Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Megam

Związek z żonatym facetem

Polecane posty

Gość wer-wa
też szykuje sie do rozwodu i nic nie wiem,nie chce przez to przechodzić,chcę zasnąć i obudzić sie po

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RazDwa
Wer-wa - witaj. Żyj myślą jak będziesz czuć się "po", to dodaje sił!! Ta myśl oraz tym bardziej wsparcie kogoś kochającego obok - czego więcej trzeba w walce i zwyciężeniu Swojego Szczęścia?!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zu...ia
Witam wszystkie kobitki.W koncu znalazlam forum gdzie nikt nikogo nie ocenia z kim zyje.Ja mam podobna sytuacje jak wasza,tyle ze jego sprawa rozwodowa toczy sie juz prawie 3 lata jego "zona" choc on sam mowi ze nie ma zony od x lat mieszkamy ze soba od 2 lat przeszlo,rozprawy ktore sie odbywaja zawsze koncza sie tak samo "ona na kazdej mowi "nie dam bo kocham" echhh szkoda co mowic.My staramy sie zyc normalnie mamy znajomych odwiedzamy jego rodzine i kazdy o nas wie i popiera co moj facet robi.A wiecie co jest zabawne przynajmniej kazdy tak uwaza ze "ona " tylko sie osmiesza bo adwokat powiedzial ze to tylko kwestia czasu i tak rozwod bedzie.Oczywiscie na żadne sprawy pojednawcze czy poradnie malzenskie moj facet nie chodzil.Jego zona pisala do mnie wyzywala ale o tym nie warto pisac skoro jego jak i moja rodzina wiedza jaka "ta kobieta jest i na co ja stac"Teraz kolejna rozprawa sie szykuje i mamy nadzieje ze juz ostatnia.Pociesza nas adwokat ze mimo wszystko predzej czy pozniej wszystko rozstrzygnie sie na nasz korzysc.Pozdrawiam was kochane i oby nasze zycie z czasem wrocilo do normy.I jeszcze jedno nie dajmy sobie wmowic ze TO MY jestesmy winne rozpadowi malzenstw!!! to sa brednie kazdy normalny czlowiek jezeli znal sytuacje bylych malzenstw przyzna racje ze czasami nie ma szans na pojednanie z czasem wychodzi z kim sie zylo pod jednym dachem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RazDwa
Żaden sąd nie może zmusić do trwania małżeństwa, które tak naprawdę nie istnieje, nie licząc problemów dot.dzieci, majątków i takich tam... Więc Zu...ia - gratuluję wytrwałości i życzę szybkiego załatwienia sprawy!! Jesteś dowodem na to, że można przetrwać długą i żmudną drogę- jeśli się KOCHA :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale sie nawzajem nakrecacie
jakie glupiutkie jesli zona/maz nie wyrazi zgody na rozwod,nie bedzie go znam doskonale taka sprawe i nie wciskajcie ciemnot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RazDwa
Zaraz nas wkręcisz w dyskusję z Tobą, hie hie - zadyma będzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evenesia
komentarz pomijamy ;-) co u ciebie RazIDwa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evenesia
dodam jeszcze ze zeby znow nie bylo ze to ja jestem winna ich rozpadowi to gdy poczelo sie dziecko to niewiadomo bylo czyje jest bo go zdradziła i tylko dzieki temu dziecku są razem wiec jesli cos napiszecie to sie zastanówcie czasem teraz tez jestem winna prawda ? :) nie ma co sie denerwowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RazDwa
Jestem - ale nie bardzo mam co referować. Czekam. Na jego słowa: "piszę pozew, składam pozew"... Na razie usłyszałam, że była rozmowa z małżonką i przełknęła 'żabę' ... Czekam... Czekam... Jak się doczekam - to zaraz Wam tu napiszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko ja ---------
Też wam cos opowiem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko ja ---------
Zaczęło się gdy on miał 50lat , ona 43. Znaja się od kilku lat. Mieszkają w małym srodowisku. Oboje w nieudanych związkach. On z żoną , ona z mężem żyją obok siebie. On od zawsze zdradzający zonę. Ona zawsze wierna swojemu mężowi. Nagle zaczyna coś iskrzyć między nimi. Pierwsze trzy lata sa okropne. Ciągła walka między nimi. On zimny i wyrachowany, ona czuła i kochająca. Mniej więcej po trzech latach zaczyna się coś zmieniać. On zaczyna widzieć w niej kobietę najbliższą swemu sercu. Mówi,że to ona nauczyła go kochać i mówić omiłości. Tak pięknie do nie pisze i mówi: kochanie moje,słoneczko, kwiatuszku itp. Spotykają się bez przeszkód. Oboje mają już dorosłe dzieci inie potrzebują zmian w swoim życiu.On odkrywa dla niejDOLINĘ MIŁOŚCI. Przywozi ja tam i ze łzami w oczach mówi; Kochanie, to jest od dzisiaj nasza dolina miłości. Ona wzruszona rzuca mu się na szyję bez słowa. Bo nie słowa są tu wazne......i to piękne trwa..... Mija 10 lat. Pewnego dnia jego żona prawdopodobnie podejrzewając przeczytała smsy od niej. To były czułe kochajace słowa. Zadzwoniła do niej z wyzwiskami. Zrobiła mu awanture. On przyznał sie do tej miłości. Na jego pytanie dlaczego akurat teraz tak szaleje, odpowiedziała ze kiedys jak ją zdradzał nie było takich smsów.Poczuła się zagrozona. Pilnuje go na kazdym kroku. Ale oboje zdecydowali,że przetrwają te trudne chwile i nadal będa razem. ..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapytam z ciekawości
Dlaczego od zdradzanej żony oczekuje się, że będzie kochającą małżonką z uśmiechem akceptującą zdrady męża? Dlaczego ludzi dziwi, że żona denerwuje się, robi awanturę mężowi, dzwoni do kochanki, etc. gdy dowie się o zdradzie? Powinna z tej okazji zrobić kolację przy świecach i zafundować mężowi, sobie i kochance wycieczkę do Paryża? To chyba zrozumiałe, że zachowuje się irracjonalnie gdy wali jej się cały świat, bo czlowiek, któremu zaufala i który miał jej zapewnić poczucie bezpieczeństwa, okazał się zdrajcą i jej wrogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RazDwa
Moim zdaniem zdradzana żona ''szleje'' i robi awantury, bo kocha i jak piszesz - wali sie jej cały świat. Lub- jeśli nie kocha to co- i tak jest to dla niej szokiem. Bo zmieni się jej dotychczasowe życie, bo przyzwyczajona jest do tego jak jest... Bo jak to - jej mąż - niemożliwe żeby jakaś kobieta go zechciala, pragnęła,zabrała... Mnie nie zdziwiłyby płacze, rozpacz małżonki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ot, życie...
wspólczesne kochanki to kobiety- kukulki. Żona z mężem dorabiaja się wspólnie, ona często poswięca karierę dla kariery męża, traci młodość , a tu chyc- kochanka się nawija i zgarnia całą pulę. Takie zbójeckie czasy nastały. myślę, że młode kobiety będą coraz rzadziej wychodziły za rówieśników bo będą bały się zostać z ręką w nocniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RazDwa
U mnie to akurat żona jest żoną-sroczką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evenesia
u mnie rowniez zona to sroczka akurat ja tez bardzo dobrze zarabiam i kazdy grosz odkladam aby nam bylo dobrze i lepiej jest zarobic na cos i miec swiadomosc ze sie na cos zapracowalo niz zyc za czyjes pieniądze i byc od kogos kompletnie niezależnym wiadomo ze nie zostawi jej na lodzie ze wzgledu na syna, miesiecznie będzie wpłacał, ale na dziecko...A ona chyba wkoncu bedzie musiala zabrac sie do roboty... Nie chodzi mi o pieniadze to jest rzecz nabyta powiedzialam wyraznie chce jego ! I tak jest wiekszosc rzeczy na nią powiedzialam ze dla mnie sie liczy on nie to co ma i chce byc z nim nawet jak bedzie goły i wesoły. Wszystko jest nabyte ale charakteru sie nie zmieni, jesli mamy budowac cos razem to i razem na to zapracujemy...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lorka28
Nikogo nie zamierzam potępiać. Jestem mężatką od paru lat, nie mamy dzieci. Raz zdarzyło mi się nawiązać taką dziwną relację z żonatym facetem, chyba oboje mieliśmy kryzys w małżeństwie. Co ciekawe, żadne z nas nie zamierzało zdradzić małżonka, chyba po prostu potrzebowaliśmy pogadać no i poczuć się atrakcyjnym, pożądanym. Myślę, że wielu z tych żonatych facetów, o których piszecie, szuka właśnie takiej odskoczni od problemów i od monotonii życia. A Wy budujecie zamki na piasku, bo która z nas jest na tyle twarda, żeby postawić sztywną granicę - seks i nic więcej? Prędzej czy później przyjdzie ochota na inną bliskość, a zostanie tylko ból, bo jak można podzielić się ukochanym z jego żoną? Zwłaszcza jeśli są dzieci. "Podziwiam" te z Was, które mimo wszystko walczą i przekonują faceta, żeby rozstał się z żoną. To musi być straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evenesia
przekonują??? to jest iwyłącznie jego decyzja, nie mam 15 lat zeby namawiac chlopaka by zostawil dziewczyne bo ja jestem lepsza .... Walcze bo kocham ale moja walka polega na czekaniu a nie na wspolnym przepychaniu się. Wcale nie jest łatwo i z pewnością gdybym czuła się zaniedbywana przez niego nie poświęcałabym temu tyle czasu. A wiem że oboje tego chcemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evenesia
Najbardziej nie rozumiem dlaczego kazda z Was myśli że to jest iwylącznie nasza wina że to my odpowiadamy za rozpad małżeństwa, owszem są takie przypadki ale nie we wszystkich relacjach! Ja sobie zdaje sprawę z tego że może to tak wyglądać ale tylko z zewnątrz ja w tym uczestnicze i wiem jak jest między nami i między nimi... Rozumiem że dla Was nie których lepiej wyglądałoby to jakby wzieli rozwód i dopiero wtedy moglabym sie z nim spotykac tak ? a gdybym poznala go wczesniej a oni i tak dązyliby do rozwodu tak samo jak teraz w mojej sytuacji to już jestem zła bo to przeze mnie ? hm rozumiem każdy ma inny poziom myślenia....A właściwie nie rozumiem bo ten rozwód i tak by się odbył i tak a to że poznaliśmy się w tym czasie to już nie moja wina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pearla
Nie zawsze jest tak jak zakładamy... Mój były mąż można powiedzieć odszedł do innej kobiety. Rozwód za porozumieniem stron, bez orzekana o winie. Dlaczego? bo to i tak by nic nie dało... przynajmniej zostaliśmy przyjaciółmi, a on znalazł kobietę która toleruje jego skarpetki pod łóżkiem. :) pierwsze 2 lata jej nienawidziłam... po 8 sama stanęłam przed takim dylematem.. związkiem z żonatym facetem. i co ? jeśli jest nam pisane bycie razem to będziemy, jeśli nie trudno ale na pewno nie dam sobie wmówić że źle robię.' dla wszystkich walczących babek - życzenia duuże j wiary i wytrwałości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pani wasza
jestescie bardzo go scinne w kroku ... ludzie otwieraja dzrwi jak maja gosci a wy rozchylacie nogi dla pierwszego lepszego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pani wasza już drży o swoje
go chłopa :D :D pilnuj, bo a nuż za rok, 2 napiszesz tu jako zdradzona i zostawiona żona? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pani wasza
i czekacie biedne i naiwne jak wam laskawie poswieci godzinke czekacie kiedy zechce wreszcie zostawic zonke kiedy bedzie rozwod czekacie i czekacie latami ioj naiwne naiwne tak mi was zal a kiedy laskawie do was zadzwoni lub napisze ze teraz mozecie pisac to cieszycie sie jak pies z kosci a facet dalej spedza cale dnie weekendy i swieta z zona a wam poswieca raz na jakis czs godzinke jak sie chce bzyknac ot tyle w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pani wasza już drży o swoje
no już się tak nie bój, może akurat ciebie nie zostawi :D chociaż jak wklejałaś keidyś fotki, to jesteś paskudnie wychudzona- masz anoreksję? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowy soczek
Czesc dziewczyny. Piszecie o relacjach maz - zona - ta trzecia. Kazdy ma jakies doswiadczenia, zalezy po ktorej jest stronie. I zalezy, czego tak naprawde chce. Moj maz mial kiedys romans. Nie kochalam juz go, nasze malzenstwo najlepsze lata mialo juz za soba, wiec mogl bez problemu powiedziec, ze sie zakochal i cos bysmy wspolnie postanowili.......ale on wolal klamac, krecic, a mnie to strasznie bawilo. Czy wiecie, jak zenujacy jest facet wymyslajacy bzdury o dodatkowej pracy, nadgodzinach, pilnych terminach? Jak zenujacy jest ktos, kto w toalecie odbiera sms-y i w toalecie, na kiblu, na nie odpisuje? Gdybyscie wy - kochanki, widzialy, jakiego idiote robi z siebie taki facet, chyba jednak nie czekalybyscie z takim poswiceniam lata cale, az odejdzie do was. No ja w kazdym badz razie bym takiego pogonila, bo to dupek. Zostawilam go. Bo tchorza trudno kochac, a juz na pewno nie sposob takiego szanowac. Ale obawiam sie - czytajac niektore posty - ze jestem w tym odosobniona:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RazDwa
''malinowy soczek'' - mądrze piszesz - ale taka jest niestety prawda, że faceci są w większości tchórzliwsi od kobiet, i często tak jak piszesz właśnie jest- kochanka naiwnie czeka na ''resztki z pańskiego stołu''. Ale każda z nas - kochanek - jest pewna, czy też pełna nadziei, że ''mój'' facet to jest inny i dla mnie zaraz odważnie wykona ten krok i będziemy happy ever after...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RazDwa
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RazDwa
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowy soczek
RazDwa piszesz, ze ".. Ale każda z nas - kochanek - jest pewna, czy też pełna nadziei, że ''mój'' facet to jest inny i dla mnie zaraz odważnie wykona ten krok i będziemy happy ever after..." Wiem, ze jak sie kocha, to sie wierzy i ma sie nadzieje. Ale pytnie - jak dlugo? Ilez mozna czekac na ten odwazny krok faceta? Bo z moich obserwacji i licznych postow tu na forum wynika, ze mezczyzni nie robia tego czasami latami.....i czy kochajace kobiety nie powinny wyciagnac z tego jakichs wnioskow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RazDwa
Zobaczymy - pogadamy za pół roku, czy czekam jak frajerka, czy może doczekałam się, albo może pogoniłam w horerę jak się chłop łobuzem okaże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×