Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Aniolek_74

Odeszła moja mama

Polecane posty

Gość gość
Tydzień temu odeszła,byłem przy tym i mówcie co chcecie ale ja chcę do Mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.29 doskonale Cię rozumiem :( Moja zmarła miesiąc temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia32l
Moja najukochańsza Mama odeszła nagle 10 dni temu. Nie wiem czy będę potrafiła żyć bez niej. Zawsze miałyśmy tylko siebie... gdybym mogła przebiła bym głowa mur

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ivonet
Asia moja zmarła po tygodniu męki poudarowej nic nie mogłam zrobić płacze już tyle miesiecy jeszcze nie zgasł płomień zniczy na jej grobie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tęsknię za mamcią
Moja mamcia najdroższa i najwspanialsza odeszła 2 tygodnie temu, w niedzielę w urodziny mojego taty. Rok temu w maju na 3 dni przed moim ślubem miał a wypadek i miesiąc spędziła na wyciągu w szpitalu, cudem nie odwołałam ślubu bo bardzo należała, by nic nie przekładać. Byliśmy na blogoslawienstwie w szpitalu. W dzień matki przenieśliśmy mamusi kwiaty do szpitala i powiedzieliśmy, że zostanie babcią. Tak się cieszyła! Nie wróciła do formy już. Chodziła trochę o balkoniki, niby wszystko się pogoiło, ale mamcia sie bala chodzic, byla slaba. Przeżywała ze mną cała ciążę. Ja rodziłam córkę a mama odwodniona była w szpitalu, ale jej nie przyjęli. W dzień babci wypisano nas do domu, a w dzień dziadka rodzice moi poznali ukochaną wnuczke. W nocy 25/26 stycznia b.r. mamusia miała udar. Zanim pamięci krótkotrwałej. Ale nas i wnusię pamiętała! W międzyczasie zmarł w marcu mój teść, nagle o niespodziewanie, nie zdążył poznać na żywo wnuczki, mieli teściowie w kwietniu przyjechać do Polski ... Nauczyłam się żyć z chorobą mamy po udarze - demencją, zanikiem pamięci. Mama miała wiele chorób i schorzeń. Ale była najcudowniejsza osobą. 6 września widziałam ją ostatni raz. Mieliśmy się spotkać 10.09. W urodziny taty. Rano telefon od taty że mamusia nieprzytomna. Umarła o 12.40 na oiomie. O 10 nas do niej na chwilę wpuścili. Była już taka zimna. W agonii. Nie odzyskała przytomności. Tak bardzo mi zle. Mam 8miesięczną coreczke i męża. Sama nie mam jeszcze 30 lat! Nie mam rodzeństwa. Mam tylko schorowanego tatę, którego też kocham, ale to nie moja najdroższa mama. Nie wyobrażam sobie życia dalej. Moja córka straciła swoje dziadków w pół roku! A 13.09. Mieliśmy lecieć do teściowej ... a tu kolejny dramat bo 3 dni wcześniej moja mamusia Umarła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tęsknię za mamcią
Ja myślę że utrata mamy boli zawsze, ale ciężej jest gdy się ją traci jako dziecko czy młoda kobieta, ja dopiero sama rodzinę założyłam :( niż gdy ma się 50 czy 60 lat. Babcie straciłam 3 lata temu a tu już mamę. niektórzy mają jeszcze dziadków a ja nie mam mamy :( tak się cieszyła że zostanie babcia tak kochała wnuczke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m_magdalena
Tesknie za mamcia - doskonale Cię rozumiem. Moja mama odeszła 14 września, po 2,5 miesiącach walki z nowotworem jelita grubego. Wszystko potoczyło się tak szybko. Mama miała tylko 52 lata, wcześniej nie chorowała, była okazem zdrowia. Nagle zaczęła się gorzej czuć i okazało się, że to rak. Nie mieliśmy chwili wytchnienia, nie zdążyła dostać nawet chemioterapii. Nadal nie wierzę, że mamy nie ma, że już nigdy jej nie zobaczę, jej uśmiechu, pięknych oczu. Nie mogę się z tym pogodzić. Codziennie jestem u mamy na cmentarzu, tak bardzo brakuje mi naszych rozmów. Mam tylko 28 lat, wszystkich dziadków a nie mam mamy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tęsknię za mamcią
m_magdalena - to takie przykre, trudno się żyje dalej, czasem się dziwię rano, że świat dalej istnieje, ludzie dalej zaganiani, jak to możliwe skoro mojej mamy nie ma już z nami? Nie mieliście dużo czasu, to bardzo smutne. Dobrze, że masz dziadków, choć to nie to samo :( mama to mama. Ja też prawie mieszkam na cmentarzu teraz, nie potrafię inaczej, do taty jak idziemy to jest tak przeraźliwie pusto bez mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tęsknię za mamcią
Miesiąc temu ostatni raz rozmawiałam z mamą, jutro minie pierwszy miesiąc odkąd jej nie ma. Niby życie toczy się dalej, a w sercu pustka. Wspominam. W myślach rozmawiam, ale to nie to samo. Niby zawsze to wiedziałam, ale teraz to doskonałe czuję, że mimo wielu bliskich fajnych osób to mama była tą osobą, której moglam powiedzieć wszytko, którą naprawdę wszystko interesowało co w moim życiu, co mam do powiedzenia. Nie mam rodzeństwa. Czuję się samotna mimo dziecka, męża i taty. Czuję się niezrozumiana przez przyjaciół. Tak naprawdę chyba tylko jedna przyjaciółka rozumie co czuję, mimo że sama ma rodziców. Przerażają mnie święta w grudniu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m_magdalena
Tesknie za mamcia - i znowu Cię rozumiem. Jutro minie miesiąc jak moja mama odeszła... Dokładnie pamiętam ten moment, jak leżałam obok niej przytulona, jedną rekę trzymałam na jej sercu, drugą ściskałam jej dłoń i w pewnym momencie serce przestało bić... nie mogłam go wyczuć, zaczęłam panikować, mama kilka razy chwyciła powietrze i nastąpiła cisza... zaczęłam krzyczeć, płaczeć, czułam ogromny ból. Teraz po miesiącu ten ból jest inny. Teraz jest jeszcze trudniej. Bo już nie mogę trzymać jej za dłoń i jej widzieć. Też boję się Świąt... ale dla mnie jeszcze bardziej przerażająca jest wizja, że będę miała własne dzieci i moja mama nie będzie w tym uczestniczyć.. nie doczekała się żadnych wnuków, a tak bardzo nie mogła się doczekać tego momentu. Nie wyobrażam sobie, że nie będzie jej gdy dowiem się, że jestem w ciąży, ten czas oczekiwania, póżniej poród i wychowanie... zostałam sama. Na samą myśl łzy same lecą po policzku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rysiores
Tak mi smutno na tym świecie Komu ten smutek powierzyć? Już to życie inaczej się plecie.... Jak tu dalej żyć? Tak mi smutno bo bylaś jedyna Której serce raniłem a kochało Bo dla ciebie mamo rodzina to było jedno ciało Tak mi smutno,aż żyć się nie chce Twa prostota ,balsamem mej duszy Nie zobaczę kiedy ujrzeć Cię zechcę nie usłyszą Twego głosu me uszy. (fragment) Rozumię cię aniołku.Ja poszedłem w pisanie bo z tęsknoty zwariował bym.Naprawdę pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja kochana mamusia zmarła prawie miesiąc temu też zbyt szybko, zbyt nagle mam.Ja mam męża,którego kocham, ale nie potrafię się z tym pogodzić. Mieszkaliśmy z nią i ta pustka w domu.Ludzie mówią czas leczy rany, musisz żyć, ale co z tego ,że mijają kolejne dni ,a ja doskonale wiem ,że już nigdy nie pójdziemy na spacer, na zakupy. Nigdy się już nie uśmiechnie, nie powie nic do mnie.Święta będą straszne bez niej.Oglądam jej zdjęcia, czytam sms-y od niej.Była piękną kobietą, zadbaną, elegancką nie piszę tego bo jestem jej córką ,ale nawet w szpitalu nikt nie dawał jej 65 lat bo faktycznie wyglądała najwyżej na 50 i mogła jeszcze pożyć.Cały czas pytam Boga dlaczego już teraz? Ja tak ją kocham, tak bardzo chciałabym cofnąć czas by żyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie ogladałam ulubiony film mojej świętej pamięci mamy Dirty Dancing. Ten film tak mi się z nią kojarzy i mojemu tacie, że gdy były fragmenty piosenek oboje się poplakaliśmy. Ten czas kiedy ten film wchodził na rynek, to byly czasy mojego dzieciństwa, mama nie chorowała. Tak bardzo tęsknię za dzieciństwem, tak bardzo tęsknię za mamą. Zmieniłam się po jej smierci, spowaznialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc smutne zycie
Moja mama odeszla w styczniu 2018 myślałam że jeszcze będzie ze mną a tu nic .przyszedł ksiądz po kolędzie zaraz następnego dnia po pogrzebie powiedział że żałoba trwa rok. Lecz przyznam że każdy na swój sposób bliskiej osoby odbiera zalobe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc gosia
20 maja będzie 3 rok jak zmarła moja mama.I choć minęło już trochę czasu to cierpienie tęsknota i bezradność nie mija.Ile bym dała za chociaż jeden z nią dzień.Brakuje mi jej bardzo.Łącze się z Wami w bólu .Rozumiem co czujecie i jaką to straszna trauma dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twój Piotr
18 maja minął 4 rok mamo...Matka – co za skarb! Mija czas, mijają ludzie, Ona jedna nie przemija, Nasza Matka, Cicha, niewidoczna, bez granic oddana. Matka – najwierniejszy przyjaciel i dobry duch. Gdy przychodziły chmurne chwile otaczała silnym ramieniem, czułą opieką, goiła rany życia, dawała nowe siły...Matka – co za skarb tracimy, gdy odchodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 lipca minie rok odkąd jej nie ma :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety podbijam temat , tak strasznie ciężko. Tęsknie.... mam wyrzuty sumienia,że nie zrobiłam wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m_magdalena
Minęło 9 miesięcy od śmierci mojej mamy a jest ciągle gorzej. Czuję się taka bezradna, sama, samotna, bez wsparcia. Moja mama była zawsze dla mnie otuchą, dawała mi siłę, zawsze wiedziała jak mnie pocieszyć. W jej ramionach czułam się po prostu bezpiecznie. Teraz nie mam już takiej przystani, muszę radzić sobie sama. To mnie wszystko przerasta. Życie bez niej nie ma zupełnie sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Magdaleno u mnie też 9 miesięcy z kawalkiem. Bardzo tęsknię za moją Mama, bezradność, pustka mnie dobijają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twój Piotr
@m_magdalena Minie kolejne 9 miesięcy, a później kolejne i jeszcze kolejne i w końcu przyjdzie czas, gdy nauczysz się żyć z bólem. Pustki po odejściu mamy już nic nigdy nie zapełni, ale przywykniesz do niej. Piszę to w oparciu o swoje doświadczenia. Trzymaj się dzielnie i bądź szczęśliwa, bo tego pragnie Twoja mama. Piotr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziś mija 28 dzień od momentu gdy zatrzymał się mój świat,gdy wszystko straciło sens ,gdy serce mojej mamusi przestało bić.Nie zdążyłam ,nie uratowałam,nie pomogłam i nigdy sobie nie wybaczę.Od 28 dni jestem po tamtej stronie i nie potrafię tu wrócić,choć sama jestem matką i wiem że muszę.Czuję się jak mała zraniona dziewczynka i wiem że tylko Ona mogłaby mi pomóc tak jak to robiła przez całe swoje życie.Ile bym dała za Twój uścisk ,dobre słowo ,dotyk Mamo!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Odeszłaś cicho, bez słów pożegnania. Tak jakbyś nie chciała, swym odejściem smucić... tak jakbyś wierzyła w godzinę rozstania, że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić" Ks. J. Twardowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mójfiołek
Moje serce pękło 18 czerwca tego roku. Straciłam Mamę w jedną noc. A moja Mama straciła tyle lat życia, życia w spokoju, radości, na które tak długo czekała i o które tak walczyła. Straciła chwile, które może już nie nadejdą. Miała 56 lat. Nie doczekała wnuków. I mojego powrotu do Polski na stałe. Moje ostatnie słowa do Mamy przez messangera to to, że ją kocham najmocniej na świecie i życzenie kolorowych snów. Ale Mama już się nie obudziła. Nie wstała do pracy. Ubrania, które wieczorem przygotowała sobie po prostu wisiały na krześle. A w kalendarzu w kuchni zostały pozaznaczane daty i rzeczy, które Mama zdążyła zrobić, które miała w tym dniu zrobić i data mojego przylotu do Polski. Nie potrafię zrozumieć, uwierzyć.. pojąć. Gdy kończyłyśmy drugą rozmowę w niedzielę była taka radosna jak zawsze zresztą. Uśmiechnięta. Cztery dni wcześniej odebrała wyniki z badania krwi. I wszystko było w porządku. Miałyśmy plany na wspólny wyjazd. Kupiłam jej lakiery hybrydowe przez internet... wybrała kolory, które jej się podobały, ale już nie odebrała paczki. Zabrakło dwóch tygodni i miałaby wakacje. Ostatnią rzeczą, którą robiłam z Mamą była gra w remika w maju, dwa tygodnie przed tym dniem, w którym wszystko się zatrzymało, skończyło. Piszę do Mamy z nadzieją, że może to potrafi przeczytać. Śnię o niej każdej nocy, że umiera albo że jest chora... tak bardzo smutna, a ja jej nie mogę pomóc, nie mogę też jej przytulić jakby to było zabronione. Każdego dnia biorę tabletkę na sen, żeby choć kilka godzin przespać. Ale każdego ranka, gdy się wybudzam serce już mi wali, w klatce i gardle dusi, a głowa zaczyna pracować, uświadamiać, że to prawda, że to moja Mama, moje życie i że nie wiem co robić, co dalej, jak przejść przez kolejny dzień, gdy czuję, że umieram codziennie na nowo. W moim otoczeniu każdy oczekuje ode mnie, że mam chować emocje, udawać, że Mamy nie było. Nawet najbliżsi po prostu unikają rozmów ze mną, a jeśli już są zmuszeni do kontaktu to nie ma w ogóle dla nich tego tematu. Wiem, że życie dla innych toczy się dalej, że każdy ma swoje sprawy. Nie narzucam się. Po pogrzebie i przed tyle osób pisało, że Mama to by chciała, żebym żyła szczęśliwie. Przecież to oczywiste. Ale, gdy trzy tygodnie później, po załatwieniu wielu formalności, po wyjeździe z Polski... wszystko na lotnisku spadło na mnie... zaczęło docierać, że to się wydarzyło. Wtedy wszyscy zamilkli... Uznali, ze pogrzeb był, to po sprawie. Był człowiek i nie ma człowieka. Poznaje codziennie wszystkie najgorsze emocje jakie mogą istnieć. Modlę się znowu, robię to od prawie czterech lat każdego dnia, gdy wyjechałam zarobić na mieszkanie. Robiłam to bo byłam daleko od Mamy i zwyczajnie martwiłam się o nią. Przez pierwsze dwa dni od telefonu mojego brata nie robiłam tego. Nie jestem praktykująca katoliczką. Nigdy nie chodziłam co niedzielę do kościoła. Jednak modlę się, proszę Boga o opiekę nad Mamą. Tak jak wcześniej. Choć wygląda na to, że mnie nie słuchał i mam dużo wątpliwości i pytań nie tylko dlaczego? Ale gdzie jest moja Mama? Czy jest? I jeśli, czy pogodziła się z tym, że bez spodziewania się tego po prostu odeszła.. Myślę o tym, czy była przerażona, czy zdawała sobie sprawę z tego co się dzieje. Czy widzi nas wszystkich, jak się czuje. Wiem jedno na pewno, że chciała żyć, bo nie znam innej osoby, która mimo tak wielu trudów w życiu, kochała to życie i zawsze się uśmiechała, bez względu na wszystko. To wszystko jest odrealnione. Pomijam to co się ze mną dzieje poza tym, że tak wariuję, myślę o samobójstwie czasami, o tym, że nie chce żyć myślę każdego dnia, a w zasadzie ja to czuję, że to sensu nie ma, o nieodwracalności, o pragnieniu cofnięcia czasu, naprawienia błędów, podjęcia innych decyzji, o poczuciu straty czasu, o zapobiegnięciu temu... Każde wspomnienie, a mam tylko dobre wspomnienia z Mamą są solą na moje rozdarte serce, bo wiem, że to się już nie wydarzy, tak jakby ktoś mimo, tego ,że mam je w pamięci zabrał mi je wraz z Mamą. Rzeczy, które się nie wydarzą, miejsca nawet zwykły sklep w mieście, w którym coś kiedyś kupowałam z Mamą, cokolwiek małe rzeczy odbierają oddech..zatykają po prostu, a serce wali od czterech miesięcy cały czas za szybko. Zmęczenie, brak apetytu na początku i obżeranie się, brak snu, siwienie i wypadanie włosów, połamane paznokcie... nie obchodzi mnie to. Bo tak jak Wy jedyne czego pragnę to swojej Mamy. Nie chcę być w tej rzeczywistości, nie mam swojego miejsca na ziemi. Nie wiem kim jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, mój taka nie żyje 20 lat i uwierz mi że przez te wszystkie lata miałam różne sytuacje, w których po prostu czułam jego obecność, wiem że mi pomaga jest moim aniołem, Twoja mamusia też jest, ona cały czas jest przy Tobie ale w innym wymiarze, kiedyś wszyscy się spotkamy w innym świecie, mam nadzieję lepszym niż to co tu jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mójfiołek
Dziękuję, że odpisałaś. Tak bardzo chcę wierzyć w to, że moja najkochańsza Mama wciąż jest. I że jest szczęśliwa ze wszystkimi bliskimi, którzy odeszli przed Nią. Proszę Boga o Jej spokój i szczęście. Z upływem dni wciąż nie potrafię dopuścić tej okrutnej prawdy do siebie i tracę wiarę... bardzo zamknęłam się w sobie. Odpycham te uczucia, bo się boję... teraz zwłaszcza pierwszego listopada..., gdy stanę nad Jej grobem i znowu będzie mnie kłuć w oczy tablica z imieniem, nazwiskiem i datą urodzenia... nawet nie myślę o tym co będzie później... gdy przyjdzie grudzień, a wraz z nim dni zawsze przepiękne, bo spędzane z najbliższą i najważniejszą osobą w moim życiu. Już nie będzie Jej makowca i narzekania z Jej strony, że wariaty popękały. Mam taką nadzieję w sobie, że moja Mama będzie świętować tam u góry. Miałam dwa sny prorocze po pogrzebie, jeśli tak mogę je nazwać . Była w nich Mama jak każdego dnia. Pokazały mi, że coś musi być, że istnieje życie po śmierci. Tylko to poczucie niesprawiedliwości, złość i żal, które noszę w sobie powodują lęk, że Bóg zabrał naprawdę dobrą osobę, więc trudno wierzyć i rozumieć. Chwilami, gdy ta rzeczywistość bardziej do mnie dociera chciałabym tak jak Ty być dalej od tego wydarzenia. Jakoś się odnaleźć w tej okrutnej sytuacji i żyć. Mieć te lata za sobą... to nie zniknie, zawsze będzie ciążyć... Jednak będę czekać tyle ile trzeba na spotkanie z moim Fiołkiem. Wiem, że mam ogromne szczęście. Spędziłam z moją Mamą 31 lat, za mało, ale jestem wdzięczna Bogu, losowi, że trafiła mi się taka cudowna Mama. Przeczytałam, że żałoba to cena jaką płcimy za miłość. Tak właśnie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona1976
U mnie będą niedługo 3 lata i wciąż wszystko tak boli... myślałam, że z czasem się ogarnę... ale nie umiem... Czy korzystaliście z pomocy specjalisty? Ja już nie mam siły dźwigać tego smutku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama odeszła w zeszłym roku w lipcu nagle,wiem dobrze co czujesz,jak przeczytałam twój wpis to wszystko wróciło,siedzę i rycze,tak bardzo za nią tesknie,czas nie leczy ran,pierwsze swieta Bożego Narodzenia były straszne,miałam ochotę gdzies się zaszyć i je przespać,niedługo święto zmarłych :-( stanę przy grobie rodziców i znów będę zadawać pytanie,dlaczego tak szybko odeszli,korzystam od pewnego czasu z terapii i biorę leki przeciwdepresyjne,bo nie dałabym rady tego wytrzymać,tesknie,chciałabym się do niej przytulić,porozmawiac,móc zobaczyć jej uśmiech,pojechać na zakupy,oddałabym wszystko co mam jeśli to mogło by jej wrócić życie.Życze wam dużo siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona1976
Straszna jest ta bezradność. Smutek. Ból. Rozpacz. A wszystko wokół płynie jakby nic się nie stało... Nie wiem co robić, by było lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona1976
Ja także oddałabym wszystko co mam... za 1 dzień... pół dnia.... godzinę... kwadrans..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×