Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość lu-lu

kącik kobiet zgwałconych

Polecane posty

Gość zapomnij_mnie
Ja mialam 14 lat..... Tak bardzo tego nie chcialam... To mi zrujnowało całe moje życie... Nie mam już nic... Nie jestem już czysta... To wsztsko nie ma sensu... Brak mi sił... Czasem brak tlenu, nie ma czym oddychać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niegrzeczna-pl
Zapomnij mnie.... Dla każdego w życiu Bóg ma jakieś plany...nie poddawaj się..jeszcze tyle pięknych rzeczy może się wydarzyć...jeśli nikomu o tym nie powiedziałaś..może warto by było....Naprawdę współczuję i innym dziewczynom....na pewno na takie cierpienie nie zasłużyłyście ... Pozdrawiam gorąco..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewazneeee
nie jestem w temacie, w sensie topiku, choc generalnie to i owszem... i napisze tylko, ze strasznie oburza mnie myslenie typu \"nie jestem czysta\", okropne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnij_mnie
Przepraszam Was, że tak piszę, ale ja po prostu już nie wierzę, że spotka mnie coś pięknego.... Chciałam zapomnieć, poznałam chłopaka...Było mi cieżko, ale wmawiałam sobie, że to przejdzie, a potem on mi to zrobił... Bo nie chciałam iść z nim do łóżka... Nie mam juz nadziei, że kiedyś będzie lepiej... :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalej boli...
Pozbawiona marzeń i zapomnij_mnie- dziewczynki to nie jest Wasza wina... Znikam na troszkę z tego forum - szalony pomysł na wakacje w październiku, ale najpierw przed nami chrzest Antoniny... Tośka mojego kochanego... prawie miesiąc tylko z Sebastianem i Tosią:) naładuje akumulatory i powrócę... bo to forum, nawet nie wiecie jak bardzo mi pomogło dlatego bardzo bolą wpisy osób które wchodza tu tylko po to żeby obrażać... Nadzieja** jesteś? PATRZnieDOTYKAJ - :) :) :) - jak byś tu jednak zajrzała... Stive, Duszku, a ja nie111 - dzięki że mogłam na Was liczyć.. odezwę się mam nadzieję niedługo i napisze co u mnie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane każda z nas myślała w taki sam sposób jak, że nie dość, że nigdy nie zapomnę to w dodatku prześladuje mnie to snach, we wspomnieniach, jestem brudna, grosza, to moja wina tip każda z nas to przerobiła, tak samo myśli samobójcze, ale wielu z nas udało się nie tyle do końca z tym pogodzić co może zminimalizować ten fakt...to się wydarzyło i ani nasze łzy tego nie zmyją, ani nasza śmierć nie cofnie czasu...jedynie możemy porozmawiać z innymi, postarać się z tym walczyć, z czasem przejść do etapu jak dalej boli :będzie lepiej: tak samo ja uważam, moje życie nie będzie takie samo ale nic nie świadczy o tym, że musi być grosze...stało się i tak trzeba o tym myśleć to było w przeszłości,a od nas od naszego podejścia, naszej walki zależy nasza przyszłość...brak siły każda z nas to przeżywała i nawet na tym etapie kiedy wierzymy, że będzie lepiej, że nam się uda mamy chwile kiedy brakuje nam sił, kiedy łzy czasem same lecą i czujemy ten okropny ból...ale emocji tym bardziej negatywnych nie powinno się skrywać...kochane ja długo sama z tym walczyła, ale dopiero gdy powiedziałam o tym moim przyjaciółką i gdy trafiłam na to forum udało mi się tak naprawdę wszystko zacząć na nowo...jest tu wiele wspaniałych osób, które mimo własnego bólu potrafią pomóc...wiec nie zamykajcie się piszcie o tym co czujecie o tym co was boli o tym co chcecie zmienić...piszcie wszystko...ja wierzę w to, że nam się uda...życie jest pełne okrucieństwa...ale jak napisała dalej boli należy odnaleźć swoją iskierkę nadziei i może być nią wszystko...taka nasza mała ucieczka...kochane wiem, że jest wam ciężko wiem co czujecie...sama też przez to przeszłam i to, że dałam sobie radę nie świadczy o tym, że jestem silniejsza, świadczy o tym, że przeszłam te etapy co wy, że mogę wam pomóc...a dla was to powinien być znak, że tak można z tym dalej normalnie żyć...a duszek i stive byli, są i niech zawsze będą dla nas iskierką nadziei na to, że wśród tych zwierząt istnieją prawdziwi mężczyźni... Pozdrawiam WSZYSTKICH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pozbawiona marzeń
nadzieja** ładnie to napisałaś... ale ja jakoś w to nie wierze... (nie zarzucam Ci kłamstwa) ... poprostu moje życie nie będzie ani lepsze ani gorsze...no bo chyba gorzej już być nie może :( nigdy już nie zaufam zadnemu facetowi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnij_mnie
Pozbawiona marzeń... Wiem co czujesz, bo ja czuje to samo.. Nie ummiem sie pozbierac... Zyje z dnia na dzien, bez zadnych celow... Budzac sie rano pragne by juz byl wieczor... Nie pamietam kiedy sie smialam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niegrzeczna-pl
Usmiechnijcie się było mineło i trzeba sie z tym pogodzic...po co chodzic i siesmucic jak mozna chodzic wesołym... myslicie pewnie ze mi to ta łatwo mówic ....teraz moze i łatwo ale jeszcze jakies 2 tygodnie temu chciałam sie zabic , była nawet policja...ale co oni mi pomogli niby nic...ale potem gdy przez cały tydzien myslałam nad sensen mojego zycia uświadomiłam sobie ze zycie napradwe jest pięknę, trzeba to tylko zauwazyc...Tak jak każdy człowiek ma wzoly i upadki ...nie wiem co mam z soba rrobic..nawet nie chce mi sieżyc ...ale pózniej gdy to przetrwam jestem z siebie duma , że udało mi się to przewalczyc...I prosze też Was jestescie wartościowymi kobietami dotkaneło was coś strasznego fakt..Bardzo współczuje , ale trzeba sie wziąśc za siebie... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może nie tyle cytuje \"było i minęło\" gdyż tak naprawdę to nigdy nie minie, wiadomo każda z nas ma różną psychikę, ale nie wierzę w to, że istnieje kobieta, którą to spotkało i całkowicie o tym zapomniała, ponieważ wtedy można powiedzieć minęło...oczywiście ja wyrażam tylko swoją opinię, mam nadzieję, że nikogo nie urażę... Kochane tak jak i wy często się boję, np. teraz po moim mieście biega mężczyzna ze strzykawką i atakuje kobiety, wiele kobiet normalnie to traktuje, a ja chodzę do pracy z dezodorantem i rozglądam się na około...także to ma na nas wpływ, tamto wydarzenie sprawiło, że teraz jesteśmy o wiele bardziej czujne, ale kochane to co wtedy się wydarzyło nie sprawiło, że stałyśmy się kobietami gorszej kategorii, że jesteśmy nic nie wartymi istotami itp jesteśmy bogatsze o straszne wydarzenie, ale nie traktujmy tego jako naszego wyroku, tylko jako naukę od życia...wielokrotnie powtarzane tu było stwierdzenie, że w każdym wydarzeniu jest ukryty sens, jakiś cel...wiecie jak dłużej nad tym wszystkim myślę to mimo iż gwałt jest strasznym wydarzeniem to wiem, że nie jest najgorszym...same zobaczcie jesteśmy zdrowe, nie zostałyśmy niczym zarażone, wiele kobiet dziękuje też, że nie zaszło w ciążę, ja może teraz podam przykład jako matka, ale każda z was może sobie to wyobrazić, czyli np nigdy w życiu bym nie przeżyła faktu, żeby coś miało stać się mojemu maleństwu, zobaczcie ile kobiet patrzy na śmierć swoich dzieci, teraz pracuję jako opiekunka przy kobiecie, która nie chodzi, nie widzi jest uzależniona od osób trzecich...jest naprawdę wiele tragedii w życiu, nie możemy skupiać się tylko na tym jednym...może spojrzenie na inne tragedie da wam wiele do myślenia, albo sam program \"dom nie do poznania\" kiedy ludzie opowiadają o swoich tragediach życiowych a mimo to uśmiechają się, żyją dalej...można wiele na ten temat powiedzieć, ale sama wiem, że nie można zamykać się w sobie, nie można uważać, że nasze życie się zakończyło, nie każe wam ufać mężczyzną, zresztą ja nie mam prawa kazać, ja wam radzę, proszę wyjdźcie z domu, idźcie do przyjaciół, jak ich nie macie poszukajcie...w życiu jest wiele dobrych rzeczy które jeszcze mogą spotkać każdą z nas...nie można tak po prostu się poddawać...każda z was miała napewno jakieś marzenia, odkopcie je i postarajcie się na nowo do nich dążyć, albo poszukajcie nowych marzeń, pasji, może jakieś czasochłonne hobby...dziewczyny żyjcie...ja nie tylko piszę pięknie, ja piszę to co mi pomogło...nie jestem tylko osobą, która mówi to co wydaje jej się za dobre, choć nie miała nic wspólnego z tym wydarzeniem, bo łatwo powiedzieć idź na policję, idź powiedz rodzinie czy przyjaciołom...to nie takie proste najpierw należy kroczek po kroczku iść do przodu...kochane moja rodzina nic nie wie i nie będzie o tym wiedziała...na początku też się zamknęła, a nawet wyprowadziłam z domu do chłopaka do innej miejscowości, nie utrzymywałam z nikim kontaktu, ale gdy narzeczony podniósł na mnie rękę poczułam jakbym obudziła się z jakiegoś transu, szybko się od niego wyniosła, i kto mi wtedy pomógł, wieloletnia przyjaciółką, od której się odwróciłam...i potem zaczęłam o tym mówić przyjaciółką i tu na forum...ale to też zajęło mi troszkę czasu...to nie było tak, że postanowiłam powiedzieć i powiedziałam, po prostu nadszedł odpowiedni moment kiedy byłam gotowa odbić się od dna...i na was też ta pora przyjdzie, choć nie wierzycie, macie wrażenie, że wasze życie się zakończyło, ale kiedyś wspomnicie nasze słowa i same będziecie to samo mówiły, że tak to nazwę początkującym ofiarom...powodzenia kochaniutkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niegrzeczna-pl
Popieram nadzieje...Przyjaciele są najwazniejsi...ja mam takie szczescie że mam ich dużo i takich wspaniałych , ale wczesniej nich doceniałam ...dopiero teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PATRZnieDOTYKAJ
dalej boli..zajrzałam i dziękuję;) Pozdrawiam wszystkich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pozbawiona marzeń
nadzieja** piszesz że "dzięki" temu co się stało jesteśmy bardziej czujne i mamy wiecej doświadczeń życiowych, tylko co z tego?! skoro straciłam swoją godność..czystość, poczucie bezpieczeństwa, swoje marzenia... i chociaż piszesz że nie jesteśmy gorsze to ja tak się czuje i nic tego nie zmieni... może i się poddałam.. ale ja już nie chce dłużej walczyć..bo ile mam czekać na ten "cud", na ten odpowiedni moment rok, dwa, trzy? aż może wkoncu zobacze że życie jest piekne? co do przyjaciół..hm oni tylko dają dobre ich zdaniem rady...nawet nie starają się zrozumieć co ja czuje... a to jeszcze bardziej dołuje.... zapomnij_mnie : cieszę się że mnie rozumiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnij_mnie
Pozbawiona marzeń... Nie będę powtarzać Twoich słów, bo to właśnie bym zrobiła, gdybym chciała napisać, co czuję... Mam tak samo jak Ty... Być może niektóre kobiety potrafiły się z tym uporać, ale ja nie... 4 lata temu straciłam swoją godność, swoją wartość, marzenia i cele... Przez dwa lata walczyłam z sobą... Za wszelką cene chciałam stać się inną osobą.... Taką, która nie przejmuje się takimi rzeczami... Przez pewnien czas usiłowałam sobie wmówić, że ja TEGO chciałam... Okłamywałam samą siebie... Strasznie mnie to zniszczyło... Poznałam chłopaka... Nie było mi łatwo z nim rozmawiać... Ale wierzyłam, że to przejdzie... Starałam się być "tamtą" przeze mnie wymyśloną osobą... Wtedy było mi łatwiej... Przestałam chodzić do kościoła, modlić się... Zdarzał się alkohol, papierosy... Wiedziałam, że to złe... Ale ubzdurałam sobie, że to mi pomoże... I kiedyś on chciał się ze mną... Cieżko mi to napisać, naprawdę cieżko... Chciał się ze mną przespać... Nie chciałam tego, tak bardzo nie chciałam... Ale on nie słuchał moich słów... Zrobił to. Nie powiem nic więcej, bo nie mam sił. Niegrzeczna-pl nie umiem się z tym pogodzić... Uwierz starałam się, ale nie umiem... Jak mam się z tym pogodzić, skoro odebrało mi to niewinność, którą tak ceniłam, skoro odebrało mi to godność... Powiedziałaś, że nie jesteśmy przez to gorsze... Ale my tak nie myślimy... My cierpimy, czujemy się niewarte.. (nie mam na myśli wszystkich, nie chcę nikogo urazić) Życie już nigdy nie będzie do końca normalne... Zostałyśmy poniżone, znieważone, upokorzone... Wciąż mam to przed oczyma, powraca w snach, we wspomnieniach... Jak mam się z tym pogodzić..? Nie potrafię... Przepraszam, ale naprawdę nie mam na to sił... Trwam wciąż w tym samym punkcie mojego życia i to już się nie zmieni... Nie chcę spotykać się z przyjaciółmi, nie chcę z nikim rozmawiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niegrzeczna-pl
ojjj....Gdy to czytam to aż mi smutno...Jestem na kafeteri troche juz długo tylko ze pod innymi nikami ...i nie lubie czytac takich wypowiedzi....zrozum zyc i tak musisz , a teraz tylko cierpisz...cierpisz tylko przez swoje złe myślenie....no moze nei tak to chciałam ujac..cierpisz przez tego człowieka co ci to zrobił....ale już ni musisz...wystarczy ze zmienisz swój tok myślenia....a bede lepiej...na prawde przykro mi was....bym chciała zobaczyc Was kiedyś radosne..przepełnione szczesciem....ehhh....a z restzo co ta wiem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnij_mnie
Niegrzeczna-pl chciałabym, ale nie potrafię... To mnie niszczy... Być może kiedyś nadejdzie dzień, że będzie lepiej, ale jak na razie w to nie wierzę... Niestety ja należę do tych słabych psychicznie...:( Ale nieważne... To i tak już nie ma sensu... To w niczym nic nie zmieni... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niegrzeczna-pl
Laska uśmiechnij się....Nie można tak dłużej żyć...!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stivie
Mogę powiedzieć jedno, tego nie da się zapomnieć, ale warto walczyć o to, by cieszył nas każdy wspólnie spędzony dzień, żeby cieszyły nas drobne rzeczy, typu słońce na niebie, spotkanie znajomych czy też zwykły uśmiech. Kiedyś moja dziewczyna opowiedziała mi, że jak była u manikirzystki to obca kobieta powiedziała Jej żeby nigdy nie przestawała się uśmiechać, bo Jej uśmiech jest w stanie rozpromienić nawet najbardziej pochmurny i paskudny dzień, że w Jej uśmiechu jest tyle ciepła, że powinna się uśmiechać, bo Jej uśmiech jest szczery, choć skrywa jakąś tajemnicę. I to prawda. Ma cudowny uśmiech i cieszę się, że czasem powoduję, że ma ten uśmiech na twarzy. Czasem jest tak, że jedni są szczęśliwi przez całe życie a innym los rzuca kłody pod nogi, ale nie należy się poddawać. Po każdym takim ciosie należy się podnieść i powiedzieć: dam sobie radę, co mnie nie zabije to mnie wzmocni, może to doświadczenie czegoś Was nauczyło? Może pozwoli Wam dostrzec coś, czego inni nie widzą. Może to jakiś sprawdzian? A może po prostu los postawił Was w złym miejscu, czasie i spotkałyście złych ludzi. A może to jest po to by docenić męskich przyjaciół tych dobrych, wrażliwych i cierpliwych. Tych, którzy są z Wami i wspierają Was w waszym cierpieniu. Często nie zdajemy sobie sprawy jak ważni są przyjaciele, często ich nie doceniamy, a czasem jest tak, że Ci przyjaciele nie są prawdziwymi przyjaciółmi, bo są oni tylko wtedy, kiedy jest dobrze. Jeśli jednak będą przyjaciele, którzy zostaną z Wami są naprawdę prawdziwymi przyjaciółmi i takimi należy się otaczać. Czasem nawet warto uśmiechać się do przechodzących ludzi. Często oni odwzajemnią się uśmiechem. Zobaczcie jak możecie rozjaśnić świat swoim uśmiechem. Ja wiem, że po takim wydarzeniu trudno się uśmiechać, ale powiedzcie sobie nie poddam się, nie pozwolę by jakiś drań zniszczył mi życie, by miał satysfakcje, że oto udało mu się zniszczyć Wam życie, że odebrali Wam chęć do życia. Tak się nie da żyć, bo tak ciężko żyć. Trzeba się wreszcie podnieść, ja nie mówię zapomnieć, bo tego nie da się zapomnieć, ale można starać się złagodzić skutki tego wydarzenia. Po prostu starać się zepchnąć to wydarzenie na dalszy plan, zamknąć jak niepotrzebny plik i nie otwierać. Trzymać na dnie i nie otwierać. Ważne też by nie bać się własnych mężów, chłopaków, by mówić im o swoich uczuciach. Musimy wiedzieć co czujecie i czego nie lubicie jak robimy. To wszystko. Trzymajcie się wszystkie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stive bardzo pięknie to ująłeś i masz wiele racji w tym co napisałeś, gdyby nie to całe zło, które mnie w życiu spotkało nigdy nie doceniłabym pewnej osoby, która jest wyjątkowa i sprawia, że jestem szczęśliwa i czuję się bezpiecznie, osoby która kocha mnie z całego serca...ale doceniłam i mam go u swego boku...wiem, że popełniłam błąd mianowicie nie powiedziałam mu, że jestem ofiarą gwałtu...boję się, że to może coś zmienić...kiedyś powiedziałam o tym chłopakowi a on to wykorzystał przy rozstaniu, twierdząc, że jak z tamtym dałam sobie radę to jestem silną kobietą i nasze rozstanie nie będzie miało dla mnie większego znaczenia...nawet nie wiedział, że mnie \"zniszczył\"...ale stopniowo nastawiam się na rozmowę o tym...D zauważył, że jestem przewrażliwiona i myślę, że to wykorzystam na początek rozmowy pozbawiona marzeń piszesz, że zostałaś pozbawiona poczucia bezpieczeństwa i marzeń to są rzeczy, które za każdym razem gdy runą można odbudować...godności i czystości nie odzyskasz ale tak naprawdę jedynymi dwiema rzeczami, których nigdy byś nie odzyskała, z którymi Tobie lub bliskim byłoby o wiele ciężej się pozbierać to utrata życia i zdrowia...dziewczyno jesteś zdrowa i żyjesz więc nie pozwól na to aby Twoja część która się boi spowodowała, że za życia będziesz wegetować...widzisz cuda nie zdarzają się codziennie, uważasz, że ja czy dalej boli dostałyśmy cud od tak już drugiego dnia nic bardziej błędnego swoje musiałyśmy przejść, przecierpieć, pokonać załamanie, strach itp tak samo jak i wy się bałyśmy, ale kurcze czasem strach należy schować w kieszeń i wyjść do ludzi, wyjść i żyć...przyjaciele może nie rozumieją, ale są i starają się pomóc Ci jak tylko potrafią i nie obwiniaj ich o wiele nieudanych rad, tylko skorzystaj z każdej rady a może się okazać, że każda będzie małym kroczkiem w przód... Widzisz była tu Oleńka, którą zarazili tym najgorszym rodzajem żółtaczki, nadal się leczy, w szkole ludzie się od niej odwrócili, zostało jej indywidualne nauczanie a mimo to w każdym geście w każdej sekundzie widziała nadzieję...więc nie mów mi, że nie masz sił...bo Twoje wspomnienia są w głowie, a jej w głowie, w każdej wizycie u lekarza, w domu dosłownie wszędzie... Ja tak samo jak zapomnij mnie przez pewien okres udawałam kogoś innego, jak pisałam wcześniej w tym celu zmieniłam dosłownie całe swe otoczenie, ale dopiero powrót do siebie, powrót do starego otoczenia sprawił, że odzyskałam równowagę...zacznijcie normalnie żyć...to jest w waszej głowie, ale nie w każdym geście, słowie itp NIE JESTEŚMY GORSZE I KONIEC KROPKA...MYŚLENIE TO NIE RZECZYWISTOŚĆ... niegrzeczna pl ma wiele racji w tym co napisała...głupia zmiana toku myślenia może odmienić wasze życie...a gdy będziecie siedzieć same zamknięte w domu, w sobie i użalać się nad sobą nigdy się nie uwolnicie od tego...możecie się na mnie obrazić, ale sama wiem po sobie, że jak siedziałam i myślałam o tym jakie to nieszczęście mnie spotkało byłam tylko imitacją człowieka, ale zmieniłam podejście tok myślenia i odzyskałam chęć do życia, marzenia, cele i WARTOŚĆ której tak naprawdę żadna z nas nie została pozbawiona...same ją sobie odebrałyśmy głupim myśleniem i tylko my możemy ją sobie przywrócić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PATRZnieDOTYKAJ
Miałam tu nie wracać..bo po co??jednak za każdym razem kiedy czytam wszystkie wypowiedzi mam ochotę napisać coś od siebie..jednak teraz więcej milczę niż wyrażam swoją opinię..myślałam że skoro mineło tyle czasu zapomne..teraz wiem że tak sie nie da..że to nigdy mi nie wyjdzie bo ten horror wraca co noc..każdego dnia czuję że spadam coraz bardziej na samo dno..boje się żeniedługo dobiegnie końca moje "spadanie".. Pozdrawiam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niegrzeczna-pl
Jak ja bym chciała zebyscie rozumiały że życie nie jest takie złe...powiecie pwenie co ja tam moge wiedziec ..przezyłam niewiele lat ...ale dużo sie nauczyłam i moge wam powiedziec z cała odpowiedzialnoscia ....na pewno kiedys bedzie lepiej...jak nie dzis to jutro...Myślcie optymistycznie.....a to wam pomoże ....wiem ze jest to cięzkie....ale sprubujcie....przed wami jeszcze całe życie....za jakies 10 lat mozecie miec juz rodziny...dzieci...wymarzoną prace...i ludzi którzy Was kochaja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pozbawiona marzeń
nadzieja** szkoda że to wszystko nie jest takie proste jak piszesz... :( mam sie cieszyć że jestem zdrowa że żyje? to "życie" jest jakimś koszmarem , ale juz niedługo... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niegrzeczna-pl
Pozbawiona marzeń.....proszę cie nie myśl o samobójstwie ....nie bądz egocentryczna...masz przeciesz rodzine która cie kocha...pomyśl ze bedą płakac...Nawet ja ..obca osoba bym nie chciała żebys umarła...możesz jescze duzo zdziałać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pozbawiona marzeń
to nie jest tak, że ja myślę tylko o sobie o swoich problemach... wiem, że jeśli to zrobie moi bliscy będą cierpieć, nie chce tego i chciłabym znaleść inne wyjście, bo wiem że to nie jest właściwe, ale nie widzę innego..nie chce żyć w tym cierpieniu...to może trwać miesiacami i latami, a to mnie przeraża, bardziej boje się tego życia ktore mnie tu czeka niż śmierci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnij_mnie
Jest mi bardzo cieżko... I rozumiem Cie, Pozbawiona marzeń... Ale jest coś czego nie zrobię.. Nie popełnię samobójstwa... Wiem, że tego nie zrobię.. Wiem, że muszę żyć.. Choć to nie jest życie, to męka.. Ale ja muszę cierpieć.. Tak czuję.. Że po prostu muszę.. Nie myśl o tym, by odebrać sobie życie, Pozbawiona marzeń.. Ja też chciałam się zabić. I trafiłam do szpitala.. Ale nie zrobię tego już nigdy. Muszę żyć, muszę cierpieć, muszę płakać, musi boleć... Nawet nie wiecie jak pomoga mi to forum.. Dziękuję Wam. Wreszcie o tym napisałam.. Wiem, że nie jestem z tym sama, że jestescie Wy, że mi pomożecie... Bardzo Wam dziękuję.. Pozbawiona marzeń, proszę, nie rób tego.. My Ciebie tu potrzebujemy, Twoja rodzina Cię kocha.. Wiem, że piszę głupoty, ale sama do końca w to nie wierzę. Ale chcę w to wierzyć. I wiem, ze ludzie, którzy mi to mówią (to, żebym nie popełniała samobójstwa) mają rację i choć sama tak nie myślę, to slucham ich. Bo są mądrzejsi ode mnie i nie mają przepełnionego serca cierpieniem i tym samym potrafią rozsądnie myśleć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślenie jak myślenie o samobójstwie, ale planowanie wprowadzenia tego do rzeczywistości jest zwykłym egoistycznym czynem, łatwo samemu odejść a innych skazać na cierpienie tak jest o wiele łatwiej, ale pozbawiona marzeń nigdy nie potrafiłabyś zrozumieć bólu który do końca życia będzie towarzyszył twojej mamie, to ona będzie się o wszystko obwiniać, to ona będzie szukać winy w sobie bo ty postanowisz ten ból zrzucić ze swoich barków na jej...pozbawiona marzeń ty możesz się podnieść po tym co się stało jeżeli dasz sobie czas i zaczekasz, nie ważne czy to będą miesiące czy lata...chyba że wolisz aby Twoja mama do końca życia odczuwała ten ból, a nawet większy od tego który ty teraz przeżywasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niegrzeczna-pl
Nadzieja ma racje ...Wes sie w garść...nie wiem pogadaj z mama..siostrą albo bratem ...nie duś tego w sobie ....Tak nie można....Oni na pewno ci pomogą...Samobójstwo to nie jest wyjście...wyobraż sobie ze pare tygodni temu ja chciałam się zabic....Poznałam tu na forum pewną dziewczynę....pisałam z nią bardzo długo....o wszystkim ...pisałam ze nei chce mi sieżyc ze to nie ma sensu , bo taka była prawda...Nawet nei pomyślałam ze ta prawie obca mi osoba bedzie starała sie mi pomóc...Napisła wiadomosc do mojej siostry ...gdy to nic juz nei pomogło....Zadzwoniła na policje ..była za to na nią zła nei nawidziłam jej ...przemyślałam to wsyztsko i teraz bardzo jej dziękuje , bo gdyby nie ona nie pisałabym teraz do WAs...moja rodzina by teraz płakała..i nie byłoby mnei na tym świecie...Zrozum kochana na pewno ze wszystkiego jest wyjście ...wierze w to że i dla ciebie znajdzie sie osoba która ci pomoże.. Pozdrawiam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pozbawiona marzeń
nadzieja ** a kto zrozumie mój ból? i to co ja teraz czuje? dlaczego ja mam zawsze myśleć o innych..skoro nikt nie myśli o mnie? moja matka nigdy ze mna szczerze nie rozmawiała...rzadko pyta co u mnie, jak się czuję...nie widzi, a może nie chce widzieć, że całymi dniami płacze, że juz praktycznie nie wychodze z domu, z nikim się nie spotykam ...uważa że już mam te 17 lat i sama powinnam rozwiązywać swoje "problemy" zapomnij_mnie dlaczego musisz cierpieć? hmm ja nie jestem nikomu potrzebna...ale dziekuje za miłe słowa ..doceniam to. niegrzeczna.pl nigdy nikomu o tym nie opowiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niegrzeczna-pl
pozbawiona marzen: mam podonasytuacje z matka kontakty nie za dobre wcale z nianie gadam ...prawie sie mna nie interesuje...Tylko ze ja mam dużo lat mniej ...Też tak myślałam ze nikomu nei powiem ...ale miałam juz tego wszytkiego dośc....A siostra zaczeła sie wypytwac co u meni itp...więc napisałm jej to na gg , bo nie miałam tyle odwagi zeby jej to powiedziec...Czy dobrze zrobiłam ....tego jeszcze nie wiem ..fakt wy na pewno macie cięzej , bo bardziej cierpiałyście odemnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pozbawiona marzeń
wiesz też mam siostrę, ale ona ma swoje życie i swoje sprawy... zresztą i tak nie miałabym tyle odwagi żeby jej o tym powiedzieć nawet przez gg ...poprostu nie umiem o tym mówić i nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×