Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość Blondi12
przeglądając wczoraj foru natknełam się na wypowiedz pewnej osoby i chcialam w tym miejscu to zacytowć, może to pomoże odbudować to co naraziliśmy na zniszczenie, naszae małżeństwa...... "pomoże się od kochać i prawdziwą miłość znaleźć Archanioł Haniel - patron miłości Haniela można prosić o wszystko, co ma związek z mHością, pięknem urodą. Najlepiej zwracać się do niego o poranku, przez 9 dni z rzędu, przy rosnącym Księźycu. Archaniot nie wysłucha modlitwy osoby, która chce rozbić czyjeś lub swoje małżeństwo albo kogoś skrzywdzić. Nie wysłucha też, jeśli ktokolwiek miałby cierpieć, gdyby prośba została zrealizowana. Nie pomoże również wówczas, gdy sam proszący miałby potem płakać z powodu nieszczęśliwej milości. Z pewnością natomiast pomoże każdemu znaleźć najodpowiedniejszego partnera i umocni związki, które mają podparcie z góry”, ModliIwa do Haniela Łagodny, przenajświętszy Archaniele Hanielu, któremu Pan Zastępów powierzy? wszystko, co przyjemne w życiu człowieka. Kiedy odwiedzasz Ziemię, napełniasz ją bogactwem i pięknem. Zwracam się dziś do Ciebie. Przynieś mi milość, radość i harmonię. Na ucz mnie czytać w ludzkich sercach, abym odnalazł miłość prawdziwą i szczerą i umiła? rozpoznać prawdziwe uczucie. Pomóż mi utrzymać związek, w którym jestem, jeśli jest on dobry dla mnie i dla partnera. Naucz mnie obdarzać miłością i akceptować siebie samego i osobę, która jest mi bliska. Naucz mnie dawać wolność tym, których imiona są wyryte w moim sercu. Przypominaj mi, że Ci których kochamy, nie są naszą własnością. Naucz mnie szacunku „dla siebie i innych, współczucia i wybaczenia. Spraw, abym umiał wybaczyć sobie i tym, którzy mnie zranili uwolnić się od poczucia krzywdy i skorzystać z lekcji, jakiej mi udzielono. Natchnij mnie, abym umiał odnateżć czystość i spokój mojego serca i mógł zrozumieć jego prawdziwe pragnienia. Przynieś mi prawdziwą miłość i osłoń ją swoimi skrzydłami."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była...była
Blondi, uważaj bo może się spełnić. Mąż jakimś cudem może się dowiedzieć a ura zona duma...(do dziś nie wiem kto mu powiedział i dał dowody -a niby to była taka tajemnica ,ze nikt,nigdy). Wszystko się zawaliło jak złożył pozew rozwodowy-z mojej winy. Płakałam,przepraszłam,prosiłam,błagałam,skomlałam, nic był na to głuchy, choć nie było innej-do dziś nie ma. Dziś jestem byłą żoną i byłą kochanką... NIe pomógł nawet mediator sądowy choć godziłamsię na wszystko,- może mógłbym się jakoś z tym pogodzić, spróbować ci zaufać ponownie,dać jeszcze jedną szansę,-gdybym dowiedział się od ciebie - usłyszałam tylko tyle. Dziś myślę, jak o tym mam powiedzieć synowi, już zaczyna pytać dlaczego tata z nami nie mieszka a nie mogę skłamać-jezs wyrok a były jużniestety mąż zgodził się tylko na to,abym to ja "załatwiła" nie godzi się na wzięcie winy za rozpad małżeństwa na siebie. Kocham bo nadal jak nikogo na świecie-zrozumiałam jak straciłam,jest sam ..mam jeszcze nadzieje, ale coraz mniejszą-tyle kobiet kręci się koło niego,jest wsoaniałym facetem....jak długo jeszcze wytrzyma?. Na wspomnienie tego zera (jak się okazało) kochanka ogarnia mnie taki wstyd,ze sama dałabym sobie po twarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też byłam i już nie jestem
była...była - Twoja historia może być nie tylko nauczką, ale również doskonałym przykładem na to czego robić sie nie powinno. Ja mam to już za soba, tzn. taki \"nieodpowiedzialny związek\" i dopiero jak zdałam sobie sprawę z tego co mogę stracić opanowałam sie i dałam sobie spokój. Rozumiem dziewczyny, że nie jest łatwo, ale próbować trzeba. Strach myśleć co by było gdyby... Modlę się każdego dnia oby wiecej tak nie zbłądzić. \"była...była\" - powodzenia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej....jak ja tu dawno nie zagladalam, a kiedys nie potrafilam usnac nie zagladajac na te stronke, ale od czerwca tak wiele sie u mnie zmienilo.....odeszlam od meza, dwojka poszla w kat ,a ja jestem szczesliwie zakochana, w koncu szczesliwie.Podjelam zyciowa decyzje, choc bylo bardzo ciezko i jest nadal, ale juz nie placze tylko brne do przodu, a klody rzucane mi pod nogi poprostu omijam...Odzyskalam sile i chce mi sie zyc. Dla starych bywalczyn buziaki a dla nowych duzo, duzo sily i wytrwalosci.Napewno i wam sie ulozy wszystko, trzeba tylko czasu i moze jakiejs malej wskazowki od zycia,ktorej na pierwszy rzut oka nie zauwazamy. Trzymajcie sie KObietki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj Fabien1111 cieszę się że wszystko gra, gratuluję siły i oby tch kłód pod nogami było jak najmniej.. ja nie miłałam odwagi by wszystko zmienić.. niby wszystko jakoś gra, ale wciąż gy GO widzę jest ciężko... pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olala54
och..jak mi lzej ,ze ktos tez to ma..takie egoistyczne troszke..ale lepiej mi serio..tak czytam niektóre wypowiedzi i jakbym czytała os woim zyciu..echh..ciezko jest..ale jak go nie widze jest lepiej...ale ja to chyba kocham dwóch...bo męza kocham równiez..ale inaczej...bez namietnosci, bez euforii, kocham go jako meza i ojca naszego synka...uwielbiam sie do niego przytulać, gadac o pierdołach, wygłupiac sie..ale kłucimy sie czesto, za czesto, a przy M. moje horomny wariują..i tez nic nie zostało powiedziane, chociaz jak ze sob a rozmiawiamy czasem jest taka wymiane energii,ze siekiere mozna powiesić, nasze otoczenie w p[racy to czuje tez, a my to ukrywamy, chociaz nic sie nie stało..eech..zakrecone to zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie... Tutaj moja historia: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3906360 Cierpię strasznie, tęsknię...To trwa dopiero 2 tygodnie, a już nie chce mi się żyć...Bez niego wszystko jest takie szare, takie bolesne...A najgorsze jest to, że nie rozumiem czemu odszedł :( Mam dość tego bólu...Chcę żeby było jak dawniej, żeby był mój :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to przecież ja.....
on dał mi skrzydła, to nic że potem je zabrał, teraz po mojej stronie walka by je utrzymać i nie spaść na dno muszę walczyć, o siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dołeczek
hej wszystkim, mało nas tu jakos ostatnio co czyni, ze jestem pełna nadziei ze nikt nowy sie nie wpakował w taką lipe jak my- bywajace na forum. Musze przyznac że powoli sie wszystko zaciera. Bardzo trudno i bardzo powoli ale zawsze. Widze światełko w tunelu. Na zawsze jednak pozostanie mi pytanie czy dobrze zrobiłam odsuwając od siebie 2.Hmmm właściwie godząc sie na to żeby 2 odsunął SIĘ. To ze go nie spotykam na poczatku bylo najgorsze, ale teraz widze że miał człowiek racje, że to latwiejsze. Ufam w to że dopóki go nie spotkam bedzie dobrze. A myslę że z biefgiem czasu nasze spotkanie ewentualne tez juz nie bedzie takie nabrzmiałe uczuciami. w tym wszystkim tak naprawde mam tylko jeszcze jedno zyczenie. Spotklać sie i pogadać i wyjasnić sobie co do grama to wszystko co było, wyrazić emocje których do których juz więcej nie bedzie potrzeby wracać. Powiedzieć wszystko to co chciałabym żeby wiedział. I dopiero wtedy naprawde top zakonczyc. Czuję sie juz na tyle silna, że nie boję się że to by mogło rozpalic wszystko na nowo. Po prostu chciałabym to wyznać, żeby nie było żadnych niedomówien. I tak musimy zyc bez siebie. Dotychczas sie udawało( zanim sie poznalismy) i nie było źle więc po tym też się napewno uda.Pozdrawiam was wszystkie kobietki. Trzymajcie sie.no i odezwijcie sie czasem tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mówię_do Ciebie
Hej \"doleczku\". Cieszę się, że u ciebie wszystko jest na prostej drodze :) bedzie dobrze...musi być. Powiem tak, ja mam to za soba już kilka lat, ale dlaczego do tego wracam, nie wiem. Brakuje mi go, brakuje wszystkiego... Ale jestem szczęśliwa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo-ze-fi-na
Przeczytalam zaledwie kilka zdan topiku ..... Jestem zona mojego meza od 20 lat. Tamten pojawil sie duzo wczesniej i pojawia sie co jakis czas. Czasami nie mam od niego wiesci przez kilka lat, by pozniej znienacka przyszla pocztowka z drugiego konca swiata z jednym jedynym zdaniem " szkoda, ze Cie tu nie ma ". Przez wszystkie te lata byl obecny w moim zyciu i zostawilam w swoim sercu cieple miejsce dla niego. Jak sie rozstawalismy przed laty, to powiedzial " nigdy w zyciu nie powiem ci, ze cie nie kocham " . Nigdy wczesniej tez nie powiedzial, ze kocha. On jest artysta i taka tez jego dusza. Do dzisiaj jest bez rodziny. Najwieksza paranoja jest fakt, ze maz go zna i bardzo lubi i ceni i jest swiadom tego, ze gdybym kiedykolwiek od niego odeszla to w ramiona tamtego. Cale zycie bedzie meczylo mnie pytanie czy kocham ich obu, czy tylko jednego. Jesli tak, to ktorego ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olala54
A ja Mam to Teraz, i niestety jestem kolejną , która mimo woli sie w to wpakowała!!!:>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dołeczek
No kochane, dzis mam kryzysik. Pomyslałam, pokombinowałam i stwierdziłam- nadal mysle o tej cholernej 2! Juz sobie na miliard sposobów to próbowałam wybic z pustej głowy, a tkwi jak zaklęte. Nieeee no oczywiście, że się z tym uporam, oby do jutra. Ale gdzie sens takiego podejścia. Pomaga mi fakt ze z dwójka się juz nie widziałam dobry czas. A ostanie nasze spotkanie było, krótko mówiąc, kończące nadzieję. Ale tęsknie ża tą twarzą bardzo, akurat dzis bardziej niez wczoraj, nie wiem dlaczego, ale są dni które mijaja łatwiej. Ten do nich nie nalezy. Acha, cały czas nie moge sie zdobyć na to żeby usunąc z komórki numer.Wstyd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dołeczek
o nieee, topik chyba zdechł jak pies. Chętnie bym sie pozwierzała jeszcze ale jak widze nie mam komu. To znaczy że wszystko u Was w porządku. I dobrze, tak trzymać.;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena24
witam jestem w malzenstwie z mezczyzna ktory bil mnie, mam jedno dziecko, a drugie mam panienskie kiedy zaczelam prace w pewnej firmie, musialam dojezdzac pociagiem do pracy, razem ze mna do tej samej firmy dojezdzal pewien mezczyzna ma 30 lat, rozmawialo nam sie bardzo milo, jednak z czasem z tych rozmow zrozumialam ze moje zycie z obecnym mezem jest ciezkie....spotykam sie z tym 30 latkiem, to jest uczucie.....on rozstal sie ze swoja dziewczyna, ktora byla brzydka i mowil mi ze to jej zalezalo bardziej na zwiazku. ona nakryla nas razem w jego mieszkaniu, wyzwala go mimo ze juz nie byli razem....napewno wciaz teskni, a on wybral mnie chce byc ze mna...ja tez chce byc z nim.....ale nie znam go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena24
znamy sie o konca sierpnia.... wciaz musze kombinowac aby z nim sie spotkac, zabiera mnie do swojego mieszkania.....duzo rozmawia ze mna...co ja mam dalej robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już tu kiedyś pisałam, zakochana szukałam wsparcia...1,5 roku trwał ten romans, bywało różnie, cudowne chwile, namiętne spotkania, czasem małe sprzeczki... pod koniec spowszechniało, nie mieliśmy już tyle czasu dla siebie i chęci ...dziś prawie wogóle nie rozmawiamy, zostaliśmy przyjaciółmi, znajomymi doznałam wtedy ulgi i poczułam się wolna, znalazłam więcej czasu dla siebie i męża..odzyskałam pewność siebie... ale stało się znowu, chwila zwątpienia, poczucia bezsilności i znów znalazłam się w objęciach innego, zwyczajny seks... bez zobowiązań, ktoś kogo spotykam codziennie w pracy, tylko jeden raz... jeden jedyny, traktujemy to jakby się nic nie stało.. a jednak zaczynam tęsknić, myślę o nim, wiem czym się to kończy ale nie wiem co robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
neq ty zwykla szmata jestes,uwolnij od siebie meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość www.zdrada.p2a.pl
Witam Panie i zapraszam na www.zdrada.p2a.pl Forum dla zdradzających jeśli ktoś zdradza to forum dla niego Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, jeszcze Was nie czytalam ale..chyba wreszcie musze sie zebrac, przyznac sie sama przed sobą ze jestem zakochana (nie męzu) i .. do Was dołączyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm..przeczytalam kilka stron i widze ze chyba jadnak tu nie pasuje ;( wy przynajmniej jestescie z tamtymi facetami, wiecie ze oni was kochaja lub przynajmniej wiedzą o uczuciu.. u mnie jest to ukrywanie przed sobą, nim, wszystkimi, bo i tak nic z tego nie bedzie! on ma zone i dziecko napewno ja kocha. Ja marze o nim od 1,5 roku, kiedy to poznalam go i zobaczylam po raz pierwszy. Bylam wtedy zareczona, mialam brac slub, i coz, slub wzielam, ale co z tego jak juz wtedy myslalam o nim, jak stalam w kosciele, przysiegalam swojemu męzowi a myslalam czy on w tym kosciele jest i czy mnie widzi.. Nie bylo go bo byl chory. potem bylam w ciazy i tez o nim myslalam, urodzilam dziecko - rowniez, nie widzialam go kilka miesiecy ale i tak o nim myslalam Budze sie z nocy i mysle ze on spi obok swojej zony i plakac mi sie chce. Czesto tez o nim snie. probuje sobie go obrzydzic na wszystkie mozliwe sposoby ale nie potrafie. on jest INNY niz moj mąz, jest wesoly, mam poczucie humoru i ppdjescie do zycia takie jak mnie kreci.. nie nudze sie z nim.. Boze DLACZEGO przydazylo mi sie to??? tyle lat czekalam na tego Jedynego, jak pojawil sie (bo byl ktos wczesniej kogo kochalam szczenieca miloscią )nie chcial mnie, zostawil, wiec ze zlosci wyszlam za mąz za pierwszego lepszego ktory sie pojawil , chyba wmowilam sobie ze go kocham, mialam 30 lat, nie chcialam byc sama.. a potem poznalam Jego..za pozno, za pozno na wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupup....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrajca33
Witam i najlepiej zrób tak : trzymaj męża a baw się z kochankiem pamiętaj o dobrego męża trudno a o kochanka łatwo Pamiętaj to wszystko wygląda tak dopóki spotykacie się tylko i wyłącznie ze względu na siebie małżeństwo wszystko zmienia www.zdrada.p2a.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zauroczona* wiem co czujesz cho niec do końca...Ja swój \"obiekt\" nawet nie znam...tzn ja wiem o jego istnieniu (to jasne) i on wie o moim bo przygląda mi się tak jak pragnie tego każda (zwłaszcza niedowartościowana) kobieta... Czasem krążę blisko miejsc gdzie mogę go spotkac i o zgrozo nie spotykam a kiedy się nie spodziewam widzę go a on mnie i wiem że nie jestem mu obojętna....najgorsze jest to że nie widze go ze 2 m-c i ..umieram z tęsknoty za jego spojrzeniem, obecnością ... Jak o nim zapomniec? Jak wyrzucic z serca? Życie z dnia na dzień jest czasem nieznośne, wciąż ta nadzieja że znów go zobaczę i życie nabierze barw... Jestem już tak zrozpaczona tą całą sytuacją że chcę zdoby jego nr tel (lub inaczej zadziałac) i napisac żeby już tak nie patrzył bo ta cała makkarada jest niezdrowa... zauroczona* taka miłoś to jakieś nieporozumienie, to kochanie kogoś innego niż jest swojego wyobrażonego, zidealizowanego partnera...to widzenie go w totalnie różowych okularach...ale jak się od tego uwolnic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Z okazji Swiąt zycze Wszystkim, aby kazda(y) z nas miał(a) marzenia i doczekał(a) sie ich realizacji:). Nie ma nic wspanielszgo niz odkryć własny cel i miejsce w życiu:) Zycze tez,miłosci zdrowej i spokojnej,która daje nam poczucie bezpieczeństwa..i stabilizacji.. i miłosci własnej.. (do siebie samych) ..jezeli pokochamy siebie szczerze, takie psudo-miłoscie nam się nie zdarzą:)..:P Pozdrawim strarą gwardie, napiszcie co u Was? ❤️🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ode mnie też życzenia spokoju duszy spełnienia marzeń radości ze zwykłego dnia słońca w sercu i na niebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...kwiatuszek...
Mówisz:jeden rok wiecej! i z nadzieją czekasz co przyniesie ci los,gdy on, jak kot,chadza własnymi drogami, nie przejmując sie naszymi marzeniami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystkiego najlepszego w nowym roku dziewczynki :) życze wam, żebyście wiedziały którędy pójść... tylko i aż tyle w wigilie mineła rocznica \"mojego życia po dwójce\" no i co? i nic. życie toczy się dalej, jest tak intensywne, że nie ma czasu mysleć o tym co było... no bo właściwie po co? skasowane smsy, zostały jeszcze jakieś zapiski, które z okazji nowego roku mam zamiar wyrzucić... gdzieś tam błąkają się wspomnienia, które czasami się odzywają, ale już coraz mniej wyraźnie takie życie - było, minęło może moje życie nie jest do końca takie jakie bym chciała żeby było, ale te niedostatki nie dotyczą dwójki, tylko zupełnie innych aspektów, nad którymi staram się pracować... trzymam się, wlaściwie żyje tak jak \"przed dwójką\" czyli chyba jest dobrze :) for all 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pinezki
Tylko dlaczego ten smutek tak bije z Twojej wypowiedzi... Chyba ze sie myle.. oby ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:) To nie smutek bije:), ja tak tego nie odczytuje...to spokój,słusznosc podjetych decyzji i akceptacja:) tak sobie odpowiedziałm,za Ciebie pinezko. Kazdy tworzy włana historie i odczytuje wszytko przez pryzmat włanych przezyc. Ja korzystjac z wolego czasu switecznego, przejzałam wtecz moje wpisy i innych, doszłam do 2007 roku... Co moge powiedziec teraz...?oczywiscie o sobie.. Czytajac siebie, widziałm małą biedną cziewczynke, z wielka potrzeba miłosci, która zewnetrznie starła się trzymac fason i byc silna i dzielna i starała się pocieszac innych..ale to tylko słowa.. A co było w srodku..jeden wielgi bałagan...na zewntarz pieknie w srodku bagno.. Ale ja tego nie widziałam,teraz stojac z boku, przytuliłabym tą mnie i pozwoliłabym byc jej sobą..wypłakac sie i stopic wszytkie maski... Pozwoliłabym jej pałakac tak długo,az by z niej wszytko wyszło...tego jej na tamtą chwile było potrzeba, kogos bliskiego, kto by jej nie ocenił, a pomógł wsparciem...kto by dał jej wskazówki, gdzie ma szukac prawdziwego szczscia, a to szczescie jest tak blisko...na wycigniecie reki..bo w nas...Od tego powinnismy zaczac..innej drogi nie ma..a ja szukałam go w ludziach.. Na dzien dzisiejszy...zyje tak jak pinezka.. zaczynam dostrzegac,ze zycie toczy sie dalej,ze potrafię sie smiac,cieszyc jak dziecko, wracam do zycia przed...i nie stram sie byc szczsliwa..tylko jestem:) Od póltora roku, monza powiedziec przestałam byc kochanką,od roku Go nie widziałam, od ponad miesieca zerwalm całkowity kontak..w sposób mało kuturalny:) ale tego potrzebowałm, odciac sie, zyc swoim zyciem, bo nikt za mnie go nie przezyje. nawet przyjzn powinna byc szczera, a nie aby była, nie zdawala mnie juz taki stan rzeczy.. Wiem,ze juz sie nie odezwie,jestem o to spokojna...moge zbierac się do kupy , juz pełna parą, bez zbednego balastu...czego wszytkim zycze:) Dziweczyny i chłopaki:)..napiszcie co u Was?na jakim etapie jestescie? Pozdrawiam cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×