Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kingula19

dlaczego facet nie ma ochoty ...nie chce wykazać inicjatywy na sex

Polecane posty

Cześć wam wszystkim. Mam mały problem, choć nie wiem czy już sie nie pojawił w tym temacie. Spotykam się z facetem, wszystko ładnie, pięknie gdyby nie to, że nie chce się kochać. I to nie tak, że nawet nie wkazuje inicjatywy, wręcz przeciwnie, dochodzi do tego, że rzuca się na mnie jak zwierzę :) i jest nam razem bardzo przyjemnie, jesteśmy oboje podnieceni i ...nic. On dalej nie chce się kochać i nie chce mi powiedzieć dlaczego, wykręca się jakimiś głupimi wymówkami albo mam wrażenie, że nie chce tego robić tak szybko (bo spotykamy się dopiero od miesiąca), choć trudno w to uwierzyć, no cóż stworzyłam już wiele teorii, jakich to pewnie sami się domyślacie, ale chciałam usłyszeć Waszą opinie, albo opinię faceta na ten temat, bo już sama nie wiem co mam myśleć. A na razie nie chce się wysuwać z tematem i męczyć go pytaniami 'dlaczego'. Więc licze na Wasze zdanie, na co powinnam uwarzać, co może być powodem? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata29
Witam,aż jestem zdziwiona że tyle osób ma taki problem.Ja już nie proszę ani o miłośc(przytulanie,pieszczoty,dotyk)ani o sex.Jestem już ponad rok i nie jest dobrze wręcz tragicznie.Od miesiąca nie kochamy się,do tego stopnia jest źle że mam straszną samoocenę.Czuję się przez barak sexu niedowartościowana,po prostu nie czuję się ani trochę przy nim atrakcyjna,wręcz przeciwnie.Wiem ze ja lubię sex i mój poprzedni partner też lubił,a on no faktycznie był pół roku w szpitalu i od tego momentu nie ma tak ochoty na sex,on ma już córkę.Mówi że jak w końcu zajdę w ciąże to mi się odechce bzykania. Ażale bez przesady.Żeby nie kochac się raz w tygodniu?Nie wiem czy tak naprawdę ma sens taki związek,widocznie mamy zupełnie inne potrzeby.Nie wiem co dalej mam robic,nie chce się rozstawac,ale nie potrafię chyba tak życ.Potrzebuje tylko trochę uczucia i od czasu do czasu sexu resztę przecierpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bizksztop
mkjj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcesz o 200% bardziej podniecić jego/ą? Chcesz mieć silniejsze orgazmy z nim/ą? Chcesz zwiększyć swoją atrakcyjność o 20%? Chcesz mieć powodzenie w klubach? Chcesz wzmocnić wasz związek i odnowić fascynację tobą? Chcesz w drugiej połówce wzbudzać większe porządanie? Chcesz, aby potencjalni partnerzy, ludzie w pracy i szef byli mili dla ciebie i bardziej przychylni? A może chcesz podarować komuś oryginalny prezent? Jeśli na te pytania twoja odpowiedź jest tak, to wejdź tutaj i poczytaj: http://www.feromony.pl/pp/bswfbaet :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bizksztop666
Dziewczyny , prosze wytłumaczcie mi jedno bo naprawde nie moge was do cholery zrozumiec . Dlaczego uwazacie ze skoro facet niechce sexu z wami to wy sie czujecie nie atrakcyjne ? zle ? i wasza samoocena spada ?? Przecież sex nie jest a z tak wazny w zwiazku , to tylko dodatek , ja zawsze wolalem partnerke mocno przytulic , pocałowac kupic jej jakis mały podarunek, powiedziec jaka jest sliczna itp a nie ze sex sex i sex.......czy to ze niema sexu dłuzej to znaczy ze wy juz jestescie gorsze ? kurwa opanujcie sie . I co zaraz mi jakas napisze ze moze jestem nie normalny albo coto zemnie za facet co ? Nie , ja po prostu jestem inny i nie naleze do gatunku facetów ciagle napalonych na laski , poderwac mnie tez nie jest łątwo i bardzo szybkko mnie mozna tez zniechęcic, jesli dziewczyna pozwala mi sie dotykac tu i tam juz na 2 spotkaniu to dlamnie cos jest nie tak , moze jestem staroswiecki moze cos innego ale ciesze sie ze jestem wlasnie taki :) to sie nazywa podobno pożądny facet i za takiego sie uważam , na dotykanie partnerki tu i tam przyjdzie czas , nigdy nie bylem tez łatwym chłopakiem do zdobycia bo mam swoje zasady ktorych sie 3 mam i nie chce ich nigdy zmieniac. Koleżanki mi mowiły ze walsnie zawsze szukały kogos takiego jak ja :) bo zawsze trafiały na takich i takich , no coz , ja łatwy do zdobycia nie jestem co juz nie jedna sie przekonala lub podziekowała bo myslala z e bedzie sex bez zoobowiazan lub cos innego :)a tu dupa :) nie dostala tego czego chciala i poszła do kolegico zrobił to zamnie ;] hehe no cóz . dlamnie sex moze byc nawet raz w tygodniu , mam małe potrzeby tego a moge codziennie słodzic partnerce i mowic rozne zeczy i nie pozwolic nato aby myslala o sobie zle , ale jesli dlaniej sex jest az tak wazny i nie dpcenia tego ze ja sie staram aby nie myslala o sobie zle to ja juz dziekujeza taki związke bo jaki jest sens to ciagnąc skoro ona by chciala a ja zmuszac sie niechce ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bizksztop666
zapomniałem dodac ze mam juz 28 lat :) wiec podchodze do tego bardzo poważnie i nie szukam partnerki młodszej , a takien mije szczescie ze lecą namnie 19 letnie dziewczyny lub 22 latki , dlamnie to za młode panny sa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja juz jestem totalnie zrozpaczona ta sytuacja. Zawsze mialam dosc duzy poped seksualny i nigdy nie sądziłam, że z jakimkolwiek facetem będę miała taki problem. Z narzeczonym jestesmy poltora roku... przez pierwsze 8 miesiecy było fajnie, ale on nigdy specjalnie na seks nie nalegał. Nawet myślałam, że to dobrze. Potem się rozkręciło, natomiast po 8 miesiącach nagle przestał go wogóle ten temat interesować. Próbowałam różnych kobiecych sztuczek, nie nachalnych, ale delikatnej prowokacji (jakiś seksowny ubiór, rozcięcie, wział, wystająca bielizna).. zawsze wcześniej to działało, a ON nic. Jak się zaczęłam pytać o co chodzi, to stwierdził, że to ze względu na pracę, bardzo to przeżywa (ok, faktycznie zmieniał pracę i jest osobą która niestety mega stresuje się życiem zawodowym). Potem minął miesiąc i kolejny i kolejny... i generalnie niewiele się zmieniało - a prawie nic. Kochaliśmy się, ale inicjatywa zawsze leżała po mojej stronie. I po 4 miesiącach, zaszłam w ciążę... OK, chcieliśmy tego obydwoje, kochamy się i myśleliśmy o wspólnej przyszłości. Ale niestety ciąża tylko pogorszyła sprawę łóżkową (he - jakby było jeszcze co pogarszać). Ja czułam się z każdym kolejnym miesiącem coraz gorzej, coraz mniej atrakcyjnie. ON się bardzo cieszy, że będziemy mieli dzidziusia, wiem, że bardzo mnie kocha, ale ja zaczynam wpadać w depresję. Rozmowy nic nie dawały, aż w końcu powiedział, że ma problem, że nie czuje w ogóle potrzeby, żeby uprawiać seks, że nie czuje żadnego bodźca, który by go do tego pchnął. Niby, jak się kochamy to jest mu dobrze i przyjemnie, ale sam z siebie nie zacznie, bo nie czuje takiej potrzeby. Nigdy nie musiałam się starać wzbudzić w kimś pożądania, a teraz... kończy się tym, że ryczę co wieczór, mam obrzydzenie do siebie i swojego ciała, robię wszystko żeby mnie nie zobaczył nago i żeby mnie nie dotykał i nie przytulał, bo wiem, że robi to na siłę, a nie dlatego że chce. Za rok mamy brać ślub, ale nie wiem czy to ma sens... proszę pomóżcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikazuzas
To tak własnie jest z tą samooceną ,skoro facet nie ma ochoty kobieta szuka winy w sobie ,mam to samo jestem w związku już 9 lat i jest z mc na mc gorzej ,miłość francuska odpowiada a jeśli chodzi o sex mój partner twierdzi że nie ma ochoty ,gubię się już w tym wszystkim ,samoocena spada ,i związek się psuje ,a to ponoć kobiety nie mają ochoty a ja mam odwrotnie niż wszyscy jak zwykle ...szlak ja juz wymiękam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikazuzas
HMMM powoli mam dosyć ,chyba odejdę bo ogólnie związek mam do bani ,i ten sex ...sam sobie na to pracuje ,czas pokaże ...no kurcze myslę że stać mnie na kogos lepszego a czas leci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikazuzas
A jeśli chodzi o francuską to jakoś specjalnie nie nalega więc .....a olejmy to ulka :) Fakt jest taki że jesli facet nie jest zainteresowany to ja czuję się mało atrakcyjna a prawda jest może taka że to on jest do niczego !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dokladnie, nigdy nie czulam sie mniej kobieco niz teraz... boje sie tylko, ze bedzie jeszcze gorzej... bo budujemy coraz wieksza bariere miedzy soba, chociaz ON tego jeszcze chyba nie dostrzega. Kladac sie do lozka czuje sie, jakbym kladla sie z bratem... i chociaz jest naprawde bardzo meskim i atrakcyjnym mezczyzna, to czuje, ze juz mnie nie pociaga. Myslami tylko wracam do tego co bylo kiedys. Gdyby nie ten sex, a raczej jego brak, to naprawde nasz zwiazek wygladalby idealnie... ale jak widac nie mozna miec wszystkiego. Mnie juz nawet ryczec sie nie chce i musimy drogie Panie na nowo popracowac nad poczuciem wlasnej wartosci, chociaz w naszym przypadku jest to naprawde mega trudne, ale z drugiej strony nie mozna pozwolic na to, aby ta druga strona to niszczyla, same musimy wiedziec co o sobie myslimy i jak sie postrzegamy, i pewnie niejeden facet bardzo chetnie by z nami poszedl do lozka, tylko my trafilysmy na takiego, ktory nie chce> Nalezy po prostu myslec, ze to nie jest nasza wina, bo tak w gruncie rzeczy jest. Ja obiecalam sobie, ze wytrzymam (nie wiem jeszcze jak to zrobie), ale wytrzymam. Nie bede prowokowac, bo juz prowokowalam ostatni rok, a to nie jest w moim stylu, zeby sie o cos prosić. I tak czuje się fatalnie i moja taktyka raczej jego nie zmusi do chęci, ale cóż, lepsze udawanie niż proszenie się. Z rozmową też już dam sobie spokój, następny krok należy do niego, niech zacznie terapię, jak mu doradził psycholog, moje gadanie i tak pomaga na chwile, więc szkoda szarpać sobie języka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I pamiętaj, że nie tylko Ty masz odwrotnie :) ja czuje jakbym się spalała od środka, bo nie mogę zaspokoić swoich podstawowych potrzeb... sama pewnie dobrze wiesz, że to męczarnia. Nie chce go zdradzać, bo nie poradzę sobie z wyrzutami sumienia. Środek pośredni, to zakup wibratora..., co jest jedynie marną namiastką przyjemności, ale zawsze coś... poza tym ciekawa jestem, jak się poczuje gdy go znajdzie, może chociaż przez chwile tak marnie jak ja..., a może skłoni go to do myślenia - nadzieja matką głupich, ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikazuzas
Powiem szczerze :)że nie o sam zakup wibratora chodzi bo też o tym myślę:) ale o moment w którym go znajdzie ,mam to samo ...kurcze powiem tak : cieszę się że nie jestem sama z tym problemem ,bo zaczęłam sobie dobierać do głowy ,że ze mną jest coś nie tak ,ja też przestałam mówić ,prosić ,łasić się ,jestem zmęczona a sam fakt odtrącenia strasznie mnie przeraża więc wolę nie zaczynać próśb błagalnych KONIEC ,jesli chodzi o zdradę mam dokładnie to samo co TY ,a to dla tego bo jeszcze chce z nim być ,a nie potrafię tak bo zadręczyła bym się ,i nie mogła patrzeć mu w oczy i to właśnie oznaczało by Koniec a tego nie chce JESZCZE bo NADAL kocham ...a ile to potrwa ,to wielki znak zapytania ,wszystko ma swój czas :) heh powodzenia i wytrwałości życzę Tobie i nam podobnym :)Buziak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza wytrwaloscia i nazieją to niewiele juz pozostaje. I chyba nie powinnysmy szukac winy w sobie tylko z pewnością leży ona po ich stronie. Ja juz sie za długo zadręczałam i czas wreszcie powiedzieć stop. Chociaż jego zachowanie boli strasznie, ale z każdym dniem widzę, że i on pomału staje mi się coraz bardziej obojętny w sensie fizycznym...nie mogę go mieć, to przynajmniej dobrze, że ochotę mam coraz mniejszą. Ciekawa jestem swoją drogą co wyjdzie z tym wibratorem :) może jak połączy moja obojętność z plastikową zabawką, to zrozumie, albo przynajmniej źle się poczuje, wiedząc, że od niego wolę kawałek plastiku. W każdym bądź razie KONIEC z proszeniem się, co to za przyjemność bzykać się z męską plastikową lalką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno_dos_tres
dziewczyny, nie chce mi się czytać całego tematu(sorry za ignorancję) wasi faceci nie chcą czy nie mogą? bo to bardzo istotne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikazuzas
HMMM mój mówi że nie ma ochoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikazuzas
mówił raczej bo już czas próśb sie skończył :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno_dos_tres
zachodzę w łeb czemu faceci nie mają ochoty? jak to ? znudzeni partnerkami?,zakochani/mający romans na boku, a może tylko tak mówią bo boją się przyznać, że coś szwankuje. Monika od jak dawna tak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może tak być, że Wasi faceci są znudzeni Wami. Wiem, że to brutalne, ale może tak być. Nie wiem w jakim wieku oni są, ale w grę może wchodzić też spadek testosteronu, a tu już trzeba nieco poczytać jak sobie z tym poradzić. No i rozmowa, rozmowa, rozmowa, bo inaczej będziecie dla siebie coraz bardziej obcy. Nie liczcie na to, że faceci się domyślą co w Was siedzi. A nawet, gdy się domyślą to może im się po prostu nie chcieć nic zmieniać, bo tak jest wygodnie, bo Was zdobyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikazuzas
Trwa to już mniej więcej pół roku ,mamy po 32 lata więc starość odpada raczej ,rozmowy mam już za sobą ,wiele razy mówiłam ,że nie podoba mi się taka sytuacja ,wiele razy pytałam dla czego ? odpowiedź zawsze ta sama NIE mam ochoty .OK niech nie ma ,ja też już mam coraz mniejszą ,co ma być to będzie ,mam dość walki ,pytań ,rozmów .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikazuzas
Może ma kogoś ,za rękę nie złapałam a też o tym myślałam i oczywiście pytałam ,odpowiedź dostałam przeczącą ,jesli ma to i tak prędzej czy późnień wyjdzie ,mam nadzieję że szybko jeśli w tym jest problem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno_dos_tres
hej! wykluczając, że kogoś ma pozostaje znudzenie albo spadek libido(może tylko okresowy) znudzenie warto przeczekać, zająć się sobą , zacząc realizowac jakieś swoje pasje, a przy okazji stac się na nowo interesującą dla partnera. wiem. że to na poczatku może byc trudne, ale mając w perspektywie powrót do "normalności" chyba warto sie pomęczyć spadek libido mozna podnieść suplementami albo farmaceutykami, bo jak ktoś niegłupio zauważył w innym wątku, testosteron wzrasta od używania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też już miałam wiele, wiele rozmów, i szczerze, ale daje sobie z tym spokój, bo nic to nie zmienia. Może tylko tyle, że po takiej gadce kocha się ze mną - co wcale nie sprawia, że się czuje lepiej, bo wiem, że robi to pod wpływem sytuacji. Był nawet u psychologa, no i na tym stanęło... twierdzi, że to jego wina i on ma problem i kompletnie mnie to nie dotyczy, ale ja i tak pomimo jego zapewnień myślę swoje. Może faktycznie macie racje tym znudzeniem... mój nie miał wcześniej partnerki na dłuższy okres czasu, co najwyżej parę miesięcy... a my spotykamy się już ponad półtora roku, wiec różnica jest. U mnie to działa tak, że patrze na niego z innej perspektywy i chociaż jest moim ideałem faceta (fizycznie także) to nie czuje już nic podniecającego, gdy na niego patrze czy go dotykam. Dzięki za to!!! Przynajmniej męczarnia mniejsza, chociaż dobrze nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do zdrady, to ja też pytałam, ale oczywiście zaprzecza (zresztą żaden facet się nie przyzna), ale zdradę raczej wykluczam i nie podejrzewam. A jeżeli faktycznie coś jest na rzeczy to i tak prędzej czy później wyjdzie na jaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno_dos_tres
ula 1.5 roku to trochę za krótko by sie sobą znudzić. u mnie był taki okres, że mój mi "obrzydł" - zrobił sie nieciekawy sama nie wiem czemu, tak mnie irytował, że nie mogłam patrzeć nawet jak je, trudno to wytłumaczyć bo kocham go nad życie, starałam sie tak wypełnić dzień by jak najmniej czasu z nim spędzać, do seksu się zmuszałam(do gry wstępnej, bo potem juz jakoś szło)-masakryczny okres który juz dawno mam za sobą, kilka lat było naprawdę super, lepiej niz na początku, teraz mój ma problemy ...prace ma stresująca ale nie az tak, trochę źle się odżywia, bo nie regularnie, czasami poza domem, najlepsze jest to, że przychodzi po pracy i resztę dnia spędza ze mną, nie łazi po kolegach, czy pogrzebac przy aucie, do każego hobby wciąga mnie, zrobił sie trochę zaborczy i strzela fochy jak chce gdzieś wyjść z koleżankami, kryzys wieku sredniego go chyba dopadł (ma 36lat) za chiny nie moge go wyciągnąc do lekarza i radzi sie kolegów, już go nie naciskam w tej kwestii bo to nie ma sensu, czekam chyba na cud, ostatnio powiedział, że ma zamiar kupić jakąć odżywkę białkowo-węglowodanową w sklepie dla kulturystów, która ponoć bardzo skutecznie poprawia potencję. ja sceptycznie podchodze do takich rzeczy. uważam, że nie ma to jak diagnoza specjalisty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tez mi się wydaje, że to dość krótko na znudzenie się, bywałam w dłuższych związkach i taki problem nigdy wcześniej nie występował. Ja też uważam, że specjalista to jedyna słuszna droga, no ale u mojego na razie na jednej wizycie się skończyło. Psycholog zalecił mu wizytę u seksuologa, ale ja już nie pytam ani nie naciskam, żeby się umówił. Wychodzę z założenia, że sam musi chcieć zrobić ten krok. Mój też cały wolny czas chce spędzać ze mną, chociaż ja uważam, że każde z nas powinno mieć krąg swoich prywatnych zainteresowań. Jak siedzimy w domu, to on albo relaksuje się przy TV albo przy Playstation. Sex w ogóle nie wchodzi w grę, już jest tak od ponad roku. Poza tym specjaliści nie zalecają, żeby przyjmować jakiekolwiek specyfiki na własną rękę, bo można jeszcze pogorszyć sprawę, i należy najpierw zdiagnozować problem, który prawdopodobnie siedzi gdzieś w głowie i blokuje popęd... A próbowałaś z nim wcześniej rozmawiać o tych wizytach u seksuologa? Bo u nas rozmów było dużo, ale moja chęć do rozmów się już całkiem wyczerpała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I myślę, że stresy w pracy też mają jakiś wpływ na całą sytuację. U nas się posypało w momencie, kiedy zmienił pracę, no i na początku takie było jego tłumaczenie. No ale w tej nowej pracy jest od roku i niestety z każdym miesiącem było coraz gorzej, więc to chyba nie jedyny powód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikazuzas
Hmmm ja z moim jesteśmy 9 lat,więc kwestia znudzenia jest możliwa ,zaczęłam się obawiać o zdrady hmmm,może się w kimś zadłużył bez wzajemności ,no ale czas pokaże jeśli tak będę żałowała tych lat spędzonych z nim ,awansował w pracy kurcze ale nie wydaje mi się żeby to był powód ,powiedziałam mu wczoraj bo nie wytrzymałam :Że głupia byłam obwiniając siebie ,że nie jeden by chciał i to nie raz ,a morał z tego taki że on jest do niczego ,zrobiłam to po to ,żeby odtwierdzić go z przekonania ,że myslę że ja jestem nieatrakcyjna ,bo rozmawiałam z nim o tym ,noooo ale nic się nie zmieniło ,powiedziałam też że nie mam już ochoty na sex i nie wiem jak to się skończy .Czekam na reakcję ,kurcze gdybym nie kochała zostawiła bym w pierony . A myslałam że brak sexu to głównie problem mężczyzn : migreny ,zmęczenie itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uno_dos_tres
kurcze dziewczyny jak bym siebie czytała ...mam chyba najdłuższy z was staż. mój tez awansował, sam stwierdził , że jak miał więcej pracy fizycznej to bardziej był chętny, a teraz przy papierach popitala i wisi na tel. , przychodzi znużony i nic mu sie nie chce, stale go musze aktywizować i wyciągać z domu , bo sam ani myśli ... a niech tam, niech kupi ten sumplement, może sie coś zmieni, a jak nie to postawie ultimatum i za wsiarz do lekarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×