Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wkrótce samotna

Chcę zajść w ciążę z facetem, który niedługo ode mnie odejdzie

Polecane posty

Gość a feeeeeeeeeeeee
a swoja drogą związek ktory przetrwal 10 lat jest wiecej wart nie jedno malzenstwo.... a tak w ramach pocieszenia mam bliska kolezanke ktora byla z facetem 8 lat. gosc spakowal sie i wyszedl z domu nie podając powodu 3 tygodnie przed ślubem.... dziewczyna byla w takim szoku ze nie da sie tego opisac!! kompletne szalenstwo wyglądala jakby ja ktos zachipnotyzował... byla wteduy juz po trzydziestce a slub mial byc tylko formalnoscią bo planowali dziecko. otrząsnela sie teraz ma 36 lat wygląda piekniej niz kiedykolwiek!!! ma wspanialego faceta ktory swiata poza nią nie widzi i juz za pare miesiecy bedzie mamą. nie ma tego zlego... wiem ze łatwo siemowi ale trzeba w to wierzyc! zycze powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moni123
To ciężkie co przeżywasz,ale napewno dasz sobie radę.Wiem że łatwo się radzi i pociesza jak się nie jest w czyjejś sytuacji. Jeżeli Ci to pomaga to pisz tutaj i żal się,zawsze wspomorzemy miłym słowem. Jesteś dumną kobietką skoro nie chcesz żalić się znajomym i robisz to anonimowo,rozumiem Cię i świadczy to tylko o tym że poradzisz sobie z tym co się dzieje w Twoim życiu obecnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkrótce samotna
kurczę może to tak wyglada z zewnątrz, że jestem silna, ale ja wariuję, właśnie poniszczyłam najdroższe mi rzeczy, które iedys mi podarował i teraz wyję jak głupia, nie da się ich skleić, tak jak nie uda się już uratować Nas, za dużo na wybaczenie, zresztą już nie będę umiała mu zaufać...może rzeczywiście byłam dla niego za mało dobra, za mało opiekuńcza, gdyby tylko powiedział, starałabym się bardziej, tak chciałabym cofnąć czas.....co ja powiem mojemu tatusiowi, ja się wstydzę przed innymi ludźmi, ile razy bedzie sytuacja, ze ktoś się zapyta "a co tam u marcina"? a ja co powiem??? nie jesteśmy juz razem??? nawet nie mogę tego napisać, a co dopiero wymówić, przecież się rozryczę, ręce mi sie trzęsą, niedobrze mi....mamy tylu wspólnych znajomych, przecież przestanę wszędzie chodzić, bo może spotkam ją z nim, nie zniosę tego....każdy uważał Nas za idealną parę, ja sama tak myślałam, to bedzie wielkie wydarzenie, już słyszę te telefony, pocieszenia, współczucie, krew mnie normalnie zalewa. mam milion mysli na sekundę, przed chwilą pomyślałam, że wezmę sobie pierwszego, lepszego faceta do łóżka i poczekam aż mój słodki marcin wróci z "bankietu" i zastanie nas pieprzących się...tyle, że to takie ułamki sekundy, kiedy chcę to zrobić, a tak naprawdę nigdy bym się nie zdecydowała, zrobiłabym z siebie tylko dziwkę. Wyobrażacie sobei, że nigdy nie spałam z innym facetem, był moim pierwszym kochankiem, ja dla niego też byłam pierwsza, to była taka studencka miłosć.bylismy tylko dla siebie, a teraz on spał z inną, jak on mógł.......zalałam się łzami, głupia wariatka, głupia, głupia cipa, jak ja siebie nienawidzę, myslę, żeby się otruć i po krzyku, ale mam jeszcze tatę, nie moge mu tego zrobić, i tak przezyje nasze rozstanie, tak się lubili z marcinem, tata kochał go jak syna, jak on spojrzy jemu w oczy??? przeklęte życie, o wszystkich musze mysleć, niedługo urodziny taty, nie pójdziemy razem...muszę zapomnieć.......jak zapomnieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eep
wkrotce samotna - no i widzisz o co tak naprawde chodzi ? O bezwladnosc... wiekszosc zwiakzow tak wyglada... Oszustwo i bezwladnosc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moni123
Boisz się reakcji otoczenia,myślisz że wszyscy będą Ciebie winić że nie jesteście razem.Boisz się że stracisz znajomych bo oni teraz będą tylko jego znajomymi.Poprostu czujesz się winna,zupełnie nie potrzebnie. To on nie zachował się fer wobec Ciebie,bo znajdując sobie kogoś innego pierwszy zauważył że wasz związek się rozpada.Gdyby nie był tchórzem to by porozmawiał z Tobą że coś się nie tak między wami dzieje i trzeba cos naprawić.Tchórz uciekł przed problemami w związku znajdując sobie "pocieszycielkę",zamiast je naprawiać. To Ty chciałaś coś naprawić,nawet tym pierwszym nie zbyt dobrym pomysłem o dziecku,więc nie wydaje się że jesteś silna,Ty jesteś silna! Może teraz jeszcze sobie nie wyobrażasz jak i co powiesz otoczeniu o Waszym roztaniu,bo trudno Ci nawet o tym myśleć,ale zobaczysz że wszytko się ułoży,wkońcu to on uciekł przed problemami a nie Ty. Jeżeli juz wiesz że nie będziesz potrafiła wybaczyć to najlepiej porozmawiaj z nim szczerze o tym co zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorry ale z ostatniej twojej
wypowiedzi wynika, że martwi cie nie fakt, ze zostaniesz sama, ale to jak to powiedziec innym i jak inni to odbiora ... bo to taki wstyd jak sie jest porzuconą przez faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkrótce samotna
wyciągnęlam sobie z barku wódę i zamierzam się zapić, a potem chyba go zabiję jak wróci, mam już wszystko w dupie. sama się do siebie smieję jak głupia, ubrałam czapkę mikołaja a na mojej kompozycji z gałęzi zawiesiłam bąbki, szajba odbija, i jeszcze jego ulubiione zdjęcie z nami spuściłam w kiblu, ot takie głupoty przychodzą mi do głowy, niszczę to co przez lata zbieraliśmy tak jak on zniszczył mnie, może się jednak nie napiję, bo wtedy popsuję efekt. przyjdzie pachnący nią i zdziwi się, w domu "boze narodzenie" i bajzel jakby ktos się włamał. poczekam co wymysli...chciałam tez powiedzieć, że to nie tak, że sie wstydzę przed innymi, ja po prostu nie lubię współczucia, mam w dupie co będą myśleć, ale nie chcę, żeby ktoś widział mnie słabiuteńką..po prostu nie lubie się obnażać, to wszystko jest takie trudne dla mnie, jak mieszka się gdzieś, gdzie się nikogo nie zna, to można szybciej zapomnieć, a tak co jakiś czas ktoś bedzie pytał i wszystko od nowa, żal, łzy. zastanawiam się nad wyprowadzką, sprzedam mieszkanie, znajdę sobie inna pracę, zabiorę tatusia i bedziemy sobie razem żyli. a z tym , że czuje się winna, to troche prawda, nie wiem czemu mam takie uczucie tak jakbym to ja zdradziła jego, czuje się brudna...może dlatego, że mnie dotykał, pieścił......muszę przyznać, że mimo tej rutyny w zyciu codziennym, nasze pożycie było bardzo udane i on przez ten cały czas spał z nami obydwoma. kurde znów mnie na łzy bierze, raz myslę racjonalnie, raz zaczynam swirowac, uwierzycie, że mam prawie 38 stopni gorączki, cała jestem rozpalona. ja wiem, że to dopiero początek, jak to wszystko minie moge się załamać, boje się, że w coś wpadnę, jak zmarła moja mama miałam silną depresję, ale był on, dzięki niemu to przeżyłam. przypomniałam sobie coś jeszcze, planowalismy w sierpniu wziąć urlop i pojechać w bieszczady, to było chyba w grudnu, podobno jakis jego przyjaciel ze szkoły sredniej wybudował sobie tam dom, potem chyba w marcu powiedział mi, że niestety nic z tego, bo on sprzedaje tą chatę, pomyślałam wtedy, że to dziwne, że dopiero co sie tam wprowadził, a już ucieka, zwłaszcza, że był taki zachwycony bieszczadami. teraz już wiem, że pewno dalej tam mieszka, i ze juz nie ja tam pojadę. tak mi strasznie źle........oskubałam sobie palce do krwi, a na jutro biorę urlop, nie dam rady iśc do pracy...nie wiem tylko co w końcu robić udać i poczekać aż sam mi powie, czy wyrzygać mu..najchętniej wyrzuciałabym go na zbity pysk, ale muszę mieć klasę, niech chociaż honor mi pozostanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym go spakowała i
i wystawiła walizki za drzwi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może on nie może jeszcze
z nią mieszkać (może nie mieszka sama albo z rodzicami), a musiał dac wypowiedzenie temu co wynajmuje jego mieszkanie i wcale nie chodziło o to żeby cie przygotowac tylko musiał poczekac na mieszkanie?? faceci to świnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moni123
Rozumiem Cię z tym że nie lubisz jak ktoś Cię widzi we łzach,pod tym względem jestem taka sama,tylko że wtedy dusza bardziej boli jak się trzyma wszystko w środku. Poradzisz sobie z tym wszystkim napewno,jesteś napewno fajną mądrą babką(wnioskuje tak z Twoich wypowiedzi). Urlop to nie zły pomysł w takiej sytuacji bo musisz się z tym sama uporać. Napewno nie przyjdzie Ci to łatwo ale pamiętaj że co nas nie zabije to nas wzmocni. Jesteś młoda i masz przed sobą życie i obyś więcej tchórzy na swojej drodze nie spotykała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie rób teraz niczego
Nie ułatwiaj mu sytuacji. Boi się konfrontacji z Tobą, nie przecinaj tego, masz teraz przewagę nad rywalką, ona czeka na to że sie dowiesz. Niech sobie czeka. Jesteś w takim punkcie jak ja 10 lat temu. To się dzieje po to, abyś mogła wreszcie ułożyć swoje życie z kimś ODPOWIEDNIM. Żadnych dzieci! Ja wrócę tu i powiem Ci jak było ze mną i jak dobrze się skończyło. 13 lat byłam w konkubinacie i teraz jakbym siebie czytała. Trzymaj nerwy na wodzy i czekaj niczym pokerzysta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moni123
Może faktycznie zrób się na bóstwo(pewnie nie będziesz miała z tym problemów) i idź na ten bankiet ale tak zeby on nie wiedział ze się wybierasz.Jak będzie to podejdź i zapytaj czy może Cię przedstawi,będzie miał problem i to duży!Znajdzie się w bardzo głupiej sytuacji.On nie Ty. Jeżeli nie dasz rady tak zrobić(mi się dobrze radzi bo nie przeżywam tego co Ty),to poczekaj na niego w domu i zapytaj go kiedy ma zamiar przedstawić Ci swoją nową dziewczyne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkrótce samotna
na pewno nie chodzi mu o mieszkanie, bo ma wystarczajaco duzo pieniędzy by wynając sobie niezły apartament. sama stwierdziłam, żeby nie mówić mu o niczym, zresztą gdybym mu dzisiaj wyrzygała to pewnie za dużo zostałoby powiedziane, potem czułabym sie źle...mam czas zeby na chłodno to rozważyć, jeszcze wczoraj chciałam mieć z nim dziecko, co by sie stało gdybym uległa emocjom? teraz też jeszcze za dużo we mnie siedzi, muszę ochłonąc...on pewnie myśli, że bedą łzy, krzyki, spazmy, zaskoczę go..ale co z tego jak i tak ja tutaj jestem przegraną, tak bym chciała móc powiedzieć za 10 lat, że jestem szczęśliwa, że znów kocham, że mam rodzinę, ale jak ja komus zaufam??? przecież on nigdy nie dał mi powodów, idealny partner, głowę bym dała sobie uciąć...tak się boje strasnie jak to wszytstko do mnie dotrze, i o tate sie boję, serce mu się złamie na pół. zastanawiam się nawet czy nie powiedzieć mu, że razem postanowiliśmy się rozstać, bo już mielismy siebie dość....nie chcę, żeby tata się na nim zawiódł, wolę żeby mnie winił...chyba tego najbardziej się boje, powiedzieć tacie, że jego córka jedynaczka została na lodzie, a jeszcze niedawno mówił, że chciałby jeszcze wnuka dożyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moni123
Do Nie rób teraz niczego-masz też racje.Ale ja biorę pod uwagę inną rzecz,myślę sobie ze może nie jest to tak do końca że on chce odejść od Niej.Poprostu tekst typu-"teraz jej nie mogę tego zrobić,muszę ja przygotować psychicznie"coś mi przypomina,tak mówią faceci którzy nie muszą wcale chcieć odejść tylko się zabawić na boku,mieć dwie.A tekst o przyjaźni mógł być tylko sygnałem że chce Jej coś powiedzieć i nie koniecznie o tym że chce się rozstać. Jeżeli kobietka się męczy i tak odchodzi od zmysłó to lepiej zeby się to wyjaśniło jak najszybciej bo najgorsza jest nie pewność,wtedy właśnie ma się tysiące myśli na minute.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moni123
Jeżeli tak postawnowiłaś to o.k Ty sama wiesz najlepiej co dla Ciebie jest dobre. Nie zostałaś na lodzie!Teraz pewnie ciężko Ci nawet o tym pomyśleć ale napewno znajdziesz kogos kto jest wart Ciebie i nie bedzie Cię okłamywał. A tata napewno jeszcze będzie wnukami się cieszył,jestes młoda masz jeszcze czas. 29 lat to wcale nie ostani dzwonek na to żeby zakładać rodzine i mieć dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moni123
Bardzo mnie poruszył Twój topik,bo nie raz byłam w sytuacji w której nie mogłam się pożalić nikomu(też nie lubię się obnażać psychicznie). Próbuje Ci coś radzić ale wiem że sama najlepiej wiesz jak to rozegrać zeby było dla Ciebie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jestes pewna
że nie byłabyś w stanie mu wybaczyć tej zdrady?? bo jesli mogłabys to może wartoby o niego powalczyć??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkrótce samotna
wiesz moni ja też tak gdzieś po cichu myślałam, że może on ja tylko zwodzi, jak to robia z kochankami, heheheh wcześniej to widziałam na filmach, ale ja już chyba nie bedę moła z nimzyc, zaufać, nie dam mu szansy, taka jestem, nie toleruję zdrady. co do pójscia na bankiet, to nie sądzę, że on w ogóle poszedł na jakiś bankiet, to pewnie wymysł, zeby się z nią spotkać w zacisznym mieszkanku..nie zabrałby jej tam gdzie jest towarzystwo z pracy, wszyscy się znamy i zraz ktoś by doniósł. zrestą wyglądam dziś makabrycznie, oczy zapuchniete, włosy potargane, twarz czerwona, no masakra..teraz sobie tez myślę, jak ja będę utzrzymywac kontakt z jego rodzicami i rodzeństwem, wiem, że mogą ja nie zaakceptować, to jej minus, zawsze będą ją winić, bo mnie wprost uwielbiają, mam świetny kontakt z "teściową" i "teściem", z jego siostra jesteśmy prawie jak rodzone, no i z bratem też. wyjeżdżamy razem na wakacje, spędzamy u nich weekendy, to takie nasze rytuały, jego mama jest dla mnie mama po stracie mojej, nie wiem jak to wszystko będzie wyglądało potem, bede za nimi tęskinić....a tak naprawdę już nic nie będzie nas łączyć. niby nie jesteśmy małżeństwem, a tyle problemów, wszędzie mamy coś wspólnego, może nie namacalnie, ale jakieś takie więzi z ludźmi, miejscami..uffff ale dostałam kopa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yinyang
Kiedyś straciłam największa miłość swojego życia - włąsciwie to do końca tej miłości doprowadziliśmy obydwoje. Praca, ambicje, rozsądek. Miłość wszytsko zniesie do czasu. Nic się nie dało zrobić. Minęło parę lat i jestem z kim innym, kochamy się od paru lat. Jak miłość umrze to nic jej nie wskrzesi. Człowiek jest tylko mądrzejszy o swoje własne błędy.trzeba pielęgnowac ten kwiat - miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno to nie miłość
to choroba, spójrz prawdzie w oczy. Najwyższy czas wyzdrowieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkrótce samotna
lepeij jest jak miłość umrze dla dwóch stron, a moja nie umarła, teraz powoli przeobraża się w nienawiść. nie wiem też czemu, to choroba, dlatego, że kochałam do bólu, że ufałam bezgranicznie, że rozpaczam po stracie czegoś co było moim zyciem, że dla mnie umiera mój świat jaki znałam, że muszę nauczyć się wielu rzeczy od nowa.....czuje się jak rozbitek, jak pomyślę, że miałabym się z kimś umawiać, chodzić znów na randki, denerwować się, myślałam, że to wszystko jest już poza mną..... niestety jeśli chodzi o tatę to sprawa jest skomplkowana, ma raka żołądka, fakt, że może z nim zyc nawet do 8 lat, ale daja mu na to nikłe szanse, może dwa trzy lata pożyje, to będzie dobrze, a mi kto zostanie - nikt, nawet psa nie mam....i jak ja te wnuki expresowo zrobię? z kim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezpłatna karta
a może źle zrozumiałaś tamten telefon i teraz niepotrzebnie masz te schizy,może masz jakąś deprechę i sobie wszystko wymyśliłaś,pogadaj z nim o tym po co przeciągać i się męczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkrótce samotna
nie potrafię powtórzyć słowo w słowo tej rozmowy, ale jak ktos mówi kochanie, słonko, kotku, albo kocham Cię i inne słodkie słowka, to chyba jest to jasne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moni123
Wiem że to trudne tak po 10 latach,rodzina,wspólnie znajomi i tyle rzeczy wspólnych.... Świetnie że masz taki dobry kontakt z jego rodziną i myślę że nie bycie z nim nie oznacza nie bycie z nimi.Oczywiście że utrzymuj kontak z jego rodziną,waszymi znajomymi,on to nie znaczy oni wszyscy. Jeżeli tak wybrał to jego sprawa ale Ty nie tracisz wszystkich tylko jego. Wiem że emocje teraz graja główną role.Ten etap najtrudniej przeżyć. Będe czekała na wiadomości od Ciebie na topiku i mam nadziję że będziesz się miała coraz lepiej. Zawsze możesz sie tu anonimowo wypłakać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Isabella7
Witam ,Samotna przeczytałam Twoją historie i strasznie mi Ciebie żal.Co do pomysłu z dzieckiem,nie uwazam jak wiekszosć,ze to byłby zły pomysł.Skoro chciałas mieć dzieci napewno bedziesz je kochała.To ze sie bedzie wychowywało bez ojca to az takim okropieństwem nie jest,sa gorsze,a ono napewno bedzie z Toba szczesliwe!A co do argumentu,ze to nie bedzie uczciewe w stosunku do faceto to i dobrze!A czy on był uczciwy w stosunku do Ciebie?To była by tez kara dla niego!Nie mógłby fo widywac kiedy by chciał itd no i byłby niezłym powodem by z Tobą został,jesli nadal tego pragniesz.. Mam nadzieję,ze tą sukę coś trafi! trzymam kciuki bys jakos doszła do Siebie Biedaczko :( i nie przejmuj sie głosami,ze jestes chora!Kochasz i to jest wystarczającym wytłuamczeniem Twojego zachowania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezpłatna karta
a kiedy zamierzasz mu powiedzieć że wiesz?bo on to może zwlekać i rok czasu i co,będziesz się tak męczyła,ja bym to załatwiła jak najszybciej bo nie lubie się uśmiercać za życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moni123
Do yinyang masz racje miłość trzeba pielęgnować. Dlatego też w pierwszych postach do autorki topiku pisałam żeby próbowała wkrzesić iskierkę. Ale autorka nie wyobraża sobie wybaczyć jemu to że ja okłamywał.Więc po co pisać że oboje sa winni albo ze wina leży po środku .......... On ja kłamał nie ważne z jakich powodów ale okłamał a na to usprawiedliwienie znaleść trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkrótce samotna
jeśli nie powie mi do końca tygodnia, to sama to zrobię, nie przeżyję z nim weekendu, ale musę to dobrze przemyśleć, rozegrać, wiem, ze może to wyrafinowane na kogoś kto kocha, ale choć na koniec wyjdę z podniesioną głową, nie chcę by mnie pamiętał zapłakaną, zrozpaczoną....mam nadzieję , że starczy mi na to sił. uczę się zyć na nowo, nawet rzchunków nie umiem zapłacić, bo on to zawsze robił. a jeszcze nie tak dawno zakladałam topik na kafe o urządzaniu mieszkania....a teraz z remontu nici i wiem czemu jemu ten pomysł nie przypadł do gustu, teaz wszystko się układa w jedna całosć...dziękuję moni i reszcie za wsparcie mnie, niby to ylko topik, ale bardzo mi to pomogło, ;przynajmniej te parę chwil, całuję mocno. Magdalena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Wkrótce Samotna Wiem co czujesz!!! cholernieci współczuję, ale nie wolno ci się załamać. Jeśli chcesz dziecko, to mu o tym powiedz. Powiedz również, że wiesz o kochance. Im szybciej tym lepiej. Jeden mój daleki znajomy zostawił swoją dziewczynę po długoletnim związku- teraz cieńko przędzie( brak kasy, rodzina tamtej go nie zaakceptowała). Porozmawiaj z nim choćby dziś ale tak spokojnie, bez emocji, weź coś wyciszającego. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiemże autorce
należy sie wsparcie, ale ktoś nazwał tamtą kobietę-kochankę suką... nie przesadzałabym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×