Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wiosenka27

Jak odzyskać faceta?

Polecane posty

Gość kika21211
Witajcie. Mam 22 lata i tydzien temu w niedziele poklocilam sie z moim chlopakiem rozstalismy sie i napisalam do rodzicow zeby kupili mi bilet ( mieszkaja w niemczech). Jeszcze w niedzele polozylismy sie spac (mieszkalismy razem) i w poniedzialek rano tata zadzwonil do mnie ze biet bede miala na dzisiaj mam sie pakowac i o nic nie martwic... najpierw sie poplakalam bo juz nie chciala wyjezdzac On zachowywal sie tak jakby mu nie zalezalo zapytal kiedy jade i do ktorej godziny zabiore swoje rzeczy ok godziny 10 rano zabralam swoje rzeczy i wyszlam bez pozegnania... ok poludnia znowu sie widzielismy gdzy jego bratowa zadzwonila do mnie czy nie przypilnuje jej dziecka bo ma cos waznego do zrobienia (mieszka w tym amym bloku i klatce lecz pietro wyzej) zgodzilam sie i tak nic innego nie mialam do roboty spakowana bylam a autokar dopiero o 18 mialam... On tam byl zachowywal sie jakbysmy sie znali tylko z widzenia byl obojetny... ok godziny 14.00 poszed do siebie do domu kiedy chwile przed 14 wychodzilam od Moniki zapukalam do niego zeby sie pozegnac wyciagnelam reke i powiedzialam czesc bo juz sie wiecej nie zobaczymy on zlapal mnie mocno za reke i wciagnal do domu... przytulil mnie mocno ja sie poplakalam a on powiedzial ze nie chce zebym jechala ale juz jest za pozno podjelam decyzje i nie ma odwrotu.... rozmawialismy tak do 14.45 i poszlam do domu siostry po 16 moja mama zadzwonila powiedziala ze niestety dzisiaj juz nie pojade dopiero jutro bo biletow juz nie bylo... a ja chcialam jeszcze wszystko odwolac jak wracalam do siostry ale nie zrobilam tego napisalam mu sms ze dzisiaj nie jade a on czy sie jeszcze zobaczymy u jego bratowej i po godzinie bylismy wszyscy u Moniki.spedzilismy caly wieczor razem przytulalismy sie calowalismy tak jak bysmy nadal byli para mowil mi ze bardzo mnie kocha i powtarzal ze nie chce zebym wyjechala... i tak spedzialismy czas do nastepnego dnia do godziny 15bo nie chcial mnie wypuscis wieczorem do domu powiedzial ze cce ta ostatnia noc spedzic ze mna .ja staralam sie byc twarda i nie plaka ale nie zawsze mi to wychodzilo na drugi dzien zapytalam go co bedzie z nami dalej skoro oboje nie chcemy zebym jechala a on mi odpowiedzial ze nie wie co bedzie teraz od siebie odpoczniemy i przemyslimy to wszystkoa pozniej sie okaze powiedzialam mu ze chce z nim byc a on powiedzial ze to ja odeszlam i teraz musi sobie wszytsko przemyslec ale ma nadzieje ze bedziemy mieli kontakt...i wyjechalam... jestem juz tydzien u rodzicow co prawda mamy kontakt ale bardzo za nim tesknie nie wiem co robic bo on ciagle mowi ze potrzebuje czasu zeby przemyslec... ja zaczynam tu prace i juz nie wroce do Polski chcialabym zeby on tutaj przyjechala ale wogole nie wiem jak go odzyskac... pomozcie mi co am robic?? na gg nawet napisal mi ze mnie kocha i dlaczego napisalam do rodzicow ze chce jechac... ale od kilku dni jest tak jakby zimny juz nie mowi ze mnie kocha nie mowi czulych slow a na pocztku jeszcze pisal... jak moge go odzyskac?? co powinnam zrobic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cze też mam ten sam problem..Byłam z facetem przeszło 6 lat.Ale od początku.Poznaliśmy się przez mojego brata-przychodził do niego z dyskiem.Potem pukał do mojego pokoju i wyciągał mnie na romantyczny spacer póznym wieczorem.Któregoś wieczoru po spacerze jak mnie odprowadził do domu to mnie pocałował i tak zostaliśmy parą.Pózniej on jako pierwszy powiedział,że mnie kocha i jest szczęśliwy ze mną.Długo nie byłam pewna czy też go kocha ale stało się to w sylwestra u naszych znajomych( powiedziałam mu,że jest dla mnie naprawdę ważny i że go naprawdę kocham).Byliśmy razem na studniówce u niego i było cudownie.Potem zaczęło się coś psuć między nami ale to ze względu na jego nowych kolegów ze studium do którego poszedł.Po jakimś czasie daliśmy sobie rade z problemem i znowu było ok.W zeszłym roku troszke znowu sie pokłociliśmy o jego znajomych i powiedział że mam troszkę racji ze jestem o nich zła bo ostatnio mnie zaniedbywał.W grudniu na święta byliśmy u jego siostry i jej faceta i tam byliśmy naprawde szczesliwi bo w końcu uwolniliśmy się od jego kolegów.Niestety po powrocie kiedy wracałam od przyjaciółki zostałam zaatakowana przez pewnego zboczeńca i prawie zgwałcona.Po tym traumatycznym przezyciu juz nie byłam sobą(ciągle w nocy płakałam,chodziłam na przemian smutna i zła),nic mu o tym nie powiedziałam.W walentynki myślałam że w końcu będziemy sami bez przyzwoitek ale oczywiście tak się nie stało.Byłam zła i wściekła ale nie dałam po sobie tego poznać.Lecz dwa dni póżniej znowu byliśmy z jego znajomymi i tym razem nie wytrzymałam i mu powiedziałam że ostatnio zachowuje się jakoś dziwnie i mam wrażenie że ma mnie w dupie.No i się rozstaliśmy ale ja tego żałuje bo mi naprawdę na nim zależy i kocham go nad życie ale on stwierdził,że nie wróci bo 2xdo tej samej rzeki się nie wchodzi i choc mnie nadal kocha to i tak nie ma szans.Dzis jestem po terapii psychologicznej bo po tym napadzie nie potrafiłam dojść do siebie.Opowiedziałam mu wszystko dlaczego wtedy tak się zachowałam i żeby spróbował dac mi jeszcze jedna szanse ale okazało się że mam rywalkę bo on od dwóch tygodni spotyka sie z kolezanka z pracy a ja niewiem co mam zrobić.Pomóżcie mi jak mam go odzyskać.Jak narazie usłyszałam tylko jedną radę ze mam z nim szczerze porozmawiać ale co zrobić jeśli on unika szczerej rozmowy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, pomóżcie, jestem załamana, nie wiem co ze soba zrobic. przedwczoraj zostawil mnie facet,chociaz nie zapowiadalo sie na to wcale. tylko cos sie zmienilo po weekendzie gdzie ja jak zwykle pracowalam a on dosć intensywnie pzez te dni imprezowal. nigdy nie zabranaialam mu chodzenia na imrezy bo przeciez to byloby troche nie fair gdybym na sile go "zamykala" w domu i szla do pracy. nie wiem o co chodzi, powiedzial ze nie jest gotowy na staly zwiazek, jakies 2- miesiace przed tym jak zaczelismy byc razem rozstal sie z dziewczyna po ok 2 letnim zwiazku. Twierdzi ze to niby nie przez nia. ja sama przez ostatni czas zastanawialam sie co tak naprawde do niego czuje ale teraz widze jak bardzo mi go brakuje... i najgorsze jest to ze on pracuje w bloku obok i to tak strasznie boli kiedy przechodze obok. nie sadzilam ze bede tak teskinc, walcze ze soba zeby nie pisac, nie dzwonic, nie pojsc do niego... tym bardziej ze juz po sesji, mam wakacje, ktore planowalismy razem spedzic i teraz jest pustka i duzo wolnego czasu na myslenie o nim... co robić...??? kochane, pomożcie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama smaotna
Hej Viki123 ja tez rozstałam sie z facetem tylko że to było juz około 4 miesięcy temu i poweim ci że miałam gorzej bo ja z nim pracuje wyobrazasz sobie jego widok dzien w dizen i to spojrzenie juz nie te błyszczące oczy i czarujacy usmiech tylko szorstkie czesc i spuszczony wzrok...Tez myslałam że tam umre nawet kiedys nałaykalam się tabletek nasennych i wypiłam mnóstwo alkoholu ale nie podziałalo 4 dni chodziłam do tyłu... Teraz jest lepeij mój sposob był prosty tak zaplanowac sobie dzien zeby nie myslec praca nauka sport byle tlyko wieczorem padac ze zmeczenia i nie myslec szczerze troszke pomogło ale tak naprawde ja go nadal kocham...:(:( An to moja droga nie ma rady chyba tlyko czas leczy rany... Wiem jak ci bardzo cięzko mi tez i jedyne co moge ci poweidzec to to ze nie ejstes sama w takiej sytuacji:(:( Ja na razie czekam czekam az wreszcei wroci az zrozumie ze bylo mu ze mna dobrze dzis anwet w rpacy był tak mily jak kiedys jak na poczatku kiedy zaczynalismy sie spotykac ale nie wiem czy to nie boli bardziej niz to ze bylby dla mnie okropny moze szybciej bym zapomniala:(:( Nie weim co mam ci doradzic ja probowlam go spowrotem odzyskac usmiechalam sie probowalam rozmawiac o tym o czym zawsze rozmawialaismy i co jendo iwelkie nic moze w tych facetach cos sie wypalilo a prz3eciez nie mozna kochac kogos na sile:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
staram się nie mysleć i jakos palnowac sobie czas ale to trudne kiedy sa wakacje i nie ma sie tylu obowiazkow ktre zaprzatalyby głowe :/// staram sie wyjezdzac czesciej do domu jak tylko moge zeby ze swoimi starymi prawdziwymi przyajciolmi sie spotykac i juz mi troche lepiej :)) ale caly czas sie zastaniam dlaczego skoro nie bylo zadnych sygnalów? to nastapilo tak nagle po jednym weekendzie. przez pierwsze 10 dni czulam jakby ktos bardzo bliski mi umarl... kiedy mi mówil ze zrywa ze mna w pewnym momencie mial łzy w oczach albo tak dobrze udawal... gdy powiedzialam o wszystkim siostrze bardzo sie zdziwila mowiac ze on przeciez swiata poza mna nie widzial?! tak dobrze udawal przy mnie i innych?? jego byla ciagle nie daje mu spokoju tak jak podczas naszego zwiazku. domyslam sie ze wiem ze juz nie jestesmy razem. jesli sie okaze ze zostawil mnie dla niej bedzie to chyba najgorszy z mozliwych scenariuszy.. mam sie zachowywac jak ona czy odpuscic?? czasem chce walczyc o niego a czasem pokazac mu ze mam szacunek do siebie i nie bede za nim biegac ale jednoczesnie w glebi serca nie chce zeby wywnioskowal ze nie zależy mi na nim ... :/ dziękuje kochana za odpowiedz :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nadal sama
Vicky123 Dobrze że jakosplanujesz sobie czas:) TO anprawde pomaga:) JA jakoś nadal nie moge dojść do siebie nie jestem taka jaka byłam przed związkiem z nIm ale co mam zrobic:( Musze dać radę zmieniłam fryzure schudłam ale co z tego skoro to chwilowo poprawia mi humor ale mimo wsyzstko starama sie być naturalna taka jak zawsze wesoła usmiechnieta al ejak skoro on jest obok a jest dla mnie nieosigalny... Ostatnio nawet byłam na meczu on grał i uweirz on był tam z swoja nowa dziewczyna...:( Siedizałam z nia na trybunach patrzyłam jak ona do niego podbiega a to przeciez ja powinnam byc na jej miejscu:( Myslałam ze sie tam poplacze ale co musialam byc usmiechnieta... Niby wrpacy sie polepszyło znow czasmai sie razem droczymy wyglupoiamy czesciej sie do mnie usmicha znowu zagaduje tak jak wtedy gdy zaczynał mnie poznawac al;e co z tego skoro jest z inna... Tez nie weim czy walczyc czy pokazac ze mam honor ale chyba to drugiw yjscie jest lepsze moze wreszcie zrozumie co stracił:( Ka poki co mam zamiar byc taka jak wtedy gdy mnie poznawal moze cos wnim odzyje moze znowu bedziemy razem ale nic na sile> jego nowa dziewczyna to totalna siksa jest od neigo mlodsza o 6 lat i po co mu taka malolata:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaCzarna82
Witam wszystkie zranione kobietki. Tak samo jak Wy jestem chyba w beznadziejnej sytuacji, którą sama sobie zafundowałam.... Ale od początku. Moje życie nie układało się od kilku lat, chyba od sześciu. Każdy związek padał po tygodniu, może dwóch. I tak cały czas. Stwierdziłam że ja juz chyba nie umiem kochać. W końcu stwierdziłam:Koniec z facetami! Czas zacząc myśleć tylko o sobie i moim dziecku, że tak będzie lepiej. I nagle w styczniu pojawił się On, nie wiem skąd i nie wiem jak, ale pojawił się w moim życiu. Pierwsze tygodnie były fantastyczne-On był inni niż wszyscy. Samotny ojciec z synem w wieku mojej córki. Pisaliśmy do siebie, spotykaliśmy się codziennie, poczułam że coś we mnie po prostu pęka..... Zakochałam się! Było nam tak cudownie, cieszyłam się z każdej minuty którą mogłam z nim spędzić. Czułam że mu zależy, mówił że kocha, że wszystko jest ok. Pierwszy kryzys był w kwietniu. Wyjechał na święta nad morze, sam. Wygadał się przypadkiem, dzień przed wyjazdem. Nie był już tak miły jak zawsze, odpisywał na smsy ale bardzo obojętnie i chłodno. Napisał nawet że będzie lepiej jak jednak damy sobie spokój. Potem wrócił, było dobrze przez dwa tygodnie.... któregoś razu wyszedł wieczorem i... przestał się odzywać. Pisałam, prosiłam żeby się odezwał, przepraszałam (chociaż nie wiem za co), dzwoniłam do Niego po kilkaset razy dziennie, w sumie to nie rozstawałam się z telefonem, ale po trzech tygodniach takiego męczenia odpuściłam sobie. Było mi cholernie ciężko-ciągle myślałam co robi, gdzie jest, jak spędza czas i czy wszystko u Niego w porządku. Przez następne dwa tygodnie była cisza. Ja nie pisałam, nie dzwoniłam, On tez się nie odzywał. Aż tu nagle niespodzianka-"Cześć Miśku, co u Ciebie słychać". Oniemiałam z wrażenia, byłam jednocześnie szczęśliwa i wściekła na niego. Pisaliśmy chyba przez tydzień do siebie, w końcu się spotkaliśmy. Miałam wrażenie że zaczynamy wszystko od nowa, czułam się tak jak na początku. Miłe spotkanie, czułe słowa, cudowny seks.....Ale coś się jednak zmieniło-na moje "kocham Cię" odpowiadał "wiem". Zależało mi na nim tak bardzo że znów zaczęłam wydzwaniać i pisać po kilkadziesiąt smsów dziennie. On przestał odbierać, a odpisuje raz może dwa i to bardzo obojętnie. W niedziele widzieliśmy się ostatni raz, pojechaliśmy obejrzeć auto które miał kupić, spędziliśmy miło popołudnie i pojechał do kuzyna u którego w poniedziałek miał zacząć remont. Obiecał że wieczorem przyjedzie, ale nie przyjechał. Przeprosił. Ja oczywiście postanowiłam mu wyrzucić wszystko co złe we mnie siedziało. Przeprosił jeszcze raz i powiedział że mu zależy.Ale już we wtorek zaczął mnie unikać jak ognia..... Pisałam, prosiłam żeby przyjechał chociaż na 10 minut, tak bardzo chciałam go chociaż zobaczyć. Ale spieprzyłam sprawę jednym smsem, w którym podobno napisałam jedno zdanie za dużo. Dzisiaj napisał że to koniec i że zdania nie zmieni. Że moje zachowanie czasami mu nie odpowiada, że będzie lepiej jak zostaniemy znajomymi, że mnie lubi.... Tak bardzo żałuję swojego niewyparzonego języka, tak bardzo chciałabym cofnąć czas. Nie wiem czy przeprosić za zachowanie i te głupie smsy, czy nic nie robić. Tęsknie za nim cholernie. Wolałabym żeby ze mną porozmawiał i wyjaśnił o co chodzi. Mam milion myśli na sekundę ale wiem że to ja zawaliłam. Po co te wszystkie smsy, setki telefonów dziennie których i tak nie odbiera.... Jestem wściekła ale nie wiem czy bardziej na siebie czy na niego. Nie umiem Zapanować nad emocjami, ciągle płaczę, nie mam ochoty wyjść z domu. Nie chcę żyć bez niego, chcę go odzyskać!!!! Tylko jak to zrobić...... Pomocy..... nie mam już siły żeby to wszystko dźwigać...... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@sama nadal sama: ja na szczescie nie widze go codziennie tylko ta swiadmosc ze jest zaraz obok... bardzo mi pomagaja moje wyjazdy do domu. rodzina mi pomaga przez to przejsc i kiedy wracam do siebie czuje sie silnejsza ale okazuje sie ze to na krótko- chyba jest jeszcze za wczesnie bo kiedy jestem u siebie dzien, dwa sama to przychodzi mi mysl do glowy,zeby kiedy wracam pozno z pracy poprostu jechac do niego... walcze sama ze soba.. bardzo pomogla mi tez wypowiedz kuzyna: "i teraz to ty bedziesz mogla wybrac czy wrocic do niego czy nie". wydaje mi sie ze twoj byly przez swoje zachowanie chce dac ci do zrozumienia ze jest szczesliwy i ze mozecie byc dobrymi znajomymi jak gdyby nic sie nie stalo, chociaz Ty ciagle pamietasz i kochasz... olej go, zachowuj sie naturalnie, pokaz mu ze dobrze sobie radzisz bez niego, moze zacznij sie z kims spotykac tak zeby o tym wiedzial i zaobsrewuj jaka bedzie reakcja... @mała czarna 82: wydaje mi sie ze powinnas go sobie odpuscic, niech to on teraz za Toba pobiega, jesli mu zależy to zrobi to. jesli kochalby Cie to nie ukrywałby niczeo i nie traktowałby Cie w taki sposob. moze on co jakis czas widzi sie z matka dziecka, moze ja kocha i do niej chcialby wrocic tylko ona nie chce i jak mu sie nie udaje to w Tobie znajduje pocieszycielke? z tego co piszesz to straszny dupek z niego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaCzarna82
@Viky123: Może i masz rację, boję się tylko tego, że jak sobie zaczne wszystko jakoś układać bez niego, to On się znowu pojawi..... nie mam tyle siły żeby powiedzieć mu "wyjdź i daj mi spokój". Za bardzo go kocham, a to tak boli..... Boję się że znowu wróci na chwilę i zniknie.... Boję się że będzie jeszcze gorzej.... A co do matki jego dziecko to nie sądze żeby było jak mówisz. Nienawidzi jej za to że go zdradziła i okłamywała. Zresztą ona ułożyła sobie życie z innym, z którym ma kolejne dziecko. Nie marzę o niczym innym jak tylko o tym żeby wrócił i został już na zawsze ;( Dobrze że chociaż tutaj mogę z kimś o tym pogadać, nie mam siły wyjść do ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaCzarna82
@Viky123: Napisałaś kochana że "czasem chce walczyc o niego a czasem pokazac mu ze mam szacunek do siebie i nie bede za nim biegac ale jednoczesnie w glebi serca nie chce zeby wywnioskowal ze nie zależy mi na nim ... :/ " - czuję dokładnie tak samo! A co jeśli pomyśli że jak się nie odzywam to znaczy że go nie kocham i że mi przeszło? A jeśli nadal będę pisać i dzwonić to może stwierdzić że jakaś nawiedzona jestem..... Brak mi pomysłu co zrobić, jestem w totalnej rozsypce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Vicky123 może i masz racje że chce mi pkazać że jest szczęsliwy ale ostatnio w rpacy powiedizał o tej swojej dziewczynie ku...* Czy to jest normlane jesli ja kocha to tak się o niej wyraża w towarzystwie???? Ostatnio często myślę że może ja mu dalam jakis powod do tego aby odszedł tylko sam go nie widzialam:( Nie weim co robic chce zmienic prace ale mieszkam w nieielkiej miesjcowosci i z tym jest trudno:( A widywac go codziennie to dla mnie koszmar sa dni keidy jest tak mily ze mam wrazenie jak bym cofneła sie w czasie a sa dni kiedy wogole mnie nie zauwaza. Dzis powiedzial ze swietnie wygladam ale co z tego skoro w tern weekend jedzie z swoja do Kołobrzegu a jeszcze pare miesiecy temu planowal ten wyjazd ze mna:( A Ty wiem doskonale jak musisz sie czuc mi rodzice neistety za bardzo nie pomagaja a przyjaciele tlyko mowia ze to palant i dobrze ze sie rozstalismy ale oni chyba nei weidza co ja czuje:9 Dobrze ze tutaj moge podzielic sie wszystkim z wami bo macie takie same problemy i to rozumiecie:) A ty musisz dac rade ja wczesniej tez mialam zwiazki tak jak opisuje MałaCzarna82 ktore trwaly krotko a potem ci faceci probowali wrocic. Moze i oni tez wroca w koncu... I chyba masz racje musimy pozostac naturalne i nie dac po sobie poznac jak bardzo nam ich brakuje nawet dla własnego honoru. A czas zawse mozna jakos zaplanowac byle jak najmniej myslec:) Dziekuje za odpowiedz:) MałaCZarna82 Wiesz co wydaje mi sie ze powinnas wysrodkowac to pomiedzy totalnym nieodzywaniem sei a psianiem non stop esow... Napisz od czasu do czasu takie niezobowiazujace co slychac niech wie ze myslisz ale bez przesady. A jesli wroci do ciebie mzoe lepiej bedize jak zachowasz lekki dystans w koncu mowia ze fffacet to lowczy i uwielbia polowac wiec po co dawac mu sie na tacy neich sie stara skoro mu zalezy:) Kurcze chcialabym wam dac jakis zlowty przepis na facetow ale sam nie weim jak mam odzyskac mojego bylego:(:( To bardzo boli jak pisalm wczesniej widzi mnie a czasmai zachowuje sie tak jak bym byla czyms niewidzialnym:( Nei weim tez co mam robic ale wyrzucenie wszystkiego z siebie tutaj daje chociaz jakas ulge:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaCzarna82
Napisałam dzisiaj do niego tak po prostu "czesc. Co u Ciebie?" Odpisał jednym słowem "NIC"...........Nie wiem co mam napisać, żeby zaczął ze mną rozmawiać, żeby powiedział dlaczego go zabolało to co powiedziałam kiedyś tam przez co odszedł. Nigdy nikogo nie kochałam tak jak jego. I zastanawiam się za co ja go tak kocham? Dlaczego nie potrafię o nim nie myśleć? Jak długo to będzie bolało....... Do Yumi23: Kochana nie jest prawdą że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Bo rzeka wciąż płynie i się zmienia, tak jak zmieniają się ludzie. Ta sama rzeka za każdym razem przynosi coś nowego. Może przeczekaj i pokaż mu że jesteś taką rzeką która płynie przez życie z prądem i łapie wiatr w żagle a nie stoi w miejscu. Wiem że to bardzo trudne bo sama sobie z tym nie moge poradzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mozna zastanawiac się nad miłościa:( MałaCzarna82 to samo pytanie ja powinnam zadawac sobie codzien za co kocham a przeciez na to nie ma opdowiedzi po prostu kochasz i juz bylo ci dobrze z toba osoba a czlowiek jest taki ze sie przywiazuje i nic na to ni eporadzimy... piszesz ze mozna wejsc dwa razy do tej samej rzeki moze twoj partner to tez w koncu zrozumie:) A mysli nie da sie tak łątwo odpedzic rob tak jak ja jak pisalam ze planuje czas tak zeby meic go jak najmniej na myslenie praca sport nauka jakies wyjazdy tylko niestety moje wyjazdy zawsze sa samotne ale daje rade ostatnio uwielbiam spacery one mnie strasznie uspokajaja. No a co do esa nawet nie wiem co mozna zrozumiec przez slowo nic wyglada na to ze za abrdoz nie ma ochoty z toba pisac moze teraz poczekaj troszke pomilcz ja tez milczalam i w koncu doczekalam sie jakiesgos tam esa niby nic specjalnego w nim nie bylo ale zawse cos:) Pomimo tego ze ma dziewczyne napisal:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaCzarna82
Napisał dzisiaj, tak ni z gruszki ni z pietruszki, że mam wykasować jego numer...... To już definitywny koniec ;( A ja się totalnie załamałam. Wszystko straciło sens...... "Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A Ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość." Paulo Coelho - "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@mała czarna: kochana bądź dzielna, wiem ze bardzo cieżko Ci teraz, ale dasz rade. spedzaj czas ze znajomymi zebys jak najkrócej była sama, organizuj sobie czas. czas leczy rany. to jakis cholerny gnojek. a moze to wcale nie on to napisal tylko jego dziewczyna?? ja juz mialam kiedys taka sytuacje. ale na wszelki wypadek postaraj sie zapomniec o nim, nie pisz, nie dzwon. zyj tak zeby za jakis czas, moze nawet za rok lub 2 kiedy sie spotkacie załował tego co zrobił. 3maj sie Mała :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vicky123 ma racje! Zyj tak jak by go nie było zobaczysz on będzie tego potem żałował ja juz miałam dwie takie sytuacje, i pomyśl że nie jestes sama:) Mi też strasznie ciężko ale co mam zrobić zabic się???? Juz raz próbowałam zaraz po rozstaniu upiłam się nabrałam jakiś tabletek i co nie pomogło żyje dalej i doceniam życie bo jest jedno> A ten facet wiem że go kochasz rozumiem Ciebie w 100% ale tak nie można przecież musimy byc silne pokazać żę potrafimy radzić sobie bez nich wtedy im będzie szkoda że zostawili tak silne kobiety!!!! Musisz sie trzymać zresztą pisałaś że masz dziecko dla niego też musisz być silna ale najbardziej dla samej siebie. Kochana uwierz w siebie ja się staram tego trzymać teraz próbuje naprawić to co zepsułam po jego odejsciu czyli kontakty z nzajomymi bo przez niego oni zniknęli z mojego zycia, przez niego oblałam egzaminy w szkole teraz staram się wszystko nadgonić przecież rpzez faceta nie można zmarnować sobie reszty zycia pomimo teog że jest to najważniejsza osoba dla nas. Napisałaś że miłośc jest jak narkotyk to piekny cytat z książki Paula Coehlo czytałam ja ale pamiętaj narkotyki to uzależnienie ale z każdego da się wyjść:) Trzymaj się mocno kochana:) Damy radę ja czasi też pekam siadam na parapeie i gapie się w okno bo myślę ze za chwile w moja drogę skręci jego samochód i nie mogę się tego doczekać a łzy same już wtedy płyna:( Jedyne co mi pozostało to byc przy nim soba własnei taką jak wtedy gdy zaczynalismy byc razem może kiedys uda się go odzyskać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaCzarna82
Dziękuje Wam za te wszystkie słowa otuchy. Wzięłam je sobie bardzo do serca i.... zapisałam się na siłownie. Przynajmniej tam nie widzę zakochanych co trzymają się za rękę i nie jest mi żal. Wiecie dziewczynki, dostałam nawet swojego osobistego trenera, i muszę przyznać że już dawno nikt tak często nie powtarzał mi "dasz radę, jesteś silna, zrobisz to, nie masz innego wyjścia, musisz" . Takie słowa chyba nawet budują mnie trochę. Jedyny mankament to taki że mój trener ma na imię tak samo jak......... I ma takie same oczy..... Ale myślę sobie że co mnie nie zabije to mnie wzmocni, a tego kwiatu jest pół światu ( choć 3/4 chu.a warte....). Dziękuję Wam że ze mną jesteście, Wy tez się trzymajcie, wiem że jest ciężko, ja najgorzej przeżywam wieczory..... może kiedyś to minie, mam nadzieje. Jesteście kochane!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czesccccccccc
ja jakis czas temu ( ponad dwa lata ) mialam to samo.. strasznie sie czulam, myslalam, ze umre, ale teraz jest ok :d jestem sama, ale nie samotna ;p mam przyjaciol, potrafe sie cieszyc zyciem, osiagac cele, spelniac marzenia :) a kiedys poznam moze tą moja milosc, ale wazne ze on juz znikl ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiajaca sie.
a bardzo dlugo bylam sama...juz tak nie moge mam dosc. nie chce nikogo na sile ani byle kogo...sama nie potrafila bym byc z kims tylko dlatego ze on chce tego a ja nbic nie czuje...ale jesli ktos mowil ze kocha...a nagle z dnia na dzien zmienia zdanie i chce zazyc wolnosci:(..i jak takiego kogos odzyskac niby? kogos z kim spedzilo sie pierwszy raz(moj i jego) a on chce wolnosci...:( wiem ze zachowal sie okropnie ale wiem tez ze byl cudowny i wspaialy i gdzies to nadal jest ale zapomnial;/ i pogubil sie... staram sie nie dzwonic nie pisac nie chce go zameczac ale tesknie jak JASNA CHOLERA!:( i co mam zrobic..jak mysle o nim tylko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny teraz ja juz naprawdę mam dośc> mój były ma ta swoja lale a wyobrazcie sobie ze do mnie ostatnio duzo pisze. Spotkałam się z nim anwet może to był błąd ale nie mogłam sie powstrzymać ale to było spotkanie na stopie kolezenskiej pozatym razem z nami był jeszcze jeden znajomy... Ale po tamtym czasie zaczał coś pisać jak mija czas i jak mija urlop bo teraz jestesmy na urlopie on zreszta tez. Byliśmy wtedy nad jeziorem siedzielismy i gadalaismy tak jak kiedys jak sie widywalismy... Ja na chwile odeszlam i slyszalam jak mowil do tego kolegi ze fajna ze mnie dziewcyzna i mozna ze mna sie pobawic i pogadac i wogóle> Potem pisał do mnie raz drugi az w koncu wyszlo tak ze pisalismy z soba caly dzien i nawet napisal cos ze mzoe by do mnie wpadł!!!!!!! A teraz znowu cisza weim że byl teraz u tej swojej siksy. Powiedzcie mi skoro z nia jest to po co do mnie pisze po co chce sie spotkac o co mu w koncu chodzi!!!!!!!! Prosze pomozcie mi juz zaczelo wysztsko mijac zaczynalam normalnie zyc znowu wychodizc spotykac sie z znajomymi a teraz on znowu miesza mi w glowie!!!! Kiedys jego koledzy mi powiedzieli ze on nigdy nie wei czego chce... Ale jesli pisze jesli teraz znowu suzka kontaktu co mam zrobic zeby wrocil moze wlasnie teraz to jakas szansa ale glupio mi do niego napisac zadzwonic przeciez on jednak jest z inna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jaka ja Ona
Ależ owszem dziewczynki,że można zastanawiać się za co kochamy.Bo kochamy za coś,choć nie zdajemy lub nie chcemy sobie zdawać z tego sprawy.To "coś" wydaje się nam takie interesowne lub egoistyczne.A lubimy myśleć o sobie jako o wspaniałych altruistycznych,dobrych istotach ;) Kochane ,a więc kochamy za to,co daje nam dany człowiek,tę bliskość,czułość,przeglądamy się w jego uczuciu do nas jak w lustrze i widzimy siebie jako wyjątkową,piękną i atrakcyjną lub w wyniku braku zainteresowania z jego strony jako niepotrzebną,nieatrakcyjną ,mało wartą.Bo kochanie pomimo,że ktoś nas fizycznie i emocjonalnie masakruje jest jak najbardziej obecne ale to jest już patologia lub jak kto woli toksyczny związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owszem kochamy za bliskosc drugie człowieka za jego gesty czyny i wogóle ale czasami same wiecie kochamy po prostu drani którzy nas tak naprawdę krzywdzą i jak wtedy wytłumaczyc taką miłośc???? Dlaczego czasmi nie mozna zakochać się w kims kto jest dla nas wspaniałay obsypywał by nas komplementami i torszczył się??? Czemu tak ciężko zapomniec o kims innym kto nas zostawił a wy doskonale o tym wiecie bo jest tutaj na pewno duzo porzuconych kobietek:( Ale jedno wiemy na pewneo przeciez warto kochać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 435435435
wy kochacie drani ,a my zołzy ..ja jestem własnie po rozstaniu z taką ...wszystko mysle opiera sie o psychikę i poczucie winy bo nieraz jest tak że to właśnie drań/zołza narozrabia ,ale tak umiejetnie odwróci kota ogonem że to ta 2ga osobą będzie się obwiniać i jeszcze przepraszać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaCzarna82
@ SamaNadalSama1: jestem w podobnej sytuacji co Ty, znowu zaczęliśmy do siebie pisać, zaczął przyjeżdzać jako kolega, ale to boli jeszcze bardziej, wolałabym chyba nie widywać go wcale. Nie wiem czy mój kogoś ma, ciężko stwierdzić, ale rozmawia nam się fajnie. SamaNadalSama1-uważaj, czy aby nie będzie tak, że on widzi że Tobie na nim zależy i że zrobisz wszystko żeby wrócił, dlatego wie, że może pozwolić sobie na wszystko dosłownie, bo wie że Ty i tak mu wybaczysz. Pokaż mu, że skoro wybrał inną-zamknął za sobą drzwi powrotu do Ciebie, bądź silna, nie daj mu poczuć że on jest górą!!!!!! Wiem, że to trudne, bo emocje zwykle biorą górę, ja też nie raz mam ochotę rzucić się mojemu na szyję i całować jego cudowne usta, tylko co to tak naprawdę zmieni? Zobacz jak on się zachowuje, chciałabyś być na miejscu tej "siksy"? A co jak wróci do Ciebie a będzie pisał np z tą "siksą"? Ja już się pogodziłam, że ten mój nie jest facetem dla mnie, wszystkie tutaj zasługujemy na kogoś kto będzie nas szanował, a nie robił z nas jakieś głupie marionetki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MałaCzarna82 dziekuję Ci za wsparcie:) Tak staram się robic nie pokazać że nadal kocham... Ostatnio tylko dowiedziałam sie że wyjechał z tą swoja nad wodęgdzieś na domki:(:( A dzien wczesniej pisał że przyjedzie do mnie...:(:( Gdyby wogole sie do mie nie odzywał już było by w porzadku ale te ostatnie tygodnie poo co on to robi zeby mnie dobić skoro jest z nia niech sobie z nia bedize i da mi spokoj masz racje zamknął za sobą drzwi i neich tak zostanie ja już nie chce znowu płakać i tęsknić za nim usilnie szukam innej pracy nie chcę go już oglądać ostatnio dość często zastanawiam sie nad wyjazdem za granice może tam wróce do równowagi i zpaomne o nim na zawsze choc te chwile z nim tak głeboko wbiły sie w pamięć. Nie mogę słuchac piosenek których słuchalismy razem nie mogę być w tych miejscach gdzie tez bylismy razem po porstu to chyba jest zbyt świeżę ale dam radę MAsz racje zasługujemy na kogoś kto nas doceni!!!!!!!!! Dziekuję za wsparcie naprawde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anulka908986r436
Mnie mój zostawił w lipcu zeszłego roku. Pisałam prosiłam skomlałam.Nic zero reakcji. Odpusciłam było ciężko ale co innego miałam zrobić. Aż nagle w grudniu się odezwał. Tym razem ja uniosłam się dumą. Odpuscił wrócił znowu w lutym. Był miły pisał codziennie proponował spotkania. Ale ja nie ufałam. Znowu kontakt się urwał. Ale wrócił kolejny raz marcu. Znowu ten sam schemat. Pisał dbał troszczył się. Ale jedno mnie marwiło nie mówił ze chce wrocic itp. Tylko np. jak pytałam czy poznał juz kogoś mówił ze nie szuka bo ma mnie. Ciągle mówił o jakichś marzeniach ale zero konkretów. Spotkaliśmy się tulił mnie całował...ALE NIC NIE MÓWIŁ. Znajomi cały czas twierdzili ,że on nadal mnie kocha. Ale ja nie chciałam wierzyć bo przecież mi tego nie powiedział. Ostatni raz gdy próbował się znowu odzywać powiedziałam mu kilka gorzkich słów. Tym razem obraził się na dobre. Dziwczyny powiedzcie mi czy jemu zależało ? Czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anulka908986r436
Dodam tylko,ze za każdym razem jak wracał ja starałam się być obojętna nie pokazywałąm ,że mi zalezy. Nie wiem bałam się po sobie coś pokazać bo nie wiedziałam jakie on ma zamiary wobec mnie. Nie wiem dlaczego ale wmówiłam sobie ,że on chce mnie tylko wykorzystać:( Chociaż czy facet który chce tylko wykorzystać będzie wracał 10 razy? Pisał codziennie wiadomosci starał się itp.Dawał sygnały ,że jestem ważna.. Jednak dla mnie to było za mało. Ja chciałam usłyszeć wprost o co mu chodzi. W każdym razie ostatni raz powiedziałąm mu duzo przykrych słów. Wycofał się tym razem chyba na serio...zaczął szukać innej i robi to tak ,żebym to widziała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaCzarna82
@SamaNadalSama1: Dasz radę kochana, wierzę w Ciebie. Ja wzięłam sobie do serca wiele rad które tutaj przeczytałam. jest mi lepiej naprawdę. Nawet spotkałam się ostatnio z tym moim "nie"szczęściem.... Przyjechał ubrany tak jak lubiłam-koszula, dżinsy i te jego perfumy... Rozmawialiśmy kilka godzin, ale jak koledzy. Jak pojechał byłam dumna z siebie że nie dałam mu żadnego znaku że jest mi bez niego źle. A chwilę później się rozpłakałam....Ale dałam rade!!!! I jestem z tego dumna! Ty też sobie poradzisz. Jeśli chcesz zmienić pracę i otoczenie to zrób to, pewnie nie łatwo Ci zmienić pracę, ale dopóki tego nie zrobisz pokaż mu że jesteś szczęśliwa bez niego. Umów się z jakimś kolegą, niech wie, że on nie jest jedynym facetem wokół którego kręci się Twój świat. Wiem, że to trudne, ale co nas nie zabije tylko nas wzmocni. Mnie nadal boli, nie raz jeszcze płaczę w nocy, ale staram się trzymać. Wiem że dam radę. Ty tez dasz, napewno, jestem z Tobą i trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaCzarna82
@Anulka908986r436: Ciężki orzech masz kochana do zgryzienia, napewno jest Ci ciężko, bo ciężko zaufać komuś kto poważnie zawiódł. Może teraz Ty wykaż inicjatywę jeśli Ci na nim zależy? A tak swoją drogą to co on robił w tym czasie kiedy się do Ciebie nie odzywał? Żeby się nie okazało że jesteś taką jego "deską ratunkową" do której może wracać jak coś mu się nie ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×