Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wiosenka27

Jak odzyskać faceta?

Polecane posty

Gość Wiosenka27
Piszcie piszcie Kochani, bo niewiele czasu mi zostało do odlotu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez bym
tez bym chaciaął to wiedziec ale chyba nie ma na to skutecznego sposobu jak cie kocha to wroci ja tak czekam ale czy sie doczekam moj na koniec powiedział ze kocha mnie ale mniej wiec nie wiem co bedzie dalej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po powrocie
moze lepiej nic nie mowic na pozegananie lepiej jesli nie wiesz co to sie nie zmuszaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiosenka27
Co innego jest kogoś kochać a czym innym jest stan zakochania. Pocieszam się, że skoro było dobrze przez tyle lat między nami, a on teraz szuka mocniejszych wrażeń, to może zmęczy się w tym tańcu szybciej niż przypuszczam i przeprosi ładnie. A jak nie to chyba nie było to warte moich łez. W każdym razie nie umiem jeszcze myśleć rozsądnie. Cierpienie mnie maksymalnie przygniotło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiosenka27
Cos muszę powiedzieć bo odwiezie mnie na lotnisko :) Najchętniej powiedziałabym że go poczekam, że kocham, że będę tęsknić, ale nie wiem czy to nie wywoła w nim zupełnie innego efektu niż spodziewany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po powrocie
to powoiedz mu "ciesze sie ze mnie odwiozles" i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiosenka27
A może ktoś się podzieli swoimi doświadczeniami dt. prób odzyskania faceta, który odszedł bo zwątpił w miłość czy sens związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaard
jak szukasz 100% reguły to nie znajdziesz. większość znanych mi przypadków (a znam sporo, taka praca :), to facet mial dość i nie wracał, nawet jak mu się drugi związek nie udał. znam tez takich, co stwierdzili, że, kurczę, jednak tam było lepiej i wracali (btw z róznych motywacji, od przyzwyczajenia do miłości prawdziwej). If I were you przeszedłbym na byddyzm i poczekał z pól roku, zobaczysz co się stanie, ale wyznania i wyrazy tęsknoty obecnie raczej nic nie zmienią - imho musisz mu odpuścić, niech sobie spróbuje, bo tej potrzeby nie zwalczy, lepiej teraz niz za kolejne pięc lat. A czy warto potem go "przywrócić na łono" jak bedzie chciał powrotu, to już twoja decyzja i porady całego forum można wsadzić do d...., bo to nie Twoje zycie. Ino forum wirtualno anonimowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiosenka27
No tak, ale jak żyć w takim stanie w jakim ja sie teraz znalazłam... Gdybym potrafiła tak na to spojrzeć, chłodnym okiem... nie umiem! I boję się nawet, że to mi zaszkodzi po wyjeździe, bo kto będzie chciał do pracy taką rozdygotaną panienkę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lea_i
a ja mysle ze slowa i gesty, samo kocham nie wystarczy:) faktycznie czlowiek kocha za nic, ale cieplo mu sie robi nop z powodu gestow slow itd warto abys mu przypomniala gesty w ktorych sie zakochal w tobie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiosenka27
Czy tu jest jakaś kobieta, kto po rozstaniu z facetem znów po jakimś czasie do niego wróciła? Albo on do niej?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak miałam dwa razy ale i tak okazało się to niewypałem:( Uważam że jak raz nie wyjdzie to nie ma co liczyć ze następnym razem wyjdzie chociaż zdarzają sie takie sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz ja mysle a raczej juz sie o tym przekonalam na wlasnej skorze ze nie wchodzi sie 2 razy do tej samej rzeki . Bylam z facetem przez 5 lat , rozstawalismy sie i wracalismy ale za kazdym razem bylo juz tylko gorzej , bo w gre wchodzila inna pana . Kiedy tylko byla jakas sprzeczka i on mial jakies pretensje do mnie to mowilam \" Bujaj sie do tamtej , jak ci nie pasuje \" i tak w kolo . Potem juz tylko brak zaufania a to niszczy zwiazek :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiosenka27
Ezflow, ok - nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Ale nie sądzisz, że można zacząć od innego brzegu po ponownym zejściu się dwojga ludzi, którzy się kochali? Ja wybaczać potrafię, po prostu rozumiem, że sama nie jestem doskonała i on też gdzieś tam się zagubił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem nawet jak ludzie się schodzą to wcześniejsze rozstanie zawsze będzie między nimi. Podejmując decyzje o rozstaniu mówi samo za siebie. Ludzie, którzy się naprawdę kochają nie odchodzą od siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra odgrzewany obiad nie smakuje juz tak samo . Mysle ze sie do faceta przywiazalas , po tak dlugim okresie czasu i wracac do niego po to zeby tylko byl nie ma sensu . ZAslugujesz pewnie na kogos z kim mozesz przezyc chilwe uniesienia do pozneij starosci . Ja uwazam ze to proszenie sie o uczucia , ja tez tak robilam ale w koncu odzyskalam wiare w siebie i wiecej nie popelnie tego bledu :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiosenka27
Dla mnie przywiązanie to część dojrzałej miłości. Kiedy mogę każdą myślą się z nim podzielić, kiedy nie tylko go głaszczę ale i sprowadzam czasami na ziemię (i na odwrót). Dla mnie to jest szczere i prawdziwe, a że bez prądu jak kiedyś to już inna bajka. Zależy mi na takiej właśnie miłości i wiem, że mu do niedawna też zależało, ale pojawiła się ta druga, która zapewne powoduje, że iskry mu po plecach przechodzą. Może macie rację, że zapewne po jakimś czasie zastanowię się głęboko czy warto wrócić (jeśli o to poprosi). Teraz wiem, że za tą miłość oddałabym wszystko. Dlatego spytałam się Was o doświadczenia... jak odzyskać faceta. Czy się obrazić czy być obojętną czy może nadal pokazywać mu miłość.... Wiem też, że każdy mężczyzna jest inny i nie ma reguły. Ale im więcej tutaj ludzi napisze tym lepiej na pewno będzie mi się myślało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mozesz go zaytrzymac, kiedys ktos powiedział madre słowa: \" jeśli kochasz puśc wolno ,jesli wróci jest twoje ,jeśłi nie nigdy twoje nie było\".. moim zdaniem musisz pozwolić mu odejśc aby sam doszedł do wniosku jak bardzo chce byc z tobą,może dopiero kiedy cie straci doceni to co miał.....POWODZENIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mozesz go zatrzymac, kiedyś ktoś powiedział mądre słowa: \" jeśli kochasz puść to wolno ,jesli wróci jest twoje ,jeśli nie nigdy twoje nie było\".. moim zdaniem musisz pozwolić mu odejść aby sam doszedł do wniosku jak bardzo chce być z tobą,może dopiero kiedy cie straci doceni to co miał.....POWODZENIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może sobie odpuść
ponownie ja :) odpowiem na pytnie "po powrocie" : ok 1,5 roku trwało zanim pstanwiliśmy być znów razem... zgadzam się, ze nie wchodzi sie 2x do tej samej rzeki.... tylko, że u nas było troszkę inaczej... bardzo się różnimy i po prostu musieliśmy dojrzeć do kompromisu.... stwierdzić, ze życie osobno- mimo, ze wygodniejsze, nie ma sensu... co powiedzieć na porzegnanie: "dziękuję za pomoc(podwiezienie), odezwij się kiedyś... jak będziesz miał problem to zawsze możesz na mnie liczyć... zawsze będziesz dla mnie ważny... mam nadzieję, ze pozostaniemy przyjaciółmi" ja bym powiedziałą coś w tym stylu... dystans... powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna1221
Nie warto starac sie o faceta, ktory juz raz zawiodl, chyba ze jest sie frustratem. Olac takiego i szukac szczescia gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judycia
Wiosenko!!! pół roku temu rozstałam się z facetem, byłam z nim ponad 5 lat, niedługo mięlismy brać ślub. Na początku chodziłam po ścianach, wariowałam, nie chciałam żyć, nie wychodziłam złózka, potem... postanowiłam go odzyskać, próbowałam wielu sposobów, niektóre były nawet skuteczne, doprowadziłam do tego, że On chciał spróbować raz jeszcze a wtedy ja... musiałam wyjechać. Tak bardzo nie chciałam!!! A teraz dziękuje bogu za ten wyjazd i jestem pewna, że tobie też dobrze zrobi, ędzie Ci ciężko na początku, ale nie ma nic lepszego niż dystans, nie tylko do Niego, do siebie, do tego co Was łączy a co łączyło... to jest trudne ale potrzebne. Dziś jesteśmy przyjaciółmi i nie chce już do ?Niego wracać. Poznałam innego faceta jet zupełnie różny od poprzednika, ale zrozumiałam, że nie ma ludz niezastąpionych. Po ziemi kroczą setki facetów, ż którymi będziesz się czuła dobrze... nie szukaj a sam się znajdzie. Niech życie toczy się swoim tempem... co ma być to będzie, troche stoicyzmu. I uwierz mi- ja naprawde wiem co czujesz... naprawde!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kar21.09
hej wioesenko czy udalo ci sie odzyskac swoja miłość? ja jestem teraz w takiej samej sytuacji, bylismy razem 4 lata, a on z dnia na dzien powiedzial ze nie chce ze mna byc, nic sie nie psulo, bylo wiec cudownie, dlatego nie rozumiem. strasznie mi jest. nie chce mi sie juz zyc. tak bardzo go kocham. nie moge przestac do niego dzwonic, caly czas go mecze, nie potrefie inaczej. pomoz mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motomysza
222

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motomysza
w niedziele dowiedziałam sie że facet mnie rzucił bez powodu.....oczy mam spuchnięte od płaczu.....czuje że ulatnia się ze mnie dusza......jeszcze brzęczą mi słowa w głowie zostanmy przyjaciółmi....chce go odzyskać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motomysza
bede przy nim, jako przyjaciółka nie chce go tracić, nie chce po raz kolejny doświadczac odrzucenia......to znim mialam być szczęśliwa ......a teraz padam w czarną rozpacz...każdy dzień czaczynam od płaczu,uczucie ciężkiego bólu w sercu jakby ktoś rzucił mi na serce 10000kg ciągle mi towarzyszy....pamietam jak leżałam u jego boku i mówiłam że jestem szczęśliwa nad zycie, a on tylko sie usmiechał.....bałam sie że to sie skończy i chyba wykrakałam.....che próbować walczyć o niego bo inaczej zawsze bede tego załować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motomysza
jolaaa...myśle że powinnać dać mu np miesiąc albo dwa na odsapnięcie i dopiero po tym czasie spróbować jeszczwe raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juleczka25
Wiem,ze to nie jest pocieszajace, ale mam podobny problem. Bylam z facetem przez rok... przez pierwsze pol on byl we mnie bardzo zakochany, robil dla mnei wszystko, jezdzil za mna gdziekolwiek musialam wyjechac, pomagal mi chociaz go o to nie prosilam, gotowal sprzatal, ale ja nie wiedzialam czego chce. Nie bylam w nim zakochana - wrecz dziwilo mnie jego zachowanie - jakby stracil wszystkie zmysly. Bylam dla niego okrutna - on dal mi siebie a ja nie potrafilam z siebie wykrzesac nic, chociaz bardzo dlugo bylam sama i po raz pierwszy od dawna na mnie zalezalo. Sama sie sobie dziwilam,ze jestem w stanie tak sie wzgledem kogos kto mnie kocha zachowywac.... nie bylam jednak w stanie sie przelamac. Po pol roku cos we mnei drgnelo i chyba sie w nim zakochalam, chociaz nie bylam w stanie tego z siebie wydusic. On przestal mowic,ze mnie kocha, ja nigdy sie na to nie zdecydowalam.... I tak czas mijal. Miesiac temu przeprowadzilam sie do tego samego miasta gdzie on mieszka. Myslalam,ze wreszcie bede sie mu mogla odwdzieczyc za to co mi dal i pokazac mu jak bardzo go kocham. Niestety tuz przed moja przeprowadzka powiedzial mi (w sumie wymusilam to na nim), ze mnie nie kocha i nie wyobraza sobie zycia ze mna. Na poczatku zupenie mnie to nie rudzylo i powiedzialam mu nawet (nie chcialam pokazac swojej slabosci),ze ja w sumie tez go nie kocham wiec nie ma problemu, chociaz nie rozumiem dlaczego mowi mi to teraz. Po tygodniu zdalam sobie sprawe, ze jednak mi na nim bardzo zalezy.... On do mnie dzwonil rozmawialismy jakby nigdy nic... ale po kazdej takiej rozmowie plakalam - wiedzialam,ze jest blisko, ale poza moim zasiegiem. Zaczal robic mi male swinstwa, ktorych bym sie po nim nie spodziewala... W koncu przestalam odbierac jego telefony i powiedzialam mu,ze wolalabym z nim nie utrzymywac kontaktu, bo jego telefony wytracaja mnie z rownowagi i nie pozwalaja mi zapomniec. On powiedzial, ze skoro nie chce on to uszanuje i powtorzyl jeszcze raz ze nie chce ze mna byc - chociaz go nie pytalam... W sumie za bardzo sie roznimy... ale mimo,ze czas mija mi nie jest lepiej tylko gorzej.... Czuje sie strasznie.... Zupelna bezradnosc... Nigdy nie bylam w takiej sytuacji - milosc jest piekna, ale bol po jej utracie jeszcze wiekszy... Nauczka na przyszlosc: Nie mozna igrac z czyimis uczuciami i warto w zyciu ryzykowac, bo innaczej zycie moze przeleciec przez palce i pozostanie tylko uczucie pustki. Nie wiem czy mam szanse zeby go odzyskac. Mimo swojej dumy przelamalam sie i powiedizalam go ze go kocham i ze zaluje ze tak sie zachowywalam, przeprosilam go za wszystko... wiem ze to nie wystarczy, ale mam chociaz czyste sumienie,ze po raz pierwszy nie poddalam sie bez walki... Zycze powodzenia wszystkim ktorzy czuja sie podobnie zle jak ja. Mimo wszystko mam nadzieje,ze kiedys slonce znowu zaswieci i bede w stanie kogos naprawde pokochac nie popelniajac bledow z przeszlosci... Kazde soswiadczenie nas czegos uczy - od nas jednak zalezy czy wyciagniemy z tego odpowiednie wnioski....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motomysza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×