Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dwudziestojednolatka

* .... jeszcze nie wyjechał, a juz tak daleko .... *

Polecane posty

ja wiem ze Wasze problemy w porownaniu z moim to.hmm.to prawdziwe problemy..ale rzeczywiscie natalijko my sie praktycznie nie rozstajemy teraz...i dlatego jest mi tak ciezko..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i znowu nie ma nikogo jak chce pogadavc;/;p szkoda:( pozdrawiam:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W.
vibra, przysiegam ci, ze cokolwiek bedziesz robila - calymi dniami plakala w poduszke, czy tez spotykala sie z ludzmi i zajmowala sobą, to 2 tygodnie szybko zlecą(lepsza ta 2 opcja). Zleca, za rok nie bedziesz o tych 2 tygodniach przykrych pamietala!! Wiadomo - spaedzasz na codzien czas ze swoim chlopcem i nagle go nie ma - szok i boli, ale przeciez to parenascie dni tylko! Zrob cos milego dla siebie, badz dla siebie dobra.. trzeba sie uczyc życ nie tylko z kimś ale tez ze soba samym. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalijka
Mądre słowa W. Życie nas uczy .....wszystkiego :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki:* problem w tym ze nie umiem bez niego zyc...dla Was to moze glupie...moze jestem naiwna...ale nie umiem....a czy sie naucze?? narazie sie wykanczam...podswiadomie wiem ze nie powinnam sie tak zachowywac, ze powinnam wziac sie w garsc.. nie potrafie...mam nadzieje ze jutro bedzie lepiej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja dwudziestojednolatka
Natalijko i W. wczoraj to on nie spał, bo puszaczał mi jeszcze sygnały... dziś juz tylko 1 sygnał i to w poludnie.... :( Wiem wiem ze przesadzam, ale od wczoraj mam takie jakies smutne mysli.... :( mialam dzis nocowac u kuzynki, ale odmówiłam... dzis jest chyba pierwszy dzien kiedy popoludniu nic nie robie, tylko mysle :( i juz widze ze myslenie mnie wykancza.... jednak prawdą jest, ze trzeba sie sobą zając, wychodzic ciągle, nie spedzac czasu samemu bo wtedy odwala :O Vibra- strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie- to jest święta prawda! Ja najgorzej przezylam tydzien przed wyjazdem mojego skarba.. a juz całkowicie najgorsze były 3 dni przed i dzien wyjazdu... potem zaczełam z wszystkich sił szukac sobie zajęcia, i dzis - jest pierwszy dzien odkad on wyjechał (a wyjechał 16 dni temu) kiedy to spedzam sama wieczor! I tak- wtedy to odbija! Ale w te dni kiedy jestem zajęta na prawde mozna dac rade! Rób tak samo a zobaczysz ze zleci to w mgnieniu oka! Aha, pomysl ze moj wyjechał na 3 miesiące.................... :( pozdrawiam was kochane :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja dwudziestojednolatka
Vibra jeszcze jedno- ja jestem z moim kochanym 2 lata, i te 2 lata studiów to było faktycznie wspolne mieszkanie.... (tzn. on u mnie, bo ja wynajmowalam kawalerke w miescie gdzie on mieszka)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no my jestesmy razem okolo 1,5 roku....nie mieszkamy razem jeszcze...a ja naprawde sie rozsypuje....po dwoch dniach;/ wiem ze to TYLKO 2 tygodnie...ale dla MNIE AZ DWA:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja dwudziestojednolatka
Vibra no to dalej poszukaj sobie za dnia jakiejs pracy (ja znalazłam i mam teraz 2) a wieczorkiem umawiaj sie ze wszystkimi kolezankami, kuzynkami ktorych tylko kojarzysz! Pojedz tez do rodziny, moze na wies na pare dni! Zobaczysz jak zleci! Tylkko nie rób tego co ja dzis popoludniu robie (ale ja 1 raz od 16 dni) - nie siedz w domu przed kompem!!!!!!!!!!! bo zwariujesz!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nio postaram sie cos robic......popilnuje dziecka kuzynce albo cos...cokolwiek...ale tak mi zle ze dramat;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślcie o tym co będzie jak wrócą. Mnie to wzmacnia:) I będę z siebie dumna ze tyle czekałam i wytrzymałam. A wiem ze warto;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a teraz mykam do wanny bo wlasnie wode nalalam:) bede jutro moze...dzieki za chwile rozmowy:):*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja dwudziestojednolatka
kopytko jakbys przeczytała cały moj topic wiedzialabys, ze ja nie wiem tak na prawde czy mam na co czekac.... przed wyjazdem usłyszlałam, ze (w skrócie) ma przeczucie ze sie wypali przez ten czas...................................................... :( Vibra dobranoc :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja dwudziestojednolatka
--------------------------------16 dzien bez Ciebie--------------------------- Tęsknie kochanie... Tak bardzo mi Ciebie brakuje! Chciałabym się przytulić I poczuć Twoje ciepło Chciałabym żebyś już nie odchodził Żebyś mnie całował,dotykał,szeptał czułe słówka Brakuje mi Tego... Brakuje mi Ciebie Bądź przy mnie! Bo juz tak dłużej sama nie wytrzymam! :(:(:( Twoja ... :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze 21, nie przeczytałam całego jeszcze, ale to co widzę jest przykre. Trzymam za Ciebie kciuki, z tym ze nie wiem czy warto zebyś na niego czekała. Wiem, ze kochasz ale źle to wszystko wygląda:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalijka
witaj Kopytko! To nie jest tak że skoro tak powieddzial to ona ma stracić wszelkie nadzieje. A poza tym ciężko jest przekreślić 2 lata wspólnego życia itego co sie razem przeżyło szczególnie jeśli sie mocno kocha. Wszyscy mówią że dłuższe rozstanie wzmacnia związek może mają racje? Zreszta ja znam taki związek gdzie dwoje ludzi rozstalo sie ze sobą tzn. zerwali a po dwóch miesiącach wrócili do siebie bo stwierdzili że nie moga bez siebie żyć. Dziwne to ale prawdziwe. 21latko! Może poprostu twój kochany tak ci powiedział, bo miedzy wami nie układalo sie za dobrze ostatnimi czasy. U mnie tez był przez pewien czas taki kryzys. Myślałam, że to już bedzie koniec. Gdy pytałam go czy mnie kocha on mowil ze nie wie. To było straszne. Potem odkryłam ze ma zdjecia na fotce i ze czesto tam zagląda i komentuje zdjecia dziewczyn. Kolejny cios. Najgorsze było gdy odkryłam ze ma w kontaktach na gg nieznaną mi dzewczyne. Postanowiłam do niej napisać i uświadomić ją że go kocham i że jestem z nim już 3 lata. Dziewczyna była zszokowana bo on nie powiedział jej ze ma kogos i ze wogóle takie teksty pisał do niej. Teraz razem z nią sie kolegujemy i od czasu do czasu piszemy sobie na gg. Po tamtej rozmowie ona obiecała mi ze juz do niego nienapisze i ochrzani go e mi cos takiego zrobił. To było w maju. Już o tym nie mysle, nie chce myslec. Bo pamietam jak strasznie przez niego płakałam i jakie miałam czarnemysli. To było najgorsze swinstwo jakie mi zrobił. A stwierdził ze zrobił to dla zabawy. Potem przez pare dni był płacz i wracanie do tematu, było przepraszanie, kasowanie konta na fotce i numeru na gg, były obietnice ze sie nie powtórzy tak dalej. A na koncu były wyznania miłości i zgoda. Przez miesiac ciezko mi sie z tym żylo ale teraz nie chce o tym myżleć bo jest jak jest i niech tak zostanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalijka
Teraz gdy zastanawiam sie dlaczego takie historie z fotkami i g sie wydarzyły dochodze do wniosku że byłam zbyt nachalna, upierdliwa ikurczowo trzymałam sie Jego i tego co on powie. Zmieniłam podejście do naszego związku. Nie narzucam sie, gdy mowi ze chce isc z kolegami na piwo odpowiadam idz. Gdy on chce czułości a mi sie nie chce to nie ma czułości. BO gdy ja chciałam czułosci a on nie chciał to nie było tych czułosci. Stwierdziłam ze ja juz dałam z siebie wszystko w tym zwiazku. Oddałam całą siebie a może nawet i wiecej. Czasem zachowywałam sie jak nie ja bo wiedziałam ze takie zachowanie mu sie podoba. Ale to było dawno. Chce zaczac żyć, a nie dusić sie. Pomyslicie pewnie ze już go nie kocham. Ale jago kocham i to bardzo. Poprostu jezeli mamy byc juz na zawsze razem to chce bysmy sie kochali za to jacy jestesmy naprawde. Jezeli przez moje zachowanie ma sie to rozpasc., to niech lepiej sie rozpadnie teraz niz pozniej Takie jest moje zdanie w tej sprawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dobra, przeczytałam:P Przede wszystkim pozdrawaiam i ściskam wszystkie dziewczyny:) Moje słońce chyba wróci najpóźniej bo w połowie października. Na razie jeszcze jest w trakcie podróży, więc za bardzo nie wiem jak to tam wszystko wygląda. Piszę do niego czasem smsy z netu i umówiliśmy się ze jeśli je odczyta to mi puści sygnał, żebym wiedziała ze wiadomości doszły. Czekam aż zadzwoni - ale to dopiero jak będą na miejscu ( jadą do Szkocji (on i mój brat)). Tęsknię bardzo ale bardzo kocham i wiem że do mnie wróci, wiem ze mnie kocha i że chce ciężko pracować żeby mieć trochę kaski na siebie i na mnie. Przede mną remont mieszkanka więc mam nadzieję że jakoś to zleci;) Aha, jesteśmy studentami i nasz staż 1,5 roku (uprzedzam pytania)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W.
Natalijka! Wcale nie myslimy, ze go nie kochasz. Po prostu zachowujesz sie dojrzale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W.
Wogle, wg mnie masz zajebiste podejscie do swojego zwiazku, madre rzeczy czesto piszesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalijka
Dzięki W. Pisze takie rzeczy bo poprostu życie mnie nauczyło takie podejścia. A zwiekiem ponoć człowiek staje sie mądrzejszy ;P Szkoda tylko że nie wszystkich to dotyczy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalijka
Kopytko! Widze że jesteś pozytywnie nastawiona. To dobrze. Z takim podejściem będzie ci łatwiej przeżyć te chwilowe rozstanie. A świadomość że pojechał z twoim bratem daje ci wiecej pewności siebie. Pamiętam ten okres kiedy stuknęło nam 1,5 roku ze sobą....fajne to były czasy.....wiem że sie nie powtórzą ale miło wracać do takich wspomnień i czasm też ukochanemu przypomnieć te czasy bo wtedy uczucia sie rozgrzewają na nowo. Pozdrowionka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natalijko wiem cos o tym..........o tym jak to jest gdy sie oddaje cala siebie...gdy angazujesz sie tak bardzo ze wszystko inne schdzi na inny plan...mnie w pewnym okresie to tak starsznie bolalo...boli nadal bo jak widac nie ma go od 3 dni a ja trace kontrole nad soba...bo mam calkowita swiadomosc tego ze sie zatracam w tym zwiazku..ale nie umiem powiedziec STOP...wiele razy probowalam...za bardzo kocham..za bardzo mi na nas zalezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej vibra, ja przezywałam to samo co Ty rok temu. Wtedy moje słońce pojechało na wakacje z przyjaciółmi na 10 dni. Planowaliśmy jechać razem, ale coś mi wyskoczyło i nie dalam rady. Całe te 10 dni byłam na niego wściekła (chociaż nie miałam powodu, bo codzinnie pisał że tęskni i w ogóle) i zanosiłam się od łez. Ale tak myślę, że 10 dni to 10 dni, ale przez 3 miesiące nie miałabym siły płakać bo bym się cała wypłakała:P Po prostu Cię rozumiem 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dokladnie ..nie moglam z nim jechac niestety....nie jestem na niego zla..to nie to:) jest mi ciezko....i normalnie odliczam minuty, godziny do tego az wroci.dzieki za wsparcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja dwudziestojednolatka
------------------------------17 dzien bez Ciebie------------------------------- wczoraj wieczorem napisalam mu piekny miłosny wierszyk na dobranoc a on nic.................. ani sygnału, ani smsa.......... zaczynam miec złe przeczucia.......... apropo jego wypalenia......................... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola_25
dwudziestojednolatka wiem co czujesz i czulas...Mój też bezpośrednio przed wyjazdem zamiast spędzać każdą wolną chwilę ze mną ciągle załatwiał jakies sprawy. Jeszcze nie wyjechał, a ja już cierpiałam i tęskniłam. Pojechał na 4 miesiące do Stanów, z czgeo 1,5 h juz minęło. Wiem z doświadczenia, że najgorsze są pierwsze dni. Ja wtedy codziennie wracałam do domu, patrzyłam na jego zdjęcie i płakałam. Tysiące myśli kołatało sie w mojej głowie, np. czy wróci, czy będziemy znowu razem...Te obawy okazały się bezpodstawne i teraz jest lepiej niż jak był w Polsce. I mam teraz inny dylemat, o którym napisałam tu: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3272556

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja teshh jestem zla.ale nie na niego....chociaz poniekad tak..bo jestem zla ze go nie ma przy mnie...a ja go potrzebuje..cholera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spoko 21, bedzie dobrze. Mnie własnie ochrzaniają na moim temacie ze się żalę:P A ja mam dzisiaj świetny humor, ot tak:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×