Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mr. Nobody

Odzyskam ją? Czy jeszcze się łudzić?

Polecane posty

Gość Baks
Nobody - dokladnie tak zakladam, ze to juz koniec. Znam ja za dobrze, zeby miec nadzieje... Ale po prostu ja kocham... bardzo za nia tesknie... to taka sprzecznosc... wiem, ale coz zrobic... we mnie jest wiele sprzecznosci... Nie wiem tylko jak przezyje, gdy przyjedzie... strasznie sie tego boje.... ale z drugiej strony chce ja zobaczyc.. paradoks, cholera jasna... musze sie pozbierac :( Wydaje mi sie, ze dopoki nikogo nie poznam to bede cierpial... to chyba jedyne lekarstow, ktore moze mi pomoc... jak to sie stanie, wtedy Ex znienawidze, to pewne, wtedy bede mogl to wszystko realnie ocenic... to jak mnie potarktowala.... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baks, a w zasadzie to dlaczego się rozstaliście? Mieliście bardzo poważne problemy? Jak ja analizowałem jakie my mieliśmy problemy w tym związku to myślę sobie, że może i dobrze się stało, że nie jesteśmy już razem i że ona jest szczęśliwa z tym facetem. Tylko czy jest naprawdę szczęśliwa? Tego nie wiem. A z tym poznaniem kogoś nowego to fakycznie dobry pomysł, ale na to też musi przyjść odpowiedni czas. Przynajmniej u mnie, bo nie wiem jak z tym u Ciebie. Ja po pół roku od rozstania z byłą nie jestem jeszcze gotowy na nowy związek. Nie umiem się otworzyć przed inną kobietą, pozostał mi uraz i tyle. Ale faktycznie, nowa miłość, poczucie bycia docenionym i wsparcie ze strony bliskiej sercu osoby to chyba jedyne wyjście żeby w końcu nie myśleć o byłej. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
Panowie Leczenie się poprzez wchodzenie w nowy związek nie jest dobrym pomysłem. To w zasadzie z góry skazuje go na niepowodzenie. W okresie po rozstaniu dobrze jest się spotykac z innymi kobietami ale bez prób wchodzenia w poważniejsze związki. W moim przypadku minęło 10 miesiecy i nadal się waham czy to nie za wcześnie na nowy związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baks
Nobody - powiem tak... ja nie mialem "problemow", niestety ona tak. To ja sie jej znudzilem... przestala byc ze mna szczesliwa.. a ja nine bylem w stanie tego zmienic... taki stan byl od lutego... wiec ona znalazla wyjscie.. znalazla innego. Widac, ze Twoja milosc jest mniej egoistyczna niz moja... mnie nie zalezy zeby ona byla szczesliwa z tamtym... ona miala byc szczesliwa ze MNA...jak jest jej znim w ogole mnie nie obchodzi.. wiem, jestem egoista. z_mazur - napewno masz racje... tylko, ze jezeli nie spotkam na mojej drodze bratniej duszy to caly czas bede nogami w poprzednim zwiazku.. caly czas bede sie zastanawial... analizowal.. a po co??? To juz nie ma sensu... tamto juz nie wroci.. nawet sie juz nie ludze. Dzis ona wraca do pracy po urlopie... ciekawe czy sie skontaktuje... jesli nie, to juz nie zrobi tego nigdy. Tak uwazam. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz siły
Kochani powinnam zmienić nic, bo dzisiaj jestem szczęśliwa :D, ale pisze pod nickiem wczesniejszym zebyscie wiedzieli co i jak. Nobody mówisz że u nas to dziwnie bo sie spotyklismy i przytulalismy, moze i dziwne, tych spotkan było aż 2 :) a przytulałam sie ja. oczywiscie nic na chama. Tak zgadzam sie z Toba że to utrudnia definitywne rozstanie się, ale chodzi o to że ja nie chciałam sie rozstawać, wiec nawet kilka minut przy boku bliskiej osoby dawały mi radość, nawet ogromną. Jak widzicie pisze w czasie przeszłym :D, bo wczoraj , o matko ja chyba zwariowałam, zadzwoniłam znowu, chciałm zeby wyszedł ze mna na jakies piwko, ale tak zwyczajnie jak kolega ( bo ja mam b. mało przyjaciół - jedną w sumie prawdziwą przyjaciółkę-i po rozstaniu z nim siedziałam sama). nie chciał sie zgodzic i wykrecał czyms tam, wiec mu powiedziałm że na siłe go nie wyciagne, i jesli nie chce sie ze mna widywać to nie ma sprawy, narzucac sie nie bede. po jakims czasie zadzwonił sam i zapytał czy jade z nim nad jeziorko :) :) no i pojechałam a później to juz możecie sie sami domysleć, łatwo nie było dogadac sie ale sie udało . JESTEM SZCZESLIWA!! Tak wiec trzymam kciuki za to zeby i Wam pokładały sie sprawy jak sobie życzycie:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam juz siły
Jak widać nie zawsze działa metoda nieodzywania sie wogóle, zero kontaktu osobistego , telefonicznego czy chocby przez sms-y. Nie wiem jak by u nas to sie potoczyło gdybym urwała kontakt i uparcie milczała, i pochlipywała w samotności. Ale widocznie każda sytuacja, kazde rozstanie jest inne, i nie można zagwarantować, że taka czy inna metoda sprawdzi sie akurat w danym przypadku. Baks mam wielką nadzieje ze ze Twoja ex po powrocie z urlopu sie dzisiaj do Ciebie odezwie. Kochani bede wstapywała od czasu do czasu na ten topik zeby zobaczyc co u Was słychać. Jeszcze raz POWODZENIA!! całuski :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
nie mam już siły Inaczej powninni zachowywać się po rozstaniu faceci a inaczej kobiety. Daltego to co zadziałało w Twoim przypadku niekoniecznie musi zadziałać w przypadku facetów. Baks. Ale właśnie ten okres żałoby po związku jest potrzebny żebyś zrozumiał co się stało i dlaczego doszło do tego do czego doszło. Dopiero w momencie gdy przestaniesz oskarżać siebie a potem swoją dziewczynę o rozpad związku będziesz gotów do wejścia w nowy trwały związek. Jeśli tego nie zrobisz to zabierzesz swój stary związek jak bagaż do nowego i uniemożliwisz jakikolwiek rozwój takiego związku ponieważ on od samego pczątku będzie skażony. Dlatego spotykaj się jak najbardziej z innymi kobietami ale nie pakuj się teraz w żadne związki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baks
nie mamjuz sily - gratuluje i zazdroszcze ;) Wlasnie tak chcialbym aby sie stalo... tylko... u mnien ie ma na to szans... Sam nie wiem co zrobic... te milczenie za dlugo trwa... Moze poczekac do 15 i wtedy wyslac jej prostego smsa typu "co u ciebie slychac, czemu sie nie odzywasz?" Jak myslicie... to dobry pomysl? Czy jednak odpuscic? Sam nie wiem... prosze o porade... z_mazur - masz racje, wiesz, wydaje mi sie, ze zrozumalem... wiem jakie bledy popelnilem ja, jakie ona... to wiedzialem w momencie rozstania..... i wcale nie chce budowac jakiegos trwalego zwiazku, ale samo spotykanie i rozmowa niewiele mi pomaga... ja juz chce troszke wiecej... chce jakiejkolwiek czulosci.... o sexie nie wspominajac.... jestem przeciez normalnym facetem... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzesiu2345
Baks sluchaj nie próbuj na sile to nic nie da jesli to milczenie trwa dlugo widocznie tak ma byc..kazde spotkanei dla Ciebei bedzie tylko przypominalo i bolało bardziej a żyć trzeba isc do przodu.Wiem jak to jest sam czekalem na info od mojej dziewczyny i sie nei doczekałem po 2 latach zerwała i to nagle nei wiem dlaczego ani słowa.a ponieważ już raz walczyłem o ni anei zważajac na swoje zdrowie tym razem stwierdzilem ze ja już nie potrafię walczyć, czekalem czekam i nic wiem że zawsze bede ją kochał ale nie ma zwiazku bez obustronnej miłości. Wiesz czas leczy najgłebsze rany ale z pewnych rzeczy nie wychodzi sie do konca ale zyc trzeba. nie próbuj naprawiać nic zycie samo naprawi pomyśl tak jesli ktoś ma być z Toba to będzie jesli nei to nie.ja tez wiele rzeczy bym zmineil wiem jakie mam wady jakie ona ale sam nie udzwigne ciężaru.... nie pytaj się nei rob nic,czasami ludzie muszą zrozumieć pewne rzeczy..spokojnei żyj może Cię spotka coś nagłego a wierz mi to jest możliwe.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baks
grzesiu2345 - wiesz... przeciez ten sms nie ma doprowadzic do spotkania... ma byc tylko informacyjny... w sumie sam nie wiem czemu tak nagle zamilka... moge sie tylko domyslac... a ja wole wiedziec... takie czekanie na kontakt z jej strony... tez jest meczace... a tak moze by cos napisala.. sam nie wiem co... typu po tym co zrobiles nie mam ochoty na kontakty... albo jestem zakochana nie przeszkadzaj mi... to cos by znaczylo... a tak? tylko sie mecze i podswiadomie czekam na jakikolwiek ruch z jej strony... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzesiu2345
to wszytko jest naprawdę męczace kobiety nie mowia prawdy dalatego milczą...Pamiętaj co zrobisz będzie tylko Twoja decyzją my tutaj napewno Poprzemy Cię w tym..ja milczę bo jak napisałem nie potrafię sam tego udzwignąć a jesli ona kogoś ma to tym bardziej zabolii więc nei pytam ,straciłem cos na czym mi najbardziej zależało nigdy się z tym nie pogodzę do końca ale też nie moge czekac i czekac, ja swoje juz oddalem teraz jesli ten ktos nie docenił tego co ja zrobilem to moge powiedziec tylko trudnoo..A wiem że pisanie odgrzebuje rany i zaczyna boleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baks
grzesiu2345 - mniestety ma... przynajmniej tak mi sie wydaje... chyba po 8 dniach nic w tej kwestii sie nie zmienilo... Wiesz, tu nie chodzi o poparcie mojej decyzji, poniewaz wszystkie jakie podejmuje od jakiegos czasu sa bledne... bardziej potrzeba mi pomocy w kwestii co zrobic... przyznam sie bez bicia ze sie waham.. i chce i nie chce... widze plusy w milczeniu, ale rowniez widze plusa w wyslaniu smsma... dlatego sam nie jestem w stanie podjac decyzji... co bym nie zrobil bedzie zle.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
Baks 8 dni z jej perspektywy to jest nic. Tak na to spójrz. Jeśli się teraz odezwiesz to ona nie potraktuje tego jako coś wyjątkowego tylko "ale szybko pękł, znowu zacznie się narzucać, znowu będzie żałosny". Zrozum ona nie przeżywa tego aż tak rozpaczliwie jak Ty. Jej stosunek do całej sytuacji jest zupełnie inny. IMHO na jakikolwiek kontakt jest jeszcze za wcześnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa...
ja do niedawna tez mialam taki problem jak Ty Baks zerwalam bo juz nie moglam dluzej myslalam ze to byla dobra decyzja ale szybko zorientowalam sie ze takie zamilkniecie nie jest dal mnie wcale dobre czekalam , czekalam i nic cisza z jego strony po dwoch miesiacach przestalam sie ludzic ze sie odezwie stracilam nadzieje i powolutku doszlam ze soba do ladu juz tak bardzo nie czekalam przywyczailam sie do takiego stanu rzeczy chociaz nadal myslalam o nim i wkoncu sie odezwal bylam w szoku ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evvka.23
Witam wsrod porzuconych i nie tylko. Ja kilka dni temu rozstalam sie z kims z kim bylam 3 lata. odszedl on. tak nagle, ZUPELNIE sie tego nie spodziewalam, bo zachowywal sie tak jak dotychczas - dbal o mnie, dzwonil kilka razy dziennie, mowil jak bardzo mnie kocha, jak teskni. To jego drugie zerwanie, jak mielismy po 20 lat, to zakonczyl nasz zwiazek, bo musial wyjezdzac do pracy za granice, bo uwalil rok na studiach ii nie widzial sensu, zeby dalej byc razem, bo jestesmy mlodzi i ze jak wyjedzie, to pewnie kazdy z nas zrobi cos glupiego, po prostu chcial sie wyszalec. Zreszta WTEDY nasz zwiazek byl powiem szczerze - taki nie do konca udany, gleboki. Bylo nam razem wspaniale, ale rzadko sie widywalismy, ale i tak przezylam to rozsatnie. Zerwal ze mna ale odzywal sie co jakis czas, napisal raz, ze zaluje, pozniej przestal sie odzywac. Az w koncu wrocil zza granicy na studia, po 10 miesiacach rozlaki znow zaczleismy byc razem. On nalegal, a ja ze nigdy o nim nie zapomnialam i przez caly ten czas tesknilam - zgodzilam sie na to. I wtedy stal sie cud - on sie zupelnie zmienil, bylo tak cudownie, caly czas bylam pewna jego milosci, dal mi miliony dowodow na to, ze mnie kocha. Nie tylko slowami ale i gestami, byl taki cieply, jak nigdy wczesniej. tak bylo prawie przez 2 lata. Pol roku temu wyjechalismy razem do irlandii do pracy. Wtedy zaczely sie klotnie, zylismy w ciaglyum stresie, czesto sie o cos zarlismy, ale zawsze to byly jakies pierdoly i klotnie nie trwaly dlugo, szybko sie godzilismy i on zawsze zapewnial mnie, ze mimo tych klotni on mnie kocha i wie, ze to stres i wszystko sie ulozy. Postanowilismy wyjechac na miesiac do Polski, by wrocic do Irlandii ponownie, na 3 miesiace. No wiec w Polsce wszystko ukladalo sie dobrze, do czasu... Przez pierwsze 3 tygodnie widywalismy sie niemal codziennie. Raz moze nie widzielismy sie 4 dni. Po tej przerwie cos zaczelo byc nie tak. On zaczal wspominac o tym, ze zaczal myslec o tym, ze za kilka miesiecy on wyjezdza w rejs, ze to mus, ze nie bedzie go przez wiele miesiecy. niestety on jest z szkoly morskiej i nie ma wyjscia, musi zrobic to w ramach praktyk. I ze myslal o nas, ze bardzo mnie kocha ale jak sobie pomysli ze mamy sie jeszcze bardziej zaangazowac i rozstac pol roku, to ze chyba lepiej zrobic to wczesniej. No ale wciaz pokazywal jak mu bardzo zalezy. Mowil jak kocha. Pewnego dnia, poklocilismy sie, poszlo o moja zazdrosc, zrobilam mu awanture o jakies smsy od kolezanki. On sie wsciekl i powiedzial, ze mu nie ufam. Spakowal sie i wyjechal do siebie - dzieli nas 100km odleglosci ale caly czas sie spotykalismy i nocowalismy u siebie. Zadzwonil nastepnego dnia i zerwal, powiedzial ze do siiebie nie pasujemy, ze przestalam mu ufac i ze wie, ze to jego wina(kiedys calowal sie z inna na wyjezdzie nad morze) ze taki zwiazek nie ma sensu, bo ciagle go o cos podjerzewam, ze na to wlasciwie zasluszyl, ale dodal, ze i tak nie zgralismy sie, ze mamy inne pasje, ze on lubi ruch i sport, a ja wrecz przeciwnie, on jest perfekcjonista i pewne rzeczy, go we mnie denerwowaly, zreszta ze i tak wyjezdza w ten rejs, i przeciez predzej czy pozniej bylby koniec, wiec lepiej zrobic to teraz, Rozmawialismy chyba godzine, blagalam go o to by sie zastanowil, a on na to, ze to juz koniec i jest tego pewny, ze zalezy mu na mnie i wie juz, ze nie spotka takiej dziewczyny, ze wciaz mnie kocha i oddalby wszystko zeby mnie przytulic i zobaczyc. Tego samego wieczoru zadzwonilam do niego sama - byl w domu i plakal mi w sluchawke, przepraszal i mowil, ze tez mu ciezko, i znow gadal o tym, ze zrobilby wszytsko zeby teraz ze mna byc, zeby mnie ujrzec, ale wie, ze musimy sie rozstac. Pozniej nie mogl juz gadac, bo tak sie rozklejil. Zadzwonil nastepnego dnia - znow z ta sama spiewka, ale dodal, ze chce zebysmy pojechali razme do tej Irlandii, tak jak zaplanowalismy, ze to juz koniec, ale ze chce zebym pojechala z nim, zaproponowal osobne pokoje i utrzymywanie kontaktow telefonicznych do czasu wyjazdu (15.09). tylko telefoniczne sa zreszta mozliwe, bo mieszkamy dosc dlakeo os siebie. Nie wiem co mam o tym myslec, czy faktycznie jechac tam z nim, zreszta takie mialam wczesniej plany, to zerwanie wszytsko pogmatwalo, ale musze tam jechac chociazby po to by zabrac wszystkie rzeczy kotre tam zostawilam, no i musze sie czyms zajac az do stycznia kiedy konczy mi sie urlop dziekanski. Sama nie wiem o co mu chodzi i dlaczego tak robi? Czy ktos byl kiedys w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzesiu2345
tak jak mowia ludzie malutko czqasu upłyneło. I maja ludzie racje ona tak nei cierpi jak Ty ,mam to samo ja cierpiałem i cierpie ale zadaje sobie pytanie gdzie jest ta druga osoba na której mi zalezy gdzie....nie ma jej a ja cierpie czy na tym polega miłość ona jest zawsze przy Tobie i nei sprawia żebyś cierpiał mi sie wydaje że poprostu nie narzucaj się nie pisz nic. teraz druga sytuacja- powiem Ci że to co napisalaś jest strasznie zamotane,byłaś z chłopakiem trzy lata a on odchodzi i przychodzi zastanow sie nad tym czy chcesz tego cały czas a jesli chodzi o Irlandie no dziwne wkoncu musi facet sie zdecydować czego chce bo bedzie Cie meczył tym podejsciem a szkoda Twojego zdrowia na to.Musi podjąc decyzje alebo idzie sam zyciem bez ciebei albo z Toba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evvka.23
ja mialam podobnie jak Nobody jak moj byly pierwszy raz ze mna zerwal po naszym pierwszym wspolnym roku, ale to byl zupelnie inny zwiazek, bylismy dzieciakami i rzadko spedzalismy czas razem. Odszedl, ja staralam sie byc silna i nie okazywac uczuc, choc bolalo. On tez jak byla Nobody od czasu do czasu pisal, ale dopiero po jakims czasie-minely 3 miesiace, dopiero wtedy zaczalo sie: strzalki, jakies smsy od telefonow kolegi, pozniej doszlo do tego, ze dostawalam przez jakis czas 30 pare strzalek, jedna po drugiej np. 4 miesiace po rozstaniu, napisal, ze czasem zaluje swojej decyzji, ze teskni i nic poza tym nie pisal ani nie zrobil, zadnego dalszego kroku choc ja mu odpowiedzialam, ze tez tesknie. Jeszcze sie odzywal, pytal co u mnie. A pozniej nagle kontakt sie urwal. Wyjechal za ocean na 3 miesiace i nie dawal znaku zycia. jednak z tego co sie dowiedzialam nawet rodzina miala problemy zeby sie z nim skontaktowac. Na swieta tez dzownil, gadal, ze troche sie stesknil i nic poza tym. Dopiero po jakims czasie SAMA zagadalam go na gg, jakos tak milo sie rozmawialo, zaprosil mnie na piwko i znow zaczal o mnie zabiegac, wszytsko zaczelo sie od nowa. Odzyskalam go, ale co z tego skoro znow odszedl po dwoch latach. Spedzilam z nim 3 lata zycia, bylismy razem prawie codziennie a on nagle zerwal. Tak nagle... Nie spodziewalam sie tego, dlatego nie moge sie pozbierac, bo jeszcze w przeddzien rostania byl taki czuly, przytulal sie i mowil jak bardzo kocha. Nie rozumiem mezczyzn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzesiu2345
wiesz ja moge to samo pwoiedziec o kobietach tez tego nei rozumie.Moja dziewczyna mowila mi ze bedzie wszytko oki ze jak wroci z USA bedzie fajnie ze teskni i wogole, ze beze mnei jej tam bedzie zle....i nagle po 1,5 miesiaca pobytu zmienila zdanie stalem sie nei potrzebny zwyczajnie jak zabawke odlozyla w kont.Boli bardzo ale tym razem nei wyciagne reki chociaz bardzo bym chcial bo nie da sie udzwignąć ciężaru zwiazku samemu.Boli cały czas ale trzeba żyć..a tak na marginesie ta ameryczka przewraca ludziom w glowach,bylem kilka razy mi sie udalo jakos zachowac siebie ale inni jakos nie dają rady przykład moja dziewczyna i znajomi.Ja tez sie nie spodziewałem ze moja dziewczyna taki numer mi wytnie, była czuła kochana teraz sie zastanawiam i mysle ze chyba byla to poprostu gra aja bylem swietna zabawka. Dlatego ja nigdy nie zrozumie kobiet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baks
z_mazur, grzesiu2345 - dzieki chlopaki... macie racje... Musze byc twardy dalej... nie dla niej ale dla siebie... Bez kontaktu moze bede silniejszy... moze... Jasne, ze ona to przezywa inaczej... zupelnie inaczej... ona jest teraz szczesliwa, ma jego a ja dodatkowo jej nie mecze... dlatego uwazam, ze ona nie napisze, wtedy straci spokoj... tak mi sie wydaje, ona nie ma korzysci z kontaktu... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzesiu2345
Wiem ze to ciężkie sam mam kupe czasu i chce napsiac cosik wysłać sms no ale nie wolno mi bo szkoda siebei.pamietaj Ty teraz jestes najwazniejszy i rob dla siebie wszytkoo co dobre, badz islny i tak trzymaj ja sie staram ciezko jest ale daje rade musz!!!tak trzymaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baks
grzesiu2345 - no to mamy podobnie... musimy byc silni... dla samych siebie... a im... nie bede klnal.. z tym robieniem dla siebie co dobre to nie zabardzo mi wychodzi... jeszcze jestem oglupialy... jeszcze dalej uwazam, ze tylko ona i takie podobne bzdury... jeszcze mi nie wychodzi... ale kiedys zacznie... Tak bede silny, nie odezwe sie, nawet jesli to oznacza, ze juz nigdy nie bedzie kontaktu miedzy nami... tak bywa... life is brutal...qrde bele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evvka23
Jak wam sie udaje nic nie pisac? ja juz nie wytrzymuje, tak mnie kusi. Wczoraj specialnie wydzownilam cala karte (mam koma na karte) dzwoniac do przyjaciolki, zeby mnie nie kusilo by do Niego napisac. I nie doladuje konta poki moje emocje troche nie opadna. Wydaje mi sie, ze faktycznie nie nalezy pokazywac, ze nie mozemy zyc bez tych osob. Mozna ratowac zwiazek na samym poczatku, gdy jedna osoba zrywa. ja tak zrobilam, jak zrywal, to plakalam, mowilam, zeby tego nie robil, prosilam wrecz, blagalam. Nastepnego dnia tez dzownilam i mowilam jak bardzo go kocham, zeby dal mi szanse. A on swoje - ze kocha, ze oddalby wszystko, zeby mnie zobaczyc i przytulic, ale ze nie mozemy byc razem, ze to koniec i ze on tez cierpi. Rany a wszystko bylo tak idealnie. Stwierdzilam, ze nie bede sie juz wiecej ponizac, skoro dwie rozmowy telefoniczne nie odnisoly skutku, pora sie poddac. Mozna zyc tylko nadzieja, ze osoba ktora nas porzucila, zacznie sie zastanawiac i przejmowac, gdy przestaniemy sie odzywac i byc moze zalowac. najgorsze co mozna zrobic w tej sytuacji, to sie narzucac i wydzwaniac. Raz, dwa starczy, nie wiecej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baks
evvka23 - nie jest to latwe... najgorszy jest pierwszy tydzien (ponoc) braku jakiegokolwiek kontaktu... ja mialem ostatni sms (wymuszony, bo to ja napisalem 1) 8 dni temu... dzis mialem kryzys, ale dzieki temu forum (thx dla z_mazur, grzesiu2345) nie napisalem ... nadal milcze, fakt, ze sytuacja nie mam juz sily troszke moje podejscie zachwiala, tylko ona miala inna sytuacje... Ja juz sie ponizylem wystarczajaco... nie chce ze mna kontaktu?? laski nie robi.. kiedys napewno ktos ja dokaldnie tak samo potraktuje... fakt jest mi przykro, tesknie, kocham ale ilez mozna blagac?? Ona mnie nie chce... chce innego... I niech sobie zyje wlasnym zyciem... kiedys jakos sie jej zrewanzuje... mysle ze bede mial okazje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Mam ten sam problem co autor tego topicu Odzyskam Go? czy jeszcze sie ludzic Jego milczenie trwa juz 3 miesiac a ja pomimo ze mam duzo latek :-)) szaleje jak malolata. Nie spie w nocy,pisze smsy do Niego a potem je kasuje.On zmienil nr telefon.Ja zdobylam jego nowy numer i dalej tkwie w niepewnosci.Nie chce sie osmieszac i ponizac swoimi telefonami, nie chce byc nachalna.Co najdziwniejsze nie poklocilismy sie,tylko ja za bardzo uzewnetrznilam swoje uczucia do Niego, on chyba nie byl na to gotowy.Psychika niektorych mezczyzn jest bardzo skomplikowana. Jest mi ciezko i smutno,a powiedzenie ze czas leczy rany w moim przypadku sie nie sprawdza. Pozdrawiam wszystkich cieplutko i zycze nadzieji i sily tak wamk jak i sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baks
mala_czarna30 - czyli zrobilas ten sam blad co wiekszosc z nas... za bardzo sie otworzylismy przed partnerem.... ale i tak masz wieksze szanse niz my faceci, jeden przypadek powrotu faceta juz jest... kobiety niestety sa bardziej okrutne.. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evvka23
A co jesli facet zrywa mowiac przy tym, ze on nadal kocha, ale nie moze ze mna byc. Pozniej dodaje :wierz mi, ze oddalbym wszystko, zeby moc Cie teraz zobaczyc i przytulic, po czym placze mi do sluchawki. Powod rozstania: niby roznica charakterow i czeste klotnie. Klotnie nie byly az takie powazne, przynajmniej ja tak to odbieralam... I jeszcze druga rzecz: siedzielismy pol roku w Irlandii, pozniej wrocilismy na miesiac do Polski, on zerwal wlasnie wtedy, a teraz nadal po rozstaniu(!!!) proponuje wspolny wyjazd upierajac sie jednak, ze to i tak juz koniec. Wylot bylby za 3 tygodnie a ja nie wiem co robic. Powiedzialam mu, ze to zly pomysl a on nalegal na to bardziej niz ja. Nic juz nie rozumiem. O co mu u diabla chodzi?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baks ===> szanse ze Go odzyskam sa male a bol obeny wielki i te Jego milczenie najgorzej znosze Zaparlam sie jednak mocno i dopiero w okolicach Bozego Narodzenia wysle mu sms. Nie wiem czy dotrwam w tym postanowieniu czasami wydaje mi sie ze dostaje swira Evvka23===>jezeli proponuje Ci wspolny wyjazd i jednoczesnie mowi ze juz jest koniec to facet ma bardzo skomplikowana nature,jest niezdecydowany albo czegos sie obawia.Musicie szczerze ze soba pogadac.Moj facet tez pisal mi w maju Twoj wierny,Twoj pamietajacy a jednak sie rozlaczyl Dal mi nadzieje i ja odebral i to jest najgorsze w tym wszystkim. Niektorzy ludzie tak maja biora wszystko rozumem a nie sercem Pozdrawiam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzesiu2345
czytam was i tak mysle kurde czego tak ludzie ranią wszytkich, to jest nei fair co najlepsze majac te 26 lal i więcej człowiek wierzy że to już toi nagle ta ukochana osoba ofiarowuje zupęlnie coś innego, coś co sprawia że w ludziach umiera pewna cząstka..tak nie wolno.. Miecz ma obustronne ostrze zranisz a to wroci i uderzy Ciebie z podwójną siłą jedno wiem na gorze zawsze są Ci których skrzywdzono,a Ci co ranią dostają tak w pupke że leżą i kiedy się podnoszą ktoś dalej ich "kopie po twarzy".Ja oddałem wszytko co miałem mało brakowało a przyłaciłbym życiem za kobietę i ona postąpiła jak postąpiła...BEKS ale daj rade twardym trzeba być, po rozstaniu i w trakcie związku...Trzymaj sie mocno postanowienia ja cały czas sie trzymam ciężko ale sie trzymam.pozdrawiam i do napisania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
grzesiu Twoje myślenie jest trochę błędne. Dlaczego zakładasz że ktoś odchodząc od Ciebie celowo chce Cię zranić. Przyjmij to jako dar od tej osoby. Ta osoba wie że nie jest w stanie dać Ci w związku tego czego oczekujesz i sama nie otrzyma tego czego ona oczekuje. Dlatego podejmuje trudną decyzję o rozstaniu. Bierze za tą decyzję odpowiedzialność. Myślisz że to proste i łatwe? Myślisz, że podejmuje tą decyzję specjalnie po to żeby Cię zranić? To zastanów się, jeśli tak rzeczywiście jest, to czy na prawdę chciałbyś być z osobą, która potrafi Cię celowo ranić? A jeśli Cię nie rani celowo to powinieneś zrozumieć decyzję i w pewnym stopniu być wdzięczny. Ja wiem że to trudne ale jeśli dojdziesz do takiego myślenia o decyzji parterki to dopiero będziesz wyzwolony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mala_czarna30 - znam to, mam to samo... Juz nie wierze w szanse, nie ma bata, juz mnie nie chce... postaram sie nadal byc twardy i nie kontaktowac z nia... wierze, ze mi sie uda. A to, ze dostajesz swira zupelnie rozumiem, mam to samo... niestety, grzesiu2345 - tak, bede tawrady, dam rade... musze... z_mazur - ty juz jestes na innym stadium ja sie zgadzam z grzesiem, tzn. blizej mi do jego teorii niz do twojej :) Wiesz, jakby podjela decyzje i zostala sama, to bym w to uwierzyl, ze to byla trudna decyzja... ale odchodzac do kogos innego juz jej tak trudno nie bylo .. po co te klamstwa? po co obietnice?? Moim zdaniem wlasnie po to zeby kogos zranic, albo zeby sie go pozbyc.. Zazdroszcze Ci takiego patrzenia na rozstanie, wierze, ze kiedys bede mial podobne... do tego daze... Ale czy kiedykolwiek zrozumiem jej decyzje??? Nie... nigdy. Ale kazdy zwiazek jest inny, moze Ty oceniasz Ex tak, ze nie miala innego wyjscia... Ja natomiast mysle, ze moja poszla na latwizne, w ogole nie ogladajac sie na mnie.. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×