Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wiosenka27

Jak odzyskać faceta?

Polecane posty

Gość ina30
moj mnie nie zdradzil , tylko zagubil :( sam nie wie czego chce, stracil checi, ja poddalam sie i zgodzilam sie odejsc i zaluje....postanowilam ze przez jakies nastepne dwa tyg nie bede sie narzucala a po tym czasie wysle mu list ktory juz napisalam.... podaj meila to przesle go Tobie i powiesz co sadzisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam z nim 8 la. Był całym moim życiem. Zrobiłabym dla niego wszystko. Przeżyliśmy wspólnie te najtrudniejsze chwile. Przetrwaliśmy wszystko. byliśmy zaręczeni od półtorej roku planowaliśmy ślub. Czasem się sprzeczaliśmy ale nigdy nie trwało to dłużej niż godzina i wszystko wracało do normy. Czekałam na niego rok czasu aż zrealizuje swoje marzenia. Obiecał, że po powrocie wszystko się zmieni. Czekałam kolejne półtorej roku. Kocham cię jesteś tylko ty, tylko ty się dla mnie liczysz, nie ma nikogo oprócz ciebie. Trzy tygodnie temu usłyszała, że bardzo się staramy ale nic z tego nie wychodzi, że on musi się zastanowić czy kocha mnie jak facet czy jak przyjacie. Po dwóch dniach był już pewny. Powiedział coś się wypaliło ale zostańmy przyjaciółmi. Nie chcę tracić z tobą kontaktu zawsze będziesz dla mnie ważna. Nigdy nie sądziłam, że można tak starsznie cierpieć. Jak z tym żyć jak zaufać poraz kolejny kiedy najbliższa mi osoba tak strasznie zawiodła. Każdy dzień zaczyna się i kończy płaczem. Nie mam siły żeby wstać z łóżka żeby dalej żyć. Jak się z tym uporać. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życie jest paskudne :( Mam tak samo jak Wy, więc w sumie nie ma co się powtarzać. Kocham, go, jest dla mnie wszystkim ale \"on już tego nie czuje\" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Suga_Babe
Napisz, proszę, PO CO Ty go chcesz odzyskać?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Suga_Babe nie wiem do kogo to pytanie. Ja bym Go chciałóa odzyskać, ponieważ Go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nierozumiem pytania. Po prostu go kocham jest dla mnie wszystkim. Nadal jest dla mnie kimś ważnym. Nadal za nim tęsknię, brakuje mi go. Nie mogę zrozumieć jego postępowania. Bardzo źle to znoszę. Planowaliśmy wspólne życie. Każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem a teraz zostałam zupełnie sama i nie umiem uporać się z bólem. Budzę się w środku nocy i wpadam w panikę, że jestem sama , że nikt na mnie nie czeka, nikt nie potrzebuje mojego towarzystwa. Tak bardzo mi źle. :-( tak strasznie, że nie mam ochoty by dalej żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabi_1107
W piątek zostawił mnie narzeczony zaczęło się od kolejnej kłótni którą ja zaczęłam pozatym mam problemy rodzinne i czasem tego nie wytrzymuje i miałam myśli samobójcze kiedy mu o tym powiedziałam liczyłam na wsparcie a on stwierdził że się boi że kiedyś naprawde to zrobie a on zostanie sam nie chce mnie słuchać że nie potrafiłabym tego zrobić Mówi że nadal mnie kocha ale tego nie potrafi mi wybaczyć Czy moge coś zrobić żeby go odzyskać Dałam mu 2 tygodnie bez żadnego kontaktu licze że zatęskni że zmieni zdanie ale tak bardzo mi go brakuje Był dla mnie wszystkim zmieniłam dla niego wiele rzeczy a teraz zostałam sama i kompletnie się załamałam To tak strasznie boli...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość las nubas
poznalam ,pokochalam ale nagle stwierdził ze koniec,do końca nie wiem dlaczego,ale bardzo chce sie ze mna spotykac,rozmawiac,zjesc kolacje itp....prosil zebysmy zostali przyjacielami jesli tylko ja zechcę...płacze do dzis ,tesknie,chcialabym bardzo byc z nim ale nie nalegam moze z czasem sam dojdzie do tego ze stracił mnie(jak sam stwierdził jestem codowna kobieta)ale on nie potrafi kochac(kiedys zona go zdradziła i jest po rozwodzie)tak bardzo mi na nim zalezy ze jedno jego slowo i......czekam,czekam nie wiem czy sie doczekam ale tez nie mam sposobu zeby go odzyskac a tak bardzo mi na nim zalezy a co gorsze on wie o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabi_1107
dla mnie najgorsze jest to ze jak zaczynam sobie wszystko układać on dzwoni daje mi nadzieje prosi zebym nie zaczynala spotykac sie z kims innym ja rezygnuje a on mowi ze źle zrobił że źle go zrozumiałam i wszystko zaczyna się od nowa błędne koło to wszystko mnie wykańcza ale nie moge ciągle czekać musze żyć a on mi nie pozwala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yuna26
jestem w podobnej sytuacji...Ukochany wyznał mi, że już mnie nie kocha, że chyba był ze mną z przyzwyczajenia.To bardzo bolesne słowa i nie wiem co mam teraz zrobić. Jeszcze nie tak dawno mięliśmy wspólne plany na przyszłość, mieszkaliśmy razem w wynajętym mieszkaniu przez 9 miesięcy i było nam dobrze. Nie wiem co się zmieniło oprócz tych słów nie dostałam żadnych wyjaśnień. Przecież nie można odkochać się z dnia na dzień ( jeszcze kilka dni temu zapewniał mnie że nadal mnie kocha). Wiem że na pewno nie spotyka się z nikim innym. Nie wiem czy jest w ogóle jeszcze sens abym próbowała z Nim rozmawiać? Chciałabym bardzo być nadal z Nim, ale również chciałabym być kochana. Czy możliwe jest że zgubiła nas rutyna? Czy mam się jeszcze o Niego starać?Czy jak facet mówi:- Nie kocham Cię już, to chyba przyzwyczajenie! to znaczy że nie ma już żadnej szansy? W tym momencie nie jestem w stanie odpowiedzieć sobie na te pytania. Prawda jest taka że strasznie cierpię, nie wyobrażam sobie teraz życia bez Niego. Mężczyzna, którego bardzo kocham pod koniec miesiąca wraca do swojego rodzinnego miasta. Będzie 400 km ode mnie. Co mam robić? Dać mu wyjechać żeby sobie wszystko poukładał w głowie ( i modlić się żeby wrócił;( ) czy w jakiś sposób zawalczyć o Niego? proszę o pomoc, nie mam z kim na ten temat pogadać;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on nie kocha mnie juz
dziewczyny ile macie lat? jestem w takiej samej sytuacji, lat 26 :( az serce mnie boli:( ja go kocham, on mnie juz nie :( tez razem mieszkalismy klotniami i brakiem rozmowy zabilismy to uczucie, a moze tak po prostu przestał mnie kochac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gabi_1107
U mnie wszystko się zmieniło dopuki ja o niego zabiegałam on był obojętny a kiedy całkowicie zrezygnowałam odezwał się przeprosił prosił o wybaczenie i dałam mu drugą szanse. I tak od 3 tygodni jesteśmy razem nie jest łatwo próbujemy się zmieniać i nie popełniać drugi raz tych samych błędów. Patrząc na to teraz wiem że to rozstanie było nam potrzebne teraz już wiemy że chociaż nie zawsze się zgadzamy to jesdnak warto walczyć o to uczucie bo nie potrafimy bez siebie żyć. Pozdrawiam was i życze żeby u was również wszystko się ułożyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antosiula
witam serdecznie...nie wiem czy pasuje moja historia do waszych tematow ale chce odzyskac faceta....bylam z facetem swoja pierwsza miloscia 4 lata czasem sie rozchodzilismy schodzilismy ale ogolnie 4 lata pewnego dnia rzucil mnie przez smsa ....bylo to najgorsze przezycie ucielam kontakt ...poczulam sie urazona jak mozna w ten sposob po takim czasie? nie bylo latwo ale byla pomoc...zaopiekowal sie mna przyjaciel z pracy codzienne smsy rozmowy o zyciu az wrescie ucieczka i cos szalonego czysty seks! a co najlepsze on byl w zwiazku z duzo mlodsza od siebie dziewczyna....romans trwal 2,5 miesiaca az wrescie nadeszlo szczescie oddalismy sie w wir namietnosc i milosc on rozstal sie z ta dziewczyna wybral mnie :) a o starej 4 letniej pierwszej milosci zapomnialam juz w zupelnoscid; ale bajka szybko prysla...z dnia na dzien wrocil do tamtej :( wciaz pracujemy razem .....odbyla sie powazna rozmowa on prawie plakal nie wiem nie rozumiem facetwo!!!! wrrr ale wiem jednego pokazal mi zupelnie cos innego niz zwiazek 4 letni nie iwerzylam ze ponownie sie zakocham ehh i stalo sie on wrocil do tamtej moj 4 letni facet sie stara a ja nie potrafie nie chce wracac do niego chce \"mojego przyjaciela \" z pracy ;( jak go odzyskac? a wiem ze jestem dla niego kims waznym...moje podeiscie w pracy jest normalne on jest zaklopotany zagubiony glupio mu...a ma po czym....jest mi ciezko odnalezc sie w rzeczywistosci zagubilam sie z uczuciami ehhh potraktowal mnie jak przygode ale ja i tak chce walczyc? ale ma to sens gdy on wrocil do tamtej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gabi_1107 Jesteś w zupełnie innej sytuacji niż ja. Ja zostałam sama bo pojawił się ktoś inny po ośmiu latach zostawił mnie dla nowej dupy. Brzydzę się tym co zrobił. Nie wierzę że tego wcześniej nie zauważyłam. Wykorzystał mnie i oszukał. Minęło już prawie trzy miesiące a ja wciąż mam nadzieję mimo że tak bardzo mnie zranił. Przestałam się wogóle do niego odzywać. Żebrałam bardzo długo o jego uwagę. Nie mam już siły. Doprowadził mnie do strasznego stanu. Nie wiedziałam że można tak cierpieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ann_25
Hej wszystkim, znalazłam ten post bo nie wiem już co robić. Mój ukochany zostawił mnie trzy tygodnie temu. Nie wiem co robić bylismy ze sobą prawie 5,5 roku. Od 10 miesiecy mieszkalismy razem, razem remontowaliśmy wspólne mieszkanie. Miałam bardzo kiepską końcówke roku, problemy dużo obowiazków poprostu byłam zmeczoba, a nie miałam wsparcia ze Jego strony. Trzy tygodnie temu nie wytrzymałam wstałam rano i spakowałam walizki i wyszłam. Nie odzywałam sie przez prawie tydzień. Potem już nie wytrzymałam, um.ówiłam sie z nim na rozmowę i rozmawialiśmy. Powiedziałam mu co mnie boli i dlaczego zdecydowałam sie na taki krok, jednoczesnie, że bardzo kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego. On powiedział, że nic się nie zmieni i że chce być sam. Bardzo mnie to zabolało, że nie czuje do mnie żadnego zobowiazania i że mozna kogos przestać kogoś tak z dnia na dzień. Od tej rozmowy coś we mnie pękło nie chcę go stracić bo wiem, że jest miłością mojego życia. Chciałabym go oodzyskać ale zupełnie nie wiem co robić, czy w ogóle mam cos robić? On jest bardzo uparty i boje się, że jeżeli nie będzie inicjatywy z mojej strony on może nie zrobić kroku nawet jeśli cos zrozumie. Jak sobie z tym poradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iguuusia
a czy ktorejs z dziewczyn, ktora tu pisala udalo się odzyskac faceta??.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anigma
Hej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zraniona...tak bardzo kochalam
nie warto się łamać bo życie toczy się dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłam z moim chłopakiem przez rok. patrząc na starze waszych związków to krótko, ale to był najszczęśliwszy rok mojego życia;) byłam zakochana o byłam kochana:) jednak po pewnym czasie zauważyłam, że coś się zaczęło psuc. Spotykaliśmy się coraz rzadziej, zazwyczaj z mojej inicjatywy już nie było tak kolorowo. Podczas rozmowy z nim podjęłam ten temat, chciałam żeby mi wyjaśnił o co chodzi, żeby przemyślał to co jest między nami. Byłam już strasznie zmęczona tą sytuacją. Po tygodniu ponowiłam temat. Powiedział, że to dla niego trudna decyzja, ale mam rację. Powiedział, że już mnie nie kocha. Byłam na to przygotowana, ale i tak bolało. Chciał, żebysmy zostali przyjaciółmi. To było w listopadzie. Od tamtej pory roizmawialiśmy głównie na gg, spotkalismy się jednak kilka razy. Podczas ostatniego spotkania znowu zrobił mi mętlik w głowie. Był niesamowicie czuły, powiedział, że zapisał się na salsę, bo ja tak bardzo lubię ten taniec i on chce ze mną trenowac, powiedział, że przepisał większośc smsów ode mnie na komputer, i ma zamiar ułożyc z tego historię(pisywaliśmy sobie takie rymowanki;p), . Próbował mnie pocałowac, jednak się cofnęłam. Przyjął to bez słowa i później o tym nie wspominał. Nie powiedział ani słowa o swoich uczuciach, a ja o nic nie pytałam. Chyba ze strachu. W końcu nawet tuż przed naszym rozstaniem, nawet w tym tygodniu, o który poprosił, aby się zastanowic nad naszym związkiem, ciągle zachowywał się tak, jak tego oczekiwałam. Sam później przyznał, że była to w sumie manipulacja, nigdy nie dał mi wprost odczuc że jego uczucie ostygło. Teraz zastanawiam się, czy jest możliwe, abyśmy nadal byli razem. Serce mi podpowiada, że może mnie nadal kocha, ale może po prostu tak bardzo tego chcę, że nadinterpretuję jego zachowanie. Może po prostu czuje się samotny i chce to jakoś zapełnic. Nigdy nie miał wielu znajomych, zawsze powtarzał mi, że jestem jego jedyną przyjaciółką... Powiedzcie mi proszę jak Wy to widzicie. Potrzebuję opinii kogoś, kto jest z boku i ma większą wiedzę o facetach niż ja;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adriana211
witajcie dziewczyny ;) czytałam wasze historie i żadna z Was nie ma tak pokręconej jak ja ;( . Byłam z pewnym chłopakiem dosyć trochę i naprawdę bardzo Go kochałam i nadal kocham ;( z nim czułam się jak w niebie. Był moim nie tylko chłopakiem ale i przyjacielem. Pewnego dnia na stadionie powiedział mi ,że z nami koniec, że mnie zdradził ale jak mówił o zdradzie to nie patrzył mi prosto w oczy. Po dwóch tygodniach pojechałąm ze znajomymi na imprezę i sodkałam tam jego brata. Jego brat zaczął mnie pocieszać. I tak wyszło że zaczełam chodzić z jego bratem. Mało tego spałam z jego bratem i tego do końca życia będę żałować ;(:( po kilku miesiącach spodkałam się z nim ponownie i mieliśmy się niby pogodzić ale wyszło jeszcze gorzej. był tak bardzo zły o to co zrobiłam, że prawie auto rozwalił. Pomóżcie dziewczyny, co mam zdobić,żeby on mi wybaczył, żebyśmy znów byli razem ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eruanne
droga Adriano. a co Ty chcesz żeby Ci wybaczał? kto pierwszy zdradził? ON !!! i to mówiąc Ci to patrzył prosto w oczy. pogódź się z tym, że jest draniem i tyle. nie ma co odzyskiwać !!! żyj dalej i ciesz się tym życiem :). a teraz po krótce jak było ze mną. jeszcze do wtorku miałam swojego księcia z bajki. w piątek przed walentynkami nagle zmienił mu się humor i stwierdził, że w ogóle nie ma na nie ochoty. po moim płaczu i pytaniu czy już nie chce być ze mną powiedział, że większej głupoty w życiu nie słyszał i, że mnie kocha. umówilismy się, że przyjedzie w walentynki i porozmawiamy o tym co go trapi. i przyjechał. porozmawialiśmy, przytulał się ze mną i powiedział, że mnie kocha. po czym zapytał czy może wyjśc na trochę spotkac się z kumplem. zgodziłam się bo nie chcialam go trzymac na siłę. miał wcześńie wrócic. i wrócił wcześnie... o 5 rano !!! pijany. dostał w twarz i powiedziałam, ze porozmawiamy później. w niedzielę spał z przerwami do godz. 16.00. w przerwie mu powiedziałam o tym jak się czułam i jak się denerwowałam jak nie odbierał telefonów. potem spał znowu. a jak się wkurzyłam o to, że robi sobie z mojego domu hotel to zebrał się i wyszedł. we wtorek mi powiedział, że się wypalił, że już od grudnia się zbierał, ale nie mógł sie przemóc. że musi się teraz skupic na sobie a nie może byc ze mną jeżeli wie, że będzie musiał się o mnie troszczyc. oczywiście wpadłam w histerię. błagałam go żeby został, żeby mnie definitywnie nie przekreślal ze swojego życia. mówił, że musi, że mu odpierdoliło. że nie chce kontaktu. w piątek był u mnie jeszcze. powiedziałam mu wszystko co czuję. ledwo tłumiąc łzy. poczułam sie lepiej. zaoferowałam mu swoją przyjaźń i powiedziałam, że wiem, że jeszcze mnie będzie potrzebował. i potrzebował już w poniedziałek. widział jak mi jest źle i zapytał czy może mnie przytulic jak przyjaciel. zgodziłam się i rozkleiłam. znowu mu mówiłam jak bardzo go kocham i żeby dał nam jeszcze szansę. a on powiedział, że nie potrafi odrzucic mojej przyjaźni. czyli zostawił sobie u mnie furtkę. i nic. mi z kolei dzisiaj zginęły bardzo ważne dokumenty i nigdzie nie mogłam ich znaleźc to przyjechal mi pomóc i pomógł. nawet meble przesuwał. byłam tak zdenerwowana, że usiadłam na podłodze i się rozpłakałam. wstał żeby mnie przytulic, ale nie pozwoliłam mu na to !! iwedziałam, że znowu bym sie rozkleiła. pogadaliśmy jeszcze trochę, ale byłam zdystansowana i udało mi się słowem nie wspomniec i tym co było. i wiecie co? ulżyło mi!!! zajebiście się z tym czuję !!! widziałam jego zaskoczenie jak odtrąciłam jego ramiona. poprosił mnie żebym mu jutro dała znac jak zalatwię swoją bardzo ważną sprawę i wiecie co zrobię? nic !!! może do niego napiszę jak będę miała ochotę, ale jednego jestem już absolutnie pewna- nie poniżę się już przed nim ani razu. nie będę prosic, błagac. to on podjął decyzję. bolesną bo tak nagłą. ale ja będę zdystansowana do niego. wiem już, że potrafię. mam w planach nawet zerwac nagle kontakt na jakies trzy miesiące. jak będzie się przez ten czas starał to dobrze. jak nie- cóż, trudno. ale ja przynajmniej przez ten czas odzyskam spokój ducha i zajme się wreszcie sobą. będę się rozpieszczac bo na to zasługuję i nauczę się znowu życ bez niego. dziewczyny moje kochane. jedyne co możecie zrobic jak facet od was odchodzi to zając się sobą. zauważcie ile macie wolnego czasu, który możecie poświęcic sobie!!! ugodzi faceta, że potraficie życ bez niego i byc bez niego szczęśliwe. jeżeli mu wam na was zależy będzie się starac. jeżeli nie- niech spierdziela na drzewo. ale wy będziecie oddychac pełną piersia i cieszyc się życiem. bez niego. ktoś kiedys powiedział coś bardzo mądrego " Jeżeli zrobiło się wszystko żeby miec ukochana osobę i nie odniosło to rezultatu, przestań robic cokolwiek. wtedy sama upomni się o ciebie. tylko czy będzie wtedy warto?" ja nie mam nadziei, że mój do mnie wróci, ale chcę życ pełną piersią i czerpac radośc ze wszystkiego co robię. i wy zróbcie to samo. dla własnego dobra :)... najważniejsze to iśc przez życie z wysoko podniesionym czołem. wiem, że jeszcze nie raz będę miała dołka i będę płakac. ale zachowam swoją godnosc i dumę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotusia
Dziewczyny,a co ja mam powiedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotusia
znam go od pieciu lat.za pierwszym razem bylismy ze soba poltora roku,zostawil mnie bez konkretnego powodu.ucieklam zagranice,nie moglam zniesc jego widoku,nie dawalam rady,nie wiem dlaczego tak sie dzialo,musialam zawsze go gdzies spotykac...po czterech latach odezwal sie do mnie gdy bylam zagranica.siedzialam tam przez pol roku i zastanawialam sie czy wrocic do polski czy nie,czy zostac tu gdzie ucieklam czy wrocic w nieznane,czy on sie zmienil?wrocilam.oswiadzyl mi sie.wszystko bylo takie cudowne,swiata poza mna nie widzial...mielismy razem wyjechac,mieszkanie kupic,dziecko planowalismy ale nie wyszlo(nie ten dzien),trzy tygodnie temu sie rozstalismy.zajrzalam do jego telefonu,sms od innej,zadzwonilam do niej,wszystko mi powiedziala,zdradzil mnie.gdy wrocil do domu wylozylam kawe na lawe-przyznal sie.zaczal sie tlumaczyc,ze mnie kocha,ze nie wie dlaczego to zrobil,ze wie ze takiej jak ja juz nie znajdzie...co o tym myslicie.ciezko mi z tym wszystkim...musze sie jakos pozbierac.nie wiem czy on kiedykolwiek sie zmieni!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melisca
Witam ;) nie do końca czytałam wszystkie posty :( Właśnie wychodzę do pracy ale od rana płacze.. czuję sie jak każda kobieta która opłakuje rozstanie ;( Byliśmy ze sobą blisko 4 lata .. Było nam cudnie .. wspólne plany i marzenia. Planowaliśmy już dziecko .. Nie było jednak sielankowo. Jestem osobą wybuchową mam choleryczny charakter..często robiłam awantury o nic.. ale jakoś toczyło sie to wszystko. Co prawda dojrzewałam z miesiąca na miesiąc i nawet przynosiło to efekty tylko krótkie... Jednak Kit nie wytrzymał napiecia miedzy nami. Odszedł.. Bardzo płakał... ja też... Mówił że bardzo mnie kocha i nie wyobraża sobie zycia beze mnie ale chce spokoju wreszcie. nie chce żyć w stresie i nie będzie. Był u mnie pare razy od tego czasu. Znow płakaliśmy oboje . Wczoraj byliśmy w kinie. Myślałam , że już wróci ale powiedział ze nic się nie zmieniło. Ze kocha mnie ale nie chce takiego życia. A ja nie umiem bez niego. chce się zmienic dla samej siebie, bo ja tez mam dość kobiety zestresowanej i robiącej awantury o cokolwiek. Oboje mamy ciężkie charaktery ale chce dać mu dziecko i chce spedzić z nim życie.. Wczoraj został na noc. Tulił mnie całą noc. Ale nie wiem czy cokolwiek w nim drgnęło. Płakał i ja płakałam . Napisal potem że bardzo mnie kocha i że mu cieżko "czy to potrzebne?"-takim pytaniem zakończył. Jest jednak osobą słowną i boje się , że zaakceptuje cierpienie i nie wróci tak jak powiedział. Boże proszę daj nam szanse. pozwól stać mi się dobrą kobietą. KOCHAM CIĘ KIT !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta1310
Ja rowniez jestem w takiej sytuacji ze moj byly chlopak rozstał sie ze mna poniewaz przeszkadzalo mu moje imprezowe tempo;/ Zawsze mial do mnie pretensje ze chodze sama itd.kiedy jednak chcialam go zabrac powiedzial ze to nie towarzystwo dla niego...Zazwyczaj o to byly CZĘSTE klotnie;( dzisiaj mijaja 2 miesiace od kiedy sie do siebie nie odzywamy...on znalazl sobie nowa dziewczyne,a ja wciaz jestem sama..dlaczego?? bo nie chce i nie wyobrazam sobie zycia bez niego;( Przed rozstaniem powiedzial mi tylko tyle : ,,ty sie juz nie zmienisz!!'', ,,kocham cie ale nie moge z toba byc" to sie wydaje glupie i bardzo glupio to brzmi,no ale kto zrozumie facetow... Bardzo go kocham i chce z nim znow byc...ale jak mu powiedziec o mojej milosci do niego?? boje sie ze mnie splawi;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam podobnie jak wszystkie jestem porzuconą dziewczyną...od prawie 3 mc.. mój ksiąze z bajki zostawił mnie po 6 latach bycia razem...był i jest dla mnie najważniejszym człowiekiem..byliśmy strasznie szczęsliwi przez 5 lat, przez które obiecywał ze jestem dla niego przeznaczona ze będziemy do końca życia razem, marzyliśmy o ślubie i wspólnej przyszłości...byłam najszczęśliwszą osobą na tej ziemi przez te wszystkie lata ...rok temu coś zaczęło się psuć, pojawiały sie malutkie sprzeczki, inne rzeczy zaczęły być ważniejsze ode mnie, były to małe spr które mnie martwiły, ale z boku patrząc żadna kobieta nie pozwoliła by sobie na takie lekceważenie..ale ja go kochałam (i nadal kocham) 3 mc temu powiedzial ze coś sie wypaliło ze sie zmienilo ze mnie juz nie kocha ze się zmieniło....nie potrawie zrozumiec jak mozna tak kochać tyle lat bo przez 5 bylo naprawde super idealnie, a teraz tak odpuścić, zostawił mnie a ja go przez 2 h blagalam nie mal na kolanach by tego nie robił, później upokarzałam sie tak jeszcze kilka razy ale jego to tylko irytowało, bo wiedział ze mnie skrzywdził, zabił we mnie życie, mineło 3 mc a mnie sie nadal nie chce żyć, nadal tylko placzę nie jem nie spie, tylko w pracy lub z ludźmi czuje sie w miare normalnie, ale jak zostaje sama jest tragedia...wszyscy w kolo pytaja kiedy slub (bo byli widzieli jak przez te lata niepotrafilismy zyc bez siebie) a ja im musze pokolei tlumaczyc ze nie jestesmy razem i wszystkim tlumacze ze on wcale nie chcial zle mu tez bylo przykro mnie zostawiec i ranić....widuje go czasami jest fajnie poki ja sie nie nakrece o proszenie go o szanse dla nas, wiem ze robie źle ze nie wolno tak facetów męczyć wywierać presji ale ja nie potrafie, chcę walczyć o to co dla mnie najważniejsze o sens mojego życia, zwlaszca ze on jest taki dobry nigdy mnie nie zdradził, nie obraził dbał, poprostu rutyna, srodowisko pracy cos go zmieniło...a ja che tylko jednego by wrócił... wiem ze takich historii tu pełno ale jak sie napisze to lzej się spędza świąteczny wieczór w ktory od 6 lat spędzałam z nim...3majcie kciuki zeby nam sie kiedyś udało zeby on sie odnalazl i zrozumiał co stacilismy!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za88ba
Zastanawialam sie ostatnio... czy walczyc o faceta. Bylismy ze soba 3 lata ( w listopadzie 2008 tyle czasu minelo). Obiecywal wszystko, ze zamieszkamy razem, itp.Zerwał ze mna dokladnie w rocznice naszego zwiazku.Przez 3 miesiace cierpialam, i nadal cierpie... dlaczego on tak zrobil. Zastanawialam sie czy warto jesszcze o niego walczyc, ale ....2 dni temu uslyszalm od jego siostry, ze po tym jak zerwal ze mną - ZARĘCZYŁ się ze swoja dawna narzeczona ( a spotkal sie z nia w sierpniu - byli swiadkowie, kiedy byl wowczs ze mna). O co to chodziło, kim dla niego bylam przez te 3 lata -zabawka, przelotna znajomoscia? Co o tym sadzicie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NaYka Lwo
Cześć wszystkim... Ja teraz po 2 i pół roku nie wiem co się stało... od 10 miesiecy mieszkaliśmy razem i odrazu po miesiącu zaczęło się coś wypalać... Pod koniec sierpnia dowiedziałam się ze spotyka się z inna próbowałam odejśc spotkałam sie z kilkoma chłopakami i wyprowadziłam się... ale znów zaczeło nas ciągnąć do siebie... ale on nie potrafił z nią zerwac kontaktu i znów po 1,5 tygodnia sie wyprowadziłam... teraz już z myśla tak na stałę... ale tego samego wieczora dostałam eska że jest głupi itd nie odp i olałam... rano przyleciał z kwaitkami i czekoladkami... wybaczyłam bo widziałam w jego oczach że naprawdę mnie kocha... wtdy wyjechałam na 4 dni na śląsk i w czasie kiedy tam byłam chciał do mnie jechać... ale po powrocie odrazu sie wprowadziłam do niego i tak było do ubiegłego tygodnia... W tym czasie jeszcze liczyć że przez pól roku byliśmy razem 3 miesiace w irlandii chcielismy sobie sami życie ułożyc ale nie udało sie wiec wróciliśmy raz było lepiejj raz gorzej... byłam w ciązy ale poroniłam... przyczyny zdrowotne:( no i w ogóle sama już nie wiem jak to naprawde miedzy nami było, bo wszytko telefonicznie załatwiliśmy na rozmowe w 4 orczy nie mógł się odważyć... mamy wspólnych przyjaciól i z tego co wiem to on sie boi i moim zdaniem na upartego podjoł decyzję nic z tego nie rozumiem i cholernie to boli... a dopóki sie do niego nie wprowadziłam układało się fajnie:P nie wiem co ja mam zrobić nie chcę do niego ladac i pytać co tak naprawdę się stało... Co ja mam robic Kocham go i zależy mi... a zerwał tylko z tego powodu, że tak bedzie lepiej bo nie moeżemy się dogadac... czekam na wasze rady.. całuję:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnnaC
Kochane moje.. Pozwolcie,ze rowniez sie wypowiem w kwestii odzyskania faceta. Otoz...nie mozna odzyskac mezczyzny,ktory odszedl. On moze sam wrocic ale to bedzie jego decyzja a nie wynik waszych/aszych checi. odzyskac mozna cos co sie komus pozyczylo :) Naleze do grona dziewczat,od ktorych mezczyzna odszedl. niestety. po kilku latach. nie wiem dlaczego,prawdopodobnie zmeczenie materialu.wspolne mieszkanie,obowiazki ble ble ble kto mieszkal razem ten wie o czym mowie... przez jakis czas motalam sie stasznie,bilam z myslami,zadreczalam,modlilam,wrozylam,zajmowalam czas,przezywalam katusze gdy sie odzywal i gdy milczal. Paranoja! sluchalam milion rad w stylu-nie odbieraj gdy dzwoni,olej,zapomnij,bedzie zalowal,nie pisz,nie dzwon... i co? i to ze bylam bardziej zakrecona i nierozumiejaca niz gdybym usiadla i na sucho pomyslala. Na szczescie pojawila sie jedna osoba rozsadna,ktora powiedziala tylko- rob tak by tobie bylo dobrze. i robie,i jest. Spotykam sie z bylym,ktory zachowuje sie jak aktualny. nie nie ma slow wielkich,wyznan,planow jest tak jakby jutra mialo nie byc sa rozmowy smiech wyjazdy jest przyjazn zdecydowanie wiele osob moze pomyslec-przeciez ja robie to samo,tez jestem mila,fajna dla niego a on nie chce wrocic. i boli wtedy,nie? jest tylko mala roznica ja nie planuje swoich zachowan nie zastanawiam sie co zrobic zeby dostrzegl co stracil nie GRAM i wam tez kochane nie polecam gra jest dobra na krotko facet to tez czlowiek i trzeba czasem pomyslec,ze bez powodu nie odszedl a to ze sie z wami kontaktuje juz samo w sobie oznacza ze jestescie dla niego wazne i chce zebyscie jakies miejsce w zyciu zajmowaly,jego zyciu. Dziewczyny,nie ma sensu sie napinac,robic scenaruiszy,planowac same sie zameczycie,zjecie energie a facet wyczuje jezeli gracie,jezeli nagle zaczniecie sie zachowywac jak slodki paczek wy byscie nie wyczuly gdy ktos przy was gra? nie traktujcie zycia jak rozgrywki przyjmijcie sprawe jako oczywista i tak ja traktujcie moze teraz jest wlasne wasz czas? po cos stalo sie to co sie stalo? moze to ma was czegos nauczyc o sobie? moze nie zastanawiajcie sie jak do niego wrocic tylko wykorzystujcie to co daje los powiem wam kochane ze teraz jestem szczesliwa,bez szarpania sie z przeszloscia,zastanawiania,planowania biore to co zycie daje i sie ciesze chce sie spotkac?ok nie ma problemu,prezciez ja tez chce to co sie bede wysilac na sztuczna niechec? mam ochote napisac?pisze,bardziej bedzie mnie gryzlo jak sie bede powstrzymywac on sie nie odzywa?ok,ma przeciez swoje zycie ,swoje sprawy Robcie tak aby to wam bylo dobrze :) " Kiedy czegos goraco pragniesz,caly wszechswiat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu..." Paulo Coelho "Alchemik"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×