Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

No niestety nulinko, takie bywa życie, że pewne sprawy nas nie cieszą. W Twoim wypadku są to moje wpisy. Ale jest to forum i każdy prawo ma się wypowiedzieć - wyrazić swoje myśli a niekoniecznie przyłączać się do swoistego \"kółka wzajemnej adoracji\" - i rozumiem tu przez to waszą społeczność kobiet, które zdradzają swoich partnerów. Czytam te topic, odkąd powstał. I uczę się z niego doceniać jasność, klarowność sytuacji. Czytając wasze historie widzę, czego nie chcę nigdy doświadczyć; daje mi to też siłę do starania się, aby tak się właśnie stało - a jeśli trafi mnie strzała amora - wszak niczego nie da się wykluczyć, to aby odważnie powiedzieć \"odchodzę\". Niestety, nulinko, nie potrafię chwalić pewnych zachowań, zachęcać do nich. To sprzeczne z moimi zasadami, to, co czasem czytam. Ale staram się uczyć na waszych - cóż, wybaczcie słowo, ale w kilku przypadkach niewątpliwie tak wyszło - błędach. Kiedyś ktoś, kogo kochałam, zdradził mnie i wiem, jak okropne jest to uczucie. Mimo lat jestem w stanie przypomnieć sobie ten dreszcz przerażenia, kiedy się dowiedziałam. Tyle, że to było jednorazowe - a tu jest to zdrada ciągła. Dlatego tak bardzo współczuję waszym mężom. Bo wiem, jaki to wtedy był ból, jak silny musi być, gdy ma się świadomość, że ktoś robi tak cały czas, bez opamiętania. Pinezko. Piszesz, że niektóre z piszących tu pań nie sypiają ze swoim.. obiektem zainteresowań. Ale zdrada psychiczna to też zdrada! Więc i określenie \"kochanek\" pasuje. Przynajmniej w moim odczuciu. Niemniej każdy może widzieć sytuację inaczej. Spokojnego popołudnia czytającym i piszącym życzę, i uciekam trochę popracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ratajka
Witam Was dziewczyny🖐️ Zakręcona--->z tego co czytam masz bradzo podobną sytuacje do mnie bo mojego meza też nie ma w domu na codzień(pracuje daleko i widujemy się raz na parę miesięcy ,czasem częściej).Na telefony od mojej dwójki nie czekam bo nie daje mi na to szansy,dzwoni parę razy dziennie i jak pamiętam tylko raz przez te osiem miesięcy nie odzywał się przez pięć dni,to było na poczatku naszej juz bardziej zażyłej znajomości(znamy się o wiele dłużej),wiem teraz że on wtedy chciał uciec,taka próbe sam dla siebie zrobił czy da radę nie mieć ze mną kontaktu.Fakt bardzo wtedy to przeżyłam,pięć dni wpatrzona w telefon byłam a on przejeżdżał tylko po mojej ulicy(nieźle mnie wzieło skoro przez trzy dni jak we śnie chodziłam bo nie dzwonił).Jak mój mąż przyjeżdża ,tez potrafię się nie odezwać przez dwa dni(też robię to z premedytacją),ale nidy dłużej bo on sam dzwoni choćby po jakąś głupote czy tam cos się zapytać.Czasami chciałabym zeby przestał dzwonić,żebyśmy się więcej nie spotykali ale nie mam tez w sobie siły zeby nie odebrać telefony gdy wyświetla się jego imie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fabien, żal mi ciebie i w sumie twojego męża też, ale z takimi przesłankami, z jakimi szłaś do ślubu, są duże szanse na unieważnienie małżeństwa. To mnie zawsze intensywnie zastanawia: dlaczego ludzie biorą ślub (chyba kościelny?), wiedząc, że popełniają zazwyczaj wielki błąd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FABIEN1111
SLUB MAM TYLKO CYWILNY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich:) Ja juz podjęłam decyzje odchodze od mężą!!Chce rozwodu!!Wczoraj powiedziałam to mojej mamie!!Powiedziałam ze mam kogoś ze go Kocham i wogóle wszystko:)Mam słuchała mnie i chyba nie bardzo wierzyła w to co mówię jej:( ale na koniec powiedziałą ze coś przeczuwała bo jakaś inna jestem bardzo sie zmieniał i ciągle jestem uśmiechnieta:)Nie mogę dalej oczukiwać męża niech on też sobie ułoży życie z kobietą która go pokocha i bedzie tą wymarzoną bo ja na pewno nią nie jestem!!Mąz wraca poniedziałek wtorek dam mu jeden dzień i wszytsko powiem!!Także proszę o kciuki cobyśmy sie nie pozabijali:(Miłej niedzieli!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :) ta bluzka to byla metafora ale... chyba zrobilam to celowo :P nie wiem, moze w ten sposb chcialam zmniejszyc jego wartosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla nas wszystkich
pozwole sobie zacytowac wpis jednej kobietki z innego topiku: "Zauważyłam, że ci nasi kochankowie czytają ten sam poradnik , stereotypy zachowań dają się wyraźnie zauważyć... ileż przykładów mogłabym podać na to, że kochał, że miał uczciwe zamiary, że nie zawiedzie...podobnie jak u Was, sms pisane z piwniczki, spod kołderki, nawet na oczach żony...przyjazd z odległości 200 km w śnieżycę, ślizgawicę po to, aby mnie zobaczyć tylko przez okno (wiedział,że nie wyjdę, mąż był w domu), a po przyjeździe sms spod okna i prośba, abym się chociaż wychyliła na moment, by mnie ujrzeć...hehehe...niczym Romeo ...pisanie wierszy i umieszczanie ich na pewnej stronie (są tam do dziś) i setki, dziesiątki takich przykładów...każdą kobietę to kręci, a szczególnie taką, która miała w domu przez długie lata igloo...najpierw walka o związek małżeński, długoletnia beznadziejna walka, potem depresja jedna, druga i nieoczekiwanie, bez najmniejszych wysiłków poszukiwania, pojawia się On...łatwo wstrzelić się w taką sytuację...zachęca, rozkoch*je, jawi perspektywy na przyszłość...to On powoduje,że znów czujesz się kobietą, rozkwitasz od nowa, żyjesz...3 lata oczekiwań, zmienia miejsce zamieszkania, pracę, niby (piszę niby, bo później okazuje się zupełnie inaczej) oznajmia żonie, że odchodzi...daje ci w ten sposób do zrozumienia, że zaczyna regulować swoje sprawy małżeńskie, cieszysz się jak głupia, widzisz, że to już tuż, tuż...ale czujesz, że coś się zmienia, intuicja kobiety jest niezawodna w takich przypadkach...dowiadujesz się,że potajemnie jeździ do żony, milknie w Wigilię, aby nie wydało się gdzie jest...wkrada się kłamstwo, krętactwo, unikanie kontaktów...kategorycznie oznajmiam, że koniec uciech cielesnych, nie zrywając przy tym kontaktu, aż do chwili, kiedy zdeklaruje się...nie nastąpiło to nigdy...nie potrafiłam tak dalej żyć, zbyt kochałam, aby pogodzić się z faktem dzielenia się jego osobą...ODESZŁAM...odeszłam pierwsza o nic nie prosząc i nie naciskając na zmiany. Jak widać facet wiele potrafi zrobić, aby zatrzymać kochankę i jakże wiele, aby ją odtrącić. Dodam,że był młodszy ode mnie o 5 lat i wcale nie był extra kochankiem w łóżku, ja po prostu kochałam Jego miłością bezwzględną. A teraz do żon, które to czytają...nie w nas, przynajmniej nie we mnie, szukajcie zagrożenia, nie oceniajcie kochanek tak jadowicie. To był mój pierwszy i ostatni kochanek, będąc doświadczona nie powtórzę tego nigdy więcej, a to z dwóch powodów, bo po pierwsze- kochałam szczerze i kocham nadal, po drugie - wyciągnęłam stosowne wnioski. Wiem, że przy zawieraniu jakiejkolwiek kolejnej znajomości z mężczyzną, nawet tej niewinnej znajomości, cisnąć się będzie pytanie w stylu Pawlaka " A żona jest?" ... większym zagrożeniem dla żon są te, które nie przeżyły takich sytuacji, którym to może się po raz pierwszy zdarzyć jak mnie, Oli111, czy ja nie mogę...my, mam nadzieję, nie powtórzymy błędu...ja na pewno NIE. Nauczyłam się jeszcze jednej rzeczy, nie negować, nie oceniać tych, które znajdą się w podobnej stytuacji. Mogę jedynie radzić, ostrzegać będąc niemile doświadczoną." "...i jeszcze coś dodam, jacy z nich manipulanci... w pierwszej fazie znajomości, przez prawie pól roku, wyrażał się o żonie pozytywnie, co dawało mi do myslenia i próbowałam się usunąć zadając sobie pytanie "co ja tu robię?", "kim jestem pomiędzy nimi?"...widząc mój odwrót zmienił front, zaczął negować żonę, nie zostawiał na niej suchej nitki, przekonywał jaki to on nieszczęśliwy w ich związku, udowadniał, że tak jest, robił wszystko, abym uwierzyła w jego męczycielską rolę w małżeństwie i co? wrócił do tej hetery? Jego żona mogła być niemiła, mogla mieć pretensje do niego, bo której z nas odpowiadałby mąż z kochanką na boku?" "...miłości nie można tak po prostu wyrzucić z siebie na zawołanie, jakie ja przechodzę piekielne męki są łzy do poduszki, są wspomnienia, piekąca tęsknota, ale jest też stanowczość...tłumaczę sobie,że widocznie jego miłość nie była na tyle silna, by podjąć decyzję Czy chcę tę miłość wyrzucić z siebie? chyba nie, niech ona tkwi we mnie jak najdłużej, chociażby po to, aby stanowiła hamulec przed kolejną głupotą...niech tkwi, tylko niech tak już nie boli Pomimo głośnych sygnałow w komórce co chwila sprawdzam czy nie napisał, czy nie dzwonił...wiem na ile jestem silna, na pewno nie odpisałabym, ale co wycierpię w samotności, to tylko ja wiem. Liczę na złagodzenie tego stanu przez upływ czasu." "...to walka samej ze sobą"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZV
A moja dwojka chce sie ze mna ozenic.Spedzilismy razem weekend bylo cudownie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZV
JA juz sama nie wiem.Niby sie ciesze a z drugiej strony gubie sie w tym wszystkim.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZV
Moj maz juz wie i sie wypropwadzil.Tylko teraz sie boje czy dobrze robie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna11
witam Was wszystkie ponownie,właśnie skończyłam czytać ostatnie kilka stronek topiku. fabien1111-wiesz, że jeśli chodzi o 1 mam tak samo jak Ty, wbrew sobie muszę udawać i kochać się (najlepiej gdyby było to codziennie), a ja czuję wstręt i niechęć do 1. Natomiast 2 tak słotko, delikatnie i czule dotyka, jak jesteśmy ze sobą bliziutko jest cudownie mówimy sobie jak bardzo się kochamy i tęsknimy do siebie (w piątek się widzieliśmy), ale przez dwa kolejne dni zero telefonów czy smsków- 2 w domku z rodzinką ja tak samo, doskonale wiecie jak to boli i męczy....Co on robi, czy faktycznie tak jak mówi, że tam jest rodzina, obowiązki, wychowanie dzieci itd, czy nieodzywając się zapomina o mnie bo jest mu z żonką dobrze i rodzinnie. Z 2 kochamy się i jesteśmy ze sobą już dwa latka ale niestety niepewność i takie myśli calutki czas powracają. Pozdrawiam papatki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FABIEN1111
Witajcie.pozna pora,maz spi,balowalismy troche wiec usnal a ja pograzona w marzniach ucieklam do was!!!Bezradna,widze,ze przezywamy to samo.Moj maz ostatnio zrobil sie bardzo oziebly:dzis poszlismy na spacer z dzieckiem i przez dwie godziny odezwalismy sie do siebie moze pare razy.Kazdy z nas zamyslony.Ja sie zastanawialam czy onmysli o naszym zwiazku,ze sie rozpada powoli,czy moze mysli o innej.Uwierzcie mi ,chciala bym zeby myslal o innej, a zeby rozstanie wyszlo by z jego inicjatywy.napewno bym to przezyla.bo to -ja wtedy -kobieta odniosla bym porazke,porzucona przez meza.ale czy dlugo bym cierpiala......watpie.Laczy nas tylko corcia.wspaniala i kochajaca mnie i jego.dla niej jestem z nim,znosze jego zachowania,czasem prostatckie wobec mnie.nie bede o tym pisac bo to sa takie glupie docinki w moim kierunku.male ,glupie,ale znaczce.Sa to blachostki ale jak sie te blachostki zbierze do kupy,to tworza calosc,ktora cholernie boli.jestem kobieta wyksztalcona,dobra matka.moj maz ma zawsze wysprzatane,ugotowane i podane pod nos.ja nie lubie ludzi ranic slowami,a on mi wsadza ciagle szpile,bo wie jak mnie sprowokowac a wtedy wybucham i awantura jakw banku.i wtedy sobie mysle.....kocha mnie?jesli tak.to czego mnie rani slowami?bo inaczej nie umie?lubi jak sie wkurzam do bolu?po co odbija pileczke(chodzi o to ze w czasie klotni jak mu powiem cos tam ze jest taki,owaki to on wtedy...nie to ty jestes taka..)i wiecie co..wtedy ginal moje wyrzuty sumienia.ale jak tak zyc.jestem 4 lata po slubie i z tego co wiem,nigdy nie bedzi lepiej a wrecz gorzej.i ja mam walczyc o takie malzenstwo?bo niby o co mam walczyc.sa to blachostki,ale dla mnie to nie blachostki,bo rania.czasem mi sie zdaje,ze on mnie nienawidzi,ale potem sie zmienia wszystko i wydaje mi sie ze by mnie nigdy nie zostawil.Znam swoich przyjaciol,potrafie przewidziec ich mysli i uczucia ale jego nie potrafie....mialam nie pisac o tych sprawach,ale chyba latwiej jak sie wyrzuci to z siebie.Potem sie nie odzywamy pare dni.nastepnie jemu zachce sie seksu i jest mily do bolu,wtedy nie potrafie mu nic zarucic,pomaga w domu itp.Zcisne zeby ,zrobie swoje i wszystko wraca do normy, czyli dalej to samo,ranienie slowami,nie odzywanie,wlazenie mi za przeproszeniem w dupe,seks itp itd.dlatego nie zaluje ze mam kochanka,ze mam do kogo uciec,przytulic sie szczerze,pogadac,pokochac z ogromna ochota a potem przezywac pelna euforii ,az do nastepnego spotkania.A jak mam codziennie ogladac meza niezadowolonego po przyjsciu z pracy,jakby przynajmniej go tam zaorali.cud jest jak wejdzie do domu usmiechniety.Powiedzcie mi szczcerze,ktore z was bedac w ogromnej pewnosci,ze i wasi mezowie nie maja nikogo oddaly by za to reke,ze faktycznie nas nie zdradzaja,Moj maz uwielbia mnie sprawdzac(komorke potajemnie,bilingi itp)nie majac tak naprawde nic na mnie,zastanawia mnie to dlaczego tak robi..bo moze sam ma cos na sumieniu?jak myslicie?tyle razy mnie sprawdzal i odniosl porazke wiec zastanawia mnie fakt dlaczego wciaz to robi.szuka na mnie czegos?Moja mama kiedys powiedziala ze chyba lepiej jest nie wiedziec jak partner cie zdradza bo wtedy do ciebie nalezy decyzja,jakie stanowisko zajac.odejsc czy zostac a to podobno ciezka decyzja.ale po co on szuka,by odejsc?by mi pokazac..tak zdradzilas mnie...jestes gorsza niz ja.w dupie to mam czy jestem gorsze czy lepsza,ja poprostu jestem cholernie nieszczcesliwa.ale sie rozpisalam,ale uwierzcie tyle mi lezy na sercu,ze jakos musze to wszystko wydusic z siebie.trzymajcie sie dlugi weekend przed nami,Zycze wam cudownych,cieplych i roamantycznych chwil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna11
FABIEN1111-czytałam to co napisałaś i wieżyć misię niechce, że masz dokładnie tak samo, mąż zazwyczaj po pracy lub w trakcie jej (pracujemy razem) odzywa się tyle co musi- jak do kumpla, w domu zazwyczaj coś mu niepasuje, jeśli się pokłucimy to według niego najlepzym sposobem na to jest sesks, wieczorkami kładąc się obok niego wymyślam tysiące powodów by do niczego niedoszło, jeśli niedam rady mu odmówić zaciskam zęby, udaję i po paru minutach już jest po, a ja zmykam do łazienki najchętniej bym się popłakała i myślę wtedy o 2, jak cudnie jest z nim, bez zmuszania, tylko ogromna ilość czułości z jego strony, możemy tulić się godzinkami i nigdy się sobą nieznudzimy. Mężuś potrafi nieźle grać w domku bez problemu umie mnie obrazić, nakrzyczeć, wyrzucić moją zdradę (jego zdrada jest całkiem inna niż moja-tak sam to tłumaczy), a na zewnątrz pokazuje jak między nami jest dobrze-poprostu sielanka. FABIEN1111-tak z ciekawości powiedz mi jak często i w jakich okolicznościach spotykasz się z 2, jakie masz wymówki jak chcesz się zobaczyć z 2??. Pytam z ciekawości, bo ja zazwyczaj wychodzę z koleżanką ale niestety max raz w tygodniu mogę (jak uśpię dziecko lub oddam na noc do mojej mamy) i do godz. 24.00-1.00 bo matka jego dziecka niepowinna nocami się włuczyć jak dziwka-to są jego słowa. Czasami ryczeć mi się chce jak o tym myślę ale wtedy piszę do 2 smska lub dzwonię i słyszę jego słodki głosik jak mówi, że kocha i już niemoże się doczekać by za to wszystko co mam wziąść mnie w ramionka i przytulić. Jest taki cudowny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fabien1111
witaj BEZRADNA11... umnie sytuacja jest troche skomplikowana.Nie mieszkam w polsce,przebywam tymczasowo(pol roku) za granica,wiec do polski nie jezdze zbyt czesto.Wczesniej bylo latwiej spotykac sie z 2 ,bo maz byl sam za granica i mialam wolna reke.A teraz musialam dolaczyc do 1 wiec jak tylko jestem w polsce spotykam sie z 2.Jak jedzie maz to mowie,ze umowilam sie z kolezanka. Powiedz mi Bezradna11....twoj maz wie o zdradzie?fajnie by bylo jak bys mi opowiedziala w skrocie swoja historie.Moj maz nic nie wie,podejrzewal mnie zawsze nawet gdy nikogo nie mialam.taki charakter....chorobliwie zazdrosny o wszystko i wszystkich i uwazajacy sie za pepek swiata,on jest najlepszy najwspanialszy a reszta sie nie liczy.Coz musze jakos zaciskac zeby iz tym zyc.Najgorsze jednak jest pojscie z nimdo lozka.....nienawidze tego bardzije niz czego kolwiek innego.Sprawdza mnie na kazdy kroku nawet wertuje internet zeby sprawdzic do kogo pisze, co pisze i na jakie strony wchodze...to chore.nawet to ze wchodze na to forummusze kasowac ....to chore.czegos szuka....ale po co?niewazne.Nauczylam sie z tym zyc,ale mysle,ze powoli staje sie wrakiem emocjonalnym,bo mam wszystkiego dosc.pozdrawiam i czekam na odpowiedz od ciebie papatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiki31
witam w klubie kobietki!! fabien11111 ja mam podobną sytuacje jak u ciebie juz nie daje rady z tym zyc!! moja 1 jest chorobliwie zazdrosana sprawdza na kazdym kroku, przeczepuje interne gdzie wchodze,t zakłada programy szpiegujące, sprawdza telefon, dzwoni do znajomych czy byłam u nich jak gdzies do kogoś wychodze!! to chore!! teraz przebywa za granicą wiec mam troszke luzu ale mam do niego jechac :-( z 2 jestem juz rok planowalismy wspolną przyszłosc ale sie wycofałam to stało sie zbyt szybko moze chciałam uciec od tego wszystkiego,chodz to bardzo dobry i wyrozumiały człowiek!!! nie wim co robic czasami pokochałam 2 a na 1 patrzec nie moge!!! 1 nic nie wie o 2 ale wie ze chciałam odejsc, dam mi do zrozumienia ze jak odejde to on nie ma po co zyc bo odejdzie jego ukochana kobieta!! to mnie trzyma ze jestem z nim boje sie ze sobie cos zrobi dlatego z nim jestem!!!:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fabien1111
wiki.a masy dzieci?jedynki czesto tak mowia,by szantazowac.dzis nie mam czasu za bardzo pisac ale jutro napisze.powiedz mi jakie to programy szpiegowskie?????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiki31
mam jedno dziecko.tez dla niej jestem z nim bo ona bardzo jest za nim chodz nie raz była swiadkiem kłotni ma 10 lat wiec juz duzo rozumie a programow szpiegujących jest mnóstwo nawet takie co robią zrzuty z ekrsnu co 5 sekund!! badz ostrozna!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna11
hej FABIEN1111 tak jak prosiłaś opiszę Ci w skrucie moją historję- a więc od ślubu minęło 6 lat a znamy się w sumie 15 lat, to była pierwsza i do niedawna jedyna miłość, która z czasem zamieniła się w przywiązanie. Mamy 4,5 letnie dziecko. Cztery lata temu zaprzyjaźniłam się z kolegą z pracy. To on pierwszy zaczą pokazywać, iż niejestem mu obojętna (przez 6 m-c czułam że mam przy sobie anioła stróża, który nigdy niepozwolił by mnie ktoś zranił-wtedy tylko się przyjaźniliśmy i często ze sobą rozmawialiśmy). Ale z upływem czasu brakowało nam częstrzych rozmów, spędzania czasu sam na sam, dotyku, czułości. Wiedzieliśmy, że niebędzie łatwo bo każdy z nas ma rodzinę- on w dodatku bardzo związany jest ze swoimi dziećmi (bliźniakami), ponieważ sam przez kilka lat je wychowywał( żonka w tym czasie studiowała w innym mieście). A nam było cudownie, spotykaliśmy się raz w tygodniu, bawiliśmy się wspaniale, tuliliśmy, kochaliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim. Gdy było nam ciężko to zawsze się wspieraliśmy, to ja go tuliłam i pocieszałam, pomagałam się podnieść w dzień śmierci jego ojca i po pogrzebie ( żonka zaraz po stypie wróciła do domu i zaczęła się pakować by za dwie godzinki zniknąć w celu wyjazdu na kilkudniowe szkolenie). Teraz moje słonko niema nikogo rodziców, rodzeństwa-jak potrzebuje rozmowy lub pocieszenia to ja jestem tylko jego podporą. Itak było dobrze aż do momentu, kiedy mąż się dowiedział (poprosił bym w godzinach pracy przyjechała do domu a on na dzień dobry wręczył mi wydruk z mojego gg, niewiem jak się tam dostał bo mam hasło, którego niezna) potem były ciągłe wyżuty, obrażanie mnie (byłam wg. niego puszczalska itd.), psychcznie niewytrzymałam tego i chciałam ze sobą skończyć. Połknęłam tabletki i na tydzień wylądowałam w szpitalu. Po jakimś czasie mój mąż spokojnie mi oznajmił, że zdradził mnie z jedną ze swoich studentek, ale wg. niego to coś innego ja wdałam się w romansik z kochasiem a on zrobił to tylko raz-czysty seks tylko po to by się dowartościować. Podłe to ale prawdziwe i tak przy każdej okazji, moje wyjście do koleżanki, na zakupy, pisanie, telefony wg niego wszystko to związane jest z 2. Od tego czasu minęło prawie 2 latka a my nadal jesteśmy razem, skrywamy to bardzo, pilnuję telefonu ( z 2 mamy drugi telefon i jak jestem w domku to go wyłączam), kasuję gg i staram się niemyśleć, że mnie mąż calutki czas kontroluje bo inaczej bym zwarjowała. To do 2 dzwoniłam i to on mnie tulił i ocierał łezki jak niby przypadkowo mąż mnie udeżył, 2 kocha a jednocześnie jest mu bardzo źle bo nic niemożemy zrobić by być razem tak normalnie. Ale się rozpisałam...pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jooolka
bezradna ... osłabiłas mnie swoją błyskotliwością i imponującą znajomością zasad polskiej pisowni:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołek02
Nawet nie wiem jak mam go nazwać... Mój anioł ??? Chyba już nie, Bo pozwala mi cierpieć... Mówi że kocha mnie najbardziej na świecie a odpycha mnie... Mówi że strasznie tęskni, a nie chce się spotkać... Nie rozumiem... Nie chcę już cierpieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołek02
Kiedyś mówił że jestem najważniejszą osobą w jego życiu, że jestem sensem jego istnienia. Czułam jego miłość w każdym pocałunku, w każdym dotyku, w każdym jego spojrzeniu. Dziś? Nadal mówi Kocham cię... Ale to są tylko słowa... A gdzie czyny które świadczą o jego miłości? Tęsknisz? To spotkajmy się proszę... Kochasz? To przytul mnie mocno... Dziś ok 17 napisał: Kocham cię na zabój, chcę być przy tobie, tęsknię. pogódźmy się proszę... Odpisałam:Spotkajmy się. Nie gniewam się... Do tej pory mi nie odpisał... Jak mam to rozumieć?? Ja już pogubiłam się w tym wszystkim... Kiedyś mówił że będzie mnie kochał do końca życia, że nawet jeśli nie będziemy razem, to on będzie moim aniołem i zawsze będzie kiedy będę go potrzebować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buheheheh
ale pieprzenie o szopenie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie pieprzenie..tylko kolejny dowód...na to ze wierzymy w cos nie osiagalnego..nierealnego...ale kazdy musi sam do tego dojsc..i sam to przezyc zeby zrozumieć... aniołku02---przestan myslec w tych kategoriach..postraj sie popatrzec na to trzezwym okiem..przypomnij sobie nie tylko te miłe chwil;e ale i te mniej miłe ..przeanalizuj jeszcze raz wszytko....i zobaczysz wszystko dostrzezesz w innych barwach..głowa do góry..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bon appetit niestety bez hasla
no nie znalazly sie krolewny z drewna rozmarzone o kochankach. Toz to takie same chlopy jak mezowie tylko miej znane. Zapomialy o prawach ekonomii . Jak sie nic do zwiazku nie wklada to co chcecie wyciagnac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aniolku byc moze to beda ostre slowa, ale to naprawde pieprzenie o szopenie... to sa stwierdzenia potwiedziane dla potrzeby chwili boze, ja slyszlam ze zyje dzieki mnie, bo beze mnie by sie zabil, ze jestem najwazniejsza itp itd i powiedz co z tego? rozpieprzyl wszystko tak kochal i nie przytuli kiedy ja stalam i plakalam jak male dziecko i z calej sily pragnelam zeby mnie przytulil mocno, mocno... moze to slowa zranionej kobiety bo takie sa ale ja tak naprawde mysle zmusil mnie do tego mialam oczy szeroko zamkniete, bo kochalam teraz sa otwarte, bo nienawidze i zle mi z tym, ze nienawidze ale wiem, ze dzieki temu latwiej mi bylo sie z tym wszystkim uporac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! Pozdrawiam szczególnie : złotą rybkę...nulinkę..zakręconą..pinezkę...i nowe dziewczyny.. Chciałam zrobic przerwę w odwiedzinach na tym topiku..a przede wszystkim trochę uporzadkowac własne myśli.. W końcu odbyło się moje wymarzone spotkanie z 2-ką..na myśl o nim denerowowałam sie prawie czteryu miesiące..marzyłam...o jego zapachu,,dotyku...o wszystkim..długo myślałam ..jak to bedzie, gdy znów sie spotkamy..myślałam, czy go nie zawiodę..i vice versa... A kiedy było coraz bliżej do spotkania to ogarniał mnie dziwny lęk..radość pomieszana..sama nie wiem z czym... Zastanawiałam się, czy będę potrafiła odjechać od niego..od jego humoru..blasku jego oczu.. Mielismy spedzić razem 7 dni...wysłałam mu smsa z lotniska,że niecałe 3 godziny będe na miejscu.. No i w końcu ( po czterech dniach ) spotkalismy się..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10.06.2006 \"wlasnie spedzam cudowny weekend z NIM.... mniaaaaaaam jest tak zaj**iscie, ze chcialabym, zeby czas sie zatrzymal, ale wiem, ze to niemozliwe i jutro trzeba wrocic do rzeczywistosci nie zaluje!!! to co przezylam to moje i nikomu tego nie oddam ach te motylki w brzuchu moglabym tak wiecznie... jest mi tak dobrze, ze nie wierze w to po prostu mamy jeszcze noc... a jutro? jutro bede smutna...\" moj wpis, sprzed prawie roku... pamietam kazdy szczegol tego weekendu - sniadanka, obiadki, zakupy, lezenie w lozku, kochanie sie... dzis jest z nia... a mi sie chce plakac w glowie kolacze \"dlaczego?\" moze to alkohol, ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×