Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Gość jedno uprzejme pytanie
"I nie miłować ciężko i miłować nędzna pociecha ... " :( Dobranoc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w raju🌻 i dla wszystkich🌻 Present🌻 ty chyba gdzies wyjechałas?ze cie nie ma ja czytam ksiazkę o tym,jak my mozemy wplynac na pokoj na swiecie:) no i opalam sie na jesiennym sloncu codziennie,relaksuje sie w pełni a nie w pospiechu(bo zaraz cos musze zrobić),organizuję wazną sprawę,przede mną jeszcze duzo wydarzeń wiec mam naprawde co robić.w sobotę jade na wies do koni:) potem moze troche przepisze madrosci z tej ksiazki ale teraz jest na balkonie i nie chce mi sie isc po nia:P zycze wszystkim duzo usmiechow i szczescia zycie jest piekne i pełne cudow 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droha Gazelo;) Nie tyle moze wyjechalam, co po prostu ZYJE w swiecie realnym. I to dosc intensywnie mozna powiedziec ;) :):) I w jakim sensie - rzeczywiscie - mnie jakby nie bylo. :):):):) Czytam Was. Ale nie pisze. Gazelko kochana - dziekuje 🌻 Pozdrawiam Was wszystkie mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratulacje, gratulacje...:( też bym tak chciała...ale żeby mi nagle smak na papierosy sam odszedł...i nie wrócił. Jak byłam w ciąży to właśnie tak się stało (tylko, że wrocił). Jako jeden z pierwszych objawów - wstręt do dymu papierosowego, o zapaleniu samej w ogóle nie było mowy. Czyli ciało jak chce - to potrafi...może się gdzieś doszukam jakichś afirmacji...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewo ja ci chcialam tylko powiedziec dzieki ze piszesz. Ostatnio zkopiowalam sobie twoj tekst odnosnie(((Mama powiedziala \'O Boze, co ja teraz bede przezywac. Wiesz jak sie boje o ciebie. Znowu MNIE bedzie przez to serce bolalo\" na dobra sprawe zamiast martwic sie o Ciebie, to martwi sie o wlasna reakcje... o swój wlasny strach)))) Wiesz Ewo to sa rodzynki,ktore sie wylapuje.i zapamietuje.Ktore nas ucza.. Dlatego pisz..pisz..pisz... przyczyniasz sie do rozwoju ludzkosci❤️ ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiele lat musiało upłynąć, żeby wpaść na to, że jak mamusia martwi się swoimi nerwami z powodu córeczki, to bardziej na myśli na swoje nerwy niż córeczkę brawo jasiu Wlasnie brawo brawo-Ja mialam strasznie wielkie poczucie winy z tego powodu,,olbrzymie..wiedzialam o tym-ale nie tak-nie tak ze moja wlasna mama..to jakos do mnie ostatnio przemowilo...Rozjasnia mi sie wiecej i wiecej.. Bo ja bylam zawsze ta coreczka pzrez ktora mamusia strasznie cierpi i placze..to ja wyrywalam serce mamusine z klaty..to ja za grosz milosci w sobie nie mialam do mamusi.. A tu kuza dupa okazuje sie ze mamusia tak naprawde mnie miala w dupie,a chodzilo jej o wlasne nerwy!!i obiekt jej newrowosci czyli MNIE. Dlatego podswiadomie czlowiek naprawde wie ,czy jest kochany czy nie. Teraz mi sie az przykro zrobilo...Ale tez MI sie przykro zrobilo,nikomu innemu:)MI do Mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo jej mysl na temat tego co ja zle zrobilam byla powodem nerwow. Nie JA -a jej mysl.I to tych mysli swoich sie bala,nie tego ze ja cos zlego zrobie..samych swoich mysli ktore klebiac jej sie po glowie wywolywaly nerowowsc. nie zawsze tak jest czasami martwimy sie o osobe naprawde,ale zeby matrwic sie o osobe naprawde potrzeba milosci-a jak sie ja kocha to sie ja widzi..Widzi sie ja..a nie wlasny strach o swoje mysli i nerwy w wyniku z nimi powstale.Brak milosci brak postrzegania innych.Brak milosci =aluzja = zamkniecie w kregu Ego. Milosc=widzenie osoby i prawda wynikajaca z emocji. Jak trudno jest znalesc milosc,,naprawde trudno..w zawilosciach emocjonalnych ,myslowoEgowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co mi to da ze jej powiem...Ja jej caly czas mowilam.. Pozatym jak bylam mala psychologowie tez jej to mowili..bo takie robilam jej jaja ze nie radzac sobie ze mna,brala coreczke za raczke i do psychologa:).. Wiedziala wiedziala..:) ale nigdy nie przyznala sie do bledu,wypierala,manipulowala,,itd. mamusie mam nadmiar inteligetna:) a ojczyma Dziada albo zula jak kto woli. Po co sie z takim kims ochajtala nie wiem...mozliwe ze ze strachu przed byciem sama,i finansowymi trudnosciami.. wiecie jakie to kiedys byly ciezkie czasy..nie to co teraz:) Dwa zupelnie spzreczne ze soba programy,ojczym zul i mamusia intelektualistka w bialych rekawiczkach. To im dalam do wiwatu.. Ja bylam tylko potwierdzeniem tego ze cos zrobili zle i ze do siebie nie pasuja:) Tak ze toksycznego ojczyma to ja juz mialam,i za zadne skarby nie chcialam byc taka jak mamusia...to tez nie majac innego pod reka oprogramowania,,musialam wybrac schemat toksycznego ojczyma(bo mama wydawala mi sie frajerka).. i tak sie turlalam..to tu ,,to tam..:) Az odbilam sie o toksyczne monstrum ktore mi pokazalo jaka to ja tez toksyczna bylam:) ..nie myslcie ze latwo mozna zmienic cos kim sie myslalo ze jest.. Jedynie droga duchowa jest w stanie cos naprawde ZMIENIC.bo psychologowie tylko zaleczaja rany i kaza sie bujac dalej lekko podreperowanym... Ja zmieniam cale ubranko. a czymze ono jest jesli nie tylko zwyklymi myslami na moj temat. a myslec o sobie to ja moge zaczac ,ze jestem reinkarnacja napoleona-i juz jakie Ego podbudowane:)) Ja tego nie chce:).. Ja chce czuc...czuc...czuc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie ze iluzja cos mi sie pokrecilo a dzisiaj sie wkurzylam na taka ruska..bo zazcela skakac po stepsach jak narwana,,jakies nowe kroki mambo i jakies tam se zaczela wymyslac,,a ja stalam jak dupa w grupie. Nie bede juz z nia cwiczyc bo sie denerwuje na swoja ulomnosc. Inne to jeszzce chwytam,ale tamta to profesjonalna skakaczka.. poszlam na silownie i do sauny , kit im w ... jak ja nie lubie byc stojacym zulem :) bo pzreciez ja jestem najlepsza no nie?:) LOL cale oprogramowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta***
ja byłam w toksycznym związku piętnaście lat i nie mogę się od tego uwolnić. Uciekłam 360 kilometrów, mój były mnie prześladuje i wciąż dzwoni. Mam tego dość !!! Nie mogę sobie z tym poradzić, co mam robić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem wiem,ze porownania z innymi to brak akceptacji samego siebie,a wynikajaca z niego agresja jest niczym innym jak wewnetrznym krytykiem Ale ja teraz nie pisze o tym co wiem,nie pisze o teori..Pisze o praktyce-i jak to przechodze..Wiedziec to ja se moge wiele,ale jak tego sama nie zastosuje to nie jest to moja wiedza ,a zaporzyczona. To tak prawie jak z aerobikiem,,patrzysz sie na kroki mamby,wydaje ci sie wpoko i latwa..mowisz o nim..nazwy roznych figor zapamietujesz..a jak przyjdzie co do czego nogi ci sie zaczynaja platac. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to znaczy agresja na wewnetrznego krytyka- a tym samym na siebie. i tak sobie mozna trwac porownujac sie z innymi,i nie bedac zadowolonym z siebie. pokochac sie to tak naprawde byc dla siebie dobra. a bycie dla siebie dobra-wymaga praktyki:) praktyki w zamykaniu pyska temu wewnetrznemu krytykowi.. piepszony maly skrzypiacy klaun,plastus-bedzie mnie tu krytykowac no! to jeszcze nie moj,a pewnie kogos z rodziny..przylepil sie zasrus i gada wiecznie... a juz wiem....to glos mojego ojczyma :) Ide lulu papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieta: Nie odbieraj telefonow. Jesli mozesz nie odpowiadaj na proby komntaktu z jego strony. Bo inaczj bedziesz karmila toxyny w sobie i w nim. Pozdraiwam serdecznie.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuzwa - Lalcia :):) - tego wewnetrznego krytyka tez trzeba zaakceptowac i powiedziec mu, ze sie mu bardzo dziekuje za dotychczasowa wspolprace...ale juz sobie poradzimy same.:):) Wszystkiemu z czym walczymy, nadajemy (niestety) jeszcze wieksza moc. Wlasnie poprzez walke. AKCEPTACJA!!!!!!!! AKCEPTACJA WSZYSTKIEGO W SOBIE, NAS RATUJE!!! Sciskam wam chrabaszcze.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta***
Masz rację z tym telefonem, jest tyko jeden problem, mamy córkę. On dzwoni pod pretekstem, że chce z nią porozmawiać, a potem zaczyna mnie męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
buzka kochane❤️ Wsumie ja nigdy nie lubialam sie podporzadkowac,czy grupie,czy czemus innemu.Denerwowalo mnie to ze nie bede mogla zrobic tego czegos po swojemu,a jak sie podporzadkuje to zrobie to gorzej. Nielubienie podporzadkowania, jakby jeszcze bardziej stawalo pomiedzy mna-a tym czemu zmuszano mnie.dlatego nigdy nie zrobilam i tak dobrze tego w co mnie chciano wepchnac stad zadymy -w moim zyciu,i ten buntownik. Ale w tym wypadku ja wiem,ze jak chce miec ladna pupe to musze sie nauczyc krokow:)) Nie krokow dla krokow-bo je olewam.Ale dla samego caloksztaltu cwiczen. Oj Ewa to prawda z tym poczuciem odosobnienia alienacja? tak sie to pisze? :) Ale ja to inaczej odczuwam..Tak jakbym nie miala sie teraz czym cieszyc..Jakbym wszystkie karty otwarla i ni ema tam juz asa.. To co kiedys bylo oklamane i dawalo mi poczucie oklamanego szzcescia juz nieistnieje..TO Z CZEGO MAM SIE CIESZYC? Taki jakis czasem smutek mnie ogarnia i osamotnienie... Ci ludzie, ktorym nadawalam jakis swoich cech..TERAZ stoja przed moimi oczami PUSCI-sa zwyklymi ludzmi..Jakby nie sa juz kolorowi,,nie odczuwam emocji w ich towarzystwie..Sa poprostu tym kim sa.. Tak jakby moj swiat stal sie pusty..jakbym otwarla okno i przewietrzyla mieszkanie odganiajac dym..i zobaczyla nagle ze kuzwa-z czego ja mam sie cieszyc? kogo mam sie bac? komu mam nadawac jakies znaczenie?..ci ludzie zyja we wlasnych swiatkach.. i nadawaja znaczenia innym wedle siebie, podporzadkowujac sie puzniej tym znaczenia ktore innym nadali..sami sie w trobe robia.. Ja czuje sie jakas pusta..narazie..bo wiem ze to proces... zobaczymy czym sie napelnie-oby miloscia:)) ❤️ Present-z akceptacja krytyka jeszcze moze bym przymrozyla oko..ALe z akceptacja Ojczyma!!!!!!. Wiesz doszlam do tego ze ja spychalam w nieswiadomosc ojczyma i to ze ja z niego papugowalam duzo.. Tak go zawsze nienawidzilam,i nigdy nie chcialam widziec.Nie mial dla mnie znaczenia..Choc mnie niszczyl..Niszczyl,krytykowal,ublizal,krzyczal,wyzywal,bil,i wogole byl wielkim penisem. Nawet nie chce mi sie o tym pisac-bo zwracac mi sie chce na sama mysl o nim. I tu wlasnie mialam problem,bo nie chcac myslec odsuwalam temat od siebie...Teraz wlasnie zaczynam myslec o nim-i widze ze duzo z niego mam..Jak mozna kogos nienawidzic i samemu przybrac takie cechy..szok!. Dlatego akceptacja w tym wypadku ojczyma to duzo pracy z mojej strony..Bo krytyk wewnetrzny to on. co za swinia z tego faceta byla.. az nie bede tu wypisywala wszystkiego.. ALe faszysci nie niszczyli czlowieka tak jak on to potrafil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem wam jak u mnie wyglada proces pzrebudzenia. Jak wyglada-bo ja nie potrafie tego inaczej zrozumiec niz obrazowo. Obraz podsuwa mi zrozumienie czegos..Dlatego ja bardzo nadala bym sie do jezyka egipskiego i malunkow na scianach:P Obrazy jakby pozwalaly kazdemu sie przebudzic osobno..ale ok nie o tym chcialam.. Wyglada to tak..Jakbym byla malutenkim swiatelkiem,wcisnietym w schematy -zebatki- kolo w zegarach.I tak sobie zasuwalam z tymi zebatkami,,raz tu raz tam..Niewiedzac ze Ja zebatka nie jestem.. Nie jestem schamatem. Uzmyslownienie sobie tego Jakby dalo przestrzen pomiedzy mna,a tym przycisnietym zebatym kolem schamatow..Nadal z nim sie bujam..Chociaz juz mniej( bo staram sie zmienic ich obieg). Poznaje je-ale nie jestem nimi.. Cala droga duchowa polega na jak najwiekrzym dystansie od zebatek czyli schamatow, i od nas samych.. Poniewaz im wiekrzy dystans tym wyrazniej potrafimy rozwiazac schamat- i tym mniej nas on wciaga. O dystans chodzi..Jak najwiekrzy zoom out.. A wiec jak sie czlowiek skuma,to nie znaczy ze cos sie skonczylo..To znaczy ze cala fura roboty dopiero przednami.. Sokrates a bral udzial w smierci ogladajac i opisujac jej proces..Az do zamkniecia oczu i ostatniego wydechu. Takaz to nasza praca na cale zycie w poznawaniu sie .Czyli tego w czym przyszlo nam zyc..a przyszlo nam zyc w tym dlatego ,zeby to poznac..a nie w tym zyc i krecic sie jak komputer-tu jej sens przyjscia(bynajmniej ja tak to widze) Czyli dopiero teraz otwarlismy oczki na swiat..i to sie nazywa przebudzenie ❤️ ❤️❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Limonka100
Kobieta Wystarczy kupić telefon z wyswietlaczem (są całkiem niedrogie w sprzedaży), zamówić w TP SA usługę prezentacja numeru (3.66zł miesięcznie) i masz problem z głowy. Kiedy on dzwoni, wyświetla się jego nemuer, wtedy telefon odbierze córka. I każdy, kto dzwoni z zastrzeżonego, też niech córka odbiera. To całkiem niewygórowana cena za spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lalcia...ja mysle (tak jak Ty) ze celem naszym tu na ziemi, jest pokochanie siebie bezwarunkowo. A do pokochania siebie ...wiedzie droga poprzez poznanie siebie najpierw w relacjach \"ja-swiat\". Tylko tak mozna poznac swoje braki i nauczyc sie kochac siebie \"pomimo\" tych brakow. Po \"obudzeniu\" sie, droga do utrzymania tego stanu oraz do powiekszenia wlasnej swiadomosci wiedzie wylacznie poprzez wlasna samoobserwacje. Glownie chodzi tu o obserwacje swoich reakcji na emocje. Tak widzimy swoje braki ...a potem pac, pac - milosnie po swoich pleckach sie poklepac i dziekowac Bogu za wlasne braki, bo one wlasnie daja nam szanse nauczyc sie pokochac siebie bezwarunkowo - z wadami....a potem pokochac w ten sam sposob innych ludzi...akceptujac rowniez ich wady. Nigdy, przenigdy nie zaakceptujemy innych ludzi i ich wad, gdy nie zrobimy tej roboty ze soba najpierw!!!!!!!! Akceptacja - nie walka - daje brunt do zmian. Jesli zaakceptujemy sie z wadami...zmiana przyjdzie sama i nawet nie zauwazymy kiedy. Przyjdzie jak cos jak najbardzioej naturalnego. Rozpisalam sie do obrzydliwosci. Sciskam was wszystkle mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrowkowska piszesz :) \"A wiec jak sie czlowiek skuma,to nie znaczy ze cos sie skonczylo..To znaczy ze cala fura roboty dopiero przed nami..\" Masz racje to nie znaczy ze cos sie skonczylo, to znaczy jedynie poczatek gory lodowej :D:D Sciskam❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×