Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość za11zu

jak powstaje doktorat

Polecane posty

Witaj Romanie. Myślę, że jesteś wielkim szczęściarzem w życiu tak wiele w tobie optymizmu. Myślę nawet, że miałeś tyle szczęścia w życiu i nie natrafiłeś na takich skur...nów nieudaczników - wytwór systemu, którzy gotowi byli zniszczyć człowieka aby przetrwać. Sam przyznajesz, że układy są wszędzie - zgadza się i to właśnie próbowałem pisać. Proponujesz idee bez pewności, że czas poświęcony zaowocuje choćby możliwością utrzymania siebie nie mówiąc już o rodzinie. Chyba Ci się coś pomyliło porównując pracę naukową do hoobby. Według tego naukowiec nie może mieć już hobby bo jego życie to jedno wielkie hobby - coś nie tak. Proponujesz młodym ludziom pracę w zawodzie (bezpeczna przystań- jeśli się ma tą pracę !) i dodatkowo pracę naukową jako coś dodatkowego nauka dla przyjemności poznania czy coś takiego jeśli dobrze zrozumiałem. Szanowny EREM właśnie tak jest w Polsce nic się nie robi naukowo tylko jeździ się po konferencjach i myśli się, że żyje się w wielkim świecie nauki dla spełnienia własnego EGO czy czegoś tam! Kto za to ma płacić - podatnicy ! Nauka zawodowa i tytuły im przypisane (w tym uczelnie) są opłacane przez Państwo aby naród nie zamienił się w ciemnogród (co nam już grozi) i rozwijał się przemysł na bazie nauki za która wszyscy płacimy. Jeśli chcesz poznawać odpowiedzi na pytania które Cię dręczą to uprawiaj naukę popularno-naukową, zatrudnij się np. DISCOVERY i podróżuj po świecie z ciekawości dla siebie - kto Ci broni. Jako człowiek po studiach a potem naukowiec do profesora włącznie masz rozwiązywać problemy w danej specjalności - masz zarabiać dla Państwa i społeczeństwa ogólnie biorąc - w naszy modelu Państwa. Właśnie masz uprawiac zawód naukowca!!! Po inwestowaniu w twoja edukację masz zwórcić co dostaleś z nawiązką a Ty masz z tego czerpać dodatkowao satysfakcję i szacunek otoczenia wstawiając przed nazwiskiem tytuł naukowy - w przypadku gdy teoretycznie nie płacisz za naukę. W polsce jest to zwężajaca się rura do wspomnienej geriatrii włącznie. Zaczęło się niewinie od studów zaocznych nazwanych potem niestacjonarnymi potem od prywanych uczelni - wszystko to jest tylko wyciąganiem kasy od ludzi i dojeniem Państwa-podatnik czyli nas!!! Nie wiem czy wiesz, że ostatnie badania wskazują że \"szkoły zawodowe\" pękają w szwach. Młodzież bije się o miejsca tak jak kiedyś o studia. Dlaczego - ? mama studiowała tata studiow brat studiował i jeśli byli normalnymi ludźmi - bez ukladów lub szczęścia tak jak Ty to albo po studiach byli bezrobotni albo zarabiali grosze. Sami szukają fachu bo na uczelniach w wiekszosci uczą ludzie który w domu ugotować obiadu nie potrafią a zabierają sie za uczenie innych -- i już wiekszość w Polsce o tym wie !!!! Już ma tym forum odzywali się ludzie, którzy musieli ukrywać tytuł naukoy aby dostać pracę - powinno być Ci teraz trochę wstyd jeśli jesteś człowiekiem, który wierzy w to co robi i pisze. Powinno być odwrotnie po studiach nie daj boże po doktoracie uczelnia to ostatnie miejsce gdzie powinienem szukac pracy a dzis jest to jedyne. Do nauczania powinni powracać ludzi po wieloletnim doswiadczeniu zawodowym tak jak pisałeś hodowca gołębi itd, aby przekazywać wiedzę innym i aby dokonać czegoś przy pomocy finansowej nas wszystkich bo na badania kosztują. Oczywiscie są renomowane uczelnie i fachowcy w nich rownież - może i Ty się do nich zaliczasz ale wszyscy w Polsce nie moga się zapisac do jednej szkoły ! Poprostu uczelnie, naukowcy i tytuły naukowe nie zostały i nie bedą zreformowane nigdy!!!! Jest to pozostałość po komunie. Komunizm padł - jaki piszesz, mur berliński również ale uczelnie z komuchmi pozostały. Natura sama wyprostowałby ten fakt poprzez naturalne odejscie tych ludzi i nastanie nowego pokolenia ale problem polega na tym, że młodzi są ogłupiani, niczego się ich nie uczy bo Ci co powinni nie są poddawani żadnej ocenie i fajnie jest ja co roku przychodzą do Ciebie młodzi ludzei ty ich niczego nie uczysz i wychodzą z uczelni głupsi niż byli a ty jesteś nie zagrożony i pracujesz sobie w ciepełku do końca życia. Artykuły recenzowane jeden drugiemu, granty na nauke wydawane jeden drugiemu utrzymują ten cały system przy życiu. Jak odejdą Ci z układu wejdą Ci nieliczni co do niego zostali dopuszczeni i tak się kasa Państwowa kręci - taki wielki cyc z którego zawsze leci mleko - problem tylko aby się do cyca dostać i już o nauce innych można zapomnieć - tak jest naprawdę a nie tak jak piszesz. A młody człowiek zanim się połapie że niczego go na studiach doktorzy i profesorowie nie uczą to jest już za późno i albo odchodzą ze stratą ładnych paru lat, zaczynaja od zera albo dołączają do systemu - generalnie Ci gorsi którzy własną pracą w życiu nie dadzą sobie rady. Dzisiejsza młodzież jest tak wyedukowana, że nie potrafi liczyć nie wie co to sinus ani cosinus a ty im polecasz jeżdzenie po konferencjach w celu poszukiwania odpowiedzi ...? Widać z tego co piszesz, że jesteś raczej z tych uczciwszych i życzę Ci wszystkiego najlepszego ale rzeczywistość jest niestety inna - Twoja historia to taki heapy end z telewizji - pozdrawiam Leszpol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EREM
Nie mogę odmówić Ci racji w bardzo wielu względach, ale nie mogę się też zgodzić z tym, że degręgolada absolutna jest. Rozwija się ten świat , doskonali, powstają nowe rzeczy , konstrukcje, rozwiązania. Pojawiają się odkrycia. Zasadniczo zaś zeszliśmy z tematu i popadliśmy w ton rozgoryczenia i lamentu - zamiast napiętnować to co stało się asumptem do całego tego wątku. Doktoratu się nie "robi" - tylko pracuje się naukowo by osiągnąć przez pracę i odkrycia stopień naukowy. Jeśli gro zakompleksionych magistrów chce "robić" doktorat i nie wie jak zacząć, nie potrafi odnaleźć przepisów , nie ma wiedzy , pomysłów, ciekawości świata, zapału i konsekwencji , jeśli im podobni utwierdzają ich tylko - jak to ciężko im było znaleźć promotora bo dwa lata szukali i nie znaleźli a i dwa lata studiowali na doktoranckich i nie wiedzieli co ich interesuje i na czym się znają i jakiej prawdy poszukują - ech to przecież nie ma racji bytu. Wyobraź sobie adepta sportu - mówi chciałbym zdobyć złoto olimpijskie! I na kafeterię : Doradźcie jak się "robi" medal olimpijski?" Doradca 1: musisz trenować ogólno-rozwojówkę a po dwóch latach może znajdziesz trenera. Pytający 1: a jaki sport uprawiasz? Adept: jeszcze nie wiem - może koszykówkę , może wyścigi konne, może pływanie synchroniczne albo podnoszenie ciężarów. Ktoś mi doradził żebym zdecydował po drugim roku , bo predyspozycje fizyczne są nieistotne w sporcie. Doradca 2: Ja trenowałem bieganie. Chodziłem po różnych trenerach, strzelectwa , szybownictwa , szachów - ale żaden nie chciał mnie przyjąć a przecież świetnie biegałem. Jestem załamany i nie rozumiem czemu trener łuczników nie widzi we mnie świetnym biegaczu potencjału. Dlaczego on nie chce mnie wziąć pod swoje skrzydła ? ____________________ Wiesz Leszpol o co mi chodzi. Przy całej ... no może znacznej :-) twojej racji ... i znaczniejszej mojej :-))))) spróbujmy młodzieży wytłumaczyć o co w tym chodzi by było mniej frustracji wśród ludzi którzy powinni pracować zawodowo a nie naukowo. A sobie wzajemnie życzmy - by to co złe jak najszybciej udało się przekonstruować na dobra - pozdrawiam Erem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj. Może nie potrzebnie próbuję naprawiać Świat. Myślę, że Ci którzy wiedzą co jest dobre a co złe świadomie podejmują decyzje i nawet podejmują temat doktoratu ale prawdopodobnie nie ma ich na tym forum. Tych, którzy weszli tu pytać się o szczegóły może poprostu pozostawić w spokoju - niech sami spróbują - Twój sposób prowadzenia konwersacji jest naprawdę na poziomie - przede wszystkim nie dałeś się sprowaokować - więc chyba wezmę z Ciebie przykład i poprostu poczeka jeśli ktoś bedzie chciał pytać to odpowiem a reszcie życzę powodzenia w życiu no i Tobie również - P.S Trochę mi przywróciłes wiarę w człowieka, że są jeszcze ludzie pozytywnie myślący - pozdrawiam - Leszpol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EREM
Cieszę się :-) i pozdrawiam. R.M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makagdaka
Tak sobie wpadłam zobaczyć, co słychać w temacie, i widzę, że ona dalej żyje, to dodam od siebie dwa słowa. Złożyłam dokumenty na studia doktoranckie. Promotor sam się do mnie odzywał, musiałam tylko z grubsza określić temat. Zrobiłam rozeznanie, sformułowałam temat, szukam możliwości udziału w konferencjach. Wyniki rekrutacji po wakacjach. Na duchu podniósł mnie post Findabair: jak się chce, to można, i tego będę się trzymać :) EREM też ma dużo racji, chociaż nie są to jedyne scenariusze. Callina, nie robię tego ani żeby pracować na uczelni, ani dla pieniędzy, ani dla rodziny czy wywierania wrażenia na znajomych. Robię to dla siebie :) Nie wyznaję zasady, że każdy ruch w moim życiu musi być podporządkowany finansowym korzyściom płynącym z każdego podejmowanego przeze mnie działania - czasami wystarczy czysta satysfakcja. Leszpol, Ty się nigdy nie zmienisz - pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Callina
No to powodzenia i cierpliwości życzę bo rzeczywiście - robisz to tylko dla własnej satysfakcji. Można równie dobrze kupić wielki słup marmuru, wstawić do pokoju i codziennie przez 7 lat kuć w nim postać Dawida. Po skończeniu będzie ładnie wyglądać dla gości jak przyjdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojmngh
a co w sytuacji, gdy zamierzam napisać doktorat z tematu, który ktoś dopiero co ukończył? Poświeciłam temu trochę czasu, a tu... klops...A może się mylę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloijnkm
ponawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EREM
A to zależy od tego co jest tematem rozprawy i czy przedstawisz zagadnienie bądź rozwiązania nowatorsko. Osobiście uważam, że można (sam widziałem dwie rozprawy doktorskie o takim samym tytule, a nawet miały te same osoby za promotora i recenzenta tylko w odwrotnej kolejności). Jedna i druga ciekawe , nieco odmiennie ujmujące zagadnienia ale obie podobne bo nie dawały (gdyż nie mogły bo dotyczyły prawa) jakiś odmiennych rozwiązań. Ale można - pisać na ten sam temat. Z drugiej strony (przynajmniej w mojej dyscyplinie) można pisać "tuż obok" i już jest całkowicie inna rozprawa. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PiotrR
Jestem w wykształcenia historykiem (nie dostałem się na prawo). Nie pracuję jednak w tej dziedzinie - nie było dla mnie pracy. Ale pasjonuje mnie fotografia, mógłbym jeździć od rana do nocy i fotografować krajobrazy, budynki, przyrodę. Interesują mnie techniki fotograficzne, aparaty, obróbka zdjęć. Chciałbym sporządzić wielką dokumentację fotograficzną wsi w której mieszka moja babcia. Mam też dużo starych, przedwojennych zdjęć. Jak mógłbym zrobić z tego doktorat, dokładnie z tego? Przecież wystarczy mieć pasję tak? To jak znaleść promotora, na jaką konferencję pojechać? Doradzi mi ktoś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makagdaka
Do Piotra - słyszałam, że na UMCSie takie projekty przechodzą, ale nie potrafię na dzień dzisiejszy podać nazwiska promotora. Natomiast możesz spróbować zainteresować tymprof. UMCS dr hab. Jana Sarana - on może Ci kogoś podpowiedzieć, bo sam ma podobne zainteresowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania24leszno
to znowu ja-czy wśród Was jest osoba po Medycznej Szkole,ale nie lekarze. Wiem że na UM w poznaniu mogą położne i pielęgniarki robić doktorat, oczywiście jest to bardziej ukrucone i łagodne niż w przypadku lekarzy, ale mozliwe, wiec moze jednak jest Ktos z Was sco orientuje w tej kwestii...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a_gata
Skąd wziąć pomysł na temat pracy doktorskiej? Bo przecież nie zawsze idąc na dr czeka na nas gotowy temacik-tylko siadać, badać, pisać i bronić. Ja właśnie w takiej sytuacji jestem. Czasy niestety takie, że w zasadzie jak samemu się czegoś nie wymyśli to nikt nie pomoże (przynajmniej na mojej polibudzie), opiekun naukowy-hehe-to tylko atrapa.Po prostu jest w papierach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwi
Idąc na studia doktoranckie musisz mieć już Koncepcję rozprawy doktorskiej. Oczywiście po 3 lub 4 latach studiowania może ta koncepcja ulec modyfikacji po przeczytaniu minimum 200 pozycji do bibliografii :) Najważniejszym i chyba jedynym pozytywnym elementem tych studiów jest proces przekształcenia z inżyniera w naukowca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kreska333
promotora niby mam. przygotowuję "zarys" swojej pracy. przerażające to co piszecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkowal
Nie wiem jak to wygląda na innych uczeliach, ale jak pisze na PW w Warszawie u zajebistego promotora, i po trzech latach zostały tylko poprawki, dodam, że przez te trzy lata zrobiło sie m.in. 5 publikacj na liscie filadelfijskiej i sięgneło po nagrode rektora. Dodatego noramlnie pracuje i mam w dupie to pieorzenie jak to jest cięzko, prawda jest taka, ze jam zajebistego promotoa i jestes wystarczająco inteligentny i tyrasz po nocach to doktorat to mały prysz, i ot cała historia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z przedmówcą. Tak to jest gdzie nie gdzie i tak powinno być normalnie. Problem w tym, że kolega miał szczęście a taki obraz powinien być norma w całej społeczności. Próbowałem tylko uświadomić innym, którzy myślą, że powinno być tak ja przedmówca opisuje a potem się okazuje, że ich promotor jest większym debilem niż by to się wydawała i jeszcze ma tytuł profesora a oni sami orają dla niego i niby niema ja się z tego wyplatać - bo to pod przykrywka nauki. Więc jak się nie ma tyle szczęści co kolego i ktoś się zorientuje że zatapia się w błocie to lepiej sper...alać czym prędzej do innego promotora albo dać sobie spokój całkowicie - bo nie wszyscy mogą rozwijać się w Warszawie. Co do samych potencjalnych doktorantów to uwag też było trochę bo są tu tacy którzy myślą, że doktorat to jest jakaś forma kariery w show biznesie i wystarczy przepisać parę innych książek i jest zajebiście bo się ma fajna pensje i nic nie trzeba potem robić tylko ewentualnie palić głupa albo gnębić młodych naiwnych. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kreska333
ba, dobry promotor to jak igła w stogu siana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak trochę tu sobie czytuje i trochę nie rozumie nijakiego leszpola niby facet mądry (chyba facet) doktor a tylko w kółko o tych technicznych uczelniach i doktoratach, o nauce dla czynienie czegoś lepszym. Oczywiście lepszym zgadzam się tylko jest jedno ale. ale kto za to płaci?? bo uwierz mi nikt nie kopie dziur żeby były głębsze nikt nie jedzie na wojnę do Afganistanu temu że nie lubi Afgańców itd. Wszyscy potrzebujemy, pragniemy jakichś dóbr i robimy to dla pieniędzy!!! A część po prostu stwierdza że lepiej jest wykładać na uczelni i pracować ze studentami jednocześnie zawsze są szanse na rozwój własny niż jechać do Irlandii i tam ludziom domy tynkować. Jednocześnie mam tezę że większość tych doktorów to by się szybciej ...zkiszkała niż komin prosty wybudowała no ale taki mamy świat. A co do badań to na nie trzeba mieć pieniądze... a w Polsce np. badania w dziedzinie sportu opierają się o stoper i o czym my tu rozmawiamy a wymogi niektórych uczelni to publikacje na liście filadelfijskiej. I co badania naukowe ze stoperem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szanowny "BANALNY prymityw" - swoją drogą lubię samokrytycyzm ale bez przesady. Proszę czytać wszystko od początku (dotyczy moich wypowiedzi) a nie wyrywać z kontekstu i proszę mnie nie obrażać. Właśnie o tym piszę, że ludzie marnują Państwowe pieniądze zamiast wziąć się do roboty a cały układa USTAWOWY rady wydziałów i senaty - dziadki leśne które nic nie robią zlikwidować. Pieniądze podzielić miedzy ludzi młodych niech próbują nauki. Rozprawy zrobić naprawdę publiczne i jeśli się ktoś obroni to niech dalej brnie w naukę jeśli nie to niech próbuje jeszcze raz jeśli może albo zmieni zawód lub zajmie się czymś innym. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO WIĘKSZOŚCI
Ludzie, naprawdę tak ciężko jest pisać poprawnie w języku ojczystym? Powinno byc Wam wstyd, że robicie tyle błędów ortograficznych!...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam wszystkie wpisy dotyczace tego tematu i z racji tego, ze było kilka merytorycznych wypowiedzi udało mi się czegos dowiedzieć w ogóle o samym procesie robienia doktoratu, jak tez na temat tego co może sie wydarzyc juz potem i mam kilka refleksji: 1. Nie bardzo rozumiem osoby, które np. martwia sie o temat pracy doktorskiej, bo wydaje mi sie, że brak tematu pracy, to trochę jak brak powołania- skoro ktos nie wie, co właściwie wymaga przeprowadzenia badań, to dlaczego mysli o zrobieniu doktoratu? W dodatku widzę, że dla niektórych zmartwieniem jest juz samo pisanie pracy, albo prowadzenie zajęć na uczelni. Przecież jest to swego rodzaju "esencja" pracy osoby ze stopniem czy tytułem NAUKOWYM. Jesli ktos tego nie lubi, to dla takich osób sa np. studia podyplomowe. Dlatego widzę, że osoby z autentycznym powołaniem i chęcia prowadzenia pracy badawczej maja juz o tyle łatwiej na starcie, że część ich konkurencji- ta bez powołania pewnie dosyć szybko się wykruszy, bo pewnie zmęczy ich sama praca związana z robieniem doktoratu. 2. Widzę, że niektórzy oczekują "cudu" po zrobieniu doktoratu, a konkretnie tego, że znajda lepsza pracę po za uczelnią... Nawet na najwyzszych stanowiskach nie jest potrzebny doktorat, ale doświadczenie zawodowe z masa sukcesów na koncie. Doktorat może sie przydać np. przy niektórych stanhowiskach specjalistycznych, ale nie sądze by był potrzebny. Każdy pracodawca chce mieć pracownika kompetentnego, ale nie tylko wykwalifikowanego, a ktoś kto przez ok 4-5 lat był zajety siedzeniem w bibliotece, raczej nie jest osoba z bogatym doswiadczeniem zawodowym, a co najwyżej z dużą wiedza teoretyczną. Po za tym co niektórzy odradzaja robienie doktoratu, bo potem można niedostać pracy- akurat to ryzyko jest po ukończeniu niemalże każdych studiów. Sukces zawodowy nie polega na tym, że przychodzi sam, lecz, że sie go osiąga (często ciężką pracą). Wczoraj był finał You Can Dance, gdzie do finału dotarła dziewczyna, która startowała do programu aż 11 razy!!! Jak nie drzwiami, to oknami- albo ktos podejmuje ryzyko, albo jesli chce mieć pewność znalezienia pracy, to może niech wybierze inną ścieżke zawodową- jeszcze raz polecam tu podyplomówki, albo renomowane kursy... 3. Kwestia finansowa- w sumie moim zdaniem nie jest tak źle! Grunt, żeby mieć przynajmniej najniższą krajową, a juz nie ma takiej tragedii. Wg mnie trzeba dokonac wyboru: mieć czy być? Kiedys taka inwestycja może zaprocentować i to wieloktotnie, ale też nie musi- ot! kolejne życiowe ryzyko! 4. Nie zgadzam sie z opiniami, że nie warto robic doktoratu, bo to układy itp- w każdym zawodzie jest mniej wiecej to samo! Np. w Urzędzie Pracy w jednym z miast (niech juz zostanie anonimowe, w którym miescie) ponoc nie tylko trzeba mieć uklady, zeby dostac jakąkolwiek posadę, ale jeszcze zależy jakie znajomości, bo jak sie ma znajomości nie tam gdzie trzeba, to ponoć można dostac prace, ale potem zostac porzadnie zgnębionym! To jest w;lasnie praca w instytucjach publicznych! Z kolei w prywatnych wycisna cie jak cytryne, a jak juz calkiem sie wypalisz, to zostaniesz wymieniony na nowszy model i tyle... Doktor to nie zawód, ale decydując sie na doktorat człowiek decyduje sie na pewna drogę zawodową. Kiedys moja koleżanka powiedziala, że nie wie co chce robic po studiach magisterskich i że moze poszuka pracy, a moze pojdzie na studia doktorskie... Pomyslalam wtedy, że chyba chodzi chodzilo jej o studia podyplomowe, bo sama niejednokrotnie mówila, ze studia, ktore wybrala (Pedagogika) sa "o niczym", to ciekawi mnie w takim razie z czego niby mialaby ten doktorat robić... Dlatego jak ktos chce zdobyc po studiach mgr dodatkowe kwalifikacje- jeszcze raz polecam podyplomówki (jest cala masa ciekawych specjalnosci- jest w czym przebierac), a doktorat proponuje zostawic tym, którzy chca sie "męczyć" ze studentami na uczelni lub w jakims instutucie i to za "marne grosze", bo taka osoba i tak bedzie miec z tego satysfakcję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Leszpol- a co do ciebie- czytaj co pisza inni i weryfikuj swoje poglady, ale nie martw sie tym, ze piszesz na próżno, o tym, że z tym robieniem doktoratu nie jest tak cudownie... Ja czytalam wpisy od poczatku i dobrze, że w ogóle chcesz przedstawic jak to naprawde wyglada lub jak może wygladać. Nawiążę tu do tego co pisales o studiach Resocjalizacji, albo o specjalnosci "Zarzadzanie oświatą"- jak zaczynalam studia licencjackie, to bardzo chcialam isc na resocjalizacje, bo wydawalo mi sie to taaaakie ciekawe! Dzieki Bogu- nie zdąrzono uruchomic tej specjalności, bo uczelnia nie zdarzyla jej do końca zorhanizowac, poszlam wiec na inna specjalność. Teraz studiuje na magisterskich na uczelni uważanej za bardziej prestiżową niz ta poprzednia i caly czas dowiaduję się, że na tamtej uczelni uczyli mnie bardzo uznani wykladowcy, ze wrecz tamta uczelnia byla swogo rodzaju "zagłębiem" tamtej specjalnosci i ze w ogole wybor resocjalizacji bylby strzalem samobójczym! Ale dowiedzialam sie tego dopiero z czasem! Juz na pierwszym roku studiow licencjackicjh mowiono nam, ze nie ma sensu iść na resocjalizacje, ale wielu nie chcialo nawet tego sluchac, a dzis wiem że to bylaby wrecz katatrofa! Po pierwsze- brak ofert pracy, po drugie zbyt ciężka praca jak dla delikatnej i wrażliwej kobiety! To są studia dla policjantow, twardych facetow, ewentualnie bardzo silnych kobiet, albo dla osób, ktore same mialy problem, np. z alkoholem i teraz chcą pomóc innym. Jeden znajomy policjant powiedzial np. o tym jak wyglada praca z więźniami- stwierdzil, że więźniowie, to po prostu "bydło" i jesli jakas naiwna dziewczynka, marzaca by zmieniac swiat mysli, ze cos tu osiagnie, to sie BARDZO powaznie myli! To samo zarzadzanie oświata- świerzo upieczona absolwentka tej specjalności i tak nie bedzie pracowac w zarzadzaniu, a juz napewno nie w zarzadzaniu oswiatą! Zeby zarzadzac oswiata trzeba miec doswiadczenie w oświacie i takie studia moga pomóc jesli ktos startuje np. w konkursie na dyrektora szkoły, ale tylko jesli juz ma od dawna ukonczone studia, wiele lat pracy za sobą i sukcesy zawodowe... Dlatego dobrze, że ktos na tym forum uswiadamia potencjalnych "samobójców", ktorzy marza o doktoracie nie wiedząc z czym to sie wiąże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studia.....
do Elsy Andersson Dzieki Bogu- nie zdąrzono uruchomic zdążono! To samo zarzadzanie oświata- świerzo upieczona świeżo! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość knefel
ja właśnie zdecydowałam się na studia doktoranckie... napisałam prace magisterską i teraz chce kontynuować badania na studiach doktoranckich z zakresu ekonomii... opiekuna naukowego mam (jest moim promotorem z mgr)... okazało się, że uczelnia właśnie chce badania z tego tematu prowadzić w porozumieniu z inną uczelnią więc po cichu liczę na angaż, a głośno zaproponuje to na najbliższym spotkaniu z opiekunem ;) ogólnie dzisiaj pełna nadziei, ze świadomością że euforia minie i uderzę w barykadę... w między czasie muszę dokończyć jeszcze jedne studia, mam nadzieje ze mi się uda ;) przeczytałam cały temat od początku do końca i wiem na co się nastawić, także dziękuję za uświadomienie :) marzy mi się praca na uczelni, ale wierzę że promotor spojrzy na mnie łaskawie :) wakacje spędzę jeszcze spokojnie :) i całe szczęście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elak58
Studia doktoranckie są moim marzeniem. Zawodowo jestem spełniona. Pracuję na stanowisku kierowniczym od wielu lat. Realizuję projekty UE , posiadam tytuł mgr Proszę o podpowiedź czy warto zaczynać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy juz nie powstala
chcialabym napisac monografie pewnej pisarki; sgdzie szukac, by sprawdzic, czy juz taka praca nie powstala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła doktorantka ?
U mnie występuje problem tego typu, że zaproponowano mi doktorat tylko nie w tej katedrze, co chce pisać. Od ponad dwóch lat wiem o czym chce pisać i chciałabym się spełniać w tym kierunku, ale obawiam się, że ten opiekun pracy, którego wybrałam, nie jest zainteresowany mną ....jest prodziekanem od spraw studenckich i nigdy nie ma czasu, w każdym razie czekam na odpowiedź od niego w ten pt, czy bierze mnie pod swoje skrzydła, czy nie....nie mam pojęcia czy dobrze zrobiłam, dzwoniąc do niego ech :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła doktorantka ?
hej może ktoś wie coś o wymogu certyfikatów z języka obcego zamiast egzaminu na koniec studiów doktoranckich , chodzi głownie o nowelizacje ustawy o szkolnictwie wyższym, zastanawia mnie to, czy na koniec będzie trzeba taki certyfikat zdać ;/??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JASIEK_l
MASAKRYCZNE SĄ STUDIA DOKTORANCKIE ZAOCZNE, PORODIA, ZRESZTA KAZDE STUDIA NAWET LICENCJACKIE ZAOCZNE TO DLA MNIE ŻENADA DLA NIEUKÓW,KTÓRZY MAJA KASE I PŁĄCĄ KASĘ ZA OCENY, LUB MAJĄ BOGATYCH STARYCH I ONI IM PŁACA A POTEM ŚWIECĄ OCZAMI JAK CO PRZYJDZIE DO CZEGO ŻE MAJAĄ DOKTORATA I PONIŻAJĄ TYCH CO MAJĄ SREDNIE WYKSZTAŁCENIE A CZESTO CI ZE SREDNIM SA PILNIEJSI DO PRACY I ZDOLNIEJSI I NI NAFASZEROWANI NARKOTYKAMI JAK CI CO BRALI COS ZEBY ZDAC SESJE!!!! TAK SAMO CI RODZICE TYCH "ZDOLNYCH" JAK SIE CHWALĄ JAKICH TO ONI MAJĄ ZDOLNE CÓRECZKI I SYNECZKÓW!!! PARADIA. MAM TAKIEGO CW....LA W ROBOCIE, TAKIEGO STAREGO UDU.....A!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!ŻY.....Ć MI SIĘ CHGCE JAK GO SŁYSZĘ JAK SIE CHWALI SWOJĄ SZPATNĄ CHŁOPCZYCĄ!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×