Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

masz racje pozycja misjonarska..Nie jestem lekarzem,,i wsumie nie znam sie... ale takie ustalanie czegos wbrew naturze,,dla mnie jest chore i tak.. akceptacja akceptacja..ale bal przebierancow powinien byc raz w roku..nie na cale zycie :P lol wysylam ci milosc pozycja zgodnie z obietnica ❤️ ❤️ buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozycja misjonarska moze masz racje.. ale ja taka juz jestem,, i co zrobie?? zmienisz mnie na sile? chyba nie ja staram sie zmieniac siebie jak potrafie-najszybciej i najlepiej poczekaj za mna jeszcze troche,napewno sie polepsze ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Idalia pisała o tej maści, że smaruje się i wchodzi do wanny, a po wyjściu to, co się nie wchłonęło, wyciera. Witamina A jest rozpuszczalna w tluszczach i w tym caly szkopuł, że inaczej jej się nie da dostarczyć do skóry. Więc wymyślają mikrogranulki, liposomy i jakies inne cuda w normalnych kremach, które stosuje się codziennie i nie zmywa. Natomiast Idalia pisała o stosowaniu tego od czasu do czasu, w wannie, kiedy skóra jest rozgrzana i nawilgocona i wtedy łatwiej witamina z tłuszczu w kremie przechodzi do skóry. Potem nośnik - lanolinę i wazelinę się zmywa. Chyba, że ktoś ma bardzo przesuszoną skórę, to może stosować np. na noc, ale też od czasu do czasu. Maść z witaminą A stosuje się też w leczeniu oparzeń i odmrożeń, wtedy, kiedy się chce przespieszyć usunięcie zrogowaciałego naskórka. Na twarzy używa się kilka razy dziennie, cienką warstwę, a na piętach i łokciach trzyma się tę maść dłużej, żeby najpierw doprowadzić do \"rozluźnienia\" zrogowacialego naskórka (maceracji), bo dopiero wtedy retinol może zacząć działać. Można też stosować częściej na szyję, bo tam nie ma tyle porów łojowych i potowych, co na twarzy, a skóra jest cienka i retinol jej się jak najbardziej przydaje (wspomaga syntezę kolagenu). Peeling z kawy raz na 2 dni, można zacząć od codziennego, jeżeli dawno się peelingu nie robiło. Bo za jednym razem się nie wszystkie martwe komórki naskórka usunie. Pobudza się krążenie podczas drapania, przesuwa limfę w kierunku serca (żeby łatwiej się usuwała, jeżeli jest w zastoju i tworzy grudki razem z tkanką tluszczową). Wykorzystuje sie ten stan również do lepszego wchłaniania zastosowanych potem balsamów i kremów po kąpieli. Potem można stosować co 2-gi dzień, potem w zależności od potrzeby. Ale regularnie. Co 2-dzień można się myć samymi rękawiczkami albo myjką. Jeżeli się zrobi za duże odstępy czasowe, to naskórek jeszcze gwałtowniej będzie odrastał, a zatem - rogowaciał, i trzeba będzie znowu zaczynać od nowa ścieranie. Balsamy używane na skórę niepeelingowaną są dużo mniej skuteczne. Każdy może sobie sam ocenić, jaki jest stan jego skóry i dostosować rożne środki. Nikomu się nic nie stanie, jeżeli zrobi o jeden peeling za dużo, i jego skóra zaprotestuje. Można też spróbować i z twarzą, delikatnie. Skóra na szczęście łatwo się regeneruje. A propos, widzialam ostatnio katalog Avonu...wielka nowość, krem z kofeiną do stóp...rewelacja....:D pobudź twoje stopy, czy jakoś tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozycja kochanie..swoje kompleksy ja tu wykladam na tacy..ty z nich bierzesz pozywke:).tylko przeciw komu teraz?.. Przeciw kompleksa ktore i tak nie sa moje?.dostalam je od rodzicow,, idz i na nich wyzywaj:) czasami i krytyka potrafi byc twurcza..ale musisz mnie uwarzniej czytac-bo krytykujesz to co ja juz pzred toba skrytykowalam.. powtarzasz sie za mna.. znajdz mi cos nowego ...przyda sie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozycja--\'\' zbliżenie seksualne traktujesz jak konkurs atrakcyjności - a kochają się ludzie brzydcy, kalecy - może oni wiedzą więcej o miłości fizycznej niż ty\'\' napewno wiedza wiecej...i dlatego ten temat teraz walkuje u siebie,,zastanawiajac sie skad to u mnie jest.. i jesli to sa kompleksy-to jedynie jeden kompleks bycia NIe-kochana..albo czucia sie nie do kochania.. nadrabiania fizycznoscia.. ..moze myslalam do tej pory ze nie mozna mnie pokochac... bo mi mama zawsze wmiawiala ze ciebie trudno kochac :( i tak chyba tak---dzieki ci za naswietlenie pozycja... musze mienic swoj sposob patrzenia na siebie...tego nie zrobilam do tej pory...Pozycja pomoglas mi wlasnie w tej chwili bardzo.. poprostu musze zmienic i zaczac patzrec sie na siebie, jako na czlowieka ktorego MOZNA KOCHAC.... kochac siebie to jedno...a zmienic postrzeganie siebie to drugie tutaj wlasnie mialam luke ogromna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa wsumie to troche wspulczucia by wystarczylo z mojej strony.. no ale jak widac nie jestem perfekt..Tez mam program- teraz tez go widze wlasnie..jakie mam podejscie do homo.. ..i dobrze,ze sie siebie ucze...doskonale wiem skad to podejscie u mnie i brak wyrozumienia... jeszcze jedna lekcja...ale trudna...bo poprostu logika mowi ze natura ma racje-jesli chodzi o sex i namietnosc... mozna sie kochac-ale zeby odrazu bzykac w ...? to troche nie smaczne i nie naturalne ascetyzm u nich by nic nie zadzialal,bo chodzi tu o sexualizm,nie o milosc duchowa. Poddawanie sie namietnosci jest wogole krytykowane... mowia ze zdrada jest okropna...krytykuja Jesli jest to akceptowane przez spoleczenstwo..to niech spoleczenstwo nie smie wytykac zdrad malzenskich innym.. bo to tez poddanie sie namietnosci seksualnej.tylko ze o niebo naturalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozycja-manipulujesz slowami.. nie oskarzam rodzicow..a mowie skad pochodza kompleksy.. mowie prawde skad je mam... dlaczego urzywasz podobnych slow o innych zupelnie znaczeniach? po co to robisz?..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrówka, ja nie bardzo widzę różnicę... Kochać siebie = akceptować ciało i duszę. Inaczej chyba się nie da? Czy Twoja dusza jest w stanie powiedzieć Ci, że nie zasługujesz na miłość? To z zalożenia jest niemożliwe, żeby Ci dusza tak mówiła :) A więc zostaje ciało z egiem na spółkę. A w zasadzie samo ego....:) ciało po prostu jest. Jest faktem \"przyrodniczym\" czy jak go tam nazwać. To ego wyprawia różne manipulacje i OCENIA. Ego mojego kota ocenia, że ja to ja. Jakkolwiek bym nie wyglądała, naga, czy ubrana, gruba, czy chuda, jemu jest wszystko jedno, zawsze mnie traktuje z taką samą miłością. Mój kot mnie nie kocha za moje ciało. Kocha mnie, bo tak, i już. Bo wzięłam go do swojego domu i razem mieszkamy. On ma swoje ciało, a ja swoje, ale to tylko jakaś umowa między nami, żebyśmy się mogli rozpoznać w materialnym świecie. Między ludźmi to jest bardzo trudne, bo atrakcyjność świadczy o różnych rzeczach, zakotwiczonych w podświadomości...i trzeba chyba wielkiej pracy, żeby się do tych rzeczy dokopać. I nie wiem nawet, czy jest to potrzebne..myślę nad tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahaah pozycja:)) z orgazmami stoje dobrze...nie wstydze sie..jestem wrecz bezwstydna... nie mam kompleksow ciala... a kompleks z dziecinstwa moze-\'\'bycia trudna do pokochania\'\'.Nie do zaakceptowania-do pokochania...stad tez toksyczny zwiazek.. to jest chyba to.. pozatem ni emow mi ze kobieta nie ma samozadowolenia w sexie samej z siebie...jakaz to ona super..i jak faceta jest w stanie omamic..to egowskie nadecie... nie mowie ze zawsze po to ,to tylko robie...ale to tez jest w miksturze calosci,,i wylapalam to... Pozatym pycha i duma..zawsze sie gdzies wepchna...wszedzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak.Nie wiem,i nie interesowalam sie tym. Skad mam wiedziec co tych ludzi motywuje. Oni sobie beda tacy jacy sa i juz.. nie w nich problem,a w moim postrzeganiu ich.. ale nawet postrzeganie ich jest malo warzne wlasnie teraz gdy postrzeganie samej sobie musze w sobie zmienic. I masz racje pozycja..ze nigdy nikomu do konca nie zaufalam..nie oddalam sie calkowicie, i zarazem bralam... nie osiagnelam tego stanu.. bo jak mam sie oddac komus calkowicie skoro ja tak naprawde nie wierze ze on mnie kocha??.. pisalam juz wiele razy o tym..jasne...kumam... zaraz sie napisze ze ja nie kocham siebie, i dlatego mysle ze inni mnie nie moga kochac... ok... ja akceptuje siebie w 100%.. ale mysle ze EGo nie moze sie samo pokochac milosc plynie innymi sciazkami.. Musze sie dostac do srodka..zeby wogole moc z tamtad z wami rozmawiac o milosci.. tak to tylko same przypuszczenia.. Jak moge mowic o milosci skoro ja narazie siedze w EGO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrowka, masz rację...pamiętam... Ale teraz nie walczę. Nie uważam w ogóle, że \"omamiłam\" i \"moje jest na wierzchu\"... Ja się teraz cieszę, że On kocha. Z zewnątrz może i wygląda tak samo, tylko wewnątrz jest różnica. Note bene, kiedyś spytałam \"a co będzie, jeżeli przytyję z powrotem te 5 kilogramów?\" - uslyszałam, odpowiedź, bez żadnego zastanowienia, że \"to nie ma żadnego znaczenia\". Nie znaczy to, że przestałam dbać o siebie, ale dbam zupelnie z innym nastawieniem, niż kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde pozycja!!!!!! ----bo moim zdaniem, to jest władza--- I tu mamy odbicie ostatniego toksycznego zwiazku... masz racje-pycha-i duma z wladzy...i masz racje,, i co z tego ze na dziendobry...-zrozumiec co ludzmi kieruje to odslaniac oslony dymne..No coz ja musze do tego dojsc..a prawda boli i piecze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciala bym kochac bezwarunkowo..chcialam sie nauczyc innego postzregania...boli mnie to..i piecze... to jest trudne,,bo co zmieniasz to cie stare dopada.. i znowu i znowu... pytanie po co?...bo to by sie nauczyc o siebie dbac i skonczyc z toksycznymi upodobaniami..Po to by wiedziec ze kochajac-ze mnie we mnie z siebie w sobie..Jestem szzcesliwa,nawet bez niego.. po to ze nie widzac go,nadal kocham i swiat jest piekny.. po to zeby nauczyc sie kochac na nim,, i kochac juz bez niego nawet.. a jak inaczej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wykorzystywanie faceta w celach milosci duchowej.. Ale jakiez to piekne wykorzystywanie gdy w zamian daje prawdziwa czysta milosc?.. ..moze najpierw powiem ze ucze sie ja dawac,,a raczej iskrac z siebie.. ....i moze dlatego wlasnie wzielam kogos-ktorego sytuacja zyciowa nie pozwala wlasnie na bycie ze mna( bo ma juz zone)...zeby sie nauczyc trudnej lekcji kochania..oddzielania swoich emocji od prawdziwych uczuc... poznania sie i swoich reakcji..mam na to czas...nie jest w stanie mnie zdominowac,, mam wladze w czasie..i na dystans...mam czas na pzremyslenie naszych kontaktow i moich reakcji..dlatego ze nie pedze...nie uzalezniam sie...nie moge sie uzaleznic..Jest daleko... i jedno stwierdzam..wszystko ale to wszystko..odczuwam tak jak to postzregam..w zmianie postzregania(tlumaczenia sobie)..inaczej odczuwam... nawet nie cierpie bo inaczej tlumacze to co robie... mialam go zostawic..bo myslalam ze lekcja pzrerobiona..ale widac jeszzce nie... Musze popracowac nad wladza(swoja),nad pycha..nad checia zdominowania..nad checia uzaleznienia od siebie innych.. kociol... i boli mnie juz glowa... akceptacja wlasnie teraz jest potzrebna,,gdy wyciagam na wierzch te brudy-a wlasciwie,nie brudy..a schematy ludzkie.. bo po co to osadzac..to poprostu jest... wcale nie jestem dla siebie ostra...bo wiem ze to nie ja...a mysli... zbior mysli na moj temat... a ja biedna siedze scisnieta pod nimi..delikatna,milujaca..i wolna ALe kiedy do jasnej cholery ja sie urzeczywistnie...:) tylko wtedy jak to wszystko oleje..i dokladnie zobacze dystans pomiedzy mna a tymi myslami.. ALe ten dystans to nic innego jak rozszerzona swiadomosc.. inaczej wszystko przysisniete na siebie i nie ma miejsca pomiedzy mna a myslami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrowka 🌻 nie da się pokochać dowolnie wybranego obiektu...sama o tym pisałaś. Chyba za dużo wymagasz od siebie. Chcesz teorię sprawdzić w praktyce. A zazwyczaj bywa odwrotnie, masz praktykę i sprawdzasz teorię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozycja dzieki za otwarcie oczu w wielu aspektach ❤️ ❤️ ❤️ ide dzisiaj juz spac,bo mam kociol...musze gleboko w siebie wejsc i poczuc ze ta odpowiedz pasuje do mnie... bo wmawiac tez sobie nie chce-a wiedziec tylko ja moge naprawde..Bo sama siebie znam najlepiej.. trudne to i pracochlonne...i leb mi peka.. pozycja postaram sie sciagnac ten film z emule.. ogladalas \'\'what the bleep do we know\'\'? http://www.whatthebleep.com/ pozdrowka i ide lulac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
milosc wymaga bliskosci-ale tutaj mi raczej o moja bliskosc siebie chodzilo... To co czuje do niego wychodzi odemnie i jest moje.To moje uczucia,i je chcialam zostawic..nawet jak obiekt by zniknal..nawet jak bym go zostawila...sprawdzic to co czuje,,,,porozkladac na czynnki pierwsze... dobrac sie do sedna,, i zobaczyc czy w tym wszystkim jest choc iskierka milosci..czy tylko moje emocje i pozadanie.. on mi pomaga sie poznac.bo przy jego pomocy wylaniaja sie emocje..Bez niego nic bym nie miala..Skad bym wiedziala jak reaguje? on narazie musi byc..to jest moj punkt odbicia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam wszystkich. Lalcia odpocznij troche. :):):) Zycze milego nadchodzacego weekendu! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak wiele rzeczy napisano na temat miłości. Tak często o niej mówimy. Wywołuje w nas tyle emocji. Tak bardzo jej pragniemy, lub wypieramy się jej. Przestajemy w nią wierzyć, wątpimy, po to by za chwilę, czy za kilka chwil znów jej szukać. Często nie przyznajemy się do tej naturalnej potrzeby miłości. Budujemy obwarowania i pancerze wokół serca. Mówimy, że jesteśmy tacy twardzi, tacy rozsądni... A przecież nieumiejętność kochania jest duchowym i psychicznym upośledzeniem. Zdolność do miłości jest częścią naszego człowieczeństwa. Nie uciekniemy przed miłością. Jeszcze niedawno moje pojmowanie miłości było bardziej rozumowe, filozoficzne. Szukałam miłości z poziomu umysłu, zamiast otworzyć na nią serce. Szukałam jej w świecie zewnętrznym, a znalazłam w sobie. Miłość jest bezwarunkowa. Nie rozważa, nie racjonalizuje, nie ocenia. Miłość jest niezależna. Nie zależy od okoliczności, nie zależy od tego co na zewnątrz. Miłość to stan wewnętrzny duszy, jest całkowicie Twoja. Nie ważne kogo lub co kochasz, nie ma znaczenia czy miłość jest odwzajemniona. Możesz kochać nawet kogoś kogo nie ma, kogoś kto nie istnieje, możesz kochać nawet pustkę, to Ty wypełniasz ją miłością. Kochasz dla siebie. Istniejesz w miłości. Miłość jest najwyższym szczęściem. Jest radością w najczystszej formie. Ty nadajesz jej barwę. Pielęgnuj ją jak najcenniejszy skarb. Nie pozwalaj, by umysł zaburzał harmonię miłości. Serce nie jest zaborcze, serce nie zna lęku, nie zna pożądania, nie ma oczekiwań. To przywileje umysłu. Nie mieszaj umysłu do miłości. Kiedy umysł zanieczyszcza miłość pojawia się niepokój, pojawia się pragnienie, pojawia się niepewność. Bezwarunkowa miłość uzdrawia umysł, duszę i ciało. Miłość jest samowystarczalna. To ona Cię wznosi, dodaje Ci skrzydeł. Daje Ci bezgraniczną moc i siłę. Miłość czyni Cię Całością. 03.02.2006 Julita Dybowska ==Szukałam miłości z poziomu umysłu, zamiast otworzyć na nią serce.== ..no wlasnie,,szukalam milosci z poziomu umyslu,wytyczylam sobie obiekt-ktorego wlasciwie nie ma..zapelnialam pustke miloscia.. stad ten kociol..Poniewaz to co robie(to zapelnianie)..Jest czyms nowym,czyms nienormalnym..czyms czego nie doswiadczylam ja,i chyba nikt tu z was.. ALe musze dokonczyc-bo tu o moja pustke chodzi,i ja chce wypelnic(otwierajac sie)-dlatego potrzebuje wakacji jak to napisala pozycja misjonarska..Zabardzo sie eguje,w duchowosci-a takim egowaniem do spraw nieudowodnionych-mozna sobie narobic klopotow i fiolka:) WIec lepiej sie otworzyc i zrelaksowac.. Bo i tak nic nie wymysle..NIC A NIC. Milosc to uczucie-a nie gdybanie:) wiec ide sie odprezyc:) pozdrawiam pozycja present ewa w raju pelna szklanka quest halls cma widzialna idalia ALL ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozycja napisalas: \'\'gdy powołaniem miłości jest bliskość\'\' ..nie powolaniem milosci jest bliskosc-a potrzeba milosci rodzi bliskosc. gdy milosci nie ma, a jest potrzeba milosci: rodzi sie bliskosc. lub gdy jest jej bardzo malo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..i dlatego milosc jest wolna od potrzeb... milosc jest wolnoscia,ktora dajemy sobie i innym ludzia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a paradoks tego wyglada nastepujaco. milosc przyciaga drugiego czlowieka nie z potrzeby a z milosci. ...i dlatego kazdy sam,kazdy sam..musi ja w sobie znalesc..i odpowiedziec sam sobie na pytanie..Czy robi to z poczeby czy z magnetyzmu milosci,ktory milujac przyciaga milosc innych.. Milosc to magnez... wiec najpierw poczujmy milosc zeby wyzbyc sie potzreb ... nauka trwa!!!.. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiec dlatego pozycja nie wiem co mialas na mysli piszac powolaniem milosci jest bliskosc...poprzez potrzebe czy poprzez magnez:) u mnie-widac potrzeba jest silniejsza jeszcze od magnezu... ale powiedz mi pozycja,,ilu z nas..ilu...potrafi kochac bez potrzeb?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochac bez potrzeb to kochac z wolnoscia.. a kochanie z wolnoscia..to kochanie kogo kolwiek..nie musi byc bliskosc do tego..nie musi byc nikogo do tego.. nie musi on byc mezem..zona..moze byc daleko..i mozna go kochac a zarazem bliskosc czyni magnez milosci....bliskosc nie musi byc a jest.. to jest kolo...nie musi byc a jest.. Wiec co to jest-skoro nie musi a jest? to jest w nas. ..nie musi byc a jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
milosc rodzi sie bez potrzeb->gdy jest milosc rodzi sie bliskosc->ale zeby byla milosc wcale nie potzrebna jest bliskosc ---->a jak jest milosc to jest bliskosc... ....acha...wiec to idzie odwrotnie do wskazowek zegara:) czyli (pisze o sobie) musze sie wyzbyc potrzeb zeby poczuc milosc.. Poczujac milosc ktora wykielkuje w wolnosci-nie bede potzrebowala nikogo do szczescia...a zarazem bede kochala..poniewaz stane sie miloscia...i wtedy magnez milosci przyciagnie innych...zdrowo...i bez potrzeb. no to kochane moje zalapalam juz:)) nie zmieniam swojego toru...brne dalej:)) bede zdawala relacje:) ❤️ buzka Ewunia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..dlatego zblizenie sexualne,,z milosci...nie z potrzeb.. jest wtedy tylko pieknym oddaniem milosci poprzez cialo i jego sensy. Jest to poezja cielesna..nie majaca nic wspolnego z czysta sexualnoscia i popedem...Jest to wtedy art..duchowy.. oddawanie na ziemi takjak sie potrafi czystej milosci duchowej..w formie cielesnej i jego bodzcow... o kuzwa!! to musi byc piekne!!! ale nie wolno zapominac ze swiat i naura tez ma swoje prawa. i oddajac milosc cielesna trzeba sie w niej pomiescic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo jezeli zwyklemu czlowiekowi ,jest tak trudno poznac siebie.. Tak trudno odzielic ziarno od plew.. pozadanie od potrzeb... prawdziwa milosc do tej podszytej... ile lat ,na poznanie siebie i swoich kompleksow,,popedow..porzadan..poswiecamy? ile czasu czlowiek stara sie poznac swoje przyczyny i skutek postepowan.. Wiec jesli nam tak trudno zrozumiec prawdziwa istote milosci... to uwarzacie ze homoseksualisci ja znalezli,, i kochaja sie prawdziwie?.. ...a moze to podszyte porzadanie jedynie,,ktore pod zaslonka milosci sie uwydatnia.. milosc sama w sobie jest trudna do odkrycia..prowadzi przez bol prawdy i pieczenie w zoladku..Prowadzi do spojrzenia sobie samemu w oczy.. my kobiety mamy problem z kochaniem prawdziwie i naturalnie..choc natura nam w tym pomaga.. to uwarzacie ze oni-ktorym natura zaprzecza ich milosc (chocby jakoby dwuch samcow,ni emogli sie rozmnarzac)..poznali jej prawdziwy smak?-natura jest madra..bo stworzyl ja BOg. ja osobiscie nie sadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
present jak myslisz czyzby w tym co pisze kryla sie prawda ze swiat jest tylko odbiciem fizycznym,swiata duchowego(energetycznego)..Tego tam?... Jesli tak-to prawda jest ze wystarczy studiowac nature,zby poznac prawde duchowa...Natura madra jest. i my ludzie wlasnie to robimy..Jestesmy pomostem,,,pomiedzy duchem a swiatem...i my mozemy to znalesc,, porownac i zobaczyc.. odkryc dwulicowa prawde.. oj lubie siebie za to:)) ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×