Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość uniewaznienie

UNIEWAŻNIENIE MAŁŻEŃSTWA-co,gdzie,kiedy-poradzcie

Polecane posty

Gość lilka 2000
Tak.Przewlekłość postępowań jest normalna.Ja czekam od lutego 2011 roku na wyrok ,bo wtedy zakończyli moją sprawę w I instancji w Łowiczu i ciągle nie mają czasu na zredagowanie wyroku.TO ZACZYNA BYĆ ŚMIESZNE,osoby odpowiedzialne w Sądzie za prowadzenie spraw nie mają na to czasu,bądź nie ma ich nigdy w Sądzie.Powodzenia -cierpliwości życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damianii
Witam Wszystkich. Przeczytałem większość postów i nie doczytałem,kto po I instancji ma płacić za II instancję?Powódka czy pozwany?Jeśli macie jakieś doświadczenie w tym temacie to proszę o odpowiedź.Dziekuję. P.s.Jestem po"wygranej" I instancji w Katowicach,teraz II-ga w Krakowie ( wyrok w grudniu 2011 i do chwili obecnej echo,tylko powiadomienie o wyroku ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arletta Bolesta
Do Przedmówcy, w przypadku wyroku negatywnego i apelacji do Trybunału II Instancji opłatę uiszcza apelujący; w opisanym przypadku przez P. strona powodowa. Pozdrawiam dr Arletta Bolesta adwokat kościelny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damiani
Dziękuję za odzew na mój post.Zastanawiam się jak potoczy się dalszy proces w drugiej instancji w sytuacji,kiedy powódka nie uiści stosownej opłaty wyznaczonej przez Sąd?Dodam,że w moim przypadku nie było apelacji,ja jestem stroną pozwaną,a Sąd I instancji wydał wyrok korzystny dla mnie.Czy II instancja będzie "wstrzymana"?A może po prostu koszty zostaną przeniesione na stronę pozwaną,czyli w tym przypadku na mnie?Jestem ciekaw jak zostanie ta sprawa rozpatrzona.Jeśli ktoś zetknął się z podobnym tematem/problemem to proszę o ewentualna odpowiedź.Dziękuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damianii
Jeśli świadek przebywa za granicą ,a jest znany jego adres to Sąd wysyła zaproszenie do stawiennictwa w Sądzie Biskupim na przesłuchanie.Dopuszcza się też przesłuchanie świadka w miejscu jego zamieszkania za granicą przez tamtejszego zwierzchnika kościoła uprawnionego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalku
II instancja Częstochowa, czy ktoś ma tam sprawę??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Świadek przesłuchiwany za granicą jest w języku obcym, później dodatkowo trzeba zapłacić za tłumaczenie, w sądzie w Krakowie było to 250zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rob0311
No i u mnie sie zaczęło...ex dostała moją skargę i poleciały wyzwiska, nie wiem, że jej nie szkoda pieniędzy na telefony bo dzwoni i wysyła smsy do mnie i całej mojej rodziny..normalnie odechciewa się a to dopiero początek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rob0311
No i u mnie sie zaczęło...ex dostała moją skargę i poleciały wyzwiska, nie wiem, że jej nie szkoda pieniędzy na telefony bo dzwoni i wysyła smsy do mnie i całej mojej rodziny..normalnie odechciewa się a to dopiero początek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kalku
Ja mam I instancję w Częstochowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rob0311
Elfik dzięki za rade, zatrzymuje te smsy i to samo powiedziałem rodzicom i siostrze bo do nich tez wypisuje. Musze się w końcu zebrać i napisać na priv do Ciebie ;) Nie wiem co ona teraz zrobi, czy odpisze na moje zarzuty czy nie...czekam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KaSu
Witam. Dzwoniłam do swojej Kurii, faktycznie nie ma problemu ze zmianą terminu przesłuchania. Świadek musi tam zadzwonić i ustalić z nimi dogodny termin :) Czy wydruki rozmów z GG też mogą być dowodem??? on pisze że to przez moich rodziców i przez moje zachowanie- oczywiście negatywnie ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jknciewqqw
zenobi gdyby dla mnie facet wybudowal dom, wprowadzilabym sie od mamusi i bez slubu... moge Ci tylko wspolczuc, moja szwagierka jest identyczna-nic nie zrobi bez mamusi. w tym roku wychodzi za maz, bedzie mieszkac u MAMUSI ciekawe jak dlugo chlopak wytrzyma z zonka, ktora tylko rodzicow slucha, ma prawie 30 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jknciewqqw
co do opinii, popros o wydanie drugiej, przez drugiego psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cykor939@interia.pl
co do psychologa... wróżą z fusów.... igrają z naszym losem... dobrze się bawią za nasze pieniądze... większość z nich powinna pójść do psychologa... to taki szewc bez butów.... strach takim ufać, gdyż większość z nich poszła na psychologię tylko dlatego, że nie mogła poradzić sobie w życiu... na szczęście w tym pełnym zakalców wypieku znajdą się czasem rodzynki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu-je-rycho
Do Zenobi A byłeś Zenobi chociaż na przesłuchaniu u Biegłej, broniłeś swej racji? Czy obsmarowała Ciebie na podstawie dokumentacji w Sądzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zenobi
Czy masz napisane w opinii, że nie byłeś zdolny do podjęcia obowiązków małżeńskich w dniu ślubu? Jeśli tak, to sprawę przemilcz, bo masz praktycznie sprawę wygraną... Jeśli nie, reaguj, wnoś o drugiego biegłego. Sądy praktycznie wiążą się opinią biegłego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KaSu
Zenobi... chciałabym aby mojemu "pozwanemu" wystwawili taka opinie! Pasowałaby idealnie! Mieszkaliśmy u mnie na osobnej kondygnacji a ten kretyn ciągle marudził, potem mówił że to przez rodziców, że horror tu miał, że się dusił itp aż się nie chce pisać o tym. Pewnie to samo mówił na przesłuchaniu... Aż bym chciała żeby mu stwierdzili jakąś manie, psychoze na tym punkcie i żeby wyszło że to przez niego. Teraz nadal tam mieszkam z mężem i wszystko jest idelanie! Taki człowiek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dot. Biegłych Mili Państwo, psycholog to tylko człowiek i też może się pomylić. Ich rolą jest dopomóc w zawiłych i niepewnych kwestiach duchownym zasiadającym w sądach. To chyba dobrze, że funkcjonuje ta dodatkowa instytucja. Gdybyśmy sami byli bardziej obiektywni w swych ocenach, księża mogliby śmielej i samodzielnie orzekać w wielu sprawach. Swoją drogą może wskazane byłoby, aby takie wywiady przeprowadzało dwóch niezależnych od siebie psychologów. Wtedy, jeśli spostrzeżenia ich pokrywały by się w znacznej większości lub całkowicie wyrok stałby się oczywistą oczywistością. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenobi
Dziękuję za wszystkie wypowiedzi, ale proszę jeszcze o przesłanie "książeczki". Email: zenobi77@wp.pl Aby wyjaśnić, bo widzę, że nie dopowiedziałem. Mimo takiej sytuacji, że żona nigdy nie opuściła mamusi, i nigdy nie mieszkaliśmy po ślubie razem, lecz ja mieszkam sam w swoim własnym domu, to nie zgadzam się na rozwód, ani nie chciałbym aby była orzeczona nieważność - z czyjejkolwiek "winy". Może moja postawa jest dziwna dla wielu, ale chciałbym abyście ją uszanowali. To ja starałem się, aby nasze małżeństwo było trwałe i nasza więź się pogłębiała. To ja wraz z moim rodzicami, rodzeństwem, wielkim nakładem pracy, przy wielu wyrzeczeniach wybudowałem nowy, ładny dom, do którego żona miała łaskawie się sprowadzić... Nie potrafiła opuścić rodziców, lecz psycholog orzekł, że miała do tego prawo, bo jestem wprost okropny. Jak wielkie to oszczerstwo na mój temat nie potrafię tego wyrazić. Pani psycholog znalazła w żonie pokrewną duszę. To pewnie też taka królewna, której wszystko się należy, nie mam słów. Nie zgadzam się na rozwód ani nie chcę stwierdzenia nieważności, tym bardziej z mojej winy ( oba pozwy złożyła żona). W sądzie cywilnym mam dokładnie odwrotną opinię psychologa, lecz powiedziano mi w sądzie biskupim, że dla nich liczy się opinia ich psychologa, bo on ocenia co innego. Nie mam literalnie napisane, że byłem niezdolny od strony psychicznej do małżeństwa, ale że moja osobowość bardzo poważnie utrudnia relacje z moją żoną. Jestem agresywny, ciągle żonę nękałem (po prostu jej mówiłem, że chciałbym aby opuściła rodziców, i abyśmy zamieszkali w domu, który ja dla nas wybudowałem). Praktycznie całe moje zaangażowanie w stworzenie naszej rodzinie miejsca, w którym moglibyśmy w pełni i sami być małżeństwem ( u teściów nie mieliśmy nawet swojego pokoju) zostały obrócone na moją niekorzyść, a w końcu stwierdza pani psycholog, że ja przecież tylko dom wybudowałem, to nic takiego i co ja tak się z tym obnoszę. Całkowite niezrozumienie, którego nie spodziewałem się po sądzie biskupim, który ta pani psycholog reprezentuje. Myślałem, że szanuje się tam instytucję małżeństwa i mój trud w jego utrzymanie, ratowanie zostanie dostrzeżony i doceniony. Wręcz przeciwnie, jestem postrzegany jako ten, który nęka żonę niezgodą na rozwód, bo jak stwierdziła psycholog, żona beze mnie jest szczęśliwa. Więc po co wychodziła za mąż? By mieszkać z mamusią? Uważam, że jeśli ktoś jest w małżeństwie i jest szczęśliwy poza nim to jest to chora sytuacja. Ale dla pani psycholog to ja jestem zbyt dogmatyczny, zbyt zapatrzony w siebie, autokratyczny. Proszę o pomoc, jak walczyć z tak skrajnie nieprawdziwą opinią. Gdybym wiedział, że tak będzie w ogóle nie brałbym udziału w procesie, ale teraz już za późno. Nie odnieść się to jakby przyznanie, że psycholog ma rację. Nie chcę powoływać innego psychologa, bo nie wierzę, aby jeden drugiemu zaprzeczył, bo przecież oni się tam wszyscy znają, są po imieniu. Jeśli napiszę, że to nieprawda, to będzie to tylko moje słowo, przeciwko słowu psychologa - mało warte. Nie potrafię dowieść, że nie jestem taki okropny - moi świadkowie dobrze mnie scharakteryzowali, a pani psycholog swoje. Opinia psychologów z sądy cywilnego korzystna dla mnie okazuje się w sądzie biskupim mało ważna. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! przecież rano wysłałem Ci książeczkę, a Ty piszesz że nie masz!!! a po drugie, to zawiłe to Twoje myślenie, chyba czwarta instancja tego nie pojmie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Zenobi. Kończysz swój post pytaniem; co robić? Podpowiem; jeśli z Waszego związku nie było dziecka, machnąć na to wszystko ręką. Nie ma sensu niszczyć swego zdrowia dla przegranej sprawy (chodzi o Twoje nieodwracalnie złe relacje z byłą). Życzę szybkiego wybrnięcia z tego swoistego uzależnienia emocjonalnego od pewnych osób, sytuacji i swych płonnych wizji. wiem, że to trudne i bolesne, ale możliwe. W tej chwili kręcisz się wokół samego siebie jak ktoś depczący kapustę w beczce, a trzeba wyjść z tej beczki, robiąc krok do przodu, ku przyszłości. Nie potrafisz byłej wybaczyć, rozumiem, w Twoim aktualnym stanie emocjonalnym jest to przedwczesne. Uwierz mi, kiedy to się stanie w jakiejkolwiek przyszłości, wtedy z innej perspektywy spojrzysz na swą sprawę z byłą. Odpuść sobie: oszczędź ją i siebie, i do przodu !!! Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenobi
Ondre: dziękuję za "książeczkę" i rady na priva. Dziecko mamy, tym bardziej nie uważam, że powinienem machnąć ręką na takie oszczerstwa. Być może i IV instancja nie zrozumie, że jeśli ktoś decyduje się na małżeństwo to decyduje się także na opuszczenie mamusi - nie wiem. Ale w obecnej sytuacji to tak się zapowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pik12
Wiesz, moim zdaniem to tak na siłę chcesz utrzymać małżeństwo, pytanie tylko w jakim celu to robisz? Żyj i daj żyć innym. Przeczytałeś akta, więc napisz z czym się nie zgadzasz, poroś o powołanie drugiego biegłego, przedstaw argumenty merytoryczne przemawiające za ważnością małżeństwa, pozdrawiam Igor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy-grosze
Szanowni Forumowicze. Zaglądam tu po raz pierwszy, by pomóc swemu bratu w procesie unieważnienia małżeństwa. On ma problem także z żoną, która nie potrafi odłączyć się od rodziców, jak wielu z Was; i Pań, i Panów. Jest po lekturze bardzo odpowiedniej do tych zagadnień książki jakiejś znanej amerykańskiej psychoterapeutki (zapomniałem nazwiska) pod tytułem TOKSYCZNI RODZICE. W jej książce każdy mógłby znaleźć część swego przechlapanego życia. Sorry, że się mądrzę, ale ta pozycja winna być lekturą obowiązkową dla uczestników tego forum. Brat z niej wiele wyniósł i dzięki tej lekturze więcej rozumie swą byłą, co nie znaczy, że jej przyklaskuje. Rozumiejąc drugiego człowieka łatwiej wybaczyć. Ktoś z wielkich już mówił, że "Zrozumienie wyklucza nienawiść"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×