MóJ PARTNER JEST DUŻO STARSZY...

Głupi sa ci ludzie , ktorzy twierdza ze zwiazek ze starszym mezczyzna jest z gory skazany na niepowidzenie a z rowiesnikiem daje szczescie na dlugie lata.Co to za glupie wiejskie myslenie. Najwazniejesze jest dopasowanie sie charakterow. Moja siostra wyszla za rowiesnika i ba byla szalenczo zakochana , miala to byc milosc na wieki i co? zaczely sie problemy, najpierw finansowe a teraz to juz nawet zastanawia sie czy kiedykolwiek go kochala.

a czy jesli w dowodzie mialyby wpisane te 25czy 30 lat wiecej niz w rzeczywistosci to wszystko byloby w porzadku?albo gdyby wygladaly na 20 lat strasze ? to jakis absurd.

wiek nie gra roli, milosc sie liczy :)

Miłość jest najwazniejsza-a nie to co ludzie powiedza itd. :):):)

trzeba zyć swoim życiem ..w taki sposób aby nam było dobrze a nie przejmować się opiniami małomiasteczkowych idiotów wiszących w oknach w pogoni za sensacją.. powodzenia i samodzielnośći..

a moj ukochany ma 51 lat a ja 30....a do tego jestesmy innej narodowosci i innego koloru skory ....nie mieszkamy w Polsce..on byl juz zonaty wiele lat przed naszym poznaniem,a poznalismy sie przez internet...pobralismy sie po roku znajomosci..jestesmy 5 lat razem......skonczylam studia i wkrotce bedziemy mieli dzidziusia,a synek mojego meza(z pierwszego malzenstwa)-siostrzyczke!..........jak widzicie rozni nas wiecej niz tylko wiek,ale jednak udalo nam sie stworzyc prawdziwy dom i cieplo........moj maz jest moim najlepszym przyjacielem.........podjelismy decyzje wspolnej przyszlosci w pelni swiadomi konsekwencji z niej wynikajacych....jednak mamy do tego dystans....czesto nawet sie smiejemy i zartujemy,np.zwracamy sie pieszczotliwie do siebie"mamusku"tatusku" lub ja sie z niego smieje ,ze on ma nieustanny kryzys wieku sredniego itp.....wciaz jestesmy dla siebie bardzo atrakcyjni seksualnie i staramy sie by zawsze tak bylo.......mamy swiadomosc przemijajacego czasu,wiec kazda wspolna chwila razem jest cenna....wspolne zainteresowania umacniaja nasz zwiazek..bardzo sie szanujemy i to jest piekne.... kiedys gdzies przeczytalam "dlaczego mlodszy partner/ka jest bardziej atrakcyjny/a od rowiesnika dla starszego mezczyzny/kobiety.....poniewaz on/ona(mlodsi) potrafi SLUCHAC I CHETNIE SIE UCZY"...... "bardzo ciekawe i trafne spostrzezenie" pomyslalam,a co Wy myslicie?

bada bing-zagadzam sie z Toba.Nie ukrywam tez ze gratuluje.Mimo tylu przeciewnosci i zapewne zlosliwosci ze strony otoczenia-nie poddaliscie sie.Twoj post dal mi siele i wiare ze milosc moze pokonac wszystko.I jest czyms dla czego naprawde warto zyc-byc szczesliwym.Kochac i dawac milosc... Pozdrawiam i zycze Ci napawde szczerze duuuzo szczescia

Mnie też podobają się starsi faceci, bo rówieśnicy (chodze do liceum jeszcze :P) to niedojrzałe dzieci, a mnie życie chyba jakoś ukształtowało tak, że jestem dojrzalsza... Zaczął sie interesować mną pewien chłopak w wieku 25 lat... Sama nie wiem co mysleć, bo skąd moge wiedzieć, czy on nie ma mnie za jakąś łatwą i aiwną, bo młodą. Nie wiem jaka ma za soba przeszłość Nie chce się angażować... Ale kurcze on mi sie podoba coraz bardziej...

nie isu:) wlasnie to, ze jestes dojrzała emocjonalnie i madra to ich pociaga:) faceci nie lubia glupich, a to ze ona ma 25 czy 35 nie znaczy ze dojrzala, czesto sa to male duze dziewczynki:)

e-lizabeth... On że sie tak wyraże, z tego co mówi, zdaje sie być honorowym człowiekiem, tak jak ja potępia np. przygodne związki, nie wynika z tego, że jest naciągaczem... Ale sa osoby,które go znają i twierdzą inaczej... rozumiesz:)

W szkole podobali mi sie tylko nauczyciele. Potem byłam z meżczyzną o 13 lat starszym. I ten związek to była najpiekniejsza rzecz, jak mi sie do tej pory w zyciu przytrafiła :-) Rodzina odtchnęła z ulgą, kiedy odszedł. Wszyscy liczyli na to, że znormalnieję. Ale tylko mi się pogorszyło :-) Teraz podoba mi się 55-latek i jestem gotowa pójść na całość... Jesli jestem zboczeńcem, to mowi się trudno, nie potrafie inaczej...

Dojrzałość emocjonalna nie idzie w parze z wiekiem, ale zawsze jest wieksza szansa, że się ją znajdzie u starszego mężczyzny... Nie mówię o panach, którzy nerwowo rozglądaja się za jakąkolwiek młoda dupcią do przerżnięcia. Ale o mężczyznach, którzy wiedza, czego chcą i potrafia docenić, kiedy to dostają. No i są przede wszystkim nastawieni na dawanie... A spadek sprawności seksualnej z wiekiem, to chyba jakiś mit. Mój starszy o 25 lat kochanek (ma 50 lat) móglby się kochac cały czas :-) Jest bardzo dobrze. Najlepiej.

Dodam jeszcze, że denerwuje mnie gadanie, że jak się mężczyzna zestarzeje i umrze, to zostanę sama. Co za bzdura! Wiele z moich koleżanek związało się z równieśnikami, chlopakami "w odpowiednim wieku" i tez są same. Często z prawdziwie zrujnowanym życiem. A poza tym odejście mojego pierwszego ukochanego nauczylo mnie ważnej rzeczy: każdy dzień spędzony razem może być ostatni. Śmierć zaskakuje... Czyli ma rację banalne wierszydło: spieszmy się kochac ludzi...

Między moim partnerem a mna jest duża różnica wieku,bo 19 lat,ale powiedz wam ,ze jestem z nim najszczesliwsza kobieta pod słoncem...mimo,ze mam nie spełna 18 lat(niektórzy pomysla,ze to zwykłe zauroczenie)otóż NIE!Bardzo sie kochamy i potrzebujemy..Pozdrawiam wszsytkich i przesyłam buziaczki.

podnosze :)

Roznica wynosi 30 lat.Jestesmy razem 3 lata.Mozecie wierzyc lub nie ale ani ja ani on tej roznicy nie odczowamy.Dopasowalismy sie idealnie.Kochamy sie na zaboj.Mamy podobne zainteresowania.A energii ogolnie to on ma wiecej.Na brak pomyslow tez nie moze narzekac.No i to o co wiekszosci tu chodzi najbardziej-sex....nie ma co porownywac np.z rowiesnikami.Nigdy nie bylo mi tak cudownie.Oczywiscie za chwile zostane zaatakowana przez nie wyrozumilaych lub zazdrosnych albo tez nie tolerancyjnych czlowiekow ;) ale kazde wyzwisko przyjme.Bo wiem ze wy poprostu nie jestescie szczesliwi.Oczywiscie nie wszystkich sie to tyczy. Pozdrawiam

ale dowcipny podszywacz.Pewnie masz malego fiutka albo obwisle cycki ze tak piszesz :D :D :D hahahahaha

Nóż mi się w kieszeni otwiera jak slyszę, że młodsza kobieta, ktora uwiedzie starszego mężzyznę, to zdzira itd, bo on zostawił dla niej żonę/kochankę równieśniczkę. Co z bzdura! Miałam narzeczonego w swoim wieku, opowiadał mi jak mnie kocha, jak chce byc ze mną, założyc rodzinę, zachować czystość przedmałżeńską (!), bo tak mnie szanuje itd. Okazało się, że przez ponad rok, kiedy tak gadał rżnął się ze swoją 50-letnią szefową!!! Czy ktoś się mną w tej sytuacji przejmował?! Miałam 24 lata i wierzyłam w czystą, piekną milość...

:o

I do innych diewczyn też. Czy Wasi starsi mężczyźni nie okazują Wam czasami, że się boją, że odejdziecie do młodszych? Nie wiem co mam robic , aby mój uwierzył mi w końcu.

Do osoby powyżej Oczywiście. Często mi mówi, że wie, że kiedyś Go zostawię dla młodszego. Że kiedyś mi się znudzi. A mnie to niemiłosiernie wnerwia. Nie mówiąc o tym, że jest strasznie zazdrosny. Ale pod tym względem to nie wiem, kto jest gorszy...hihihi

On wie o co pyta, On wie, że niebawem to czego się boi nastąpi. Dlatego takie związki, mimo wspaniałych chwil przeżywanych wspólnie skazane są w olbrzymiej większości przypadków na końcowe niepowodzenie.

ja nie zostaiwe, juz tylu mlodszych widzialam, spotkalam w zyciu i co? no i nic, nie maja tego czegos, madrosci, a ona nie od wieku a daru zalezy. nie maja ciepla no nie sa Nim tyle:)

"e-izabeth ja nie zostaiwe, juz tylu mlodszych widzialam, spotkalam w zyciu i co? no i nic, nie maja tego czegos, madrosci, a ona nie od wieku a daru zalezy. nie maja ciepla no nie sa Nim tyle" TEJ WYPOWIEDZI NIE ROZUMIEM. Skoro wiele zależy od daru.... to czemu ci młodsi są tacy do DUPY. Może to nie o DAR a o WIEK Ci chodziło.

no wlasnie, ze madrosc to dar, On zawsze byl madry jak mial 20, 30 i wiecej, rozumiesz? bo nie wiek, a wlasnie to, czlowiek sie liczy:) i im czas mija on ma to cos:) nie wiem czy rozumiesz

No tak, ale to akurat Ten był zawszemądry, w wieku 20, 30 , 40 lat. A inni? dałaś im szansę na to aby udowodnili Ci, że też są mądrzy. Pozatym skąd wiesz że Ten właśnie mając 20 lat był mądrzejszy od obecnych 20 latków.???????

Kończąc myśl.......znałaś go jak miał 20 lat.?????????

żebyście przekonywały/-li mnie, że go nie rzucicie. Raczej o to jak i przekonałyście, co zrobiłyscie, że oni uwierzyli....jeśli uwierzyli

one beda z nimi do grobowej deski-czyli w wielu przypadkach nie za dlugo