Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kobiecinka

Moja depresja....

Polecane posty

Gość kobiecinka

Jak odnaleźć sens w bezsensie?? ja juz kiedyś chorowałam, po 2 latach leków i terapii...przeszło...Ale wróciło ze zdwojoną siłą.... A właśnie sobie zdałam sprawe z tego,że depresja zniszczyła mi życie... Nie odczuwam już przyjemności z niczego w życiu, nie umiem kochać, nie umiem sie cieszyć, nie umiem sie smuciś nie jestem podekscytowana, nie jestem zazdrosna...Moje życie straciło smak i sens... Nie mam chłopaka, straciłam przyjaciół, bo nie mam siły wychodzić z domu i sie z nimi spotykać...Po kilku latach milczenia, nie mam już kompletnie o czym gadać z rodzeństwem i rodzicami...Nie mamy wspólnych spraw!!Szkołe też powoli zawalam...bo czije że nawet jak skończe studia to nic nie osiągne, bo kierunek jest mało konkretny... Poszłam pare miesięcy temu do psychiatry, psychologa, biore leki...Niestety...moje "psychoterapia" nic mi nie daje...nawet nie mam szansy sie wygadać...jakaś dziwna ta psycholożka...traktuje mnie jakbym po prostu umiala nagle wszystko w życiu zmuienić..a nie umiem!! szukam osób ktore chorowały i sie wyleczyły...Powiedzcie prosze co u Was było największym problemem i jak sobie z tym poradziliście... Ja tak bym chciała zacząć żyć, ale czuje że już wszystko w życiu zawaliłam...straciłam rodzine, przyjaciół, nie ma już z kim rozmawiać...:(:(:( chciałabym wyjść z dom, ale nie wiem dokąd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anii
Myślę, że nie jest z Tobą tak źle, skoro tak składnie o tym piszesz, co czujesz. Ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anii
Ja też swego czasu przeżywałam coś na kształ depresji, no ale u mnie to było chyba coś w rodzaju buntu młodzieńczego, bólu istnienia obyło się bez psychologa i leków, ale paskudnie się czułam. Myślę, że musisz sobie uzmysłowić, przekonać się do tego zupełnie, że nic nie musi Ci się w 100% udawać, nie ma ludzi na świecie którym się wszystko udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depreszka
kobiecinko jestem z Tobą 🖐️. Czuję sie podobnie jak ty 😭, brak chęci do czegokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anii
Depreszka a czym, to jest u Ciebie spowodowane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on mnie sledzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiecinka
mam 21lat.. Hmm..no składnie pisze..;) Może dlatego że bardzo dużo myśle nad tym co mi najbardziej doskwiera... Staram sie bardzo pracować nad sobą...wychodzić do ludzi...ale ja bardzo źle sie czuje wśród ludzi...chociaż samotność działa na mnie bardzo źle... A mi właśnie sie wydaje że nic mi sie w życiu nie udaje..Nie mam ani zdrowego, normalnego domu, nigdy nie miałam prawdziwego chłopaka, szkoła, szkoda gadać.. Chciałam być sportowcem, ale moje ciało niestety nie nadaje sie do dużego wysiłku,moge przez to stracić wzrok... Nie jestem ani specjalnie ładna, może i inteligentna, ale nie potrafie tego wykorzystać...wstydze sie siebie i boje sie że za pare lat zostane totalnie samotną, bezrobotną kobietą, beż chęci do życia i bez perspektyw....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majkamaj
anii .... ------> "Myślę, że nie jest z Tobą tak źle, skoro tak składnie o tym piszesz, co czujesz. " kobieto co Ty mowisz.... pojęcia chyba o tym nie masz, jesli Ci sie wydaje ze ludzie z depresją bełkotają bez sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiecinka
a ostatnio...w ramach "terapii" ..nie wiem czy tak sie powinno, ale pomyslałam,że mi to dobrze zrobi...poszlam na impreze...myślałam że jak pobęde z ludźmi, że jak posłucham skocznej muzyki, umaluje sie itd...to bedzie mi lepiej...że poczuje,że należe do "tego swiata"... No ale zawiodłam sie...:( Czułam sie okropnie...mimo że nie jestem jakimś "pasztetem" to czułam sie przy tych wszystkich laskach jak sierota...Zaczełam myśleć,że one takie młode, spontaniczne, uśmiechnięte...bawią się z koleżankami, podrywają facetów, wyglądają dobrze....A ja ...wstyd mi było...chciałam sie schować w kiblu i nie wychodzić...pokręciłam sie 2 godzinki i wyszłam.... do dziś mysle o tym ze nie umiem już żyć wśród normalnych ludzi...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anii
Jesteś bardziej wrażliwa, wymagasz od siebie więcej niż przeciętna osoba. Ale przecież studiujesz, przecież to jest dużo. Wiesz moi przyjaciele, znajomi, rodzina, to głównie tylko pracują, czy tylko studiują, czasem studiują i pracują, nie są znanymi sportowcami, nie otrzymują nagród, tylko bardzo nieliczni mają ciekawe hobby. Mimo to nie moge ich nazwać nieudacznikami, bo przecież o ich wartości nie świadczy, to czy skończyli renomowaną uczelnią, tylko to że np. porozmawiali ze mną wtedy kiedy tego potrzebowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anii
myślę, że bardzo dobrze że probujesz np. z tą imprezą. Masz problemy z poczuciem własnej wartości? Jak sądzisz z czego wynika Twoja depresja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj mam chlopaka ktory kiedys chorowal na depresje rownierz terapie nic nie pomagaly. Wiem ze wtedy bral jakies silne psychotropy pozatym rodzina bardzo go wspierala i wymyslala rozne wycieczki.Wyciagali go z domu.Wszyszedl z depresji no i spodkal mnie teraz to cierpi na natrectwa tzn. za dlugo myje rece myje je jak \'\'chirurg\'\' pozatym jest wolny obecnie bierze seroksat i czuje sie dosc dobrze poza natrestwami.Ma prace mnie i chyba nic do szczescia mu nie brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może ...
wszytsko okey bylas na imprezie, ale zobacz na niej byli tacy a nie inni ludzie, zatem jakby mniej wrazliwi niz ty idz na kolejna beda inni ludzie zatem i twoje odczucia inne a czemu nie idziesz np na kamerlna impreze, na wystawe foto ze znajomymi, tam gdzie wrazliwi ludzie dobrze sie czuja nie wiem czy huk i halas to dobre miejsce:) ale jak ma sie ukochana osobe to mozna byc i tam gdzie jets nijak, a my i tak czujmey sie spoko, bo mamy obok siebie kogos z kim czujmey sie naj, bo kovhamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiecinka
No niestety mam bardzo niskie poczucie własnej wartości... Nie wymagam od siebie sukcesów, nagród, ale ja w każdym towarzystwie czuje sie tą gorszą, najgorszą...wszędze czuje że nie pasuje... Znajomych trace...wstyd mi że mam takie dni,że z domu nie wychodze...nawet mi sie umyć głowy nie chce...nie odbieram telefonów..udaje,że gdzieś byłam... Do szkoły też często nie chodze..bo nie chce żeby mnie ktoś oglądał w moje "złe dni"..przed rodziną udaje zawsze że gdzieś byłam..rzucam kurtke, przestawiam buty... No i właśnie..."ukochanego" też nie mam...nie mam gdzie poznawać ludzi, niektórych adoratorów odtrącam, nie czuje się warta ich uczuć...potem mam wyrzuty sumienia,że "dałam kosza"... koleżanki mają facetów, i to z nimi wolą spędzać czas...chociaż ja nigdy nie obarczam znajomych problemami, wiem że nie chcieliby słuchać o tym jak mi źle.... A z czego ta depresja??kiedyś diagnboza była taka,że to przez rozbitą rodzine... ale ja już sie z tym pogodziłam...a z życiem sobie nie radze...z akceptacją własnej osoby...I ciągle szukam odpowiedzi na to w czym tkwi problem...i nie mam pojecia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiecinka
może ja bardzo boje się przyszłości...dorosłego życia...bezrobocia, samotności..nieumiejętności odczuwania normalnych, zwyczajnych dla każdego uczuć...Też chce się cieszyć z tego, z czego powinnam, być smutna i płakać jak mi źle, być zazdrosna o coś...a ja nie umiem..jest mi zawsze obojętnie... chciałabym wrócić do dzieciństwa, okresu, w którym byłam bardzo szczęśliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anii
Wiesz takich aspektów życia jak napisałaś, boi się każdy, tylko na pewno nie każdy tak mocno zdaje sobie sprawę, tak dużo o tym myśli. Jesteś bardzo wrażliwą osobą, inteligentą i to jest Twój wielki atut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro...
Niestety...można być super laską, mieć dom, rodzine, przyjaciół, pieniądze...być inteligentnym i utalentowanym...ale depresja sprawia,że każdy człowiek poczuje się jaki śmieć...nie warty życia i cudzego zainteresowania... to straszna choroba..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy ktos z Was..
wyszedl z ponad rocznej depresji sam? tzn bez leków i psychoterapii??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W styczniu zalozylam tutaj na Kafeterii temat \"Najlepszy, Waszym zdaniem, lek na depresje\" poszukaj w tutejszej wyszukiwarce, i poczytaj, mam nadzieje, ze pomoze, trzymam kciuki. Niestety, calkowicie z depresji wyleczyc sie nie da, ale mozna osiagnac stabliny stan remisji klinicznej, wlasnie taka sytuacje mam w tej chwili i szczerze mowiac, nie narzekam. Bralam Zoloft (zrzucilam 12 kg), Paxil, Risperidon, Depakine, Prozac, wapn, witaminy Centrum i Vitrum, zmienilam fryzure, wyrzucilam wszystkie stare lachmany i rzeczy z domu, zerwalam niepotrzebne i meczace znajomosci, chodzilam do psychiatry i psychoterapeuty. Teraz biore tylko leki nasenne - Trazidone, sprowadzony z USA i Zopiclone. Przed snem po prostu popros Pana Boga o wsparcie, porozmawiaj z Nim, naprawde pomoze, Jestem z Toba, Wiki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiecinka
cześć ehh...moj stan psychiczny sie chyba pogarsza...Czułam sie już tak źle że pozwoliłam sobie zwiększyć dawkę psychotropów...ale nie pomaga..poki co:( Ze snem mam już straszne problemy..nie moge zasnąć...boli mnie głowa, nachodzą złe myśli...coraz czesciej myśle o śmierci... moze nie konkretnie o zabiciu sie, ale po prostu o tym myśle...myśle co by było gdybym umarła...czy moi znajomi by sie przejeli..gdzie by mnie pochowali, co by zrobili z moimi rzeczami, co by sie dzialo w moim pokoju jakbym umarla.... poza tym, tak jak wcześniej, budze sie przed budzikiem, z walącym sercem...jakbym sie czegoś bała... Nie wiem co robić...te upały na mnie źle wpływają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiecinka
tak bardzo potrzebuje żeby się do kogoś przytulić..poczuć się kochaną...ale nie mam do kogo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobiecinko dlaczego swoją depresję ukrywasz przed najbliższymi?Dlaczego nie powiesz o tym mamie? Tak nie wolno robić mama Ci pomoże.To nie jest tylko Twój problem,a wszystkich bliskich i choć teraz pewnie nie rozpoznajesz kto jest Ci bliski,to napewno mama nią jest. Coś wiem na ten temat.Powiedz jej o tym .Zrzucisz trochę ciężaru z siebie.Ona Ci najbardziej pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiecinka
ale mama wie.... ale wie tez że jest bezsilna...a ja tez nie moge jej mowić ciągle że sie tak źle czuje, bo nie chce jej krzywdzić.... a reszcie wstydze sie mówić...boje sie że ludzie pomyślą że wyolbrzymiam...że sie tylko użalam nad sobą...Nie zrozumieją,że ja mam już inne uczucia, odczucia...że po prostu nawet jak chce się czymś cieszyć...wyjazdem, prezentem...to nie potrafie!! To nie jest to uczucie które pamiętam jeszcze sprzed lat:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anii
Rozumiem się poniekąd. Ludzie często patrzą krótkowzrocznie, bo jak masz co jeść i gdzie mieszkać, to już powinno się być szczęśliwym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anii
Ja jak mialam pierwszą depresję, to też miałam dużo leków i oporów, miałam coś takiego, że często siedziałam gdzieś w domu i potrafiłam się tępo patrzyć w jeden punkt przez spory czas. Miałam duże wsparcie rodziny i wyszłam z tego bez leków i psychoterapi, ale pamiętam było mi bardzo źle. Musisz poprosić rodzinę o większe wsparcie, może pozornie się wydawać, że jakieś spacery, cokolwiek robione razem z rodziną nie skutkuje, ale uwierz mi, to wpływa pozytywnie, fekty będą poźniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiecinka
dzieki anii..... ja tez już wyszłam z jednej depresjii...a wlasciwie tamtej nie doleczyłam:( brałam leki, chodzilam na psychoterapie i bylo ok... Ale niestety, ja na ciepło rodzinne, jak już pisałam nie mam co liczyć...mam bardzo ciężką sytuacje...jesli chodzi o dom i rodzine...raczej w gre nie wchodzi jakiś nawet spacer!! Nic!! Swiętem jest obiad w jednym pomieszczeniu...co tez się raczej nie zdarza:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anii
Rozumiem, jedno jest pewno musisz przebywać wśród ludzi i mieć kogoś na kogo możesz zawsze liczyć. a ile trwała Twoja poprzednia depresja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiecinka
ciężko powiedzieć...myśle,ze zanim trafiłam do lekarza to trwala przynajmniej rok...moze 2 lata z roznym natężeniem.... Jak się załamałam totalnie to mnie inny lekarz poslal do psychiatry.... Leczylam sie intensywnie przez 2,5 roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×