Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

martaanna

Świeżo Upieczone Mężatki

Polecane posty

Witajcie:) Validos, gratuluję:), my również powoli zbliżamy się do dwu miesięcznicy:), w październiku jest u nas troszkę różnych okazji, w ogóle jesień i zima w mojej rodzinie to urodzaj imienin i urodzin:), stąd nie wiem, czy będziemy obdarowywać się 13-tego innymi podarunkami niż MIŁOŚĆ:), ale ten jest zdecydowanie najpiękniejszy:). Chociaż przyznam, że pod względem prezentów jestem trochę jak dziecko, uwielbiam je dawać, ale również bardzo lubię dostawać, jako, że niedługo wkroczę w grono 24-latek:), mój mąż ma już dla mnie jakiś prezent i codziennie podsyca moją ciekawość podając jakąś cechę tego prezentu, ale... opisuje to tak, że im więcej informacji podaje, tym bardziej nie wiem co to jest:) Miki🌻 dla Ciebie i milej pozostałej części dnia:) Co do docierania się... nie wiem jak to do końca będzie wtedy, gdy zamieszkamy wreszcie w swoim mieszkanku. Jak na razie mieszkamy z moją mamą i co za tym idzie, pewne reguły domu juz są, nie ustalamy wszystkiego od podstaw. Podziwiam Was kobietki za to, że macie niejako instynkt dbania o dom. Przyznam, że mój mąż dużo robi w domu, a ja mu nie odbieram żadnych prac. Nie jestem zosią samosią pod tym względem i nie myślę, że zrobię wiele rzeczy od niego lepiej, może nawet odwrotnie, to On wiele rzeczy w domu robi lepiej niż ja. Jak na razie u nas jest wszystko OK:) Pomieszały nam się sprawy weekedowe, ale jest nienajgorzej. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, miłego dnia🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś, jak ładnie to ujęłaś: MIŁOŚĆ jako dar największy:):) z tym poczuciem, że ktoś z nas robi coś lepiej i dlatego jemu to przypada jako obowiązek to wg mnie dość \"śliska\" sprawa: w ten sposób łatwo też usprawiedliwiać własną niechęć do podjęcia wyzwań;) osobiście jestem przekonana, że warto dla zdrowia związku próbować utrzymywać względną równowagę. Znany jest z życia i z poradników psychologicznych syndrom wypalenia z powodu nadmiernego dawania z siebie, gdy druga strona ofiarowuje permanentnie znacznie mniej niż byłaby w stanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martoanno kochana;), dzięki, że mnie motywujesz. Zdaję sobie sprawę z tego, że w związek trzeba inwestować i że inwestować powinny obie strony. Wiem, ze porządek w domu jest bardzo istotny, niemniej... hmmm, nie wiem jak to ująć. Zarówno moja mama, jak i moja teściowa sprzątanie uważają niemal za credo dnia codziennego i wiesz.... osiągnęły taki efekt, że oboje lubimy porządek i czystość, ale mamy świadomość, że porządkami również można domowników terroryzować. Chcemy uniknąć sytuacji, że okaże się, że żyjemy po to, by sprzątać, zmywać itp. Nie terroryzujemy się równiez wzajemnie obowiązkami domowymi, poprostu, jak nie chce się nam czegoś zrobić, to to coś może poczekać do dnia następnego (nie mówię tutaj o patologicznej górze naczyń z dwu tygodni w zlewie:)), wolimy w tym czasie pójść na spacer, porozmawiać, pośmiać się chwilę, tym bardziej, że jeszcze nie mamy siebie na codzień, to poprostu szkoda nam czasu na kłotnie i na codzienne odkurzanie:) Myślę, że ważne jest to, by dogadać się w sprawie prac domowych, ciągłe popędzanie, namawianie kogoś do czegoś, czy przymuszanie, nawet jeśli przynosi efekty, to tylko doraźne i wcale nie jest to dobre. Myślę, że należy zacząć od rozmowy, w której obie strony wyjaśnią, na jakim miejscu stawiają prace domowe, to chyba klucz do próby dogadania się:) Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość validos23
przyznam, że to prawda ze trzeba umieć dawać ale i brac! ucze tego mojego męża! ze takie drobne przyjemności jak piekny sms-s na dobranoc to wspaniała sprawa! (jak jest w delegacji) ze kupno ulubionego batonika to nie koszty a mozna kogoś uszczesliwić, ze jedna róza jest wiecej warta niz cały bukiet a pomoc w domu przy robienu kolacji to przyjemnośc dla nas a nie konieczność! mała rzecz a cieszy:):)......... NIe bedzie rózowo wiecznie, przyjda problemy, zmartwienia nawet kółtnie ale pamietajcie jak w mojej piosence na slubie-MAŁE I DUZE PROBLEMY PRZEZYJEMY TO DLA NAS NIC, należy się szanować, pomagać, i przedewszystkim KOCHAC i tego WAM życzę z całego serca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guskaaaaa
Validos23 czy mogłabys napisac tytuł tej piosenki i wykonawce??bardzo ładne słowa a własnie poszukuje piosenki na pierwszy taniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guskaaaaa
Validos23 czy mogłabys napisac tytuł tej piosenki o której piszesz i wykonawce? własnie poszukuje jakies ładnej piosenki na pierwszy taniec a ta ma ładne słowa wiec moze.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guskaaaaa
łojj myslałam ze za pierwszym razem nie poszło i wysłałam jeszcze raz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guskaaaaa
hmm.. dzieki nieskojarzyłam ze to ta :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś nasza droga:) nie chodzi o demonizowanie domowych prac:) ale przyznasz, że w końcu ktoś tam je musi wykonać. Optymalnie, jeżeli nie jest to ciągle ten sam ktoś:) i to tyle:D a kłótnia nie jest moim żywiołem;) jako typowa waga uwielbiam wzajemne zrozumienie i harmonię. I żadne tam zmuszanie, popędzanie - jesteśmy dorośli, wiemy co do nas należy i z nas samych wypływa odpowiedni stosunek do codziennych zajęć:) a także chęć ulżenia drugiemu. validos, racja: przyjdą nowe obowiązki i wyzwania, choćby związane z opieką nad dzidem...:) a codzienne, \"drobne\" przejawy miłości, smski, mailiki, prezenciki to jest to:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martoanno:) Widzę, że jesteśmy spod tego samego znaku zodiaku:). Ja bywam wagą rozchwianą, ale również nie potrafię tkwić w stanie kłotni, czy obrażania się na dłużej:). Przyznaję, ze prace domowe same się nie robią, ale faktycznie staramy się, aby nie obciążać tym specjalnie jednej osoby. Opisałam fakt terroru porządkami, gdyż wygląda to mniej więcej tak: Ależ tu strasznie brudno w domu (przy gruntownym sprzątaniu minimum 2 razy w tygodniu).... NIe wiem, jak ja z tym wszystkim dam sobie radę...., to cytaty, ale jak ktoś jest chętny do pomocy, ale w danym momencie zajęty i chce to zrobić np. 2 godziny później, to nie ma co liczyć na to, że będzie to docenione. Ma być zrobione teraz, bo poczekać nie może, a jeśli nie, to robi to \"nakazodawca\", narzekając, że wszystko jest na jej głowie... Wiem, że wiele kobiet tak robi, nie tylko u mnie w domu tak było, dlatego należy się tego wystrzegać, bo żadna strona nie jest zadowolona. Kobietki, wszystko da się zrobić i do wszystkiego dojść, najważniejsze przecież jest to, z kim to robimy:) Buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość validos23
i znowu zrobiło sie romantycznie-wspomnienia pierwszych piosenek! ja zawsze jak mój mąz ma doła to pisze mu ten teks-i za chwile dzowni z usmiechem na twarzy, ze to prawda! A problemy są naszą codziennością nierozelwalnym elementem naszego życia! ale to dzieki nim uczymi sie jak je rozwiązywać, dzieki nim stajemy sie silniejsi. Wiec głowa go głowa do góry i dla nas problemy to tylko kolejne wyzwania które trzeba pokonać!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
otóż to, Kiedyś: jak coś robić to w miarę możliwości wspólnie, bo to i milsze, i więziotwórcze:):):) a jakimś orłem pedantyzmu to ja nie jestem;);) a co trzeba to trzeba i już. no i niech zyją wagi, mó mężuś twierdzi, że to świetne charakterologicznie znaki....:):) pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej !:D Moge się dołączyć ? :) 14 października minie 4 miesiące od kiedy jestem szczęśliwą mężatką:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martoanna, ja nie narzekam na swój znak, choć... niejednokrotnie wolałabym być człowiekiem mniej odczuwającym świat:), być może mniej wrażliwym, ale wtedy nie byłabym sobą, z wielu rzeczy nie zdawałabym sobie sprawy... Niemniej jednak, jak już jesteśmy przy znakach... mój mąż jest zodiakalnym bykiem. Byki to życiowi smakosze, począwszy od rozsmakowywania się w dobrym jedzonku, na smakowaniu chwil, wrażeń, odczuć skończywszy:) Wagi to ludzie o bardzo rozbudowanym życiu wewnętrznym, przyznam, że refleksje i smakowanie życia przez byki bardzo mi odpowiada, jest to jedna z tych dróg, gdzie odnajdujemy się w każdej chwili. A tak na codzień to staramy się czerpać wzajemnie od siebie siłę w tych sprawach, gdzie, naszej siły wypływającej z charakteru jest może zbyt mało, lub jest mniej rozbudzona... Ach... wszystko przez Validos:), wpadłam w natrój nieco... pozaziemski;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja lew-despota, mąż koziorożec uparty. Czasami jest dramatycznie, kiedy zarządzam sprzątanie.... Wiecie, co jest najdziwniejsze? Mój mąż przez długi czas był sam, sam mieszkał, sam też musiał sobie radzić z domem i z tego, co wcześniej zauważyłam, to radził sobie całkiem nieźle. Ale od kiedy ma żonkę, to jakoś dziwnie te umiejętności z niego uleciały.... bo przecież żonka lepiej zrobi. No i robię :> A że dom duży, to na brak pracy nigdy nie mogę narzekać. Nawet drzwi malowałam sama :) Staram sobie to tłumaczyć tym, że on pracuje od rana do wieczora na nasze wspólne życie, więc może powinnam bez szemrania wypełniać swoje (?) obowiązki.... Tylko czasami coś sie we mnie buntuje, bo nie mam pewnosci, czy on to docenia.... Tak smucę dzisiaj, bo wpadłam w jakiś depresyjny nastrój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość validos23
cześć paryska-🌼 Kiedyś ja tez jestem bykiem-wieć wiesz juz jaka jestem:) podobna do Twojego męza, a mój to rak-spokojny, opanowany ......pracowity i bardzo rodzinny:) Kurcze jeszcze 2h w pracy -dobrze ze tu chociaz mam chwilke by wpaść! całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki!!!!! validos23 nie dosyć, że ślub w ten sam dzień to i pierwsza piosenka ta sama ;) Docieranie się... hmmmmmm pomyślę co mogę napisać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O mnie słów parę Jestem ciekawą śwata i ludzi 20paro latką.Mieszkam na Śląsku, ale Ślązaczką nie jestem:) Pracuje w biurze podróży. Za niedługo zaczynam studia uzupełniające :) Uwielbiam podróżować, jeździć na rowerku i pływać. W chwilach smutku ratuję się dobrą kiążką i muzyką... Mój znak zodiaku to : panna, mojego męża też :):D pozdrówka dla Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś, waga i byk mają wenus jako patronkę planetarną, a jaka jest wenus - wiadomo: same superlatywy jak chodzi o styl życia;):) paaryska, witamy !!!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paryska witamy w naszym chyba troszkę zwariowanym a napewno bardzo optymistycznym gronie Nie potrafię was doczytać do końca cholera za dużo napisałyście :p Może trochę wyrwę z konteksty ja -rak, on-byk ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miki, mój też koziorek:) piekielnie pracowity, poukładany, odpowiedzialny, to jeśli idzie o typowe cechy znaku. Poza tym fajne jest to, że z wykszałcena ściślak, co mi imponuje a w życiu humanista...i wrażliwiec:) ech o zaletach mogę długo:) podobnie jak Twój kozior mój też dłuższy czas mieszkał sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DOCZYTAŁAM i ............ powiem jedno validos to wiesz ja jest u nas w małżeństwie ;) Co do docierania to jakoś mój mąż z pokorą robi to o co go poproszę :p Ale nigdy nie weźmie szmaty w łapę żeby po kolanach wytrzeć podłogę. To mnie czasami naprawdę irytuje. Była taka sytuacja, że tego nie zrobił a ja naprawdę nie mialam już sił ani czasu na latanie ze szmatą ale nie (jego duma nie pozwoliła no sprzątanie po kolanach :o ). Skończyło to się kłutnią bo ja nie byłam wyrobiona a był czas na wyjście a ten zamiast mi pomódz to stał z zegarkiem w ręku i mabrudził, że już musimy wychodzić. Pamiętam, że z wyjścia nie mialam żadnej przyjemności bo byłam wykończona i chciałam tylko się położyć i spać :o Ale to taka mała sprawa bo właściwie to dogadujemy się. Chyba mam jakiś dar potrafię go podejść. Prosiłam ostatnio o jedno mojego miśka mianowicie aby nie spoważniał jak zostanie tatusiem ;) Może jest trochę nieusłuchany ale za to szalony a ja chcę mieć szaloną rodzinkę :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Validos, być może dlatego tak dobrze się rozumiemy, ponieważ nie tylko męża mam byczka, najbliższą przyjaciółkę również, notabene jest Twoją imienniczką 🌻:) Mikimaus, lwie despoto:) Może warto troszkę wyluzować, zarówno w wymaganiach od siebie, jak i w stosunku do męża?? Niestety, nie pocieszę Cię, wydaje mi się, że praca w domu nie jest doceniana i nie warto się łudzić, że jest, może część ludzi ją ceni, ale chyba nie większość.. Miki, może zatem nie warto mieć złego humorku i dołka, nie zamęczaj się i nie pucuj całego domu codziennie, a poprostu zrób sobie jakąś przyjemność. Odkurzaj dwa razy rzadziej, a np. pozostały czas poświęć sobie, jakimś miłym zabiegom pielęgnacyjnym?? Jeśli mąż nie docenia lśniącyh podłog i ścian, to napewno doceni to, jaka dla niego starasz się być piękna:) Uszka do góry:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak widać mamy tutaj koktail różnych znaków, tych poukładanych -panny, kosiorożce, spokojnych-raki, walczenych-byki i lwy i nieco dziwnych-wagi;) i jest tu u nas bardzo wesoło:) i jak zdążyłam zauważyć rozpoczęłyśmy bardzo ciekawy temat, lub wręcz dział tematyczny dotyczący naszych relacji z partnerem i jakości komunikowania się:) Przyznam, że zrobiło się bardzo interesująco (nie mówię, ze wcześniej tak nie było) i bardzo się z tego cieszę, może wzajemnie nauczymy się czegoś od siebie?? Mam świadomość tego, że człowiek to niezwykła konstelacja, jego wnętrza, wiedzy, doświadczeń...., ale czy jest coś w Waszych mężach i w Waszych związkach, z czego szczególnie się cieszycie i upatrujecie w tym szczęścia?? Ja mam taką jedną małą refleksję w tym względzie co do nas i najbardziej cieszę się chyba z tego, że oprócz tego, że się kochamy, my poprostu lubimy siebie wzajemnie. Mój mąż jest dla mnie wspaniałym kompanem do rozmowy, do zabawy, do wygłupów:), nie nudzimy się ze sobą i jesteśmy ciekawi siebie. Zabrzmi to jak cytat pewnej piosenki (Hungry eyes), ale jesteśmy głodni siebie:) To jest tym czymś, o co będę zawsze dbać, by nie uleciało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mikimaus, rozumiem Cię i podziwiam, bo duży dom+mąż pracujący od świtu do zmroku = zmęczona żona. Ale pewnie uda się Wam porozmawiać i wypracować wspólnie jakiś kompromis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×