Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość antysynowa

NIECHCIANE SYNOWE- WREDNE TESCIOWE - jak je pogodzic?

Polecane posty

Gość smutna1986
Witam jestem tutaj nowa dziś dopiero się zapisałam. Wprawdzie nie mam jeszcze teściowej a tylko niedoszłą ale już mam dość. Może od początku rok temu zaczełam spotykać się z moim obecnym chłopakiem wtedy też poznałam jego mamę wtedy wydała mi się super babką ona ogólnie mieszka za granicą nie powiem kilka miesięcy temu zbrała mnie i mojego chłopaka a jej syna do siebie załatwiła prace i wogle.No i sie zaczeło piekło okazało się że jest strasznie zaborcza jak nic sie złego nie zrobi to i tak coś znajdzie i się przyczepi do mnie to już wogle jakby mogła to własnymi rękami by mnie udusiła a mojego chłopaka a swojego syna to traktuje jak 5 latka i jakby moga to by z nim w jednym łóżku spała a najgorsze jest to że on na to wszystko patrzy i sam nie wie co ma zrobic mi czasami się wydaje że to poprostu mami synek i co ja mam zrobić poradzcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tesciowych
Szanowne Panie Tesciowe Rzeczywiscie poziom niektorych wypowiedzi nie jest za wysoki zwlaszcza wypowiedzi typu nienawidze tesciowej itd..... nie popieram tego typu dyskuscji ale rozumiem, ze tu dzialaja negatywne emocje i to, ze niektore kobiety nie sa w stanie dogadac sie ze soba. Ja mojej tesciowe schodzilam 10 lat z drogi, nie klocilam sie bo starosc, bo maz mi tlumaczyl, ze nie wie co mowi, trzeba machac reka i robic swoje. I co? Katastrofa uslyszalam od tesciowe, ze jestem falszywa, mam okropny charakter a dzieci oczywiscie wychowuje beznadziejnie (dodam, ze jestem druga zona, pierwsza byla super ale chyba tylko dla P. Tesciowej bo maz wystapil o rozwod po 8 mies.). Wiec kiedy mi sie ulalo od tych uprzejmosci i powiedzialam mojej tesciowej wprost co mi sie nie podoba (m.in. pisanie listow do moich dzieci jak maja sie zachowywac w stosunku do dziadkow) uslaszalam stos obelg, ktorych nawet tu nie przytocze bo mi wstyd. Szantazowanie nas spadkami to juz tez norma - wiec nie mam ochoty widziec mojej tesciowej i nie chce zeby moje dzieci byly swiadkami awantur i wysluchiwaly niecenzuralnych wypodziedzi kochanych dziadkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SzokującaHistoria
Dziewczyny, ja też siedziałam cicho i się uśmiechałam przez 6 lat, teraz miarka się przebrała a mój facet nie rozumie, że więcej nie będę z tym babskiem rozmawiać. Mówiła, że jestem dziwka, nierób a on tylko siedział i słuchał, choć podobno on tego nie słyszał. teraz ślub bierzemy za pół roku a mamusia miesza, dlaczego ja nie przyjeżdżam, że tylko fochy strzelam, że nic innego nie potrafię, ona nawet nie oszczędziła mojej zmarłej mamy. Teraz kłócę się o to z narzeczonym codziennie i mam już dość. Co ja mam zrobić. Nie odpuszczę babie już nigdy więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko miało byc inaczej
witam serdecznie, mam problem. nie ja jedyna... od 2 lat jesteśmy małżeństwem. Tesciowa jak do nas przychodzi to nam sprzata co dokładnie robi? układa szmatki w równe kwadraty, poprawia po mnie wytarty blat, przesatwia np. kartonik z chusteczkami, bo nie powinien lezec tam gdzie leży tylko tam gdzie ja go potem znaleźc nie mogę... zabiera mojejmu męzowi koszule z szafy do prasowania, czasem poodkurza... a, jeszcze w moim domu mnie proponuje herbatę! Wzór? A ja mam tego dość... Gdy po raz kolejny wróciłam do domu i widziałam "porzadki" w naszej sypialni otworzone okno na oscież itd. porozmawiałam z mężem, żeby coś jej powiedział. On niestety powiedział, ze skoro ja mam z tym problem to ja mam mówic...Zaczełam rozmowę bardzo delikatnie, ze było nas dużo w domu i że tak dbalismy o swoją prywatnośc, ze nie umiem sie przyzwyczaić jak nam sprząta a my mamy prawie po 30 lat i damy sobie jakoś radę. Ze bardzo jej dziekujemy za pomoc, że naprawdę w każdej sprawie możemy na nią liczyć itd. Na co ona (miałysmy przez te 2lata poprawne stosunki. odwiedziny na kawkach, rozmowy o pogodzie i fruu do domu) powiedziała mi, ze ja też mam chyba jakies obowiązki wobec męża... że w naszym domu jest smród i brud, że mu nie gotuję, ze nic nie robię. ze nie dbam o niego... rozpłakałam się... to mi powiedziała, że mam się uspokoić i twarda być... a ja się rozplakałam bo inaczej musiałabym wejśc z nią na straszną ścieżkę wojenną, ale nie chce. rozpłakałam się z niemocy... rozpłakałam się, bo 2 lata udawała, ze jest OK. byłam w szoku... gadała przez 2h... Jestem typem, który się bardzo przejmuje takimi rozmowami, sprawami. Zazdroszczę tym, co potrafią to olać lub dorzucić oliwy do ognia bez poczucia winy... Wczoraj odechciłao mi się żyć. Wszystko, co powiedziała, ze nie robię to robię. tylko scierke zamiast w kwadrat po prostu odkładam, chusteczki kładę tam, gdzie njalatwiej będzie mi siegnąc (a mam ciągły katar alergiczny), gotuję wtedy kiedy mój mąz ma na coś ochotę, bo czasem przychodzi z pracy najedzony... Tak łatwo wpadam w poczucie winy... czuję sie fatalnie. teraz juz wiem, ze nasze stosunki nie będą poprawne, bo jak raz tak na mnie wyjechała to teraz pewnie będzie ciągle strofować... chciałam się tutaj wyżalić. może ktoś coś napisze ku pokrzepieniu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kantabanta
witam serdecznie, mam problem. nie ja jedyna... od 2 lat jesteśmy małżeństwem. Tesciowa jak do nas przychodzi to nam sprzata co dokładnie robi? układa szmatki w równe kwadraty, poprawia po mnie wytarty blat, przesatwia np. kartonik z chusteczkami, bo nie powinien lezec tam gdzie leży tylko tam gdzie ja go potem znaleźc nie mogę... zabiera mojejmu męzowi koszule z szafy do prasowania, czasem poodkurza... a, jeszcze w moim domu mnie proponuje herbatę! Wzór? A ja mam tego dość... Gdy po raz kolejny wróciłam do domu i widziałam "porzadki" w naszej sypialni otworzone okno na oscież itd. porozmawiałam z mężem, żeby coś jej powiedział. On niestety powiedział, ze skoro ja mam z tym problem to ja mam mówic...Zaczełam rozmowę bardzo delikatnie, ze było nas dużo w domu i że tak dbalismy o swoją prywatnośc, ze nie umiem sie przyzwyczaić jak nam sprząta a my mamy prawie po 30 lat i damy sobie jakoś radę. Ze bardzo jej dziekujemy za pomoc, że naprawdę w każdej sprawie możemy na nią liczyć itd. Na co ona (miałysmy przez te 2lata poprawne stosunki. odwiedziny na kawkach, rozmowy o pogodzie i fruu do domu) powiedziała mi, ze ja też mam chyba jakies obowiązki wobec męża... że w naszym domu jest smród i brud, że mu nie gotuję, ze nic nie robię. ze nie dbam o niego... rozpłakałam się... to mi powiedziała, że mam się uspokoić i twarda być... a ja się rozplakałam bo inaczej musiałabym wejśc z nią na straszną ścieżkę wojenną, ale nie chce. rozpłakałam się z niemocy... rozpłakałam się, bo 2 lata udawała, ze jest OK. byłam w szoku... gadała przez 2h... Jestem typem, który się bardzo przejmuje takimi rozmowami, sprawami. Zazdroszczę tym, co potrafią to olać lub dorzucić oliwy do ognia bez poczucia winy... Wczoraj odechciłao mi się żyć. Wszystko, co powiedziała, ze nie robię to robię. tylko scierke zamiast w kwadrat po prostu odkładam, chusteczki kładę tam, gdzie njalatwiej będzie mi siegnąc (a mam ciągły katar alergiczny), gotuję wtedy kiedy mój mąz ma na coś ochotę, bo czasem przychodzi z pracy najedzony... Tak łatwo wpadam w poczucie winy... czuję sie fatalnie. teraz juz wiem, ze nasze stosunki nie będą poprawne, bo jak raz tak na mnie wyjechała to teraz pewnie będzie ciągle strofować... chciałam się tutaj wyżalić. może ktoś coś napisze ku pokrzepieniu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tesciowa
Nie zawsze jest tak ze to tesciowa jest zla,bywaja tez toksyczne synowe.Moja synowa traktuje mnie jak kogos obcego,na poczatku dobrze sie dogadywalysmy,nie wtracalam sie do niczego,odwiedzalam ich raz na kilka miesiecy,to oni czesciej przyjezdzali.Konflikt nastapil kiedy osmielilam sie dac rade synowi.W polsce jest inzynierem,maja wlasnosciowe mieszkanie,dobrze zarabia,synowa nie pracuje,zaszla w ciaze w trakcie studiow,ktorych nie dala rady ukonczyc.Wymyslila sobie emigracje do anglii bo od roku tam sa jej rodzice.Syn nie chce sie zgodzic,kiedy pytal mnie o zdanie to kazalam mu zrobic liste za i przeciw,on jest jedynym zywicilem rodziny,on bierze za nich odpowiedzialnosc,nie powiedzialam ani tak,ani nie bo to nie moje zycie,ich decyzja,wedlug mnie maja wiecej do stracenia,tu jest kims,tyle lat nauki no i 30 na karku.No i zaczelo sie,awantura jakim prawem zabieram glos,jakim prawem buntuje jej meza,w anglii nie zgina bo sa benefity,syn moze pracowac fizycznie.im mniej bedzie tam zarabial,tym wiecej dostana zapomogi od panstwa.Ona tam chce byc gdzie rodzice.Od tego czasu traktuje mnie jak powietrze,nie moglam przyjechac do szpitala kiedy urodzily sie wnuczki,pierwszy raz je widzialam jak mialy miesiac,moglam wziasc na rece jak mialy dwa miesiace...wnuczka dostala sie do szpitala, synowa nie mogla z nia byc,zaproponowalam ze ja posiedze z malenka,zabronila mi,wolala zeby dziecko bylo tam samo przez tydzien,ile ja lez wylalam...kiedy przyjezdzamy do nich nawet z pokoju nie wyjdzie,traktuje jak powietrze.Jej mama jest u nich juz dwa miesiace,moze dzieci dotykac,nosic...ja nie, bo osmielilam sie wyrazic swoje zdanie::(Syn to widzi,jest mu przykro,zaluje teraz ze jej powiedzial o naszej rozmowie na temat emigracji.Wiem ze ona postawi na swoim i wyjada,karta przetargowa przeciez sa dzieci, a syn pewnie ulegnie, ona tutaj nie da sobie rady bez swojej mamy,a ja jestem obca kobieta,wara mi od jej dzieci,smutne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ufolcik
Wszyscy tu piszecie swoje historie wyobrazcie sobie 3 miesiace po urodzeniu waszego Kochanego dziecka wprowadza sie do was wasza przyszla tesciowa. Z 4 swoich dzieci . Mieszkamy w Londynie i moj chlopak chcial jej pomuc zeby miala i mieli lepiej.Ja od poczatku bylam temu przeciwna, nie wyobrazalam sobie z nia mieszkac. Okazuje sie ze praktycznie nie widzi czego mi wczesniej nie powiedzial, do tego tesciowa mi podbierala pampersy mojego dziecka nawet nie pytajac sie o to czy moze wziasc bo jej 7 letni dziecko sika w nocy..... rece opadaja... beszczelna. W domu procz nas jeszcze mieszkali inni, ale Ci inni ludzie potrafili zrozumiec jak powiedzilam,zeby wychodzic z niego jak beda palic bo mam male dziecko tylko ona nie tyle razy co ja prosilam to nie da sie zliczyc beszczelnie dawala mi do zrozumienia ze ma moja prosbe w dupie,oczywiscie nie pracowala utrzymywalismy ja za nasze pieniadze bo podobno nie miala sily, a jak znalazla prace w szkole na sprzataniu to zabierala swoja corke bo nie mogla odkurzac.... smiechu warte , moj chlopak ja ciagle bronil mowil na mnie ze jestem chytrusem,ze nierozumiem itd.... Ale ja jakos probowalam wytrzymac no bo go Kocham. Dalej piszac w domu mieszkal mezczyzna ktory potem byl jej kochankiem, wyobrazcie sobie tesciowa nie ma sily pracowac a tydzien w tydzien szla i robila z nim zakupy,czego z nami nie robila zawsze ja i moj chlopak wszystko targallismy a ona jak na hawajach, w dupie komletnie wszystko,pamietam jak mi powiedzial,ze my to i tak mamy o wiele lepiej niz ona miala, no sie wcale nie dziwie skoro sie dba i stara o to zeby miec lepiej. W domu nie sprzatala a pominelam ze pare ładnych miesiecy gotowalam dla niej i jej dzieci obiady bo ona im nie gotowala, i ze ktoregos dnia powiedzila temu swojemu kochankowi ze ona robi lepsze kotlety ode mnie to sie wkur.... i gotowalam tylko dla siebie i dla chlopaka druga to by byla szczesliwa i wdzieczna a nie jescze krytykowala . Malo tego pila i sie ruchala tak ze bylo wszystko slychac a obok pokoju dzieci spaly przegiecie. Kupilam temu najmlodszemu buty bo lazila narzekal ze ma tylko jedne a wtedy padalo i mu przemokly i nie podziekowala a nastepnego dnia i kilka kolejnych dni staly przed domem cale w gownie , to sie wkur... i powiedzilamze wiecej im nic nie kupie skoro nawet o to nie dba to w koncu wyszorowala. Do mojego chlopaka to pisala sms typu Kocham Cie synku dziekuje milej nocki zycze.... takie smsy to sie do meza wysyla......w dupe wlazenie. Doprowadzila do smierci swojego dziecka a wine zwala na mnie i mnie o to oskarza teraz sie z nia nie odzywam.Jestem zmija i kur... jak to ona stwierdzila. Mieskzlam z nia1,5 roku i teraz mam spokuj bo mieszkamy wsumie sami. Wyobrazcie sobie ja ja utrzymywalam pamietam do dzis ledwo kupilam wozek swojej corce choc milam na to pieniadze ale wtedy moj chlopak mial noge w gipse i siedzial w domu trzeba bylo za mieszkanie zaplacic ,musialo isc z moich pieniedzy wiecej i ledwo wuzek kupilam corce a ona 4 dzieci i bez pracy. Serce mi peka nadal. iTeraz jak wspomnialam mieszkamy sami, sie wyprowwadzilismy to zaczela jebac kase w kasynie i codziennie doslaownie codziennie,moze z 5-6 tys funtow a ja ja utrzymywalam i slyszlam jaki zo ze mnie chytrus jest.... a kto jest z niej osoba ponizej zera brak slow teraz moj chlopak mowi ze zwariowala bo syna stracila..... ciekawe co zrobi jak ja zwariuje a juz mi do tego niewiele zostalo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urocza czrownicaa
skąd miala pieniadze 5-6 tys funtow dziennie na kasyno??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szarlotta123
kantabanta witaj w klubie dobrze Cię rozumiem, nie dziwnie sę ze siee rozpłakałaś, ja również nie potrafie nic odpowiedziec taka jak bym tego chciała bo nie jestem na tyle chamska, ale kiedyś miarka sie przebierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szarlotta123
Ja ze swoja teściową mieszkałam przez poltowea roku pod jednym dachem, na poczatku nie mówiłam mi nic wprost, np pomóz to czy tamto, ja bałam sie do czegokolwiek zabrać, bo wszstko po mnie poprawiała, i codziennie dzwoniła do mojej mamy ze jej nie pomagam, ze ona musi wszystko sama, ze ja kiedyś nie bede umiałą poprowadzic domu, a moja mama tak tego słuchała i dzwoniłą do mnie z pretensjami ze jej za mnie wstyd.... przez tę sytuacje nie mam z matkami dobrego kontaktu... obydwie wtrącały sie niemiłosiernie, nawet moimi pieniędzmi chciały dysponować, tzn na co mam wydać, co kupic i wszystko iwedziały ile zarabiam, jeżeli chciały cos przekazac mojejmu meżowi to obydwie zwrałaby sie. do mnie bo on ma je w nosie nie przejmuje sie gadanie i od razu by im nagadał do słuchu a ze ja jestem słaba psychicznie to mnie wszystko mówiły, wręcz mnie gnębiły i tetraz ja z moja matką nie mam kontaktu juz 1 miesiac a z jego mam zamiar urwac jak tylko wróci z zagranicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tesciowa
tesciowe...co je obchodzi jak ukladacie w szafach,jakim prawem tam zagladaja?wasze mieszkanie,wasz balagan,dom to nie muzeum,czasami mysle ze moja synowa powinna sie zetknac z taka tesciowa jak te wasze....ja jak odwiedzam syna to siedze grzecznie w pokoju,nie zagladam nigdzie,bo niby po co?sama czasami mam balagan,nie umyje dzisiaj,zrobie to jutro....powinniscie jasno ustalic granice,bez klotni,no i wziasc pod uwage to ze menopauza,stan przed i po nie jest lekki,czasami odbija :)przebaczac i robic swoje,moja tesciowa tez swojego czasu dawala mi popalic,wszystko bylo zle,a dzisiaj jestesmy sobie bliskie,to ja wyciagalam zawsze reke,to ja wybaczalam,myslalam sobie zawsze...takie cyrki odprawia to ma cos pod sufitem?,pozniej mi sie przyznala ze to przez hormony,warto poczytac o menopauzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syn-mąż
ja jestem między młotem a kowadłem. streszczę swoją historię... Małżeństwo od 3 lat. Pobraliśmy się pod koniec studiów. Rok mieszkaliśmy z współlokatorami w wynajmowanym mieszkaniu. Było fajnie, dogadywaliśmy się z teściami i z moją mamą, jak była potrzeba przyjeżdżaliśmy im pomagać. Po roku pojawiło się dziecko i przeprowadziliśmy się do teściów. Teściowie mieszkali na parterze, my na piętrze, mieliśmy osobne wejścia, osobne kuchnie i łazienki. Pracowałem od 7 do 17 w domu byłęm na 18, kąpałem małą, przebierałem, karmiłem i kładłem układałem do snu, potem czas dla żony. Co jakiś czas żona kłóciła się z rodzicami, rzekomo o mnie, nigdy przy takiej kłótni nie byłem ale podobno wygadywali na mnie różne rzeczy, że zastraszam moją żonę, że jestem alkoholikiem he he i inne dziwactwa. Te kłótnie były regularne ok 1 na 2 miesiące czasem co miesiąc. W końcu żona dostałą ofertę pracy w mojej okolicy, ja się zwolniłem z pracy żeby zająć się córką , żona zatrudniła i przeprowadziliśmy się do mieszkania mojej mamy, w którym się wychowałem. Mieszkanie jest małe. Mamy dla siebie jeden pokój, mama mieszka w drugim, wspólna kuchnia, łazienka... ciasno ale za darmo. Kiedy przyjechaliśmy po resztę swoich rzeczy do teściów znów żona pokłóciła się z matką, ale tym razem byłem przy tej kłótni i wiem już o co chodziło... nie o mnie ale o nią. Przez cały czas kiedy tam mieszkaliśmy w niczym nie pomogła rodzicom zastawiając się dzieckiem, do tego cały dzień siedziała na piętrze zamiast zejść do rodziców i spędzić z nimi choć trochę dnia. Rozumiał bym gdyby to byli jej teściowie,a le to byli jej rodzice, z którymi zawsze żyłą dobrze... do tego nastawiała mnie przeciw nim. Teraz mieszkamy z moją matką. Po przeprowadzce żona zaczęła wariować, wmawiać mi ze chce ją zdradzić, że już mi się nie podoba, trzaskała drzwiami, wyrzucała ubrania z szafy... wtedy moja mama nastawiłą się do niej strasznie anty widząc jak się zachowywała, sam zresztą miałem tego dość... trwało to dwa miesiące, po czym się uspokoiła. domyślam się że byłą to depresja poporodowa która objawiła się dopiero teraz tak silnie. Tak czy siak moja mama powiedziała jej już kilka słów co o niej myśli widząc jej zachowanie i moja żonka tez jest do niej nastawiona jak do wroga... Mama po moich namowach kilka razy próbowała wyciągnąć do niej rękę na zgodę ale żona już sobie ubzdurała że to i tak się nie uda więc nie ma sensu nawet próbować. Na wynajęcie własnego mieszkania narzazie nas nie stać, a ja nie widzę już szans na pogodzenie się choćby odrobinę obu stron. Kończy się na tym że ja żyję ok i z teściami i z matką a żona jest pokłucona z jednymi i drugimi... mam już dość tej sytuacji i zaczynam coraz częściej myśleć o rozwodzie... co zorbić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syn-mąż
po tych kilku doświadczeniach widzę teraz z kąd takie konflikty... rodzice/teściowie chcą być potrzebni, chcą pomóc i oczekują że skoro sami proponują pomoc, my też im to zaproponujemy. Często jednak zapominają że przy dziecku jest dużo pracy i mało czasu żeby zrobić coś jeszcze dla kogoś innego. Ale jak synowa i teściowa są głupie to nic na to nie poradzi... chcecie kilka rad jak załoagodzić sytuacje w stosunkach synowa teściowa? Teściowe: odwalcie si e od synowych i tego jak gotują co i ile, jak sprzątają i co robią. To ich sprawa bo jeśli facet zdecydował się na taką żonę to wiedział co robi. Zapytajcie jak się teraz coś robi co w czasach waszej młodości robiło się inaczej, zapytajcie jak było w pracy, pokażcie że zależy wam na niej tak samo jak na własnym synu... Zaproponujcie choćby raz na 4 miesiące, ze zostaniecie z dzieckiem, żeby wasze dzieci mogły mieć wolny wieczór, zaproponujcie jakąś małą pomoc, tylko nie róbcie tego przez syna tylko bezpośrednio do synowej. W końcu to z nimi wasz syn spędzi resztę życia i musicie je traktować tak samo jak własne dzieci. Brak szacunku dla synowej to brak szacunku dla własnego syna. synowe: jeśli opiekujecie się małym dzieckiem, zaproponujcie pomoc pod warunkiem ze w tym czasie teściowa zajmie się dzieckiem. Zapytajcie czasem teściową o zdanie, niech myśli że ma jeszcze coś do powiedzenia, przytaknijcie kiedy coś wam doradza, a potem dalej róbcie swoje :, widząc rano teściową mówcie jej "dzień dobry" a jeszcze lepiej "dzień dobry mamo". Zapytajcie teściowej czy pamięta kiedy wasz mąż zaczął chodzić, mówić itp. w końcu ten facet jest najważniejszy dla was obojga więc powinien was łączyć nie dzielić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredna teściowa
... syn-mąż... ale rady ... przytaknijcie... ja już dwa miesiące pomagam synowej przy dziecku, nie mieszkamy razem ale jestem na każde zawołanie, gdy wody jej odchodziły zadzwonila do rodzicow, a matka dzwoń do teściów oni cię zawiozą, i zawieźli, do domu wrociliśmy o 2-ej w nocy, a 5-tej do pracy trzeba było wstać, gdy wróciła ze szpitala tydzień spałam, pracuję zawodowo, byłam zmęczona, choruję na rzs... gdy stracila pokarm, o 4-tej rano jechaliśmy 30 km do apteki po mleko, a rodzice synowej spali smacznie - nie pracują zawodowo, dwa, trzy razy w tygodniu śpię u synowej... syn jeździ ciężarówką.. biorę małego na noc pod swoją opiekę, rano niewyspana wstaję do pracy, w dni kiedy nie śpię wpadam na kilka godz, prasuję ubranka, kąpię małego, zmywam w kuchni, wczoraj też spałam i dowiedziałam się od synowej, że jej mam mówi jej jaką ma wredną teściową, i że cala rodzina tak uważa... mama synowej odwiedziła dziecko po dwoch miesiącach,,, ale to mama, a teściowa to teściowa... mama powiedziała też, że jak moja córcia kiedyś urodzi to już jej synka nie będę znała... pobeczałam się i postanowiłam nie być na zawołanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredna teściowa
syn- mąż... jesteś w trudnej sytuacji, myślę że z żoną się ułoży jeśli się kochacie, ważne że wasi rodzice nie są przeciwko wam, że Twoja mama rękę wyciąga do synowej... a ja nie mam nadziei na zmianę, kocham bardzo swojego wnuczusia ale nie będę już spać u synowej, ktora z resztą zawsze sama mnie prosiła... mam żal, że mimo mojej pomocy potrafiła przepowiedzieć mi takie przykre rzeczy... matka jej jest zła za to, że stanęłam w obronie jej córki, którą totalnie olała, więcej tego nie zrobię, mam zamiar tylko odwiedzać wnuczusia z dwa razy w tygodniu i nie pomagać w obowiazkach domowych... niech kochana mamusia teraz weźmie się do roboty, a wredna teściowa, to teściowa...wredna... ale już nie robol...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaninaHas
potrzebne jest równouprawnienie dla mateki żon i mateki mężów i tu jest klucz do kontaktów. Kobiety dążą do wyeliminowania matek mężów a pozostawiają tylko swojej mamus. Kobiety żyją w trójkącie z mężem i swoją mamusią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem synowych, czy konkubin. Jeżeli mi ktoś nie odpowiada to staram się jaknajmniej spotykać ta osobę.Jestem teściową i nie wtykam nosa tam gdzie nie potrzeba.Bardzo rzadko mam kontakt z synową i nie tesknię za spotkaniami z Nią.Skoro mój syn taką sobie wybrał to Jego sprawa,mnie nie musi odpowiadać ja z Nia nie mieszkam na szczęście:D .Widujemy się od wielkiego dzwonu 2-3 razy w roku i to mi w zupełności wystarczy.Sym ma pretensje że nie odwiedzam swojej wnuczki.Nie mam czasu ponieważ pracuję.Matka synowej przychodzi na 4 godziny do wnuczki, to po co ja tam jestem potrzebna?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do tej przezytej trochę? Pewnie az nadto! Wystarczy przeczytać styl twojej wypowiedzi i to mówi samo za siebie jaka z ciebie prostaczka.Zero ogłady i kultury.Chłopka na maksa.Wyrazy współczucia dla tesciowej.Ja to bym sie pochlastała gdybym miała taka wywloke synowa jaka ty jesteś.ŻENADA 😡

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbra5
Najpierw same bądżcie w porządku kochane synowe, a dopiero oceniajcie teściów. Te, które tak plują jadem w przyszłości będą takimi teściowymi jakimi są teraz synowymi. Wasi rodzice to również teściowie, więc, jak się czujecie czytając te wszystkie szykany mając właśnie ich na uwadze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja synowa mysli ,ze jest najmadrzejsza i dobrze.Zycie pokarze ile bledow w zyciu zrobila.Nigdy sie z nia nie klucilam,nie odwiedzam i tak jestem zla wiec po co sie starac?Jestem dla niej obca ,jej mama kochana .Teraz wiem ,ze synowe robia wszystko ,aby tesciowa byla daleko. Nie jestescie takie niewinne,tylko nie umiecie przyznaac sie do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TOPIK ARCHIWALNY, nie rozumiem po co wałkujecie to samo??? Brak zainteresowań to tak p*********e to samo! Pamiętajcie "dobre" synowe, zło zawsze do wróci.Może kiedyś będziecie teściowymi i zobaczycie jak będzie wam łyso gdy oleją i będą mieć w d u p i e wasze synowe,zięciowie! Z całego serca wam tego życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×