Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość studentka.

Niż demograficzny - co państwo mogłoby dla nas zrobić

Polecane posty

Gość evaa2
Coś chyba może, skoro choćby na becikowe ich stać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość l i b
Nie stać państwa na becikoe:o dadza je dla ludu coby sie cieszył. ale to chyba oczywiste, ze jak jednym dadza to drugim zabiorą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cast away
Dopisz do tego referatu niepoprawną politycznie lecz słuszną myśl - Polska jest krajem przeludnionym i z niżu demograficznego nareży się cieszyć i oby trwał wiecznie podobnie jak emigracja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość l i b
moznaby sie cieszyć gdyby ten niż był wsród biedoty, ale to raczej wykształceni sie mniej rozmnażaja, a biedota jak miała po 7 dzieci tak ma, a teraz dzieki beciowemu będzie mieć jeszcze wiecej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lib masz pewność, że się nie mylisz? ilość dzieci, poza sferą materialna, zależna też jest od miłości i chęci dzielenia się nia z nowym dzieckiem nie mam az tak ponurego spojrzenia na swiat i wiem- z obserwaji, ze biednym dziciom- materialnie- czesto jest o wiele lepiej, niz bogatym -zaplanowanym -jedynakom ale to nie jest przedmiotem tej dyskusji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka.
W całej Europie rodzi się za mało dzieci, by następowało zastępowanie się pokoleń. Ale w Polsce zakrawa to na sytuację tragiczną - statystyczne polskie małżeństwo ma 1 dziecko. Jak tak dalej pójdzie to za jakieś 20 lat jeden pracujący człowiek będzie musiał utrzymać ze swojej pracy siebie i 2 emerytów - to dopiero będzie załamanie się gospodarki. Dlatego też w interesie Polski leży, by skłonić ludzi by mieli więcej dzieci (w szczególności tych ludzi, którzy mają możliwość utrzymania i wykształcenia swoich dzieci).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie
kobieta samodzielnie powinna móc się utrzymać z dziećmi,nie liczyć na faceta.Jesli małżeństwo jest nieudane może swobodne odejść i nie bać się,że dzieci umrą z głodu.Oczywiście państwo powinno pomagać samotnym matkom,rodzinom w trudnej sytuacji,rodzinom wielodzietnym ale w grę powinny wchodzić sensowne sumy. Mam 30 lat i nie mam dziecka mimo,że od 5 jestem mężatką-powód nasze małżeństwo jest trudne i nie mogę się zdecydować a co będzie jak nie wypali,z czego się utrzymam??? Dodatkowo powinna być praca w godziwych warunkach,za godziwe pensje.Powinno być normalnie.Aby kobieta też chciała rodzić dzieci powinna mieć możliwość normalnego życia a nie jak dziś,masz dziecko odejmuj sobie od ust,poświęcaj się,siedz w domu.Powinno ją być stać na nianię,normalne życie,tak aby o siebie mogła też dbać.Tak jest np:w norwegii,gdzie kobiety mają bardzo dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asieńkaa
Studentko - widzę, że twoim głównym argumentem jest, że pracodawca i tak będzie wolał zatrudnić mężczyznę, przewija się to w twojej co drugiej wypowiedzi :O Po co więc zaczynasz dyskusję, skoro masz z góry ukształtowany pogląd? :O :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 32 lata
nie mam dzieci z prostego powodu, nie mam faceta...jak był czas na zakładanie rodziny to ja studiowałam, jeden, drugi, trzeci kierunek, potem robiłam karierę w zawodzie a teraz jestem sama, mam świetną pracę i pieniądze i męża nie moge znaleźć ani kandydata na ojca, przegapiłam swój czas. u mnei w firmie nie ma problemu ze rodzisz i cie zwalniaja, nic podobnego ale wiem że to wyjątek bo to panstwowa firma. chciałabym mieć dzieci ale dla wlasnego egoizmu nie zrobie sobie dzieciaka i nie będe go krzywdzić wychowując samotnie. dorzucam więc powód może mało polityczny ale jednak, pęd młodych ludzi do nauki, pracy i zapominanie o tym że trzeba załozyć rodzinę...potem jest już za późno.. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja przedmówczyni nawet nie wiesz, jaką wielką masz rację szkoda tylko, że w tym naszym karierowo- zmaterializowanym świecie, tak cicho się o tym mowi po prostu- w życiu na wszystko jest czas ale chce Cie pocieszyc- ja jestem w ciazy, mam 42 lata ciesze sie i nie przejmuje sie reszta. poza tym- majac dzieci pracowałam, konczyłam studia, które zaczynałam z dzieckiem przy piersi- dosłownie. było ciezko, wiem, ze powinno byc po kolei, ale z byciem po kolei sama widzisz, nie zawsze jest tak jak trzeba pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestesmy pierwszym pokoleniem w którym wiele kobiet decyduje się na dziecko w późnym wieku. Może to jest przyczyną chwilowego niżu demograficznego? Te dzieci się urodzą, ale później :) Na razie jest \"dziura\" ale za jakiś czas się wypełni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mysle,ze sa trzy grupy ludzi. Pierwsza, to osoby, ktore (tak jak ktoras przedmowczyni) skupily sie na studiach,karierze i jak ktos napisal \"przegapily swoj moment\" lub zwyczajnie nie chca miec dzieci. Sa to osoby trzydziestokilkuletnie, o dobrych posadach, ktore byloby stac na dziecko. I moze kiedys w przyszlosci beda je mialy,ale poki co odkladaja to. Druga grupa,to ludzie tacy jak ja: ktorzy chcieliby miec dziecko,maja odpowednich kandydatow na tatusiow, ale ich zwyczajnie nie stac. Ja i moj chlopak zarabiamy tak malo,ze ciezko by nam sie bylo we dwojke utrzymac,a co dopiero z dzieckiem. Zwyczajnie nie mamy dziecka z powodow ekonomicznych. I takich osob jest wiecej. Trzecia grupa,to ludzie biedni,ktorzy swoja bieda sie w ogole nie przejmuja i maja po 3,4, 5 dzieci. Jest jeszcze czwarta grupa-ta najmniej liczna,ktorzy maja 1,2 dzeci i jakos im sie udaje utrzymac. Ja mysle,ze gdyby mlodzi ludzie mieli pewna prace, za ktora sa w stanie utrzymac rodzine z dzieckiem, to wtedy dzieci rodziloby sie wiecej, bo zaczelaby rodzic \"druga grupa\",ktora moim zdaniem jest najbardziej liczna. Tak wiec panstwo,zamiast zajmowac sie bublami w stylu becikowego, powinno zajac sie redukcja bezrobocia-wszystkim by to na dobre wyszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka.
aśeńkoo, to naturalne i oczywiste, że jako młoda kobieta posiadam swoje polądy w tej kwestii. Nie staram się ich na siłę forsować, moje wypowiedzi są raczej dodatkiem do toczącej się dyskusji (w której forumowiczki raczej opowiedziały się po stronie poglądu, że najpierw trzeba postawić na rozwój gospodarczy, by praca była i dawała godziwe zarobki, niż rozdawać pieniądze na becikowe). Mam jeszcze takie pytanie (skierowane głównie chyba do Pań, które mają już dzieci, ale z chęcią poznam zdanie innych forumowiczów na ten temat). Czy na dzień dzisiejszy gminy i organizacje pozarządowe pomagają rodzinom lub młodym matkom? Jeśli tak to w jaki sposób? Co jeszcze mogłyby zrobić w tym względzie? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asieńkaa
Nie ma takiego zwrotu jak "dzień dzisiejszy" ;) ale to tak na marginesie. Nie dalej jak wczoraj, pokazywali w tv pewnego wójta gminy, który obiecał, że jeżeli bezrobotnemu ojcu urodzi się dziecko (od września br.) dostanie on pracę. Krótko mówiąc: praca za dziecko. Co o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyjśiem z sytuacji są praca dla wszystkich.Pewna sytuacja w pracy, poczucie stabilności i pewności, że dziecko nie tylko można powołać na świat, ale godnie je wychować, leczyć, kształcić. Dostępność antykoncepcji- niech rodzą się dzieci chciane.Prowadzący rodzinne domy dziecka otrzymują od państwa, czyli z pieniędzy ogólnych 1.800 złotych miesięcznie na jednego wychowanka. Nie uważam, że te dzieci powinny mieć mniej ale moje tyle nie mają. Porządne wychowanie do życia w rodzinie- świadome podejmowanie decyzji przy wyborze partnera, umiejętność rozwiązywania problemów, zakładanie prawdziwych rodzin , a nie wolne związki.Jeżeli chcesz z kimś być i wiesz że to on to się pobierzcie, a nie dziecko, a związek luźny bo może się odkocham, bo muszę go lepiej poznać. A tak z innej beczki becikowe TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKKKKKKKKKK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 1.000 MIESIĘCZNIE NA DZIECKO DO USAMODZIELNIENIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama i przedsiębiorca
Ja się zgadzam z working girl jako przedsiębiorce przeraża mnie dłuższy macierzyński i jakieś dodatkowe świadczenia i zdecydowanie zniechęca do zatrudnienia kobiety. ako matkę przeraża mnie niestabilność polityczna, zmienność przepisów, mam jedno dziecko i na drugie nie decyduje się właśnie z powyższych powodów- bo skąd mam wiedzieć, czy byłabym w stanie zapewnić im byt za rok, dwa? Becikowe to śmieszna zachęta, każdy dobrze wie, że wychowanie dziecka kosztuje majątek, dużo bardziej zachęcające byłoby, obniżenie podatków, stabilność przepisów, dostępność miejsc pracy, ulgi dla rodziców, uelastycznienie czasu pracy dla matek itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama i przedsiębiorca
ktoś wyżej pytał dlaczego państwo powinno chronić przedsiębiorców? otóż dlatego, że to ONI to państwo UTRZYMUJĄ. Zyski z większego przyrostu naturalnego- lekarzy czy sklepów z ciuszkami- to tylko kropla w morzu, w porównaniu z tym co płacą do budżetu przedsiębiorcy. Ja mam małą firmę, po wyborach bardzo liczyłam na obniżkę kosztów pracy, kiedy to nie nastąpiła, poważnie zastanawiam się nad przenioesieniem działalności do innego państwa UE, ja to małe piwo, ale co będzie jak właściciele wielkich firm też tak pomyślą i zaczną podatki płącić w Holandii czy Anglii? bo będzie to korzystniejsze. Z czego rząd wtedy będzie finansował to becikowe i inne swoje pomysły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mama a tylko pracodawca
zgadzam się z poprzedniczkami ja daje prace 6 osobom, płace im wydaje się mnie uczciwie, ale księgowej nie zatródniłam tylko księgowego...... wiem że to może być krzywdzące ale takie są prawa rynku. ja nie mam nic od państwa za zatródnienie potencjalnej mamy. tylko koszty większe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechcąca
hm, a ja nie na temat ;) no nieby nie ma takiego zwrotu jak "dzień dzisiejszy", ale dlaczego? to wcale nie jest "mało maślane". w końcu dzien może być jutrzejszy czy wczorajszy, to dlaczego nie może być dzisiejszy? ot, tak mi się nasunłęo :) a co do tematu, to ja się w sumie nie mam co wypowiadac, bo ja jestem z tej grupy, co w ogóle nie mysli o dzieciach, ja po prostu ich teraz nie chcę i koniec. (może mi się odmieni, ale na razie się na to nie zanosi, a mam 27 lat) i nieważne, czy bym miała gwarancję zatrudnienia po powrocie z macierzyńskeigo (wcale bym nie chciała dłuższego niż pól roku, bo dłuższa nieobecność na rynku to jest katastrofa, tylko rozleniwia i uwstecznia, podobnie jka robienie sobie dłuższej przerwy w nauce), nieważne czy miałabym jakieś tam "becikowe" czy inne formy pomagania młodym mamom, np. dofinansowywanir żłobków czy przedszkoli, nieważne też, że zarabiałabym odpowiednio dużo, żeby móc utrzymac dziecko i żeby mnie było przy tym stac na drobne przyjemności dla mnie. obecnie nie mam dzieci, bo po prostu nie chcę ich mieć i zadne zabiegi prorodzinne państwa na nic sie w moim przypadku nie zdadzą. i myślę, że takich jak ja jest więcej. a jeżeli bym mi się odmieniło (wiadomo-nigdy nie mów nigdy), to i tak będę miała 1. dziecko, o co bynajmniej obecnie rządzącym nie chodzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama i przedsiębiorca
niechcąca- ja jestem z twojego pokolenia i szczerze powiem, że jestem jedną z nielicznych osób w moim wieku posiadającą dziecko. Moim zdniem jest wiele przyczyn, na pewno ogromne znaczenie miało to w jaki sposób nasze pokolenie została wychowane........... od dziecka słyszeliśmy, że teraz jest gospodarka rynkowa, że trzeba być rekinem, zawsze gotowym, zawsze zadbanym, zawsze dyspozycyjnym............ gdzie tu miejsce na dzieci? matki dą bee, bo są niezaradne, karmienie piersią jest bee bo nieestetyczne, praca w domu też itd............ liczy się nowoczesne, życie w klubach nocnych, wolność, pieniądze! jak się staj matką to kończy się życie trzeba siedzieć w domu i robić obiady- no bo to widzieliśmy w pokoleniu naszych matek- i nikt nam tego obrazu nie zmienił. Takie wartościw wpojono, naszemu pokoleniu- i dziwić się, że dziś wielu z nas nie chce dzieci! Może nad tym nasz rząd również powinien się zastanowić............ promować rodziny, pokazywać że z dzieckiem też można mieć ciekawe życie............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asieńkaa
Niechcąca w wieku 27 lat również ani w glowie było mi dziecko, dopiero odmieniło mi się teraz (30 na karku) i bardzo czekamy z mężem na naszego dzidziusia. Ale fakt, że dopiero teraz w pełni poczułam stabilizację materialną, mam mniej więcej zapewniony komfort mieszkaniowo-samochodowo-pracowy (oczywiście niczego nie można być nigdy w 100% pewnym), zwiedziłam co chcialam zwiedzić, imprezy już nie bawią mnie jak jeszcze rok temu (starzeję się? ;) ) i chyba to wszystko zebrawszy razem przyspieszyło mój zegar biologiczny. A w tym drugim temacie - nie na temat - w pewnym sensie chodzi o "masło maślane", a bardziej o tworzenie potworków językowych, powtarzających informacje. Przecież wiadomo, że "dzisiaj", "jutro" jest dniem, więc po co mówić "dzień dzisiejszy"? To samo jest z miesiącami, często słyszymy np. "w miesiącu lutym", choć ogólnie wiadomo, że lutyjest miesiącem, wystarczy więc powiedzieć "w lutym"... Taką nowomowę tworzą np. nasi politycy, którzy myślą, że bardziej sensownie przez to mówią :O i to niestety weszło juz do języka i funkcjonuje, coraz mniej rażąc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niechcąca
asieńkaa> ja chemik jestem ;) z poprawną poszczyzną na bakier, tak mi się jedynie nasunęło, że czemu nie mozna tak mówić. a co z nocą? też dzisiejsza noc czy wczorajsza to masło maślane? jedynie z ortografią nie mam problemów ;) a co do tematu, może i racja z tym "wychowaniem", ale ja jakoś nie jestem nasatwiona na pęd do kariery, z imprez to już dawno "wyrosłam", w domu chętnie bym posiedziała, ale sama z książką ;) u mnie nie chcenie dziecka chyba wynika z czegoś innego, tak an dobra sprawe w życiu nie miałam kontaku bliskiego z kimś, kto miaby cos małego w domu, bo całe kuzynoswto mnije więcej w tym samym wieku (ciut młodsze - 20-24), dzieci znajomych moich rodziców też raczej... ja po prostu w ogóle nie czuję potrzeby posiadania dziecka, w ogóle dzieci to dla mnie "obcy" ;) no, ale to temat na inną dyskusję w sumie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka.
Gdybym napisała "czy dzisiaj..." wyszłaby lekka bzdurka - znaczyłoby, że dziś gminy pomagają rodzinom, a jutro już przestaną. Nie jestem polonistką, więc nie mam pojęcia jaka jest geneza 80% wyrażeń w języku polskim. Staram się używać zrozumiałego słownictwa, które funkcjonyje na codzień. Żeby jednak nie było jakiś niepotrzebnych wtrąceń w dyskusji postaram się pisać jeszcze bardziej prawidłowo :) working girl, ja natomiast słyszałam, że to na utrzymanie dziecka w zwykłym domu dziecka państwo wydaje 1800 zł miesięcznie na jednego wychowanka. Tańsze są rodzinne domy dziecka - tam łoży się miesięcznie 800 zł. Ponoć mamy najwięcej domów dziecka w całej Europie i zazwyczaj trafiają do nich, nie dzieci odrzucone przez rodziców, niechciane, tylko takie, których rodziców po prostu nie było stać na ich utrzymanie (a więc dzieci z rodzin wielodzietnych, dzieci samotnych matek itp.). Oczywiście pewnie taniej by wyniosła pomoc takim rodzinom, niż utrzymywanie ich potomstwa w całości przez państwo... Ale to jest temat na zupełnie inną rozmowę. mama i przedsiębiorca, osobiście zgadzam się z tym co napisałaś, a o czym już wcześniej wspominała już zabka24. Przypomina mi się pewna historia z tym związana. Gdy moja 28 lenia kuzynka zaszła w ciążę, ciocie, mamy zaraz ją obgadały, że "na głowę upadła", bo mieszkanie jeszcze nie spłacone, samochód nie kupiony - więc co jej się tak z tym dzieciakiem spieszy. Tylko babcie nieśmiało wtrącały, że 28 lat to i tak już trochę późno jak na pierwsze dziecko (swoją drogą od tego czasu minęły już 2 lata i na szczęście kuzynce i jej rodzinie nienajgorzej powodzi się finansowo, a synek dobrze się rozwija). Wracając jednak do tematu. Ja również zostam wychowana w takiej atmosferze i choć w moim wieku moja mama była już w ciąży, czuję że przez najbliższe 3-4 lata raczej nie będę psychicznie gotowa do macierzyństwa (sama nie umiem nazwać czy to kwestia egoizmu, czy trzeżwie spojrzenie na życie). Czy więc można uchronić kolejne pokolenia przed takim syndromem? Może zajęcia w szkołach, solidne przygotowywanie do życia w rodzinie (obecnie są prowadzone takie zajęcia, ale w większości przypadków to jakiś żart) by coś dało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaj
paradoksalnie, dzisiejsza młodzież marzy o rodzinie , spokojnej, bez uzywek i w niej upatruje wartości swojego życia. Natomiast co do trzeźwego spojrzenia na życie i nieposiadanie tym samym dzieci, to myślę,że w tym tkwi błąd, bo ,co zresztą jest p\udowodnione, jeśli nie będzie dzici, to kto zapracuje na tę naszą emeryturę. Ja wiem, że ważna jest sytuacja materialna, ale moje doświadczenia pokazują, że nierzadko dobrra sytuacja materialna nie stanowi o dobrym rodzicielstwie, a bieda o patologii. Nie jest prawdą tak do końca, że jedynaki, którym rodzice chylą nieba, są w tej swojej niepodzielności szczęśliwe. spodziewamy się czwartego dziecka. w naszym życiu nigdy nie było stabilności, raz były choroby, innym razem życie z jednej pensji. nie podołalibyśmy, gdyby nie było miłości. Ktoś powie, że z miłości nie ugotuję zupy. to prawda, u nas zawsze jakoś było, raz zgórki, raz pod górkę. wiem jedno, gdybyśmy przeliczali nasze życie i dzieci na pieniądze, to nie zdecydowalibyśmy się pewnie na żadno. Ale życia nie można rozmienić. życie to coś więcej niż podatki, pracodawcy, becikowe. jeśli będziemy cały czas przeliczać, zoroientujemy sie w którymś momencie, ze coś nas ominęło. ćieszę sie, zetacy jesteśmy, mąż, ja, obserwuję nasze dzieci i one też takie są- otwarte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asieńkaa
Gaj - piekne, co napisałaś. Gratuluję udanej rodzinki i życzę powodzenia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×