Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kuchnia

Nasza kuchnia na kawkę

Polecane posty

Hej babulce moje:) u nas masakros:D najbardziej zasypane moje strony tj właśnie lubelskie,śniegu na masę nawaliło aż drzewa połamane i nadal pada:) ale jakoś mnie to nie przeraża:P mężuś aby dorobi oparcie do sanek po mnie:D i Kubusia na sanki i heejaaa :D:D:D dziś w taką szarugę ciapugę wybraliśmy się z początku miasta na sam koniec i to z małym wózkiem,ledwo szło chwilami tak kólka grzęzły :P ja nogi przemoczone że ze skarpetek można było wyciskać wodę :D:D:D a teraz popijamy herbatkę z soczkiem z malinek który robiłam w słoiczki;) Malinko bardzo fajnie że impra się udała ale przecież nie mogło być inaczej no i ciekawie,że w rodzinie będzie obcokrajowiec a te Wasze potyczki językowe sobie wyobrażałam :D:D:D:D Słodka poziomko ;) miło że małej szkoła tak się podoba oby do końca;) Ciekawe co u BUDYNIĄTEK;) Brydziu no pisałam ale pewnie w Twoim kołowrotku życia nie spamiętałaś,długo trwały nieodzywania się ale już po b.długim czasie nadszedł pokój choć ciężko było;) Koleżankę angielkę z Norwich domyslam się zabierasz do PL????? a jak Michaś i jego praca??Wasza rozłąka i rzadsze widywania jakoś się to ułożyło czy nadal ciężko????pewnie tęsknice mocno prawda????? buziolki z zasypanego lubelskiego ;) 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uff, w skrócie Wam opowiem, bo taki mam katar,ze ledwo na oczy widzę. Otóż tradycją jest,ze po ślubowaniu pierwszaków robi się dyskotekę. Zresztą, u nas często są dyskoteki i naprawdę do tej pory była wielka kultura. No i ostatnio też, tyle,że do godz. 21. Potem wybili 2 szyby, pobili się, a jeden z tych pijanych mnie zwyzywał. Nie nasz uczeń na szczęście. Ale tak się zdenerwowałam,że wyprosiłam go wrzaskiem: sp...j gadzie. No i może nic by nie było, tyle,że potem dowiedziałam się,że to największy bandzior na osiedlu, a on mi groził,ze mnie jeszcze znajdzie. A na koniec jeden z pijanych przewrócił się i rąbnął głową w ławkę, nieprzytomny. Reszta koniecznie chciała go przenosić, na szczęście pogotowie o dziwo przyjechało szybko. Podobno do dziś jest w szpitalu (ale to też "nie nasz", więc nie wiem na 100%). Generalnie zbulwersowana jestem faktem, że przed dyskoteką dopełniamy wszelkich formalności, zgłaszamy organizację imprezy masowej gdzie trzeba i taka policja powinna chociaż kilka razy pod szkołę podjechać. Oczywiście nie zdążyli nawet na wezwanie i tym sposobem z tym wszystkim zostałam ja i trzech nauczycieli (jeden facet). w ogóle mam zły tydzień, wszystko mi się pier.... Ale to już inna bajka. Pewnie jeszcze daleko do końca serialu (czyli happy endu ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No Inka, no to miałaś niezłą jazdę z gadem, albo raczej z gadami. A swoja droga policja jakaś nierychliwa... Kuruj się i głowa do góry! :) Dunia, nie wiem jak u Ciebie, ale u nas to ten śnieg za mokry na sanki. Taka mokra bryja. A my pod koniec miesiąca będziemy mieli czwartego psa! :P 6-miesiecznego Goldena, co prawda tylko, albo raczej aż na 2 tygodnie, ale jednak. Wyobrażacie sobie? Niezły Meksyk nam sie zapowiada :) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie rozmawiałam na GG z Jarzyneczką. Nie zaglada do naszej kuchni, bo taka zalatana z dziećmi. Prosiła, by Was wszystkie pozdrowić, co własnie czynię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieńdoberek:) U mnie lało całą noc i leje nadal,w domu aż ciemno i światło trzeba palić a kawusię właśnie piję spoglądając kontem oka na małego który dobiera się do tv i tunerów:P Smacznej kawki;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie!! Wiem, że i tak to co napiszę pozostanie bez echa ale ... Podczytuję Was od czasu do czasu ... nie wiem ile macie lat ani skąd jesteście ale jak się Was czyta to tak jakbym znała Was od lat ... bije od Was przyjaźnią i ciepłem ... :) to takie fajne widzieć jak bardzo się nawzajem szanujecie i rozumiecie ... szkoda, że nie mogłam poznać Waszych historii od początku ( z innych topików), jak się poznałyście i od czego sie zaczęło ... Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i życzę Wam wytrwałości ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sysynia33 myślę,że dziewczyny się ze mną zgodzą co do tego,że zawsze możesz dołączyć:)zacznij od opowieści o sobie a jakoś się wspólnie postaramy Ci przybliżyć nasze dzieje;) Pozdrawiam Wszystkie babeczki i życzę miłej udanej niedzieli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z Dunią :D Topik jest otwarty dla wszystkich chętnych i sympatycznych :D A ja nadal nie mogę się wyleczyć, więc spieszę tylko donbieść,że jutro odbieram nagrodę Organu Prowadzącego z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Miło :D Za to od uczniów w tym roku dostałam nagrodę Nauczyciel Inkwizytor ;) Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać, dopóki nie zostały wyjaśnione intencje. Chodzi o to,że jestem bardzo wymagająca. Zresztą w kategorii "Nauczyciel rentgen" zajęłam drugie miejsce ;) To jednak się cieszę :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sysunia, dołączam się do dziewczyn. Zawsze miło powitać fajną, sympatyczną nowa osobę. Hmm... gdy tak sobie pomyślę o naszych początkach, to też w różnych okresach przyłączałyśmy się do Naszej Kuchni. Więc jeśli Twoje intencje są pozytywne, to witaj :) Inka, gratuluje Ci tych Twoich nagród i tytułów. Są w pełni zasłużone! :) Zresztą powtarzam to od lat. Chaciałabym być kiedyś uczona przez takiego pedagoga, chciałabym, by taki pedagog uczył moja córkę, no i chiałabym by kiedy wreszcie doczekam sie kiedyś wnuków, by miały szczęście trafić na kogos takiego jak Ty :) Wow jak bardzo przydaje sie ta godzina snu dłużej, uwielbiam zmiane czasu z letniego na zimowy, gorzej w odwrotna stronę. Niedziela mineła nam na słodkim lenistwie, wieczorem wpadli znajomi. Fajnie było :) Dobrego tygodnia Wam życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaa! Podsyłam Wam bardzo mądry i konkretny instruktaż dla facetów: Na świecie istnieje tylko jedna zasada - musisz uszczęśliwiać kobiety! - Zrób coś, co ona lubi a nabijesz za to punkty - Zrób coś, czego ona nie lubi, a stracisz punkty - Zrób coś, co ona lubi i oczekuje tego od Ciebie - a nie dostaniesz za to żadnych punktów. 1. Proste obowiazki Ścielisz łózko: +1 pkt Ścielisz łózko, ale zapominasz ułożyć na nim ozdobnych poduszek: 0 pkt Po prostu rzucasz kołdrę na pogniecione prześcieradło: -1 pkt Idzisz jej kupić extra cienkie podpaski ze skrzydełkamni: +5 pkt Robisz to samo w burzę śnieżną: +8 pkt Wracasz z tych zakupów, ale z piwem: -5 pkt Wracasz z wyprawy po podpaski z piwem, ale bez podpasek: -25 pkt Nocami spawdzasz szelesty, które wydają się jej poejrzane 0 pkt jesli nie znajdujesz niczego Jeśli cos znajdziesz: +5 pkt Zabijesz to kijem od golfa: +10 pkt Gdy to był jej kot: -40 pkt 2 Zobowiazania socjalne Przez całe party zostajesz u jej boku: 0 pkt Zostajesz chwilę u jej boku, a potem idzisz do kolegi: -1pkt Kolega ma na imię Agnieszka: -4pkt Agnieszka jest tancerką: -6pkt Z powiekszonym biustem: -18 pkt Na jej urodziny zabierasz ją na niezłe jedzenie: 0 pkt Nie jest to bar szybkiej obsługo: +1pkt Jest to bar szybkiej obsługi: -2 pkt Jest to knajpa z ekranem transmisji sportowych: -3 pkt Ta sama knajpa z transmisjami "live": -10 pkt A Ty pomalowałes twarz w barwy klubowe: -50 pkt Wychodzisz z kumplem: -5pkt Twój kumpel jest szczęśliwie żonaty: -4 pkt Jest kawalerem: -7 pkt Jeździ sportowym samochodem: -10 pkt I to włoskim... -25 Idziesz z nią do kina: 0 Na film, który sie jej podoba +1 Na film, którego Ty nienawidzisz +5 Na film, który sie Tobie podoba -2 Na film, w którym cyborgi pożeraja ludzi -9 Wczesniej ją okłamujesz i mówisz, że będzie to film o miłości -15 3 Twój wygląd Rośnie Ci widoczny brzuch -10 To samo, ale trenujesz, by sie go pozbyć +8 To samo, ale Ty przerzucasz sie tylko na szelki -25 I nosisz koszule typu Hawaje -35 Mówisz "nic nie szkodzi, bo ona ma podobny" -800 4. Pytania kłopotliwe Ona: "Czy jestem za gruba?" Zwlekasz z odpowiedzią -10 Pytasz: "Gdzie?" -35 Każda inna odpowiedź -20 5. Komunikacja Słuchasz jej: 0 pkt I prubujesz wygladać na skoncentrowanego -10 Ponad 30 min +5 Ponad 30 min podczas transmisji meczu w TV +12 Robisz to samo nie spogladając ani razu w ekran +100 Robisz to samo, ale ona odkryła, że zasnąłeś -200 UWAGA! Punkty dodatnie przepadaja po 2 dniach Punkty ujemne wogóle nie traca ważności! :D :D :D :D :D :D:D:D:D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Dziękuję za zaproszenie do Waszego grona, postaram się abyście nie żałowały znajomości ze mną ... Krótko o sobie ...Mam na imię Ania, 34 lata, jestem wieczną narzeczoną ciągle nie mająca czasu na wyjście za mąż ...zawód wyuczony i wykonywany - pielęgniarka (brrr..), jestem też wieczną studentką, która od roku usiłuje napisać i obronić licencjat z gospodarki europejskiej (kolejne podejście - luty 2010 :) ). Mieszkam na Dolnym Śląsku, ostatnio zmieniłam miejsce zamieszkania (nabyliśmy drogą kupna mieszkanie ale nie możemy się doczekać aż byli właściciele będą łaskawi je opuścić) ... Dzieci nie mamy chociaż bardzo byśmy chcieli je mieć ale chyba nie możemy ich mieć ... psa ani kota tez nie mamy ale zrobię wszystko żeby było inaczej ... :) To byłoby na tyle tytułem wstępu o sobie ... gdyby były pytanka ...na wszystkie szczerze odpowiem ... Tymczasem zabieram się do pisania bo mam mocne postanowienie,żeby posegregować i uporządkować wszystkie przepisy kulinarne ... wiem, że to tylko zapał ale ... :) Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
UUUU, wielki szacun za przepisy kulinarne. Ja gotuję, ale tylko to co lubię, a nie piekę wcale i bo i nie umiem i nie lubię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i co?? Przepisy uporzadkowane? Bo u mnie nie. Podobnie, jak Ty Inka gotuję, to co lubię i to bardziej na wyczucie. Z ciast piekę to, co mi wychodzi i nie wymaga wiele zachodu czyli najczęściej szarlotkę, lub murzynka :P, ale rodzina i tak sie cieszy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melduję, że przepisy uporządkowane :) Jakoś dałam radę, chociaż nie wierzyłam w sukces ... Ja gotować,piec uwielbiam ... z jedzeniem różnie ... jestem w zasadzie wszystkożerna ale czasami to oczy jedzą ... :) Potwornie boli mnie dzisiaj głowa i jakoś tak nie mam na nic ochoty, chociaż powinnam zacząć porządkować nasze rzeczy bo jak w piątek odbierzemy klucze to pewnie zaraz najdzie nas ochota żeby się od razu przeprowadzać ... W mieszkanku, które kupiliśmy w zasadzie nie ma potrzeby robienia wielkich remontów, wystarczy jedynie kosmetyka sprzątaniowa. Cieszymy się na samą myśl o tym, że już niedługo będziemy sami, na swoim, bo już u przyszłych teściów zrobiło się za ciasno i atmosferka "za gęsta" ... :/ Ale aby do piątku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, co na swoim, to na swoim :D A mnie za to w przyszłym roku chyba jednak czeka ogromny remont, docieplenie dachu i kominek chcemy przerabiać, bo jest wprawdzie piękny, kamienny, ale bez wkładu i rozprowadzenia. więc i malowanie. I tak właściwie mam tylko jedno materialne marzenie: nowe meble do kuchni. Bo te co są to już straszą :( Straszy też mój mąż,że kasy nas to będzie kosztować tyle co nowe mieszkanie w naszej pobliskiej mieścinie. A ogólnie chandra nadal mnie tłucze i tłucze mnie kaszel :( Na szczęście zebranie w szkole Młodej mnie podbudowało :D Przynajmniej z dziećmi nie ma problemu :D I oby tylko tak dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Dziewczynki! Witajcie w listopadzie!:) Pewnie jestescie wykonczone po odwiedzaniu stosow grobow. Zawsze troche narzekalam na Swieto Zmarlych, bo marzlam i setki grobow i brudne rece od odgarniania lisci, ale teraz, gdy nie moge byc w domu na Swieto Zmarlych, naprawde tego zaluje. Z przyjemnoscia bym dzis pochodzila z rodzicami po cmentarzach i poodwiedzala wszystkich bliskih, ktorzy odeszli. Eh, tesknie za rodzicami i domem. Aniu-nowa kolezanko-witam Cie z calego serca! bardzo sie ciesze, ze mamy nowa osobke do wypicia kawki/herbatki:) Laptop mi sie skopal 2 tygodnie temu i nie mam jak do Was pisac. Dzis weszlam po raz pierwszy do Kuchni od 2 tygodni. Strasznie mi brakuje komputera, strasznie! Bede pisac rzadko, ale na pewno bede. Teraz pisze od kolezanki, wiec krociutko! Ineczko, ale zes miala impreze w szkole, ja Cie krece!! Oby nie bylo wiecej takich:) Pamietaj, ze my zawsze chetnie wysluchamy wszelkich innych historii z Twojego zycia i wesprzemy. A nie wiedzac, co sie dzieje, po prostu Cie wspieram na odleglosc i wysylam cieple mysli. Sciskam Was wszystkie mocno! Nie mam jak napisac teraz wiecej. Buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Matko, Agripa! Brakowało tu ciebie. Gdzieś się nam zapodziała, co? Opowiadaj co się u ciebie przez ten czas zmieniło. Dziewczynki, nie zaglądałam, bo mi małe tak chorowało że coś okropnego. Teraz jeszcze trochę choruje, ale dostała porządny lek i od razu widać poprawę. Co ja przeszłam dziewczyny... Mała taką wysoką gorączkę, cala rozpalona i to przez 6 dni!!! A teraz jeszcze taka historia z grypą na ukrainie, aż strach z domu wychodzić. Malinka, a ty masz jeszcze aparat? Bo mnie się coś w głowie świta, więc ponaglam o zdjęcie:-) Instruktaż wydrukuje i powieszę na lodówce hehe. Brydzia a ja coś mam:-) Dorwałam "Przyjaciółki od serca" Kelly. Jeszcze nie zaczęłam, bo muszę inną skończyć. Inka, gratuluję nagrody! Kto wie, może będziesz kiedyś moje dziecko uczyć:-) Dunia, twój Kubuś to zupełnie jak mój bratanek, tylko mu dać kabelki. Tez taki mały monter. Myśle co by mu kupić na urodziny jakiś fajny zestawik z narzędziami. Witam nowa koleżankę! A skąd taki nick?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No więc tak...przez ten czas sobie żyłam spokojnie poza siecią.U mnie wszystko w jak najlepszym porządku:) )) Jako jedyna spośród nas zostałam stanu wolnego,więc moje drogie pora to zmienić.W przyszłym roku wyjdę za mąż!:D Witam nową koleżankę.Jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji.Też tak sobie pomieszkujemy razem,o staż nie pytaj;)mamy swoje mieszkanko,nie mam dzieci,ani psiny.Zobaczymy,co przyniesie życie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poziomko, bez aparatu jestem juz od maja! Teraz zakładam tylko na noc tzw. retencyjny. Jestem wreszcie piekna laska z prostymi zębami :) :P :P :P I powiem Wam, że mam na tym punkcie chyba jakąś fobię. Bo gdy ogladam film, rozmawiam z kimś itp. to głównie zwracam uwagę właśnie na zęby. Nieźle jestem powalona i tyle :P Gdy tylko dorobie się fotki z moim uzębieniem, to Wam prześlę, obiecuję :) Kurcze, tez sie boję grypy, zwłaszcza, ze moja praca polega na kontakcie z ludźmi, a ja niestety wszystko "łapię":( Na 14-tego listopada przyjeżdżają wziąć ślub cywilny siostrzenica mojego męża ze swoim narzeczonym właśnie z Ukrainy (pisałam Wam o tym) Póki co, sa zdrowi, ale mam nadzieję, że nie przywleką jakiegoś paskudnego wirusa. U nas zimno, ale słonecznie, a podobno w iektórych rejonach Polski sypneło śniegiem. Jak jest u Was?? Pozdrawiam serdecznie PS Info dla Nowej kolezanki. Jestem mężatka z dłuuuuugoletnim stażem. Córka juz dorosła, wyszła za mąż i wyprowadziła się, więc mieszkamy sobie z dwoma psami, a od czasu do czasu (np. teraz ) z trzema. Więc wesoło jest! :) A i jest jeszcze dziadek, który mieszka na parterze naszego domu, ale okresowo się na nas obraża i wówczas nie odzywa się i już. Więc samo życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Dziewczyny! Witaj, Agripo! Alez Cie dlugo nie bylo! Kilka razy zastanawialysmy sie, co u Ciebie, szczegolnie ze ostatnie posty od Ciebie, o ile pamietam, nie byly najweselsze. Tym bardziej sie ciesze, ze wszystko sie ulozylo. Gratuluje zareczyn i planowanego slubu w przyszlym roku. Nie wiem, czy to Twoj post sprawil, Agripo, ale jak napisalas, ze juz tylko Ty pozostalas niezamezna, to jakos poczulam, ze moge juz Wam napisac, co tu sie u mnie nadzialo. No wiec, Agripo, nie Ty jedna, bo ja wlasnie powracam do stanu wolnego. Tzn. 3 m-ce temu rozstalam sie z moim Michalem. Pewnie niektore z Was zaczely cos podejrzewac. Przepraszam, ze nie napisalam Wam wczesniej, ale naprawde nie moglam. Ostatnie kilka miesiecy to byl koszmar i choc decyzja byla absolutnie moja i niby powinno mi byc latwiej, to nie bylo. Decyzja jest nieodwolalna i nie zaluje jej, choc przykro mi strasznie i czasami smutek nad nami mnie zabijal, ale juz jest lepiej. Przez te 3 m-ce przeszlam niesamowita droge wewnatrz siebie. Powoli wychodze na prosta. Z pracy wyslali mnie na taka darmowa terapie dla pracownikow, zeby mi jakos pomoc sie pozbierac, bo nie bylo dobrze. W tym tygodniu zakonczylam ostatnia sesje. Bardzo mi to pomoglo. Juz wiem, jak sobie radzic z tym bolem i poczuciem odpowiedzialnosci za Michala, ktora odczuwalam od mojego 13 r.z., kiedy zaczelismy byc najlepszymi przyjaciolmi. Nigdy nie zapomne tego wszystkiego, co mi powiedziala terapeutka, jak bardzo mnie wsparla. Wiem, ze decyzja byla sluszna, ale dobrze to bylo uslyszec od profesjonalisty. Nie da sie przezyc w malzenstwie calego zycia z najlepszym przyjacielem-bratem wlasciwie. A ja dalam rade 8 lat byc w tym zwiazku i wierzyc, ze jestem b. szczesliwa i ze nam sie uda. Bardzo chcialam, zeby nam wyszlo, uwielbialam nasza przeszlosc, ze tyle lat razem, wiekszosc zycia w przyjazni, bylam dumna z naszego slubu. Teraz czuje sie troche jak Britney Spears:) Kto sie rozstaje z mezem-dobrym, kochanym chlopakiem-po 2 latach i 8 miesiacach? W moim gronie nikt, ale na pewno nie ja jedna popelnilam blad. Chcialam dobrze, wierzylam w nas, ale zbudowalam ten zwiazek na niewlasciwych fundamentach-na milosci do mlodszego brata jakby, ogromnej milosci, ale jednak za malej na malzenstwo. Mysle, ze zrozumiecie, o co mi chodzi. Mimo ze decyzja dla mnie samej byla szokiem i pewnie nadal w stanie szoku jestem po czesci, ze tak nagle wszystko sie zmienilo, to uwazalam, ze lepiej rozstac sie teraz, poki nie mamy dzieci, o ktorych rozmawialismy wielokrotnie w ciagu ostatnich kilku lat, a ja zawsze sie wycofywalam, ze nie pora. Nie czulam wewn., ze to dobry pomysl. Teraz, choc jest to szok, szczegolnie w Polsce-rozstanie po niezalych 3 latach od slubu, to jednak teraz odpowiadamy tylko za siebie-2 mlodych ludzi. Nie wyobrazam sobie dzwigniecia tego, gdybysmy mieli dzieci. Wtedy juz nie jest to tylko rozstanie dwojga ludzi, bo dzieci, a do tego wszyscy nagle czuja sie w obowiazku i w prawie wypowiadac swoje madrosci zyciowe i przykazania, ze dzieciom sie tego nie robi, ze trzeba sie poswiecic, itd. Tak jest przynajmniej w Polsce. Tutaj cale szczescie nie. Domyslam sie, ze bedziecie w szoku. Ja juz jestem silniejsza niz bylam, ale nadal bardzo wrazliwa i przezywam reakcje ludzi, oczywiscie. Wiec napisze Wam szczerze, ze potrzebuje po prostu wsparcia i poczucia, ze jestescie ze mna. Nie oceniania, nie wypytywania. Napisalam w wielkim skrocie, jak bylo. Domyslacie sie, ze ksiazke moglabym napisac o tym wszystkim, a szczegolnie o mojej przedziwnej relacji z Michalem, ktora mamy od dziecka i przez ktora zawsze musielismy byc razem, az do slubu, poprzez malzenstwo. Nie moglismy byc osobno, taka toksyka troche, choc bylo to piekne i dobre uczucie, choc jednak nie w pelni takie, jak myslalam. Niewystarczajace na malzenstwo. Zrozumialam, ze za kilka lat nie bylabym z nim szczesliwa, choc pewnie nadal bym sie oklamywala, ze jestem, bo bardzo chcialam byc. Teraz juz wiem, ze zylam za rozowymi okularami, ktore b. chcialam na tym nosie miec. Bo ja musialam byc z Michalem. Od zawsze razem-on i ja. Dzieki temu, ze wyjechal do innego miasta, bylam w stanie zobaczyc siebie i nas bardziej realistycznie i to, co zobaczylam mnie przestraszylo. Bylismy po prostu najlepszymi przyjaciolmi, ale to bylo za malo. Michal jest mlody, ulozy sobie zycie. Mam nadzieje, ze pozostaniemy w jakims kontakcie, bardzo w to wierze, ale zobaczymy. Dzis wrocil z Gdanska, zatrzymal sie w moim mieszkaniu. Mamy jakis kontakt, choc oczywiscie on jest nadal pelen zalu i zlosci, ale chyba gdzies tam rozumie, o co mi chodzilo, nie obwinia mnie, tylko mu potwornie zal. Mi tez i on to wie. Jestem i bylam z nim b. szczera, wiec zna i rozumie do pewnego stopnia moje motywy. Kupil nowe auto, pracuje dalej, odklada, cos slyszalam o jakiejs kolezance, ale moze to rzeczywiscie tylko kolezanka na razie. Wierze, ze sobie poradzi, a ja musze sie nauczyc, ze juz nie jestem za niego odpowiedzialna, juz nie musze byc ta starsza siostra, ktora go ciagle ciagnela do gory, popychala do przodu. No to tyle, Kochane! Przepraszam, ze taki ciezki temat na sobotni wieczor. I od razu dziekuje z gory, za cale wsparcie, ktorego wiem, ze mi udzielicie. I mimo ze nie wiedzialyscie, co u mnie sie dzieje, to ja i tak czulam Wasze wsparcie i czesto myslalam o Was. To byly b. ciezkie miesiace, ostatnie pol roku wlasciwie, a moze caly rok gdzies to sie we mnie zbieralo, choc nie wiedzialam. Nie zaluje niczego, po prostu czasem mi ciezko, czasem smutno, bo bylo nam tak fajnie-15 czy 16 lat wspomnien, ale nikt mi ich nie zabierze, nie? Sa moje. A teraz trzeba isc do przodu. Wracam do zywych, zaczelam sie odzywac do ludzi. Przez 3 m-ce mialam kontakt tylko z 3 najl.przyjaciolkami, z nikim wiecej z Polski. Tu mam najlepsza kolezanke Haley (te, ktora zabieram ze soba na Swieta) i ona pomogla mi to wszystko przejsc. Jak to moja terapeutka mowi-zycie ma sie jedno i trzeba w nim darzyc do szczescia. Nie mozna zyc w klamstwie, bo tak sie nie da na dluzsza mete. No to teraz zaczynam zyc szczerze wobec siebie i powiem Wam, ze zaczynam sie naprawde cieszyc swoim nowym zyciem, choc czasem ogarniaja mnie wyrzuty sumienia z tego powodu. Ale radze sobie z nimi. Niesamowita droge przeszlam przez te 3 m-ce. Bedzie dobrze, choc zupelnie inaczej, niz sobie zaplanowalam. Ale tego tez sie niedawno nauczylam-nie da sie zaplanowac zycia na 20 lat do przodu. A ja szalona myslalam, ze sie da:) To tyle, moje Kochane! Dziekuje za wysluchanie! Caluje kazda z osobna! Wasza Mydzia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brydziu nasza kochana ! Dobrze,że siedziałam na krześle i z niego nie spadłam po tym Twoim poście:P Z początku myślałam,że te problemy wynikają Twoje ze zmiany życia właściwe przewrócenia go do góry nogami bo mąż w innym mieście Ty w innym i że jest Wam ciężko tak na odległość,potem przestałaś cokolwiek jak zawsze pisać o Michale a jak zapytałam Ciebie jak sobie dajecie radę tak na odległość czy tęsknicie itd nie napisałam ani słówkiem i coś zaczynałam podejrzewać ale że macie ciężki okres i źle się może przez to dzieje między Wami ale rozstania takiego na amen chyba nikt się nie spodziewał,prawda???????????????!!!!!!!!!! Nie powiem bardzo mi przykro bo wydawaliście się piękną wręcz idealnie zgraną kochającą się parą a tu takie bum więc ja już widzę ten szok wielki w Twojej rodzinie i wszystkich znajomych do tego najmniej przyjemne sytuacje z eks teściami:O musiało być nieprzyjemnie i nie dziwię się,że to mocno przeżyłaś,szkoda w tym wszystkim oczywiście oprócz Was samych pełnych żalu i goryczy że nie mieliście ślubu jedynie cywilnego a kościelny:( teraz też pewnie nie mało kolejnych traumatycznych przeżyć przy rozwodzie Was czeka ale wiemy jaka silna jesteś i dasz radę do tego masz moc przyjaciół którzy Cię wspierają :) Chyba wszystkie się tu ze mną zgodzą,że wybór podjęty przez Ciebie jest słuszny i sama jesteś pewna drogi którą podjęłaś...tej już bez Michała.Ja życzę Ci szczęscia i tej prawdziwej miłości na zawsze która pewnie gdzieś czeka na Ciebie żeby trafić Cię w najmniej spodziewanym momencie swoją strzałą Amora;) 👄 U nas za niecały miesiąc 1roczek Kubusia:) robimy małą rodzinną imprezkę,my,dziadkowie,chrzestni :) Mały rośnie mi zdrowo,nie choruje już odpukać(faszeruję go tranem).Lada chwila podejmie swoje pierwsze samodzielne kroki bo chodzi elegancko ale trzymajac się czegoś lub takiego dużego samochodu z rączką w ten sposób przejdzie każdą odległość więc jakby nie było to też już chodzenie ;) draaniuje ile się da urwis niesamowity ale bardzo kochany:) Ja się nie poddałam i twardo zawzięcie uczęszczam i na praktyki w salonie kosmetycnym i na mniej lubiane wykłady teoretyczne:anatomia,technologia :O itp itd:P Bywa ciężkawo czasami bo żyjemy z jednej pesyjki mężusia który też ma różmnie z tą pracą:O ale jakoś się ciągnie. Na małżeństwo w sakramencie świętym nie narzekam a 3lata minie w kwietniu odkąd śmy sobie go zawarli:P;) Mój ognisto płomienisty temperament mężuś potrafi skutecznie ugaszać;):P więc jest dobrze,wiadomo zgrzyty,spięcia i lekkie kłótnie wybuchają ale równie szybko się kończą jak się zaczęły bo gniewać się nie potrafimy i zaraz się śmiejemy:D Także póki co tfu tfu tfu swoje małżeństwo uważam za udane :) Agripo Witaj:) Reszta niech się stara więcej pisać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brydziu, przeczuwałam przez skórę, wyczytywałam między wierszami, ale i tak Twój post zrobił na mnie ogromne wrażenie. Pamietaj, że jestem po Twojej stronie i dokładnie Cię rozumiem. Jest w Tobie tyle dobra i empatii, to skoro podjełaś taka decyzję, to znaczy, że to była jedyna słuszna decyzja. I jak piszesz, lepiej teraz, niż wtedy, gdy na świecie są juz dzieci. Jako przykład służy mi sprawa brata mojego męża. Ze swoją byłą juz żona mieli rozstać się w kilka lat po ślubie. Nie zrobili tego wówczas, chociaż wtedy nie mieli jeszcze dzieci. Teraz wiecie (bo opisywałam Wam sprawę) sa juz po rozwodzie. A najbardziej uciepiały na tym ich dzieci 18-letni chłopak i 13-letnia dziewczynka. No i właśnie toczy sie sprawa o podział majatku. Ehhh... Skoro stało sie jak sie stało, to trzeba pozbierać się i iść dalej. Dobrze sie stało, że mogłaś liczyc na terapię. Brydziu, głowa do góry!!!!! :) PS. No i pamietaj, że zawsze mozesz na nas liczyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dunia, tylko sie cieszyć, że dogadujecie się ze swoim Andrzejkiem :) Tak trzymać! :0 No a najwazniejsze, ze skończyły sie kłopoty zdrowotne z Kubusiem. Oby rósł zdrowo i rozrabiał nadal :D :D :D Pamietam, gdy swojej córce podawałam tran, tyle tylko, ze kiedyś nie było takiego w kapsułkach, więc biedulka musiała łykać taki z łyżki brrrr... sama się wzdrygam na wspomnienie smaku i zapachu. zawsze w pogotowiu musiał być przygotowany jakis sok do popicia :) Dziewczyny moje kochane, jest szarobury listopadowy wieczór, więc przesyłam Wam dużo Ciepłego i Puchatego :) (pamietacie?)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Kochane! Dzieki za wsparcie i dobre slowo. Ja na odleglosc jestem, Duniu, wiec niesnaski rodzinne mnie jakby nie dotknely jeszcze, bo po prostu nie mogly. I dlatego bylam w stanie to wszystko przejsc. W Polsce bym nie dala rady sie z Michalem rozstac. Tyle wplywow zewszad-rodzina, znajomi, sasiedzi. Tu mam wieksza mozliwosc do samodzielnego myslenia. Lece na Swieta, wiec czeka mnie na pewno rozmowa z rodzicami, ale oni rozumieja, choc to dla nich wielki szok, ale rozumieja, to najwazniejsze. I b. mnie kochaja i znaja-wiedza, ze nie podjelabym takiej decyzji, gdybym mogla inaczej. Wiedza, jak bardzo kocham Michala, ze zawsze murem za nim stalam, ze zawsze byl na pierwszym miejscu. Ale musialam tak zrobic i teraz trzeba zyc dalej. Martwie sie, ze wpadne na Tesciowa, bo mieszkamy 3 domy od siebie, ale jakos to bede musiala przejsc i tyle. Zawsze sie b. lubilysmy. Jesli nie bedzie chciala nic zachowac z naszej relacji, to jej wybor. My z Michalem wrogami nigdy nie bedziemy, ale jesli ona nie bedzie potrafila inaczej, to jest jej wybor. Jestem na odleglosc, wiec nie bedzie mnie to na razie tak dotykalo. A znajomi i przyjaciele mnie kochaja, wiec o nich sie nie martwie. Najlepsze przyjaciolki rozumieja w pelni, co sie stalo i choc tez byly w szoku, to sa jak zawsze przy mnie, wiec nigdy nie czuje sie zupelnie sama. Rozwodu na razie nie planujemy, bo to duzo jezdzenia do Polski, zalatwiania. Na razie bedzie jak jest, kiedys to zalatwimy. Najwazniejsze, ze oprocz nas, nikt nie zostal skrzywdzony, nie ma dzieci, to najwazniejsze dla mnie. Dunieczko, ciesze sie, ze Wam sie super uklada i ze Kubus zdrowo rosne. Roczek niedlugo, wow! Jak ten czas zasuwa! Malinko, dziekuje, ze rozumiesz. Wiedzialam, ze zrozumiesz, o co mi chodzi i czemu musialam tak postapic. Dziekuje! Aniu-Poziomko kochana, pozyczylam wczoraj 2 ksiazki Jodi Picoult:) Zawsze pamietalam, ze polecalas, a ja nie bylam w stanie sie przelamac, bo poruszaja b. trudne tematy. Ale teraz, w moim nowym zyciu, chce sie z nimi zmierzyc. To jedna ze zmian, ktore sobie wprowadzam w tym innym nowym zyciu-czytanie ksiazek, ktore niekoniecznie musza sie dobrze konczyc i to samo z filmami:) Chce sie zmierzyc z zyciem, a nie uciekac od niego, chowac sie przed bolem. Wiekszego niz zranienie Michala chyba dlugo juz nie przezyje, wiec czego sie bac-to tylko ksiazki, filmy. Kochane, laptopa mam zepsutego, wiec pisze od kolezanki. Nastepnym razem bede tu pewnie w nast. weekend, to znow cos napisze. Sciskam Was mocno! z calego serca! Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż, Brydziuchna. Ja wiedziałam od początku :( Raz,że w ogóle przestałaś pisać o Michale (nagle!), a dwa,ze w przeszłości przeszłam podobne zakręty. Tyle,że na szczęście nie zdążyliśmy wziąć ślubu. Ale zaręczyny huczne, a jakże były ;) Na pocieszenie Ci powiem, ze jak widzisz od 15 lat jestem szczęśliwą mężatką (pomimo różnych kłótni i niesnasek, jak w życiu), mam udane dzieci i swoją niegdysiejszą decyzję uważam za wielce słuszną. Czyli głowa do góry i pamiętaj: "jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie..." A u mnie Młoda po grypie ma anginę, ja nadal kaszlę i chrypię. Zaczęłam jużnawet pic miąższ z aloesu ;) Całuski 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×