Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sashka

pierwsza ciąża po 30tce

Polecane posty

O Blondas jakaś normalna kobieta wreszcie :) Nie dość że ma jakieś tam niedoskonałości to jeszcze o nich pisze! Brawo! Ja na razie ciążowych rozstępów też nie mam, ale one niestety nie biorą się przy powiększaniu ciała tylko przy zmniejszaniu. Teraz mogą się nie pojawić a po porodzie dopiero wyskoczy cała masa :( No ale to i tak głównie kwestia genów, więc wiele nie zdziałamy. Chromka no nie masz kolorowo Kochana, ale to zawsze tak jest jak się mieszka z kimś. My na szczęście mamy własne mieszkanko ale malutkie, dwa pokoje i luźno nie będzie na pewno. Za to nie mamy ślubu i chrztu też nie planuję. Rodzina wprawdzie na razie za wiele się nie wypowiada, ale czasem coś się wymsknie o naszych planach, znaczy się ślub sugerują :) Olac, na razie nie potrzebuję. A samotne matki mają profity :) Tak więc chromka nie łam się, raz jest lepiej, raz gorzej. Dzięki temu że mieszkacie z kimś będzie miał kto pomagać przy dzieciach! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chromka nie daj sie..dziadek to taka daleka rodzina i ma najmniej do gadania:)fakt mieszkanie pod wspólnym dachem jest uciążliwe...ja może mieszkam osobno ale za rogiem mam teściową;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, ja też nie mam ślubu! no to się dobrałyśmy! :-)) Na szczęście mieszkamy jednak na swoim. Ale i tak czasem się nie da uniknąć wtrącania rodziców. Np. teściowa długi czas opowiadała co trzeba zrobić żeby dostać rozwód kościelny (mój facet jest po ślubie kościelnym). Ale już odpuściła i dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć :) mogę się przyłączyć? nie wiem jeszcze czy jestem w ciąży :( ale staramy się o dziecko :) za kilka dni wszystko się okaże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha! Jak wiele nas łączy! 1. Wiek 2. Mężczyzna w środku 3. Brak ślubu Dopiszcie coś jeszcze... :) Ja na przykład nie jestem najchudsza, mam do spłacenia kredyt za małe mieszkanko i pracuję w ciązy :) ale już mi się nie chce :P A ślub mnie nigdy nie kręcił. Nigdy nie marzyłam o białej sukni i publiczności przy moich intymnych wyznaniach. Dobrze mi tak jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też do chudziaszków nie należę, w pracy mam do czynienia z ciężarówkami (koordynacja transportu). Co jeszcze mam: remont aktualnie, mamę (tato zmarł w 2001 r.), teściów, faceta, który częściej wkurza niż rozczula, kotkę, kredyt na mieszkanie i samochód oraz kilka innych pożyczek... to na razie wszystko. Witaj Jola- trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blondas kłamczuchu jak nie masz ślubu to i nie masz teściów :) To jest jednak plus. No ale faktycznie jakoś trzeba mówić na rodziców faceta więc ja też ich tak nazywam. No i oczywiście nie mam serialowej uroczej oddanej teściowej, tylko raczej tą pospolitą na którą się narzeka. Zła nie jest, ale niczym mnie nie zachwyca. Dodaje wiec punkt 4. kredyt :) A reszta? Hej Jola! Zaglądaj do nas może to zmotywuje Wasze komórki do połączenia :) A przede wszystkim nie róbcie dzieci tylko się kochajcie! :P Będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę, że też mam cos z Wami wspólnego- po 30-tce, nie chuda, bez ślubu :) Własne M - to znaczy M mojego faceta, ciagle remontujemy, teściów piętro wyżej :) no i oczywiście kilka kredytów :( ślub planujemy na przyszły rok, ale nie dlatego, że ja tego chcę, lecz moj facet. No i oczywiście \"robimy\" dzidzię :) Od kilku dni mdli mnie na sam widok jedzenia, drażnią pewne zapachy...ale dziś dostałam jakiegoś plamienia :( ktoś mi powiedział, że to może być oznaką zagnieżdżania się jajeczka :) oby.. :) nie mam jednak odwagi zrobić test, poza tym to chyba za wcześnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spokojnie! Ja zrobiłam ich killkanaście i tylko się denerwowałam. Wiem, że łatwo się mówi - nie mogłam sie powstrzymać, ale to na prawdę bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem żartuję, że uprawiamy radosną twórczość :P nie staramy się na siłę, nie wyczekujemy i nie nastawiamy się na JUŻ..będzie, co ma być, choć potrzeba macierzyństwa jest ogromna, ojcostwa też :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jola zobaczysz że w najmniej spodziewanym momencie Was test zaskoczy. Fajnie że macie świadomość i naprawdę tego chcecie. Ja nie za specjalnie czułam potrzebę, ale proszki odstawiłam. No i jakoś tak się udało. Tatuś jest przeszczęsliwy, uwielbiam patrzeć na jego zachwyt mną. Jest teraz przeogromnie zakochany, cieplutki, oddany. Jest cudownie. Tak więc Jola czytaj nas jak najwięcej, jeszcze więcej pisz i zobaczysz że autosugestia zadziała. Aż mi się pyszczek szczerzy że tak nas dużo, to znaczy tych z ciałkiem zamiast kości, facetem zamiast męża, 30-tka na karku i rosnącym w środku nowym zyciem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha i jak się chyba nie trudno domyśleć jestem blondynką (farbowaną) - a nick to ksywa jaką wymyślił mi mój facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sashka/ skoro tak mówisz, to będę tu zaglądała :) jak sie napatrzę, naczytam, nasłucham to może coś, a raczej ktoś z tego będzie :) Co prawda, nie mam powodu, by narzekać na swojego faceta (choć mogloby byc lepiej :P ) to mam nadzieję, że kiedy pojawi się to nowe życie zacznie okazywać bardziej swoje uczucia :) Nie powinnam spodziewać się cudow, bo jest bardzo skryty, ale może potomek to zmieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hi, hi gdybyś Jolu zajrzała kilka stron wcześniej... pisałam tam jak przepłakałam cały tydzień a mój facet pytał się : no co ja ci kobieto znowu zrobiłem? Też jest skryty, nie okazuje uczuć i dopóki mu nie powiem, że latanie z 3-go piętra po papierosy dla niego (on walczy z remontem) to dla mnie w tej chwili za duży wysiłek, to sam się nie domyśli (bo nie narzekam, że się źle czuję)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zajrzę :) MPM (mój przyszły mąż) ma teraz drugą zmianę, więc mam wolne popołudnia, poczytam sobie trochę :) a za 10 minut idę do domku :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O! Moje drogie narzekac na faceta zawsze mozna, zawsze jest powód i zawsze moze byc lepiej. Ale na to potrzebny oddzielny topik bo by nam sie tematyka zmienila :) Na razie staram sie skupiac na tych lepszych stronach bo teraz mi stresy nie potrzebne. Ale co i raz mnie do łez doprowadza i oczywiscie żawsze to ja mam fochy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no przecież sashka to my mamy rozchwianą hormonami psychikę a nasi panowie są jak zwykle super! ;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gorzej bo ja to mam od zawsze! Jestem marudna, dziecinna, niezdecydowana i nigdy nie wiadomo o co mi chodzi. On flaki z siebie wypruwa i nie zostawia skarpetek pod łóżkiem a ja wciąz mam pretensje. Zła kobieta jestem. A już te hormony... brrrr. Nasi chłopcy już na pewno z aureolką chodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień dobry :) jak samopoczucie? Bo moje myśli od wczoraj skupiają się na jednym :) w drodze z pracy do domu spotkałam koleżankę, która zapytała jak znoszę początki ciąży :O mówię jej, że w ciązy nie jestem, a na pewno nic o tym nie wiem, a ona mi na to, że wygladam jakoś tak ciążowo :O nie przejęłabym się jej słowami, gdyby nie fakt, że kilu dziewczynom ona pierwsza powiedziała o ciąży, zanim pojawiły się pierwsze objawy :O więc może... życzę miłago dnia i zabieram się do pracy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Jola, ja mam w pracy koleżankę, która widzi aury. Ona pierwsza ok.1-1,5 tyg. od zapłodnienia powiedziała mi, że jestem w ciąży (a jeszcze nawet test nie mógł wykazać). Więc kto wie? może Twoja koleżanka ma rację? Trzymam kciuki! Kiedy będziesz się sprawdzać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jola jeśli jesteś w ciązy - czego Ci życzymy - to zapomnij o spokoju na najbliższe 40 lat :) Jak zobaczyłam dwa paski na teście to mi tak ręce latały że pół dnia nie mogłam się opanowac. Potem stres żeby wszystko było w porządku, no i codziennie o tym myślę. To są uroki ciązy. Ale jednak więcej plusów nie mamuśki? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie...kiedy będę sprawdzać...nie wiem :O obawiam się, że to jeszcze za wcześnie - jakieś 7-10 dni, więc to chyba nie ma sensu jeszcze. Chociaż, qrde, MPM ma teraz drugą zmianę to nikt by mi rano nie przeszkadzał w oczekiwaniu na wynik poczekam jeszcze, a póki co zabieram się za sniadanko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jola podziwiam cie za cierpliwość ja bym juz poleciała do apteki po test:) jestem niecierpliwa:))) Byłam wczoraj na kolejnej lekcji w szkole rodzenia, fajnie było uczyłam sie przeć;) i kapać niemowlaka...fajnie nawet:) gorzej pewno w realu bedzie:) choć ponoć od kąpieli są tatusiowie:) musze wymusić na moim panu ten codzienny obowiązek mycia:) a co tam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też szalałam z testami. Ktoś mi powiedział, że są testy 3 dni po zapłodnieniu, więc biegałam po aptekach jak szalona. Niestety dostałam taki po 6 dniach ale i tak na każdym teście piszą, że wiarygodne wyniki są 1 dzień po spodziewanej miesiączce. Do końca nie byłam pewna żadnego wyniku - 2-ga kreska pojawiała się po 5 min (czyli trochę za późno) i była ledwo widoczna. Dopiero lekarz stwierdził ciążę na 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ratunku! Właśnie się nakręciłam i chyba dziś się pokłócę z mężem. Przypomniało mi się dlaczego się broniłam przed ciążą. Bo teraz wszystko na mojej głowie. On się oczywiście bardzo angażuje, ale to jest tak że on może, ja muszę. On się nie może zwolnić z pracy, a ja mam wizytę. I co? Ja po prostu nie mam wyjścia! Wrrrrr. Zła jestem i płakac mi się chce. Bo teraz ta piep...na szkoła rodzenia. Przecież mąż mi tego nie załatwi. I co gorsza jak nie będzie mógl sie zwolnić z pracy to na zajęcia nie pójdzie. A ja? Szpital też ja musze poszukać, załatwić, poznać lekarza, chodzić na wizyty, załatwić poród taki jaki chce. Mąz mi przy tym co najwyżej towarzyszy. Boże, ależ jestem zalamana. Ja nie lubię nic załatwiać i dlatego teraz już mam ból głowy. No i chyba będę musiała o to zrobić awanturę chłopu :) Jak mam to zrobić że to on mi załatwił szkołe rodzenia i szpital? Sorki że Wam się tak rozpisałam ale chyba mnie hormony łapią :) Poradźcie coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha! Czy szkoła ma być tam gdzie poród? W tym samym szpitalu? Czy zawsze szkoła jest refundowana? I jak się załatwia szpital do rodzenia? Mam chodzić tam na wizyty czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×