Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

szereg

kilka nieistotnych przemyśleń

Polecane posty

Najważniejsze, że humorki zaczynają dopisywać! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec i ...kropka
w życiu bym Cie nie osądziła o podlizywanie sie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to też napisałem dawno...zbyt wiele wtedy mnie wnerwiało...długie i nie warto czytać...nic nie wnosi ludzie są różni...to po jaką cholerę dla wszystkich to samo słońce świeci życie to taki tunel...miejsca możesz sobie szukać od ściany do ściany...jak nie znajdujesz...to jeszcze raz cię zapytamy...i czego nadal nie rozumiesz jestem słaby...czuję się zmęczony...nidgy niczego nie robiłem a i tak się wypaliłem...pojeżdżę trochę na rowerze...potem jakby śpiączka...długo trwa zanim dojdę do siebie nawet bardzo przy prawej jechałem...co się rzadko zdarza...w końu to nie ja narobiłem dziur...no więc czego trąbisz...kupiłeś wielkiego złoma...właśnie od takich dwutonowych gratów robią się dziury i kwitną na wiosnę spaliny...mercedes w123...ale gówno...za młode na zabytek...za bardzo zerdzewiałe na bojler...no i jak kurwa nie umiesz jeździć tym wielkim złomem...to było kupić mniejszy...ale to nie szpan...im więcej rdzy i spalin tym lepiej...i ch ci to dało...przeleciałem przez skrzyżowanie...a ty się kur tam duś w tym syfie... nażelowany goguś w terenowym leksusie...to już wolę w123...z tym że nie w tak marnym stanie...co to jest...kosztuje jak trzy mieszkania...i jeszcze ten debilny amerykańcowy automat...porażka...no i po jaką cholerę wysadzasz tą swoją laskę w najwęższym punkcie...ruch blokujesz...kawałek dalej parking jest...a poza tym wypada dać kierunkowskaz...albo awaryjne...ale nie po co...niech się ktoś wbije...jego wina będzie przepraszam, że mam wyłączność na wiedzę...jak prowadzić pojazdy wszelkie i jak zachowywać się na drodze...w końcu wszystko jest jak należy...tylko mi się nigdy nic nie podoba jakie to życie jest głupie...bezcelowe...tu się jeździ samochodem...tu się robi zakupy...tu się uczy i pracuje...i o to chodzi...zapewne o to chodzi...w pale mi się to nie mieści...nie mam tak...cierpię...może kiedyś będę miał...znów nie wytrzymam...po co wszystko...i czemu to służy \"upadamy wtedy gdy nasze życie przestaje być codziennym zdumieniem\"...no to nigdy nie upadnę...bo jestem głęboko zdumiony tym ciągłym tym samym bezsensem budzę się...zdumiony...no nie k...mam co jeść...mogę się nażreć...a niektórzy nie...no to nie pierdol jedz i coś tam...tylko co nie napisałem od dwóch tygodni ani jednego słowa pracy magisterskiej...z tego wynika że nie jest to dla mnie priorytet...nigdy nie miałem żadnych priorytetów żadnych autorytetów... Często mi się przypomina jeden chłopak...nie znałem go wcale...a gdy mijaliśmy się na korytarzu...wiedziałem że to kolejny ciężki frajer...jak ja To było w liceum...raz się \"wychylił\" i doznał niespełnienia...mniejsza o co chodzi...w każdym bądź razie...trochę potem już go nie było...krótko mówiąc popełnił samobójstwo...a potem był taki apel do wyrzygania...tyle sztucznych żali i pięknych słów... już wtedy byłem odczłowieczony...może i mnie obeszło...ale pomyślałem...może i dobrze zrobił...nie będzie się już męczył...wtedy było może...teraz mam pewność...w tamtym okresie trochę ciąłem...(ale słabiutko...mam jedną bliznę...góra trzy)...i z perspektywy czasu myślę...że wtedy nawet żyłem...co z tego że na tysiąć osób znałem trzy...i nawet nie byliśmy dla siebie mili...ale nie czułem między nimi skrępowania...trzy osoby z mojej klasy...jak mogłem znać jego...skoro nie był z mojej grupy...skoro tylu osób nie znałem... tyle lat minęło...a mi to często wraca...ale nie z wyrzótów sumienia...tylko egoistycznie...bo wtedy czułem się fatalnie...i nie mówię tu od odczuciach związanych z nim...tylko sobą...ale liczyłem na to że minie...że wiele rzeczy się zmieni...z czegoś się wyrwę...dużo zrozumiem... Nic takiego nie nastąpiło... widocznie jego cierpienie przekroczyło siły do walki z nim...a moje wtedy nie...nigdy też potem...i teraz też nie... Lata wstecz...niby wtedy było gorzej...ale jednocześnie wtedy było lepiej...miałem większą ekspresję...i nadzieję...i kilku ludzi...którzy jakoś mi się w mur nie komponowali...a teraz nie ma już nic...przez lata koszty narosły...nadal będą narastać...tyle razy czułem że to kulminacja...a jednak nie...i że niby dobrze...ja tego nie widzę...wręcz żal mi że nie...zmęczyć się zdążyłem tym zawieszeniem Wieczne dziecko...i nawet jako dziecko jakiś inny...ale wtedy jeszcze ta inność była nawet porządana...dawała przewagę...odwagę...marzenia...ekspresję Potem już byłem przegrany....czasy się zmieniały...ludzie się zmieniali...ja nie...nie wiem czy wbrew sobie czy w zgodzie z sobą czy na przekur czemuś...ale jednak nie W końcu jest się w takim oddaleniu z którego już się nie wraca...jest się już innym bytem a nie człowiekiem...samo w sobie jest to nawet niesamowite jednak skonfrontowane z rzeczywistością z ludźmi...jest jakby tragiczne...a najważniejsze że ciężko to znieść...ale widocznie można...widocznie moment c vs. s ...nie nastąpił...tylko tyle...bo nic więcej z tego nie wynika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec i ...kropka
czyżby to siła mojej perswazji?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...taka inna...
"Czasem trzyma nas przy życiu nadzieja, czasem przyzwyczajenie, a czasem strach. W pierwszym przypadku mamy życie, w drugim wegetację, w trzecim piekło." Piekło jest najgorsze :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozdrawiam w nowym dniu :) ja już sie na dziś (na wczoraj) naprodukowałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
raczej doszlam do siebie i postanowilam sie nie przejmowac, moze faktycznie znajde swoje puzzle? oby jak najszybciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Ide spać! Do przeczytania, wpadnę tu jeszcze! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec i ...kropka
a mnie coś głód chwyta. tasiemiec sie domaga papu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec i ...kropka
to jednak nie było złudzenie optyczne. Szereg sie uśmiechnął!! Victory :) = bywaj zdrów i nie pozwól nam o sobie zapomnieć 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ glod o tej porze??? nie jedz tak pozno, bo zle sny bedziesz miala, ja ostatnio jak najadlam sie na noc to snily mi sie pajaki:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec i ...kropka
towarzystwo sie kruszy, więc też powoli bedzie trzeba zwinąć żagle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec i ...kropka
pająki?? blee.. tym oto argumentem mnie przekonałaś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja tez juz ide, bo jeszcze nie mam w zwyczaju rozmawiania sama ze soba, jutro tu pewnie zajrze/tzn. dzisiaj, tylko po wyspaniu sie 🖐️ i dziekuje🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, tak-pajaki. grube, wielkie, paskudne, chodzily po mnie,a ja nie moglam sie ruszyc, fujjjjjjjjjj dzieki mnie bedzie 1 cm w talii mniej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec i ...kropka
ja też monologu prowadzić nie mam zamiaru, a więc do napisania 🖐️ 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec i...kropka
dzień dobry bardzo :) (chciałoby sie napisać w ten słoneczny niedzielny poranek, ale u mnie aura mało sprzyjająca :P )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Chmury, chmury... niech se popada! :) Koniec i kropka, ale z Ciebie ranny ptaszek! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie też słońca nie widać:( ale przynajmniej na razie nie pada:)Ponoć cały tydzień ma być brzydki, ale w prognozach często sie mylą:PNa razie zmykam, żeby nie przegrać życia na kafeterii;), ale jeszcze tu wrócę wieczorem:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec i ...kropka
= "niech se popada"?? coż to za herezje wygadujesz?:P prosze zaraz ślicznie o słoneczko poprosić ;) żaden ze mnie ranny ptaszek, głód mnie zbudził :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec i ...kropka
u mnie rano popadało, ale teraz słoneczko tak jakby nieśmiało wygląda zza chmur :) cholero, Ty sie może jeszcze dasz odratować bo ja juz chyba jestem przegrana, kafe has me :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o pogodzie ma być...tak...do południa padało teraz jest słońce całą wewnętrzną energię muszę zużywać żeby zachować względny spokój poszedłem do kościoła...a tam pierwsza komunia...no i dobrze...nie mogę przecież mieć pretensji do tradycji dzieci i ich rodzin...ale nie lubię tłumów ale chodzi o coś innego starsze rodzeństwo...kuzyni...itd. itp. wszyscy Ci ludzie tacy odpicowani sparowani...i mi się dynia zwiesiła od takich widoków...a nie powinno tak być dziwny jestem...zżera mnie zazdrość...poczucie bycia gorszym...niektóre widoki ciężko wytrzymać...a jakoś często to co mnie boli...mam przed oczami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec i ...kropka
dla mnie wejście w tłum też jest swego typu wyzwaniem...nie lubie tego..nie lubie czuć na sobie tych wszystkich spojrzeń. ale dlaczego tak jest, to zachowam sobie... czasami staram sie stawić czoła wyzwaniu, ale jeszcze jestem za słaba psychicznie..potrzebuje całodobowego wsparcia ;) a pogoda? u mnie do bani...ja chce słońce!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bry Reaguję;) Moim zdaniem życie można porównać do swoistego rodzaju maratonu, każdy powinnien go przebiec na swój sposób i w swym tempie, (jedynie wspólna meta nas czeka)... Nie musisz dostosowywać się do pozostałych----->jeśli czujesz się czasem zmęczony, masz do tego prawo. Mądrzy ludzi pisujący w pewnym serwisie o Racjonalizmie doszli do 2óch paradoksalnie różnych wniosków: 1.Życie jest bezcelowe 2.Życie ma tysiące celów. I tak, jak na udowodnienie pierwszej racji służy im ok 3. argumentów, na udowodnienie 2. podają ponad 10.; Życie każdemu zostało ofiarowane jako \"niezapisana kartka\"-ale jeśli sam nie znajdziesz w sobie siły, nikt nie będzie jej za Ciebie zapisywał-bo ono jest TWOJE...a warto zapisywać!!! Choćby dla siebie, bo kiedyś zerkniesz wstecz oraz dla wyobrażenia, że pojawi się TEN KTOŚ, kto będzie czytał...etc.etc. H.Hesse napisał: \"Kiedy ktoś usilnie szuka, wówczas łatwo może zdarzyć, że oczy widzą już tylko to, czego szukają, bo ma przed sobą cel, bo jest opętany myślą o celu\". Gdyby porównać życie do \"tańca na linie nad przepaścią\"-jesteś \'na początku\', a usilnie chcesz zobaczyć tylko to co po środku lub nawet już po drugiej stronie..., zapominając o tym co \"po drodze\"->może i dobrze nie mieć aż takich dalekosiężnych celów, bo wtenczas wiele z tych bliższych, nie ma żadnej szansy na ich odkrycie. Zaczynam wgłębiać się w meritum zagadnienia, a nie o to chodzi... mówię Ci: NIE MA TAKIEJ SIŁY: OD ZAWSZE ALE NIE NA ZAWSZE SAMOTNYM, BO PRZED TOBĄ WIĘCEJ, NIŻ ZA TOBĄ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie NIE dzielą się na gorszych czy lepszych, lecz na różnych i różnieszych:P Ja także nie lubię niedzieli-ten \'przymus\' świętowania, ponadto...na ulicach jakby pustką zasiał, brrr-jak to dobrze, że jest jeszcze ten świat:P NIECH KTOŚ POWIE, ABYM PRZESTAŁA JUŻ TAK CHRZANIĆ 😭, bo jak zacznę, to końca nie będzie widać 😭...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chrzanisz więcej przede mną niż za mną tylko podobno te okrysy które już za mną wspomina się latami jako najbardziej zwariowane ciekawe szcześliwe...a tu wtopa I oglądam film w kinie z którego nie mam jak wyjść...widze jak ludzie układają sobie życie...jak przechodzą kolejne etapy...jak idą dalej...tylko nie wiem czemu ten film wywołuje coraz większy ból..ból z którym nie ma co zrobić...zalać alkoholem pociąć ręce...nauczyłem się to trzymać w sobie...ciekawe kiedy mnie rozwali. Za każdym trazem jak chcesz się wyrwac dzieje się tak że przegrywasz...za każdym razem coraz bardziej cię to boli...i widzisz że nie było sensu próbować coś zmienić. Nawet nie wiem o co chodzi...kiedy będę aktorem a nie widzem...i dlaczego nie mogę wyjść z kina...mogę...ale to nie jest przecież wyjście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×