Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Załamany facet

Czy warto się żenić z kobietą, która nie potrafi i nienawidzi gotować??

Polecane posty

Gość Dafne a
no i murcielago. dobrze. On pozmywa ty ugotujesz, on przyprawi, obierze ziemniaki, ty wtedy mu wyprasujesz, on powiesi ty wypierzesz. jak się ma czas to jaknajbardziej. Zalezy od obowiazków i czasu, od charakteru pracy męża, i jego powrótów do domu. Widzisz jakbys nie gotowała to mąz by musiał gotwac, Ty czułabys się dobra więc w zmywaniu. Jednak pomysl ze jest taki mąż jak pisały sniezka i Frostka który póżno wraca? nie bedzie wtedy brał się za sprzątanie i gotowanie skoro my pierwsze przyszłysmy do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale wy głuupie - Jurek
biedne, współczuc wam ze jako żony musicie cos robic ponad - ja moją kobiete kocham za to ze jest a nie za to ze o mnie dba piorąv mi np majtki - macie głupie pojęcie albo wasi mężowie to chuje którzy wzięli was tylko po to by nie tracić na gosposie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, ALE...Czy fakt, ze on wraca pozno oznacza, ze juz zawsze ja mam pelnic wszystki obowiazki ??? Bo tak to odbieram...Mysle, ze wiele zalezy od niego samego i jego podejscia. Praca musi byc rozlozona rowno, bo jestes zona a nie sprzataczka. Jesli on wraca pozno i tak by sie zlozylo, ze ja bym wszystko musiala zrobic to w weekend musialby tez zrobic cos od siebie w domu. W koncu my tez pracujemy i tez jestesmy zmeczone. Dlaczego mamy robic wszystko tylko dlatego, ze wracamy wczesniej ?! A jesli w weekend on tez pracuje i nie ma na nic czasu to moge tylko przekazac wyrazu wspolczucia dla malzonki i poradzic wynajecie kogos do pomocy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dafne a
a twoja mama tez nie robiła w domu nic i inne zony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK, zgadzam się z tym, że żona wcale nie musi gotować, ale przecież KTOŚ TO MUSI ROBIĆ. Jeśli nie żona, to mąż, jakaś gospodyni, mamusia lub ktokolwiek inny.Nie wyobrażam sobie rodziny, domu, w którym nie ma nigdy normalnych obiadów. Słuchajcie....moja mama nie lubiła gotować i mówię Wam z ręką na sercu, że bardzo cierpieliśmy wszyscy jedząc jej obiady, które po pierwsze były rzadko, po drugie były wstrętne i często odgrzewane. Marzeniem mego dzieciństwa był smaczny obiad, taki jak jadałam u innych ludzi lub w szkole. Wierzcie lub nie, ale tak było. Dlatego ja, chociaż też odziedziczyłam niechęć do gotowania po mamie, to obiecałam sobie, że w moim domu będzie normalnie. A wolałabym mieć długie pazurki i nic nie robić- zapewniam. Ale kto nakarmi moją rodzinę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta - kobietka
tylko Ty ...my kobiety, czy żony, ale te prawdziwe zony:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale macie problem
ktoś pytał co ja robię? nie mam za dużo czasu... ale napisze... dla mnie małżeństwo, to przede wszystkim wsparcie, wzajemna pomoc, doradzanie sobie... wspólne dysusje, wspólne rozrywki, wspólne pasje... poprostu dzielenie życia... oczywiscie w domu w którym jest przedszkolak... jest mnóstwo obowiązków... pranie... zaworzenie do przedszkola- na zajęcia itp, ciągłe sprzątanie... zakupy...obiady to tylko ułamek... w którym cieszę się, że może mnie ktoś wyręczyć... choć trochę... oczywiście powstaje też kwestia finansowania tego wszystkiego... i ja mam tu też spory udział... po prostu...zrozumcie... nie każdy stawia na tradycyjny podział ról... to kwestia wyboru po prostu... wszystko ma jakieś plusy i minusy... ale nie negujcie proszę wartości każdego związku, który od tradycji odbiega!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ tu nikt nie mówi o tradycji, tylko mówimy o tym, kto ma nakarmić rodzinę. A ktoś musi. Może to być np. mąż. Faceci są lepszymi kucharzami od kobiet. Tylko na ogół nie mają na to czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szklanka filizanka
nie zawsze facet lepiej gotuje , ani moj ojciec, ani brat ani maz nie umieja dobrze gotowac, ale jak trzeba potrafia ,cos tam upichcic , ale nie zawsze jest apetyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sniezka -> Co Ty w ogole gadasz ??? Sa lepszymi kucharzami, ale czasu nie maja ? Phi, tez mi cos...Dupy za ciezkie maja raczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale macie problem
a dlaczego "na ogół" nie maja czasu? czy to nie jest właśnie tradycyjny podział ról?-kobieta ma mniej odpowiedzialną pracę i zajmuje się domem... a facet jest głównym żywicielem rodziny? otóż... to dziś już nie takie oczywiste... ja od lat lepiej zarabiam od męża... to ja sfinansowałam nasze mieszkanie czy samochód... dlatego nie uważam aby to moja praca byłą mniej ważna od pracy męża... i żeby to akurat on miał mniej czasu na obowiązki domowe... u nas jest mniej więcej po równo... i nam to pasuje... a jak tylko na stać to chętnie korzystamy z pomocy osób trzecich... bo zwyczajnie wolimy razem spedzać czas na przyjemnościach- rozmowie, zabawie z dzieckiem, kinie, nartach itp itd... niż kisić się przy garach... dotyczy to obojga... bez wyszczególniania płci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie wkurza wlasnie takie stanie przy garach i samemu sobie robienie roboty - zupa, kotlet, z ktorym sie bawisz niewiadamowo ile, surowka z tym krojeniem itd. Ja zup nie robie a przygotowanie obiadu mi zajmuje najwiecej pol godziny. Klade nacisk na salatki z surowymi warzywami i lekkie mieso a ziemniaki czy ryz to jak mi sie chce ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Padło tu wiele przykładów podziału obowiązków odwrotnie od ogólnie przyjętych. I dobrze, bo jeżeli jakaś kobieta woli naprawiac auto niż gotować, a jej mąż odwrotnie, to dlaczego mają się męczyć. Jednak w narzeczonej autora topiku widzę zupełnie inną osobę - demonstracyjnie pokazującą, aby jej nie kazać gotować, bo ona i tak sie nie nauczy, tylko narobi szkód. Nie wierze, że zdrowa, normalna osoba (abstrahując od płci) nie potrafi pokroic czegoś bez zacinania albo odgrzać posiłku bez poparzenia. Nie rozumiem, dlaczego wymiotuje na widok mięsa, a je ryby. Przeciez ryby to też nieżywe zwierzątka, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brondynka
Mój znajomy ożenił sie z wegetarianką, urodziła 2 kilowe niedożywione dziecko, które teraz ma ponad 3 lata i waży 15 kg, jak 1,5 roczne niemowle... A gotuje jego matka, bo razem mieszkają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale macie problem
chciałąm też zauważyć, że autor troche źle postawił problem... otóż... to że ona nie bedzie gotować... to wcale nie oznacza... że trzeba 'głodnym chodzić'... bo w dzisiejszych czasach jest mnóstwo rozwiązań... gosposie... świetne półprodukty, świetne restauracje- dostawy do domu itp... natomiast potrafię zrozumieć problem typu... "jestem facetem. który wolałby kobietę domową- taką co bedzie lubiła prace domowe... gotowanie... sprzątanie"... i chyba tak powinien autor topiku stawiać problem- że tego mu w narzeczonej brakuje... a nie że bidulek głodny chodzi... bo on to ma niby dwie lewe rączki i nawet numeru do restauracji nie potrafi wykręcić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BluBay
Jestem wegetarianką i w moim rodzinnym domu przygotowywaniem posiłków zajmowała się zawsze mama. Robiła to świetnie natomiast ja pomagałam jej przy gotowaniu sporadycznie. Odkąd zamieszkałam sama z moim facetem też pojawił się u nas problem gotowania. Nie bardzo wiedziałam co i jak się robi i bałam się przede wszystkim czy to co zrobię będzie się nadawało do jedzenia. Okazało się, że chyba nie jest aż tak źle bo wszystkiego można się nauczyć. Jest internet, jest mama, która zawsze doradzi i powie co i jak zrobić, jest własna intuicja. Powiem szczerze, że teraz przygotowanie jakiegoś posiłku nie stanowi dla mnie problemu - chociaż też zdarzają mi się różne wpadki. A to przypalę garnek, a to coś tam rozgotuję, coś mi wykipi czy się przypali. No ale na błędach człowiek się uczy i jak raz coś zawalę to za drugim razem już mi to wychodzi bezproblemowo. Nie raz się skaleczyłam przy krojeniu i oparzyłam, ale staram się tym za bardzo nie przejmować. Jeśli chodzi o dania mięsne to z ich przygotowywaniem jakoś sobie radzę. Mimo, że nie jem mięsa zrobienie kotleta czy upieczenie kurczaka nie napawa mnie obrzydzeniem. Gorzej jest z mięsem dopiero co zabitego zwierzęcia, krwią i jakimiś szczególnie tłustymi częściami, tzw. podrobami, sercem, nerkami czy wątróbką zwierząt. Tego rzeczywiście się brzydzę i nie sądzę żebym kiedyś ugotowała facetowi ozorki, pierogi z płucek czy też flaczki. Może ta dziewczyna jeszcze się kiedyś nauczy gotować, wystarczą dobre chęci, a nawet jeśki nie to nie powinno to być przeszkodą w zawarciu małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie powinny
Żenić się nie ma sensu.... Taka kobieta nie nadaje sie na żone i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś tu wspomniał o restauracji, wynajęciu gospodyni itp drogich rozwiązaniach. Jeśli kogoś stać na to, to fajnie. :) Ale chyba niewiele jest takich rodzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś tu wspomniał o restauracji, wynajęciu gospodyni itp drogich rozwiązaniach. Jeśli kogoś stać na to, to fajnie. :) Ale chyba niewiele jest takich rodzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś tu wspomniał o restauracji, wynajęciu gospodyni itp drogich rozwiązaniach. Jeśli kogoś stać na to, to fajnie. :) Ale chyba niewiele jest takich rodzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żabkówka do Antyzgub- przykro mi ze jestes bezpłodna tak zwana felerna. Mężczyzna po ślubie prędzej czy póżniej zapragnie potomka, zechce pozostawić po sobie slad. tak juz jest. To jest taka natura. Jak kobieta mu nie da dziecka - sama zobaczysz. Poczekaj az osiągniesz wiek , kiedy nie bedziesz mogła juz naprawde urodzić(o ile jestes płodna) bo zakładam ze raczej nie.Kobieta kazda płodna , normalna kobieta chce mieć owoc, chce dać mężowi dziecka, chce wydac ze swojego łona owoc, chce dac dziecko światu. Kobieta bezpłodna twoim zdaniem jest felerna?? Nie żal ci tych chorych kobiet, które pragną dziecka a nie mogą mieć?? Nie wiem czy mogę mieć dzieci czy nie, zawsze miałam nadzieję, że jednak jestem bezpłodna, ale nigdy do końca nie wiadomo, wyniki mam w normie, zabezpieczam się i nie zamierzam sprawdzać swojej płodności. No to zobaczymy za parę lat od której mąż szybciej odejdzie, ode mnie u której ma wszystko czego potrzebuje czy od ciebie, która jesteś stworzona tylko i wyłącznie do przedłużania gatunku. Jeszcze nie spotkałam faceta dla którego dziecko byłoby sensem życia. Dalsi znajomi o pytanie kiedy chcą mieć dzieci odpowiadali: \"od baybika jest małżonka\", mam tyrać jak wół w pocie czoła tylko dlatego, żeby mój mąż przekazał swój materiał genetyczny?? Jestem nienormalna bo nie rodzę, ty jesteś normalna bo rodzisz i jest GIT. Ciekawe tylko jak twoje wypowiedzi świadczą o tobie, nie dość, że jesteś niedojrzała to jeszcze nietolerancyjna, ja rodzące toleruję, a ty wszelką odmienność zwalczasz i mało tego dyktujesz innym jak mają żyć!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w górę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co nikt nic nie pisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo już wszystko
zostało powiedziane i wniosek z tego, że nie warto się żenic z kobietą, która nie potrafi gotować. Przegłosowane. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w górę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksander Wielki
Zjadłbym coś, ale kto mi ugotuje? :P Nie mam ochoty na kanapki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w góre serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Brondynki
3 letnie dziecko z wagą 15 kg. - to bardzo dobra waga. Żeby podawać wagę trzeba podać wzrost i czy to jest chłopczyk czy dziewczynka. Nie jestem wegetarianką, ale myślę że można być zdrowym na diecie bez mięsnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×