Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Ja jeszcze dzwonie do swojego meza.Raz w tygodniu.Ale nie wiem po co...Jak zadzwonie to po 10-ciu minutach nie mam z nim o czym rozmawiac.Jedyne tematy to: jaka macie pogode, jak sie czujesz, jak tam nasz pies...I koniec tematow...Pozniej tylko wymiana bezsensownych zdan...Zastanawiam sie po co ja do niego dzwonie...Ale w tym tygodniu nie dzwonilam do niego...I nie jest mi wcale z tym zle.Jest tak poprostu .....hmmm..........Jakos tak nijak.Ani dobrze ani zle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedostepna
To jest moj nowy nick i bede teraz tylko tego uzywala.Rencia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gali
a u mnie bylo odwrotnie, zawsze miala wszystko wyprane, posprzatane, ugotowane...mialem taka prace ze i na to mialem czas, dlaczego chce zeby smy byli znowu razem, bo ja jej potrzebuje, a ona mnie tez.. a w ogole skad ten pomysl bycia razem, w nocy wymyslilem...po prostu zobaczylem jaka wiez zbudowalem z dzieckiem, a w momencie jak odeszla bylo kiepsko, ale walczylem...i udalo sie, a jak sie udalo z dzieckiem to z nia tez sie uda...poprosilem ja zebysmy dali sobie szanse...nic wiecej...nie wyjdzie pojdziemy swoimi drogami. A poza tym jak juz wczesniej pisalem moglbym zaczac miec kiedys wyrzuty sumienia ze nie walczylem i tak latwo sie poddalem, ze tak latwo zlamalem swoja przysiege, przynajmniej robie cos dla swojego sumienia... a z tym listem, mysle ze mysli, bo inaczej chyba by juz wczoraj jak wysylala mi dziecko to by mu dala odpowiedz, czy moze sie myle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam zastanawiam sie czy moje zycie po toksycznym zwiazku z ktorego sie staram wyjsc w zolwim tempie bedzie wygladalo tak ze bede miala nawroty choroby moja kolezanka psycholog powiedziala ze tak ze najpierw ten kontakt zrobil mi krzywde a pozniej moze tak byc ze widok krzesla na ktorym siedzial to spowoduje:)totalna paranoja jest swietnie po prostu swietnie jak alkoholik musze unikac takich sytuacji dzisiaj mi lepiej wszystko co mam to mam na wlasna prosbe odnowilam sobie to sama a juz bylo dobrze ale bedzie dobrze wyprostuje sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma innej rady na twoje meki- oprocz \"zerwac wszelki z nim kontakt\". :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, tylko jak to zrobić ja się ma wspólne dzieci, a na razie też i adres 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po toksycznym związku... dochodziłam do siebie półtora roku. Wiem natomiast, że pewna część mnie zginęła bezpowrotnie, zmienił się mój punkt widzenia świata i ludzi, nie ufam już tak bezgranicznie i chyba nie umiem kochać tak mocno jak wtedy. Mam za sobą ostrą depresję i aż się dziwię, że sama sobie z tym poradziłam.. jednak człowiek nie wie jak bardzo jest silny, dopóki nie przyjdzie mu sobie radzić z sytuacją pozornie nie do przeżycia. Żeby było mało - toksyczny partner pozostawił za sobą masę długów, bo wyjechał z naszymi wspólnymi pieniędzmi - a mieliśmy sporo do spłacenia.Aż nie chce mi się do tego wracać, dziś Walentynki... nie chcę psuć sobie nastroju.Najważniejsze, że teraz jestem szczęśliwa ale została we mnie chęć cieszenia się każdą chwilą - tym, że mój Ukochany uśmiecha się do mnie, że przytula się w nocy, że rano całuje przed wyjściem do pracy, że proszek staniał, że stać mnie na to, co chcę i mogę sobie na to pozwolić - cieszę się wszystkim.Boli mnie natomiast to, że ludzie, którzy nigdy nie przeżywali tego co ja - nie potrafią i NIE CHCĄ zrozumieć dlaczego w pewnych sytuacjach reaguję tak a nie inaczej. Nazywają to słowem ze swojego słownika, słowem pokrewnym - ale nie zgadzają się na moją własną interpretację danego zjawiska.To krzywdzące zważywszy, że często jest to bliska mi osoba... No nic. Może lepiej, że nie wie o co mi chodzi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glownie do ngLka Cześć!! można też spojrzeć na to tak, ze ten związek nauczyl nas patrzeć w głąb siebie, że gdyby nie on, nie byloby nauki wybaczania, doceniania dzisiejszych chwil, gdyby nie on itd... cieszę się, ze jesteś szczęśliwa, moze udzielisz mi wywiadu? nie musisz dawać mi odpowiedzi \"dziś\" niedlugo wypiszę wam tu fajne fragmenty czym jest powrot do zdrowia, wlasnie piszę to do mojej magisterki INFORMUJE, ZE JAK TYLKO BĘDĘ MOGLA ZMIENIĘ NAZWĘ TEMATU NA \"UWOLNIŁAM SIĘ Z TOKSYCZNEGO ZWIĄZKU! TERAZ PRACUJĘ NAD SOBĄ :)\" dlatego gdyby nagle zginął o tym tytule to szukajcie takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ngelka: Kochana...jesli umiesz sie cieszyc chwila.....to masz ABSOLUTNIE wszystko czego potrzebujesz....A ludzie....hm...sa jacy soba....Dobrze akceptowac ich takimi jakimi sa.....my tez mamy wady. Ja ich mam bardzo wiele......Sciskam. Dzisiaj Walentynki - zycze Wam MILOSCI do samych siebie!!!!!! 🌻🌻❤️❤️🌻🌻❤️❤️ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!❤️!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-> widzialnaaZ całego złego, które się stało cieszę się, że wyciągnęłam z tego coś dla siebie. To może i chore, ale tylko takie myślenie spowodowało, że wyszłam \"na prostą\" - tłumaczyłam sobie, że On to zrobił nie tylko dla siebie, jak planował - ale przyłożył się w dużej mierze do zmiany mnie, do zmiany na lepsze - bo Jemu się kiedyś dostanie od życia za takie traktowanie ludzi, którzy Go kochają (oliwa sprawiedliwa) a ja... a ja już wiem co parzy. Zawzięłam się, wróciłam na studia i do tego na kierunek, o którym całe ży7cie marzyłam - po prostu stałam się bardziej odważna.Teraz też wiem, że można kochać i szanować jednocześnie..Koleżanka powiedziała mi kiedyś piękną rzecz (to Ona mi gotowała, gdy ja leżałam plackiem - ui zmuszała, żebym wstała z łóżka..) - \"On Ci zrobił tylko przysługę, zrobił miejsce lepszemu\" - wtedy te słowa nie miały dla mnie najmniejszego znaczenia i Ona pewnie o tym wiedziała - ale teraz wspominam ten czas nawet z uśmiechem, dzięki Jej obecności. Chyba najważniejsze jest to, by był ktoś silniejszy, kto nie da się załamać.Co do ankiety - nie ma problemu, w takim razie czekam na pytania a temat zapisuję do zakładek :)-> PresentAleż ja akceptuję cudze wady, czasem mam nawet wrażenie, że bardziej niż \"regulaminowo\" - mam poprawkę na człowieczeństwo i nie wytykam osobom, które znam - Ich błędów.. za wszelką cenę. Nie krytykuję nie proszona (chyba, że przez zachowanie danej osoby dzieje się innym krzywda) - ogólnie mam dużą dozę tolerancji - mój partner jest bardzo nerwowy (nie mylić z porywczością), łatwo go wyprowadzić z równowagi - ale nie krzyczy na mnie, nie podnosi ręki i nie pomiata mną. I kocham Go z całą masą wad Jego i moich bo inaczej nie bylibyśmy oboje sobą ;)To o czym pisałam w poście to fakt, że bliskie mi osoby nie rozumieją czasem moich reakcji i nie chcą zrozumieć gdy im tłumaczę dlatego tak się dzieje. To, że boli - nie znaczy, że nie mogę tego znieść. Kocham Ich bez względu na to, że czasem czegoś po prostu nie potrafią zrozumieć.I owszem, jestem szczęśliwa ;)Serdecznie dziękuję za życzenia, z całego serca życzę tego samego wszystkim, którzy tego szczęścia jeszcze nie zaznali bądź już mają i chcą w nim trwać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Ćmy ->Mała rada, jeśli mogę...U mnie napady histerii powodował każdy przedmiot, który kojarzyłam z Nim. Zmieniłam mieszkanie.Wiem, że nie każdy tak może, ja też nie od razu mogłam - starałam się więc, by wszystkie przedmioty jak najprędzej kojarzyły mi się z czymś innym - kanapę, nna której siedział przed komputerem obożyłam kocem i przestawiłam, przypalona zupa już też nie kojarzyła się z chwilą, gdy leżałam przy kuchence i płakałam - kuchenka zaczeła kojarzyć się ze spaloną zupą. To może błahe ale działa - takie małe sztuczki psychologiczne.Życzę wytrwałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skrywam czany nick
Witajcie... Wystapie na pomaranczowo... U mnie jest tak.... Jestem w stalym zwiazku... Wydawalo by sie ze szczesliwym.. Ale ciagle zmagam sie po toksycznym zwiazku sprzed 3 lat... I co najgorsze nie wiem czy to sentyment ale czesto wspominam i zastanawiam sie co by bylo gdyby.... facet wyrzadzil mi wiele krzywd ale co z tego jak o nim mysle... meczy mnie to strasznie... I nie wiem co robic. Wyje dzis od rana... I tak mi zle ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A masz kontakt z tym, po którym się zbierasz od 3 lat? U mnie najważniejszym i najtrudniejszym krokiem było zerwanie wszystkich kontaktów. WSZYSTKICH.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skrywam czarny nick: A nie myslalas skarbie, aby udac sie do psychologa...on moze pomogl by ci poukladac wszystko w glowie i moze wtedy udaloby ci sie zamknac drzwi za soba w tym zwiazku sprzed 3 lat?. Sciskam. Bo to sa trudne sprawy......w jakis dziwny sposob odrzucamy czesto mysl najbardziej logicza....aby udac sie po pomoc do fachowca? ngelka: Acha...teraz zrozumialam.... Moze ci ludzie...zwyczajnie nie przeszli tego co ty.....i sa ubozsi o pewne doswiadczenia? I widza inaczej... Ja to tez zauwazam w swoim zyciu.....i przestalam sie juz tym zajmowac....Kazdy postepuje tak, jak jest jego stan swiadomosci pozwala. tak mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skrywam czarny nick
Nie mam kontaktu , czasem gg, co slychac i pierdy pierdy... Ale wczoraj go spotkalam... Nie rozmawialam tylko widzialam... i od wczoraj mnie wzielo. I szlag mnie trafia bo tak dlugo sie z tego leczylam. Rok po rozstaniu bylam sama, nie chcialam sie z nikim wiazac, dopiero gdy stanelam na nogi zaczelam sie spotykac z obecnym partnerem.. Ale tamtem CIAGLE siedzi w glowie. I co jeszcze gorsze, czy mam z nim kontakt czy nie zawsze co jakis czas o nim mysle... i w dodatku pozytywnie... :( A tak mnie sponiewieral i tak bardzo krzywdzil, zdradzal i w koncu rzucil dla innej.... Przeciez to chore, tyle czasu, zerwanie kontaktow.... I jedno "spotkanie" i wszystko wraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie widuję, nie rozmawiam, nie dzwonię, nie dzwoni. U mnie był podwójny problem, bo prowadzimy razem forum, dość powszechne wśród pasjonatów - to forum zwierzęce i niestety trzeba było działać dalej, żeby wszystko nie poszło w cholerę - najbardziej mi na tym zależało - On był od spraw technicznych - wiesz co, wyuczyłam się, że zagaduję WYŁĄCZNIE w sprawach technicznych - a teraz czuje jakby była to zupełnie inna osoba - taki sobie człek, z którym ustalam tylko sprawy związane z forum - żadnych żartów, żadnych pytań o sprawy prywatne. Tego na prawdę da się wyuczyć, trzeba tylko odpowiednio dobrze sobie wmawiać, stworzyć nową osobę i umieścić Go w \"jej\" ciele.Działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem na czarno.... Myslalam o tym... Ale czy to wyjdzie... On byl moja wielka miloscia... Nie pierwszy i nie ostatni... Ale bylo cudownie... Ale tylko mi sie wydawalo ze jest tak cudownie,klamal,przepraszal, wybaczalam, nie potrafilam tego skonczyc choc wiem ze powinnam to zrobic po pierwszym przegieciu, a potem walczylam z nim i z sama soba.... Zostawil mnie dla innej, mielismy dalej kontakt, liczylam ze wroci... Ostatnio mi powiedzial ze zerwal ze mna i byl z tamta bo ... byla nowa ..Kazdego dnia powoli zapominalam, zerwalam kontakty, pomoglo.... Ale w obecnym patrtnerze szukam bylego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli myślisz pozytywnie - siądź kiedyś i zrób sobie spis rzeczy dlaczego go nienawidzisz, dlaczego cię skrzywdził - pozwól, by myśli same leciały, w ten sposób możesz przypomnieć sobie wiele rzeczy, które zostały przez Ciebie zamazane, bo umysł nie był w stanie ich znieść. Za każdym razem gdy pomyślisz o Nim pozytywnie - przeczytaj kartkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzis wyje wyje wyje.... A moj facet nie wie co jest grane a ja robie dobra mine do zlej gry... Poszlam do fryzjera, obcielam wlosy... Pomoglo na chwile...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też obcięłam.. z \"do pasa\" na \"na chłopaka\". Pomogło też tylko na chwilę.Rycz, bo to oczyszcza najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Scielam przefarbowalam, bo tamten kolor kojarzyl sie z nim. Wszystkie zdjecia podarla... Znienawidzilam go, ale nie potafie zapomniec... jestem z obecnym zareczona i boje sie co to bedzie jak sie pobierzemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do skrywam czarny nick: Uzaleznienie ....nic innego....rozum sie wylaczyl....ngelka ci dobrze radzi...napisz na kartce wszystkie swinstwa, ktore ci zrobil....ja tak zrobilam.... Moja\"choroba psychiczna wraca\" a ja hyc do kartki....Chcialo mi sie zadzwonic do niego w odpowiedzi na jego telefon....kartka lezala kolo telefonu...i ja do kartki.....i znowu bylam w tamtych dniach i w tamtych uczuciach...I udalo mi sie odciac....Juz rok....nie mam juz zadnego problemu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skrywam czrny nick: Decyzja nalezy do ciebie...nie do niego....Zlamiesz sobie zycie dziewczyno.......Ale to twoje zycie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chce z tego wyjsc, ale ciagle upadam. staram sie byc silna i poniekad jestem ale to wciaz za malo. Zero kontaktu ale nie potrafie go wyrzucic z mysli, z tym mam problem... Ide po ta cholerna kartke :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak Skryam..... Jednyny sposob - zero kontaktu....ale do tego potrzeba jest decyzja na zero kontaktu.......My tu wszystkie mamy (wieksze lub mniejsze) sklonnosci masochistyczne.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od wczoraj mnie wzielo, jeszcze dzisiaj siedzie w domu, wysprzatalam cala chalupe :) Przynajmniej jakis pozytek mam z tej chandry.... A co do kontaktu to zero spotykania, rzadko kiedy byla rozmowa na gg, bo wiem ze zawsze kazda probe kontaktu bardzo silnie przezywalam... Ale z myslami nie umiem sobie poradzic. I czuje sie winna bo jestem z innym mezczyzna, a mysle o bylym.... Kontroluje sie i do zdrady nie dojdzie nigdy w zyciu, ale te mysli DOBIJAJA, chyba naprawd epotrzebna mi psychoterapia. Mam dzis w planach przeczytac caly topik. I mam nadzieje ze bede mogla czesciej tu przychodzic... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was moje kwiatki🌻 i bardzo trudno jest to zrobic o czym tu piszecie bo sama z tym walcze ale od 2 dni czuje sie znacznie lepiej jak on nie burzy mojego spokoju jak telefon nie brzeczy jak nie denerwuje sie bede walczyc dalej sama tez nie mam ochoty dzwonic jest dobrze czekam na kolezanke i bede pila walentynkowa kawe:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×