Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama dwulatka*

Jak utemperować złośliwego dwulatka

Polecane posty

\"moja\" metoda jest najlepsza dla dzieci 1,5-2 lata. pozniej sa troche za rozumne i troche zbyt samodzielne zeby je zapinac w tym krzesle,dlatego lepsza jest poduszka. pisalam do yellow(ostatni post)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ja napisałam o obozie koncentracyjnym - znam historię i rozumiem różnicę :) A Superniani nie oglądałam bo mój telewizor nie odbiera TVN-u :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jonko-Twoje metody sa i moimi metodami,u mnie to po prostu nie wystarczylo,bo moja corka najwyrazniej jest wieksza zlosniczka niz Twoja.robilam tak jak Ty-i nic.robilam bardziej i bardziej stanowczo,az doszlo do najbardziej stanowczej metody... wiem,ze mnie nie krytykujesz:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam :) Musze spadać, bo się zbuntowany dwulatek wybudza :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agais-uwazam , ze napewno ta twoja stanowczosc ic pomoze. Ja n aogol tezw gronie znajomych mam opinie tej \"stanowczej\" i kazdy mi tego poniekad zazdrosci , bo widza , z eduzo tym zyskalam. Ale czasami moja corka mnie przerasta. Zawsze sie smieje , wieczorem jak robie w glowie bilans-tak dzisija mama wygrala 5 razy , a corka tylko 2.HA!HA! Zart, zartem-ale to naprawde czesto kojazy mi sie z tym kto wygra nad kim. I wiece co jest zalosne-te matki ktore sie najbardziej uzalaja -te przegrywaja zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yellow-dwulatek nie jest w stanie zrozumiec dlaczego ma takie napady zlosci.nie jest w stanie pojac,dlaczego kogos gryzie.czuje tylko jak rozrywaja go przeciwne pragnienia,zlosc...ono jest wdzieczne gdy rodzic zapanuje nad nim.popatrz,sama piszesz,ze zdarza Ci sie krzyknac.uwierz mi,jesli tak dalej pojdzi zdarzy Ci sie tez dac klapsa. a ja nigdy tego nie zrobilam.czym dla dziecka jest krzeselko? izolacja.najpierw probowalam ignorowac jz gdy sie wydzierala czy probowala w zlosci uderzyc,nie patrzylam na nia,ale ona potrafila sobie krzywde zrobic kopiac coraz mocniej w podloge...krzeselko to taka sama izolacja.i nie jest zadnym obozem,bo dziecko w trymiga pojmuje,ze zejdzie natychmiast gdy sie po prostu uspokoi.MAMA NIE GADA ZE MNA GDY WRZESZCZE KOPIE BIJE RZUCAM PRZEDMIOTAMI to wbija sie dziecku w mozdzek na zawsze. przy czym zapamietuje mnie jako osobe spokojna,ktora panuje nad nim gdy ono samo nie panuje,i wbrew pozorom daje mu to spokoj i poczucie bezpieczenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yellow
Może "obóz koncentracyjny" to niezbyt fortunne sformułowanie ale pisałam to pod wpływem emocji:). Jeżeli uwazasz że słusznie postępujesz to oki w końcu to Twoje dziecko a jeżeli widzisz efekty to...jeszcze lepiej. Ja mam po prostu odmienne zdanie na ten temat. Superniania...sorry ale ja podchodzę do tych "cudownych" metod z dużym dystansem. Zaznaczam, nie krytykuje, jak ktos chce to niech stosuje. Mnie udało się wypracowac z moim dzieckiem jakąś drogę porozumienia, co nie oznacza że zawsze jest cudownie bo sa różne sytuacje. Ostatnio przerabiamy rysowanie po panelach podłogowych po trzech dniach tłumaczenia, wczoraj moja Niunia zapędziła sie z kredką i...sama stwierdziła że "wlono lysować":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamkaaaaaaaaaaaaaa
Jak mozna to się przyłącze ,pisałam już dziś.Byłam czerwona,ale ze względu na ten topik zrobiłam się czarna.Pozdrawiam. Ja jestem teraz w pracy,pracuje od zeszłego tygodnia.Po 2 latach przerwy ,które spędziłam z synkiem.Teraz można powiedzieć ,że mało się widujemy bo 3 może 4 godziny dziennie ,ale i tak daje mi w kość.Nie mowiąc już o sobocie czy niedzieli gdy jesteśmy cały dzień tylko we dwoje(tatuś pracuje w weekendy)Mały chodzi do żłobka i tam nauczył się jeszcze większej złośliwości,częsciej krzyczy ,wszystko wymusza płaczem,az czasem nie chce się wracać do domu.Kocham tego mojego diabełka,ale jest strasznie niedobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamkaaaaaaaaaaaaaa
oj,nadal jestem czerwona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie-dziecko probuje walczyc,by postawic na swoim.i naszym obowiazkiem jest nie dac sie. za to aby budowac dziecka pewnosc siebie itd dajemy mu przemyslane dobrze szanse. np jak najczesciej pytamy o zdanie,tak by bylo dumne z siebie,a jednoczesnie by mozna bylo faktycznie to wykonac np :ktora czapke ubieramy? te czy te? zawsze tylko dwie mozliwosci,wiecej to juz za duzy metlik dla dziecka. unikniemy przez to wojny o ubieranie czapki. to tylko taki maly przyklad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadzieje,że z waszą pomocą poradzę sobie z moim brzdącem, kiedyś byl grzeczny ,ja konsekwętna,ale to jakoś minęło on zrobił się niedobry ja nerwowa.Jest poprostu nie fajnie,jak pozwolicie to będe wpadać podpatrywać wasze postępy i oczywiście pisać o swoich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem jedno-moja corka nie ma juz zadnych atakow zlosci,wspolpracuje caly czas,moze czasem jej sie zdarzy,ze chce gdzies dluzej zostac czy woli nie chce zdjac swetra czy cos takiego,ale wtedy poczekam chwile.mowie jej,ze czekam az sie uspokoi i da zdjac ten sweter i ona zaraz go potem zdejmuje. czemu? bo poczula we mnie autorytet i wie,ze jesli jej cos karze lub zabraniam,to znaczy ze tak ma byci to JA dopne swego. ja ze swojwj strony narzucam moja wole tylko gdy musze,wiekszosc dnia mala sobie robi co chce,dom tak urzadzilam,ze nie musze np ciagle jej zabraniac czegos dotykac. i nie mowcie mi,ze ja wytresowalam albo,ze ona sie tylko boi kary,bo tak nie jest.od dawna kary nie bylo,teraz wystrczy jej powiedziec stanowczym tonem czy w oczy wymownie spojrzec. ale krzeselko musialo byc,zeby przelamac te lody i uswiadomic jej kto tu rzadzi. jest zbyt rozesmianym i zwariowanym dzieckiem,zebym sie mogla zastanawiac czy nie ma za duzo dyscypliny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczęąłm czytać Wasz topik. Mój syn skończył dopiero 14 miesięcy a juz zaczyna się.... okres \"wymuszania\". Poradźcie mi co zrobic ze spacerami aby na nich się nie wydzierał? :o Nie zawsze mogę go wysadzić z wózka aby mógł iśc ze mną :( Nie wspomnę już o deszczu i folii przeciwwdeszczowej bo to przerasta mnie i jego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym wstrzymala sie ze spacerami na jakies 2-3 dni,bo moze on juz teraz z gory sobie zle kojarzy cale to wyjscie. zastanow sie,co mu sie tam najmniej podoba? moze pospiech? moze to,ze nie widzi Ciebie? moze mu tam ciasno czy co? sprobuj \"wyniuchac\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yellow
agais-ja się z tym wszystkim o czym piszesz zgadzam w całej rozciągości:), no może pomijając to Krzesełko:( bo jakoś metody "siłowe" do mnie nie przemawiają. Mnie udało się znaleźć mniej drastyczną metodę porozumienia z dwulatkiem. Sorry, jezeli poczułaś się urażona moim pierwszym postem:). Ale z natury jestem dość impulsywna:) i moja wyobraźnia zadziałała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yellow
hejja Balbinka:) Zmieniłam nicka i musze go zarezerwować bo zapomniałam hasła do Płomyka:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w jakiej sytuacji sie zaczyna wydzierac i co wtedy robisz? pamietam gdy moja mala po calym dniu swietnej zabawy u niani zawsze zaczynala histerie gdy bralam ja za reke i chcialam z nia wyjsc do samochodu. uspokajala sie dopiero gdy bralam ja na rece. ktoregos dnia powiedzialam tej niani,ze to juz dziwne troche zaczyna byc,bo ona tak dobrze juz chodzi i w ogole! ona na to,ze ktoregos dnia po prostu musze jej nie dac wygrac,bo to sa jej pierwsze wymuszenia. mala tez miala jakies 14 miesiecy. no i wzielam ja za te reke,wydarla sie...nie wzielam jej na rece jak zwykle...piec metrow dalej-przy samochodzi-byla juz usmiechnieta! od tamtej pory idzie za raczke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krzeselko bylo mniej drastyczne niz gdy walila nogami o podloge lub o sciane,potem wrzeszczac dodatkowo z bolu..:-D czasem naprawde jedyne wyjscie:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Ty...to tutaj rządzisz :) a właśnie dziś myślałam o Tobie :D że trzeba naskrobać wieczorem :) a z tymi spacerami to on tak cały czas- uważa że to kara siedzenie w wózku bo on by chodził i chodził i zbierał paprochy z ziemi... :O tak wiem dziecko i wszystkim się interesuje ale jak sie idzie na zakupy to czasami musi siedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yellow
widzisz:) jak to mówią: góra z górą się nie zejdą...;) A co do tych spacerów to spróbuj Pawciowi tłumaczyć że idziecie do sklepu na zakupy i że jak będziecie wracać to sobie pobiega na nóżach. Ja tak robiłam z moją pociechą bo też wariowała w wózku, ale pamiętaj, dotrzymuj słowa po wyjściu ze sklepu chociaż na chwilkę wysadz go z wózka. Za którymś razem załapie o co chodzi. U mnie folia na wózku to była rzecz niewykonalna więc nie jesteś sama:). Ja sobie odpuściłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
Zgłupiałam :O To stosować metodę odizolowania czy nie? Lepsze jest krzesełko czy kąt, czy zamknięty pokój (to chyba jest najabrdziej drastyczne, a jednak Jonce wydaje się, ze nie), a może tłumaczyć tak jak robi to Yellow? Wiem, że tłumacząc można dużo zyskac ale ja nie mam tyle cierpliwości :O Czasem tłumaczę a mały się wścieka. On jest bardzo żywym dzieckiem i posadzenie go na krześle graniczy z cudem a co dopiro jakby miała mu cos tłumaczyć przez dłuższą chwilę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
a tak w ogole to doszłam do wnisku, że zaczynam pozwalać małemu na wszytsko byle mieć święty spokój. Tylko, że on zamaist byc coraz grzeniejszy staje się coraz bardziej nieznośny :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yellow
mamo dwulatka:) - spokojnie, przecież Ty najlepiej znasz swoje dziecko. Ja napisałam co w moim przypadku poskutkowało i jak narazie "zdaje egzamin". Staram się zawsze zapokoić ciekawość swojej Małej i nie mam problemu np. z pilotem od telewizora bo ona wie do czego służy sama próbowała przełanczać programy bawiło ją to przez kilka dni a potem przeszła nad tym do "porządku dziennego" i ją przestał interesować, podobnie z komputerem, radiem, wieżą i ze wszystkimi sprzętami. Oczywiści buntuje się, krzyczy ale ja pozwalam się jej wykrzyczeć i dopiero ja się uspokoi to tłumaczę-prostymi słowami i krótkimi zdaniami żeby przynajmniej w części zrozumiała o co mi chodzi no i oczywiście na spokojnie (to akurat z mojej strony wymagało treningu-no ale jeżeli wymagam od dziecka to i coś z siebie też trzeba dać:)) Wiem że to brzmi abstrakcyjnie ale jest do osiągnięcia. Do furii mnie doprowadzało jak moi znajomi mi mówili:spokojnie, spokojnie a będzie dobrze ale muszę przyznać że mieli rację:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwulatka*
Yellow Nie rozumiem sformuowania "pozwalam sie jej wykrzyczeć". jak na przykład krzyczy bo nie chce założyc kurtki to co robisz? Albo nie chce dać Ci ręki przed przxejściem przez ulicę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yellow
To znaczy-zostawiam ją w spokoju, zajmuję się czymś innym oczywiście mając ją "na oku" a ona stoi i wrzeszy, tupie itp. za chwilę dłuższą będz krótszą, chwila ciszy (obie dochodzimy do siebie:)choć już w tej chwili mnie juz jej wrzaski nie ruszają-to właśnie ten trening:) i zaczynam jej tłumaczyć. Ooo ubieranie kurtki to temat na czasie bo tez była przeprawa (nowy kombinezon)za nic nie chciała ubrać ale było pokazywanie jaka kurtka śliczna, jak Niunia ślicznie wygląda itd. włącznie ze stawianiem przed lustrem, no i udało się. Przechodzenie przez ulicę, oczywiście usłyszałam "siama" więc zamieniłam to w zabawę że "uciekamy przed autkiem" ale musi mi dać rękę czasem da czasem nie, jeżeli nie da to biorę ją sama wyżej dłoni no i...uciekamy:) ale prznajmniej się nie wyrywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie wieczorem :) Mamo dwulatka - mnie się ten zamknięty pokój wydaje mniej drastyczny, niż np Krzesełko, bo to moja córka sama zaczęła do tego pokoju wychodzić i zamykać za sobą drzwi... To nie jest tak, że ja ją tam siłą zamykam - nawet nie mam zamka w drzwiach i ona może w każdej chwili wyjść. Ma swoje ukochane łóżeczko i tam się chowa, jak ma jakiś \"problem\" ;) A jak ona nie chce wyjść, to ja wychodzę - do łazienki, do kuchni (więcej opcji nie ma :O ) Tłumaczenie u nas też nie wygląda prosto - mało jest takich chwil, kiedy ona skupia całą uwagę na tym, co ja mówię. Ale ja i tak do niej gadam, nawet po kilka razy to samo. I tak jak Yellow - pozwalam na różne rzeczy, jak np dotykanie telewizora, sprzętu rtv (oczywiście bez przesady) I ona po kilku razach się tym nudzi - bo co to za atrakcja, jak nikt tego nie zabrania. :) Dobrze piszą Dziewczyny - sama znasz najlepiej swojego Czorcika i sama zdecyduj, co pomaga :) Acha - u mnie działa dodatkowy czynnik destabiliwujący - jak chodze do pracy na \"rano\" (8.00-12.30) to przychodzi babcia, która na wszystko pozwala i pozwala jej też decydować. Po jednym takim przedpołudniu z babcią mam 2 dni naprawiania łobuza :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yellow
Ha, ha Jonka u mnie też to nie wygląda w ten sposób że mała stoi i grzecznie słucha, to byłoby zbyt piękne, zwykle "wisi" mi juz na szyi a ja gadam, gadam, gadam...Zresztą maluch w tym wieku chyba nie jest w stanie w 100% skupić uwagi, przecież świat jest taki ciekawy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×