Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość uniewaznienie

UNIEWAŻNIENIE MAŁŻEŃSTWA-co,gdzie,kiedy-poradzcie

Polecane posty

Gość wiola75
Hanulko kochana, chwala Bogu ze jestes wrazliwa a Ci co maja z Toba kontakt niech dziekuja Panu Bogu ze stawia im Ciebie na drodze, tak trzymaj i pamietaj ze kazdego dnia gdzies tam jest ktos kto poleca Cie i Twoja sprawe opiece Matuchny Przenajswietszej, sciskam Cie mocno :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SFORA
brawo widzę,że powróciła piękna forma rozmowy- Bogu dzięki. Kochani te nasze procesy mają nas nauczyć pokory, która jest niezbędna do życia. Te telefony, te rozmowy z ludźmi,którzy różnie nas traktują to wszystko to nauka. Powiem Wam,że doświadczanie pogardy i oceny bez poznania sedna sprawy to jest dopiero trudna nauka. Dzięki Bogu nie jestem sama, czekam na zakończenie sprawy z nadzieją, bo razem z moim Ukochanym pragniemy normalnie żyć -zgodnie z Bożą wolą, wziąć ślub. Ostatnio Proboszcz Jego Parafii palcem wskazał na nas w Kościele i wezwał do siebie. Stwierdził,że nie mamy prawa pokazywać się tak oficjalnie na Mszy, bo ludzie odbierają nas jak małżeństwo, a my to w ogóle to świętokradztwo uskuteczniamy, jak dowiedział się że to z mojej winy nie możemy wziąć ślubu, bo czekam na wyrok - to obrócił się do mnie plecami i tak się zachował jakbym jakaś przeklęta była . Zrobiło mi się strasznie przykro, bo przez trzy lata procesu nie spotkałam sie z taka postawą. Jakoś do tej pory ludzie reagowali ze zrozumieniem, że to nie moja wina, że wyszłam za mąż za psychicznie chorego człowieka, a tu kubeł zimnej wody. To było straszne. Czy Wy też doświadczyliście czegoś takiego??? Żeby było lepiej w mojej Parafii - moj Proboszcz i Wikariusze znają moją sytuację. Szanują mnie, wspierają, jestem lektorką niejednokrotnie czytam Pismo św podczas Mszy św. I tutaj nikt nie traktuje mnie jak trędowatej. Zadziwiające - a wszystko to księża, którzy studiowali w jednym Seminarium

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiola75
SFORA czytam i oczom nie wierze!!! trzeba polecac tego ksiedza Bozemu Milosierdziu i blagac o wybaczenie dla niego i potrzebne laski bo taka postawa moze kiedys sprawic, ze ktos kto bedzie sie np.nawracal lub bedzie slabej wiary odejdzie od kosciola i od Boga:-( a przeciez nawet Chrystus nikogo nie potepial, wlasnie do nas "chorych" przychodzi zeby nas uzdrawiac, bo "nie potrzebuja lekarza zdrowi tylko Ci co sie zle maja"... bardzo mi przykro, ze spotkalo Cie cos takiego, brak mi slow na to co opisalas i mam tylko nadzieje, ze nie zachwialo to Twojej relacji z Bogiem. Dobrze, ze taki ksiadz to wyjatek (mam taka nadzieje) i "Twoi" ksieza wspieraja Cie bo to jest bardzo wazne, ja tez mam cudownych ksiezy, sa dla mojej rodziny ogromnym wsparciem za co z calego serca Im dziekuje..i wiesz, tak sobie mysle, ze wbrew pozorom Twoja historia moze byc dobra inspiracja dla tych wszystkich ktorzy sie wahaja czy dzwonic czy nie, zlozyc skarge czy nie, jak to wszystko przezyc?...i tu jest odpowiedz..poprostu z Bogiem, w pokorze i cierpliwosci dusza sie doskonali, pozdrawiam Cie serdecznie, dziekuje za to ze podzielilas sie z nami swoimi przezyciami i zycze Ci duzo milosci i wytrwalosci, polecam Cie Matuchnie Przenajswietszej i obiecuje o pamieci w modlitwach:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haneczka123456
Wiolu! juz kiedys to pisalam- czuc Twoja modlitwe za nas, ja ją czuje z pewnościa. dobrze, ze jesteś:) dziekuję za każde dobre słowo, jest mi wyjątkowo teraz potrzebne i ta iskierka nadziei również... Sfora- szczerze wspołczuję, ze spotkało Cie cos takiego bo to było bardzo przykre, nie powinno mieć miejsca. życzę Ci duzo cierpliwości i szczęscia. miłego dnia wszystkim:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magunia
Mój, mąż też jest w trakcie unieważnienia ślubu kościelnego (mamy ślub cywilny). I szczerze mówiąc strasznie się to dłuży... Już czasem nie mam na to siły. A zachowanie księży, np. o takim, o którym pisze SFORA jest godne potępienia! przez to wielu, młodych ludzi odwraca się do kościoła. A księża, którzy mają dzieci? może ich też potępmy i "ukamienujmy" przed całą parafią w kościele? Wiem, że może wielu z was mnie potępi za te słowa, ale taka jest prawda. Ja byłam bardzo wierząca. Często chodziłam do kościoła (czasem nawet codziennie), częste modlitwy, wyjazdy na oazy, piesze pielgrzymki. W wierze czułam sens swojego życia. Ale w momencie kiedy kiedy chcieliśmy ochrzcić nasze dziecko i chodziliśmy od parafii do parafii i wszędzie nam odmawiano, to poczułam, że zaczynam wątpic... Cóż jest winne dziecko, że jej mama ulokowała swoje uczucia w rozwodniku? czy to żle,że chciałam je wychowywac w wierze, mogło korzystac z sakramentów? na szczęście znaleźliśmy super księdza, który okazał zrozumienie. Ale nie zmienia to faktu, że poprzednie zachowania mnie zniesmaczyły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magunia
Mój, mąż też jest w trakcie unieważnienia ślubu kościelnego (mamy ślub cywilny). I szczerze mówiąc strasznie się to dłuży... Już czasem nie mam na to siły. A zachowanie księży, np. o takim, o którym pisze SFORA jest godne potępienia! przez to wielu, młodych ludzi odwraca się do kościoła. A księża, którzy mają dzieci? może ich też potępmy i "ukamienujmy" przed całą parafią w kościele? Wiem, że może wielu z was mnie potępi za te słowa, ale taka jest prawda. Ja byłam bardzo wierząca. Często chodziłam do kościoła (czasem nawet codziennie), częste modlitwy, wyjazdy na oazy, piesze pielgrzymki. W wierze czułam sens swojego życia. Ale w momencie kiedy kiedy chcieliśmy ochrzcić nasze dziecko i chodziliśmy od parafii do parafii i wszędzie nam odmawiano, to poczułam, że zaczynam wątpic... Cóż jest winne dziecko, że jej mama ulokowała swoje uczucia w rozwodniku? czy to żle,że chciałam je wychowywac w wierze, mogło korzystac z sakramentów? na szczęście znaleźliśmy super księdza, który okazał zrozumienie. Ale nie zmienia to faktu, że poprzednie zachowania mnie zniesmaczyły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haneczka123456 Twoja sprawa toczy się w Warszawie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Magdunii
Magunia ja uwazam ze jezeli chcialas dziecko wychowac w wierze katolickiej to powinno ono poczac sie kiedy Twoj partner bo obecnie to jest kochanek bedzie juz po pozytywnym wyroku stwierdzenia niewaznosci poki co tego nie macie i nie wiadomo czy w ogole dostaniecie, Wasz zwiazek uwazam za grzeszny, dziecko niczemu winne ale skoro sama swiadomie weszlas w taka relacje z zonatym facetem to czego teraz sie spodziewalas po ksiedzu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haneczka123456
GOŚĆ: tak, Warszawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magunia
Czyli uważasz, że źle robie wychowyjąc dziecko w wierze skoro sama jestem dla niego złym przykładem? i lepiej bedzie kiedy dziecko bedzie zylo bez ojca i bez jego miłosci,a ja bede mogla chodzic do kościoła, komunii, spowiedzi i wtedy wszystko będzie ok? Nie chce tu oczerniac nikogo. Ale czy wszyscy są tacy idealni i nikomu nie zdarza się popełnic zadnego bledu w swoim zyciu? Czy moze lepiej jest zyc w malzenstwie do konca zycia,gdzie byla zniewaga drugiej osoby, brak szacunku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EwaEwa2
Ja wciąż jeszcze z pytań formalnych prosiłabym Was o odpowiedź na pytanie ile dokładnie czasu ma osoba pozwana na odpowiedź na skarge powodową. To dla mnie bardzo ważne. Pozdrawiam jak zawsze serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiola75
...kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamien..nie mamy prawa oceniac drugiego czlowieka, dopoki jestesmy w "drodze" mamy czas aby sie zmienic, nawrocic i naprawic bledy i jesli Dobry Bog jest milosierny a zostalismy stworzeni na Jego obraz i podobienstwo to czyz rowniez nie powinnismy byc milosierni...ksiadz tez czlowiek, sam bladzi, trzeba sie za Nich modic i prosic o potrzebne laski..przy chrzcie pada bardzo wazne pytanie:czy chcecie wychowac dziecko w wierze katolickiej, CHCECIE, tzn. ze chec i wyrazna zgoda rodzicow wystarcza, nie ma tu pytania czy rodzice zyja w zwiazku sakramentalnym czy nie, owszem jest mowa o rodzicach ktorzy maja dawac swiadectwo swoim zyciem ale w tych trudnych przypadkach moze to byc prawdziwa modlitwa calej rodziny, dobroc w stosunku do innych, wspolne msze, itp. Wezmy np. rodzicow w zwiazku sakramentalnym, ojciec pije, nie chodza do kosciola jaki przyklad daja dzieciom, poszukajmy dalej: mamusia robi kariere, ojciec tez zapracowany bo przydalby sie nowy samochod, slub koscielny ale w kosciele ich nie ma bo w niedziele pracuja albo odpoczywaja, dzieci maja wszystko czego zapragna tylko brak w ich zyciu Boga bo rodzice nie maja na Niego czasu... wszyscy popelniamy bledy, Bog nas kiedys z tego rozliczy a poki co obdarowywujmy sie miloscia bo na swiecie jest wystarczajaco duzo zla i nienawisci...Magunia..glowa do gory, zawierzaj rodzine Bogu, modl sie, pros o wybaczenie i laske, Dobry Bog jej nikomu nie odmawia ale przede wszystkim sie nie poddawaj, Bog Cie kocha i wlasnie do kogos takiego jak Ty przychodzi...pozdrawiam wszystkich i zycze milego weekendu, pelnego milosci, Bozej:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mk.ewa
wiola75 też tak myślę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arletta Bolesta
Do EwaEwa, witam, każdy Sąd dokładnie precyzjuje w wezwaniu do udzielenia odp. na skargę powodową - czas. Proszę zabrać jednak pod uwagę, iż Strona Przeciwna może prosić o wydłużenie terminu, Sądy się do tego przychylają, bądź może zignorować zajęcie przez siebie stanowiska. Kłaniam się dr Arletta Bolesta adwokat kościelny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EwaEwa2
Dziękuję Pani Arletto. Ale jakiś czas graniczny chyba jest. Czy to może być nawet kilka miesięcy, czy raczej tygodni? No a jeśli strona nie wyrazi gotowości udziału w sprawie to jak długo na jej odpowiedź Sąd będzie czekał? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magunia
Wiola75 też tak uważam, każdy ma prawo do błędów. JAkiś czas temu rozmawiałam z przemiłym księdzem, powiedział mi dokładnie to co Ty. Cały czas mam nadzieję, że w końcu się uda... sprawa jest już u Obrońcy Węzła Małżeńskiego od dłuższego czasu. Nie mam pojęcia ile to może jeszcze trwac? a u Was jak to wyglądało. jak długi okres jest między obecną moją sytuacją a 1szą instancją?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i taki związek zgodnie z nauką Kościoła jest grzeszny, ale komentarze tego typu również czyste nie są. Oceniać trzeba zacząć od siebie. To tyle w tym temacie. Do Magunia, to przykre, że spotkałaś się z odmową ochrzczenia dziecka, nie powinno tak być. Ja mam dwoje dzieci z drugiego małżeństwa i na szczęście nie spotkałam się z odmową w żadnej parafii (bo mieszkaliśmy w tym czasie w dwóch różnych miastach), ponieważ, jak nam powiedziano, istnieje trwała przeszkoda do zawarcia sakramentu małżeństwa. Dzieci zostały ochrzczone podczas niedzielnej mszy razem z innymi dziećmi (tymi, które urodziły się w związkach bez grzechu). Ale jest promyczek nadziei po ostatniej wypowiedzi Papieża :) Do Sfora, mam nadzieję, że ksiądz w parafii Twojego męża to niechlubny wyjątek. Ja zawsze spotykałam się ze zrozumieniem i zachętą do tego, żeby złożyć skargę i rozpocząć proces. Jestem obecnie w trakcie I instancji i mój proboszcz bardzo mnie wspiera w tych trudnych chwilach. Do haneczka123456 kochana zadzwoniłaś ponownie do Warszawy? Trzymam mocno kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arletta Bolesta
Do EwaEwa2, od momentu wysłania skargi do Strony Pozwanej, Ta ma zwykle 3 tygodnie czasu na udzielenie odpowiedzi. Proces może przebiegać również bez Jej udziału. W trakcie procesu będzie Ona jeszcze wzywana aż ogłosi się Ją jako nieobecną w procesie. To tylko trochę wydłuża czas, ale nie jest to aż tak odczuwalne. Pozdrawiam dr A. Bolesta adw. k.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EwaEwa2
Bardzo dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magunia
Adka75 a jaki mniej więcej był okres oczekiwania między obronca wezla malzenskiego do momentu I instancji? bo z tego co wiem to jesteśmy już na końcu zmagań :) tylko zastanawia mnie jeszcze jak długo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Magunia Magunia jestem na etapie I instancji ale na etapie rozmowy z biegłym, którą mam za 1,5 tygodnia. Skargę złożyłam w tym roku w lutym, przesłuchanie stron było w kwietniu, a świadków w maju. A więc jak widzisz do uwag obrońcy węzła jeszcze mi daleko. Proces toczy się w Lublinie i z tego co wiem to po rozmowie z biegłym będzie okazanie akt, a dopiero potem uwagi obrońcy węzła, więc to dopiero przede mną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SFORA
nie mogę Was do końca zrozumieć. Jak można napisać,że związek jest grzeszny,w przypadku gdy jedna ze stron stara się o stwierdzenie nieważności??? Uważam,że ten kto stara się o wyrok w takiej sprawie nie popełnia grzechu pragnąc ułożyć sobie życie od nowa. Kochani pomyślcie logicznie. Czas biegnie nieubłaganie, co dzień jesteśmy starsi - gdybyśmy wszyscy czekali na zakończenie sprawy i dopiero po wyroku szukali drugiej połowy - to wielu z nas nie miałoby szansy na normalne życie, Bytowanie na ziemi stało by sie karą - nie życiem. Kobiety byłyby za stare na posiadanie własnych dzieci, a mężczyźni??? sami sobie odpowiedzcie Grzeszny związek? - cały czas to analizuję, bo ja jestem w trakcie procesu, mam 34 lata, mężczyzna, który czeka ze mną na wyrok jest czyściusieńkim kawalerem, chcemy mieć dzieci, ja po tych wszystkich przejściach z tzw mężem mam problemy ginekologiczno - endokrynologiczne, ale leczę się a mój Ukochany mnie wspiera i co teraz trzymając się niektórych opinii powinnam zapomnieć teraz o miłości, dzieciach i rodzinie powinnam cierpliwie czekać na klimakterium, starość i wyrok Biskupiego Sądu Nie uważacie,że byłoby to ponad siły potencjalnego człowieka??? Ja cały czas wierzę w Boga, podczas Mszy św ludzie idą do Komunii a ja płaczę. Tzw maż przyczynił się do nagłej śmierci mojej kochanej Mamy, która przez to nie doczekała się wnucząt - i co teraz miałabym jeszcze zrezygnować z tej znajomości, która zmierza do ślubu?, bo nasz związek jest grzeszny???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sfora uwazam ze jest grzeszny poniewaz nie ma jeszcze tego stwierdzenia i moze wcale nie byc? rozumiesz to? byc moze to malzenstwo jest wazne przed bogiem i niewaznosci nie bedzie i co wtedy? ktos narzucil mi ze oceniam Madunie, ja akurat zyje sama w pelni swiadomie (jestem przed 30tka a zyje sama juz pare lat) , nie oceniam nikogo ale jakby tak wiekszosc ludzi robila tzn wchodzila w zwiazek z rozwodnikiem w mysl ze ta osoba dostanie niewaznosc a w rzeczywistosci wcale jej moze nie dostac to co by bylo z tym swiatem??? nie mam nic przeciwko ukladaniu sobie zycia, ale zycia po stwierdzeniu niewaznosci malzenstwa, nie przed kiedy wszystko jest niepewne i moze zdarzyc sie ze malzenstwo partnera jest wazne przed Bogiem uwazam to za kwestie priorytetow....takie jest tylko MOJE zdanie kazdy ma prawo do innego, ja rowniez i mam prawo je wypowiedziec, Wy macie prawo sie nie zgodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość: może i masz rację, ale gdyby te procesy trwały zgodnie z przepisami prawa kanonicznego to jest I instancja 1 rok, II instancja 3-6 miesięcy to myślę,że można by tak podchodzić do życia, jak piszesz - czekać na wyrok później myśleć o rodzinie. Rozumiem Twoją postawę, dla mnie Bóg jest bardzo ważny, ale czy myślisz,że jako 30-40 latka masz szanse znaleźć porządnego faceta i założyć z nim rodzinę??? Wiem,że inaczej się myśli mając 20-30 lat,a inaczej niż 30-40. Bóg jest ze mną wierzę w to, daje mi tyle ile jestem wstanie udźwignąć. Dał nam wiarę nadzieję i miłość, dlatego myślę,że mamy prawo wierzyć w pomyślne zakończenie sprawy, mamy prawo mieć nadzieję do końca - choćby przyszło nam pisać odwołania do samej śmierci, wreszcie mamy prawo pokochać nowego człowieka, dzięki któremu rany po tzw mężu czy żonie będą mniej bolały, bo i tak do końca naszych dni ból i rozterka związana z nieważnym sakramentem pozostanie w nas. Tylko od nas zależy czy rana będzie się jątrzyć aż do naszej śmierci. Sama przekonałam się,że można pokochać nowego człowieka, ale najtrudniejsze jest to by potrafić żyć na nowo,nie porównywać, nie wspominać, a przede wszystkim nauczyć się modlić za tego tzw współmałżonka, choć w serce nie raz tkwi głęboko zakorzeniona nienawiść, złość pełna goryczy. Gość przychylam się pozytywnie do Twojej wypowiedzi, ale nawet księża wpierają ludzi w niesakramentalnych związkach, więc jednak może trzeba uznać, że o wcale takie złe nie jest. Byłam teraz na Lednicy,rozmawiałam i z księdzem i bratem zakonnym oboje stwierdzili to samo. Nie należy nas potępiać, należy nas wspierać,bo nasza psychika i tak już wiele wycierpiała i nie należ jej jeszcze bardziej karać. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rowniez pozdrawiam i zycze milego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magunia
Do SFORA Jestem pełna podziwu dla Ciebie. Widac w Tobie chęc i siłe do walki. W pełni się z Tobą zgadzam. Te wszystkie sprawy trwają latami. My już dwa lata mamy za sobą. I nie żałuję, że urodziła nam się córeczka. Jest piękna, mądra i daje nam wiele radości, na tyle, że nie wracamy do tego co było i nie pamiętamy już tego "złego" okresu. Nie robiliśmy wglądu do akt po tych wszystkich przesłuchaniach, nie chcieliśmy sie dowiedziec co w nich tkwi... ja też trafiłam ostatnio na przemiłego księdza, o czym już wcześniej pisałam. Jestem zachwycona jego mądrością, pomimo tak młodego wieku. Dał mi duże wsparcie psychiczne. Oby więcej takich było, wtedy z pewnością i młodzi, skrzywdzeni w pewien sposób życiem młodzi ludzie, z ufnością będą spoglądac na sprawy duchowe. Bo teraz wielu z nich patrzy na kościół przez pryzmat. Niechca słuchac na mszy o polityce, pieniądzach... Wręcz oczekują, by ktoś wyciągnął do nich rękę i powiedział, że "nie jesteś taki zły, kazdy popełnia błędy, będzie dobrze"... Ja chodzę do Kościoła dla modlitwy i dla Boga, ale czasem też męczą mnie takie wypowiedzi. Wiola75 dziękuję Ci, że jestes! Dajesz nam wszystkim tyle ciepła i otuchy! Bądź z nami do końca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SFORA
wola walki wynika z wiary w Boga. Wiem,jakie fakty miały miejsce, co przeżyłam z tzw mężem, dlatego do skutku będę walczyć o unieważnienie MIŁEGO POPOŁUDNIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magunia
SFORA Dlatego uważam Cię za mądrą osobę. Ten kto przeżył podobną historię potrafi zrozumiec cierpienie innego człowieka. a wiecie może jak długo takie sprawy trwają w Warszawie od momentu złożenia wniosku? Ostatnio czytałam taki artykuł o unieważnieniach, w którym mówili, że Polska jest krajem przodującym. Takich spraw jest 11 tysięcy z czego 60% jest rozpatrywana pozytywnie.Nastawiło mnie to trochę pozytywnie i mam nadzieję,że i nasza sprawa też tak się zakończy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam czasem to forum chociaż ja mam już za sobą tę trudną drogę, i dziś wiem że było warto. Za dwa miesiące bierzemy ślub kościelny:-)) Myślę, że i GOŚĆ i SFORA mają wiele racji. Dopóki nie zostanie stwierdzona nieważność nie ma pewności co do Wyroku i jest to tak naprawdę życie w grzechu...i trzeba mieć tą świadomość dokonując takiego wyboru... Wiem co to znaczy, bo sama wybrałam taką drogę i nie było nam łatwo stać z boku, ale takie były konsekwencje naszej decyzji. W trakcie trwania procesu zdecydowaliśmy się na ślub cywilny i muszę przyznać, że choć nigdy nie doświadczyliśmy ze strony duchownych odrzucenia to wówczas byliśmy postrzegani poważniej niż związki niezalegalizowane. W czasie oczekiwania na Wyrok urodziła się nam córeczka - ja nie miałam czasu na czekanie, urodziłam córcię w wieku 42 lat. Przez kilka lata zmagaliśmy się z tym, że żyjemy bez sakramentu i ze strachem, że może nigdy nie będziemy mogli go mieć...,ale jednocześnie świadomie wybraliśmy taką drogę w głębi wierząc, że Bóg widzi naszą miłość, nasz ból i wysłucha nas.. Nie mieliśmy żadnych problemów z ochrzczeniem dziecka, proboszcz naszej parafii zna doskonal naszą sytuację i nigdy nas nie potępił, co nie znaczy że cieszyła go taka sytuacja...My staraliśmy się żyć tak żeby "wynagrodzić" Bogu naszą decyzję.. Niedługo będziemy mogli w pełni uczestniczyć w Eucharystii i jest to dla nas bardzo ważne. Dlatego wierzę, że we wszystkim jest Boży Plan :-) tęsknota za przyjęciem Jezusa jest tak wielka, że czasem fizycznie boli, ale teraz już wiem, że nie będę stała "z boku" gdy będę mogła w pełni uczestniczyć. Zazdrościłam innym i nie rozumiem jak świadomie mogą rezygnować z tego daru Ci, którzy nie mają przeszkód. Życzę wszystkim wytrwałości i mimo trudnych chwil bycia najbliżej Boga jak tylko się da, bo jak mawiała moja babcia "Bez Boga ani do proga":-))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zenekxxx
Haneczko 123456- ile trwała Twoja pierwsza instancja w Lublinie? I jak to wygląda teraz w Warszawie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×