Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość nowa_a
Dokładnie.Jakby nie patrzec, kogoś się oszukuje: 1) siebie- że tak jak jest, jest dobrze 2) męża- bo myśli, że nasze uczucia należą do niego 3) dzieci - pozwalając im myślec, że rodzice są ze sobą z powodu uczucia, a nie przypadku czy ironii losu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teri_
no ja ( na szczeście ? ) nie mam jeszcze dzieci.... muszę kończyć, ale jutro na pewno zajrzę Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa_a
ja również pozdrawiam🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mr... dowip mi sie podobał...zapewne każdy nr 2 o tym myśli :) ah...jeszcze zapomnialam... niesamowicie piszesz... i nie chodzi tu o Twój problem, a jedynie o to w jaki sposób go przekazujesz...dobranie odpowiednich słów, zwrotów...:) teri... wiadomo, ze zawsze ktos bedzie pokrzywdzony, tylko ja się zaczełam zastatnawiać po pierwsze... ze chyba pora zacząć myśleć o sobie, co Ty chcesz, jak chcesz, z kim chcesz, bo zazwyczaj jesteśmy ludźmi myslącymi najpierw o innych a dopiero na samym końcu o nas samych, więc może poraz to zmienić... a po drugie, tak sobie pomślałam, że chyba za krótkie jest zycie, żeby je jedynie przebrnąć, może warto zaryzykować, zaszaleć, coś zmienić, może i bedzie gorzej, ale bedzie świadomość, że się coś robi...a nie jedynie wegetuje, bo jest obawa przed podjęciem trudnych decyzji... ...jesteśmy w podobnych związkach, ja troszke dłużej (11lat razem, w tym 3 lata małżeństwa)...tez mi było przykro, że oszukuje męża, przeciez tyle z nim przezyłam wspólnych lat...ale nigdy nie przezyłam takich motyli, po prostu pewnego dnia poczułam jak można się wspaniale poczuć przy mężczyźnie, a dawno juz tego nie czułam przy mężu... ....a to czy motyle nie trwają wiecznie to bym dyskutowała... oczywiście z czasem trzepot ich skrzydeł jest mniej odczuwalny, ale moim zdaniem może baaaardzo długo utrzymywać się w naszych serduchach, a to będzie zasługa tego jedynego...nr2...który moim zdaniem powinien byc już wtedy nr 1.... ...ja bardzo często myśle, jak będzie wyglądało moje zycie jakbym rozstała sie zmężem...jak bedzie wyglądało jego zycie, czy da sobie rade, po tym jak mu złamię serce, bo tak zapewne do tego podejdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
motyle:) Jedno pytanie, pomyśl przez chwilę, ale wczuj się w to, jezeli jest to mozliwe.... Jak poczułabys się, jak byś sie dowiedziała, ze Twój maz po kryjomu sni o innej,zdradza Cie, moze ma te same dylematy co Ty??? Jak się z tym czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham_waryjata
Hehehe...a ja bym sobie przez takiego dekla spaprała małżeństwo!!! Dałam się złapać na czułe słówka i na niski przyjemny głosik. Poranne i wieczorne smsy, rozmowy na gg i na skypie oraz przez telefon. Gadał takie farmazony a ja sobie wmawiałam, że mnie kocha i jestem dla niego tą jedyną. O nim też myślałam, że taki wyjątkowy i oryginalny! Guzik prawda. Wcale nie był taki miły i fochy miał różne i z czasem ta znajomość więcej smutku mi przyniosła niz radości. Mąż w sypialni odsunięty, a moja głowa przy tamtym. Wariatka ze mnie. Naprawdę! Mąż nie ukrywam, nagle stał się nudny przy tamtym. Chłopaki jeśli to czytacie to dbajcie o kobiety, wykrzesajcie z siebie odrobinę czułości, przytulajcie. My kobiety tego potrzebujemy i zamiast nos w komputer wsadzać, przyklejcie się choć na chwilkę do swojej kobietki:) Ja się w porę otrząsnełam i jeszcze nie poszłam z tym drugim do łóżka. Teraz odnawiam relacje z moim kochanym mężem, może nie będzie juz nigdy między nami motylków i innych takich co sie panoszą na początku, ale o niego tez trzeba zadbać, żeby dostać coś w zamian. W końcu juz raz wybrałyśmy tą wspaniała miłość:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do kuleczki... ...szczerze mówiąc, własnie wczułam się w taką sytuacje i po pierwsze pomyslałam, że bardzo by mnie to za bolało, jak to? woli jakaś inną? jest lepsza ode mnie? juz mu nie wystarczam? może powinnam sie postarac i mu znowu pokazac ze jestem jego jedyną wspaniała kobietą... ...a pożniej sobie pmyślałam...ze spadł by mi kamien z serca, że on też juz nie czuje do mnie wielkiej milości, że ma kogos innego i ze moglibysmy sie rozejsc i nie miałabym wurzytów sumienia że złamałam mu serce... ...czy moja odpwiedz prowadzi do jakis wniosków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak.. pierwsze odczucie jest prawdziwe:) Niestety nie jestes w stanie ocenic co by się stało, jak by to sie wydarzyło w rzeczywistosci. Ja tez mysłam podobnie jak TY w drugiej częsci postu :)lecz niestety fakty scinaja z nóg..nie jestes wstanie sobie tego teraz nawet wyobrazic.. Zastanów się, czego Ci brakuje w zwiazku? Co was połączyło, przeciez z jakis powodów pokochałas swoajego męza? Co sie stało, ze teraz tego nie czujesz? Czy wyznacznikiem miłości są \'motylki\'\'\' i inne euforyczne emocje? Druga sparawa, gonimy za czyms czego dostac nie mozemy. ta gonitwa nas podnieca.Natomiast to co znane i pewne zaczyna nudzić. Tylko jak cos dogonimy znowu staje się powszednie i co znowu będziemy szukac i gonic? Miałm napisac wiecej , ale tyle straczy.. jak pisałam wczesniej,kady zrozumie swoja parwde w odpowiednim czasie.. Pozostaje mi życzyć Ci powodzenia i trafnych wyborów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno na koniec ,bo ide spac:) Nikt Ci nie da gotowego rozwiazania, bo kazdy z nas jest inny, ale odpowiedz mozesz znalesc w sobie , jesli dobrze sie wsłuchasz i bedziesz potrfaiła odczytac🌼 Chyba znowu muszę isc na odwyk od tego topiku:P Zywcze Wszystkim kolorowych, spokojnych snów{kwiatek]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zauroczona30
kuleczko wyjaśnię ci, nie rozpisuje sie tutaj o mojej sytuacji bo jest zbyt zawiła aby ją wyjasnic . Fakt nie ma dla mnie czasu na spotkanie ale nigdy nie zdarzyło sie aby nie miał czas zadzwonic a juz napewno wtedy kiedy wie ze jest mi cięzko. Zawsze wówczas próbuje ze mną rozwiązac problem albo wesprzec dobrym słowem generalnie działa to bardzo dobrze psychologicznie kiedy konkretny silny i wyrazisty facet mówi Ci "nie martw sie będzie dobrze musi być"....wtedy chyba nawet ból zęba mi by przeszedł :) Mój zwiazek przetrwał tylko dlatego ze miałam obok własnie to drugie życie.....własnie jego. Mój mąz nie rozmawia ze mną o problemie czasem mam wrażenie ze jak dziecko woli być gdzieś obok po za nawet jesli problem powstał przy jego udziale :O....... kiedy nie ma przy mnie 2 to zostaje z wszystkim sama. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...jak chcesz iść na odwyk od topiku to ok, ale jeszcze nie teraz, jeszcze potrzebuję kilka mądrych rzeczy, żebym znowu zaczęła mysleć racjonalnie i uratowała swoje spaprane zycie a później pozwalam na odwyk :) ...fakty ścinają z nóg? tzn co? ...masz rację z tą gonitwą za czymś czego nie mamy, ale tak jest nie tylko w gonitwie za uczuciami, tak jest w każdej sferze naszego zycia, gonimy za lepszą pracą, bo ta dotychczas już nam się znudziła, chcemy większy dom, bo ten, pomimo ze rodziny nie przybyło, zrobił sie zbyt ciasny, gonimy za wakacjami bo nigdy nie mamy czasu na odpoczynek, jeszcze przychodzi taki moment ze nagle sie chce mieć dzieci bo inni mają albo bo my zaczeliśmy sie nudzić własnym życiem więc może nowe - dziecka życie urozmaici nasze... tak jest z nami i będzie... tylko czemu mam gonić za wielką miłością a nie mieć jej przy sobie? przy mężu? ...ale tak właśnie robię, szukam czegoś nadzwyczjnego, super przezyć, poznania kogos nowego, bo o starych znajomych już tyyyyle wiem, no i jak już poznam to już, że tak powiem \"zdobyci\" są mniej atrakcyjni...tak, gonitwa podnieca, ale pewnego razu natknęłam się na mężczyznę, którego im dłużej znałam tym bardziej stawał sie lepszy...po prostu taki typ faceta, który nie daje siebie na tacy, nie pokazuje całego siebie od razu, trzeba się postarać, żeby dotrzeć do niego... no i on właśnie dał mi do myslenia, że chce czegoś innego od związku, że mogę poczuć się inaczej, dał mi siłę, by cos zmienić, bo warto, bo jest dla czego, nie tylko dla motyli, ale dla samego, lepszego życia... pomijam fakt, że później odebrł mi tą siłę, tzn.moją pewność siebie, uciekając jak najdalej ode mnie, bo sie wystraszył, że może byc za coś odpowiedzialny... no coż...faceci... ...wiem, że nikt mi nie da gotowego rozwiązania, ale poznajac doświadczenia innych kobiet mogłabym mieć szerszy obraz tego co mogło by być, tego co strciłabym lub co mogłabym zyskać... ...ah, a na te pytania co mi napisałaś, żebym się zastanowiła, to muszę na spokojnie, bo jak choc chwile o tym pomysle to od razu ryczę...sama nie wiem dlaczego... :) może dlatego że dochodzi do mnie że cos sie skonczyło i jest mi z tym smutno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wow...jak ja dużo piszę... nigdy tyle nie pisałam...powinnam częściej mieć problemy uczuciowe, to może by jakaś powieść wyszła... tylko kto by to kupił... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teri_
Ja bym kupiła!! Może by mi pomogla :) Macie racje z tym zdobywaniem. Każdy goni jakiegos króliczka, ale czy jak juz sie go dogoni - czy długo bedzie tak ekscytująco?? Nie wiemy tego, ale też nie wiedzialysmy jak będzie przy męzu. Niestety akt małżeństwa nie zapenia nam ciągłej ekscytacji, tych motyli. Szkoda... Póki co nr 2 dla mnie jest coraz bardziej ekscytujacy, coraz ważniejszy. Myślę o nim. Szukam jakiejś odpowiedzi, wspracia czytajac forum i jednocześnie zaniedbuję obowiązki domowe... Mniej interesuję sie naszymi sprawami, zobowiązaniami. Ech, wiem, że nie tak powinno byc. Hmm...Do czego to wszytko doprowadzi.....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała uwaga
Czesc dziewczyny jak tak czytam te wasze wypowiedzi:) tez tak kiedys miałam..niesttey kiedys..ja byłam w taki zwiakzu na lewo 4 lata do momentu no włąsnie kidy zcazełąm sie buntować i przerstałam byc dyspozycyjna jak ten 2 sobie tego życzył..wiele razy do niego wracałam , odchoidzłam ale w końcu przychodzi moment, że juz nie możesz dłużej..dziś wystawiłam go na eksperyment :) miał jakies plany zwiazne ze swoim hobby,,powiedziałam mu że ma przyjechac dzis do mnie bo go potrzebuje.,.:) wpadł szal..w koncu kiedy mu wykrzyczałam ze pożałuje jak nie przyjedzie , telefony sie urywały i nawet wymiekał ze strachu ze moge mu zaszkodzic w jego tzw. miłości do jego partnerki na stałe..to tchórzostwo było bardzo mi potrzebne.,.bo w tej chwili wiem chociaz mnie boli, ze to było zero..zero mezczyzny..wiec uwazajcie w zakochiwaniu sie w zajetym facecie..moj ma konkubine wiec nie jest zonaty a tak sie boi utracic swoja pratnerke na stale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Nałóg miłości przybiera wiele form. Niektóre uzależnione od miłości kobiety kochają bez wzajemności ludzi niedostępnych. Inne wpadają w obsesję, gdy się zakochają. Niektóre są uzależnione od euforycznych efektów swoich romansów. Inne nie są w stanie odejść z toksycznych związków, nawet jeśli są w nich nieszczęśliwe, upokarzane, osamotnione, zaniedbywane lub nie czują się bezpiecznie. Niektóre są współuzależnione, inne – narcystyczne. Niektóre używają seksu do manipulowania uczuciami, inne są seksualnie anorektyczne. Łączy ich bezsilność wobec zaburzonych myśli, uczuć i zachowań zarówno w ich miłościach, czy fantazjach, jak i w związkach. \" Reszte w linku; http://www.kobieceserca.pl/czytelnia-rozne_rodzaje_nalogu_milosci.html.html Ja właśnie zaczełm od szukanie przyczyn, co ze mne jest nie tak, ze sama skazuje się na taką hustawkę emocjonalna... Szukłam czytałm, wdrazałm w zycie.. zajeło mi to ponad rok. Jeszcze teraz mam nawroty, ale o lzejszym natezeniu i ogólnie dopiero teraz oddycham pełną piersią:) Motyle[kwiatek}-- twój K zachwoał sie identycznie jak mój były \'\'przyjaciel\'\'zwiewał zawsze jak nie radził sobie z sytuacja. Zostawił mnie smą ze wszytkim .Potem wracał, chwile pobył i znowu zwiewał:) TEraz to chyba powinnam mu kwiety dziekczynne wysłać, bo dzieki temu miałm szanse dowiedzieć sie czego pragne a czego nie. Co ma dla mnie prawdziwa wartosć. najpierw zaczełam czytac ,zeby zrumiec JEgo, potem zroumiałm,ze to we mnie jest problem , bo ja na to pozwalam, bo siebie nie doceniam i nie szanuje. Tez wydawało mi sie,ze to jedyne uczucie w moim zyciu, o takim natezeniu emocjonlnym ,ze mogłoby roztopic najgrubszy lód. Teraz myślę, ze to było zaburzenie emocjonlane, chora toksyczna miłosc, im bardziej tosksyczna tym bardziej trudno się z niej wyzwolic. To tyle na temat wiecznej miłosci. Miałm tak samo jak Ty wiecznie goniłam za czyms, nie wiedziałm za czym,cigle mi było mało i nie tak... Nie cierpiłam rutyny i nudy. Ludzi spokojnych i opanowanych.. Mało kto nadazał za mną.. W koncu włozyłam reke miedzy drzwi(romans)przytrzasło mi porządnie, do zmiazdzenia kosci i w koncu się zatrzymałam:) zaczełm docenic to co mam , dostrzegac miłosc tam gdzie rzeczywiscie ona jest.Nie w słowach i motylkach, ale po czynach które współgrały ze słowami. Mówią , ze trzeba dobic do dna, zeby dostrzec prawde.. Prawdą jest takze to, ze człowiek jest obdarzony wolna wola i rozumem..ale najbardziej ze wszystkich istot na swiecie sam potrafi najbolesniej skrzywdzic.. Parwda i miłośc miesci się w prostocie , a my wszytko sami sobie komplikujemy, stad te dylameyty i rozchwiania emocjonalne.. Miłosc nie jest cierpieniem, nie jest grą..zauroczona:) nie jest manipulacją.. Nie jest skrywaniem sie za plecami innych, nie jest TYLKo chwilami, nie rodzi sie w otoczce cierpienia innych. Mogłabym jeszcze wyliczac duzo... Ale teraz zadanie dla wszytkich na tym topiku \"D CZym jest miłość, prawdziwa, nie toksyczna.. jak ja czujecie? Jak ją byscie chcieli czuć? Co dla Was w miłosci jest wazne.. Wszytkich zapraszam do dyskusji:) Mr Ciebie tez, wiem ze poczytujesz topik.. bardzo bym chciła, zebyscie pisali od siebie , z wnetrza, nie cytowali ksizek czy Bilbli:P najwieksze zródło jest w nas samych:) Więć kto pierwszy odwazny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała uwaga
ja weszłam w ten chory ukałd bo wydawało mi sie , jestem samotna;) co za totalna bzdura. zawsze miałam w sobie manie samotności..a dzis kiedy wiem ze byłam zaklej dziura kochaną kiedy robilam wszystko pod jego warunki dopiero odczuwam co to jest prawdziwa samotnosc. Może akurat tego dna potrzebowałam, tego poczucia jak kobieta moze faktycznie czuc sie samotna zdana tylko na siebie...jest mi diś ciężko , zazdroszczę ci że mas zten pierwszy etap za sobą..ale czas, czas pomoże mi zrozumieć swoja naiwnosc, głupote i byc może nauczy konskewencji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała uwaga❤️ ja tez tak o sobie mysłam , jeszcze niedawno, miałam nawroty..:) ale pomysl sobie, ze czegos miał Cię nauczyc ten romans, wycignij wnioski i wdroz je w zycie:) Samotnosc nie jest straszna, jak nauczysz sie cieszyc włsnym towrzystwem.. Ból jest drogowskazem ...czego nie chcemy w swoim zyciu..to lekcja na przyszłosc.. Masz racje czas, konsekwencja i szacunek do siebie samej..drogowskazem na przyszłośc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała uwaga
mam nadzieje , że ostatni nawrót mailam dzisiaj i jedynie co moge powiedziec w tej chwili to ciesze sie, że ten ktos z kim bylam tyle czasu nie został moim mężem...nic sie nie dzieje bez przyczyny i ze wszystkiego co nas spotyka w zyciu wyciaga się wnisko, widac tego potrzebowałam aby w końcu nastapił ten ostatni raz powrotu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A poczytuję, masz Kuleczka dostęp do serwerów i widzisz odwiedzających, czy może tak oczyma duszy postrzegasz uczuciowo zbłąkanych i szukających towarzystwa podobnych sobie straceńców? Postawiłaś trudne zadanie przede mną. Dla mnie miłość to zlepek różnych uczuć. Troska. Opiekuńczość. Oczekiwanie. Czułość. Zapatrzenie. Tęsknota. Smutek. Cierpienie. Radość. Olśnienie. Kochać to zapomnieć o sobie. (cyt) Na razie tyle. Dopiszcie coś, zobaczymy co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O szczęściu jakoś nie wspomniałem. No tak, gdzie szczęście w niespełnionej miłości? Chociaż, z drugiej strony.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daroccc
Wysoki brunet o blekitnych oczach szuka tej jedynej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahahh Jestem w szoku.. nie mam podgladu serwrera.. patrze oczyma duszy..wiedziałm,ze Ty sie odezwiesz.. Twoja definicja miłosci..wyczerpujaca..ale.. Nie podoba mi sie jedno:( \"Kochać to zapomniec o sobie...\" Dlaczego to zawrałes w definicji miłosci? czemu jest w niej smutek i cierpienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka głupia ona...
Miłość to bliskość. Wspólna radość, bycie razem... Czasem rozumienie się bez słów. Tęsknota... Jeszcze pomyślę. :) Kuleczko, jak tę \"chorą\" miłość wybić sobie z głowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała uwaga.. nawroty jeszcze bedą, najwazniejsze to pozwolic sobie na nie i miec swiadowmosc , ze miną. Nic nie trwa wiecznie, tym bardziej \'\'doły\'\' Koncze swój \'\'dyzur\'\'. czas połozyc się spać. Zyczę Wszytkim kolorowych snów🌼 w dalszym ciagu, czekam na definicje miłosci:D pytanie proste, a wydeje się na miare zdobycia najwyzszego szczytu:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka głupia ❤️ po pierwsze zmien nicka::) po drugie nie jestes głupia::) \Pikna definicja miłosci, daz do takiej .. jak tę ''chorą miłosc'' wybic.. przyjzyj sie jej, zobacz czy pasuje do twojej definicji.. jak nie, to pozbadz sie iluzji.. Reszta sama sie ułozy..tylko daj sobie czas.. Pozdrawim ciepło🌼 Dobranoc..❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czym jest miłość? dla mnie to uśmiech, który rozwesela, dłoń która pomaga, serce które dodaje sił, usta które mówią, uszy które słuchają, rozmowa choć czasem bez słów, ciało które daje szczęście, to dwoje razem ale nie dwoje w jednym.. czas nauczył mnie, że nie warto oddać całej siebie, coś musi zostać, szczęście drugiej osobie można dać gdy ma się to szczęście i radość w sobie, nie można żyć tylko czyimś życiem, dla kogoś, musi ciągle istnieć własne JA, bo kiedyś można zostać bez niczego, z ogromną pustką, bo miłość gdzieś uleciała, a JA przestało istnieć bo zawsze byliśmy my... los postawił na szczęście na mojej drodze kogoś kto pozwolił mi odnaleźć siebie, pozwolił na nowo zbudować moje JA, choć niestety był tylko krótką chwilą w moim życiu.... czas mija a ja próbuję cieszyć się tym że dziś świeci słońce.. pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość❤️ to ciepło okalajace serce❤️ to radość z prostych gestów❤️ to usmiech na mysl o ukochanej osobie❤️ to poczucie bezpieczenstwa i stabilizacji❤️ to poczucie, bycia kims waznym❤️ to wspieranie nie krytykowanie❤️ to potrzeba bliskosci❤️ to cierpliowść❤️ to czsami cisza ale cisza bez strachu❤️ to czas, który poswiecamy drugiej osobie❤️ to dawanie i branie na przemian,bez krzywdy dla nikogo❤️ to bycie sobą bez strachu, ze drugiej osobie się nie spodobamy❤️ To szanowanie i respektowanie włanych i cudzych potrzeb i uczuć❤️ To czsami złosc i zal, ale bez krzywdy dla nikogo❤️ to czsami przyznanie sie do błedu❤️ to słowo przepraszam❤️ to akceptowanie siebie takim jakim się jest, wtedy łatwiej jest zaakceptowac i zrozumiec innych❤️ I na koniec MIŁOSC❤️ nie zabiera tylko daje, miłosc nie boli tylko wznosi i nie wymaga ofiar❤️ To moja definicja miłosci, do tej pory była zniekształcona, uczę sie jej na nowo... A najwazniejsze to pokochac siebie, nauczyc sie miłosci do siebie, a wetdy nauczymy się kochac \'\'zdrowo\'\' bez krzywdy dla siebie i dla innych.. Pozdrawim słonecznie🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\" Nie podoba mi sie jedno \"Kochać to zapomnieć o sobie...\" Dlaczego to zawarłes w definicji miłosci? (edit) czemu jest w niej smutek i cierpienie? \" W mojej jest. Zakręconaa też tak miała, prawda? Rozumiem, że każdy pisze od siebie. Kochać to zapomnieć o sobie, bo wszystko oddalibyśmy swojej miłości, a własne potrzeby są gdzieś na marginesie. Ależ piękna pogoda, widzicie to? Będzie wiosna, to i złamanych serc przybędzie. Ale jestem złośliwy. Kończę kawę i spadam. Może kiedyś tak na forum wypijemy po lampce wina? Może z okazji pierwszego dnia wiosny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze ja..
Tez zakochalam sie w żonatym facecie...jestem mężatką, tkwie w toksycznym związku. Jka to ktos napisał ..głód milości jestv złym doradcą. nigdy nie rozmawialismy o tym ,ze na zwsze bedziemy razem, nic sobie nie obiecywaliśmy...N a poczatku bylo cudowniie- POtem zaczeło si e psuć , miał coraz mniej czasu, chociaz zapewnial ,ze nie wyobraża sobie poranka , gdy się budzi , a mnie po prostu nie ma..ale psulo się .. nie chciałam czekac na smsa od niego , przestały go interesować moje sprway , zapomniał o urodzinach...odeszłma i potem znowu wracalam..ale to ja nie wytrzymywałma i pisałam pierwsza...wiedzial doskonale ,ze go po prostu kocham..Ale nie spotyklaismy sie , mieliśmy tylko bardzo znikomy kontakt smsowy, często ignorowal mni itp..i tak prawie 8 miesięcy..W końcu powiedzailma dość...i przestąłam pisać..on oczywiście wykorzystał to , aby się uwolnic od mnie...Najbardziej nie moge tego pojąć, ze przeciez jka chciał rozstania , juz pare miesiecy temu, mógł mi to po prosru powiedzieć lub chciażby napisać...a Tak zapewnił mi niezły turodołek..Dziś znoawu mam doła...Czuje sie jak bardzo źle, byłam tylko taką..no właśnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×