Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wiosenka27

Jak odzyskać faceta?

Polecane posty

Gość shaunana
Bardzo pomogło mi czytanie tego wątku- 4 dni temu rozstałam się z facetem....i pomogło mi to nieco zdystansować do zaistniałej sytuacji... jednak dziś już czuję się potwornie.. chciałabym z kimś pogadać, kto bardzo przeżywa rozstanie, cierpi i ma w zamyśle MOŻE hipotetycznie odzyskać swojego(?!) mężczyznę... co robić...ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za88ba
Od naszego rozstania minelo 6 miesiecy, mysle o nim czasami, ale juz nie mam nadziei, ze wroci, bo dowiedzialam sie moj były po naszym rozstaniu, po 2 tygodniach zareczyl sie z dawna narzeczona ( z ktora spotykal sie w liceum, ale rozszedl sie). Wiec kim bylam dla niego, skoro zareczyl sie tak szybko z inna. Podczas naszego zwiazku mowil,ze chcial mi sie oswiadczyc, ale zrezygnowal, bo nie chcialam z nim jechac pod namiot. Zatracony byl we mnie przez rok czasu, a bylismy ze soba 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość presolana
to przykre co napisałaś :( i jak tu zrozumieć facetów? Niestety ja tez zyje nadzieja, od naszego rostania minelo zaledwie kilka dni...staram sie nie czekac specjalnie czy napisze na gg, czy zadzowni, chodz sama sie lapie na tym jak sie gapie na ekran teleofnu czy monitora... jest mi ciezko ale za kazdym razem jak sie zalamuje, mowie sobie na glos ze DAM RADE... pomaga na jakis czas... eh... fatalnie...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za80ba
Czy mozna jeszcze odzyskac faceta, który zareczył się po naszym rozstanu??? Facet zerwal ze mna, po czym zareczył sie ze swoja wczesniejsza (z liceum) narzeczona?? On afiszuje się z nia na naszej klasie, ja tego nie chcialam, ale czy moge sobie teraz po rozstaniu wstawic nasza fotkę??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyrafka
Bylismy ze sobą 3 lata -Czy jest szansa, jesli facet: 1) zerwal ze mna przez gg stwierdzajac - nie pasujemy do Sobie, 2) po 2 tygodniach zareczył sie z dawna narzeczona, która chodzil w liceum, w dodatku ja zna jego matka i siosta, 3)stwierdza fakt, ze nie znajde w ogole faceta i bede sama do koca zycia, 4) stwierdza, ze bede pracowac tam gdzie pracuje, b boje sie zmian, Co mozna powiedziec o takim facecie i czy jest sens zagadac do niego, zapytac sie co slychac?? Pomozcie !!! Boje sie ze nie znajde faceta ;( bo bardzo go kochałam, ale nie wierzyl on w to ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychicznyyyyyyy
nalezy wynajac samice gamma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melisca
Kochane moje.. Pisałam tu jakieś 2 miesiące temu . Wtedy byłam w takiej rozpaczy jak Wy. Nie wiedziałam co robić i jak żyć. Teraz jest zupełnie inaczej. Wczoraj mój KIT powiedział " chciałbym znów z Tobą być".. Jak to sie stało ? Przeczytajcie to co napisała AnnaC kilka wypowiedzi wcześniej, dokładnie tak samo było ze mna..Kropka w kropkę;) Więc.. co ma być to bedzie a czas który został Wam dany wykorzystajcie ... Pamietajcie.. jak czegoś bardzo się pragnie.... ;) Pozdrawiam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MJay1989
Kurczę... Tak czytam Wasze wypowiedzi i modlę się o to żeby i do mnie się on w końcu odezwał, żebyśmy znów byli razem.... Już sam nie wiem co mam robić i myśleć. nie jesteśmy ze sobą od dwóch miesięcy, a od miesiąca nie mam żadnego kontaktu z nim. Pisał do mnie o zwrot raty za telefon, który mi wziął. Ja na to nic nie odpisywałam... Od 12.05 w ogóle już nawet ani jednego smsa nie przysłał... chciałabym znów być z nim, ale z drugiej strony strasznie się boję jak to by wyglądało... Przecież nie potrafiłabym mu zaufać... Już sama nie wiem co mam robić:(((( Po jego odejściu została mi wielka pustka. Nic. Przestrzeń której nie mogłam niczym wypełnić. Teraz, po 2 miesiącach nauczyłam udawać że sobie z tym jakoś radzę. ta pustaka zmniejszyła się o jakieś 20%. Psycholog powiedział, że wchodzę w drugi etap. A ten proces można porównać do śmierci bliskiej osoby. Najpierw jest rozpacz, smutek, pytania "dlaczego?!", a potem w drugiej fazie złość... Faktycznie. Mam do niego straszny żal o to co mi zrobił. Obiecał że nie będe przez niego cierpieć, a sprawia mi jeszcze większy ból. momentami czuje żę takie dołowanie mnie sprawia mu satysfakcje.... Oj dziewczyny... Co mam robić? Walczyć czy się poddać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyrafka
facet zerwal w listoapadzie 2008, po czym zareczyl sie z inna. jesli facet zareczyl sie, co okazuje publicznie swoja milosc, Co najlepsze pokazal sie z nia na festynie na ktorym ja terz bylam. Przez 4 godziny stali obok Siebie ale co jakis czas patrzyl w moja strone, o co to chodzi??i przez ten czas nawet nie dał jej buziaka i nie wzieli sie za rece. To ma byc stan zareczyn??? A ja od tego dnia znowu cierpie, bo chcialabym z nim byc, bo przeciez 3 lata to byl dlugi okres, nieprawda?? teraz martwie sie ze nieznajde tego jedynego i bede sama, a juz mam 30 na karku ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyrafka
facet zerwal w listoapadzie 2008, po czym zareczyl sie z inna. jesli facet zareczyl sie, co okazuje publicznie swoja milosc, Co najlepsze pokazal sie z nia na festynie na ktorym ja terz bylam. Przez 4 godziny stali obok Siebie ale co jakis czas patrzyl w moja strone, o co to chodzi??i przez ten czas nawet nie dał jej buziaka i nie wzieli sie za rece. To ma byc stan zareczyn??? A ja od tego dnia znowu cierpie, bo chcialabym z nim byc, bo przeciez 3 lata to byl dlugi okres, nieprawda?? teraz martwie sie ze nieznajde tego jedynego i bede sama, a juz mam 30 na karku ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaNiewiadoma
Witam. Chciałam się i swoimi doświadczeniami podzielić. Zaczęło się to w autobusie... Skończyło przez studia. Byliśmy ze sobą 2 lata i osiem miesięcy. W tym czasie on zerwał ze mną, a ja nie poddawałam się przez pół roku i walczyłam jak mogłam. Odprowadzałąm go do domu by chociaż chwilkę z nim spędzieć. I tak minęlo pół roku, gdzie mimo zerwania widzieliśmy się codziennie. Traktował mnie źle. Jak szmate. W końcu nie wytrzymałam. powiedziałam sobie dość, nie dam sie tak traktować. Przestałam walczyć. Przestałam dzwonić. Przestałąm pisać smsy. Umilkłam. Pewnego dnia napisał... Co robię? I spotkaliśmy się... Jednak byłam oschła i niedostępna. (W międzyczasie zaczęłam pisać z moim byłym poprzednim i mieliśmy się zamiar spotkać, bo ten też zawalił sprawe 3 lata wcześniej, ale się szybciej ogarnęłam) Tak więc powiedziałąm mu o odnowionym kontakcie i w tym momencie zaczął się zupełnie inaczej zachowywać... Wiecie nie odzywałam się do niego, a on potrafił pisać i zadzwonić. W końcu powiedziałam mu o spotkaniu z jego poprzednikiem i poszłąm na nie. Żebyście dziewczyny widziały jak to jest, widzieć kogoś o kogo się tak długo walczyło, kto zmienia się naprawdę i chce cię. NAgle wszystko stało się możliwe, współne wczasy, wspólny wyjażd nad morze, wspólne studia- wszystko! To była bajka po długich cierpieniach... Jak mówie to tylko część tego wszystkiego co miałam okazję przeżyć w ciągu 2 lat i 8 mieśiecy. Zawsze były dobre dni i mimo wszystko z nim mogłam robić wszystko... Szaleństwo w łóżku mimo, że byłam jego pierwszą dziewczyną w łóżku. Robiliśmy przez mten czas mnustwo rzeczy razem... spędzaliśmy z sobą ile czasu się dało codziennie... Można policzyć szybko dni w których się nie widzieliśmy, bo dni bez kontaktu jakiegokolwiek nie było prócz tego czasu gdy już nie miałam siły na walke...Teraz jesteśmy pół roku po zerwaniu... On ma inną moją imienniczke, ja mam innego... Tyle, że ja już wiem mimo, że miałam już kilku facetów, że to był mój jedyny. Teraz? Nie mogę nic więcej zdradzić niż to, że cierpię, ale chce go widywać i się widujemy, bo jest moim najlepszym przyjacielem. Nie dogadaliśmy się jakopara, ale po tak długim czasie naprawde przyjaźń jest możliwa. Nasza się rozwija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaNiewiadoma
Witam. Chciałam się i swoimi doświadczeniami podzielić. Zaczęło się to w autobusie... Skończyło przez studia. Byliśmy ze sobą 2 lata i osiem miesięcy. W tym czasie on zerwał ze mną, a ja nie poddawałam się przez pół roku i walczyłam jak mogłam. Odprowadzałąm go do domu by chociaż chwilkę z nim spędzieć. I tak minęlo pół roku, gdzie mimo zerwania widzieliśmy się codziennie. Traktował mnie źle. Jak szmate. W końcu nie wytrzymałam. powiedziałam sobie dość, nie dam sie tak traktować. Przestałam walczyć. Przestałam dzwonić. Przestałąm pisać smsy. Umilkłam. Pewnego dnia napisał... Co robię? I spotkaliśmy się... Jednak byłam oschła i niedostępna. (W międzyczasie zaczęłam pisać z moim byłym poprzednim i mieliśmy się zamiar spotkać, bo ten też zawalił sprawe 3 lata wcześniej, ale się szybciej ogarnęłam) Tak więc powiedziałąm mu o odnowionym kontakcie i w tym momencie zaczął się zupełnie inaczej zachowywać... Wiecie nie odzywałam się do niego, a on potrafił pisać i zadzwonić. W końcu powiedziałam mu o spotkaniu z jego poprzednikiem i poszłąm na nie. Żebyście dziewczyny widziały jak to jest, widzieć kogoś o kogo się tak długo walczyło, kto zmienia się naprawdę i chce cię. NAgle wszystko stało się możliwe, współne wczasy, wspólny wyjażd nad morze, wspólne studia- wszystko! To była bajka po długich cierpieniach... Jak mówie to tylko część tego wszystkiego co miałam okazję przeżyć w ciągu 2 lat i 8 mieśiecy. Zawsze były dobre dni i mimo wszystko z nim mogłam robić wszystko... Szaleństwo w łóżku mimo, że byłam jego pierwszą dziewczyną w łóżku. Robiliśmy przez mten czas mnustwo rzeczy razem... spędzaliśmy z sobą ile czasu się dało codziennie... Można policzyć szybko dni w których się nie widzieliśmy, bo dni bez kontaktu jakiegokolwiek nie było prócz tego czasu gdy już nie miałam siły na walke...Teraz jesteśmy pół roku po zerwaniu... On ma inną moją imienniczke, ja mam innego... Tyle, że ja już wiem mimo, że miałam już kilku facetów, że to był mój jedyny. Teraz? Nie mogę nic więcej zdradzić niż to, że cierpię, ale chce go widywać i się widujemy, bo jest moim najlepszym przyjacielem. Nie dogadaliśmy się jakopara, ale po tak długim czasie naprawde przyjaźń jest możliwa. Nasza się rozwija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 101hiacynt
Cześć. Moja historia jest troszkę inna od pozostałych, bo niestety mój meżczyzna zostawił mnie po roku dla pracy:(. Prowadzi formę z ojcem, która mieści sie 200 km. od mojego miejsca zamieszkania. Nasz związek był trudny od początku, bo spotykaliśmy się weekendowo ze wzgledu na jego pracę i dojazdy, ale momo wszystko było super między nami. Niestety od jakiegos czasu widziałam, że praca i ojciec zaczynają go tak absorbować, że zaczeły sie problemy z przyjazdami na weekend. Widząc to przestraszyłam się i zaczełam walczyć o niego, rozmawiajac z nim i tłumacząc, tylko, że moje rozmowy w konsekwencji doprowadzaly do sprzeczek i kłótni. Mój facet zaczął się meczyć moim \"gadaniem\" i nie rozumial jak tłumaczyłam, że staram się walczyc o \"nas\" dla nas, wiec poprosilam go ,żeby sie zastanowił co chce w życiu robić i jak chce je spędzić. Mówił, że chce być ze mna, że się stara a ja nie doceniam i widzę tylko weekendy, okrojone do kilku godzin, bo praca. I niestety pewnego dnia powiedzial mi, że widocznie nie umie połączyć tych dwóch rzeczy, bo obydwie są dla niego ważne, ale z powodu \"więzów i wzgledów rodzinnych\" musi doprowadzić do przejecia firmy nawet kosztem swoich uczuć i rozstaniem z ukochaną. Tak sie skończyło. Teraz są moje łzy i rozpacz. Nie wiem czy warto myśleć, że coś sie zmieni i bedzie dobrze. Nie wiem jak postepowac jak z nim rozmawiać, żeby pamiętał, że jestem dla niego i zeby nie zatracił się w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikogo sila
nie zmusimy zeby wrocil, nie pomoga prosby i grozby jezeli on tego nie chce;/ ale jak was taki zostawil dla innej i nawet wrocilby po paru msc to zgodzilybyscie sie? trzeba miec przeciez swoja godnosc jezeli wydala sie mu jakas laska lepsza niz wy to wyda mu sie raz jeszcze i znowu i znowu.. bledne kolo 2 razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi madre przyslowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MaKaReNa1981
im bardziej naciskamy tym bardziej sie oddalaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MJay1989
Racja.... Święta racja... Ja nadal nie utrzymuje ze swoim Michałem żadnego kontaktu od ponad miesiąca już. Za to miałam miłe chwile, bo on do mnie napisał:) Były to raptem 3 smsm, ale dzieki temu wiedziałam żę tego wieczoru myślał o mnie:) Poczułam satysfakcje z tego że to on pierwszy napisal, a przede wszystkim właśnie że myślał...:) Dzisiajszego wieczoru bardzo za nim zatęskniłam... Ale nie moge się poddać i odezwać do niego... Tak wiele przeszłam bólu, że już nie moge się cofnąć chociaż że tak strasznie go kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sunrise13
Hej dziewczyny. Pilnie potrzebuje waszej rady:( Byłam z Facetem ponad rok,było pięknie,spędzilismy razem wakacje itd.Bylismy ze sobą w każdą wolną chwile,bardzo wiele nas łaczylo.miesiac temu powiedzial mi ze niewie co do mnie czuje i ze nie chce mnie ranic. Wydawalo by sie proste,facet nie chce ze mna byc.nieodzywalismy się miesiacteraz dzwoni,pisze,spotykamy się znowu, umówilismy się na basen. W Pokoju nadal ma moje zdjecia na ścianie,czasem wyrwie mu się powiedziec do mnie"kochanie" Kiedy sie spotkalismy powiedzial ze bardzo za mną tesknil,ze jestem dla niego kims bardzo waznym w zyciu. Ale nadal twierdzi ze niewie co do mnie czuje,a bardzo chcial by się zakochac.Co tutaj myslec? Rozkochac na nowo?odpuscic? Co robic?:( Mam nadzieje ze bedziecie miały jakies pomysły:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam;) chcialabym sie przylaczyc do waszych rozmow. moze jestem mloda ale mysle ze moja sytuacja jest bardzo podobna do wielu z waszych... mialam faceta byla wspanialy czuly inteligentny dawla mi poczucie bezpieczenstwa a ja nie wiedziec dlaczego odrzucalam go po zerwaniu zorientowalam sie ze jest on dla mnie kims waznym... i wrocilismy do siebie ale to bylo na poczatku po jakims roku zaczelo sie psuc daleko od siebie mieszkalismy jak na nas bo uczylismy sie oboje i nie bylo czasu na czeste spotkania a ja dodatkowo mialam krucho z kasa ale to nie wazne wazne ze zaczelismy sie strasznie klocic o wszystko... ostatnia klotnia byla o jego kolezanke ktora pisala mu non stop ze go kocha. bylam wscikla i pomimo iz wiedzialam ze nigdy by mnie nie zdradzil wykrzyczalam mu w twarz zeby sie zastanowil na kim mu tak naprawde zalezy (chodzilo o to ze w ogole z nia rozmawial ze nie powiedzial jej odwal sie mam dziewczyne tylko dyskutowal o tym zeby sobie odpuscila) no i w ten sposob zakonczyl sie nasz wziazek... bylam zalamana gdy wrocilam do domu bo bylam u niego mielismy razem spedzic wakacje, zaczelam go meczyc sms-ami pisac na gg dzwonic w koncu sie wkurzyl i powiedzial ze ma gdzies to co sie ze mna dzieje, i ze mam dac mu wreszcie spokoj... po tych slowach czulam sie urazona, srzywdzona ale teraz juz wiem ze to byla moja wina dziewczyny naprawde warto dac facetowi pomyslec powiedzenie \\\"nigdy nie wchodzi sie drugi raz do tej samej rzeki\\\" tyczy sie alkoholikow i takich mezczyzn ktorzy bija swe kobiety (wiem bo moja mam byla slaba kobieta) i oczywiscie zdrajcow. z reszta teraz zrozumialam ze zabardzo wykorzystywalam jego dobroc on jest dobrym czlowiekiem i w niekotorych sytuacjach az zadobrym ale taki juz jest i cieszy mnie to... po pol roku nie odzywania sie zacza sie odzywac sporadyczne rozmowy zaczelismy coraz czesciej rozmawiac i bardziej sie otwierac (dla nas obu to rozstanie bylo bardzo trudne) i nagle zaczelismy sie zastanawiac w sumie to on skierowal nas na ten temat, czy nie warto by sprobowac ponownie? wziac cale to doswiadczenie jakie nam dalo to rozstanie i znow byc razem i powiem wam zaczelam studiowac w jego miescie, wszystko zaczelo sie od nowa zapomnielismy o tych przykrych sprawach zaczelismy ZYC!! razem i jest cudownie jestesmy razem nie rozstajemy sie, staramy sie byc razem w kazdej wolnej chwili.... i za to dziekuje osobom ktore przytaczaly powiedzenie \\\"jezeli jest cos co kochasz, daj temu odejsc, jezeli wroci, nazawsze juz bedzie Twoje, jezeli nie, nigdy Twoim nie bylo\\\"... to bardzo madre slowa trzeba dac tej drugiej osobie zatesknic a jezeli nie zateskni to znaczy ze nie jest wart waszych lez!!!!!! chce zaznaczyc ze przez caly ten rok on nie mial innej, i czesto pisal ze wspomina nasze wspolne chwile, ze mysli o mnie ale ja tylko go naprowadzalam na mysl o tym ze mozemy do siebie wrocic nie naciskalam, chcialam zeby on sam podja ta decyzje! Dlatego kochajcie swych mezczyzn dajcie im odejsc i zatesknic bo jezeli nie beda mieli takiej okazji to nie dacie im szansy dowiedzenia sie jak bardzo za wami tesknia... polecam rozniwez lekture \\\"mezczyzni sa z marsa, kobiety z wenus\\\" mnie naprawde to pomoglo moze i wy zobaczycie w niej jakis rattunek ale napewno pomoze wam to lepiej poznac mezczyzn CALUSY MOJE DROGIE badzcie silne bo nawet nie wiecie jak silna istota jest kobieta;******

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alis31
Witam was drogie koleżanki i chcę wam opowiedzieć moją historię. 1,5 miesiąca temu wyrzuciłam swojego męża z domu bo odkryłam, że mnie zdradził. Wtedy przyniosło mi to wielką satysfakcję. Ponownie kiedy zobaczyłam go z inną kobietą okropnie się zdenerwowałam i spakowałam resztę jego ubrań i dosłownie wyniosłam pod śmietnik. Dodam, że znamy się od 13 lat, w tym 7 lat jesteśmy po ślubie i mamy 3 letnią córeczkę. Było mi bardzo ciężko na początku, ale kiedy trochę ochłonęłam zrozumiałam, że nie umiem bez niego żyć. Z tej rozpaczy zrobiłam wszystko i przy pierwszej sposobności przespałam się z nim. Chciałam mu okazać, że nie jest mi obojętny i że go ciągle kocham. Najbardziej okropne w tym wszystkim jest to, że on w tym czasie uprawia sex z inną kobietą. Czuję się jak szmata i nadal go kocham. Czy uważacie, że to normalne? Pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka8938
droga poprzedniczko:) weszłam na to forum, bo szukałam rady, jestem w tej samej okropnej sytuacji co reszta Was. Byłam z moim Adamem 5lat, od jakiś dwóch miesięcy zaczeło być chłodno między nami, wiedziałam,że coś się dzieje, choć do końca nie wiedziałam co..wydaje mi się że pewność w tym zwiazku mnie zgubiła. Przez cały czas jak byliśmy razem nie miałam podstaw do tego by szukać przykładów w jego zachowaniu,zmierzających do jakiejkolwiek zdrady, a jednak stało się przespał się z inną.Były słowa przepraszam, druga szansa, którą też zmarnował, teraz nie jesteśmy razem.On teraz jest z nią, w stosunku do mnie ma wyrzuty sumienia, proponuje przyjaźń, pomoc, ale co z tego? Mężczyżni potrafią wyrządzić ogromny ból bo są egoistami nie zdolnymi by pojąć to jak wiele mają, my dajemy z siebie wszystko, a oni w jeden wieczór potrafią to wszystko przekreślić. Chce nawiązać do tego że wcale nie uważam twojego zachowania za wyraz braku szacunku do samej siebie. Masz dziecko, istotę, którą kochasz,była między wami miłość i choć mu się wydaje pewnie że jej już nie ma to za tęskni za Tobą.Kiedy my zaczynamy wychodzić na prostą oni przychodzą z podkulonym ogonem, bo uświadamiają sobie co tak na prawdę stracili.Przeważnie panny z którymi się puszczają są tak słodkie,bezproblemowe,bezkonfliktowe, dają swobodę, której my nie potrafimy dać, a oni po prostu głupieją.Gdy się kogoś kocha taką prawdziwą miłością to nie ma dzielenia na: "zrobie tak to się szanuje" "zrobię inaczej co inni pomyślą".My chcemy budować,naprawiac oni mają nas gdzieś.Ja walczę,próbuje cały czas, różnymi sposobami od intryg,po brak odzewu-co przyniosło chyba najlepszy efekt, bo wtedy tęskni, myśli i czuje ze traci grunt pod nogami..ale wiem też że my kobietki nie potrafimy w ten sposób, ja staram absorbować sobie czas jak tylko mogę, ale tak znajduje go na kolejnego sms ktory uwazany jest za żenujący w swej treści.Pisanie wiadomości w moim przypadku nic nie daje, bo on na moje wyznania milosne i slowa że tęsknie za nim nie reaguje, twierdzi że nie chce w stosunku do tamtej dziewczyny popełnić tego samego błędu,i przez to nie reaguje na moje smsy.Mnie tak na prawdę nie obchodzą inni, dla mnie liczy się ON i to żeby odzyskać szczęście i spokój, w nim jest cale moje zycie, choć z drugiej strony mówią, że jak kochasz to nawet na myśl podobne rzeczy ci nie przychodzą, ja jestem świetnym przykładem takiej naiwności?, bo w związku czułam się w 100%pewna i wiem też, że sama nie zrobiłabym podobnej rzeczy.Podobno żeby wybaczyć, trzeba zrobić to samo drugiej osobie, wiec żeby oni zrozumieli to te ich łóżkowe wybranki życia muszą znaleźć kolejnego naiwnego pana.Moja sytuacja jest beznadziejna, bo wiem że jak on zaangażuje sie w coś to na maxa, mi pozostał ból,udręka i tęsknota, jedynym plusem w tym wszystkim jest to że ja kiedyś nie będę miała wyrzutów,że nie próbowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba nie wysłało co napisałam... Drogie Dziewczyny, Mam podobny problem. Kilka lat temu poznałam T. nigdy wczesniej nie byłam tak szczęśliwa jak z nim poprostu jak w bajce był idealnym księciem z lekką nadwagą...ale było cudownie marzyliśmy o współnej przyszłośći byliśmy zaręczeni i przez moje humorki (może to przez napięcia przedmiesiączkowe) go straciłam. Myślałam że nie dojde do siebie bo było mi tak ciężko. Straciłam w końcu miłość swojego życia:( Nie próbowałam go odztskać ponieważ byłam zbyt dumna po tygodniu poznałam A. Był totalnym przeciwieństwem T. Nie doceniałam wogóle jego starań bo ciągle porównywałam go do T. nie widziałam jaki to był cudowny facet. Ciągle przez to że nie robił czegoś jak T. były kłótnie (A. nie wiedział że czasami myśle o T.) Nie zauważyłam że miłość puka do mych drzwi. Dopiero jak straciłam A. bo odszedł ode mnie zrozumiałam że ja wcale nie kocham T. że jest nikim w porównaniu z A. Mimo że myślałam że to T jest księciem z bajki. Dopiero łzy A. przy rozstaniu uświadomiły mi jak bardzo on mnie kocha i jak bardzo ja go kocham. Teraz już nie chce być ze mną bo miał dość kłótni a ja nie moge żyć bez niego bo dopiero po rozstaniu zrozumiałam że to miłość mojego zycia. Za 3 dni wyjeżdzam za granice na 2 miesiące jak moge go w ten sposób utrzymać żeby nadal myślał o mnie i moze żebym mogła go od nowa rozkochać? Błagam doradzcie ślepej lasce która niewidziała milości. Ciągle tęsknie za nim i myśle o jego ciele i słowach ktrych wcześniej wcale nie zauważałam:( POMOCY!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba nie wysłało co napisałam... Drogie Dziewczyny, Mam podobny problem. Kilka lat temu poznałam T. nigdy wczesniej nie byłam tak szczęśliwa jak z nim poprostu jak w bajce był idealnym księciem z lekką nadwagą...ale było cudownie marzyliśmy o współnej przyszłośći byliśmy zaręczeni i przez moje humorki (może to przez napięcia przedmiesiączkowe) go straciłam. Myślałam że nie dojde do siebie bo było mi tak ciężko. Straciłam w końcu miłość swojego życia:( Nie próbowałam go odztskać ponieważ byłam zbyt dumna po tygodniu poznałam A. Był totalnym przeciwieństwem T. Nie doceniałam wogóle jego starań bo ciągle porównywałam go do T. nie widziałam jaki to był cudowny facet. Ciągle przez to że nie robił czegoś jak T. były kłótnie (A. nie wiedział że czasami myśle o T.) Nie zauważyłam że miłość puka do mych drzwi. Dopiero jak straciłam A. bo odszedł ode mnie zrozumiałam że ja wcale nie kocham T. że jest nikim w porównaniu z A. Mimo że myślałam że to T jest księciem z bajki. Dopiero łzy A. przy rozstaniu uświadomiły mi jak bardzo on mnie kocha i jak bardzo ja go kocham. Teraz już nie chce być ze mną bo miał dość kłótni a ja nie moge żyć bez niego bo dopiero po rozstaniu zrozumiałam że to miłość mojego zycia. Za 3 dni wyjeżdzam za granice na 2 miesiące jak moge go w ten sposób utrzymać żeby nadal myślał o mnie i moze żebym mogła go od nowa rozkochać? Błagam doradzcie ślepej lasce która niewidziała milości. Ciągle tęsknie za nim i myśle o jego ciele i słowach ktrych wcześniej wcale nie zauważałam:( POMOCY!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka8938
no witaj:)z jednej strony mówi się, że tóż po związku nie należy gwałtownie pakować się w nowy,i chyba te słowa mają sens w twojej sytuacji, nie potrzebnie zaczynałaś coś nie mając pewności że przeszłość za tym nie pójdzie, ale stało się. Teraz należało by przeprosić A. i być blisko niego ale z dystansem ktorego nabiera sie z kazdym dniem,oraz pokazywać mu że potrafi się być kimś innym,lepszym zostawiając swoje nastroje daleko.Emocje sa prastarym elementem charakteru człowieka, którego nie jesteśmy w stanie zmienić a co dopiero zapanować nad nimi.Nie zmieniaj się drastycznie, nie udawaj kogoś kim nie jesteś,po prostu pokaż mu swoją lepszą część, a na pewno przyniesie to zamierzony efekt.Może po związku z T. stwierdziłaś tak jak ja, że faceci to podgatunek rasy ludzkiej:), że są egoistami i nie warto dla nich robić nic. Ja cie rozumiem, że miłość do T, nie pozwoliła w pełni zaangażować się w zwiazek z A., ale to jesteśmy skłonne zrozumieć tylko my kobietki, bo faceci..są no cóż dalekoooo za nami:)Jeśli nie uda ci sie naprawic tego co sie posypalo to widocznie nie kochal cie az tak mocno zeby to pojac i zrozumiec. Ja czytajac wypowiedzi poprzedniczek stwierdzam, że czas to najlepsze co moze byc..moze to smieszne ale wlasnie mija jeden caly dzien jak nie odezwalam sie do "mojego" Adama i wiecie jestem dumna z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz to zrozumiałam że nie powinnam była tak szybko angażować się z nowy związek, ale wtedy myślałam tylko o sobie żeby móc jak najszybciej zapomnieć o T. Niestety nie zauważyłam że w tym wszystkim zakochałam się w A... Nie potrafiłam być szczęśliwa i to był mój błąd...Szkoda że obudziłam się tak późno i teraz już nie ma odwrotu:( A. nie wiedział o tym że te kłótnie są spowodowane tym że myśle o T. myślał że to mój charakter a ja wcale taka nie jestem. W niedziele wylatuje i wiem że już nic z tego nie będzie... Bo już różnie między nami bywało ale jednak zawsze coś doo mnie pisał a teraz milczy. Powiedział mi tylko że tęskni ale nic i tak to nie zmieni bo on czuje że już nigdy nie będziemy razem:( Strasznie mi źle bo naprawde pojełam że nie potrafie bez niego żyć:( Teraz tylko patrze na puste szafki gdzie były jego ubrania i wiem że nikt mnie nie odwiezie na lotnisko i że nie mam dla kogo wracać do Polski;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pliisss dziewczyny pomóżcie, dajcie jakiś pomysł bym przez te 2 miesiące jak będe za granicą go nie stracić. Prosze was bo jestem w dolku bo nawet teraz się nie odzywa do mnie:( nie chce go stracić. Dajcie mi nadzieje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka8938
Kochana wiem że może i pisze zawile, ale jest we mnie tyle sprzecznych odczuć i uczuć że tylko tutaj mogę je wylać, ale to na prawde mi pomaga i to bardzo.Przepraszam tez jeśli czegos nie zrozumiesz.Wiesz co ja bym zrobiła na twoim miejscu? oprócz dania mu czasu? w przed dzień poprosiła o spotkanie powiedziała że kocham i że wyjazd nie oznacza tego że chcę innego życia, że moje życie jest przy nim i podarowała mu coś malutkiego żeby pamiętał o tobie.Kochana zobaczysz ze sie wszystko uloży najwazniejsze ze teskni. Co do mnie to wczoraj dostalam od obecnej jego dziewczyny smsa o tresci DAJ NAM SPOKOJ. Pytanie tylko dlaczego ona nie dala go nam kiedy staralismy sie odbudowac wszystko? Z dnia na dzien czuje sie coraz gorzej, nie mam nadziei, ani chęci żeby żyć bo po co dla kogo? WIEM że w mojej sytuacji pozostaje pogodzić się z tym wszystkim, zapomnieć, zacząć żyć własnym życiem ale nie potrafię. Wiedz że masz o wiele lepszą sytuację od mojej jeśli cię to pocieszy,mi pozostaje szukać kogoś takiego jak Adam w innym mężczyźnie, choć na razie nie wyobrażam sobie nikogo innego prócz niego:( i wiem że kazda z nas zdradzona nie powinna nawet myślec o powrocie do kogoś takiego ale miłość jest silniejsza i przeważnie o tym że jest tą prawdziwą i jedyną dowiadujemy się po czasie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alis31
Droga Aśka8938 bardzo dziękuję Ci za twoje słowa wsparcia i , że nie uważasz tego co zrobiłam za chwyt poniżej godności kobiety. Z tego co opisałaś wynika, że dokładnie wiesz co ja teraz czuję. Dzisiaj dotarło do mnie,że już chyba nic dla niego nie znaczę i staram oswoić się z tymi myślami. Robię wszystko żeby nie myśleć i zająć czymś czas, ale na próżno bo myśli same garną się do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki trzymajcie się czasami uważam że lepiej zostawić wsystko losowi, ja tak prosiłam o to żeby chociaż napisał a jak nagle przestałam to zaczął do mnie pisać co prawda napiasal że nie wie czy będziemy jeszcze razem ale że zawsze bede w jego sercu. Zacznijcie gdzieś wychodzić albo zrbcie coś czego on nie chciał z wami robić np. kurs tańca czy cos jak zobaczy ze sobie same radzicie to może zrozumie co stracił i wróci. Tylko troche cierpliwości. Pozdrawiam i ściskam czule:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aśka8938
Droga alis31 wiem co czujesz bo tak samo przezywam swoją sytuacje, i jest mi rownie cieżko.Jeszcze wszystko przed Toba, może od razu się nie uda zapomnieć o wszystkich krzywdach,ale wierzę,że skoro jesteś kobietą zdolną tak kochać to na pewno los się odwróci i spotkasz na swej drodze wspaniałą osobę,która nie będzie tylko mężczyzną, ale i przyjacielem:)Ja wczoraj pierwszy raz od xxx czasów wyszłam do ludzi:)może nie był to najcudowniejszy wieczór, ale przynajmniej przez chwilę nie myślałam, stwierdzam, że skoro on tak szybko potrafił zapomnieć i układa sobie życie to dlaczego ja mam płakać po nocy?tak jak ktoś wczesniej już napisał jeśli wróci to zawsze był mój, jeśli nie to były to tylko złudzenia.Ja wiem że go zraniłam pod wieloma aspektami, w ciagu trwania tego rozstania naszego, ale czego on oczekiwał?Nie raz udowodnił że nie jest wart mnie,więc po co być z kmś na kogo nie można nawet liczyć. Dziewczyny ja do zeszłego tygodnia myślałam,że jestem w ciąży! a on na taką informację po prostu sucho stwierdził, ze nawet jesli okaże się to prawdą to on nie będzie potrafił być ze mną, i najzwyczajniej w świcie uciekł.Co to o nim świadczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey dziewczynki:* Ja juz jestem za granica i naprawde to pomaga. wyjedzcie gdzies ze znajomymi albo jedzcie do rodziny nie myslalam ze taki wyjazd tak mi pomoze. a przeciez jestem tu tylko chwile. a co do tego ze uciekl jak myslalas ze jestes w ciazy to pewnie myslal ze tak go chcesz zatrzymac przy sobie i dlatego tak zareagowal. wiem ze to trudne ale nie pisz juz do niego a na gg dawaj sobie wesole opisy gadaj ludzmi to bardzo ulatwia sprawe mimo ze pozniej po tym wesolym dniu mialabys plakac ale bedziesz powoli twardniec i bol bedzie coraz mniejszy. pokaz ze potrafisz sobie radzic bez faceta bo masz rodzine i przyjaciol. trzymajcie sie kochane:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×