Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jagoda Lee

Kącik naszej poezji.

Polecane posty

Gość słodkich snów
🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobranoc Zamykam dziś oczy już Zasypiam i śnię ten sen W którym nie jestem sam Ja mam Ciebie, a Ty mnie Tak bardzo kochamy się Następnego dnia budzę się Otwieram oczy swe i... To nie sen, ona całuje mnie Serce me szepcze cicho tak: \"Nie jesteś sam, nie jesteś...\" Pozdrawiam Was serdecznie po 🌻 PS. Jeszcze nie wklejam, bo się waham :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 Grosze - kto nie ryzykuje , ten niczego nie osiągnie :D Wklejaj i niczego się nie obawiaj :D Czekam !! Cieszę się ,że nie odszedłeś . Dla Ciebie 🌻 Działaj :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest poezja, ale... PS. Jakby co to będzie na Ciebie Jagoda Lee 701011 ;) Przepraszam, jeśli w czytaniu będzie za zbyt lukrowane ale pisałem to dawno temu :D i jakby co to wszelkie prawa zastrzeżone :) odc. 1 Dawno, dawno temu (no może nie dawno) pewna osoba chciała żeby opowiedzieć jej bajkę a zaczyna się ona tak... W pewnym królestwie za górami za lasami mieszkała smutna księżniczka była strasznie smutna... bardzo chciałaby ktoś opowiedział jej bajkę niestety w całym królestwie nie było takiego bajarza, który by mógł opowiedzieć taka baśń, która stałaby się rzeczywistością. Pewnego dnia do jej zamku dotarł mały Zielony Rycerzyk, który postanowił spróbować opowiedzieć jej taką właśnie baśń... c.d.n. odc. 2 ... po paru tygodniach wytężonej pracy z księżniczka, której opowiadał bajki mały Rycerzyk udał się w powrotna drogę do swojego małego zielonego zamku. Gdy wspominał księżniczkę drżało cos w jego małym zielonym serduszku. Jednak był od niej bardzo daleko, jedyne, co ich mogło połączyć to kolejne wezwanie jego księżniczki. Niestety ono nie nadchodziło. Mimo to nie poddawał się wierzył ze znów ja kiedyś zobaczy. Nie radowało go nic nawet zabicie małego rozwago smoka ani pozmniejsza pieczeń z tegoż gada. Tęsknił, co raz bardziej i usychał... Po paru miesiącach okazjo się ze jest jeszcze mniejszym zielonym księciem niż wcześniej... Odetchnął głęboko i podparłszy głowę o parapet swojego małego zielonego okna stal na krześle (małym zielonym) i wsłuchiwał się w wiatr, który błądził po jego małym zielonym królestwie czekając na glos księżniczki c.d.n. odc. 3 Mały Zielony Rycerzyk stęskniony się za swoją księżniczka zrobił się bardzo mały. Tak mały ze jego małe zielone łóżeczko stało się tak wielkie ze, aby je przejść tracił na to cały dzień, aby wdrapać się na swoje okienko potrzebował dwóch długich godzin... Wtem usłyszał glos swojej księżniczki. Jego serduszko zabiło mocniej i stawał się, co raz większy... i większy... i większy... Już do okna nie musiał się wspinać na małych zielonych paluszkach. Uradowany wyruszył w podroż do królestwa księżniczki. Droga wiodła przez las duży i ciemny. W tym lesie czekało na niego wiele niebezpieczeństw oprócz jednego, małego różowego smoka (którego zjadł w poprzednim odcinku). Nie zrażony niczym mały Zielony Rycerzyk parł do przodu na swoim małym zielonym rumaku. Wtem na jego drodze stanęło pierwsze niebezpieczeństwo wielki niebieski... zając. Spojrzał na rycerzyka swoimi wielkimi czarnym oczami (bo był dalekowidzem) i krzyknął (bo miął kloty ze słuchem): - Musisz mnie przeprowadzić przez ten las, ja sam boje się tędy chodzić. Rycerzyk spojrzał na niego i rzekł: Zrobię to dla ciebie jeśli i ty mi kiedyś pomożesz. Zając zgodził się na ta propozycje. I powędrowali razem on wielki niebieski zając, mały Zielony Rycerzyk i jego wierny rumak. Gdy nagle... c.d.n.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odc. 4 ...na jego drodze stanęła mała drobna pomarańczowa sarenka. Stała tak i nie zamierzała się ruszyć. Mały Zielony Rycerzyk spojrzał w jej oczy i zrozumiał co się stało. To wina gburowatego Granatowego złego Myśliwego. Pomarańczowa sarenka była w sidłach. Z jej oczu spływały wielkie krople łez, które tworzyły już strumyk płynący do pobliskiej rzeki. Rycerzyk wziął swój mały zielony miecz i jednym cieciem odciął... wnyki. Potem ostrożnie zdjął je ze zranionej nóżki, opatrzył ranę i czule pogłaskał ja po główce. Już nie płakała z bólu lecz ze szczęścia. Słone dotąd łzy stały się słodkie jak pocałunek księżniczki. Rycerzyk przypomniał sobie po co się wybrał i zaproponował aby sarenka przyłączyła się do gromadki. Lekko utykając lecz pełna sił zgodziła się na to i obiecała ze jeśli tylko będzie potrzebował pomocy ona odda nawet za niego życie (uwaga dotyczy przyszłych odcinków: sarenka nie zginie bo to bajka bez przemocy, no po za śmiercią jednego małego różowego smoka w 2-im odcinku). Idąc tak dotarli na skraj lasu, do mostu który oddzielał królestwo małego Zielonego Rycerzyka od królestwa księżniczki. Niestety most Nosal zniszczony przez złego granatowego myśliwego. Mały Zielony Rycerzyk jednak nie zasmucił się zbytnio gdyż przypomniał sobie o tym ze droga do królestwa wiedzie tez inna mniej niebezpieczna droga. Gdyby o tym pamiętał nie uratowałby ani niebieskiego królika ani pomarańczowej sarenki i nie maiłby dwóch nowych przyjaciół pomyślał i radośnie poinformował, że droga po której się poruszali jest prawie równoległa do tej ich. Kiedy to sam zrozumiał rozbolał go ze śmiechu mały zielony brzuszek. Tymczasem... c.d.n. odc. 5 ...księżniczka czekała na swojego księcia licząc każda minutę bez swojego rycerzyka (czeka na niego przecież już od 3 odcinaka). A rycerzyk jak nie przybywał tak nie przybywał... Księżniczce robiło się smutno, ze myślała już ze zapomni swego księcia... Jednak bajki które jej opowiedział powodowały ze wracała do tych jego czułych słów. którymi opowiadał jej bajkę. Ojciec księżniczki Błękitny Król postanowił wyprawić turniej rycerski o rękę księżniczki. Tylko tego dnia zapisko się dwunastu śmiałków a byli to z kolejnymi numerami: 01. Biały Lucferek 02. Kremowy Brokacik 03. Złoty Koralik 04. Turkusowy Podgrzybek 05. Maślany Wacek 06. Zloty Okruszek 07. Śniady Maciej 08. Czarny Romek 09. Malinowy Ziutek 10. Srebrny Staszek 11. Pluszowy Michał oraz... 12. Granatowy Myśliwy Niestety mały Zielony Rycerzyk nie dotarł jeszcze do królestwa aby zapisać się do walki o rękę księżniczki z bardzo prozaicznego powodu - cały czas śmiał się i śmiał a jego zielony brzuszek spuchł tak bardzo ze rycerzyk nie mógł się już poruszać. Tak jak on spuchł i tez niebieski zając oraz pomarańczowa sarenka. Nie spuchł tylko wierny rumak Zielonego Rycerzyka, który spokojnie wcinał trawie patrząc dziwnie na swego jeźdźca. c.d.n. odc. 6 Do zawodów o rękę księżniczki zostało już tylko 7 dni a mały Zielony Rycerzyk nie pojawił się jeszcze nawet na przejściu granicznym oddzielającym oba królestwa. Zasmucona tym faktem księżniczka nie bardzo wiedziała co ma począć. Długo myślała, i myślała, i myślała i nic jej nie przychodziło do główki. Miała już zrezygnować gdy wtem... postanowiła przebrać się za małego Zielonego Rycerzyka i zapisać do turnieju (o swoja rękę). Może to się wydąć głupie, ale księżniczka nie była byle jaka księżniczka, miała błękitny pas swojej krainy we władaniu mieczem, a także szczerbulcem (dla nie wtajemniczonych to podwójne połączenie wideł - trzeba tak tym machać żeby sobie nie wybić zębów) oraz była wicemistrzynią w urywaniu otwieracza do konserw (tzn. konserw nie było ale żeby uratować takiego rycerza czasem trzeba się umieć tym posługiwać). Jak pomyślała tak zrobiła. Kupiła najlepsza zielona farbę - sprowadzana wprost z sąsiedniego królestwa, Zielonego Rycerzyka - ponieważ jej wszystkie zbroje były koloru błękitnego i zapisała się do turnieju (żeby się nikt nie pogubił to mamy dwóch zielonych rycerzyków: prawdziwy wciąż głupio radosny od kilku już odcinków i bardzo udana kopia oryginału - którego dla potrzeb naszej bajki nazwiemy kopia Zielonego Rycerzyka). Farba wysychała bardzo długo, wiec księżniczka mogła się zapisać dopiero w ostatniej chwili tuz przed zamknięciem przyjmowania do turnieju. Ponieważ kopia mała małego pecha (dwa razy spadł mu na nogi miecz - jak się samemu ubierał(a)) więc otrzymała wspaniały, zaszczytny, szczęśliwy numer 13. c.d.n.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odc. 7 Pierwszego dnia mieli walczyć ze sobą Biały Lucferek oraz Granatowy Myśliwy. Ale jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności Lucek miał pecha (dzień wcześniej ktoś zaprosił na imprezę jego konia) nim doszło do pierwszego starcia koń musiał wypić cały kubeł kefiru. Ponieważ wieczorna zabawa była suto zakrapiana wspaniałym alkoholem więc nie wiele to pomogło. Lucek musiał się wycofać z wyścigu o rączkę królowej, a Granatowy Myśliwy już oblewał walkower pijąc (dziwnym zbiegiem okoliczności) kefir. Po południu do walki stanęli: Kremowy Brokacik oraz Pluszowy Michał. Obaj walczyli dzielnie o rękę księżniczki. Walczyli tak cale popołudnie i dzień następny jedząc w międzyczasie pyszne dania przygotowane kilka dni wcześniej przez mistrza kuchni, jakim był Kremowy Brokacik (lodówka tez jeszcze nie była jeszcze wynaleziona), wiec cale to jedzenie szybko się zepsuło powodując u obu rycerzy potworne bóle żołądków i związane z tym bardziej zapachowe komplikacje. Po chwilowej przerwie spowodowanej (nagle) przez obu rycerzy, do boju stanęli: Złoty Koralik oraz Srebrny Staszek. Walka miął zacząć się punkt 12 i zaczęłaby się gdyby nie przeszkodziła pogoda. Ogromna zlewa spowodowała ze Srebrny Staszek nie mógł się poruszać w swej zbroi. Ktoś (przez pomyłkę - oczywiście) dał zamiast zbroi ze srebra - posrebrzaną wykonaną na dodatek z lichej jakości stali, która nie była nawet nierdzewna. Zbroja ta w skutek deszczu zablokowała się tak bardzo ze rycerz w nią ubrany nie mógł się poruszać ani o krok. Szczęściem było ze wśród zawodników był Czarny Ziutek mistrz w posługiwaniu się otwieraczem (wicemistrz nie mógł się ujawnić z powodów opisanych w odcinku poprzednim). I tak upłynął kolejny dzień zawodów w Błękitnym Królestwie.... c.d.n. odc. 8 Tymczasem mały Zielony Rycerzyk (oryginał) stal na przejściu granicznym razem z przyjaciółmi niebieskim zającem i pomarańczowa sarenka. Stali już na przejściu granicznym, a powodem ich zatrzymania było to ze mały Zielony Rycerzyk w swoim małym zielonym paszporciku był o wiele chudszy niż to pokazywał obraz który widział przed sobą pogranicznik. Czas płyną a do pierwszej walki jaka miął stoczyć mały Zielony Rycerzyk upływał tak szybko. Kolejna walka miała być stoczona miedzy Turkusowym Podgrzybkiem a Malinowym Ziutkiem. I tym razem nastąpiły nie przewidziane komplikacje. Tarcza która miął walczyć Turkusowy Podgrzybek został skradziona - jeszcze tego samego dnia jeden z gości widział jak gromada skrzatów przedziera się przez granice z wielkim tobołkiem, który przypominał tarcze Podgrzybka. Gdy wszyscy już myśleli, ze podda się bez walki okazało się ze był na to przygotowany miął zapasowa tarcze. Rozpoczęła się walka pierwszy uderzył Malinowy Ziutek - tak przedzwonił w zbroje Podgrzybka ze ten przez chwile był w szoku. Stal jak wryty dobre kilka chwil. Ziutek zamierzał się z kolejnym ciosem ale nastąpił... unik. Zszokowany Podgrzybek niemal w ostatniej chwili usunął się z pod miecza Malinowego rycerza a on uderzył tym razem w cos miękkiego (tak mu się wydawało bo gładko weszło). Niestety trafił w jego ulubiona kanapkę z malinami, która sobie przyszykował. natychmiast przerwano pojedynek gdy kibice zaczęli masowo mdleć widząc mali owy sok cieknący z wielkiego miecza. Sędzia, który przerwał pojedynek, chwile potem osunął się tuz obok tuzina tuzinów gapiów (dla nie wtajemniczonych tuzin = 12, wiec jak łatwo policzyć gapiów było aż 144, ale to nie wszyscy poddani Błękitnego Krółestwa)... c.d.n. odc. 9 ... mały Zielony Rycerzyk, który wreszcie przeszedł wraz z kamratami odprawę paszportowa podążał w stronę zamku. Miął na dotarcie tylko dwa dni, gdyby nic nie stało im na drodze (ponieważ jestem autorem tej bajki wiec, na pewno jakieś jeszcze trudności będą). Mały Zielony Rycerzyk zyskał jeszcze jeden dzień ponieważ wielu gapiów do tej pory nie odzyskało przytomności (patrz odcinek 8) tak wiec walkę Turkusowego Podgrzybka z Malinowym Ziutkiem przerwano, ponieważ król ogłosił ze walka była zbyt brutalna (to chyba przez ten sok a po za tym, to jedyna walka jak się odbyła). Sędzia ocucony jako zwycięzcę wskazał na Ziutka. Kolejna alka miął odbyć się miedzy Maślanym Wackiem a Czarnym Romkiem. Niestety Wacek, gdy szykował sobie śniadanie pośliznął się na maśle a Romka nie odnaleziona podobno ktoś widział jak wpadł w czarna dziurę (podobno Granatowy Myśliwy cos miął z tym wspólnego ale to nie sprawdzone informacje). Walka Złotego Okruszka i Śniadego Macieja także się nie odbyła. Zloty Okruszek wycofał się o rękę księżniczki z nieznanych powodów, a śniady Maciej był tak blady ze król oznajmił mu, ze nie chciałby mięć takiego bladego zięcia. Takim oto sposobem bez walki przeszedł pierwszy etap mały Zielony Rycerzyk (po prostu nie miął z kim walczyć w pierwszej rundzie nie było czternastego wojownika). Do kolejnego etapu przeszli także Żółty Koralik, Malinowy Ziutek oraz Granatowy Myśliwy. c.d.n.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odc. 10 Dzisiejszego dnia do walki stanęli Zloty Koralik i po raz pierwszy Mały Zielony Rycerzyk (tzn. bardzo udana kopia). Ponieważ król rozkazał aby do walki nie używać mieczy wiec trzeba było użyć szczerbulców (co to jest patrz wyjaśnienie w odcinku 7). Niestety Złoty Koralik nie bardzo potrafił posługiwać się tym rodzajem broni wiec i tym razem król musiał zareagować. Król ujrzawszy niepełny uśmiech Koralika kazał zabierać mu się do domu, co o mały włos nie doprowadziło do wybuchu wojny z sąsiednim złotym królestwem. Wszystko na szczęście zostało załatwione na drodze dyplomatycznej i przy użyciu bardzo dobrego i drogiego dentysty... W szranki tego dnia także stanęli Malinowy Ziutek i Granatowy Mysliwy. Wszyscy byli przekona ze i tym razem pojedynek nie odbędzie się jednak (był piątek 13 godzina 13 nut 13 i tego dnia odbywała w błękitnym królestwie się XIII Wystawa Czarnych Kotów) Jednak Ziutek nie miął tego dnia pecha (no po za nadwerężona ręka z przed kilku dni, załamaniu psychicznym z powodu straty ulubionej kanapki i paru pomniejszym wydarzeniom z innej bajki) Pecha miął natomiast Granatowy Myśliwy, na początku puściła mu sprzączka w spodniach, potem rozpadły mu się szczerbulcem, a na koniec król wezwał go do siebie na rozmowę i rzekł: Nie rób z siebie pośmiewiska potrafisz walczyć ale jeśli nie chcesz dostać ręki księżniczki to powiedz. Odrzekł na to Myśliwy: - Panie pragnę ręki księżniczki, musze się jednak zmierzyć z małym zielonym rycerzykiem. Król postanowił mu ułatwić zadanie i nakazał sędziemu przerwanie walki w związku z nie sportowym zachowaniem Ziutka, jakim było wyśmiewanie się z Myśliwego. Ponieważ mały zielony jeszcze nie dotarł do zamku (tzn. oryginał) do walki mieli przystąpić księżniczka oraz zły Myśliwy. Tymczasem mały Zielony Rycerzyk stal już u wrót błękitnego zamku, jako ze było już strasznie późno nikt mu nie otworzył (widać pewne powiązanie z niejakim Jurandem ze Szychowa - ale jest ono czysto przypadkowe). c.d.n. odc. 11 Niestety mały zielony rycerz nie został dziś wpuszczony do miasta. Odbywał się wielki finał turnieju o rękę księżniczki, wiec król nakazał zaostrzyć środki ostrożności. Do dziś kopia Zielonego Rycerzyka walczyła bez udziału rumaka ale król zdecydował ze dzisiejsza walka musi odbyć zgodnie z prastarymi zadami wg których o tym kto wygra zadecyduje walka z użyciem ciężkiego sprzętu a ktoś ten sprzęt musi dźwigać. Niestety, o tym nie pomyślała nasza księżniczka (ostatni taki turniej odbył się przed trzema stuleciami). Tymczasem trójka kamratów nadal stała pod zamkiem i czekała aż opuszczą zwodzony most. Nie mogąc się tego doczekać mała pomarańczowa sarenka wpadła na genialny pomysł. Ja i niebieski zając przedostaniemy się do zamku - rzekła - ale ty, musisz pozostać tutaj bo straże zorientują się , że coś nie gra. Jak pomyśleli tak zrobili, mały Zielony Rycerzyk stał w deszczu, a sarenka i zając poszli aby poszukać tajnego przejścia, które znała mała pomarańczowa sarenka. Po niedługim czasie byli już po drugiej stronie murów. Od wewnątrz cały zamek był rozplakatowany informacjami o finałowej walce małego Zielonego Rycerzyka z Granatowym Myśliwym. Kamraci popatrzyli na siebie z niedowierzaniem (bo jak mógł walczyć ktoś kto stoi za bramą i nie został wpuszczony do zamku). Tymczasem księżniczka poszukiwała odpowiedniego dla siebie wierzchowca. Niestety wszystkie końskie komisy były pusta, a nowej dostawy spodziewano się następnego dnia po walce. Kiedy szła tak samotnie po ulicy (w przebraniu Zielonego Rycerzyka) na jej drodze stanęli pomarańczowa sarenka i niebieski zając... c.d.n. odc. 12 … po niespotykanie długim zmierzeniu się wzrokiem, cała trójka, w tymi mały Zielony Rycerzyk (kopia, dla tych co nadal maja problemy, oryginał nadal marznie pod bramą czekając na opuszczenie mostu). Po dłuższej chwili Rycerzyk zaprosił kumpli oryginału do gospody „Pod kulawym Edkiem”, gdzie opowiedział im swoją historię, a oni mu to co im się przytrafiło (jak ktoś nie ma co robić to proszę przeczytać sobie jeszcze raz w odcinki od 5 do 11) . Gdy skończyli opowiadać było już bardzo późno, a Rycerzyk wciąż nie miał rumaka. Myśląc już o poddaniu walki, wpadł na kolejny genialny pomysł. Sarenko – rzekł(a) – czy zechciałabyś być moim wierzchowcem? Sarenka bardzo długo zastanawiała się nad odpowiedzią... c.d.n.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odc. 13 ...(odcinek ten pomijam ze względu na drastyczne sceny, jakie rozegrały się w Błękitnym zamku między małym Zielonym Rycerzykiem, który ujeżdżał pomarańczową sarenkę a Granatowym Myśliwym, co zasiadał na swym czarnym rumaku)... c.d.n. odc. 14 … mały Zielony Rycerzyk (ten co stał pod zamkowym mostem) mógł wreszcie wjechać do Błękitnego zamku na swym wiernym rumaku. Jechał wśród rzucanych mu pod nogi kwiatów oraz mdlejących dam (także tych o reputacji niezbyt pochlebnej). Dotarłszy do zamku został uroczyście przywitany przez króla Błękitnego królestwa, jego małżonkę oraz urodziwą księżniczkę (troszkę zieloną, no ale on tego zdawał się nie spostrzegać). Pokłoniwszy się dostojnie wszystkim ucałował wszystkich (tzn. zgodnie z przyjętymi zasadami, tj. króla w ucho, królową w rękę, a ich córkę w aksamitne i słodkie usteczka). Po trochu oszołomiony gorącym przywitaniem, oraz onieśmielony pocałunkiem księżniczki (francuskim tj. z języczkiem) udał się do najwyższej wieży, w której księżniczka opowiedziała mu o całej historii jaka wydarzyła się w czasie, gdy przebywał po za granicami Błękitnego państwa oraz tą gdy stał przy bramie... cdn. odc. 15 … po całonocnej opowieści w której księżniczka nie pominęła żadnego ze szczegółów (także i tych o mniej przyjemnym zapachu wraz z pominiętym przez ze mnie odcinkiem 13). Nieco zaskoczony wszystkimi tymi wydarzeniami, mały Zielony Rycerzyk udał się na spoczynek (informacja dla niecierpliwych niebieski królik i pomarańczowa sarenka żyją i mają się całkiem dobrze – pojawią się w 17 odcinku – teraz odpoczywają). To co usłyszał wydało mu się tak nieprawdopodobne , że aż sam nie mógł w to wszystko uwierzyć. Był jednak dumny ze swej ukochanej (no po takim poświęceniu któż by się nie zakochał tzn. kochał jeszcze bardziej), księżniczka pokonała Granatowego Myśliwego (co się z nim stało – o tym już w 20 odcinku) a mały Rycerzyk był tak rozmarzony, że upłynęło parę godzin nim tak naprawdę zdał sobie ze wszystkiego sprawę. Rozmyślał tak aż... cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odc. 16 …postanowił poprosić swą księżniczkę o rękę. Udał się z tym zamiarem do króla (no wiem, niby rękę już wygrał, ale zgodnie z zasadami tej bajki – a ja je przecież ustalam - miał do wyboru albo poprosić o rękę albo odjechać w nieznanym kierunku), tak wiec rzekł: - Panie proszę cię o zezwolenie na zaręczyny twojej córki, ze mną. Król szczerze się uśmiechnął a królowa zemdlała mało nie rozbijając cennych kryształów (stanowiących znaczną część wiana księżniczki), na szczęście osunęła się dosłownie tuż obok (wiedziała jak zemdleć – szkoła jest czynna od 8 do 20 w dni powszednie i od 9 do 15 w soboty, dla księżniczek 20% rabatu – no, co reklama, w końcu ja też muszę się z czegoś utrzymywać). Król Błękitnego królestwa nakazał obwieścić wszystkim poddanym o tym radosnym wydarzeniu (znów całe królestwo było oblepione plakatami – ciekawe skąd oni mają tyle tego papieru), a mały Zielony Rycerzyk udał się z radosną nowiną do wybranki swojego serca. Księżniczka uradowała się tak bardzo, że zaczęła tańczyć stąpając delikatnie po kryształowej posadzce swoimi małymi delikatnymi paluszkami, a robiła to tak delikatnie, że było tylko słychać powiew jej pięknej błękitnej sukni i tańczyła tak ze swoim małym Zielonym Rycerzykiem... cdn. odc. 17 ... tańczyli tak przez dłuższa chwilę, gdy na progu stanęli pomarańczowa sarenka i niebieski królik. Zdziwieni tym co ujrzeli zaczęli się śmiać, na szczęście Zielony Rycerzyk pamiętny ostatniej historii (odc. 5 i kolejne) postanowił przerwać to radosne chichotanie. Niebieski królik aż zaniemówił, gdy oczy Zielonego Rycerzyka stały się aż czerwone ze złości, mimo to rzekł głośno (niestety głuchota postępowała, na szczęście wzrok się poprawiał wystarczyły dobre szkła korekcyjne): Czemu się tak złościsz i czemu czerwieniejesz? Rycerzyk gdy zauważył w lustrze, swoje groźne spojrzenie przeraził się jeszcze bardziej niż kamraci. Tak to była klątwa, która prześladowała go od dzieciństwa (zła macocha powiedziała mu że gdy dorośnie będzie czerwonym burakiem, jeśli nie spełni zachcianek (codziennie świeżych bułeczek do łóżka posmarowanych najlepszym masłem z Zielonego Królestwa i kilku innych drobnych zachcianek – nie będę opowiadał jakich, bo to nie bajka o zlej macosze). Niestety nie wykonywał wszystkich poleceń wiec, powiedziała mu że za każdym razem kiedy się choćby trochę zezłości stanie się czerwony najpierw oczy, a potem cały (nie to wcale nie jest bez znaczenia, bo jeśli mały Zielony Rycerzyk zmieni kolor straci tym samym prawo do władania swoim Zielonym Królestwem), więc rycerzyk czym prędzej wziął się w garść i obiecał sobie że nie zezłości się na nic i na nikogo (dlatego nauczył się bajek)... cdn. odc. 18 ... tymczasem w całym Błękitnym Królestwie trwały przygotowania do ślubu. Upieczone już zostały najwyśmienitsze ciasta i ofiarowane jako dar dla państwa młodych przez najznakomitszych cukierników całego królestwa. Wysłano już zaproszenia do ościennych królestw na przyjęcie będące największym od niepamiętnych czasów, niestety zapomniano o jednym królestwie. Tym królestwie było rodzinne królestwo Zielonego Rycerzyka, na szczęście w ostatniej chwili przypomniano sobie o tym. Do ślubu zostało już tylko tydzień, wiec posłannicy musieli się spieszyć by zdążyć z odpowiedziami od gości w sprawie ilości nakryć dla poszczególnych królestw. Mimo że w kilku królestwach były bardzo napięte stosunki wewnętrzne, jednak we wszystkich królestwach czym prędzej podpisywano bezterminowe rozejmy. I tak mijały kolejne dni, a dzień święta był co raz bliższy... cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odc. 19 ... to już ostatnie godziny przed zaślubinami rycerzyka z księżniczką. Długo się zastanawiali, czy nikogo nie pominięto, z dalszej czy bliższej rodziny lecz tym razem wszystko było zapięte na ostatni guzik. Wszystkich zaproszonych gości miało być ponad dwa tysiące, tyle też przygotowano miejsc. Zaproszono między innymi: Białego Lucyferka, Kremowego Brokacika, Złotego Koralika, Turkusowego Podgrzybka, Maślanego Wacka, Złotego Okruszka, Śniadego Macieja, Czarnego Romka, Malinowego Ziutka, Srebrnego Staszka i Pluszowego Michała oraz pomarańczową sarenkę i niebieskiego królika. Zielony Rycerzyk był bardzo radosny, dzień w którym miał rozpocząć się jego nowe życie był już blisko. Na jego drodze do szczęścia nie stało już nic (tzn. tak mu się wydawało, no a ponieważ jestem autorem więc coś znów trzeba urozmaicić, co by nie wyszedł z tego tasiemiec brazylijski)... cdn. odc. 20 ... tymczasem Granatowy Myśliwy obolały jeszcze postanowił się zemścić za całe to zło, które się dokonało (jak ktoś może to zauważył na imprezę nie zaproszono, nie złego się z nim nie stało po za drobnymi problemami z uzębieniem, które powstały w odcinku 13). Mały zielony rycerzyk, wraz z niebieskim królikiem i pomarańczową sarenką, czekał na przybycie swojego ojca z macochą. Zbliżało się już do wieczora, a jego rodzice nie przybywali, było już bardzo późno, a zasmucony Rycerzyk wciąż nie mógł się doczekać. Gdy nagle pojawiła się bogato zdobiona szafirowa kareta zaprzęgnięta przez wspaniałe rumaki, jechała zwolna dostojnie, a jednak mały Rycerzyk wcale się nie ucieszył... cdn. odc. 21 ... otwierając drzwi szafirowej karety zamiast rodziny zobaczył tylko kopertę, w niej kartkę: „....wiem wszystko o waszej tajemnicy...” podpisana inicjałami MG. Rycerzyk wiedział już kto się tak podpisał. Długo się nie zastanawiał i szybkim krokiem poszedł do swej księżniczki. Gdy poinformował ją o całym zdarzeniu postanowili podjąć odpowiednie kroki. Do ślubu zostało już niewiele czasu, a król Błękitnego Królestwa zastanawiał się co jest przyczyną nieobecności rodziny małego Zielonego Rycerzyka, nikt mu nie powiedział o tym co zdarzyło się chwilę wcześniej. Po osłoną nocy mały Zielony Rycerzyk oraz księżniczka wyruszyli w stronę ciemnego Granatowego Księstwa... cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 grosze - przez jakiś czas nie będę mogła korzystać z komputera , ale PRZECZYTAM NA PEWNO I NAPISZĘ ,CO O TYM SĄDZĘ . MOŻE TAK BYĆ ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odc. 22 ... tymczasem rodzina Zielonego Rycerzyka była więziona w najgłębszym lochu pałacu Granatowego Myśliwego (ze swojej strony to uważam za głupie więzić kogoś we własnym zamku, ale ja się nie będę wtrącał, to jego w pomysł). Po niedługim czasie u wrót stali mały Zielony Rycerzyk wraz ze swoją wybranką na swoich wiernych rumakach. Nie możemy wejść tak po prostu do Myśliwego – pomyślał rycerzyk – na pewno przygotował dla nas jakieś pułapki (jakże się mylił), gburowaty Myśliwy był tak szczęśliwy po wykonaniu swego misternego planu, że o tym zapomniał (na szczęście dla głównego bohatera) tylko popijał wino z czarnej jagody dumnie gładząc się po swych długich, gęstych wąsach. A przyszli państwo młodzi postanowili wziąć Myśliwego z zaskoczenia. Nie minęła chwila a porywacz leżał związany tuż u stóp księżniczki z przystawionym do szyi mieczem... cdn. odc. 23 ... na zamku Błękitnego Królestwa trwały już ostatnie przygotowania do ślubu rycerzyka i księżniczki, który miał się odbyć w samo południe w królewskiej katedrze. Nikt jeszcze nie wiedział o tym co się zdarzyło rodzinie Rycerzyka, ani tym bardziej że ani jego ani jego wybranki nie było na zamku (na ich szczęście). No ale w ile mogła trwać ta cisza? Księżniczka miła dokonać ostatniej przymiarki lecz się nie stawiła. Powiadomiono o tym fakcie czym prędzej króla, który znacznie się obruszył, a jego żona zemdlała (znów o mało co nie niszcząc wiana córki) Dwie godziny huczało już w całym królestwie o ucieczce sprzed ołtarza państwa młodych. Jak się okazało nie słusznie. Po kolejnej godzinie na zamku zjawili się zarówno księżniczka ze swoim Rycerzykiem, jak i rodzina małego Zielonego Rycerzyka... cdn. odc. 24 ... państwo młodzi przyrzekli sobie miłość aż po grób przy burzy oklasków licznie zgromadzonych gości, a opat pobłogosławił im radośnie się uśmiechając i gładząc ich po roześmianych twarzach. Gdy wychodzili w niebo wzbiły się tysiące gołębi w całym królestwie Błękitnym jak i Zielonym, a dzwony obwieściły połączenie dwóch królestw ku radości poddanych. Zabaw i jadła nie było końca. Trwało to wszystko dziesięć dni, a od tej chwili w połączonym królestwie nie było już więcej waśni, biedy, smutku. Ja tam byłem co widziałem to opisałem i przedstawiłem. K O N I E C ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odc. 25 No ale niestety po kilku latach (ilu? - po wielu) udanego pożycia nagle coś zaczęło się psuć. Księżniczka nie była już piękna jak kiedyś pojawiły się pierwsze zmarszczki, a kremy nie pomagały nawet te cudowne ofiarowane jej przez kuzynki wróżki. Zielony Rycerzyk też posunął się w latach, nie miał już cudownej zielonej grzywy, lecz wyglądem przypominał samuraja w żałobie (tzn. miał bardzo wysokie czoło). Dzieci tak podobne do rodziców dorosły i wyjechały z Błękitno-Zielonego Królestwa w poszukiwaniu szczęścia gdzie indziej. Gdy wszystko wydawało się stracone i nieodwracalne. Wtedy to z pomocą nadeszli wierni druhowie pomarańczowa (a właściwie to już żółtawa) sarenka wraz błękitnym (już niestety nie niebieskim. Jeśli chcesz zatrzymać młodość używaj tylko najlepszych odżywek naszej firmy – no tak jeszcze reklama w ostatnim odcinku) zającem (ech ta starość, wszystkich nas czeka). Przypomnieli im o tym jak się to wszystko zaczęło i o rodzinie ile to musieli przeżyć odcinków (tzn. przygód) by dojść do szczęśliwego finału, jakim był ślub tak kiedyś zakochanych w sobie, a dziś tak oddalonych przyjaciół. Co było dalej to już zupełnie inne bajki, których nie powtarzam ze względu na prawa autorskie ich twórców. Ale zapewniam, że wszystko dobrze się skończyło. D O B R A N O C Jagoda Lee 701011 -> niech będzie "moja" strata :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do---malenkiej kobiety-->>masz 100 pro racje , ale to ja stawiam kolacje;-) i jeszcze jedno --gratuluje Tobie sukcesow na Uczelni!:-) 🌻 :-) :-) :-) Wieczorne pozdrowionka dla *Szefowej* tej strony : *Jagoda Lee*:-) 🌻:-) v.v.v.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 Grosze - przeczytałam :D Czemu nie chciałeś tego wkleić ? Mnie się podobało , a najbardziej wtrącenia narratora ( o kremach , zmarszczkach i bajce pozbawionej przemocy ) Fajna bajka z zabawną puentą :D Pozdrawiam i czekam znóaw na Ciebie. Dla Ciebie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagoda Lee 701011 --> ehh samemu pisać ciężko, trzeba mieć jakąś muzę tylko gdzie ją znaleźć :O Dziewczyny wychodzić z ukrycia to już :D A co do stronki w stopce to prawda jest taka ze niektóre tematy, zakłada się na kafe i prosi o pomoc, a co to za problem poszukać coś na gooogle chyba nie taki duży? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 Grosze - Muz wszędzie pełno :D Dokładnie się tylko rozejrzyj :D Jak nie znajdziesz -mogę być ja -hi ,hi , hi :D ???? POzdrawiam - prawie jak muza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witam i macham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja dam Wam od siebie odsapnać :D bo tyle nawklejałem ze chyba na miesiąc wystarczy :D miłego dnia mimo deszczu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagoda -----> jestem, jestem. Znowu w biegu. Teraz mam już za sobą cały stres związany z sesją, ale mam mało czasu na pozałatwianie tych wszystkich rzeczy, które muszę pozałatwiać. Ale robię to zadowolona ze wszystkiego, bo wreszcie mogę zrobić coś dla siebie, na co naprawdę bardzo ciężko pracowałam, a na czym strasz nie mi zależało. Ale zaraz wrzucę tu coś z moich zapasów z nadzieją, że jeszcze tego tutaj nie było :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmrok Najgorsza pora dnia jest wtedy kiedy Bóg zamyka gwiazdy w złotej klatce (zupełnie) bez klamek o białych, miękkich ścianach każdą osobno żebyś miał co podziwiać 10.09.2004

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maleńka - cieszę się ,że jesteś i do tego zadowolona . Dla Ciebie 🌻 Czekam na to , co wkleisz. Ostatnio sama nic nie piezę :( Ps. Widzę ,że zarejestrowałaś się u Eszy . Fajnie :D Jak u mnie pustki , to tam wpadam . Bardzo fajni Ludzie :D Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×