Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama dwulatka*

Jak utemperować złośliwego dwulatka

Polecane posty

ja podczytuję narazie tylko z ciekawości, ale nieźle się podłamałam.. chociaż widać światełko w tunelu nie zgasło;) mamo dwulatka - powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Mój synek we wrzesniu konczy 3 lata.pierwsza rzecz to to że mało mówi może z 10 wyrazów bedzie, rozumie co sie do niego mówi , wykonuje niektóre polecenia.A druga rzecz to to że jest złosliwy, jak mu sie cos powie że nie wolno to on jeszcze bardziej wszystko wymusza płaczem i krzykiem.Gdzie nie pójdziemy to ciagle krzyczy, strasznie sie popisuje, ludzi odpycha itp.Ręce opadaja tłumaczenia nic nie daja bo on jeszcze bardziej wtedy wrzeszczy.POMOCY!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
Dziewczyny, miło, że psizecie :) Frostka - nie warto martwić sie na zapas, co nie znaczy, że dziecka nie trzeba wychowywać od początku Życzę cierpliwości 🌻 Kala - współczuję :( Ale ja widze efekty tłumaczeń. Wczoraj ierwzy raz przeszliśmy przez ulicę bez skakania :) Na syna podziałły słowa, że na ulicy może stać się mu krzywda bo samochody jeżdżą szybko i wtedy mama będzie smutna i będzie płakała. On bardzo nie lubi jak ja płaczę. Mówię to wszytsko jeszcze parę matrów przed ulicą a nie jak juz zacznie skakać na ulicy. Nie poddawaj się 🌻 na pewno uda Ci się poprawić zachowanie syna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
Kala - zapmniałam jeszcze napisać, że najważniejszy w tym wszystkim jest spokój. Niestety nie da się go kupić w sklepie ;) Mi jeszcze sporo go brakuje ale wiesz, co wtedy przypominam sobie tekst, a właściwie list ojca do syna krążący po internecie jaki dostałam kiedyś od koleżanki. Opisane tam było jak ten ojciec traktuje dziecko, że chce żeby mały zachowywał się jak dorosły, że denerwują go zachowania dziecka i ciągłe proszenie o pomoc i opiekę. Na końcu jednak ojciec uświadamia sobie (po tym jak nakrzyczał na syna a on podeszedł się przytulić), że to tylko dziecko, że nie można od niego wymagać tego czego wymaga się od dorosłego, że potrzebuje wsparcia i bliskości. List jest bardzo wzruszający i mądry. Nie pamiętam go całego i żałuję, że skasoawałam. Morał jest taki, że dziecko trzeba traktować po dziecięcemu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Tak ogólnie to jest znosny tylko ma czasem napady \"głupoty\" .A najlepsze jest to że jak wychodzimy na spacer to ja nadaje jak katarynka:tak Kuba autobus jedzie, yak Kuba smieciarka, tak Kuba koparka stoi, zobacz autobus jedzie a za nim jeszcze jeden,zobacz piesek idzie , tak kubuś jedzie autobus i tak całą drogę :D troche mecząca sprawa ale spokój jest wtedy i nie wariuje po całym chodniku.Od 3 miesiecy ma siostrzyczkę myslałam że bedzie gorzej ale przynajmniej przy wózku idzie(tylko ja mała spi to on wrzeszczy często że sie budzi :(( przecież go nie zaknebluję) a tłumaczenie nic nie daje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
Widzę, że mój syn coraz więcej rozumie i coraz wiecej daje mu się wytłumaczyć. I robię tak jak jedna z dziewczyn poradziła, nie upieram sie jak osioł przy swoim skro wiem, że do niczego to nie doprowadzi. Np. jak gdzieś idziemy to pozwalam małemu wybrac drogę. Co za różnica czy pójdziemy chodnikiem przed blokiem czy za blokiem? Ja oczywiście wole iść przed ale mój syn zawsze wybiera za. Po co mam z nim walczyc o takie głupoty. Pozwalam mu decydowac i on wtedy jest zadowolony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś na placu zabaw widziałam taką o to sytuację: Dzieci w wieku ok. 2,5 lat bawiły się zabawkami. Jeden z chłopców chciał sie pobawić zabawką, którą akurat miała jakiaś dziewczynka i na zamianę przyniósł jej swoją łopatkę. Ta dziewczynka nie chciała się zamienić ale jej mama nalegała (bo to nie była ich zabawka tylko jeszcze kogoś innego). Dziewczynka odmawiała stanowczo. W końcu mam zaczęła wyrywac jej tę zabawkę bo mama tego chłopca nie mówiła nic o tym, żeby dziecko poczekało (co prawda dziewczynka bawiła się ta zabawką już dłuższą chwilę). W końcu dziewczynka nie wytrzymała i uderzyła mamę. Ta w odpowiedzi uderzyła dziecko, a dziecko ją. Normalnie się biły, aż w końcu mama usiadła a dziewczynka połozyla jej głowę na nogach i wyła. Jak według Was powinny zachować się obie mamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość według mnie jest tak
obie matki są winne. Jedna mogła uspokoić inaczej córke a druga mogła wytłumaczyć synowi, że teraz kto inny bawi sie zabawką. Bici dziecka w odpowiedzi na jego uderzenie nie jest niczym dobrym. Jak takie dziecko ma zrozumieć, że nie wolno bic skoro mama mówiąc to daje mu klapsa? Z kolei sztuka dzielenia sie jest bardzo trudna dla dziecka. Nie rozumie ono, że oddając swoja zabawkę nic złego jej się nie stanie i po skończonej zabawie wróci ona do niego. Trzeba tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć. A przede wszytskim pokazywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy Waszyn zdaniem
dzieci w wikeu ok 2 lat powinny oglądać telewizję? Jak to to ile dziennie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
było tak dobrze a dziś mały wyleciał na ulice i nie chciał sie zatrzymac jak go wołałam :(😭 Biegł za kolżanka, która zresztą tez nie słuchała mamy. Jestem zła bo on nasladuje tę małą a z niej jest straszny urwis i jak ona nie słucha to on też nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
I znowu są cyrki. Dziś co przejście przez ulice to musiałam użerać się z tym małym diabłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
Dziewczyny pomóżcie bo już nie mam pomysłów na to jego zachowanie 😭 Nie mam pojęcia co moge zrobić w momencie kiedy on się wyrywa na środku ulicy. Co z tego, że mu wytłumacze po całym zajściu, że tak nie wolno jak on w ogóle nie slucha co do niego mówię i następnym razem robi dokładnie tak samo albo jeszcze gorzej 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
Nie wiem jak radzić sobie z płaczem, który ma na celu wymuszenie czegoś :O Np. Jesteśmy u dziadków i pora już wracać do domu. Mówię, że jedziemy. Mały upiera się, że bez babci nie pojedzie. Najpierw tylko zarzecza temu co mówię, ale po krótkiej chwili zaczyna uciekac i płakać. Co wtedy? Czekać aż się uspokoi (nie ma mowy o tłumaczeniu bo to jest taki histeryczny, wymuszający płacz, w którym do dziecka nic nie dociera) czy niezważając na jego wrzaski ubrać i wyjść. Wiem, że nawet jak za chwilkę się uspokoi to przy kolejnej próbie wyjścia znów będzie to samo. Próbowalam odwracać jego uwagę, tłumaczyć, że babci am sówj domek, a my swój, że w domu czeka tatuś, a czasem nawet "przekupywać" tym, że w domu będziemy się świetnie bawić. Poradźcie bo sama chyba nic nie wymyślę a moje metody zawodzą :(😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może, skoro dzieciak tak koniecznie uczepił się babci, powiedziec, że albo jedziecie razem, albo on zostaje na dzisiaj u babci. I zostawić go, choćby specjalnie na godzinę czy dwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O! A ja mam podobny problem :O Tylko co zrobić jeżeli osobą z którą chce zostać mój syn jest osoba, która nie może sama się nim zajmować? I nie ma mowy o tym, żeby zostawić go z nią choć na chwilkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
Musze wypróbowac ten sposób z zostawieniem syna u babci. Tylko czy babcia bedzie taka szczęsliwa jak ja? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tłumaczyć tłumaczyć
i jeszcze raz tłumaczyć. Do dzieci dociera więcej niż się nam wydaje więc ciągłe powtarzanie tego samego w końcu odniesie skutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aluzja
sluchajcie mamy, ja nie mam jeszcze swoich dzieci, ale studiuje psychologie i pracuje jako niania i powiem wam ze po pierwsze psychologia mowi ze kary sa o niebo mniej skuteczne niz nagrody. ale czasem trzeba tylko pamietajcie ze myslenie dziecka w tym wieku nie zaklada zadnych abstrakcji. jesli zamkniesz go w pokoju bo costam zrobil on tego nie zrozumie! kara musi mozliwie najbardziej dotyczyc rzeczy, przez ktora ciebie zirytowal. tak to dziala do 7 roku zycia wg mega cenionego psychologa rozwoju czlowieka. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak skacze to połamac nogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dtymek
mama dwulatka* Witaj po długiej przerwie...🌼 byliśmy z rodzinka na wakacjach, i dopiero wróciliśmy. Czytam, że synek robi postępy, choć nadal ma przebłyski swojego Ja....tak jak mój, choć ostatnio nagminnie...:O Przez czas urlopu, miał pełne fory i poluzowane pasy, więc wykorzystał to na swoją strone, co teraz ma efekty jego ponowne cofnięcie się do okropnego zachowania...:O Wciąż naginał granicę, nawet bardzo ja przekaraczał. Wyjazd wyglądał, nie jak wspaniałej rodzinki, kosztującej się wspólnym wolnym i beztroskim czasem, tylko jak biednych rodziców, z obłędem w oczach i rozwydrzonym, rozkapryszonym dzieciakiem, nad którym niemogą zapanować...:O Mówię Ci obłęd, prawdziwy koszmar...:O Teraz mąz w pracy, a ja walczę o własną pozycję i zdanie....ale już sie nie cyrtolę jak zaczyna swoje fochy, bez zbędnych komentarzy kończę jego zachowanie i koniec. Niema wogule rzadnej dyskusji, i powoli zaczynam go wyciszać i stawiać do pionu...:D Najgorsze jest to, że potrafi zrobić taką aferę o to, że chodząc i wciąż mu podając picie, w końcu przestaję, bo je gdzieś w kąt wywalił w swoim niezadowoleniu....:O Przestaję w kóło mu przynosic i podawać, zwłaszcza jak rzuci, a zabawki którymi zaczął rzucać, poprostu biorę i chowam po ponownej prośbie i ostrzeżeniu. On oczywiście się rzuca i wrzeszczy, ale już sie niedaję przekabacić, niech wyje az sie zmęczy, przestało mnie to już ruszać, bo wciąz w ten sposób wymusza...:O a każdy mu ustępuje i włazi w tyłek do czego sie już przyzwyczaił. Tylko ja musze sobie dac z tym w domu rade jak juz rodzinka pojedzie...:O Mam już nauczkę z wyjazdu, i na przyszłość radę.....nawet jak są wakacje, trzeba się trzymać tych samych zasad i rozkładu dnia, bo inaczej cała praca na marne...:O teraz to wiem i mam żywy przykład w domu, jakie sa skutki luzu, zwłaszcza u tak małych dzieci, one musza mieć wciąż tak samo jak w domu u siebie...nie ma rady. A co do mojej opini w kwestii tych MAM w piaskownicy to.... Uważam, że jest to dość ciężka sprawa, zwłaszcza że mój synek jedynak, też niechce się dzielić zabawkami, pomimo mojego namawiania i zapewniania, ze nic się im niestanie, ze dziecko je odda, że bawi sie jego zabawka i powinien sie podzielić własną...:O Choć w domu wszyscy sie ze sobą dzielimy i on to widzi, to jednak robi inaczej i niewiem dlaczego tak jest, może to jest dla niego niezrozumiałe, bo niema rodzeństwa z którym musiałby się dzielić wszystkim, a jeśli chowa się w śród dorosłych to uważa ze tak ma być i ze to dorośli się z nim dzielą...niewiem jak to rozumieć, ale trudno mi to zmienić, dlatego zawsze staram się unikać takich sytuacji. Zresztą mam podejrzenia do takiego zachowania poprzez córkę mojej siostry, która nigdy niemiała ze soba swoich zabawek, i wciąż zabierała je z ręki mojemu synkowi. Wciąz go kusiła i zabierała, a on bezsilny niemiała jak jej odebrac co jego, aż w końcu doszło do starcia w którym spowodowała taki stan agresji i bezsilnosći mojego dziecka, że musieli ją szybko zabierać, bo synek zaczął ja bić i szarpać. Niewspomnę, ze przez następnę 40 min niemożna go było uspokoić, tak go wyprowadziła z równowagi. Od tego czasu już się z nią niespotyka....ale zostało mu zabieranie i niedzielenie się i zawsze mówi "moje"....przykre zdarzenie, które napewno w jakis sposób odznaczyło sie na synku....:O Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
Drogie kolezanki ;) chyba moge sie do Was tak zwracać, nie było mnie przez jakiś czas bo miałam problemy rodzinne ale już wróciłam i chcialbym poczytać kolejne rady, podyskutować na temat wychowania "krnąbrnych" dwulatków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak króciutko bo juz pózno-dzieci szczególnie małe odrzucaja słowo nie przeczytałamz e najlepiej nienaduzywac słowa nie zamiast nie wchodz w kałuze lepiej powiedziec omin kałuze i powiem wam ze w moim przypadku to działa nieczytałam całego ale ciesze sie ze lepiej sie dogadujesz:) z dzieckiem mój syn tez jest uparty i wymusza ale trzeba byc konsekwentnym .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
Noe - ja też to czytałam! ale na śmierć zapomniłam ;) Może ten sposób sie sprawdzi bo zauważyłam, że synowi coraz częściej trzeba powtarzać "nie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
czy nikt nie ma juz takich problemów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
droga mamo dwulatka nie mialam czasu czytac wszystkiego,wiec nie wiem czy ktos juz Ci polecil przeczytanie \"jezyka dwulatka\" jesli nie,to daj znac a przesle Ci mailem jest naprawde super! znajdziesz w nim wszystko o co pytasz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do moich osobistych sposobow,to oprocz unikania slowa \"nie\"-jak pisze kolezanka powyzej (bo dziala ono jak plachta na byka i stosuje je tylko gdy chodzi o bicie czy jakakolwiek agresje) to mam swietna kare: wstawiam corke w wysokie krzeselko(przypinam paseczkami) i twarza do sciany siedzi az sie wyplacze. najwazniejsza jest konsekwencja. gdy mala robi cos zlosliwie,specjalnie bierze zabronione rzeczy(oczywiscie musi ich byc jak najmniej,ale np pilot do telewizora lezy sobie na wierzchu i ona wie,ze nie wolno go brac) to mowie jej wyraznie patrzac w oczy \" jeszcze raz i pojdziesz siedziec na krzeslo\" jesli powtorzy zachowanie to sadzam ja tam chosby wierzgala czy krzyczala. pierwszy raz zastosowalam te metode gdy miala jakies poltora roku i zaczela na wszystko odpowiadac \"nie\",np nie chciala jesc,ale gdy zabieralam jedzenie to darla sie w nieboglosy,gdy oddawalam kolacje to plula nia itp-czyli nic nie dalo sie zrobic \"logicznego\". pierwszy raz w krzeselku darla sie ponad pol godziny,prezyla,plakala histerczynie.jednak wytrzymalam... od tamtego dnie jest ANIOLKIEM prawie a kare stosuje doslownie raz na tydzien moze,bo zwykle wystarczy jej w oczy groznie popatrzec i stanowczo powiedziec,zeby przestala. a jesli juz siedzi na krzesle to po pol minucie sie uspokaja,zdejmuje ja i grzecznie sie zachowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
agais - Twoja metoda wydaje mi się dość drastyczna, choć sama przez jakiś czas stosowałam podobną. Ale jak zauważyłam, że synek posikał się z nerwów albo ze strachu, tego nie wiem na pewno, to zrezygnowałam. Ale za to zaczęła u nas skutkować metoda odwracania uwagi w połączeniu z nie mówieniem "nie" :) Bardzo mnie to cieszy :) Ale w ogóle zauważyłam, że moje dziecko jest wiele grzeczniejsze niż nie jedno dziecko spotkane na spacerze. Tylko chyba ja mam dość wysokie wymagania co do jego zachowania :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejku,wydaje mi sie,ze jesli Twoj synek pisiusial sie ze strachu to problem lezy gdzies o wiele glebiej. \"moja\" metoda jest najpopularniejsza tu gdzie mieszkam i nigdy nie slyszalam,zeby dziecko sie az tak zestresowalo.zwykle wrzeszcza dosc dlugo za pierwszym razem ale potem wystarczy minutka i juz sie same uspokajaja. warunkiem jest 100 pewnosc,ze dziecko naprawde zawinilo i ze rozumie,ze zawinilo. musi tez miec bardzo jasno okreslone granice.nie mozna go np. ukarac za branie jakiejs zabronionej rzeczy,jesli poprzedniego dnia mu sie na to pozwalalo. im scislej wyznaczone granice tym lepiej dziecko pojmuje czego od niego chcemy.czasem byloby nam na reke te granice chwilowo zmienic i np pozwolic dziecku wejsc do zwykle zabronionego pomieszczenia(np z pralka czy do garazu) ale nie mozna tego zrobic bo zdezoruientujemy je. jesli spelnia sie te warunki to \"moja\" meoda nie jest wcale drastyczna. no i oczywiscie nigdy nie mozna uderzyc ani krzyknac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
Agais - a jednak, mój syn posiusiał się z nerwów :O Zresztą od tamtej pory zdaża mu się popuszczać w majteczki :( jak jest zdenerwowany lub intensywnie płacze np. z bolu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie Ci wierze,po co mialabys klamac? jednak tak jak pisze,moze problem jest jakis powazniejszy,moze cos w nim siedzi,cos co powoduje az takie silne stresy. a ile synek ma dokladnie miesiecy? piszemy o dwulatkach,to on nie nosi juz pieluszek??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×