Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

dawno nie było tutaj takich wpisów z głebi serca... Pozdrawiam ; Nulinka❤️ Piunezkla Złota Rybko🌼 Coraz mniej osób zaglada na nasz topik..coraz mnie wpisów..moze to i dobrze..moze innym sie udało wyjsc na prosta.. Mi sie poraz koleny nie udało...jeszcze nie potrafie powiedziec zegnaj..wytrzymalismy 1 dzien...nie wiem co bedzie dalej... Złota Rybko--lubie czytac Twoje wpisy sa tak szczere i tyle w nich emocji..nie boiszsie pisac co Ci w duszy gra...ja tez kiedys Tu tak pisałam ,ale teraz juz nie potrafie..moze dl;atego , ze nie ma u mnie zmian..oprócz hustawek emocjonalnych...radosci, smutku..jest i spokój i szczescie...wszytkie gamy uczuc jakie sa mozliwe do przezycia.. miłego weekendu zycze wszytkim.....i duzo słonka...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolymo
jejku... czytam czytam i nie moge uwierzyć w to , że dopisuję się do tematu..:( jestem mężatką z krótkim stażem- dopiero 3,5 roku minęło ale już praktycznie podjęłam decyzję o tym żeby to małżeństwo zakończyć . we wtorek wyjeżdżam , jadę do rodziny zeby odpocząć i przemyśleć wszystko. próbowałam szukać wsparcia na innych forach , wiadomo jak to jest kiedy nikomu bliskiemu nie można zwieżyć się ze swojej "nielegalnej " miłości ... widzę , że tutaj jest dużo ciepłych i wspierających osób więc postanowiłam do Was dołączyć. Nie jestem może zakochana , raczej zauroczona chociaż czasami sama już nie wiem. numerem dwa u mnie jest.. mój najlepszy kumpel (przyjaciel??) poznaliśmy się 1, 5 roku temu, a od jakiegos roku wszystko toczy się nie tak jak powinno. nie mam romansu.nie zdradziłam (fizycznie ) , nie tęsknię za nim bardzo , ponieważ widujemy się bardzo często. on jest wolny... jeżeli kogoś zainteresuje moja łzawa historyjka chętnie się komuś wygadam.... bardzo mi ciężko , myślę o nim każdego dnia , a kiedy się spotykamy patrzę na niego i myślę o tym żeby on spojrzał na mnie w ten sam sposób... czasami wydaje mi się , że patrzy .. ale może sama to sobie wmawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhahaha
i kolejny facet z wydupionym życiorysem:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolymo
do taktojest : nie wiem .poki on sie nie pojawil bylo miedzy mna a mezem bardzo dobrze. pozniej zaczelam z tamtym spedzac coraz wiecej czasu , az doszlo do tego , ze wolalam spedzic dzien z nim, nie z mezem . w mezu zaczelo mi wszystko przeszkadzac . nie chce sie usprawiedliwiac ale chyba za szybko i zbyt pochopnie podjelam decyzje o slubie - znalismy sie tylko kilka miesiecy i wydawalo mi sie ze jestem bardzo zakochana. rozstaniemy sie na pewno , decyzje juz praktycznie sa podjete. nie warto krzywdzic ludzi , a wiem ze krzywdzilabym meza bedac z nim dalej , a myslac o innym. najgorsze jest to , ze jestem naprawde totalnie opetana myslami o moim przyjacielu. nie obchodzi mnie nic - nawet ratowanie malzenstwa . mysle tylko o tym , czy uda mi sie kiedys zdobyc serce tamtego ... nie wiem . nie wiem czy zaprzyjajnil sie ze mna tak po prostu ,bez podtekstow i nie patrzy na mnie jak na kobiete , czy moze teraz zacznie dzialac ... jest mi strasznie przykro bo cierpi moj maz , cierpie ja sama. stalam sie apatyczna , nie wiem co dalej robic .boje sie ze popelniam blad .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FABIEN1111
Witajcie dziewczynki zanim zaczne opowiadac co u mnie...bo dawno mnie tu z wami nie bylo najpierw kilka słow do ROLYMO... Rolymo..na wstepie witaj serdecznie.:)) Pierwsze pytanie.KOchasz meza?I czy jestes pewna ,ze chcesz go zostawic,ze nie bedziesz potem zalowac,tesknic?Macie dzieci?jesli nie to bedzie ci latwiej odejsc.Ja jestem mezatka od 4 lat i jestem pewna,ze nie kocham wlasnego meza,juz milion razy tu o tym pisalam ,ze nie potrafie ja tej decyzji o odejsciu podjac bo jest na swiecie nasza coreczka,ktorej nie chce odbierac ojca.nasze malzenstwo nie jest szczesliwe i mysle ,ze i on nie jest szczesliwy ze mna.Bo jak mialby byc skoro ma zone,ktore nie chce w zupelnosci mu sie oddac i poswiecic cale zycie wlasnie jemu....ale jesli powodem do odejscia od jedynki byla by twoja dwojka to radze sie powstrzymac i nie robic pochopnch krokow.Decyzja o odejsciu musi byc przemyslana dokladnie....po co masz potem zalowac i tesknic kiedy juz bedzie za pozno... A wracając do mnie...nie pisalam....bo wlasnie bylam ze swoja dwojeczka.po 3 miesiacach rozstania znow poczułam co to znaczy byc zakochana,szczesliwa,byc w jego ramionach,czuc jego cieplo,zapach....ale jest cudownie. znow wiem, co to znaczy miec ochote kochac sie do bialego rana a potem zbudzic sie w jego ramionach i czuc milon buziakow na dzien dobry , a nie zasypiac odwrocona plecami w tej samej pozycji sie budzac.Dziewczynki..jest cudownie....zyje chwila i nie zamierzam myslec o jutrze.na to przyjdzie czas... z jedznka nie moglam sie przekonac do jednego wspolnego wieczorku w jego ramionach,..byle szybciej..i lulu...a tu czuje ciagly niedosyt...jak nie ja....sama siebie nie poznaje narazie jest cudownie,choc wiem,ze niebawem to sie skonczy ale nie chce narazie o tym pisac i sie smucic...na to przyjdzie czas. trzymajcie sie cieplutko. pinezko.......wiem,ze ci ciezko.kochac ze wzajemnoscia a rozstac sie bo tak bedzie lepiej....wiem,co czujesz...ale badz twarda i sie trzymaj ...a lzy ....napewno jeszcze beda wylewane bo trzeba czasu...mnostwo czasu...za duzo czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do rolymo-dziecie chyba nie macie i dlatego chyba podejmujesz taka decyzje.Chcesz zaczac inne życie ale nie wiesz czy bedziesz z tamtym-a jak nie to co zrobisz??Musialabys juz byc cale zycie sama bo jak zakochasz sie w kims innym to bedzie to oznaczało ze go tez kochalas tylko powierzchownie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FABIEN1111
do taktojest czlowiek popelnia bledy nawet w tak powazych decyzjach zyciowych jak małżenstwo....rolymo nie pisala ze chce odejsc dla innego od meza..napisala ze sie nie uklada jej w malzenstwie nie przewidujmy innym przyszlosci.bo sami nie wiemy co NAS czeka. Moze ten nowy mezczyzna nie jest jej przeznaczony ale moze i ten,a moze i ktos calkiem inny. Ten kto nie jest szczesliwy we wlasnym malzenstwie nas tutaj zrozumie a ktos kto w ogole nie ma nic z tym wspolnego potrafi tylko osadzac,krytykowac i pisac co mu ślina na język przyniesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie osądzam nikogo i rozumiem kobiety które zakochały sie w innym bedąc mezatkami.Tylko ze nieraz popełniamy bład i powinniśmy to dobrze przemyslec albo sprobowac nadać swojemu małzenstwu innych barw może bedzie lepiej,moze trzeba poszukac czegos co sie zgubilo -namiętnośc,docenianie siebie itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem zakochana od połtora roku w innym kocham go tak bardzo ale od meza nie umiem odejsc.Dlaczego?bo wiem ze i tamten nie odejdzie od żony.to obłudne wiem i mecze sie z tym.to zwykłe tchórzostwo.ale nie potrafie życ bez tamtego ,tamten bezemnie i oboje nie potrafimy tak bardzo zranic nasze drugie połowki i kolo sie zamyka.Porąbane to życie.!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FABIEN1111
do TAKTOJEST zle zrozumiałam,sory...ale jak szukac tej namietnosci w malzenstwie,skro jej chyba nie bylo,jak zrobic by "chemia"znow zaczęła działac...to nie takie proste...zakochac sie znow w kims w kim sie od dawna nie jest zakochanym,jak poczuc znow to cos co dawno wygasło.....??? tak sie chyba nie da na "siłe"wmówić,ze jest cudownie.To by było udawanie,wiec jestesmy w punkcie wyjscia....ja udaje ze jest cudownie,ze naleze tylko do niego,ale z zacisnietymi zabami, a potem lzy,cierpienie i nienawisc do samej siebie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w zyciu wszystko kreci sie wokol milosci... bardzo czesto tej niespelnionej a potem statystki strasza liczbami rozwodow smutne to, ale prawdziwe ciezko mi z tym wszystkim mam ochote napisac i powiedziec, ze sie mecze zlamac nasze \"na zawsze\" ale czy mam prawo mieszac teraz w jego zyciu? czy on mial prawo mieszac w moim zaczepiajac mnie? bylo dobrze, naprawde bylo dobrze to spotkanie poruszylo lawine i teraz znowu wszystko od poczatku... tylko ze teraz ja juz nie mam na to sily nie daje rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FABIEN1111
Pinezko...musisz byc silna,walczyc z własnymi emocjami,to cholernie cięzkie ale mozliwe.Czy mial prawo wtargnac w twoje zycie albo ty w jego....moze i nie mial ale uczucie bylo silniejsze od rozumu,tak jak u nas wszsytkich.serce nie slucha rozumu i satd biora sie te wszystkie perypetie w naszym życiu. Nie zalamuj sie,placz..to pomaga........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochac kogos potajemnie to cos pieknego,ale chyba gorszy jest ten żal ze jest za pozno na zmiany,ze mamy rodzine i za nie ma mozlwosci bty to zmienic.Juz kiedys pisalam na forum na taki temat i pisali mi ze mam sie opamietac i nie krzywdzic rodziny,ze to tylko dla seksu sie z nim spotykam itd itp.Mowili za jak chcemy byc razem to powinnismy najpierw sie rozwiesc a potem romansowac.tak jakby rozwod to bylaby taka prosta sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a po rozwodach co??mieszkac pod mostem?Ludzie ktorzy nie maja sie czym dzielic po rozwodzie wracaja do swoich rodzicow mieszkac lub tulaja sie tu i tam.A co z dziecmi??Mam wrazenie ze tak pisali ludzie mocno nadziani ,ktorym kasa załatwia wszelkie problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, Przyznam szczerze, że nie przeczytałam wszystkich postów... ale zaczęłam czytać i nadrobię wszystko, obiecuję. Znajduję się w podobnej sytuacji do tych tu opisanych.. Co prawda żoną jeszcze nie jestem... Ale mam pytanie: Czy można kochać 2 facetów na raz? Obawiam sie, że jestem w takiej nieciekawej sytuacji. Więcej czasu będę miała w pracy na opisanie, co i jak. Wiem jedno, bardzo potrzebuję się przed kimś otworzyć, ale nie mam przed kim. Też ze wzgledu na to, że nie chcę się spowiadać przed znajomymi, żeby źle o mnie myśleli, żeby zmienili o mnie zdanie, żeby pouczali... Poza tym czuję, że nie ma takiej osoby, która by mnie dobrze zrozumiała... Tylko osoby, które są w podobnej sytuacji mogą dobrze zrozumieć. Więc dziewczyny powiedzcie, czy to możliwe, aby kochać 2 facetów??? Jeżeli to jest możliwe, to jak sobie z tym poradzić... jak z tym żyć, będąc w związku z jednym z nich???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie, ze mozna kochac dwoch facetow... mysle, ze jak przeczytasz caly topik dowiesz sie wszystkiego :) jednak na wiekszosc pytan nie znajdziesz odpowiedzi nigdzie, bo niektore odpowiedzi pisze nam zycie i nie martw sie, ja tez zona nie jestem i dziewczyny do tej pory mnie nie wywalily :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja włąsnie tego nie rozumię jsak mozna kochac dwóch..nie moge pojac..jak mozna kochac..mnie i i ja..nie zrozumiem juz tego chyba niestety...albo umysł mój za bardzo scisły i zaborczy.. dzisiaj pozwalam sobie na nostalgie przy małym drinku...a myslec i rozumiec nie chcę..klto sie przyłacza..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się przyłączam do nie-rozumienia... pewnych rzeczy i spraw, a przede wszystkim uczuć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rolymo
po pierwsze, do Fabien: tak- ja mojego męża nie kocham już , nie kocham go tak, jak się kocha męzczyznę. nie chcę z nim sypiać , nie chcę go całować , nawet przytulać.jest dla mnie jak współlokator , jak dobry kumpel. Nie mam mu nic do zarzucenia , jest dobrym człowiekiem i zasługuje na miłość . Wiem , że tęskniłby za mną i cierpiał , ale jeżeli pozostaniemy razem będziemy cierpieć oboje. co to za życie - takie trwanie obok siebie ... tez mam dosyć zasypiania plecami do niego każdego wieczoru. to nie jest tak, że my się kłócimy albo złościmy na siebie .. on mi po prostu obojętny jest. do taktojest: nie odchodzę od niego DLA tamtego , ale to nie zmienia faktu , że tamten JEST, że wywołuje we mnie takie , a nie inne uczucia. Tak być nie powinno . Odchodzę od męża bo nic nas już nie łączy . I wcale nie uważam , że tamten to miłość mojego życia . Między nami nigdy do niczego nie doszło, szczerze mówiąc wydaje mi się , że nie będziemy razem . on mnie lubi ale chyba nic więcej. Jeżeli chodzi o rady typu odgrzewaie namiętności , ponowne zakochanie w mężu .. nie skutkuje. czuję się wtedy jakby ktoś mnie do tego zmuszał , do udawania i budzi to we mnie złość. nie mam ochoty na namiętność z nim. mamy córeczkę . dlatego jeszcze się wahałam od dłuższego czasu . gdyby nie ona, nie byłoby mnie nawet na tym wątku teraz.. byłabym wolna. i dlatego nie chcę już z nim być a to ,że czuję masę uczuć do innego faceta, to taka moja mała osobista "tragedia" , która mi tą codzienność jeszcze bardziej zatruwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooonnnkkkkkaaaaaaaaaaaaa
mam męza. jestem zakochana w innym... poznalam go na internecie,,za miesiac mamy sie spotkac, wiem,ze wtedy zdradze meza,ale nie mam wyrzutow sumienia..wrecz przeciwnie..chce tego,,moj maz to alkoholik... zasluguje na lepsze zycie.. jestem 2 lata po slubie, mam 2 letnie dziecko.. mysle coraz czesciej o rozwodzie,ale to nie takie proste.. mam 22lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cxz
współczuję twojej córeczce ojciec alkoholik a matka kurwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, kobiety... Tak wiele mam z Wami wspólnego... Czytam Was jak niekończącą się najlepszą książke... Jako że jestem na 12 opiero stronie, to mam do nadrobienia ponad rok Waszych zwierzeń. Bardzo jestem ciekawa, jak się potoczyły Wasze losy... A ja cóż... rozdarta wewnętrznie... Sama świadomie nie potrafię wyrwać motylkom skrzydełek.. Bądźcie tu zawsze, proszę.... Z Wami jest raźniej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestesmy..a jak nie piszemy to napewno czytamy:):)..niezawsze jest wena do pisania, ale jak ktos prosi o wsparcie i rade..zawsze ktos sie odezwie..wiec jak masz chcęc, potrzebe pisz..mi tez w swoim czasie pomogło takie wynuzanie sie, teraz ten etap chyba juz przeszłam ..ale dalej zaglada i czytam z ciekawoscią jezeli jest jakis nowy wpis..oczywiscie oprócz tych..grzmiacych i wszytko wiedzacych lepiej..ale cóz i do tego mozna sie przyzwyczaic.. pozdrawiam🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to duzy komplement, ze jestesmy jak dobra ksiazka tylko szkoda, ze w nie ma zbiorowego dobrego zakonczenia... dzis znowu wpadlam na dwojke na miescie... wyszlam z pracy akurat w tym momencie kiedy on wracal z silowni bo teraz chodzi na silownie kolo mojej pracy dlaczego nie wyszlam wczesniej ani pozniej? pieprzone przeznaczenie? potem cala gama smsow... troche go prowokuje, ale jak na razie jest silny albo raczej udaje ze jest silny w sobote napisal mi, ze w piatek mial straszny dzien i ledwo sie powstrzymal zeby sie do mnie nie odezwac... jej nie bedzie 3 miesiace czy po 3 miesiacach znajomosci kocha tak bardzo (hahaha) zeby wytrzymac kolejne 3 rozlaki? nie wiem ale czuje, ze powinnam go unikac i dac sobie totalny spokoj po co to odgrzebywac? chyba troche z ciekawosci korci mnie czy zeby go wyprobowac czy wytrzyma, zobaczyc co bedzie dalej te jego wszystkie opisy... udaje, ze jest dobrze przyznal sie, ze generalnie jest nieszczesliwy jedyna pozytywna rzecz to ONA znowu milion mysli... nie chce juz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czemu motylki w brzuszku są juz tylko dla nr2????? Czemu czekam na jego telefon, czemu sama czasem chce do niego zadzwonić??? Czemu nie potrafię mu powiedzieć prosto w twarz, że go nie kocham, zeby poszukał innej, zeby do mnie nie dzwonił??? Że nie będzie mnie bolało, gdy weźmie ślub z inną??? Czemu?????????? Bo on ciągle jest w moim sercu... A ja nie potrafię wyrwać motylkom skrzydełek (to powiedzenie jest piękne, choć jego przekaz jest smutny) :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego, ze nie poznalas z nim prozy zycia ze idealizujesz ze przymykasz oczy na jego niedociagniecia ze jest odskocznia od codziennosci ze jest adrenalina chcesz zeby dzwonil, pisal, dotykal myslisz, ze nigdy nie dojdzie do tego, ze bedzie kogos mial stop... jak bedziesz plakac my przytulimy... dwojka to uzaleznienie gorsze niz heroina przynajmniej dla mnie i cholernie ciezko byc na odwyku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×