamotniona, opuszczona i kompletnie niezrozumiana. On nie myśli ani o tym jak ja się czuję, ani jak to wpływa na dziecko. Po prostu robi to co on uważa za stosowne czyli wet za wet, jak Ty mi tak, to ja tak Tobie. Na złość. I oczywiście ja wg niego przesadzam, jestem płaczliwa. Terapia rodzinna niewiele dała. Chodził tam chyba wyłącznie z przyzwoitości i dlatego, że ja za te spotkania płaciłam. Moja rodzina wie jak jest. Jego deklaracje zmiany są tak niestałe. Jednego dnia jest do racy przyłóż, kolejnego z małej rzeczy zrobi awanturę. A ja siedzę w tym wszystkim i z przerażeniem myślę co to będzie jak dziecko przyjdzie na świat. Na cud nie liczę. Ciężko mi z tym jak nie wiem co. I czasami chciałabym uciekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zostaw draniaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie raz o tym myślałam. Żeby się rozwieść i mieć to z głowy. Ale on zawsze obiecywał, że to się już więcej nie powtórzy... w gadaniu jest najlepszy. Raz już go wyrzuciłam z domu, zabrałam klucze. Decyzja była dla mnie bardzo bolesna i gdyby nie mój Tato, chyba bym tego nie zniosła. Wrócił. Chwila poprawy i od nowa. Nie panuje nad wypowiadanymi słowami, nad reakcjami, nad swoimi emocjami. Nazywa mnie perfidną kiedy nie wynoszę po nim brudnych naczyń. I momentami już nie wiem kto tu jest bardziej skrzywiony. Wiem, że to co robię jest słuszne, a on mi próbuje wmówić, że to ze mną jest coś nie tak i może powinnam się pójść leczyć-sam chodzi do psychiatry i bierze leki. Chyba szuka pretekstu,żeby jakoś siebie usprawiedliwiać. Nigdy nie wezmę żadnych leków, ani się nie będę leczyła, bo nie mam z czego. I nie dam sobie wmówić tego, że jestem chora na głowę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Wielorybicy
strasznie tępa z Ciebie baba! to że jakimś fuksem przeszlas komfortowo ciążę nie znaczy ze kazdy tak ma, zeby jezdzic w 6 miesiacu konno trzeba miec pusto we łbie! gdybyś raz straciła dziecko to byś takich pierdól nie wygadywała! A co do kobiet w polu- rozsmiesza mnie to co piszesz, wiesz ile kobiet roniło w polu?? nie zdajesz sobie nawet sprawy poniewaz kiedys to byl temat tabu-poronienie-wstyd, itp ale praktycznie kazda miala na koncie stratę dziecka, w redlinie lub po powrocie z pola:/wydaje sie ze tego nie bylo bo nikt o tym nie mowil... Teraz tez jest cała masa poronień z powodu szybkiego tempa zycia, zanieczyszczen, sztucznego zarcia i bohaterek ktore mysla ze w ciazy moga robic wszystko to samo co przed i np dzwigaja, jezdza konno itd poczytaj sobie forum poronienie.pl, tam sa dopiero dzielne kobiety ktore po kilku stratach zachodza w ciążę i starają się nie bać i jako tako żyć, a większość ma w trakcie palmienia, skurcze albo muszą lezec wstajac tylko do kibla, tylko tak niedoswiadczona nieszczesciem tępa baba jak ty moze wypisywac takie brednie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puszek brzuszek
popieram! i podejrzewam, że wielorybica to facet jakiś podszyw i męska szowinistyczna świnia. może dziecko też miała z koniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektórzy to mają rzeczywiście problemy.. ciesz się lepiej, że cię nie pobił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podnoszę 31 tydz ciazy, od poczatku jakies strachy, teraz w klotnie o bzdety po ktorych absolutnie nie moge sie uspokoic, mysle ze zaszkodzilam dziecku, ze bedzie nienormalny, chory przez ten stres, nie moge spac od 2 dni, jesli troche przysne to budze sie prawie z krzykiem. czy ktos mial taka nerwice w ciazy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kilka razy doszło w trakcie ciąży do strasznych awantur z moim mężem. Mniej więcej to co opisuje autorka. Oprócz tego sporo nerwów z powodu podejrzeń lekarzy (od połowy ciąży sugerowali zagrożenie wadą genetyczną). Nie wiem czy ten permanentny stres był przyczyną, ale dziecko urodziło się 2 tyg. przed terminem, z niską wagą (2,5 kg) i przez 3,5 miesiąca miało straszne kolki ( z koszmarnym płaczem do 22 godzin na dobę). Miał też trochę opóźniony rozwój ruchowy (siedzenie, raczkowanie, chodzenie). Jak już wspominałam, nie wiem czy stres w ciąży był przyczyną, ale innych nie znajduję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×